Skocz do zawartości
Forum

Glupieje.


Gość Magdalena

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Gość Magdalena napisał:

Fakt biore na sb wynajem czy inne sprawy finansowe zeby nie koncu byl on szczęśliwy docenil mnie nie ma nic gorszego jak jego foch dolek i gadanie jak mu ciężko 

Od ilu lat to robisz? Wchodzisz mu do tyłka, a i tak jest źle, a co z Twoim szczęściem? Może policz, ile on na Tobie zaoszczędził przez ten cały czas. To chyba już kilka lat, o ile sobie przypominam Twój poprzedni, identyczny wątek. On doi Ciebie na lekko licząc 800 zł m-cznie. Policz więc ile mogłaś zaoszczędzić, na jaką sumę dałaś się zrobić i dajesz nadal w nadziei na darowiznę, której nie doczekasz się NIGDY.

Odnośnik do komentarza
19 minut temu, Gość Magdalena napisał:

Kiedys dokladalam 800teraz mowi ze to ja podpisalam umowe najmu i ja podjelam decyzję zeby sie przeprowadzic wiec ja jestem odpowiedzialna za finanse. Ale mowi ze jak strace prave to będzie mi pomagać. 

W którymś momencie napisałaś, że umowa najmu jest na niego, coś gubisz się w zeznaniach. Zresztą nie ma to większego znaczenia, on mieszka, korzysta, zużywa gaz, energię, wodę, produkuje śmieci, powinien płacić za siebie, to oczywiste. Czy wszystko, co on powie jest dla Ciebie wyrocznią? "jesteś odpowiedzialna za finanse" - dobre. Jak stracisz pracę, to zostaniesz na lodzie, a jego pomoc, to obiecanki cacanki, tak, jak i ślub i ten jego dom.

Niech on Ci nie obiecuje, tylko płaci za siebie za to, co tu i teraz. Policzyłaś już na ile Cię skroił przez te lata?

 

Odnośnik do komentarza

Magda, faktycznie jesteś naiwna, wierzysz w jego słowa bez pokrycia. 

Kręcimy się w kółko, nic Ci nie daje do myślenia, to o czym piszemy. Czy coś do Ciebie dotarło? Coś zrozumiałaś? 

Może się zastanów, czy i co w takiej sytuacji jesteś w stanie zmienić, żeby nie tkwić w tym marazmie. Napisz. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
W dniu 11.02.2020 o 09:00, Gość Magdalena napisał:

Witam. Jestem z chłopakiem 5lat ale od początku byl wycofany co do naszego związku jak on to mowil mam dzieci a to odpowiedzialnosc rozumialam go dalam czas zostal ze mna dalej do momentu gdy jego mams sie dowiedziala ze wzial sobie kogos z dziećmi. Wtedy na 3miesiace mnie olal bo mama zyc mu nie dawala. Teraz po paru latach mieszkamy razem ale nic nie uleglo zmianie dalej ta mama i mama jest w naszym życiu. Gdy ona mnie wyzywala to bylo ok nawet jej nic nie powiedział (on mowi ze trudna to sytuacja bo z dziećmi mnie wzial) oswiadczyny nasze czeka na właściwy moment gdy to juz zrobil to nawet sie nie postaral a on mówi o odpowiednin momencie a nawet nie wie w jakim miesiacu to zrobil. Ślub  idzie zalatwiac juz od roku a gdy mowie kiedy wkoncu albo zeby sie konkretnie wypowiedzial to sie zlosci. Szlag mnie trafia bo wiecznie tylko mama i mama a jak ja zle na nia powie to sie obraza. Fakt jestem nie mila dla niego ale już mnie to wkur bo mnie odtraca ciagle. Mam dzieci ale nie jestem jakiś pasozytem pracuje utrzymuje wynajem on daje mi na zycie bo sam splaca kredyt bo buduje dom niby dla nas. Ale  mówi ze gdy mnie dopisze do domu to kredyt on będzie splacac nie ja. Czuje sie jak debil taka szmata do podlogi a gdy wybucham mowi no widzisz jak mnie traktujesz. 

Magdalena, sorry ale jesteście 5 lat. Nie wiem czy jemu jest tak wygodnie czy o co chodzi, czy uważa że powinien się nad tobą litowac bo masz dzieci. Ale wojujecie ze sobą. Bardzo szczerze watpię czy kiedykolwiek weźmie z tobą ślub i sądzę że będzie szukał wymówek.Dom "dla was" to moim zdaniem dom ale dla niego. Nie traktuje cię serio. Dałaś się wpędzić w poczucie winy. Szczerze to nie wiem czemu z nim zostałaś wiedząc że on nie chce być odpowiedzialny za ciebie i twoje dzieci, olał cie, znowu wrócił, zamieszkaliście razem ale sama napisałaś NIC SIE NIE ZMIENIŁO. I równiez wątpię aby twój parter chciał tych zmian. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, ka-wa napisał:

Magda, faktycznie jesteś naiwna, wierzysz w jego słowa bez pokrycia. 

Kręcimy się w kółko, nic Ci nie daje do myślenia, to o czym piszemy. Czy coś do Ciebie dotarło? Coś zrozumiałaś? 

Nic nie dociera, żadna refleksja, tylko jeden cel i wiara niczym nie poparta, że wreszcie nie będzie wynajmu, tylko dom, ślub, mąż i samo szczęście. A to, że smutne fakty walą po oczach, uszach i niczym bejsbolem po głowie, to Madzia zakłada kask, ciemne okulary i zatyczki do uszu i marzy o...domu, mężu i szczęściu i słono płaci za te marzenia, dosłownie i w przenośni.

1 godzinę temu, Gość Magdalena napisał:

Dzis z nim też rozmawiam o slubie to mowi ze nuc sie nie zmieni ze dalej bede wredna dla niego

Oto dowód: Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub? Kiedy ślub?

Odnośnik do komentarza

Magda, on Ci nie powie, że ślubu nie będzie, bo nie zamierza  brać Cię z dziećmi do swojego nowego domu, bo matka z ojcem żyć nie dadzą. Nie powie Ci tego, bo obawia się, że wreszcie przejrzysz na oczy i  wyrzucisz go z domu i kto będzie go utrzymywał? W końcu te 800, czy 1000 zł miesięcznie piechotą nie chodzi. Po co ma rezygnować z darmowego utrzymania naiwnej kobiety? On Cie trzyma jak na smyczy, ta smycz, to jego płonna obietnica o ślubie i wspólnym zamieszkaniu w JEGO domu, a gdy już ten dom będzie gotowy, to zobaczysz środkowy palec. "Przecież nie będzie Cię brał z dzieciakami". Kawaler z własnym domem, będzie wybierał, jak w ulęgałkach, może mu nawet mamusia z tatusiem, znajdą odpowiednią pannę.

Szkoda, że jesteś tak naiwna, zaślepiona i głucha na wszelkie rady. A być może mogłabyś się ustawić, gdybyś nie uderzała tam, gdzie nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, ka-wa napisał:

Magda może, nie zdając sobie sprawy, mieć problem natury psychicznej /zafiksowana na jedno, czyli ślub/, dlatego drepcze w miejscu i tak zostanie. My tu nic nie wskóramy. 

Główny problem Magdy, to ten, że nie wierzy w siebie, za to wierzy w bajki. Wierzy, że przybędzie książę na białym koniu, wyrwie ją z jej szarej rzeczywistości i zapewni bajeczne życie.  Zamiast inwestować w siebie i dzieci, ona opłaca typa, bo widzi w nim nadzieję na spełnienie tej bajki. Tu już nie chodzi o tego konkretnego faceta, bo przecież on ciągle ją zawodzi, jego rodzina jej nie akceptuje i poniża, ale Magda zniesie wiele, bo celem jest bajka, czyli ślub i dom, nie ma znaczenia z kim.

Magda przez swojego "księcia" i jego rodzinkę traktowana jest jak odpad "bo wziął ją z dziećmi", ale sama traktuje się w taki sposób. Ma tak ograniczone horyzonty, że nie bierze nawet pod uwagę tego, że mogłaby sama poradzić sobie w życiu i ewentualnie znaleźć partnera, który by ją szanował i nie wykorzystywał. Jednak, żeby ktoś taki się znalazł, Magda musiałaby być niezależną kobietą, która wie, że jeśli chcesz na kogoś liczyć, to licz na siebie. Tymczasem ona wierzy, że ktoś od tak, odpali jej kawał swojego majątku, bo przecież "ona ma prawo" żyć, jak człowiek.

Odnośnik do komentarza
59 minut temu, Yonka1717 napisał:

Główny problem Magdy, to ten, że nie wierzy w siebie, za to wierzy w bajki...Ma tak ograniczone horyzonty, że nie bierze nawet pod uwagę tego, że mogłaby sama poradzić sobie w życiu

Dokładnie, to może być też efekt przeżyć, które odcisnęło piętno na psychice i  nie może przeskoczyć na normalne tory. 

Widać jak ciężko się z Magdą rozmawia, my piszemy do niej, a ona odpisuje jakby do siebie, więc też nie ma argumetów w rozmowie z partnerem. Można powiedzieć, że robi co może, patrząc na swoje możliwości, nie widzi innej drogi. 

Z drugiej strony, to może lepiej by było, w tej sytuacji, jakby Magda codziennie wspminała o ślubie, to facet by się w końcu określił, nie mamił oczu i wrócił do mamuśki. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, ka-wa napisał:

Można powiedzieć, że robi co może, patrząc na swoje możliwości, nie widzi innej drogi. 

Fakt, nie widzi innej drogi, bo wierzy, że manna sama spadnie jej z nieba, ale możliwości ma. Przecież ona chyba pracuje, ma jakieś alimenty, 500+. Skoro stać ją na opłacanie dużego mieszkania i utrzymywanie darmozjada, to możliwości ma, tylko nie chce sama stanąć na nogi, bo wierzy w tę bajkę.

2 godziny temu, ka-wa napisał:

Z drugiej strony, to może lepiej by było, w tej sytuacji, jakby Magda codziennie wspminała o ślubie, to facet by się w końcu określił, nie mamił oczu i wrócił do mamuśki. 

On się nie określi, bo jemu się to po prostu nie opłaca.  Do mamuśki nie wróci, bo nie sądzę, że rodzice zechcieli by utrzymywać dorosłego chłopa, a tu ma za darmo, za czczą obietnicę. Podobnie jak obietnica, że on rzekomo będzie jej pomagał, gdyby ona straciła pracę ?, akurat, już to widzę. Zwykła manipulacja i rzucanie słów bez pokrycia, bo trzeba naiwnej namącić w głowie, żeby "zajmowała się finansami", czyli utrzymywała.

Podejrzewam, że te zaręczyny były tylko przynętą po to, żeby narobić jej nadziei, a głównym celem jest utrzymanie status quo, czyli dojenie jej z kasy. Myślę, że ten pierścioneczek jaki od niego otrzymała (o ile w ogóle  jakiś dostała), nie przekracza wartości jej miesięcznego sponsoringu.  Przynajmniej jest uczciwy  w kwestii przepisania jej części domu, tutaj od początku mówi NIE! O ślubie nie rozmawia, bo po prostu nie ma go w planach. Zresztą on zdaje sobie sprawę z tego, że to co wypracował przed ślubem (dom) będzie jego odrębną własnością, dlatego zupełnie mu się nie spieszy. 

Obawiam się, że nawet, jeśli kiedyś Magda dostąpi łaski zamieszkania w JEGO domu, to i tak będzie musiała płacić haracz za tę możliwość i zawsze usłyszy, że wziął ją z dziećmi. Gdy będzie się stawiała i nadal wierciła mu dziurę w brzuchu, żeby zapisał jej część domu, to po prostu zostanie wyrzucona. Tak skończy się ta historia.

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, Yonka1717 napisał:

Przynajmniej jest uczciwy  w kwestii przepisania jej części domu, tutaj od początku mówi NIE!

W dniu 11.02.2020 o 09:00, Gość Magdalena napisał:

Ale  mówi ze gdy mnie dopisze do domu to kredyt on będzie spłacał... 

On to mówi, co Magda chce usłyszeć w danej sytuacji, mydli oczy, wie, że ona nie ma "siły" na radykalne rozwiązanie, nie zna prawa, to wykorzystuje, co tylko może?

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

On to mówi, co Magda chce usłyszeć w danej sytuacji, mydli oczy, wie, że ona nie ma "siły" na radykalne rozwiązanie, nie zna prawa, to wykorzystuje, co tylko może?

To prawda, obieca jej cokolwiek, żeby mieć wikt i opierunek. Jednak, czy Magda nie ma siły? Ma, tylko wykorzystuje ją nie tam gdzie trzeba. Zwróć uwagę z jaką konsekwencją, uporem i zajadłością walczy z wiatrakami, domaga się ślubu i męczy w sprawie domu i z siłą godną atlety trzyma się tego gościa i nadziei na cud.

Odnośnik do komentarza

A ja bym nie tragizowała.

Co wtym złego że kobieta chce zadbać o stabilność. Choć przyznaje że lepiej sobie swoje motywacje bardziej uświadamiać ?

 

Po pierwsze jesli chcesz mieć większy wpływ na cała konstelację, nie morzesz robic za przynieś, wynieś, pozamiataj, opierz, ugotuj, opłać czynsz... Jeszcze nie słyszałam, zeby jakaś kobieta w ten sposób wywalczyła sobie uznanie czy docenienie.

Jest to tak oczywiste, a kobiety, wciąż, i wciąż ppopełniają ten blad. Inwestynująć swoją energię w kosmos, wypuszczając swoje wysiłki w komin.  jesli faktycznie chcesz cos tam przymajstrować, to pierwsze co musisz sobie to uświadomic (do czego  z trudem zachęcaja dziewczyny)... a nie mantrowac z zamnkietymi oczami.   A pozatym ,  zaistnieć jako kobietea.  Stwarzać przestrzeń, a nie ja zamiatać.

Czego ten facet faktycznie od Ciebie chce? I  co dzieki Tobie zawdzięcza? ( nie mam na mysli pranie skarpet ?  )

jak znalazłaś do tego goscia kluczyk, jak to sie stało że Ci pomógł.... Może w ta strone spróbujmy.

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Agu napisał:

Jest to tak oczywiste, a kobiety, wciąż, i wciąż ppopełniają ten blad. Inwestynująć swoją energię w kosmos, wypuszczając swoje wysiłki w komin.

Dokładnie, cały czas o tym piszę. Rozumiem, że Magda nie chce być samotna, jak większość ludzi, ale mogłaby, być może ułożyć sobie w miarę poprawne relacje z facetem (nie wiem, czy akurat z tym), gdyby była mądrzejsza i mniej zdesperowana, a przede wszystkim przestała wierzyć w bajki.

Jest dorosła, więc niech nie oczekuje, że ktoś będzie się nią opiekował. Opieka należy się dzieciom, a od partnera można oczekiwać wsparcia. Tymczasem jej facet sprzedaje jej puste słowa, w zamian ona wspiera go czynem i gotówką. Mogłaby osiągnąć jakąś pozycję, gdyby:

1. ustaliła sprawiedliwy podział finansów w tym związku

2. przestała walczyć o ślub, który w jej sytuacji niczego nie zmieni

3. przestała męczyć i wierzyć, że on przepisze jej część swego majątku

4. uwierzyła, że jest samodzielna i samowystarczalna, bo jest

5. zajęła się bardziej sobą i dziećmi, sprawiała sobie jakieś przyjemności

6. była pogodna, nie wykłócała się z tym chłopem, nie oczekiwała od niego, tego, co jej się nie należy, bo sama może sobie to zorganizować, pokazała, że jest samodzielna i zelży jej na związku, a nie na chwyceniu chłopa, który będzie ją holował przez życie i obdarowywał.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...