Skocz do zawartości
Forum

Bóg w kontekście dobra i zła


Gość BógJestZły

Rekomendowane odpowiedzi

W tym co piszesz jest jakaś racja, bo mechanizmy psychologiczne człowieka, tak wlasnie działają.
Podobno religia powstała wtedy, gdy pierwszy oszust spotkał pierwszego naiwniaka.
No i giełda pewnie tez he he
Kościół wmówił ludziom ,że Bóg jest naszym ojcem ,a my jego dziećmi.
Dlatego ludzie przykładają do Boga ludzką miarką i mają oczekiwania takie, jak ma sie od ziemskiego rodzica. Chca go traktować, jak dzieci ojca, a gdy nie czuja sie zaopiekowani czy opuszczeni, to pojawia sie złość i pretensje, na zasadzie takiej ,że może dać a nie chce, wiec jest zły.
Niestety ,Boga nie można mierzyć ziemską miarką . On jest chyba ponad nami ,a nie z nami. Pewnie sa tacy co zaraz zaprzecza, ale opiera sie to tylko na ich wierze i niczym więcej.
Bóg jest przedstawiany jako ojciec srogi ,ale sprawiedliwy. Można z tym polemizować, bo życie pokazuje, że Ci podli i zli żyją długo i dostatnio ,kara ich często omija, a prawdziwie dobrzy i sprawiedliwi wiodą krótkie i ciezkie życie ,często w chorobie i biedzie. Patrz przykłady świętych.
Gdzie jest wiec ta sprawiedliwość.
No tak zapomniałam....będzie nagroda w niebie. Dlaczego w niebie bo ,ja tego nie rozumiem ? Właściwie rozumiem, bo czymś trzeba wytłumaczyć naiwnym, że to wszystko ma jakis sens ,choć tego sensu nie ma, bo być nie może. Religia sama sie gubi we własnych meandrach i dlatego jak nie ma wytłumaczenia na zjawiska, które nie da sie wytłumaczyć, to zawsze jest wytrych w postaci grzechu ,wolnej woli i planu bożego.
Sprowadza sie to do jednego, że Bóg jest tylko dobry, a człowiek sam jest sobie winien. Warto tez przypomnieć że za błędy dzieci odpowiedzialni są rodzice i wygnanie ,zostawienie ich samych sobie, a nawet ukaranie cierpieniem
na zwsze ,po wsze pokolenia, bo np zlamaly jakis jeden glupi zakaz, jest śmieszne, a takie bajki wciska nam religia. Pierwsza rodzina czyli Adam i Ewa tez była mocno patologiczna, bo od razu zabójstwo między braćmi ,to nie jest normalne sytuacja.
Biorąc pod uwagę poziom rozwoju ludzi którzy byli dopiero co stworzeni nie można bylo od nich niczego oczekiwać ,wiec Bóg jako ich ojciec i twórca ponosi za nich pełną odpowiedzialność. Nie specjalnie sprwadzil sie w roli wychowawcy. bo dzieci sie najpierw uczy i przygotowuje, do samodziemegi życia a nie kupie w tyłek i wygania z domu przy pierwszym nieposluszenstwie.
Taka jest natura dzieci i wszyscy o tym wiedzą ,wiec Bóg tez wie.
Kto chce niech wierzy w te bajki, a kto myśli logicznie, to wie, że nic sie tu nie zgadza. Pytanie skąd wzięły sie żony dla Kaina i Abla , zeby ludzie mogli sie rozmnozyc ,zostawie w spokoju, bo juz za duzo tych opowieści dziwnej treści.
Sama sie sobie dziwie ,ze dałam sie wciągnąć w tą surrealistyczną dyskusje ,ktora nie prowadzi do niczego i niczego nie rozwiązuje a juz na pewno problemu autora wątku.

Odnośnik do komentarza

Droga uzytkowniczko "no tak", a ja jestem z kolei zdania, że to jest bardzo ważny wątek pod rozwagę, bo zawiera się w nim pytanie "dlaczego?". To dotyczy całego twojego życia, to jest właściwie kluczowe. Po co istniejemy i czy jest sens, żebyśmy istnieli. Wszystko inne jest wtórne i sprowadza się do pytania "czy warto?". Ja np. uważam, że to źle, że kontynuowana jest egzystencja naszego gatunku, ponieważ rodzą się kolejne pokolenia po to, żeby przejśc przez problemy, a potem i tak umrzeć. O wiele wygodniej, prościej byłoby żebyśmy nie istnieli. W ogóle. Jaka to by była ulga, całkowita amnezja, taki stan jak przed narodzinami. Nie wiem po co przez to przechodzimy, zostajemy wrąbani BEZ PYTANIA w te słabe, chorujące, szwankujące, cierpiące i umierające ciała, bez wytłumaczenia nam po co i w jakim celu tu jesteśmy. Czyli nie mam możliwości wyboru, bo ja sobie nie życzę istnieć i tego co było do tej pory. Tak jak było przed narodzinami było dobrze. Religia to jest twór ludzki, próba wyjaśnienia tego po co istniejemy, albo narzędzie do kontrolowania ludzi, bo tym światem rządzą elity kontrolujące ludzi, między innymi kościół, Watykan, inne organizacje, potentaci, kasty itd. Ja swój obraz Boga zbudowałem na obserwacji otaczającego mnie świata i wyciągnąłem swoje wnioski. Jak można mówić, że Bóg jest miłosierny skoro świat jest tak zorganizowany, że jednostki bezwzględne, złe, psychopatyczne mają o wiele większe szanse w nim przetrwać i osiągnąć swoje cele. Tu nie ma sprawiedliwości. Tu zawsze dobro dostaje po dupie, a zło tryumfuje. Silniejsi niszczą słabszych, wrażliwi cierpią, uczciwi są biedniejsi i mają ciężej etc. Ja nie chcę raju po śmierci, ja marzę o nicości, takiej jaka była przed narodzinami. Niestety znam Boga za dobrze. Zrzucamy tą powłokę i dostajemy kolejną, słabą, chorą, cierpiącą, która będzie znów przechodzić przez piekło w jakimś kraju typu Polska i robić za grosze w supermarkecie przez brak znajomości, albo w systemach czterobrygadowych, ale za mniej hajsu, bo cierpienie musi się nasilać. Tego chce Bóg.

Odnośnik do komentarza

Sęk w tym, że jednej prawdziwej odpowiedzi nie znajdziemy, bo każdy ma swoją werseje. Na tym polega wiara jednych ,a jej brak u innych.
Nie ma odpowiedzi dlaczego.Tak jest i koniec. Godzisz sie z tym lub buntujesz.
Ty jestes wierzący inaczej i masz takie prawo. Tylko co ci to daje, że doszedles do takich, a nie innych wniosków ? Jesli masz rację to tak ,po śmierci może byc jeszcze gorzej no i co z tym fantem zrobisz ?
Gdybyś był ateistą i doszedł do wniosku ,że masz dość takiego życia to śmierć byla by jakimś rozwiązaniem ,a w przypadku twojego myślenia ,to śmierć niczego nie rozwiązuje, a przeciwnie. Może być jeszcze gorzej.
Czyli wszystko jest na dwoje babka wrozyla i nic pewnego, bo religia opiera sie na wierze.
Ty masz silną wiarę w zlego boga i juz. Nic z tym nie da sie zrobić.
No chyba że koniecznie chcesz przekonać innych i dyskutować kto racje ,a kto jej nie ma.

Odnośnik do komentarza

"No tak, masz rację, ale ja nie potrafię wierzyć w nic innego, choćbym chciał to wiara w to, że Bóg jest dobry wyklucza się z tym co obserwuje w tym świecie. W świetle tego choćbym nie wiem jak usiłowal to nie potrafiłbym myśleć inaczej. Oczywiście nie poprawia mi to samopoczucia, ale nie byłbym w stanie przekształcić tego myślenia. Gdybym chodził do kościoła i słuchał o milosiernym Bogu, albo tryskał hurra optymizmem to miałbym cały czas poczucie, że sam siebie zwyczajnie oszukuję dla własnego komfortu psychicznego. Denerwuje mnie tylko, że ludzi spotyka cierpienie, którego wcale nie chcą. Niby mamy wolną wolę, ale jakoś nikt się na ten świat nie prosił. Bo z tym zyciem jest taki problem, że nigdy nie może być za długo dobrze. Zawsze coś się zrypie w końcu, jakiś problem się pojawia. Np. ja właśnie miałem kilka tygodni dobrej passy i teraz przy jedzeniu ułamał mi się ząb i co? Pewnie ze dwa tysiaki, na które się męczyłem miesiąc w robocie pójdą jak psu w d... jutro, a to tylko przykład. Wiecie co? To, że jesteśmy zmuszeni tutaj żyć i upokarzani co chwila takimi akcjami to jest poniżej wszelkiej krytyki. Kaprys szaleńca.

Odnośnik do komentarza

Zbyt malo przywiazujemy uwagi do ludzi, ktorzy sa wyposazeni w rozum i wolna wole. Dotyczy to wszystkich ludzi na Ziemi. Ludzie tworza kolektyw, ktory w danej chwili i w danej epoce oddzialowuja na swiat. Tak naprawde jestesmy zalezni od ludzi i to teraz juz globalnie. Mrowcze srodowisko ludzkie jest w stanie oddzialowywac na kazdego poszczegolnego czlowieka. Jest to lancuch naczyn powiazanych, ktory pracuje mysla, mowa i uczynkiem przede wszystkim dla siebie. Jak kazdy z nas ! Spolecznicy zanikaja zupelnie. Kazdy zyje dla siebie samego, juz od urodzenia. Musimy zwracac uwage na ludzi i ich mozliwosci wplywania na nasze zycie. Nic do tego nie ma Bog !!! Zyjemy z ludzmi, ktorych sami wychowujemy, ksztalcimy i zatrudniamy. Mozna sie z tego wyizolowac ? Nie mozna sie z tego wyizolowac, bo wszystko zalezy od ludzi, ich wychowania, wyksztalcenia i ich pracy. Bardzo duzo ludzi od dawna mysli o wygranym milionie i zabawie. Takie myslenie przeklada sie na niebezpieczne unikanie wszelkiej odpowiedzialnosci. Szybko, latwo i wesolo. Tak kombinuje juz ponad polowa populacji na Ziemi. Ludziom przestaje sie chciec nawet widziec innego czlowieka. Czego mozemy oczekiwac sami od siebie ? Czego mozemy oczekiwac od siebie nawzajem ? Nie mieszajmy do tego Boga ! Czlowiek dostal rozum i wolna wole. Unikanie ludzi nic nie da. Nie unikniemy ich. To wyglada tak, jakby w stadzie psow znalazly sie osobniki chore na wscieklizne. Wsciekle psy unicestwiaja stado i jeszcze je zarazaja. To ludzie sa nasza bolaczka nie Bog.

Odnośnik do komentarza

Chcesz zmienić świat zacznij od siebie To nie Bóg a ludzie stworzyli wszystkie religie, społeczeństwo, przepisy prawne, politykę, urzędy, waluty, banki czyli cały ten system, w którym m.in.autor się dusi A więc nie Bóg jest chyba przyczyną tego a "wolni ludzie" Tu by trzeba było odpowiedzieć sobie na pytanie ile każdy z nas zrobił, żeby być lepszym a tym samym wnieść nieco światła na ten ziemski glob Ludzie ewoluuja i powinni uczyć się na błędach przodków Powtarzanie w kółko tego samego jest oznaką kapitulacji Ludzie się zmienią to i świat będzie lepszy To cały złożony proces tylko ludzki egoizm i nawyki stoja na przeszkodzie PS. złamał Ci się ząb bo pewnie jesteś odwapniony czyli zakwaszony od środka Na wszystko jest sposób tylko trzeba poszukać

Odnośnik do komentarza

Żadnego Boga nie ma, i jest rzeczą niesamowitą, że w dobie XXI wieku tylu ludzi bierze jeszcze pod uwagę jakieś zaświaty i starca siedzącego na tronie nad chmurkami czy coś w tym stylu. Kiedyś dawno temu ludzie wymyślili Zeusa aby wytłumaczyć sobie pioruny na niebie. Gdy w końcu rozwikłano zagadkę tych piorunów to Zeus poszedł w odstawkę. Potem Zeusa zastąpił Bóg chrześcijański bo ludzie mieli potrzebę w coś tam wierzyć, ale żyjemy w XXI wieku, ludzie... Heloooołłł!!!?? A jeśli boicie się śmierci i nicości to powiem tak... Czy zanim się urodziliście to przeszkadzało wam to że was nie ma? Odczuwaliście dyskomfort jakiś wtedy? Czy gdy na tym świecie był rok np. 1870 to czuliście się źle? Heh, no właśnie. Życie to w dużej mierze cierpienie. Tylko garstka jak np. milionerzy niemal nie mają problemów i ich życie jest luksusem i mogą robić co chcą i tylko oddawać się przyjemnościom (chociaż i oni mogą np. ciężko zachorować). Niestety ja muszę ciężko fizycznie pracować i to na skromne życie. I tylko sporadycznie jakieś przyjemne rzeczy. Czasami tym już zmarłym po prostu na swój sposób zazdroszczę. Oni już mają spokój z tym ziemskim bałaganem.

Odnośnik do komentarza

... Aha, i zastanowcie się też też głębiej nad pewną kwestią. Co was motywuje na tym świecie? Aby działać, aby się rozwijać? Czyż nie to, że macie świadomość, że wasz czas jest ograniczony? Że trzeba jakoś wykorzystać te życie bo ono się kończy? A teraz powiedzcie mi (Ci co wierzą w wieczne zaświaty) co was będzie motywować w nieskończoności zaświatów? Co tam będziecie robić? Czy np. kobieta czująca taką potrzebę będzie mogła w zaświatach zajść w ciążę i urodzić? Przecież ludzie mają swoje potrzeby bo inaczej to nie ludzie tylko roboty.

Odnośnik do komentarza

~BógJestZły
"No tak, masz rację, ale ja nie potrafię wierzyć w nic innego, choćbym chciał to wiara w to, że Bóg jest dobry wyklucza się z tym co obserwuje w tym świecie. W świetle tego choćbym nie wiem jak usiłowal to nie potrafiłbym myśleć inaczej. Oczywiście nie poprawia mi to samopoczucia, ale nie byłbym w stanie przekształcić tego myślenia. Gdybym chodził do kościoła i słuchał o milosiernym Bogu, albo tryskał hurra optymizmem to miałbym cały czas poczucie, że sam siebie zwyczajnie oszukuję dla własnego komfortu psychicznego. Denerwuje mnie tylko, że ludzi spotyka cierpienie, którego wcale nie chcą. Niby mamy wolną wolę, ale jakoś nikt się na ten świat nie prosił. Bo z tym zyciem jest taki problem, że nigdy nie może być za długo dobrze. Zawsze coś się zrypie w końcu, jakiś problem się pojawia. Np. ja właśnie miałem kilka tygodni dobrej passy i teraz przy jedzeniu ułamał mi się ząb i co? Pewnie ze dwa tysiaki, na które się męczyłem miesiąc w robocie pójdą jak psu w d... jutro, a to tylko przykład. Wiecie co? To, że jesteśmy zmuszeni tutaj żyć i upokarzani co chwila takimi akcjami to jest poniżej wszelkiej krytyki. Kaprys szaleńca.

Jakis czas temu pojawił sie ciekawy problem prawny. Otóż jeden facet w Indiach pozwał do sądu swoich rodziców o to, że powołali go na ten świat, wbrew jego woli. On nie chcial sie urodzić i żyć i na tym świecie, a oni sie do tego przyczynili.
Nie wiem jak potoczyły sie losy tego pozwu, ale jest to ciekawy prawny precedens .
Twoja sytuacja jest podobna, bo ty tez nie chciałeś sie urodzić.
Miej pretensje do rodziców .

Odnośnik do komentarza

Hans. Jako Boga nie miałem na myśli starca na chmurce. Ludzie chodzą do kościoła, a i tak każdy ma swoje wyobrażenie Boga, jeśli istnieje to jak celować w ciemno. Nie mamy dość rozwiniętej percepcji, żeby to ogarnąć. Ja byłem ateistą przez długie lata, ale potem zacząłem się zastanawiać, czy moja percepcja i zmysły rzeczywiście pozwalają mi dostrzec wszystko i zrozumieć wszystko. Może jest człowiekowi tylko dane odbierać nieskończenie mały ułamek tego co istnieje, a reszta jest przede mną zasłonięta. Może wcale nie jesteśmy jako gatunek tacy wspaniali i rozwinięci jak nam się wydaje. Dla karalucha, czy psa jest niemożliwe rozprawiać nad tym i myśleć o tym, albo dostrzegać to co my widzimy? Myślisz, że karaluch wie, że istnieje podczerwień,, fale elektromagnetyczne, prąd, płomienie św Elma? Kot, pies, czy kret nie widzi nawet 30 procent tych kolorów co my? Więc mógłby powiedzieć. Skoro nie mogę tego zobaczyć to to nie istnieje. Taki sam tok rozumowania ma wiele ludzi, skoro nie mogą czegoś zobaczyć, zbadać narzędziami to nie istnieje, a ja wiem jedno. Nie mam dowodu, że istnieje Bóg, ale istnieje z pewnością wiele rzeczy, których nasza ułomna percepcja nie pozwala nam zauważać, bo nie mamy zmysłów, narzędzi do tego. Być może jest cały czas obok. Ja tego nie wiem, ale nie jestem tak głupi, żeby myśleć, że wszystko co jest odbieram i widzę. Nawet niektórzy ludzie widzą więcej kolorów niż inni. Ci którzy nie widzą, mogą powiedzieć, że to nie istnieje. Dlatego opieram się na tym co zaobserwowałem w rzeczywistości. Zrozumiałem, że ekosystem, natura i złożona biologia molekularna, gdzie wszystko jest tak skomplikowaną maszynerią, że człowiek nadal nad tym nie panuje to wymagało ingerencji jakiejś ogromnej inteligencji, żeby powstać, bo nawet jakbyś zebrał najmądrzejszych, najpotężniejszych ludzi i pomnożył ich IQ przez 5 to nie byliby w stanie tego stworzyć. Nie wierzę, że ten świat i to wszystko, ten bieg wydarzeń jest bez celu, żeby tak sobie szło. Myślę, że ktoś kogo motywów nie pojmujemy musiał w tym maczać palce i zainicjować. Chaos powstaje sam, ale ład wymaga ingerencji. Dlatego myślę, że jest jakaś siła i prawa, z których nie zdajemy sobie sprawy i patrząc na to jak to działa wyciągam wniosek, że ta siła stworzyła nas po to, żebyśmy skręcali się z bólu i nigdy nie mieli długo za dobrze, a celem naszego istnienia jest cierpienie. Przykładowo, dlatego laski lecą na prymitywnych, bezrefleksyjnych ekstrawertyków i sportowców, żeby mi podniesc ciśnienie, Bóg to zrobił mi na złość. Ich na złość wpędza w nałogi. Generalnie Bóg robi tak, że usypia twoją czujność, a potem Ci z nienacka dowala kolejnym problemem, żebyś całe życie miał pod górę. Nas musi wyjątkowo nie lubić, przez sam fakt, że umieścił nas w Polsce, gdzie się ch*j zarabia, a ludzie to głównie patologia.

Odnośnik do komentarza

Powiem tak... To, że nie potrafię udowodnić braku istnienia Boga to też nie musi świadczyć z automatu, że on istnieje. Weźmy na przykład istniejący oficjalnie kościół pastafarian, którzy wierzą w latającego potwora sphagetti. My się możemy z tego oczywiście śmiać, ale czy mamy dowody na to, że latający potwór sphagetti nie istnieje? No nie mamy dowodu. A więc teoretycznie jego istnienia nie możemy z całą mocą zaprzeczyć. Ale praktycznie każdy normalnie myślący wie, że to fantazja.

A poza tym dobrze i ciekawie mówisz. Jedno jest pewne, nawet jeśli by istniał Bóg, jakiś projektant tego wszystkiego.... To musi być to byt zły, coś negatywnego. I w takiej sytuacji lepiej dla nas aby żadnych zaświatów nie było tylko nicość... dla naszego dobra

Odnośnik do komentarza

~BógJestZły
Javiolla, przede wszystkim ludzie mają tendencję do bycia bardziej optymistami i mają mechanizmy samoobrone w psychice, które zniekształcają obraz rzeczywistości. Prawda, która odstaje od naszych wyobrażeń. Wszyscy skończymy na taśmie z polskim wynagrodzeniem, a ja znów będę rypał na czterobrygadówce, ale jakiejś gorszej, już na rano będę miał nie na 6, ale na 4. Potem w kolejnym życiu jeszcze gorzej.

Ja uważam, ze ludzie są w większości pesymistami. Mam ich wokoło mnóstwo, jest ich bez liku tu na forum i na innych forach. Mało jest optymistów, szczęśliwych ludzi.
Czyli wierzysz w Boga, Jego rzekomą podłość, ale w piekło już nie? To wybiórcza wiara. Wierzysz w to co chcesz, można rzec, że tak jak ja heh.
Przykład z giełdą mnie nie przekonał bo doskonale pasuje do mojej sytuacji. Moze to Ty jesteś tym co się zdziwi po drugiej stronie, ze jednak jest tam coś pięknego, niewyobrażalnie cudownego, ze szatan Cie oszukał.

Ty nie ma możliwości mi udowodnić swego, ani ja swego. Nie przytaczasz swoich naukowych badań. Z jednym się zgadzam, prawda odstaje od twoich wyobrażeń.
Tak w kwestii Boga, szatana po tamtej stronie, jak i dziewczyn i chłopaków tu na ziemi.

Jesteś nieszczęśliwym człowiekiem, sfrustrowanym bo nie znalazłeś dziewczyny, bo masz małe ambicje lub umiejętności i musisz skończyć na taśmie za najniższa krajową, bo sam siebie nienawidzisz, a chcąc się dowartościować obwiniasz stereotypowo dziewczyny i Boga.
Powiem krótko: idź do egzorcysty lub psychiatry, a najlepiej i tu i tu. Potrzebujesz pomocy.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Javiolla, oczywiście, że wierzę w piekło, właśnie tam trafimy po śmierci. Piekło polega na tym, że przeżywamy życie od nowa, nic nie pamiętamy i w każdym kolejnym musimy tyrać w Polsce na taśmie albo kasie ciężej i dłużej niż w poprzednim. Tak to właśnie wygląda i to jest piekło. Znów się urodzisz, najpierw cię wychowają i nakarmią, ale będziesz mieć więcej chorób niż masz teraz itd, bo Bóg będzie chciał Ci bardziej dowalic, potem szkoła, ale już lekcje nie będą po 7 h dziennie, tylko 9 h i będziesz albo ciężko się uczyć nieprzydatnych bzdur, będą oceniać Cię za pamięć wykucie wzorów i regułek, albo olejesz to i będziesz mieć same szmaty jak ja i myśleć tylko o dziewczynach. Potem supermarket lub taśma, ale już nie po 8 h za 2300, tylko tym razem 9 h, w kolejnym życiu 10 itd, bo musi być progres. Bóg chce, żeby było ci coraz gorzej. Gorsze choroby, gorsza robota i życie. Także tak to wygląda w przypadku dobrych. Raj istnieje, ale jest zarezerwowany dla degeneratów, psychopatów, dilerów, cwaniaków, przestępców, polityków, roochaczy i wszelkich szumowin. Ich Bóg kocha i im szczęści. Dla nich jest latanie na chmurkach, drogie alkohole i piękne samopoczucie. Dla wrażliwych, dobrych czy słabszych jest w następnym życiu tyrka niewąska na taśmie produkcyjnej pod czujnym okiem brygadzisty zmiany.

Odnośnik do komentarza

Ty trafisz na pewno, my już niekoniecznie. To Ty jesteś sfrustrowany, Ty opisujesz nie Boga, nie jakiegoś tzw. Boga oskarżasz a po prostu samego siebie. My widzimy co się dzieje jednak pomimo tego mamy inny punkt widzenia a więc też inne wnioski. Możesz próbować tak manewrować tematem aby potwierdzić swój punkt widzenia jednak jedyną osobą którą możesz przekonać jesteś tylko Ty. Albo coś z tym zrobisz albo dalej będziesz w tym tkwić, Twój wybór.

Odnośnik do komentarza

Tak, a Ty skończysz w raju na chmurkach, bo tak chcesz i myślisz, że tak będzie. Wielu ludzi chciałoby milion. I co? Dostają? Dlaczego jak podasz optymistyczną wersje wydarzeń to już musi być prawda, ale jak ktoś poda pesymistyczną to już zawsze wszyscy wieszają psy, że nie ma racji.

Odnośnik do komentarza

Twoja pesymistyczna wizja bardziej przypomina reinkarnacje, niz życie po życiu wg religii chrześcijańskiej.
Rzeczywiście jesli reinkarnacja istnieje, to jest duże prawdopodobieństwo, że znów sie narodzisz i będziesz musiał męczyć sie od nowa ,wiodąc żywot podobny lub jeszcze trudniejszy, od obecnego.
Ale mozesz mieć szczęście i narodzisz sie jednak w wyższej kascie społecznej, jesli w tym życiu odrobisz lekcję, którą masz do przerobienia.
Ja rozumiem, że można mieć żal do Boga o wiele rzeczy, ale bez przesady.
Ty juz posunoles sie za daleko. Masz kapitał taki jaki masz i musisz rządzić sie nim sam. Od ciebie zalezy co w życiu osiągniesz bo nikt za Ciebie go nie przeżyje. Pałasz nienawiścią do wszystkich którym powodzi sie w życiu lepiej ,bo wg Ciebie oni nie zasłużyli a ty tak. Dlaczego tak uważasz ? Swiat sie nie kończy na tobie i twoich osobistych spostrzezeniach które sa w większości fałszywe i nieprawdziwe.
Ludzie na sukces ciężko pracują i nie odbijają sie, ani w szkole, ani w pracy.
Myślisz, że manna powinna spadać z nieba, a człowiek ma leżeć, krytykować i wymagać. Najlepiej od Boga bo mi sie należy. ?
Zamiast zajmować sie metafizyka to zejdź na ziemię i zacznij pracować nad sobą ,bo świata nie zmienisz, ale siebie i owszem, tylko trzeba włożyć w to wysiłek ,a tobie chyba sie nie chce i nigdy nie chciało.
Bóg ci dobrej pracy nie znajdzie, ani dziewczyny tez. Zacznij wymagać od siebie bo nie Ty jedenen masz w życiu pod górkę.

Odnośnik do komentarza

Odnoszę wrażenie, panie autorze, że szukasz kozła ofiarnego a nie Boga A przepraszam już go znalazłeś, tylko, że zły jest Wyobraź sobie, że ja zarabiam duzo powyżej średniej krajowej, mam wspaniałego męża 175cm wzrostu, który też dobrze zarabia i nie jest dealerem Dużo się uczylismy i w szkołach i "w życiu" więc doszliśmy do takiego etapu uzywajac naszych mózgów Gdyby złamał mi się ząb jak ostatnio Tobie to obwiniac moglabym jedynie siebie, że za dużo cukru jadłam bo wiem jak on działa na ludzki organizm lub mam za mało witamin I wiedz, że prawo przyciągania działa (Javiolla Ci o tym pisała) nawet bez modlitwy, chyba, że tej prawdziwej i nieegoistycznej Przeczytasz też w Biblii (ewang. wg Mateusza): "Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak, że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma" Jezus nauczał już o tym setki lat temu tylko ludziska go do tej pory nie zrozumieli, poza nielicznymi Żyjesz w nieustannym poczuciu braku i skrzywdzenia Jak chcesz, żeby było lepiej bez zmiany swojego podejścia?

Odnośnik do komentarza

No tak, po pierwsze to się nie denerwuj. Po drugie to fakt, przyznaję się do tego, że nie lubię się przesilać w pracy i mój organizm nie jest dobrze przystosowany do nadmiernych wysiłków, a jak mogę to roboty unikam, ale też trzeba przyznać, że ilekroć się starałem naprawdę rzetelnie coś zrobić to zawsze mi nie wychodziło. Mam dużo pecha w życiu, serio. Wiesz dobrze, że to jest loteria. Jest tak jak napisała ś każdy musi się zmagać z jakimiś problemami, ale wiele osób ma tak przerąbane, że to się w głowie nie mieści, bo przegrali na loterii i dostali na start słabe karty. Jak w remiku dostaniesz słabe karty, a starasz się i grasz świetnie to niechybnie przegrasz nawet z fatalnym graczem, który wylosował cztery czyste sekwensy. Świat jest po prostu niesprawiedliwy i nie wmówicie mi, że tak nie jest. Wystarczy dostać słabe geny, zdrowie, wygląd, psychikę i masz na starcie przerąbane tak, że nie nadążasz z tym walczyć. Ktoś inny ma wszystko. Nie mówię, że powinno się innym zazdrościć, to droga donikąd, bo zawsze ktoś ma lepiej, ale chciałbym, żeby była jakaś sprawiedliwość. Może z procent naszego życia zależy od nas. Reszta to wynik cech jakie dostaliśmy, w jakiej rodzinie się urodziliśmy, w jakim kraju, jak wyglądamy, jakie mamy geny, albo kogo spotkamy. Ty tyrasz a ktoś inny wygrywa w totka. Nawet nasze nastawienie do życia, motywacja, optymizm, pesymizm, zależy od tego jaką mamy pulę receptorów dopaminy, czy serotoniny w mózgu. Ludzie oceniają kogoś kto wiecznie narzeka, a może on ma np. inne geny? Może mieć ADHD i mniejsze zagęszczenie receptorów dopaminy i serotoniny (ja mam ADHD). To zależy też od nastawienia, ale osobie z deficytami neurologicznymi jest trudniej wzbudzić w sobie optymizm. Ludzie tego nie rozumieją i krytykują kogoś jako np. malkontenta, a może ktoś ma inaczej w głowie. To tak jakby krytykować niskiego, że nie może dosięgnąć do najwyższej półki. Ludzie lubią oceniać, prawić "weź się w garść". Ale nigdy nie wiesz jak ta osoba się czuje. Łatwo dawać takie rady, gdy samemu ma się zupełnie inne predyspozycje i inklinacje. Kolejna sprawa która wzbudza we mnie takie podejscie to niezawinione krzywdy wielu ludzi, dzieci cierpiące na raka, albo dobrzy których spotyka nieszczęście. Wielu takich znałem. Według mnie to wina Boga. Już przez samo to, że dopuścił do takich możliwości na starcie. To tak jak paradoks Adama i Ewy, wielu katolików obwinia o wszystko nas ludzi (dlatego denerwuje mnie ta religia). Bóg ukarał Adama i Ewę za zerwanie jabłka, bo zrobili coś złego, ale to było drzewo poznania dobra i zła, w momencie zrywania jabłka nie mieli tego poznania, więc nie mogli wiedzieć, że postępują źle, a Bóg wiedział, że to zrobią. Czyli celowo im podłożył, celowo chciał im dorypać. Wiedział dobrze, że tak się stanie. Tak samo wiedział o waszych nieszczęściach zanim jeszcze się narodziliscie. Mimo to dopuścił do tego. Mówię wam. On jest bardzo zły.

Odnośnik do komentarza

Zycie na Ziemi jest urzadzone dla wszystkich tak samo. Swiat zwierzat, to jedna wielka tragedia. Swiat roslin, to tez wielka tragedia. Swiat ludzi, to tez wielka tragedia. Mozna zauwazyc, ze wszystko co zyje na Ziemi musi podlegac wymianie. Wszystko sie starzeje, a wtedy nie rodzi. Zycie na Ziemi jest obliczone na ciagle, swieze istnienie. Trzeba sie uczyc zycia na Ziemi i to zaczelo sie juz od Adama i Ewy w rodzaju ludzkim. Kiedy zycie na Ziemi osiagnie najlepszy wynik istnienia ? Kto sie nad tym zastanawia ? Kto chce zajac sie nauką zycia na Ziemi ? Kto zechce sluchac tych nauk ? Potepiamy Mojrzesza, potepiamy Jezusa, potepilismy naukowcow, ktorzy kiedys byli. To ptaki nauczyly sie zyc w miescie, a my ludzie chcemy tylko dobrobytu i zadnej odpowiedzialnosci. Dzisiaj juz czas sie nad tym zastanowic, bo wiele gatunkow fauny i flory juz wyginelo. Nikt nie powiedzial, ze i gatunek ludzki nie wyginie. Dzisiaj wystarczy tylko jeden impuls magnetyczny i gina wszyscy, a przynajmniej duzo. Czego czlowiek chce na Ziemi oprocz bogactwa i absolutnej wolnosci ? W kazdym razie innych ludzi Ziemia potrzebuje !!!

Odnośnik do komentarza

Witam. Niestety ale zgadzam się z autorem. Bóg jeśli w ogóle istnieje to na pewno jest totalnie niesprawiedliwą szumowiną. Przepraszam ale takie mam zdanie. Powiem coś o sobie- los albo sam Pan Bóg chciał, że mam krzywe nogi i platfusa, powykrzywiane zęby, wątłą sylwetkę, przystojny nie jestem. Dodatkowo słabe serce i szybko się męczę. O ile umysłowo sobie jakoś radzę tak fizycznie zostałem pokarany. Mam 35 lat, nigdy nie miałem dziewczyny i raczej mogę zapomnieć. Raczej nie będzie mi to dane. Oczywiście są ludzie gorzej pokarani co na przykład są od urodzenia na wózku inwalidzkim czy niewidomi, i tak dalej. Ale to nie znaczy że ja mogę się cieszyć z tego jaki jestem. Jak mijam kościoły czy jakieś krzyże na mieście to pokazuje środkowy palec. Tyle dla mnie jest wart ten pajac, o ile w ogóle istnieje.

Odnośnik do komentarza

Witam. Niestety ale zgadzam się z autorem. Bóg jeśli w ogóle istnieje to na pewno jest totalnie niesprawiedliwą szumowiną. Przepraszam ale takie mam zdanie. Powiem coś o sobie- los albo sam Pan Bóg chciał, że mam krzywe nogi i platfusa, powykrzywiane zęby, wątłą sylwetkę, przystojny nie jestem. Dodatkowo słabe serce i szybko się męczę. O ile umysłowo sobie jakoś radzę tak fizycznie zostałem pokarany. Mam 35 lat, nigdy nie miałem dziewczyny i raczej mogę zapomnieć. Raczej nie będzie mi to dane. Oczywiście są ludzie gorzej pokarani co na przykład są od urodzenia na wózku inwalidzkim czy niewidomi, i tak dalej. Ale to nie znaczy że ja mogę się cieszyć z tego jaki jestem. Jak mijam kościoły czy jakieś krzyże na mieście to pokazuje środkowy palec. Tyle dla mnie jest wart ten pajac, o ile w ogóle istnieje.

Ale dla was całkowicie zdrowych i pięknych to może i on jest OK, wam się poszczęściło to "Pan Bóg jest dobry". Super. Ale pomyślcie o tych co nie mieli farta.

Odnośnik do komentarza

cyt.:Stworzył raka i taki ból jakiego sobie nie wyobrażacie. Ludzie się do niego modlą, żeby łaskawie odroczył te nieszczęścia, które sam stworzył, a po śmierci będzie z was miał taką polewkę,
odp.:
gówno prawda, wcale nie stworzył raka. Rak nie jest to twór typu robak, bakteria, czy inne świństwo, więc skoro nie ma wygładu jakiegoś stworzenia, to nie mógł być stworzony.
Rak, to niepohamowany, dziki wzrost komórek, które najpierw tworzą guz Kapossiego, a z biegiem czasu guz złośliwieje/gnije i przerzuca się na inne narządy, i wtedy nazywa się już RAKIEM. Rakowi niestety sprzyja: dym tytoniowy, promieniowanie RTG, kosmiczne, słoneczne w nadmiarze, Produkty żywieniowe z konserwantami, w produkcji roślinnej herbicydy, pestycydy, fungicydy, w produkcji zwierzęcej antybiotyki, etc. Rakowi sprzyja też niehigieniczny tryb życia, w tym hipokinezja.
Jak profilaktycznie uniknąć raka, a nawet go zniszczyć polecam terapię Gersona, a co można znaleźć na www.vademecum-zdrowia.cba.pl

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...