Skocz do zawartości
Forum

Poniżanie przez przełożonego.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Jestem Lidia i pracuję jako pracownik biurowy od 5 lat w firmie korporacyjnej w Warszawie. Od 2 miesięcy jestem "gnojona" przez przełożonego, bynajmniej ja to tak odczuwam, gdy wchodzi do mojego pokoju od razu mam zaciśnięte gardło oraz zaczynam się trząść. Przejdę do szczegółów.

Od początku pracy aż do końca zeszłego roku byłam prawą ręką mojego szefa Darka, wszystko było wykonane na tip top, raporty zrobione od ręki. Jeżeli nie wyrobilam się w ciągu zmiany z jakimś zadaniem a chciałam je dostarczyć jak najszybciej chętnie zostawałam po godzinach aby dopiąć wszystko na ostatni guzik - poświęcałam się jak mogłam. Zastępowałam go godnie gdy wyjeżdżał na urlop. Swój urlop musiałam układać tak aby nie kolidował z jego urlopem ze względu na odpowiedzialność zadań. Do Dyrektorów byłam wychwalana przez Darka jako najlepszy pracownik - krążyły też teksty że jak Darek odejdzie na emeryturę to przejmę stanowisko, ale...

Z końcem grudnia straciliśmy projekt, za który byłam w pełni odpowiedzialna i prowadziłam go jak najlepiej, a co się z tym wiąże - zostały projekty, z którymi nie miałam prawie nic wspólnego, zostało zwolnionych kilka osób, no ale ja zostałam dalej w pracy. Zostałam włączona do innych projektów, ale nie byłam za nie odpowiedzialna, byłam zwykłym można powiedzieć "pionkiem", nawet w moim odczuciu pierwszym do zwolnienia. Osoby, które zostały odpowiedzialni, są typowymi leserami, wręcz większość swojej zmiany to słyszę z korytarza jak przeplotkują, lub śmieją się na cały głos, ale ok nie zwrócę na to uwagi robię swoje obowiązki przez całe 8h każdego dnia.

Po ostatniej rozmowie Darka z firmą na zastępstwo przy odejściu na emeryturę za 3 miesiące ma wejść kolega Piotrek, który jest odpowiedzialny za jeden z projektów, który jest jednym z osób plotkujacych na korytarzu i który posiada 6 miesięcy stażu. Przemilczałam to... Następnie usłyszałam na rozmowie, że ja jestem zmęczona tą pracą, że źle mi się pracuje nie mając nad niczym odpowiedzialności więc dostałam najgorszy projekt z możliwych... Ok - powiedziałam, że się przeszkolę i jakoś dam radę.

W międzyczasie szkoleń, muszę wspierać kolegów z pracy na innych projektach bo im się "pali" robota, ale oczywiście czas na śmieszki, wyjścia do sklepiku w firmie i plotki mają czas. Natomiast Darek zamiast mi zadać pytanie czy jestem obłożona pracą pyta ich, na co uzyskuje odpowiedź że mam mało obowiązków i dużo czasu - co ledwo wyrabiam czasowo z zadaniami i ciągnę kilka projektów.

Drugi raz przychodzi znowu Darek i opryskliwym tonem mówi do mnie i koleżanki obok że mamy bardziej pomagać kolegom na projektach, koleżanka wręcz stanęła w mojej obronie że dużo robię i tak już , na co Szef odparł że nie mówi że nic nie robimy ale mamy więcej pomagać i poszedł plotkować z nimi. I tak jest praktycznie codziennie.

 

Tydzień temu zapytałam Szefa, żeby nie było gadania co w pierwszej kolejności mam wykonać czy podejść do szkolenia czy pomóc na projektach to dostałam ochrzan że nie umiem zarządzić swoim czasem pracy. I on mi nie będzie podpowiadał jak mam pracować. 

Jest mnóstwo takich sytuacji, ja już nie umiem sobie z nimi radzić. Oczywiście jestem na etapie szukania pracy, coś czuję że jak dojdzie również ta informacja do przełożonego to będę miała jeszcze gorzej ale no cóż. Nie chce już się spierać, unikam Szefa jak mogę staram się nie wychodzić z pokoju, jedynie do WC rzadko, aby go nie spotkac, nawet nie wychodzę po jedzenie ale też mi to ledwo wychodzi bo napada mnie we własnym pokoju. Nie wiem czym zawiniłam że jestem tak traktowana, trzęsę się od razu jak wejdzie do pokoju i wracam że łzami w oczach do domu, mąż każe mi iść do lekarza i na zwolnienie lekarskie patrząc w jakim wracam stanie. Proszę o wsparcie jak radzić sobie z tą sytuacją.  

Odnośnik do komentarza

Trudno, żeby ktoś z zewnątrz wiedział dlaczego tak diametralnie  szef zmienił stosunek do Ciebie, przez jeden zawalony projekt. 

Musiałabyś z nim szczerze porozmawiać, choć też nie wiadomo czy byś się dowiedziała. 

Nie da się tak dalej pracować, mąż ma rację, pojdź na chorobowe i szukaj innej pracy, nie ma żadnego sposobu, żeby to zmienić i jakoś Ci pomóc, bo tu nie pomoże powiedzenie, nie przejmuj się. 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
W dniu 13.03.2024 o 20:17, lilka_aklil napisał(a):

wszystko było wykonane na tip top, raporty zrobione od ręki. Jeżeli nie wyrobilam się w ciągu zmiany z jakimś zadaniem a chciałam je dostarczyć jak najszybciej chętnie zostawałam po godzinach aby dopiąć wszystko na ostatni guzik - poświęcałam się jak mogłam. Zastępowałam go godnie gdy wyjeżdżał na urlop. Swój urlop musiałam układać tak aby nie kolidował z jego urlopem ze względu na odpowiedzialność zadań.

No i moim zdaniem w tym problem 😉  Pokazałaś, ze dajesz z siebie nie 100 a 200%. Dawałaś sie wykorzystywać, a nawet sama pokazałaś, że można Cię wykorzystać, a Ty będziesz niewzruszona, nieomylna, idealna. Tymczasem nie ma ideałów. Nie wolno tez nikomu się aż tak poświęcać i to dotyczy zarówno pracy jak i życia osobistego. 

W dniu 13.03.2024 o 20:17, lilka_aklil napisał(a):

Do Dyrektorów byłam wychwalana przez Darka jako najlepszy pracownik - krążyły też teksty że jak Darek odejdzie na emeryturę to przejmę stanowisko, 

Czyli ulokował w Tobie swoje oczekiwania i nadzieje. Jako, że to korporacja to zapewne dostawał za Ciebie, Twoje perfekcyjne wyniki dobrą premie. W korporacji tak to działa-podobno. Stąd jego bolesne rozczarowanie, bo nie dość, że jego Ego zostało urażone (miał Cie za ideała i sie pomylił), to jeszcze może przez swoich przełożonych dostał opiernicz za Ciebie i zniknęła premia 😉 

W dniu 13.03.2024 o 20:17, lilka_aklil napisał(a):

Następnie usłyszałam na rozmowie, że ja jestem zmęczona tą pracą, że źle mi się pracuje nie mając nad niczym odpowiedzialności więc dostałam najgorszy projekt z możliwych...

Od kogo usłyszałaś? 

W dniu 13.03.2024 o 20:17, lilka_aklil napisał(a):

że mam mało obowiązków i dużo czasu - co ledwo wyrabiam czasowo z zadaniami i ciągnę kilka projektów.

Cóż... skoro na początku poświęcałaś sie i zostawałaś z chęcią po godzinach, a teraz tego nie robisz, to w ich odczuciu masz za mało roboty. Sama przecież im kiedyś pokazałaś jak zapierniczasz, toteż teraz tego samego od Ciebie oczekują. Poza tym mogła się tu wkraść nutka zazdrości/zawiści ze strony pozostałych, bo byłaś dawniej na piedestale, miałaś awansować... 

W dniu 13.03.2024 o 20:17, lilka_aklil napisał(a):

ja już nie umiem sobie z nimi radzić.

Moze czas zlewać robotę, a nie próbować na siłe odbudować czegoś co jak widać nie jest do odbudowania. Nie umiesz sobie radzić, bo próbujesz sobie z tym radzić na siłę. A moze po prostu rób na luzie jak umiesz, bez parcia, bez presji z własnej strony. Bo jak widać to, że sie starasz raczej nic nie zmieni w pracy, natomiast wiele może zmienić w kwestii Twojej psychiki. Jak to mówi powiedzenie "miej wylane, a będzie ci dane". 

W dniu 13.03.2024 o 20:17, lilka_aklil napisał(a):

trzęsę się od razu jak wejdzie do pokoju i wracam że łzami w oczach do domu, mąż każe mi iść do lekarza i na zwolnienie lekarskie patrząc w jakim wracam stanie. Proszę o wsparcie jak radzić sobie z tą sytuacją.  

To już objawy stresu spowodowanego psychoterrorem w pracy. Z punktu widzenia Kodeksu Pracy to się tam teraz odbywa wobec Ciebie nazywa się mobbingiem. Mozna to zgłosić do Inspekcji Pracy, ale raczej Ci to nie pomoże. W pierwszej kolejności warto zastanowić się nad tym zwolnieniem lekarskim, ale musisz być pewna, że je dostaniesz na tyle na ile potrzebujesz. Masz jeszcze prawo wykorzystać urlop, ale skoro zawsze umniejszałaś sobie, że niby Twój urlop jest mniej ważny, to raczej go nie dostaniesz na zawołanie. Jedynym lekarzem, który da zwolnienie tyle ile wymaga sytuacja to jest psychiatra. Druga wskazówka to aby wyciągnąć z tego wszystkiego wnioski, potraktować jak lekcję życiową. Po pierwsze nie wchodzić w tyłek nikomu. Nie pracować ponad miarę, bo dasz szefowi więcej niż potrzeba to on wykorzysta to przeciwko Tobie gdy tylko nadarzy się okazja. Po drugie szanować swój czas i psychikę, i nie wdawać się w wyścig szczurów jaki zawsze ma miejsce w korpo. Po trzecie cieszyć się, że poznałaś prawdziwe oblicze swego przełożonego. Być moze ten zawalony projekt był dla Ciebie wybawieniem, bo awansowałabyś na jego miejsce i może dopiero zaczęłoby sie twoje piekło. Musiałabyś być w jeszcze większej dyspozycji niż pokazałaś wcześniej, jeszcze bardziej wchodzić w tyłek dyrektorom itp. 

Mnie życie zawodowe nauczyło, że lepiej zarabiać mniej a mieć spokojniejszą pracę, że praca jest po to bym mogła żyć, a nie że praca jest moim życiem. Praca nie jest najważniejsza w życiu, nie poświęcam się jej. Ja jestem najważniejsza w moim życiu. I tak w sumie podsumuję 😉 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...