Skocz do zawartości
Forum

Poniżanie i chora zazdrość męża


Gość ju...ja

Rekomendowane odpowiedzi

witam,jestem męzatka od 3 lat, mamy 1,4 letnią córeczkę, mąz wielokrotnnie nie dazy mnie szacunkiem, zeby zaosczędzić pieniązki,który nie mamy, do pracy chodzę pieszo, nieraz zabiera mnie po drodze Pan, który pracuje w tym samym zakładzie, jak powiedziałam o tym męzowi to mówi, do mnie, że daję dupe, rozkładam nogi w samochodzie, dzisiaj w pracy dzwonił do mnie 6 razy, nie odebrałam bo byłam zajęta, jak odebralam za 7 - razem to usłyszałam, że rozkładam nogi w pracy i .... wiadomo, nie zniosę dużej takiego poniżania, nie jest to już pierwszy raz, nie chce z nim już byc, nie wiem, czy nadal go kocham,mam 32 lata, pozdrawiam ania

Odnośnik do komentarza

Aniu, nie dziwię Ci się, że masz tego dosyć, bo faktycznie masz prawo mieć dosyć oskarżania, że robisz tego typu rzeczy, zwłaszcza, że nie robisz. Twój mąż nie powinien Cię tak traktować, nie powinnas się na to godzić. Musisz porozmawiać ze swoim mężem. wybierzcie jeden wieczór aby porozmawiać co i jak, wytłumacz mu, że chodzisz pieszą, że ten kolega, który Cię podwozi nigdy nie proponował Ci nic, nie dawał żadnych sygnałów, ani nic, że jest po prostu dobrym znajomym, który Cię podwozi i nie robi tego codziennie tylko raz na jakiś czas. W razie czego nie mów mu, że dzisiaj tez Cię podwoził. Zobaczysz czy sytuacja się zmienia. Jeśli zrozumie i będzie wyrozumiały, nie będzie Ci nic wygarniał - daj mu szansę. jeśli pomimo to nadal będzie rzucał takie teksty w Twoją stronę masz dwa wyjścia: zastanów się czy nie cierpi na syndrom Otella, w takim wypadku najlepszym rozwiązaniem będzie leczenie u psychologa, albo podda się dobrowolnie, albo bedziesz zmuszona wnieść do sądu pismo o leczenie przymusowe jeśli faktycznie się okaże, że to to, albo zastanów się czy chcesz dalej tkwić w tym związku, czy jeszcze go kochasz...

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Nadmierna, wręcz chorobliwa zazdrość, kontrolowanie, bezpodstawne oskarżenia o zdradę są destruktywne dla związku.
Czy zazdrość Twojego męża w takim nasileniu występowała zawsze, czy pojawiła się pod wpływem jakichś czynników?
Tak jak napisała Tarja - najlepiej na początku przeprowadzić szczerą rozmowę z mężem, w której wskażesz mu zachowania bolesne dla Ciebie.
Jeśli to nie pomoże zastanów się nad terapią dla par - pomoże wam ona uporać się z problemami w małżeństwie.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Może da się namówić na wspólne wizyty w poradni małżeńskiej,a jak nie to ja bym postawiła ultimatum,albo wizyty z psychologiem albo rozwód,tylko dlatego ,żeby go zmusić,
przeważnie tak jest ,że takie osoby po odejściu partnera uświadamiają sobie jaka robią im krzywdę,
bo inaczej,takie życie Cię czeka do starości,dobrze jakby udało się tą zazdrość zmniejszyć chociaż o połowę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

najgorsze jest w tym ze on sie nieczuje winny wszystko zwala na mnie ze to przeze mnie pije,ze ja wzbudzam zazdrosc tylko ze ja niepracuje siedze w domu wychowuje dzieci to jego niema prawie caly czas ,kazdy sms to podejrzenie ze to kochanek ,dezodorant jak zobaczyl w torebce od razu wyskoczyl ze po co mi to ze powinnam sobie jeszcze prezerwatywy kupic bym nic do domu nie przyniosla ze mam cos na sumieniu ,jak wychodze na spacery to go zdradzam ,szukam wrazeń,chciałam do pracy isc to nie bo on juz sobie wyobraza co ja tam bede robiła i z kim,na w czasach jak byl pod wplywem alkoholu odstwil scene podejrzewal mnie o zdrade z jego kumplem az do tego stopnia ze go zawolal i pytal sie nas co nas laczy ,serce do gardla mi prawie skoczyło,niemyslalam ze go na to stac o takie posadzanie.Zawsze jak wychodze czy do sklepu czy na wyklady mam takie sceny ze sie obnazam ubieram sie jak 18 natka,jak mi niewstyd ,mam sie ubierac jak matka 2 dzieci .Jak ide sie kąpać to mówi mi co szykujesz sie na jutro bo co mnie niebedzie .O makijaz jest to samo ,I on twierdzi ze ja go nieszanuje .To wszystko mnie przerasta.Wczesniej uzywal alkoholu wkurzylam sie i postawilam albo ja albo alkohol stwierdzil ze sie ograniczy wiec dalam szanse .Ma mnie poprostu za jakas dz....wke .Czuje sie jak niewolnik mnie nic niewolno tylko jemu .Coraz bardziej go znienawidzilam za takie traktowanie i obnazanie mnie ,niewiem czy potrafie sie zblizyc do niego.Mamy dzieci i tylko ich mi szkoda.Jak mu pokazalam artykul o zazdrosci stwierdzil ze on jest zdrowy a psychola z niego niezrobie .Czy któraś kobieta była w podobnej sytuacji?Co robić?

Odnośnik do komentarza

Witam .Twierdzi ze czuje sie jak pantoflarz ze ja mu wszystko bronie tylko ze chodzi gdzie chce wychodzi tez, sam robi zakupy za mnie, bym tylko siedziala w domu .Nie robię mu żadnych scen zazdrości może zyc normalnie a jaaaaaa?Czuje się jak niewolnik.Z koleżankami mnie sklocil bo mnie buntują przeciwko niego tak twierdzi .I co lepsze on wcale nie czuje sie winny nieumie przeprosić .A ja niepotrafie się zblizyć do niego po takich słowach jakie mi powiedział za bardzo mnie to boli i mam duzy szacunek do siebie.Człowiek całe zycie poznaje drugą osobę .Jestem bliska rozwodu.Ale twierdzi ze mnie bardzo kocha i to wszystko to zazdrosc ,bo twierdzi ze to ja go prowokuje do tego ,tylko ciekawe czym bo niepracuje siedze w domu sprzatam zajmuje sie dziecmi itp,wychodze tylko po dziecko do szkoly i z powrotem i nawet niemoge sie troche ogarnac bo twierdzi ze ja szukam wrazen.Twierdzi ze sie lansuje.Ciekawe czym mnie jeszcze zaskoczy ?Czy tak robi osoba ktora kocha ?

Odnośnik do komentarza

Zapom,nialam dodac ze kiedys pił wiecej ale zaczelo coraz bardziej mi przeszkadzac i powiedziałam mu ze jak sie nie ograniczy tylko do weekendu ze w wekend bedzie mogl sobie pozwolic na alkohol ale on twierdzi ze piwa to jak dla niego jak dla byka kartofel .Ale ograniczyl sie, ale jak chce w tygodniu wypic piwa ,i ja zapytam znowu albo wekendu jeszcze niema, to odrazu wpada w złośc ,ze on nic niemoze, ,ze ja mu bronie,ze jest pantoflarzem.Ja poprostu niechce by na to patrzyly nasze dzieci.Ostatnio w kłotni powiedział mi ,ze mnie podliczy ze 11 lat za to ze , mnie utrzymuje .Czy kochajacy jak twierdzi mąz jest w stanie cos takiego powiedziec?

Odnośnik do komentarza

~Tabakiera
ja bym odeszła... stawiałaś mu już mu ultimatum i co podziałało - nie? Nadal pije. Nie sądzę aby terapia małżeńska podziałała bo on nie czuje się winny, a skoro nie czuje się winny to dlaczego on ma gdziekolwiek iść.?

Ale tu chodzi o to ,żeby psycholog uświadomił mu ,że to on jest winny,że to on jest chorobliwe zazdrosny,że to on niszczy rodzinę,
sam do tego nigdy nie dojdzie,

tylko jak to zrobić,ja uważam,że innej drogi nie ma jak ultimatum ,ale wtedy trzeba być konsekwentnym i się rozstać,chociażby na ten czas dopóki nie zmieni zdania,

chyba ,że widzicie inne wyjście

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

no tak ale żeby poszedł do psychologa to musi zobaczyć problem a on go ewidentnie nie widzi.... to tak jak z leczeniem alkoholizmu, póki alkoholik sam nie dostrzeże problemu to można go ciągać a on i tak nic z tego nie wyniesie bo według niego on jest cacy a wszyscy w około są źli... dlatego ja bym odeszła, może terapia wstrząsowa by mu uświadomiła że powinien się leczyć

Odnośnik do komentarza

Tak tylko on twierdzi ze to tylko moja wina .Ze jak bym ja była inna tego by niebyło .Ani nierobie mu zadnych scen zazrosci, jak on mi .A on pracuje utrzymuje rodzine lata załatwia i tak w kołko ,a ja to ze siedze juz 9 lat w domu to jest luksus .Dzieci odchowane chciałam iśc do pracy ,to stwierdził ze mi wolnosci potrzeba .Ale gdzie pożniej emerytury szukac chyba w polu .Ale przetłumaczyc mu cięzko.Tylko się liczy ze on pracuje ze utrzymuje rodzine ale nieliczy się z tym ze ja chce isc do pracy .Dodam jeszcze ze wszystkie kolezanki tez mnie buntuja tak jak to powiedział,tylko ze ja tez mam swoja glowe na karku .

Odnośnik do komentarza

Idź do tej pracy, zacznij zarabiać, to od razu poczujesz się pewniej.
Jak na razie zrobił sobie z ciebie służącą, całkowicie zależną od niego. W końcu znajdzie sobie młodszą, bardziej zadbaną i powie, że to twoja wina.
I co z tego, ze on się nie zgadza?
Zacznij wreszcie myśleć o sobie. Najwyższy czas.

Odnośnik do komentarza

To nie pozwalaj zwalać winy na siebie,nie ma się co dziwić skoro jej nie widzi /a głupi nie jest, żeby powiedzieć ja jestem winny/, ktoś musi być tym kozłem ofiarnym,tym się w ogóle nie przejmuj.
koniecznie szukaj pracy i nie pozwalaj się dłużej poniżać,
przestań go słuchać,jak będzie wiedział ,że jesteś stanowcza też zmieni front,
teraz jesteś od niego finansowo zależna to sobie pogrywa bo nie widzi zagrożenia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

i mam zamiar isc do pracy tylko on jak to twierdzi ze juz sobie bedzie wyobrazal co ja tam bede robila i z kim .Ze niebedzie juz mial zony .Zauwazylam ze tylko sie jego liczy on zarabia owszem dzieki tem, zyjemy, ale twierdzi ze ja tego nie umie uszanowac tyle ze ja niewyciagam kasy na byle co tylko ciagle pcham w dzieci a to ciuszek ato buty wiadomo dzieci rosną .Sama na zakupy niemoge wyjsc bo jak twierdzi ze ja sie go wstydze.Ale czasem mam chec wyjsc polatac po sklepach sama na spokojnie ,to twierdzi ze bede sie lansowala.Mam już go dość poprostu dość .Niemamy wspolnego jezyka.Jak mu mowie o wizycie u psychologa to on sie w oczy prosto smieje.

Odnośnik do komentarza

To się nie tłumacz,
tylko niezależność finansowa doda Ci odwagi ,teraz boisz mu się nacisnąć na odcisk,
jak będziesz miała swoje pieniądze możesz zagrozić odejściem,
jeśli nic nie zmienisz w swoim życiu,to nic dobrego na przyszłość Cię nie czeka w tym związku,
im bardziej będziesz go się bała tym bardziej będzie Cię lekceważył.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie czekaj na nic, nie tłumacz się tylko jak najszybciej znajdź sobie pracę, jak nadal będzie Cię tak traktował, to po prostu odejdź. Mam znajomą której mąż nie pozwalał pracować, też wszystkiemu zawsze była winna, temu że on pije, że ją bije, że nie ma pieniedzy bo ona za dużo wydaje,nie wolno było jej chodzić ani do koleżanek, ani do rodziny, nie mieli żadnych wspólnych znajomych, bo on wszystkich zraził do siebie, za to on wychodził sam, bo przecież on pracuje i jemu wolno się rozerwać. Po 23 latach małżeństwa, zostawił ją dla 25 latki, i temu też ona jest winna, bo jak się dowiedziała, to powinna przeczekać aż mu się tamta znudzi "a nie rozwalać jemu małżeństwo " Jak jeszcze trochę poczekasz, to zobaczysz co Twój "wspaniały mąż " wymyśli.

Odnośnik do komentarza

Hej. Przeczytałam wszystko i myślę, że Twój mąż ma poważne problemy ze sobą.. Wiem, że to będzie trudne, bardzo trudne (ja wiem po sobie) ale odejdź od męża. On cię traktuje jak najgorsze ścierwo, zero, szmatę. I nie tłumacz się "ma stresująca pracę" bo to pstro a nie wytłumaczenie. Zabieraj sie z dzieckiem, i spadaj od niego i wystąp o rozwód. On z latami będzie jeszcze gorszy.. klotek, dojrzala, franca wszyscy maja rację..

Odnośnik do komentarza

Z chorobliwej zazdrości nie można się wyleczyć,można ewentualnie złagodzić jej skutki. Mój mąż odkąd zaczęliśmy traktować nasz związek poważnie też zachowywał się wobec mnie nie fair. Ciągla sprawdzał wiadomości na telefonie, wściekał się jak wychodzłam z koleżankami na spotkania, wyzywał wciąż od szmat, kurw i tak dalej, twierdził że prowokuje mężczyzn, jak już nie miał się czego przyczepić to twierdził że prowokuje wzrokiem. Gdy byłam poza domem zawsze się kłociliśmy, bo nie odbierałam od razu telefonu, bo napewno z kimś randkuje, bo mam go daleko w dupie, itd. Oczywiście dla kontrastu on mimo zakazów, robił co chciał. Ja za wszelką cenę starałam się mu udowodnić jak bardzo go kocham i boli mnie strasznie, jak mnie tak traktuje, jednak sporo mnie to kosztowało. Najgorsze jest to, że odizolowałam się od ludzi, przestałam utrzymywać z kimkolwiek kontak, bo za każdym razem gdy spotykałam się z koleżankami zawsze był jakiś problem. O kolegach już nie wspomnę, unikałam ich wzroku, żeby potem nie miał mi nic do zarzucenia. Kiedyś na weselu koleżanki awanturował się ze mną na korytarzu, oczywiście dlatego, że uroiło mu się, że wpadłam w oko jakiemuś facetowi, widziało to sporo osób w tym dzieci, on wyklinał mnie i szarpał, a ja płakałam i było mi strasznie wstyd. Było mi wstyd, choć nic złego nie zrobiłam. Takie napady furii i agresjii wobec mnie, bo coś mu się wydawało zdarzały się później jeszcze kilka razy, zawsze mu wybaczałam, choć potem oskarżałam się, że powinnam sobie dać z nim spokój. Nie dawałam sobie spokoju, za bardzo go kochałam, w głebi duszy wiedziałam, że jest dobrym człowiekiem i przeżyłam z nim najszczęsliwsze dni w życiu. Potrafiliśmy być naprawdę zgraną parą, wszyscy, którzy nie znali problemu zazdrościli nam. Wierzyłam w naszą miłośći i w to, że wspólnie przezwyciężymy całe zło. Mój mąż powoli zaczął dostrzegać problem, również po zachowaniach swoich kolegów. Zaczął się zmieniać na plus, starał się panować nad swoimi emocjami, nie robić scen zazdrości, przestał wychodzić z kolegami na piwo. Jednak ja też się zmieniłam, jestem bardziej nerwowa, przewrażliwiona na punkcie kontrolowania, sugerowania nawet w żartach zdrady, nabrałam dystansu do ludzi, czuje się osamotniona i dopadają mnie stany depresyjne, bo nie mam nikogo z kim mogłabym szczerze porozmawiać, oprócz niego. Mało tego, on i tak mnie zdradził!

Wiec, pytanie: Czy warto było??

Sama nie wiem, dziś nie potrafię mu zaufać choć on jest zupełnie innym człowiekiem. Narazie jesteśmy w separacji. Szacunek i poczucie bezpieczeństwa to dwie kluczowe wartości, których kobiety oczekują od mężczyzn, aby czuć się dobrze w związku. Czy facet chorobliwie zazdrosny, będzie w stanie kiedykolwiek w pełni szanować swoją kobietę i zachowywać się tak, by czuła się przy nim bezpieczna? I czy będzie w stanie naprawić wszystkie te krzywdy, by przywrócić jej godność? By poczuła się czymś więcej niż kanarkiem zamkniętym w klatce czy szmatą do podłogi?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...