Skocz do zawartości
Forum

Myślenie o śmierci i sensie życia


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 28 lat, od kilku miesięcy nachodzą mnie myśli które przez ostatnie kilka dni bardzo się nasiliły, jak tylko o nich myślę czuję jakby wiertło wywiercało mi wnętrzności w okolicy brzucha, można to porównać do mieszanki stanu przed płaczem z mdłościami....

Wierzę w Boga, ale cały czas zadręczam się pytaniami o życie po śmierci, i że to przecież na pewno kiedyś nastąpi, każdy umiera wcześniej czy później, więc podchodząc do tego naukowo, myśląc o tym jak funkcjonuje mózg, życie przemija w nicość, i nie da się przed tym uciec, więc po co żyć? Mam dobre życie, dziewczynę , dobrą pracę, stać mnie na wakacje i przyjemności, tylko po co to wszystko skoro i tak zmierzam w stronę śmierci?.... ciągle dręczy mnie to i czuję że te myśli niedługo wciągną mnie w czyny destrukcyjne takie jak szlajanie się po imprezach, alkohol i inne używki, szybka jazda samochodem/motorem.

Chciałbym się przekonać czy coś jest po drugiej stronie.... ratuje mnie tylko myśl o duszy, że jednak ciało to tylko tymczasowy kontener i po śmierci cała ta energia znajduje swoje miejsce w niebie lub piekle, zależnie od tego jak przeżyliśmy swoje życie.

Jak radzicie sobie z takimi myślami?

Odnośnik do komentarza

Witam. Uważam że jeżeli masz dobre życie, nie masz problemu finansowego i kochającą dziewczynę to nie powinieneś myśleć o takich rzeczach tylko po prostu dobrze żyć, być dobrym dla ludzi, pomyśleć trochę o swojej przyszłości ( w sensie ślub, dzieci ). Jeżeli uciekniesz się do częstych imprez, używek, to na pewno nie będziesz szczęśliwszy z tego powodu tylko zaczniesz pomału marnować sobie życie, a Twoi bliscy również na tym ucierpią, bo na pewno nie będzie im się tak obojętnie patrzało na to jak niszczysz samego siebie..
Jeżeli będziesz w miarę dobrze żył to nie będziesz musiał obawiać się o swoją duszę po śmierci, bo na pewno pójdzie do nieba :)

Odnośnik do komentarza

wierzę w boga ale niestety napiętnowanie księży w mediach sprawiło że mam co do nich mieszane uczucia. Niestety nie znam żadnego księdza któremu ufałbym i z którym mógłbym szczerze porozmawiać.

Jest mi już lepiej, pomogła mi myśl że jednak składamy się z energii. Przeczytałem że świadomość może też składać się z pewnego typu energii i po śmierci po prostu zmienia swoje miejsce, niekoniecznie zachowując wspomnienia ale zachowując swoje "ja".

Martwią mnie tylko 2 rzeczy, jeśli świadomość to coś co jest poza naszym materialnym ciałem, to dlaczego nie pamiętamy swoich snów, to własnie w nocy powinniśmy odczuwać ten spokój i uczucie pewnego połączenia z otaczającym nas światem.

Nie rozumiem dlaczego sen kończy się w ułamku sekundy i czasami tylko pamiętamy obrazy zbudowane przez nasz mózg bazujące na doświadczeniach z życia. Powinniśmy doświadczać czegoś więcej, Bardzo chciałbym znać odpowiedz na dręczące mnie pytania i będę dążył do znalezienia odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Gość niewy......na

Cześć ja miałam taki okres kiedy czytałam książkę Joseph Murpfhy "Potęga podświadomości" autor książki był doktorem religioznawstwa, filozofii i praw- 'obywatel świata ducha", był krzewicielem myślenia pozytywnego. Przedmiotem jego badań było wnętrze człowieka-umysł i duch.
Nie wiem czy pomorze.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...