Skocz do zawartości
Forum

Złamałam życie..


Gość Nimka

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Nigdy nie myślałam że będę zdolna do takich czynów. Złamałam życie najbliższej mi osobie.. do tego stopnia że tylko Nasze dzieci trzymają go jako tako przy życiu. Nie wiem jak pomóc, ni czuję by moje słowa miały znaczenie, dały ukojenie, nawet nie umiem znaleźć dobrych słów. Czuję że użalam się nad sobą i walczę z tym, bo wiem doskonale że krzywda nie stała się mnie, że to ja jestem katem a mój mąż nie ma siły do życia. Wiem też że szukam pomocy w Was, bo sama tej pomocy szukam. Jestem nieudolna życiowo, kompletnie niedojrzała, nie potrafię decydować o sobie, zawsze czerpię z męża, z osób wokół. Czuję że nie mam własnego zdania, jestem leniem. Nie wiem jak się zmienić, mówię sobie że trzeba być poprostu innym niż do tej pory, ale ja nie znajduję w sobie żadnego pomysłu. To jest przerażające. Bardzo pragnę zmienić swoje życie, wiem że dzięki temu choć trochę podniosę i odbuduję wartości w mężu. Zrobiłabym wszystko żeby to zmienić tylko nie wiem jak mówić, zachowywać się, co jest taktowane a co nie. Jak dotąd to stwarzam sytuacje które jeszcze bardziej denerwują, pytam o bzdury typu zjesz 3 czy 4 kromki.. widzę że to nie jest dobry kierunek, ale jako jest..

Odnośnik do komentarza

Tak, chodzi o zdradę, zdradę fizyczną, uczuć, to że nigdy nie byłam szczera (tłumacząc się tym że nie potrafię rozmawiać i być normalną osoba jak inni) ja o nic nigdy nie pytałam, sama w głowie sobie układałam odpowiedzi, mąż mówi że mnie w ogóle nie zna, że nie dałam nawet możliwości się poznać, nie rozmawiamy ze sobą o niczym poważnym, o przyszłości, bo ja dopóki mi się nie powie, dopóki ktoś nie zacznie rozmowy to ja sama nie zacznę. Mam wrażenie że już sobie teraz to wmawiam, tą nieumiejętność komunikowania się.. chaos u mnie. Nie umiem sobie poskładać myśli, czasem chyba nawet nie wiem co myśleć. Stąd też widzę że mój post nawet jest niezrozumiale napisany

Odnośnik do komentarza

Mąż miał okazję Cię poznać przed ślubem i skoro mu nie odpowiadałaś, po co się żenił, nie przeszkadzała mu Twoja słaba komunikatywność, więc teraz nie ma co wymyślać.
Jesteś jaka jesteś, ale nic nie tłumaczy zdrady, nie wiem czemu to zrobiłaś, nie odpowiadał Ci seks z mężem, czy się zauroczyłaś w innym?
Mimo wszystko mamy jeszcze rozum.

Ale co się stało, to się nie dostanie.
Nie wiadomo czy mąż Ci kiedyś wybaczy, jedni potrafią, inni nie.

Ciesz się, że jest w domu i dzieci mają rodzinę, z tym, że one też wyczuwają stosunki między wami.

Teraz nie możesz już nic zrobić, jedynie czekać...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Mąż mówi, że jedynie zmiana mojej osobowości może coś zdziałać. Że może dostrzeże we mnie normalną osobę. Ja serio czuję że jestem oderwana trochę i aspołeczna. Zdrady nic nie tłumaczy. Mogę żałować ale to nie zmienia nic. Ja poprostu wiem że mąż czeka na inną mnie, nie do zakochania, bo to już jest raczej poza nami, chociaż nigdy nie mów nigdy, ale inną mnie. A ja ciągle chyba nie wiem o co do końca chodzi. Oczywiście wiem co znaczy zmiana a mimo tego jestem zablokowana

Odnośnik do komentarza

Skoro sama zauważasz, ze jesteś aspołeczna, nieudolna, niekomunikatywna, niedojrzała... to zdrada była pewnie wynikiem powyższego. Niedojrzała osoba działa bezmyślnie, a zdrada w pewnym sensie jest bezmyślnością, bo gdybyśmy się zastanowili przed, jakie są konsekwencje, to byśmy tego nie robili.
To prawda, że biorąc Cie za żonę wiedział chyba jaka jesteś? Czy udawałaś kogoś innego?
Teraz czas dojrzeć, a osoba dojrzała bierze konsekwencje swego czynu na swoje barki. Tak więc zapisz się na terapię, najlepiej indywidualną. Jeśli nie stać Cie to można na NFZ.
Postanów sobie, że od tej pory dorastam, biorę odpowiedzialność, ponoszę konsekwencję, podejmuję decyzję... i rób tak. Moze z początku nieudolnie, ale się staraj.
Tylko pytanie: czy na pewno tego chcesz? Bo wiesz, że łatwiej jest być niedojrzałą.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Czy tu faktycznie są sami egoiści? Na to wychodzi. Jakie to niby proste zmieniać innych. Ty jeszcze z nim jesteś? Dobrze się stało że go zdradziłaś, życie z kimś kto Ci wmawia że to z Tobą jest coś nie tak, usilnie zmienia, podporządkowuje nie ma racji bytu.
Nikt nie ma prawa nas zmieniać poza nami samymi. Lepiej być samemu niż z kimś kto nas nie akceptuje. Masz prawo być sobą czy to się podoba czy nie. Postaw na siebie, zacznij się realizować, dla siebie samej. Każdy człowiek ma wysokie poczucie wartości, gdy próbuje się podporządkować zaczyna ją tracić, dlatego zawsze warto być sobą. To Twój mąż ma problem a nie Ty.

Odnośnik do komentarza

luukas
ale autorka już właśnie używa te inwektywy pokroju niedojrzała / nieudolna, aby wiadome było, że nic nie pomoże ;] łatwiej, żeby nie wyszło niż się męczyć pracą nad sobą^^

Rzeczywiście teraz to odczytuję jakby to było moje usprawiedliwienie do tego by się nie zmieniać. Ale ja bardzo potrzebuje zmiany, wewnętrznej i zmiany siebie. To że mąż chce mnie zmienić to już inna bajka. Ja źle się czuję sama ze sobą, bo czuję się słaba, a wiem w głębi duszy że jestem ciekawą osobą

Odnośnik do komentarza

TakaJakaś7
Dobrze się stało że go zdradziłaś, życie z kimś kto Ci wmawia że to z Tobą jest coś nie tak, usilnie zmienia, podporządkowuje nie ma racji bytu.

Nie wiesz jakie motywy miała autorka i co ją skłoniło do zdrady więc nie możesz tak lekko przyklaskiwać. Nie napisała, że mąż od zawsze ją miał za taką i owaką. Napisała tylko, że on uważa, że zmiana jej osobowości mogłoby coś zmienić.
Jak do tego stwierdzenia doszło(?) nie wiesz.

Nimka> a czym się objawia ta Twoja niedojrzałość? Co konkretnie chcesz w sobie zmienić?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

[/quote]Nimka> a czym się objawia ta Twoja niedojrzałość? Co konkretnie chcesz w sobie zmienić?[/quote]

Strach przed podejmowaniem samodzielnych decyzji, lub bardziej szukanie podjęcia decyzji przez kogoś, raczej ustosunkowywałam się zawsze do zdania męża nigdy nie przedstawiając własnego, i teraz myśląc z perspektywy czasu to ja widzę, że nie mam własnego zdania. Zawsze żyłam po prostu tak przy kimś i od niego czerpałam wiedzę.
Musicie wiedzieć że ja się z wieloma argumentami męża zgadzam. Wiele musiał mi powiedzieć wprost bo nie rozumiałam aluzji.. metafor, delikatnych sugestii. Naprawdę widzę jaka jestem pusta jeśli chodzi o przemyślenia. Tylko największy problem w tym, że ja rozumiem o co chodzi w zmianie, ale nie wiem od czego zacząć. Od bycia nie taką jaka jestem, ale jak? Serio nie umiem tego przeskoczyć

Odnośnik do komentarza

Raczej powinno się w związku mówić wprost, a nie oczekiwać, żeby druga strona się domyślała, więc to nie jest poważny problem, zresztą tak jak pisałam, wiedział kogo bierze za żonę. Niektórzy faceci wybierają takie kobiety podporządkowane, nie mające swojego zdania, żeby samemu rządzić w związku.

Tak piszesz, jakby ta zdrada nie była ważna, Twoja zmiana ma ją przykryć!? I będzie wszystko ok?

Ty nie masz żadnych uwag do męża... ,to tzw. chodzący ideał?

Dalej nie napisałaś co byś chciała w sobie zmienić.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jestem pesymistką i zawsze od tej strony patrzę na życie co powoduje że jestem smutasem i marudzą i źle się taką osobę postrzega. Wiem jakie są moje wady, niby proste - zamienić je na przeciwstawne działanie, no właśnie, czemu zawsze mam jakieś ale zamiast działać? Bo myślę, że nie wyjdzie, bo myślę, że źle to odbierze, że to nie jest dobry moment. I tak mijają dni w ciszy.. już przed zdradą były dni ciszy.. zamiast rozmawiać obracałam się na pięcie, tylko dlatego że byłam obrażona, urażona ale nie wyraziłam tego słowami, wiem że tu jest mój wielki błąd, nie potrafię powiedzieć wprost, być szczera, bo znów odzywa się mój pesymizm - boję się że zrobię coś nietaktownie

Odnośnik do komentarza

Strasznie centralnie skupiasz się nad sobą. Niedobrze, z takim podejściem ciężko żyć. To tak w ramach pracy nad sobą proponuję abyś napisała negatywne cechy męża. Z pewnością je ma, po prostu przelej je na forum. Lub jeśli masz naprawdę duże opory to po prostu opisz jaki jest.
Javiolla już teraz widzę dużo, lecz wstrzymam się z rozwinięciem aż autorka odpisze.

Odnośnik do komentarza

I znów ten niefortunny dobór słów który niechcący zdradza mi twoje intencje.
" ja bardzo potrzebuje zmiany" potrzebujesz ale czy chcesz ? nie sądzę...
"To że mąż chce mnie zmienić" on może chcieć, jeśli ty nie chcesz nic z tego nie będzie.
"wiem w głębi duszy że jestem ciekawą osobą" tak my wszyscy zostaliśmy stworzeni do większych rzeczy powtarzaj to sobie ^^ a tu cytacik : "Czuła się lepsza i czuła, że należy jej się lepszy. "

~Nimka
luukas
ale autorka już właśnie używa te inwektywy pokroju niedojrzała / nieudolna, aby wiadome było, że nic nie pomoże ;] łatwiej, żeby nie wyszło niż się męczyć pracą nad sobą^^

Rzeczywiście teraz to odczytuję jakby to było moje usprawiedliwienie do tego by się nie zmieniać. Ale ja bardzo potrzebuje zmiany, wewnętrznej i zmiany siebie. To że mąż chce mnie zmienić to już inna bajka. Ja źle się czuję sama ze sobą, bo czuję się słaba, a wiem w głębi duszy że jestem ciekawą osobą

Odnośnik do komentarza

Mąż mówi że nie widzę niczego poza sobą. Że powtarzam jego słowa i słyszy że to nie jestem ja. Że zauważę wszystko jak sama będę ze sobą szczera.
Prawda jest taka że gdyby nie mąż - gdyby on o tym nie zaczął rozmawiać to ja panie do dzisiaj nie otworzyła bym buzi. Wiem co zrobiłam, wiem jaka byłam, ale ta wiedza nic nie daje, jest za późno bo nie powiedziałam tego sama od siebie. Bo nie przyszłam i nie porozmawiałam normalnie szczerze i otwarcie, i na to nie ma wytłumaczenia że to przez coś, przez mój charakter, strach czy Bóg wie co.
A czego ja chcę? Ja się wstydzę siebie. Użalam się nad własnym życiem, nadal myślę że nie zauważam w tym wszystkim męża, jak bardzo on cierpi. Jak snuje się po domu, jaki jest wkurzony i zarazem załamany.
To jest naprawdę wartościowy człowiek, który zawsze chciał dla mnie dobrze a ja nigdy tego mu nie okazywałam

Odnośnik do komentarza

Wystarczy, wystarczy. Wygląda na to że mąż to chodzący ideał a Ty masz w sobie wszelkie braki jakie tylko można mieć. Prawdopodobnie nie napiszesz nic złego na Jego temat więc nawet nie będę próbowała wyciągać. Jesteś tak utwierdzona w przekonaniu że nie masz żadnej wartości, że ciężko będzie Ci z tego wyjść. Chociaż nie jestem zwolennikiem lekarzy to jednak uważam że powinnaś pójść do psychologa, nawet jak sama zaczniesz pracować nad sobą to długo nie wytrzymasz.

Odnośnik do komentarza

TakaJakaś7
Dobrze się stało że go zdradziłaś, życie z kimś kto Ci wmawia że to z Tobą jest coś nie tak, usilnie zmienia, podporządkowuje nie ma racji bytu.

Najpierw, jesli osoba, z którą żyjemy nam nie odpowiada, nie umiemy jej skłonić do zachowań przez nas akceptowalnych to się z nią po prostu rozstajemy a potem sobie szukamy innego partnera.

A wracając do Autorki. Rozumiem, ze zdradziłas, żyłas w milczeniu ( a może przyschnie) i się to wydało. I teraz mąz ma 2 zmartwienia, niby jestes taka cichutka i grzeczniutka, a jednak obejrzałas się za jakims innym. Do tego jestes wg niego nieszczera, bo się tym nie pochwaliłas. Tak go tym zaskoczyłas, ze mówi iz wogóle Cie nie zna i chodzi teraz po domu zraniony ( co zrozumiałe) ,wkurzony (ktos w jego obecnosci - czyli Ty, zadzialal niekonwencjonalnie, czego się nie spodziewal) i analizujący czy inni faceci mu tak naprawdę zagrażają. Wie, ze zawsze byłas z nim zgodna i pasowalo mu, ze to co on wymysli jest przez Was realizowane bez wielkich dyskusji z Twojej strony- tyle, ze uważ ał iz tylko on moze byc dla Ciebie kierownikiem. A teraz znalazł sie inny kierownik - dlaczego? Jesli to ktos inny mialby Ci kierownikowac, to mąz daje zalecenie, zmien się kobieto, przeciez musisz miec swoje zdanie.

Po pierwsze, nie napisalas nam czy było to jednorazowe zdarzenie, czy romansik trwający jakiś czas ( czyli czy wiodlas podwójne życie) i czy jak sie wydało to Ty ciągle tkwilas w tym romansie i ingerencja męza to przerwała, czy to się juz duzo wczesniej skończylo. I co się skończyło- jednorazowy wyskok, czy regularny romans. Pytanie zasadne. Obrazuje jakosć Twojego malżeństwa i ogrom pracy w ewentualnym przetrawianiu przez Twojego męza i ewentualnym procesie przebaczania. Po drugie ,owszem, obwiniasz się ale jakos tak z innego końca jakby. Widzisz, ze z powodu sytuacji jaka się stała możesz rozwalić swoją rodzinę i myslisz co by tu zrobic aby temu zapobiec. Skoro mąz Ci wmawia, ze zawsze bez szemrania go słuchasz, to jest zaskoczony, ale pewnie ten obcy facet tez kazał Ci pójśc ze sobą do łożka i Ty sie go posłuchałas. To teraz mąz Ci proponuje miec swoje zdanie a Ty czujesz, ze tak on to powinien zauważyc, że Ty masz swoje zdanie, ale nie wiesz co masz z tym zrobić. Jak to pokazac i chyba dlatego tu napisałas. Jak pokazac męzowi, ze ja się zmieniłam? Tyle, ze w ogólnosci to Ty pewnie dla niego i wg niego nie powinnas się zmieniać, tylko nie powinnas do siebie dopuszczać obcych chłopów.Tylko tyle i az tyle.

Zastanów się nad sobą i tym co robisz i jak się teraz zakręcasz. I bądz choć przed sobą szczera.

Jesli masz blisko 40 i chowasz swoje dzieci, to nie jest tak, ze Ty nie masz swojego zdania. Ty najczęsciej jestes osobą zgodną i podzielającą głowne kierunki rozwoju Waszej rodziny wytyczone przez męza ( co pasowało Twojemu męzowi) , nie lubiącą zadymy w domu ( i wtedy wlasnie niewiele mówiłas i szłas obrazona co najwyżej spac- tak opisywałas, ze było przed zdradą). Jesli wychowujesz dzieci ,to z pewnoscią masz swoje zdanie i to niejednokrotnie kazdego dnia na wiele malych tematow ,z których życie tez sie sklada. Jesli chodzisz do pracy to i tam na swoim odcinku musisz wiedziec czego chcesz aby robota szła do przodu. Jesli poszłas do łożka z obcym facetem, to tez mialas na ten temat swoje zdanie. Prawdopodobnie czemu nie, jesli jest ktoś na kim robię wrazenie (dawno juz nie przeżywałam tego pieknego odczucia), ktoś kto zauwaza mnie i moje potrzeby (moze na krótko, na czas podrywu, ale zawsze). Czemu mam nie ulec chwili (lub wielu chwilom, jesli to był regularny romans). Wtedy tez podjęlas decyzję, tak chcę tego. To była Twoja decyzja, czyli spokojnie, umiesz podejmować decyzje i te male i te duże.

Teraz tez podjęłas decyzję, chce ratowac swoje małżeństwo i swoją rodzinę. I to jest tak silna decyzja, ze jak forumowiczki piszą wez cos napisz o swoim chłopie, bo to chyba nie ideał - to nic wbrew niemu nie wydusisz z siebie, bo podjęłas decyzje, ze rodzina ma byc całoscią, więc on nie ma wad, to ja jestem taka jakas dziwna.

Badz szczera chociaz sama przed sobą. Na tyle lubisz wiesc życie ugodowe, ze jak mąz ze swoim przewodzeniem Waszemu stadu Cię draznił, to nic nie mówilas. Jak juz byliscie, trochę lat po ślubie i wkradła się rutyna, nie mialas wrazenia, ze on o Ciebie zabiega, ze jestes wazna dla niego, to nie miałas dośc odwagi aby cos zanegowac, aby zainicjowac np oddanie dzieci dziadkom i jakis romantyczny wyjazd we dwoje do SPA czy na wędrówkę po górach (czy tam co lubicie i co Wam mogłoby sie podobać). Na wtedy ,to był Twój bląd. Nie podjęłas dzialan we własnym małżeństwie, tylko pozwoliłas aby inny chłop pokolorowal Ci świat.

Jesli nie bedziesz umiała powiedziec moze tylko sama przed sobą co jest niewygodne w Waszym małżeństwie i jakos tak działac aby z tymi sytuacjami dojśc do porządku to chyba tylko dalej się zapętlasz. Teraz jak poczulas, ze wszystko może się rozpasc, to wszystko co było, zaczynasz doceniać. Tak bardzo doceniac, ze nie widzisz powodu aby nazwac to ,co moze nie wydaje Ci sie ze było dosc fajne. Teraz walczysz o to ,aby rodzina byla całoscią i to jest OK. Czy w ramach tej walki muszisz przyjmowac wszystkie najprawdopodobniej słowa męza, ze Ty jestes taka niesamodzielna, nie umiejąca podejmowac decyzji, nie umiejąca się wysłowić, taka po prostu sierotka- może? Piszę moze, poniewaz chyba oceniłas, ze takie okreslanie Ciebie powoduje, ze on jest uspokojony. Na teraz przyjmujesz jego wersję, bo on musi Ci wybaczyć. Ale czy to jest wersja na całe Twoje życie? Czy wlasnie nie to było powodem poszukania przez Ciebie wrażeń na boku?

Badz iles szczera wobec siebie, nawet jak politycznie uważasz, ze to nie jest czas na okazywanie tego. Inaczej ciągle wprowadzasz sobie sama w życie coraz wiekszy bałagan.

Odnośnik do komentarza

Ja sobie myślę, czy tu nie ma drugiego dna.
Dlaczego mąż ostatnio wbija autorkę w poczucie winy, i to nie dotyczy zdrady tylko jej stanu umysłu.
Przed tym mu odpowiadała!?
A może to on ma kochankę i w porównaniu, żona wypada blado.
Dlaczego taka szara myszka, która boi się otworzyć usta, nie boi się zdrady? Może to mąż wepchnął ją w ramiona kochanka, żeby cała wina rozpadu małżeństwa spadła na nią, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że jej osobowości nie da się zmienić, więc to tylko pozory.

Jego zachowanie ostatnio jak najbardziej może świadczyć o takiej hipotezie, bo przecież żonie zawsze mógł wszystko wcisnąć.

Czasami odnoszę wrażenie, że ta historia nie jest prawdziwa, tym bardziej, że autorka pisze enigmatycznie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

W naszym małżeństwie nie układa się dobrze już od dłuższego czasu, ale ja nie bardzo miałam ochotę na rozmowy o tym, bo wolałam cicho wszystko przeczekać, a dwa jakoś nigdy nie umiałam sensownych argumentów z siebie wykrzesać, zawsze czułam że mąż ma lepiej i więcej do powiedzenia, tak przyznaje się że mam przy nim bardzo małe poczucie wartości, ale też myślę, że to nie jest jego wina. Jest dobrym człowiekiem, oczekującym od życia tyle samo ile sam daje. Ja teraz wiem że nie dawałam mu nic od siebie. Do naszego związku nie dawałam żadnych oznak uczuć, zaskoczeń, pomysłów. Moja bierność spowodowała że zaczął mówić wszystko dosadniej - że jestem mało atrakcyjna w każdym aspekcie - fizycznym i psychicznym. Wiele razy mu obiecywałam że to zmienię. Fizyczność zmieniłam, przez nią poczułam się zdecydowanie pewniejsza...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...