Skocz do zawartości
Forum

Partnerka z dwójką dzieci. Czy taki związek ma sens?


Gość Mateusz29

Rekomendowane odpowiedzi

20 minut temu, franca napisał:

Co do zazdrosci, to juz pisalam, jak ja to widze, moim zdaniem nie ma powodu, zeby czul sie zagrozony ze strony autora, jesli ten dobrze traktuje chlopcow i ich matke. Co do zagrozenia dla jego ojca, to dobrze by bylo chlopcu wytlumaczyc, ze matka juz do niego nie wroci, ze ten rozdzial zycia juz jest zamkniety. Moim zdaniem bardziej z tym brakiem akceptacji ma zwiazek charakter chlopca, nieodpowiednio uksztaltowany przez rodzicow. I 10 lat jak na takie problemy to nie tak malo, jeszcze troche, a bedzie nastolatkiem, a i bedzie go o wiele trudniej pewnych rzeczy oduczyc. On ma wyrazny problem sam ze soba, skoro tak dokucza bratu, w domu sprawia problemy, a to jest juz zupelnie niezalezne od obecnosci autora, tym bardziej od ewentualnej zazdrosci o niego.

Nie ma powodu ale starszy chłopiec jest zazdrosny bo to automatycznie czuje. Widzi że Mateusz nie jest jego ojcem, wie że dzieci mają rodziny gdzie ojciec jest matką a nie obcy facet. I zdecydowanie to równiez napisałam że to w większej mierzez zalezy od rodziców biologicznych jak dzieci przechodzą przez rozwód, rozstanie, i czas po nim. Czy rodzice umieją rozmawiać i wytłumaczyć dzieciom że rodzice nie są razem ale je kochają. I to co najwazniejsze że rodzice mają prawo do tego żeby być szczęśliwi z innymi osobami. Tutaj ogromną rolę odgrywa właśnie mama bo dzieci jak rozumiem są z nią. Wiec mama nie powinna olewać tego że dziecko nie umie sobie poradzić z emocjami, że nie akceptuje wyboru matki czy ojca co do partnera. Oczywiście może, ale chodzi o wzajemny szacunek. C do wieku starszego syna to on ma dopiero 10 lat bo mimo wszystko nie od malutkiego widział w swoim życiu Mateusza. ten młodszy syn może właśnie dlatego mieć lepszy kontakt z Mateuszem. Generalnie zazdrość po rozwodzie, rozstaniu rodziców jest dla dzieci normalna gdy widzą że szybko rodzice znajdują kolejną osobę w swoim życiu. Dzieci często czują sie zagrożone, wewnętrznie. I okazują czasami tylko w sposób emocjonalny a czasami zachowaniem chcą zwrócić na siebie uwagę bo inaczej nie umieją. Poza tym dzieci mogą też czuć strach że rodzic zostawi je dla partnera/partnerki, że bardziej kocha partera/partnerkę. Mateusz ze swojej strony może tylko próbować być neutralny. Nie wiem czy rozmowy pomogą. Myślę że rozmowy z matką i Mateuszem razem, ewentualnie ojcem biologicznym by coś dały.

Odnośnik do komentarza

Prawda jest taka, że ojczym nie ma łatwo. Może i zdarzają się przypadki, gdy dziecko partnerki traktuje go jak prawdziwego ojca i szczerze kocha, ale to raczej rzadkość i tylko wtedy, gdy biologiczny ojciec jest nieobecny w życiu dziecka od jego wczesnego dzieciństwa. Znam jeden taki przypadek, dorosłego już dziecka. Myślę, że tylko wtedy funkcjonują jak normalna rodzina.

Znam też kilka przypadków dorosłych już ludzi, którzy mieli ojczyma i układ z nim jest chłodny, a wspomnienia z dzieciństwa są pełne różnych żali i pretensji. Dodam, że nie piszę o żadnej patologii. Żadnej przemocy, alkoholu itp, tam po prostu nigdy nie było miłości między mężem żony, a dzieckiem, w obydwie strony. Mimo, że facet wspierał finansowo, udzielał się, wspierał matkę w wychowaniu. Tak na ogół bywa, ani dziecko nie kocha ojczyma, ani on dziecka.

W opisywanym przypadku wszystko zanosi się na to, że tak właśnie będzie. Nie można nikomu wyprostować charakteru, jak pisze Franca, bo każdy jakiś już ma. Owszem, dziecko można wychować, ukształtować, ale każdy jest inny i nie zawsze dziecko jest takie, jakby sobie rodzic wymarzył. Opisywany 10-latek ma taki charakter, a nie inny, kłóci się z młodszym bratem i dokucza mu...co w tym dziwnego, przynajmniej połowa dzieciaków kłóci się z rodzeństwem. Trzeba też wziąć pod uwagę, że z pewnością przeżył rozwód rodziców, rozumie więcej, niż jego młodszy brat. Sprawia więcej problemów i gdy matka na niego krzyczy, do afery wtrąca się obcy facet - bez sensu.

Autor już na wstępie zraził się do tego chłopca, a jego do siebie. Myślę, że te układy można byłoby wyprostować, ale do tego potrzeba mądrych decyzji, a jak na razie autor popełnia błędy. 

 

Odnośnik do komentarza

Starszego jest ciężko polubić. Bo jednak ten charakter jest trudny. A chciałem się dogadać i z jednym i z drugim, bo wiem, że to jest ważne. I nie to, że skreślam starszaka, raczej właśnie chciałbym jakoś się przekonać do niego, ale jest kiepsko. On się przekonać do mnie nie chce. A że jest złośliwy czy marudny- to napisałem prawdę, nie zamierzam go wybielać, ale to nie znaczy, że skreślam go z góry. I nie o to chodzi, że on się stał taki bo ja zrobiłem czy powiedziałem coś, czego nie powinienem: on już był taki od początku.
Dzieci mają jednego ojca, partnerka jest po rozwodzie. I o ile młodszy jest za mną, znacznie większy entuzjazm widzę na swój widok, to starszy ciągnie do ojca. Widuje się z nim w weekendy. Powiedział, że powie ojcu, bo nie wiem, może myślał, że się przestrasze czy co? Ciężko powiedzieć, co siedzi w głowie dzieciaka w tym wieku.
Ojcem nie będę i być nie zamierzam. Ale też nie mam zamiaru udawać, że jest ok jak nie jest. Nie powinienem opieprzać go, bo to nie jest moje zadanie. Tutaj żałuję, bo wiem, że powinienem bardziej łagodnie zareagować. Bo reagować trzeba, partnerka reaguje też i to od razu, jak jest tylko swiadkiem, ale często jest tak, że młody ma to w odwłoku. A chodzi o stosunek do małego, który jeszcze nie umie się tak obronić czy odciąć.
Wcześniej miałem związki, ale przelotne, bardziej takie byle jakie, bez większego zaangażowania, miałem inne priorytety i tyle. Ale teraz mam prawie 30 i już chciałbym coś poważniejszego. Nie jest to ze strony partnerki żadne szukanie sponsora czy zastępczego tatusia.
Napisałem wcześniej, ale raz jeszcze powtórzę, bo ktoś później pytał ponownie: partnerka więcej dzieci nie chce, ja swoich też nie.

Jeżeli się nie odniosłem do czyjegoś pytania to przepraszam , ale sporo odpowiedzi padło i ciężko się do wszystkich odnieść. 

Odnośnik do komentarza

Nie można porównywać reakcji dziecka 10 i 5 letniego. Nieporównywalnie bardziej przeżył rozwód rodziców starszak. 

Gdy jest taka różnica wieku wywołuje  często zazdrość starszego dziecka w rodzinie z mamą i tatą. Starszy potrafi dokuczać młodszemu  chociażby z racji dzielenia się uwagą rodziców, więc trzeba to rozumieć i brać pod uwagę, matka tu powinna dziecku dużo tłumaczyć. 

Z tego względu ja się nie dziwię jego zachowaniu, być może też nie tolerować nowego partnera mamy, bo też tu pojawia się zazdość o poświęcaną uwagę, więc ten bunt jest wpisany w to na co dziecko zostało narażone przez rozwód rodziców. 

Rodzice nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę wyrządzają w psychice dziecka, rozwodząc się. Ono tego nie rozumie jak dorośli, że to musiało się wydarzyć. 

Odnośnik do komentarza

Mateusz, poszukaj pozycji na ten temat, poczytaj, tzn na temat roli ojczyma. Cóż tu więcej pisać. Chłopiec jest zupełnie normalny, charakter ma taki, jaki ma, może z tego wyrośnie? Należy też wziąć pod uwagę, jego przeżycia związane z rozstaniem rodziców, to jeszcze małe dziecko. 

Na pewno nie będzie Ci łatwo, tylko trzeba do problemu podejść z głową. Naprawdę radziłabym skorzystanie z porady psychologa dziecięcego. To zrozumiałe, że jeśli zamieszkacie razem, nie będziesz mógł umyć rąk od wszystkiego i ignorować chłopców. Jednak musisz znaleźć złoty środek i nie wpitalać się tam, gdzie nie powinieneś. Matka dzieci zamiast angażować Ciebie w konflikty dzieci, jeśli sobie nie radzi, powinna zadzwonić do byłego i jego zaangażować w rolę rozjemcy.

Odnośnik do komentarza

Mateusz, wydajesz się być dojrzały i zdecydowany oraz widać że rozumiesz całą sytuację. Dobrze że partnerka reaguje na pyskowanie i bunt młodego. I teraz jeżeli chłopiec ma "w odwłoku" co się do niego mówi, to szczerze zastanawia mnie czy ojciec (biologiczny) go nie buntuje i nie mówi czegoś złego o partnerce i tobie. O ile matka go nie nastawia przeciwko ojcu, o tyle ojciec może to robić nawet w sposób złosliwy mówiąc przy starszym synu o jego mamie lub o tobie. Starszy chłopiec skądś taki przykład wziął. Jest świadomy i cwany bo straszy ciebie że powie ojcu. Może wyobraża sobie że ojciec biologiczny ciebie pogoni, lub zadziała w inny sposób. Ale mimo wszystko jego zachowanie jest w pewien sposób pokazaniem jak się czuje. Generalnie dobrze by było gdybyście ty i partnerka porozmawiali z nim i może w rozmowie wyjdzie to co go tak naprawdę gryzie. Czy to tylko uczucie zagrożenia z jego strony czy ot tak po prostu ciebie nie akceptuje i chce straszyć ojcem. pewne sprawy rodzice chłopca powinni mu uświadomić i znim o tym także pogadać. Chłopiec mógł się przez twoją ostrą reakcję jeszcze bardziej na ciebie zamknąć i może jeszcze przez to być bardziej złośliwy, buńczuczny. Warto się postawić na miejscu takiego chłopca. On być może też nie umie okazać ci co tak naprawdę czuje więc zachowuje się tak jak się zachowuje. Trudno jest polubić kogoś na siłę i myśle że on jako dziecko tego nie chce bo jest zamknięty, on też moze uważać że ty go nie lubisz i jesteś na niego zamknięty. Te wasze emocje i uczucia są obustronne. Pzdr

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Rodzice nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę wyrządzają w psychice dziecka, rozwodząc się. Ono tego nie rozumie jak dorośli, że to musiało się wydarzyć. 

Otóż to. Dokładnie. I tutaj niestety wielka wina kobiet. W znacznej większości to kobieta "dziękuje" partnerowi. Rzuca faceta bezlitośnie nawet jak mają już dzieci. Nie przejmują się krzywdą jaką wyrządzają przede wszystkim dzieciom.

Mateusz29... No oby tak było, że nie jest to tak, że szuka sponsora i tatusia. Zakładam więc, że ich nie utrzymujesz obecnie i nie zapowiada się to także w najbliższej przyszłości.  Jeśli tak to jest ok.

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość Andrzei85 napisał:

tutaj niestety wielka wina kobiet. W znacznej większości to kobieta "dziękuje" partnerowi. Rzuca faceta bezlitośnie nawet jak mają już dzieci. Nie przejmują się krzywdą jaką wyrządzają przede wszystkim dzieciom.

A ja się tu nie zgodzę, jak już to 50/50, tak jak zdrady, wydaje się, że faceci w większym procencie zdradzają, a jest ponoć mniej więcej po równo. 

8 minut temu, Gość Andrzei85 napisał:

jest to tak, że szuka sponsora i tatusia.

Każda kobieta podświadomie szuka potencjalego ojca dzieci, partnerka Mateusza szukała faceta dla siebie, ale też, żeby pomógł jej w wychowaniu dzieci, nie ma w tym nic zdrożnego. 

Miłość może zblednąć lub wręcz przeciwnie, Mateusz może za kilka lat zatęsknić za córeczką, choć dziecko zawsze może się przytrafić "niechcący", nie przewidzimy przyszłości, więc teraz pozostaje pracować nad budowaniem nowej rodziny, żeby wszyscy w niej dobrze się czuli, za bardzo nie wybiegać w przyszłość

Też uważam, że pomoc psychologiczna by się przydała. 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Andrzei85 napisał:

Otóż to. Dokładnie. I tutaj niestety wielka wina kobiet. W znacznej większości to kobieta "dziękuje" partnerowi. Rzuca faceta bezlitośnie nawet jak mają już dzieci. Nie przejmują się krzywdą jaką wyrządzają przede wszystkim dzieciom.

Tak, jak wcześniej zgadzałam się z Twoją poprzednią wypowiedzią, tak teraz jest wręcz przeciwnie.

To najczęściej facet porzuca rodzinę dla kochanki, lub po to, żeby znowu żyć kawalerskim życiem. Często gdy odchodzi ma w d***e dzieci, które widuje od święta, lub w ogóle. Nawet jeśli są to tylko dwa weekendy w m-cu, to akurat tyle mu wystarczy.  Kobiety, zwłaszcza, gdy mają dzieci, na rozwód decydują się w ostateczności.  Gdy po wielu latach męczarni odchodzą, bo facet np pije, bije, zdradza, poniża itp. Nigdy nie odchodzą od razu. Dla kobiety rozwód, to ostateczność, dla faceta pozbycie się kuli u nogi w postaci rodziny. Nie twierdzę, że kobiety nie zdradzają, ale ich kochankowie, co prawda chętni są do romansu, ale do związania się z kobietą z przychówkiem, już nie.

Odnośnik do komentarza

Zupelnie normalny? Jest zlosliwy, marudny, nieskory do pomocy w domu, uparty jak osiol. To nie jest normalne, tylko bardzo trudne i uciazliwe dla otoczenia. Nie nalezalo by zyczyc zadnej kobiecie takiego meza. Normalne to jest gdy czlowiek rozwija sie w kierunku umiejetnosci zycia z innymi w okol tak, zeby to sluzylo dobru wszystkich, a nie gdy wyrasta na takiego co ma muchy w nosie i do ktorego zawsze inni sie musza dostosowac. A sam z tego nie wyrosnie, samo sie nie zrobi. Dltego owszem, nie tylko mozna, ale i nalezy naprostowac jego charakter. Tym bardziej, ze chlopak ma juz 10 lat, to ma juz swoje przyzwyczajenia i nie bedzie tak latwo, tak naprawde powinno sie wylapywac takie i wszelkie inne trudnosci juz u kilkuletnich dzieci.Tak, to glownie zadanie matki i ojca, ale w tej sytuacji ciezko udawac, ze nic sie nie widzi gdy dzieje sie cos niedobrego, czasem trudno tez zachowac spokoj, choc generalnie powinno sie reagowac spokojnie.

Nie, tu nie chodzi o to, ze starszy kloci sie z mlodszym, tylko, ze paskudnie mu dokucza, do tego stopnia, ze doprowadza go do placzu.To ogromna roznica. To pierwsze faktycznie robi pewnie z polowa wszystkich dzieciakow, ale to drugie juz nie, i na pewno normalne nie jest. Nie nalezy tego lekcewazyc nie tylko ze wzgledu na dobro samego starszego brata, ale rowniez po to, aby chronic mlodszego. To powazna rzecz i nic dziwnego, ze to Mateusza w chlopcu odrzuca. Latwo sie mowi, zeby nastawiac sie pozytywnie do dziecka, ale jesli naprawde czlowiek sie postawi w sytuacji Mateusza, to nie dziwi sie ze nie czuje on sypatii do chlopca. Kazdemu byloby trudno sie na to zdobyc( mysle, ze ludziom tu piszacym tez)gdyby od poczatku spotykal sie z negatywnym nastawieniem drugiej strony. Dlatego nieprawda jest, ze:

Cytat

Autor od poczatku zrazil sie do chlopca i jego do siebie

Tak jak wczesniej o tym pisalam, nie ma podstaw, by tak sadzic, bo najpierw byla rezerwa i chlod emocjonalny chlopca i jego zle zachowanie, a potem dopiero zniechecenie autora. Mateusz nic nie zakladal na samym wstepie, a jego niechec jak pisalam wyzej jest zupelnie zrozumiala. Mateusz jednak nie daje sie latwo zrazic, stara sie, zeby ich stosunki jakos wygladaly, stara sie nie faworyzowac zadnego z chlopcow i dobrze obu traktowac. Nie pozwala, aby emocje jakie odczuwa wzgledem starszego chlopca przekladaly sie na jego zachowanie. Ogolnie jego postawe wobec calej rodziny nalezalo by docenic, widac, ze jest odpowiedzialny i dojrzaly. Nie ma w tym zadnego zrazania chlopca do siebie. A bledy popelnia kazdy, rowniez psycholodzy, i o Mateuszu na razie wiemy, ze popelnil jeden.

Nawet jesli chlopiec jest zazdrosny, a tego akurat nie wiemy, to nie jest to wina Mateusza, jest to sprawa do wyprostowania miedzy chlopcem a jego matka.

Zgadzam sie, ze ojczymowi czy macosze nie jest latwo, w koncu musi on/a dopasowac sie do istniejacej juz rodziny. Ale to nie znaczy, ze nalezy sie negatywnie nastawiac do takich zwiazkow. Jezeli jest w takich zwiazkach prawdziwa milosc, to nalezy takie zwiazki rozwijac.

Mateusz, po prostu staraj sie postepowac dalej tak jak do tej pory, tylko uwazaj, zeby emocje nie braly u Ciebie gory w interakcjach z dziecmi. Uwazam tez, ze to, ze reagujesz, gdy starszy chlopiec dokucza malemu dobrze o Tobie swiadczy, pomagasz w ten sposob starszemu zmieniac sie w lepszym kierunku i chronisz mlodszego. Mysle, ze sa to sytuacje, na ktore szczegolnie trudno byc obojetnym. Reakcja na to powinna byc stanowcza, choc dobrze bylo by przy tym rowniez zachowac spokoj.

Ogolnie jesli chodzi o Twoja relacje ze starszym chlopcem, to nie staraj sie robic nic na sile. Po prostu badz soba, traktuj chlopcow sprawiedliwie, w duzej mierze rob to co do tej pory robiles. Nie staraj sie na sile z nim rozmawiac, zabawiac czy mu sie przypodobac. Nie ma co kreowac takich sztucznych sytuacji, zreszta kazda sztucznosc chlopak pewnie wyczuje. Jak bedziesz soba, to predzej sie do Ciebie przekona, a przynajmniej bedzie wieksza szansa na poprawe stosunkow miedzy Wami,. Nie oczekuj cudow przy tym, mozliwe, ze w chlopcu na zawsze pozostanie pewien dystans do Ciebie, latwo tez miedzy Wami nie bedzie. Nie staraj sie zmniejszac tego dystansu za wszelka cene, bez tego rowniez mozecie tworzyc swietna pare, a dzieci moga dobrze sie rozwijac.

Odnośnik do komentarza
34 minuty temu, franca napisał:

pomagasz w ten sposob starszemu zmieniac sie w lepszym kierunku

? raczej wyświadcza niedźwiedzią przysługę - matce, dziecku i sobie.

Jeśli Mateusz nadal będzie się tak "starał", to niech uważa, żeby go ojciec chłopców nie przydybał i ręcznie nie wytłumaczył mu, żeby lepiej nie zmieniał w "lepszym kierunku" jego synów.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Postaram się jakoś ogarnąć to wszystko razem z partnerką, żeby się to wszystko ułożyło. Od partnerki wiem, że starszy miał nieciekawe widoki w czasie ich rozwodu/przed, bo były częste kłótnie między nimi i to dość ostre. Więc myślę, że to miało na niego wpływ..  pewnie młody by chciał, żeby mi jego ojciec spuściłi wpier..... . 

Właśnie chodzi o dokuczanie małemu, a że mały wrażliwy, to jak posłucha niektórych jego tekstów, to łzy lecą. 

Czeka  nas masę pracy, ale oby się ułożyło. 

Dzięki. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Mateusz29 napisał:

Właśnie chodzi o dokuczanie małemu, a że mały wrażliwy, to jak posłucha niektórych jego tekstów, to łzy lecą. 

Jeszcze raz; to sprawa rodziców, nie Twoja.

Mam 1,5 roku młodszego brata i w dzieciństwie czasami mu wtłukłam, gdy mnie wkurzył. Oczywiście też kłóciliśmy się o jakieś bzdury, które wtedy były dla nas ważne. Moja koleżanka prała się na przerwie w szkole z młodszym bratem, a na studiach dwie siostry, nasze koleżanki tak strasznie "żarły" się ze sobą, wyciągając publicznie jakieś brudy, że aż wszyscy dookoła byli zażenowani. No i co z tego? Tak to między rodzeństwem bywa. Od dawna mam z bratem świetny kontakt, kochamy się, wspieramy, dawno wyrośliśmy z walki o pietruszkę.

Zostaw problemy między braćmi matce. W ostateczności, gdy kłótnia minie możesz rzucić jakąś mądrą uwagę w kierunku starszego, byle krótko i spokojnie. A najlepiej zacząć od komplementu np mądry z ciebie chłopiec, brat jest w ciebie wpatrzony, to przykre, że mu dokuczasz, tracisz jego zaufanie. 

Odnośnik do komentarza

Panie autorze miło że w tym wszystkim martwisz się jedynie tylko i wyłącznie czy dogadasz się z tym dzieckiem....ale robisz poważny błąd. Powiedziałeś że nie miałeś czasu ostatnie lata na związki więc nawet nie wiesz w co się wpakowałeś. No więc niektórzy inni ludzie mieli ten czas i naprawdę podziwiam twój optymizm, że tylko jedna kwestia się martwisz. Wiesz jednen dzieciak z jednego ojca, drugi dzieciak z drugiego ojca...i w przyszłości może się pojawić trzeci twój dzieciak. Ogólnie to jak sobie łamiesz głowę pytaniami to zadaj sobie to najważniejsze...co z tym zazdrosnym chłopczykiem będzie kiedy pojawi się twoje dziecko ?( Tak tak nie planujecie)

Odnośnik do komentarza
15 godzin temu, Yonka1717 napisał:

 najlepiej zacząć od komplementu np mądry z ciebie chłopiec, brat jest w ciebie wpatrzony, to przykre, że mu dokuczasz, tracisz jego zaufanie. 

Oo to teraz może zmienimy temat czy stosowanie takich wybiegów manipulacyjnych na dzieciach jest w porzadku ? Zawsze mnie ciekawiło jak wzorcowi rodzice to widzą ? no chyba że oni widzę że to nie jest manipulacja to też wszystko jasne.

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Gość Mateusz29 napisał:

ale mamy XXI wiek i anty na wyciągnięcie ręki. 

Z tym, że gdzie drwa rąbią, to wióry lecą... Nie jest powiedziane, czy w przyszłości nie zmienisz zdania, dlatego nigdy nie mów nigdy?

Ale to w tej chwili nie jest problemem. 

16 godzin temu, Yonka1717 napisał:

najlepiej zacząć od komplementu np mądry z ciebie chłopiec, brat jest w ciebie wpatrzony, to przykre, że mu dokuczasz, tracisz jego zaufanie. 

To do 10-latka nawet nie dotrze, trudno, trzeba przebrnąć przez okres dorastania dzieci, na pewno będziesz miał trudniej, ale to wyzwanie dla was wszystkich, musicie temu sprostać. 

Na pewno nie możesz być przewrażliwiony na punkcie młodego, bo go bardziej lubisz. Najlepiej jakbyś matce zostawił naprawianie relacji między rodzeństwem. Jak starszy skończy 13 lat, może zdecydować, że chce mieszkać z ojcem. 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Gonzo napisał:

Oo to teraz może zmienimy temat czy stosowanie takich wybiegów manipulacyjnych na dzieciach jest w porzadku ? Zawsze mnie ciekawiło jak wzorcowi rodzice to widzą ? no chyba że oni widzę że to nie jest manipulacja to też wszystko jasne.

Nie, nie zmieniamy tematu, ponieważ dyskutujemy na temat interakcji między autorem, a dziećmi jego partnerki. To bardzo istotna sprawa, jeśli chcą być razem.

To nie są wybiegi manipulacyjne. Najwyraźniej jesteś zwolennikiem bata, gdy dzieciak jest niesforny. Przykre, że ciągle są ludzie, którzy widzą tylko taki sposób zdyscyplinowania dziecka. Nic nie działa lepiej na dziecko, niż wzmocnienie pozytywne. Żadne dziecko nie jest z gruntu złe. Tylko głupiec zdiagnozuje 10-latka, jako zdecydowanie złego, złośliwego i zepsutego, którego można "naprostować" tylko karą, krytyką i może jeszcze laniem.

Zachowanie chłopca nie odbiega od normy, choć nie zawsze jest chwalebne (nie ma ideału), a do tego uzasadnione okolicznościami. Matka dziecka, ale też autor, osiągną znacznie więcej, gdy docenią i dostrzegą jego  pozytywne cechy, które bez wątpienia posiada. Dziecku potrzeba akceptacji i pochwały. Oczywiście nie chodzi o to, żeby go chwalić za złe czyny, ale właśnie potrzeba dyplomacji (to nie manipulacja!). Znacznie więcej osiągną, gdy uświadomią chłopcu, że jest dobry i wartościowy, jednak pewnych jego zachowań nie można akceptować. Oczywiście, za przewinienia powinna być kara, ale przed nią tłumaczenie, argumenty i szansa i oczywiście przeprosiny za wyrządzone szkody.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza
W dniu 5.10.2020 o 09:44, Yonka1717 napisał:

 Tylko głupiec zdiagnozuje 10-latka, jako zdecydowanie złego, złośliwego i zepsutego, którego można "naprostować" tylko karą, krytyką i może jeszcze laniem.

Z tym glupcem to po prostu brak szacunku dla odmiennego podejscia innych do sprawy. A tak sie sklada, ze dyscyplina, w tym karanie dziecka, moze przyniesc zbawienne skutki. Nikt nie mowi tutaj "zdecydowanie zly", a wrzucilas to okreslenie do jednego worka z innymi, jak najbardziej uprawnionymi. Bo owszem, dziecko moze byc zlosliwe, i moze byc zepsute.

 

W dniu 4.10.2020 o 14:10, Gość Mateusz29 napisał:

 

Jeszcze raz powtarzam, nie chodzi tu o klotnie czy bijatyki miedzy dziecmi(co faktycznie jest dosc powszechne), tylko o paskudne  dokuczanie temu mniejszemu, slabszemu, bardziej wrazliwemu, dlatego przyklady z Twoim bratem czy kolezankami na studiach nie sa miarodajne. Te klotnie i bijatyki oparte sa na ewidentnej symetrycznosci, a sytuacja tutaj wiaze sie z jej kompletnym brakiem, tu nie dwoje dzieci nawzajem robi sobie to samo, tylko jedno dziecko krzywdzi drugie, znacznie mniejsze dziecko.

W dniu 5.10.2020 o 09:44, Yonka1717 napisał:

Zachowanie chłopca nie odbiega od normy, choć nie zawsze jest chwalebne (nie ma ideału), a do tego uzasadnione okolicznościami.

Tak wiec owszem, jego zachowanie zdecydowanie odbiega od normy. Poza tym sa z nim inne problemy, nie tylko ta jedna sprawa.

 

W dniu 5.10.2020 o 09:44, Yonka1717 napisał:

Matka dziecka, ale też autor, osiągną znacznie więcej, gdy docenią i dostrzegą jego  pozytywne cechy, które bez wątpienia posiada. Dziecku potrzeba akceptacji i pochwały. Oczywiście nie chodzi o to, żeby go chwalić za złe czyny, ale właśnie potrzeba dyplomacji (to nie manipulacja!).

Niby nie chodzi o pochwale za zle czyny, ale na to wychodzi, gdy sie pochwali dziecko zaraz po tym, gdy cos przeskrobalo. Bedzie mialo motywacje do tego, zeby takie rzeczy powtarzac.

 

W dniu 5.10.2020 o 09:44, Yonka1717 napisał:

Oczywiście, za przewinienia powinna być kara, ale przed nią tłumaczenie, argumenty i szansa i oczywiście przeprosiny za wyrządzone szkody.

Czyli jednak karanie jest dozwolone, i nie tylko "glupiec" je stosuje?

W dniu 4.10.2020 o 14:10, Gość Mateusz29 napisał:

Właśnie chodzi o dokuczanie małemu, a że mały wrażliwy, to jak posłucha niektórych jego tekstów, to łzy lecą. 

 

Nie tylko o to chodzi, na przyklad to, ze nie chce pomagac w domu tez jest duzym problemem, i w przyszlosci gdyby znalazl sobie jakas kobiete, to by bylo jej bardzo ciezko z nim zyc, majac na glowie jednoczesnie caly dom, dzieci i prace, i zero wsparcia od niego. Poza tym skoro jest marudny, zlosliwy, i uparty jak osiol, to pod tymi wzgledami rowniez trzeba by go pokierowac inaczej, popracowac nad jego kregoslupem moralnym.

No tak, czeka Was duzo pracy, ale mysle, ze rzecz jest jak najbardziej do wykonania, tylko trzeba naprawde chciec. Oby Wam sie udalo.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, franca napisał:
W dniu 5.10.2020 o 14:44, Yonka1717 napisał:

Oczywiście, za przewinienia powinna być kara, ale przed nią tłumaczenie, argumenty i szansa i oczywiście przeprosiny za wyrządzone szkody.

Czyli jednak karanie jest dozwolone, i nie tylko "glupiec" je stosuje?

Czytaj ze zrozumieniem tekstu. Napisałam:

W dniu 5.10.2020 o 14:44, Yonka1717 napisał:

Tylko głupiec zdiagnozuje 10-latka, jako zdecydowanie złego, złośliwego i zepsutego, którego można "naprostować" tylko karą, krytyką i może jeszcze laniem.

"Zdecydowanie", tymczasem ten 10 latek, mimo traumatycznych przeżyć związanych z rozwodem rodziców i pojawieniem się nowego partnera w życiu matki, kogoś, kogo nie akceptuje,  z pewnością ma też zalety. Problem w tym, że jest tutaj opisywany przez faceta, który go po prostu nie lubi.

Oczywiście, że za złe czyny powinna być kara i rekompensata dla ofiary (najczęściej wystarczą przeprosiny). Chodzi o sposób i podejście do dziecka, nawet niegrzecznego. Bezustanne potępianie go, bez pozytywnego wzmocnienia tylko zaogni konflikt i spowoduje, że dzieciak będzie coraz gorszy.

2 godziny temu, franca napisał:

Tak wiec owszem, jego zachowanie zdecydowanie odbiega od normy. Poza tym sa z nim inne problemy, nie tylko ta jedna sprawa.

To może od razu zamknąć go w poprawczaku?

2 godziny temu, franca napisał:

popracowac nad jego kregoslupem moralnym.

Litości, ten dzieciak ma 10 lat, o jakim kręgosłupie moralnym mówisz?

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Problem w tym, że jest tutaj opisywany przez faceta, który go po prostu nie lubi.

Nie, problem w tym, ze od poczatku mial pewne cechy, ktore nie budza sympatii i sprawiaja, ze trudno z nim przebywac.

12 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Chodzi o sposób i podejście do dziecka, nawet niegrzecznego. Bezustanne potępianie go, bez pozytywnego wzmocnienia tylko zaogni konflikt i spowoduje, że dzieciak będzie coraz gorszy.

Nikt nie mowi tutaj o braku pozytywnego wzmocnienia.

12 godzin temu, Yonka1717 napisał:

To może od razu zamknąć go w poprawczaku?

Co tu ma poprawczak do rzeczy?

12 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Litości, ten dzieciak ma 10 lat, o jakim kręgosłupie moralnym mówisz?

O matko, to 10 letnie dziecko nie potrafi odrozniac dobra od zla? ?  To w ogole nie nalezy tej umiejetnosci wyksztalcac, az do 17 roku zycia, a w 18 roku nagle jakims cudem wszystko samo sie zrobi? ? Przeciez to jakis absurd i masakra totalnie przeczaca jakiemukolwiek wychowaniu. A tak naprawde kregoslup moralny dziecka jest ksztaltowany juz od najwczesniejszych lat,(pozytywnie badz negatywnie, swiadomie lub nie) a zaczynac nad tym prace w wieku 10 lat to troche pozno jest.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...