Skocz do zawartości
Forum

Jak prosić chłopaka o kolejną szansę?


Gość beznadziejna89657

Rekomendowane odpowiedzi

hmm...mój już były chłopak na początku też stanowczo mówił NIE. Trwało to 3 miesiące. Przez pierwszy próbowałam coś się odzywać, ale widziałam że wtedy jest jeszcze gorzej i bardziej się zraża do mnie. Po 3 miesiącach od rozstania (gdzie dwa to było naprawdę zero kontaktu) on się odezwał...aż w końcu wróciliśmy do siebie w sumie po ok 4 miesiącach. Niestety znowu się rozstaliśmy...ja nie wyobrażam sobie bez niego życia...:( wiem, ze to w dużej mierze moja wina bo popełniłam błędy które miałam naprawić...czy jest jeszcze szansa, żeby być razem?! chyba już nie...bo przecież ile razy można dawać możliwość zmiany...on już też ma swoje lata i chce założyć rodzinę...a skoro nie jest pewny czy to ja to na pewno już nie wróci...tak mi źle :(

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

dziękuję za słowa otuchy... ale ja wiem, że on się już nie odezwie:( z jednej strony wiem,że dobrze się stało, bo sama się męczyłam... On przez to, że nie wiedział co czuł, nie potrafił się zaangażować... starać... do tego go drażniłam, oczywiscie kiedy było dobrze to było dobrze... ale kiedy była kłotnia to mówił mi okropne rzeczy, np. wczoraj powiedział właśnie, że drażnie go swoją osobą;( i wiele innych rzeczy... np. że nie wie o co w tym chodzi... ale jeśli by kochał to by tak nie zachowywał się w stosunku do mnie, nie obrażałby mnie... a nawet jesli to by tego załował a on nie żałuje...
Do tej pory było tak, że mu wszystko wybaczałam;(
Ale teraz jestem pewna na 100%, że on to zakończył, że nie kocha... że nie będzie tęsknił... a jeśli zatęskni to się nie przyzna do tego;(

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

do tego powiedział na koniec... że mu źle beze mnie... ale przez te kłotnie też... i nie potrafi inaczej, nie chce w kółko kłótni... ja też nie:( ale równocześnie nie potrafi nic zrobić z tym by się nie kłócić:( nie dociera do mnie to, że to koniec... siedze w pokoju i czuje pustke, gapie się w sciane i nic... :( nie będę miała do kogo przytulić się, na kim polegać... jedna wielka pustka:(

Odnośnik do komentarza

dziewczyno daj mu zatęsknić...skoro powiedział, że jemu też ciężko to już jakiś znak...chociaż mój a w sumie już nie mój gadał, że nie tęskni, że mu nie zależy,między nami nigdy nic nie będzie,źle się czuł w tym wszystkim i żebyśmy dali sobie szansę oboje...może kogoś poznamy..ale może faktycznie źle doradzam bo i tak ode mnie odszedł i tak...:(

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

A czemu znowu zerwal? Co sie takiego stalo?? No jasne ze on musi zatesknic, bo tylko tesknota bedzie swiadczyla o tym ze jestem ta jedyna... Ale bo je sie wlasnie ze on nie zateskni, wyrzuci mnie ze swojego zycia w mgnieniu oka... Tzn. Juz wyrzucil, bo zerwal;(

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

I jeszcze do tego to jego na koniec ze jest jemu smutno bo mi jest smutno, ze przykro mu jak widzi, ze placze przez niego... I dodal, zebym nie pisala do niego;( dlaczego?? Kumam ze ja nie chce bo robie sobie nadzieje, a on? Czemu nie chce skoro zerwal? Chyba po takim czasie powinnam byc dla niego wazna;( czemu poprosil bym nie pisala?? Chce sam sie sprawdzic czy zateskni? Czy poprostu ma mnie tak totalnie dosc?;(

Odnośnik do komentarza

Dlatego bo znowu popełniłam błędy, które wcześniej zniszczyły nasz związek. Pracowałam nad sobą bardzo ciężko i nad tym, żeby wrócił...ale nie umiałam tego utrzymać i sobie za bardzo odpuściłam....za szybko zapomniałam co czułam jak mnie zostawił...nie wiem czy teraz też pomoże czas na to, aby mógł zatęsknić...:( czy może przeciwnie...sama nie wiem co robić...
jeśli chodzi o pierwsze poważne rozstanie to wydaje mi się, że najlepszym pomysłem będzie właśnie nie narzucanie się facetowi, możliwość zatęsknienia...mojemu też było wcześniej smutno, ze to się nie udało i ze ja cierpię...wiesz może myśleć, że trzeba dać szanse bo każdy na nią zasługuję więc uważam, ze u Ciebie wszystko dobrze się skończy. Niech nic o Tobie nie wie od Ciebie, ale nie proś innych żeby opowiadali mu o Tobie...na pewno zapyta...ja też byłam pewna, że ma mnie gdzieś a potem się dowiedziałam, że był bardzo zainteresowany moim życiem i tym co się ze mną dzieję...to nie mija tak po prostu...gorzej jest wtedy kiedy dało się szanse, a druga osoba jej nie wykorzystała. To daje do myślenia "dałem tę szansę i się nie sprawdziło, widocznie inaczej się nie da"...mam mimo wszystko nadzieję, że odważy się dać mi kolejną szansę..:(

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

tyle że my już mieliśmy tą szanse... i on mówi, że nie wie mnie leży problem tylko w nim. Przez wakacje nie byliśmy razem... zeszliśmy się, bo ja ciągle tego chciałam. Co jakiś czas odzywałam się. A jak milczałam 2 tyg... to on sam zadzwonił do mnie... i we mnie wszystko pękło i wtedy systematycznie odzywałam się... i jakoś wyszło, że wrócił do mnie. U niego jest ten problem,że on nie wie co czuje... nie wie co to miłość. Uwielbia towarzystwo kumpli do tego wolnych... Myślę, że to koniec...że on jednak mnie nie kocha;( i już się nie odezwie, nawet nie zatęskni;(

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

wszystko było ok, ale jakieś moje zdanie, które nie po jego myśli i już był tyci rozdrażniony... graliśmy w coś i usiadł dalej ode mnie i zapytałam czemu tak daleko usiadł go zazwyczaj siadał koło mnie... już rozdrażniony, że zadaje takie głupie pytania... i dalej nie ciągnęłam tematu. Później leżeliśmy razem i położyłam mu rękę na gołym brzuchu... a on żebym ją wzięła... a ja, że czemu, że zawsze tak robiłam (smyrałam go po brzuszku leżąc).... i się wkr... Powiedział, że go zmęczyłam, że wszystkie plany na dziś odwołuje, że nie może na mnie patrzeć i musi ode mnie odpocząć... chciałam to wyjaśnić, bo o taka pierdołę się wkurzać jak bym kurna zrobiła coś mega... i przez to, że chciałam wyjaśniać on się wkurzył jeszcze bardziej, poobrażał mnie, powyzywał... i ostatecznie zerwał...

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

szczerze to jest taka pierdoła, że aż nie chce mi się wierzyć i do tej pory nie mogę uwierzyć. Dlatego potem powiedział, że cała moja osoba go drażni... ale jakoś we wcześniejszych dniach nie drażniłam... Myślę, że to był tylko pretekst do zerwania... prędzej czy później zrobiłby to:( a najgorsze jest to, że powiedział, że nie wie co jest nie tak, że mam idealne cechy kobiety... tyle, że może on nie chce idealnej kobiety;( skoro ma się ideał to go się nie wypuszcza:( i to nie ja doszłam do wniosku, że jestem ideałem (bo mam niską samoocenę) tylko on...:( a skoro tak czyni to może nie dojrzał do związku?:(

Odnośnik do komentarza

Poradzić raczej nie poradzę, ale łączę się z Tobą w bólu...
ponad miesiąc temu zostawił mnie chłopak. Powodem tego były (jak twierdzi) częste kłótnie, ale ja wiem, że to nie był prawdziwy powód. To prawda, jakoś w lutym mieliśmy kryzys, ciągłe kłótnie itd...ale postanowiliśmy, że będziemy się starać, nie rozstawaliśmy się. Było cudownie, lepiej niż na początku. Czułam, że mnie kocha, spędzaliśmy każdą możliwą chwilę razem (dodam, że studiuję 200km od domu, ale i tak 4 dni w tyg spędzałam z nim a tylko na 3 dni jeździłam do miasta gdzie studiuję). I nagle jedna kłótnia (o to, że nagle zmienił plany, które dotyczyły też mnie, nie spodobało mi się to, bo rzadko kiedy udało nam się coś WSPÓLNIE zaplanować...) i powiedział, że to koniec. Byłam w szoku, nie wierzyłam. Chciał się spotykać, powiedział mi, że mnie kocha, że jestem najważniejsza, ale NA RAZIE nie może ze mną być. Sprzeczność. Podczas któregoś ze spotkań kiedy nie byliśmy już razem powiedziałam mu, że ja tak nie umiem, bo każde nasze spotkanie daje mi nadzieję, a za każdym razem on mówi KOCHAM CIĘ, ALE NA RAZIE NIE MOGĘ Z TOBĄ BYĆ.
Mogę tylko się domyślać jeżeli chodzi o prawdziwy powód rozstania...on ma 19lat, jest młody, wystraszył się, że już nie poszaleje, że już zawsze będziemy razem (wspólne plany snuliśmy wspólnie, częściej nawet to on był inicjatorem, więc tutaj też sprzeczność)...mam tylko żal, że mówił mi do końca, ze mnie kocha, a przecież to nie prawda, bo byłby ze mną, prawda?...
Próbuje sobie poukładać życie na nowo, ale jest ciężko. Myślę o pomocy psychologa.

Odnośnik do komentarza

Owszem może i sprzeczność, ale Ty wiesz, że Cie kocha i na razie zrezygnował ze strachu... a mój najprawdopodobniej po 5 latach związku odkochał się, tzn. tak jak pisałam on nie wie co czuje. Powiedział mi, że myśli o mnie, o "nas" teraz dużo, a więc tęskni jak jest sam. Jak jest w towarzystwie to już w ogóle nie myśli. Ale on nie wie czy tęskni za mną czy po prostu za kobietą niekoniecznie mną;( a Więc może za zwykłym przyzwyczajeniem, że byłam, że miał oparcie i przyjaciela i kobietę. Ale czy tęskni właśnie za mną...?:(:(:(
Skoro się zastanawia, więc raczej moje miejsce mogłaby zająć inna i pewnie nie zrobiło to by na nim wrażenia:( nie odczułby zmiany, że to nie ja;(
Kocham Go, zmuszać do siebie go nie chce, bo nie ma to najmniejszego sensu, prosić też nie będę, bo to też bez sensu:( więc co mam zrobić? zapomnieć? wyrzucić 5 lat do kosza jak gdyby nic? a wspomnienia? Cały czas myślę o nas, o nim... wszędzie pełno wspomnień:( tak bardzo chciałabym żeby się ocknął, ale wiem, że tak się nie stanie;(

Odnośnik do komentarza

Ależ moja droga, ja wiem, że on mnie nie kocha. Właśnie dlatego, że tyle sprzeczności jest w jego słowach, zachowaniu. I to tak jest - moje miejsce mogłaby zająć każda inna. On twierdził, że na razie nie chce mieć nikogo, ale myślę, że długo nie wytrzyma.
Niestety tak jak napisałaś - musisz "wyrzucić to 5 lat do kosza". Na jakiś czas. Dopóki nie nabierzesz do tego dystansu, a może kogoś poznasz...
Zerwanie kontaktu jest najlepsze w tej sytuacji. Cholernie ciężkie, ale najlepsze wyjście. Ja nie mając z nim kontaktu powoli dochodzę do siebie...niestety dziś się odezwał, ale była to rozmowa o głupotach. Ze wszystkich sil staram się o nim nie myśleć, zająć sobie cały czas. Jutro jadę do rodzinnego miasta i tego tylko się obawiam...że wszystko wróci. Bo tak będzie. Mamy bardzo dużo wspólnych znajomych. Boję się, że spotkam go gdzieś i to byłoby ciężkie.
Nie miałam takiego "stażu" jak Ty więc na pewno jest Ci ciężej. Chociaż ja też wiązałam z nim poważne plany na przyszłość, chciałam być już zawsze z nim, bo było mi cudowanie. Jednak on okazał się być niedojrzałym gówniarzem, który nie wiem czego chce...
Jak mówią: nadzieja umiera ostatnia. Z tego co piszesz, on ciągle Ci ją daje. Ale musisz pomyśleć racjonalnie: każdy przeżywa rozstanie - nawet osoba porzucająca.On na pewno też, w końcu nie byliście ze sobą miesiąc. Byłaś na pewno bardzo ważną częścią jego życia, ale no właśnie BYŁAŚ. Tęskni za Tobą być może ze zwykłego przyzwyczajenia. Też to na swój sposób przeżywa, jednak to była jego decyzja, prawda? Dopóki wie, że jesteś gotowa przyjąć do z powrotem będzie Cię zwodził, być może nawet nieświadomie.
Jeżeli w ogóle mogę Ci coś poradzić, to zerwanie kontaktu. Być może wtedy zrozumie co stracił? Może będzie chciał wrócić? A wtedy już decyzja będzie należała do Ciebie. Będziesz panią sytuacji ;)

Odnośnik do komentarza

Już tyle minęło;( Najgorsze są poranki i noce... codziennie mi się śni;( Miałam nadzieje, że się odezwie...a to już niedługo będą 2 tygodnie;( nawet nie zapyta co u mnie, jak sobie radzę, czy żyję w ogóle...;( pewnie już nawet o mnie nie myśli i to mnie dobija;(

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie daje rady, staram się nie płakać... ale nie gadam z nikim, tylko z "przyjaciółmi"... wszędzie się słyszy, że ten co zrywa potem chce utrzymywać kontakt, dzwoni, pyta o samopoczucie... a mój ex? nic... cały czas milczenie:( nie zdradziłam, w jego oczach byłam niemalże idealna... i co ma tak mnie głęboko, że nawet nie zapyta czy sobie radzę?;(

Odnośnik do komentarza

Odpowiedz sobie na pytanie: co by Ci to dało? ano dałoby Ci nadzieję. On by się troszczył o Ciebie, pytał jak leci, jak się trzymasz itd. a Ty byś myślała: martwi się o mnie, tzn. że mnie kocha i wróci! Ja tak miałam i z doświadczenia wiem, że lepiej jakby nie udawał, że go to obchodzi.
U mnie minęło jakieś 1,5 miesiąca i nie ma dnia, żebym o nim nie pomyślała, nie ma nocy żeby mi się nie przyśnił. Ale wiem już teraz, że nie będziemy razem. Cholernie to boli, bo tęsknię, ale staram się żyć dalej. Życzę Ci dużo siły!

Odnośnik do komentarza

Dziekuje bardzo za wsparcie:) ale ja mam tak wielka ochote odezwac sie do niego;( powiedzial, ze potrzebuje czas... I chcialabym dowiedziec sie czy podjal juz jakas decyzje;( ale gdyby podjal to bys sie przeciez sam odezwal;( i tak naprawde po 5 latach chcialabym zeby spotkal sie i powiedzial mi w twarz ze nie teskni... A nie ze niby zerwal, a potem mowil ze nie wie czy jest pewny podjetej decyzji i chce czasu... ;( senkju a ile bylas ze swoim i ile macie lat?

Odnośnik do komentarza

2 tygodnie?dziewczyno ja musiałam czekać 4 miesiące! miej silną wolę...faceci potrzebują więcej czasu na przemyślenie i podjęcie decyzji...i nie pytaj go przede wszystkim o to czy już ją podjął. Jeśli Ci nadal na nim zależy to wstrzymaj się...nic nie dzieję się w życiu bez przyczyny...ja po zejściu się z nim powiedziałam, że jeśli ma być lepiej to niech boli jak najdłużej...
Takie przyspieszanie i popędzanie go nic nie pomoże...przeciwnie...zniechęcisz go do siebie:/ ale zrobisz jak uważasz...sama to przerabiałam...nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu przez 3 miesiące, po czym zaczął sam się odzywać...ja nie robiłam nic oprócz zajmowania się sobą i życia tak jak chce i jakby on też tego chciał!

Odnośnik do komentarza

Mamy po 20 lat i nie byliśmy długo, jakieś 1,5 roku. Dlatego właśnie większość ludzi to bagatelizuje. I nikt chyba tak naprawdę nie wie jak przeżywam nadal to rozstanie...
Uważam, że masz rację, że powinnaś poprosić go o spotkanie. Ja tak zrobiłam, bo uważałam, że nie zasługuję na to, żeby zrywać ze mną przez smsa...ale myślę, że o spotkaniu powinna być mowa dopiero jak on podejmie konkretną decyzję. Daj mu czas, 2 tygodnie to nic. Musisz być twarda i naprawdę zająć się sobą. Wiem, że to ciężkie, też miałam dzisiaj doła i znowu płakałam przez niego. Ale trzeba z tym skończyć, szkoda życia...

Odnośnik do komentarza

No to teraz wiesz co masz robić. Nie odzywaj się do niego. Zajmij się na maksa sobą. To nie będzie łatwe, wiem coś o tym. Ale skoro on powiedział wprost, że nie chce, to nie ma już złudzeń...a to, że nie chciał się zobaczyć z Tobą to już świadczy tylko (wybacz, że to napiszę) o prostactwie i gówniarstwie. Szkoda życia na takich. Jestem pewna, że dasz sobie radę :) ja też muszę :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...