Skocz do zawartości
Forum

Czy powinnam walczyć o ten związek?


Gość m...a

Rekomendowane odpowiedzi

Dzien dobry. Juz nie wiem co robic.. Zaczne od tego, ze z narzeczonym jestesmy razem 4 lata.. od poczatku nasz zwiazek byl bardzo burzliwy, ciagle klotnie, pretensje, rozstania, powroty.. tak w sumie nasz zwiazek wyglada caly czas.. wrocimy do siebie, rozmawiamy, sa obietnice z jednej i z drugiej strony, ze juz wiecej sie nie bedziemy ranic, oklamywac itd.. narzeczony za kazdym razem co sie poklocimy, rozstaniemy wyprowadza sie z mieszkania, nie chodzi wtedy do pracy, pije, spotyka sie ze znajomymi i wogole.. niedawno znowu poklocilismy sie, rozstalismy i teraz on chce wrocic, sprobowac jeszcze raz, ostatni raz ten zwiazek ratowac.. tylko, ze jak sie poklocilismy, to on przez 5 dni nie odezwal sie do mnie wogole, wzial kredyt na 12tysiecy, ktore rozwalil w ciagu tych 5dni, nie wiem co robil, z kim, gdzie itd.. juz nie wiem co robic.. kocham go bardzo i chce wierzyc, ze tym razem akurat nam wyjdzie, ze bedzie dobrze, ale nie potrafie mu zaufac, ciagle wracam do tego co bylo, wzajemne wypominanie przeszlosci, klotnie.. i teraz co? Mam jeszcze razem z nim splacac kredyt, ktory zaciagnal na swoja zabawe? Sprobowac ostatni raz, czy jednak dac sobie spokoj?

Odnośnik do komentarza
40 minut temu, Gość m...a napisał:

od poczatku nasz zwiazek byl bardzo burzliwy, ciagle klotnie, pretensje, rozstania, powroty.. tak w sumie nasz zwiazek wyglada caly czas..

Już po tym zdaniu włos się jeży na głowie. Jakim cudem ludzie ze sobą wytrzymują, po co są skoro się kłócą, awanturują, trzymają żale... Jaki jest sens, jaki cel? Gdzie szacunek do samego siebie?

40 minut temu, Gość m...a napisał:

narzeczony za kazdym razem co sie poklocimy, rozstaniemy wyprowadza sie z mieszkania, nie chodzi wtedy do pracy, pije, spotyka sie ze znajomymi i wogole..

I jeszcze pije ?

 

40 minut temu, Gość m...a napisał:

wzial kredyt na 12tysiecy, ktore rozwalil w ciagu tych 5dni,

I utracjusz ?

40 minut temu, Gość m...a napisał:

kocham go bardzo i chce wierzyc, ze tym razem akurat nam wyjdzie,

Jesteś pewna? Ja myślę, ze chcesz wierzyć, że go kochasz. Po czym poznajesz, że kogoś kochasz?

40 minut temu, Gość m...a napisał:

Sprobowac ostatni raz, czy jednak dac sobie spokoj?

Przeczytaj swój wątek jeszcze raz, a potem jeszcze raz i jeśli nadal nie wiesz co robić to jeszcze raz... i tak do skutku. Nie wierzę, że nie wiesz co robić!

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Daj spokój, nie ma sensu taki toksyczny związek, jest bardzo uzależniający, dlatego te ciągłe powroty... Szansę to można dać drugą, a nie n-tą. 

Jeśli sama nie potrafisz się uwolnić z tej chorej relacji, wybierz się do psychologa. 

Sama miłość nie wystarczy w związku, a od  miłościi toksycznej trzeba uciekać i to daleko. 

Odnośnik do komentarza
12 minut temu, Javiolla napisał:

Jakim cudem ludzie ze sobą wytrzymują, po co są skoro się kłócą, awanturują, trzymają żale... Jaki jest sens, jaki cel? Gdzie szacunek do samego siebie?

Uzależnienie od emocji, ciężka sprawa. Jak już to przerwie to będzie mega ciężko. Będzie potrzebny silny anty-bodziec, coś co skutecznie oderwie od schematu. Coś w stylu skok na bungee, głębokie nurkowanie czy... lodowate prysznice.

Ostatnia sugestia jest najbardziej realna i jakże zalecana, przysłuży się zdrowotnie więc na tym radziłabym się skupić. Plus jakiś sport aktywny typu bieganie, siłownia czy tenis ziemny. Oraz zadbanie o relacje towarzyskie. Słowem negatywną energię zamienić na pozytywną.

Odnośnik do komentarza

Zmarnowałaś przynajmniej dwa lata życia. Piszesz, że go kochasz??? Ja także uważam, że to bardziej uzależnienie, niż prawdziwa miłość. 
W tym dziwnym i niszczącym związku wszystko woła na NIE! Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, Ty wchodzisz wielokrotnie i nie jest to już rzeka, a jakieś bagno.  Kłótnie, kłamstwa (obydwoje  okłamujecie się?), przemoc psychiczna (nieodzywanie się, jest właśnie taką przemocą), totalna nieodpowiedzialność partnera.

7 godzin temu, Gość m...a napisał:

za kazdym razem co sie poklocimy, rozstaniemy wyprowadza sie z mieszkania, nie chodzi wtedy do pracy, pije, spotyka sie ze znajomymi i wogole..

Jak to nie chodzi do pracy? Czy to znaczy, że ciągle tę pracę zmienia, bo chyba nie przyjmują go ponownie do tej samej? Teraz wziął kredyt, więc będziesz go utrzymywała?

O miłość się nie walczy. Miłość kojarzy się z czymś pięknym, z zaufaniem i ogólnie ze szczęściem. Oczywiście ludzie w związkach kłócą się czasami, spierają, ale to co dzieje się u Was zakrawa na jakąś patologię. Jak wyobrażasz sobie dalsze życie z nim, założenie rodziny, dziecko?

Zwalcz to swoje chore uczucie do niego i przywołaj rozsądek. Szkoda Twojego czasu i życia na takiego typa.

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Miłość kojarzy się z czymś pięknym, z zaufaniem i ogólnie ze szczęściem. Oczywiście ludzie w związkach kłócą się czasami, spierają, ale to co dzieje się u Was zakrawa na jakąś patologię. Jak wyobrażasz sobie dalsze życie z nim, założenie rodziny, dziecko?

Zgadzam się, że miłość to coś wyjątkowego, daje harmonie, spokój, poczucie bezpieczeństwa, szczęście. Tam gdzie są kłótnie, awantury, żale, pretensje...nie ma miłości. Poza tym tak jak piszesz sprzeczka, wymiana zdań jest normalna, a nawet kłócić można się kulturalnie. W kłótni dwojga kochających się ludzi nie ma obrażania się wzajemnie, wyzwisk, przemocy itp.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...