Skocz do zawartości
Forum

Problemy w małżeństwie


Gość Monibar8

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam 24 lata, jestem 2 lata po ślubie, łącznie 8 lat znajomości z mężem, mamy roczne dziecko. Po narodzinach córki zaczęło się psuć, mąż zaczął pić, nie zajmował się córka ani nie interesował się mną, zaczął spotykać się z inną kobieta, kontynuował to mimo tego, że o tym wiedziałam, zrzucal winę na mnie, chciałam odejść, wyrzucilam go z domu, stal się agresywny i załamał się, leczył się na depresję i to powróciło i myśli samobójcze też, w tym czasie poznałam kogoś o kim ciągle myślę, zranilan go bo chciałam dać mężowi szansę ale wiem, że już do męża nic nie czuje a ciągle myślę o tej drugiej osobie, ale jest problem, bo mąż nie ma co liczyć na pomoc i wsparcie jego rodziny, mówi, że beze mnie nie da rady. Jestem załamana, jestem między młotem a kowadlem, niewiem co robić. Proszę o pomoc.

Odnośnik do komentarza

Widać, że stara się zmienić, ale ja już do niego nic nie czuje, fajnie, że się zmieni dla córki. Boję się, że sobie z tym nie poradzi, stanie się coś złego, tak, od zawsze miałam poczucie winy, niewiem co robić, rodzice moi też mówią, że nie mogę go samego zostawić, bo nie da sobie rady, jest słaby psychicznie, próbowałam mu to powiedzieć, ale nalykal się tabletek na uspokojenie i już się bałam, niewiem jak to rozegrać.

Odnośnik do komentarza

Tu nie ma czego ratować, zdradził raz, zdrDZI DRUGI, TRZECI, PIĘTNASTY... Ludzie się nie zmieniają, takie skłonności sa zawsze. Poza tym za szybko zaczęliście chodzić, 16-latkowie kierują się innymi wartościami i zasadami, druga sprawa- za długo chodziliście ale tego się już nie odwróci, znam wiele takich par i rzadko to przetrwało. Najpewniej podobałaś mu się w tym młodzieńczym zauroczeniu a to za mało. Zacznij nowe życie dla dobra dziecka bo ono szczęśliwe nie będzie w takiej rodzinie z takim ojcem.

Odnośnik do komentarza

Obawiam się, że w Państwa małżeństwie nie ma czego ratować. Mąż nie angażował się w opiekę nad dzieckiem, pił, awanturował się i zdradzał Panią z inną kobietą. Pani dzielnie to znosiła, pozwalała się upokarzać, ale w końcu w Pani życiu też pojawił się inny człowiek. Uczucie do męża wygasło. Możliwe, że mąż, jak Pani twierdzi, zmienił się czy też próbuje się zmienić na lepsze, bo zauważył, wyczuł, że może Panią stracić. Obawiając się, że odejdzie Pani z dzieckiem, stosuje szantaż emocjonalny i próbuje wziąć Panią na litość, że jest słaby psychicznie, że się zabije itp. Nie twierdzę, że jest to dla niego łatwa sytuacja. Możliwe, że rzeczywiście przejrzał na oczy i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że może stracić rodzinę. Proszę się jednak zastanowić, czy szantaż jest dobrą metodą na zatrzymanie Pani przy sobie? Czy jest Pani szczęśliwa w małżeństwie? Czy ma Pani pewność, że mąż nie wróci do starych nawyków, nie zacznie pić albo Pani zdradzać? Jakie ma Pani potrzeby i czy są one realizowane w małżeństwie? Nie powiem Pani, co powinna Pani zrobić, bo to nie jest moje życie. To jest Pani życie i Pani własne wybory. Wierzę, że jest Pani na tyle mądrą i silną kobietą, że podejmie Pani najlepszą, najzdrowszą dla siebie decyzję. Pani mąż nie zmieni się tylko dlatego, że Pani przy nim zostanie. Jeśli ma problem z alkoholem, jeśli Pani nie szanuje i zdradza, to najpewniej ma jakieś problemy emocjonalne i potrzebuje wsparcia psychoterapeuty. Pani jako żona psychoterapeutą dla męża być nie może. Pozdrawiam i życzę dojrzałych decyzji!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedzi, od tego czasu minął tydzień, byliśmy u psychoterapeuty, stwierdziłam, że spróbuję to naprawić, chociaż niewiem do końca czy to dobry pomysł, dwa dni było pięknie, chciałam się przytulić porozmawiać było naprawdę fajnie, ale kolejne dni widać, że mąż się stara a ja już nie czuję potrzeby żeby się przytulić, wolę go unikać, robię to bo on się przytuli lub chce pocałować, czuję pustkę w środku, na ten tydzień trochę zapomniałam o tym drugim mężczyźnie, ale znowu myśli o nim powracają coraz częściej, niewiem, czy to oznacza, że już nie kocham męża? Chyba bronię się przed tą myślą dlatego, że sobie nie poradzi

Odnośnik do komentarza

witam jestem prawie 3 lata po slubie mamy prawie dwuletniego synka, po slubie zaczal sie robic arogancki wobec mnie, obwinial mnie ze cos jest przezemnie pierwszy miesiac bylo spokojnie pozniej jak bylam w ciazy krzyczal na mnie obrazal a mimo to mowi ze mnie kocha ja go tez kocham nad zycie ale czasami przesadza, przeszkadza mu to ze jestem zazdrosna o inne kobiety ale to chyba normalne, zawsze bylam i jestem zazdrosna, ostatnio bylismy na takiej konferencji i byla kobieta z forum o zywieniu bydla na ktorym on siedzi codzinnie i pisze, i od niej sie dowiedzial ze ta konferencja bedzie i chcial tam jechac, teraz sie zastanawiam czy nie dlatego ze chcial zobaczyc kto to jest, pozniej z nia rozmawial na temat bydla ale kazal mi z synkiem zostac na zewnatrz i nie piwiedzial o tym ze idzie z nia porozmawiac sie cos zapytac, tylko sama sie domyslilam, a pozniej wyszedl i pytam i co rozmwiales z nia on mowi ze tak, i zapytal mnie czy nie jestem zazdrosna ? jak mam nie byc zazdrosna skoro sie wstydzil przy mnie z nia rozmawiac, moze jestem za duzo zazdrosna ale za bardzo walczylam o ten zwiazek i to malzenstwo przed slubem zeby miec na wszystko wywalone.... wczoraj sie poklocilismy i plakalam powiedzialam mu co mysle ze powinien mi mowic jak cos napisze, a ja sama na tym forum przeczytalam ze on nazwal tamta kobiete przesympatyczna mimo ze gadali 5 min i an koncu naopisal ze nie umyje reki do konca tygodnia po witaniu sie z nia... to mnie wkurzylo jakby dotknal Boga a nie czlowieka:( jestem smutna bo nie powinno tk byc i traktowac swoja zone, mowil ze to zarty, ale jak mu powiedzialam to sie zbulwersowal i ze nie chce mnie widziec... nie moze na mnie patrzec.. to mnie zlamalo:(prosze o wpsarcie

Odnośnik do komentarza

Ogólnie to jesteśmy szczęśliwym małżeństwem tylko mnie denerwuje to ze czasem on komuś pisze takie rzeczy o które nie wiem o co dokładnie chodzi. Później się tylko denerwuje. Zamiast mi wytłumaczyć to bulwersuje się o to ze jego żona jest zazdrosna. Ja mówię mu jestem zazdrosna bo cię kocham a on to nie kochaj takie czasem gada głupoty ze juz naprawdę szkoda słów. Jest opiekuńczy i dobry dla mnie ale jak mu się powie prawdę to się denerwuje ogólnie nie jestem kłótliwa ale czasem musze krzyknąć bo trzymać w sobie to co mnie boli i przeszkadza to tez nie dobrze. Podpowiedź proszę czy nie powinnam być zazdrosna? Ale to by oznaczało ze mi już nie zalezy

Odnośnik do komentarza

Dobrze że ci zależy. Czy zazdrosna nie wiem ponieważ nie znam fachowej definicji co to zazdrość. Chęć posiadania tego co inni ale to w końcu twój mąż. Jeszcze mąż mówi że cię kocha po wypiciu alkoholu lub jak czegoś chce ? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Moja mama była przeciwko niemu ale jeśli chciał z nią porozmawiać mógł mi powiedzieć ze idzie zapytać się coś tej kobiety z forum a nie bez słowa odszedł i mówi żebym została chciałam z nim o tym wczoraj pogadać a on uciekł do drugiego pokoju. Przed ślubem moja mama uważała go za nic a ja ponad wszystko broniła go i naszego związku rozmawiałam z nim codziennie o tym co się dzieje i co ona gada ale mimo to byłam zawsze po stronie miłości czyli naszej. Lepiej bym się czuła gdyby mi mówił z kim idzie pogadać a nie później mnie pytać gdy zapytałam go czy z nią rozmawiał a on tak i czy nie jestem zazdrosna tak jak by mi dawał powód tego bym była zazdrosna a później napisał jej na forum ze jest przesympatyczna i ze nie użyje ręki po witaniu się z nią wkurzyłam się gdy to przeczytałam co to miało znaczyć w ogóle. Ja pracuje razem z nim ma gospodarce z tego żyjemy i wspieram go jak mogę ale on tego nie docenia i jak się coś złego dzieje to wykrzykuje na mnie przekleństwa jakby moja była wina ze coś chore. Nie bronie mu rozmowy z innymi osobami ale niektóre rzeczy mógł mi mówić a nie tak bez slowa

Odnośnik do komentarza

To nie jest chorobliwie zazdrość sprzeciw tym słowom . On dokładnie wiedział ze jestem zazdrosna i słowa które nie są mi jasne do zrozumienia chciałabym mieć wyjaśnione. Jakby była aż tak zazdrosna jak mówisz to byśmy juz dawno nie byli razem. Ale mimo tego że mamy czasem sprzeczki z powodów których ja nie rozumiem lub on to nie znaczy ze to prowadzi do rozstania się. Zależy mu na mnie tak jak mi na nim, mamy cudownego synka który nie raz daje nam w kość ale radzimy sobie z tym. A praca na gospodarce od dawna była jego zamiłowaniem mimo że krowy często sprawiają problemy. Po za tym przyjęliśmy gospodarstwo po jego rodzicach i wspieramy się razem w czasem trudnych chwilach. Dziękuję za różne podpowiedzi a z specjalista nie mam potrzeby się spotykać bo sama miałam psychologię w szkole i rozumiem dużo problemów innych. Znajomi zawsze proszą mnie o wsparcie w różnych sprawach i im w tym pomagam. Dziękuję za podpowiedzi a szczególnie tobie *popieram* bo jako jedyny/jedyna nie uważasz ze jestem chora z tym ze zazdrosna jestem o męża. Wiem ze on czasem lubi to ze o coś jestem zazdrosna a to wyszło nie porozumienie które się już nie powtórzy :)

Odnośnik do komentarza

Cześć, tylko w kwestii sprostowania :) nigdy nie uważałem że jesteś zazdrosna ponieważ nie znam definicji. Jako psycholog wiesz że coś cię gryzie ale może to jeszcze zawcześnie wolisz poczekać to dobrze czas pozwoli sprecyzować sens pytania. Pozdrawiam on

Odnośnik do komentarza

~Popieram
Cześć, tylko w kwestii sprostowania :) nigdy nie uważałem że jesteś zazdrosna ponieważ nie znam definicji. Jako psycholog wiesz że coś cię gryzie ale może to jeszcze zawcześnie wolisz poczekać to dobrze czas pozwoli sprecyzować sens pytania. Pozdrawiam on

To ty piszesz bez sensu

Odnośnik do komentarza

Bez podtekstu oczywiście.
Mam prośbę kto to psycholog. Zauważyłem że dużo używa się stwierdzeń typu. uzależnienie, psycholog, i inne ale nikt nie potrafi odpowiedź lub się ustosunkować do zależności i znaczenia zazdrość tylko oceny i rady.
Jeśli ktoś cytuje że miał psychologię w szkole i pomaga znajomym to dlaczego nie psycholog. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem i dalej mam problem ze zrozumieniem.
Zazdrość dotyczy tego czego nie możemy mieć lub to coś może zaspokoić nasze potrzeby. Zastanawiam się gdzie w opisanej sytuacji zachodzi tzw. Zazdrość. Bardziej wygląda to na na brak wychowania, taktu lub wypracowania ze strony męża. Mówisz Google to jakaś szkóła ekspertów psychologii domniemam. Sprawdzę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Autorka zna swojego męża najlepiej i broni go to znaczy że wie to czego my nie wiemy czyli pisząc co chce zweryfikować siebie. Może to ja zawodzę i mężowi czegoś brakuje albo czy uczucie gaśnie albo czy to normalne u chłopów po ślubie?

Odnośnik do komentarza

Możliwe ze to normalne jest u facetów po ślubie. Ponieważ przed ślubem zachowywał się zupełnie inaczej nawet jego Matka tak twierdzi. Teraz gdy spadło na niego więcej obowiązków dom rodzina praca na gospodarce to dlatego ma czasem tak nerwowe dni ze lepiej się do niego nie odezwać. Ja ogólnie jestem spokojna i ugodowa. Ale gdy coś nie jest mi jasne chce wytłumaczenia. Mam prawo się zdenerwować i powiedzieć co myślę. Jestem tylko człowiekiem i tez mam granice wytrzymałości bez słowa. Ktoś kto uważa że jestem chora obraża mnie. Bo ja po prostu chce znać prawdę a nie jakieś podchody. A co do pana * popieram* po prostu mówi co myśli a nie od razu mi zarzucać ze coś ze mną jest nie tak. Skoro zawsze taka dobra dusza byłam ja i nic się nie zmieniło. Każdy mnie lubi i każdy ze mną chce rozmawiać. Nie bronie mu pisać z innymi ludźmi ale słowa które nie są mi do końca zrozumiałe wymagają wytłumaczenia dlaczego tak a nie inaczej.

Odnośnik do komentarza

Ta kobieta nie jest przedstawicielem handlowym zwykłym człowiekiem który też ma bydło. Przed ślubem miałam prace mam znajomych którzy są nimi cały czas i się spotykamy raz na jakiś czas częściej się nie da bo mieszkamy zbyt daleko od siebie. Jak nie pracowałam byłam opiekunka do dzieci ciągle miałam zajęcie i pomagała rodzicom tez w gospodarstwie. Mnie mało komplementów co mi się nie podoba i przy naszej kłótni powiedziałam mu ze nie podoba misię to ze tego nie robi . Ale duzdużo okazuje przytulajac mnie itp. Czasem ssie ze mną droczy. Ale to mnie rozwaliło ze jak wspomniałam o tej kobiecie zbulerwsowal się a ja nic a nią złego nie powiedziałam. Tylko cytuje ; gdyby nie jego żona to by pani nie zauwazyl; to chciałam j ej napisać ale nie napisałam. To była prawda bo to ja ją zauważyłam bo mi mówił ze ma tam ona być. I oto wszystko poszło ... onkY

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...