Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie czy powrót.prosze o poradę.


Rekomendowane odpowiedzi

Moje małżeństwo rozpadło się przez alkohol. Nie jesteśmy po rozwodzie jednak nie mieszkamy już razem od 3 miesięcy. Sam to zrozumiałem, nie pije alkoholu już od prawie 2 miesięcy. Zrozumiałem że tak naprawdę alkohol niszczy wszystko. Wciąż kocham swoją żonę, utrzymujemy kontakt, tylko problem jest taki że mimo osobnego mieszkania żona cały czas nadużywa alkoholu. Jak jest trzeźwa rozmowa,oczywiście telefoniczna jest super, ale nie stety jak jest pod wpływem a wyczuje to po głosie to rozmowa szybko przekształca się w nie domuwienua ,pretensję. ja chciałbym zbudować na nowo relacje z moją żoną aby wrucic do siebie ale boję się że żona nie zmieni swojego uzależnienia nie będzie się leczyć. Nawet mamy umówić wizytę u specjalisty, ale nie wiem czy to pomoże. Czy będzie wstanie się zmienić. Dodam że twierdzi że mam zły wpływ na nią ie jej jest dobrze samej mieszkać, a wiem że kogoś ma. I nie wiem czy starć się ją odzyskać czy darować sobie a jest cholernie ciężko zapomnieć. 20 lat wspólnie przeżyliśmy mamy 19 syna.

Pomóżcie doradźcie co powinienem zrobić?

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Jaro123 napisał(a):

ja chciałbym zbudować na nowo relacje z moją żoną aby wrucic do siebie ale boję się że żona nie zmieni swojego uzależnienia nie będzie się leczyć.

Skoro się boisz (i masz podstawy ku temu) to nie wchodź ponownie w ten związek. Powinniście zamiast sie rozstawać to oboje zapisać sie na leczenie i wtenczas mielibyście szanse na zbudowanie czegoś na nowo. Skoro Ty przestałeś pić, a ona nadal pije to wracając do niej zaczniesz pić na nowo. 

17 godzin temu, Jaro123 napisał(a):

Nawet mamy umówić wizytę u specjalisty, ale nie wiem czy to pomoże. Czy będzie wstanie się zmienić.

"Mamy umówić" czy Ty chcesz umówić? bo to znacząca różnica. Jesli ona by chciała uwolnić sie od alkoholizmu to zrobiłaby to po rozstaniu z Tobą. Bo sama by sie zapisała do AA, na terapie lub na leczenie do przychodni. W tej chwili- mimo, że nie pijesz dopiero (wiem, że dla Ciebie "aż") 2 miesiące to już zachowujesz sie jak osoba współuzależniona. Nie da sie kogoś zmienić na siłe. Dopiero gdy ktoś sam zrozumie, sam zechce, sam zacznie działać-to wtenczas można go wspierać, dopingować. 

17 godzin temu, Jaro123 napisał(a):

I nie wiem czy starć się ją odzyskać czy darować sobie a jest cholernie ciężko zapomnieć. 20 lat wspólnie przeżyliśmy mamy 19 syna.

Moim zdaniem darować sobie z powodu opisanego wyżej oraz, ze wiesz ze kogoś ma. Cholernie ciężko będzie wytrwać w trzeźwości. Wbrew pozorom nie pijesz dopiero 2 m-ce i zamiast skupić sie na utrwaleniu tego stanu to żyjesz nią. 20 lat wspólnego życia to kawał czasu, ale skoro sie rozstaliście to różowo nie było-prawda? A może pogadasz o tym z synem? Jakie on, jako osoba patrząca na Wasz związek z boku, ma zdanie? Ja jako DDA mówię zdecydowanie: darować sobie, zadbać o siebie!

  • Zmieszany 1

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeżeli chodzi o moją abstynencję. Nie pije 2 miesiące i nie tknę alkoholu, ponieważ prawie się wykończyłem. Wiem jak to wygląda sam to przeżyłem na własnej skórze. Jeżeli chodzi o terapie to syn zaproponował, ja się od razu zgodziłem, żona też  jest na tak. Rozmawialiśmy z synem na nasz temat, i chce żebyśmy do siebie wrucili, nie chce żebyśmy się rozeszli. Mam w tygodniu umówić spotkanie u specjalisty, i mamy tam wspólnie jechać z żoną i synem. Syn wspiera mnie widząc że już nie pije wogule, tylko zastanawiamy się jak podejść żonę żeby przestała lub ograniczyła do minimum. Zobaczę co pokarze terapia, po kilku spotkaniach się okaże czy jest jeszcze sens ratować nasze małżeństwo. Chociaż dziś się spotkaliśmy razem z synem spędziliśmy 5 godzin razem.aczkolwiek jestem dobrej myśli bo nawet dała się trzymać za rękę uśmiechała się do mnie i jak się spotkaliśmy przywitała się buziakiem.także wierzę że nie wszystko jeszcze stracone. A jeżeli chodź o powrót do mojego picia mówi się "nigdy nie mów nigdy", ale jak na razie mam duże obrzydzenie do jakiegokolwiek alkoholu.zobacze jak to się wszystko zacznie układać po kilku terapiach.

Odnośnik do komentarza

Nic tylko współczuć synowi, obydwoje rodziców alkoholikami, czy wy nie zdajecie sobie sprawy, jak zniszczyliście mu psychikę.

Dawno trzeba było pójść wspólnie na odwyk i wzajemnie się w tym wspierać, a nie oczekiwać wsparcia dziecka. 

Całkiem chyba alko rozumu nie odbiera. 

Sorry, ale nóż mi się w kieszeni otwiera. 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Jaro123 napisał(a):

tylko zastanawiamy się jak podejść żonę żeby przestała lub ograniczyła do minimum.

Żony nie podjedziecie w żaden sposób, ona musi sami zechcieć i sama się spiąć. Jeśli juz to zrobi to wtenczas możecie sie razem wspierać. Proponuję więc rodzinną terapie, bo syn pewnie też jest współuzależniony i jemu jest też bardzo terapia potrzebna, by w przyszłości nie mieć problemów związkowych (poczytaj o DDA).

17 godzin temu, Jaro123 napisał(a):

A jeżeli chodź o powrót do mojego picia mówi się "nigdy nie mów nigdy", ale jak na razie mam duże obrzydzenie do jakiegokolwiek alkoholu

Szczere życzę byś wytrwał w trzeźwości do końca życia. I pamiętaj, że to głównie o siebie musisz zadbać, a nie o żonę alkoholiczkę. 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Dzięki "Javiolla" za słowa wsparcia. Dbam o siebie coraz bardziej, ale mimo wszystko próbuje uratować nasz związek, mam nadzieję że terapia poskutkuje, aczkolwiek moja żona raczej na terapii będzie miała opór żeby się przyznać do problemu z alkoholem, chyba że się mylę. Zobaczymy po pierwszej wizycie jakie odniesie wrażenie. Na pewno dam znać na forum jak potoczy się sytuacja, czy będzie szansa wrucic do normalnego rodzinnego życia.

Co do wypowiedzi"ka-wa" szanuje twoją wypowiedź, aczkolwiek spójż na to z drugiej strony, ja przynajmniej potrafię przyznać się do swojego błędu i staram się go naprawić.za długo tkwiłem w kole przekłamania. Na szczęście  późno nie późno się ocknąłem. A pomyśl o społeczeństwie które tkwi wciąż w tej przekłamanej idei, i nic z tym nie robią, tkwią w tej swojej strefie komfortu i nic z tym nie robią. Na nich powinien ci się nuż otwierać.

Będę dawał wam znać jak będzie u mnie sytuacja się klarować, a może komuś będą pomocne opisy z mojej sytuacji jak ktoś będzie chciał wyjść że swojej strefy komfortu. Ja to zrobiłem w końcu, i jestem zadowolony, staje się innym człowiekiem.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
W dniu 11.09.2023 o 05:43, Jaro123 napisał(a):

aczkolwiek moja żona raczej na terapii będzie miała opór żeby się przyznać do problemu z alkoholem,

Jeśli tak będzie jak podejrzewasz, to sprawa teoretycznie rozwiąże się sama. To będzie dla Ciebie znak co robić, bo na siłe nikogo nie wyleczysz, nie nawrócisz, nie "naprawisz". Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jesli ktoś nie jest w stanie przyznać sie do problemu z alko, to oznacza że on już wybrał swoją drogę-czyli wybrał alko. I trzeba sie z tym pogodzić. 

W dniu 11.09.2023 o 05:43, Jaro123 napisał(a):

Będę dawał wam znać jak będzie u mnie sytuacja się klarować, a może komuś będą pomocne opisy z mojej sytuacji jak ktoś będzie chciał wyjść że swojej strefy komfortu. Ja to zrobiłem w końcu, i jestem zadowolony, staje się innym człowiekiem.

Czekamy na informacje. I namów też syna na terapie. Wiem po sobie jako DDA, że to jest potrzebne. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...