Skocz do zawartości
Forum

dowiedziałam się o zdradzie męża po 6 latach...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
jestem z moim partnerem od 11 lat, od 2 jesteśmy małżeństwem. Można powiedzieć, że nasz związek jest idealny...świetnie się dogadujemy w każdej sferze życia, nie kłócimy się praktycznie w ogóle. Mąż pracuje za granicą. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci i bardzo się do siebie przywiązaliśmy, znajomi wręcz nam zazdroszczą tak udanych relacji. Jak każda normalna para miewamy też gorsze dni. I tak było do teraz... mąż z poczucia winy wyznał mi, że 6 lat temu dopuścił się zdrady z inną kobietą jednak nie spał z nią. Twierdzi, że wypił za dużo alkoholu, mówi że bardzo żałuje i takie tam. Żeby sprostować pierw wyznał że obeszło się tylko na całowaniu jednak po 3 tygodniach dodał inne pikantne szczegóły twierdził że sumienie go zżerało i że bardzo żałuje. Nie mogę pojąć jak mógł mi coś takiego zrobić, a na dodatek wyznawać mi to w "ratach" i to po takim czasie. Od tamtej pory braliśmy ślub cywilny, a następnie kościelny więc miał nie jedną okazję by mi to wyznać. Teraz problem tyczy się mnie a mianowicie mojej psychiki...nie radzę sobie z tym kompletnie wszędzie widzę zdradę , kochanki... chwilę jest ok a za chwilę wyłączam się na kilkanaście minut i zaczynam płakać..nie wiem co z sobą zrobić czy lekarz jest mi w stanie pomóc? dodam, że bardzo kocham mojego męża jest dla mnie najważniejszą postacią w moim życiu. Jednak nie sądziłam, że będę mieć taki problem ze sobą...

Odnośnik do komentarza
Gość Lili1996

Wrażliwy czlowiek zawsze cierpi..ale popatrz na to inaczej. To mąż popełnił błąd.
Ciesz sie ze nie Ty.
I ze jestes jego czystą dziewicą.
Powiedz mu co czujesz ale ze go kochasz mimo to ze Cie skrzywdzil

Odnośnik do komentarza

Pogratulować Twojemu męzowi. Tego,że podzielił się ciężarem z Tobą. Kiedyś byl uczciwy i było mu ciężko samemu, teraz jest mu lzej, bo ciężar podzielil równo na pól.

Męska logika jest czasem bardzo pokręcona. Nie masz się co nakręcac, bo fakt miał m-ce dawno temu. W sumie jak wychodzimy za mąż to nikt nam nie zagwarantuje, że będziemy żyli długo i bez zmartwień i nigdy partner nam jakiegoś świństwa nie wykręci

Przyjmij,że coś na rzeczy było, ale dawno, dawno temu. Mężowi się zebralo na chęć oczyszczenia to sobie palnął. Wytłumacz sobie,że gdyby to było coś poważnego, to te ostatnie 6 lat nie szło by wam zgrabnie i udanie- czyli po fakcie i to tak dawnym nie ma co rozpatrywać jak incydent przebiegał i o co chodziło. Zawsze się pociesz, że jak żyjecie w rozlące, to i on musi się martwić czy za Tobą nie biega jakiś napalony gośc i czy to Ty kiedyś niby nic nie znacząco nie będziesz sprawdzala jak sie sprawy maja z innymi.

Rozumiem,że zburzył Ci spokój, ale staraj się byc bardziej opanowana i nie wietrz teraz wiecznie nowych możliwości zdrad, bo to jest bez sensu. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

kikunia55 ręce opadają w tym co piszesz, bo w jednym Twoim zdaniu bym odbił piłeczkę z adnotacją "vice versa do kwadratu", zaledwie z kilkoma zdaniami mogę się zgodzić. Natomiast cała reszta jest kompletnie pozbawiona sensu i logiki.
Zdrada w relacjach na odległość, tym bardziej gdzie jeden z partnerów pracuje za granicą jest niemalże na porządku dziennym.
O jakiejkolwiek uczciwości i etc. można by było mówić 6 lat temu, a nie teraz, gdzie trwająca nadal rozłąka tylko dolewa oliwy do ognia.
Powiedział, postawił przed faktem dokonanym i mocno spatynowanym kurzem obecną żonę i... wrócił na saksy.
Jaką można mieć gwarancję braku recydywy, skoro nawet zataił to przed ołtarzem?
Nie jestem kobietą, ale jako ta osoba z odwrotnej sytuacji na tym polu wiem, jak się czuje autorka i co ma na myśli mówiąc

Teraz problem tyczy się mnie a mianowicie mojej psychiki...nie radzę sobie z tym kompletnie wszędzie widzę zdradę , kochanki... chwilę jest ok a za chwilę wyłączam się na kilkanaście minut i zaczynam płakać..nie wiem co z sobą zrobić czy lekarz jest mi w stanie pomóc? dodam, że bardzo kocham mojego męża jest dla mnie najważniejszą postacią w moim życiu. Jednak nie sądziłam, że będę mieć taki problem ze sobą.

No właśnie, rozłąka jeszcze bardziej potęguje całą tą sytuację.
Jedyny niepokojący w aspekt innego kalibru, to niskie poczucie własnej wartości autorki, którego wypełnieniem jest Jej miłość do partnera.
Pomoc lekarza, a dokładniej psychologa i rozważenie wspólnego pójścia na terapię małżeńską byłoby najlepszym dla Was rozwiązaniem. Ale to by się wiązało z zakończeniem pracy za granicą i poważną do bólu rozmową między Wami.
Idealny związek z "rysą na szkle", która podłamie najbliższe otoczenie...
Niewiele małżeństw tą przeprawę przechodzi bez szwanku i o powrocie do stanu sprzed można zdecydowanie zapomnieć.
Jak to już kiedyś tutaj pisałem

Małżeństwo po zdradzie to związek dwojga obcych ludzi, gdzie paradoksalnie byliśmy przekonani o znajomości własnego partnera "na wylot".
Tu koronnym dowodem na to jest jednak powiedzenie, że wzięliśmy ślub nie z partnerem, a z Jego wyobrażeniem w Naszej głowie...

Jak się człowiek dowiaduje co zrobiła najbliższa "niby" osoba to chce się zniknąć.
Walnąć gdzieś w koncie i wyć.
Nie je się, nie śpi, czepia się wszystkiego co tylko daje jakąś namiastkę normalności związku.
Nie zdając sobie sprawy, że to uczucie właśnie i emocje kierują nami w tej chwili.
Często poniża się do granic możliwości.
I nie ma innej wersji jak to przeczekać.

Moje ulubione zdanie, które mocno trzeba sobie zapisać w pamięci,brzmi :
o miłość się nie błaga... !
No niestety, bardzo znikoma ilość ludzi wierzy i stosuje się do rad napisanych na różnych portalach.
Większość mając świadomość, do czego to może doprowadzić i tak podąża swoją ścieżką.
Po prostu do pewnych decyzji musimy dojrzeć a nasza wiara jest przeogromna.
Popełniamy mnóstwo dziwacznych błędów.
Rozum krzyczy jednak NIE ale serce i tak ściska.

Dopiero po pewnym czasie, kiedy stajemy się cieniem samego siebie, wypruci z emocji, dociera do nas prawdziwy obraz tego, co się stało .
Dobrze kiedy będzie to parę miesięcy i jest jeszcze odrobina siły i silnej woli aby odejść,
gorzej kiedy przyzwyczajamy się do sytuacji, pogrążamy się coraz bardziej i trwa to latami.
Wtedy zmiany w naszej psychice zachodzą na tyle ogromne, że jest później mało realna szansa na normalne życie.

Bo 90 procent ludzi i tak chce pożywić się jeszcze tą odrobiną nadziei. Nigdy nie wiem co jest gorsze, czy przebywanie z taką osobą, czy życie w niewiedzy i kołaczących się myśli, co teraz moja "ukochana/y" robi.
Ale jedno jest pewne - trzeba wszelkimi sposobami się starać oddzielić serce od rozumu. Porównywać, co mówi a co robi Twój mąż/żona.

Pewnie zdarzyło się Wam nieraz,
że tłumaczyliście ją/jego wybielałeś, myślałeś, że jest inna/y, bo obojętnie co się stało, to wiąże was przecież jeszcze miłość. A tak naprawdę podświadomie wiedziałaś/eś, że to jest czysty absurd, bo to co robi nie pokrywa się w faktach.

Jednak serce, ta odrobina nadziei wmawiają nam że jest inaczej. Po prostu chcemy w to wierzyć że jest inaczej,
więc oszukujemy samych siebie.
To, że Twój związek to fikcja i nic z tego nie będzie to fakt oczywisty. A ci co twierdzą inaczej, są niepoprawnymi optymistami albo masochistami.

Więc albo pogodzisz się z tym, co się stało, będziesz żyła w układzie na zasadzie każdy sobie rzepkę skrobie i układasz sobie życie równolegle z kimś innym, bo łączą was rybki, dom, wspólna firma itp., albo odchodzisz i układasz sobie życie z dala od męża. Innej alternatywy nie ma niestety.

3maj się. I przemyśl wszystko to co Tobie napisałem, na chłodno, bez emocji.
Bo gdy włączają się emocje- wyłącza się myślenie.


Wiele z tego opisu oddaje emocje jakie Tobą teraz targają...

Odnośnik do komentarza

Bez sensu jest wyznawanie win, po latach. Bez sensu jest przyznawanie się do jakiegoś wyskoku, skoro długie lata żyło się w spokoju.
Co to daje? Tylko powoduje ból, spadek zaufania, niepokój i rozterki.
Czy cokolwiek to zmieni? Tak, ale na gorsze.

Co teraz możesz zrobić? Przestań przeżywać, przestań rozdrapywać rany i nakręcać się. To już przeszłość!
Od tylu lat żyjecie w zgodzie, a taki związek na odległość jest bardzo trudny.
To że po 6-ciu latach facet ma wyrzuty sumienia, dość dobrze o nim świadczy bo to oznacza, że nie było innych wyskoków, że facet jest ci wierny. Tym możesz się pocieszać.
To że zburzył twój spokój, to inna sprawa. Teraz od ciebie będzie zależało, czy będziesz mu to wypominała, czy zniszczysz tą relację, która jest między wami.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za te wszystkie odpowiedzi... wiadomo, że wszystko też zależy od charakteru każdego z osobna. Ja w tej chwili chcę dać sobie trochę czasu z tym wszystkim... ale czuję, że będzie mi trudniej niż mężowi. Paradoksalnie można powiedzieć, że potrzebuję go teraz dwa razy bardziej i wręcz pragnę wsparcia i ciepłych słów. Mój mąż z kolei nie do końca chyba rozumie dlaczego tak go teraz potrzebuję... cóż jest mężczyzną mogę to tak sobie tłumaczyć ale ja mu daję jednoznaczne sygnały, że chcę czuć, że jest obok mnie. Z jego strony pewnie to wygląda odwrotnie- zdradziłeś więc daj mi od siebie odpocząć... najgorzej jest jak oglądam nasze jakieś wspólne zdjęcia lub słyszę chociażby w radiu jakąś piosenkę to łzy mi same napływają... nie jestem żadna histeryczką bo zazwyczaj twardo stąpam po ziemi ale tęsknie za tym moim "idealnym" spojrzeniem na męża...

Odnośnik do komentarza

Do Bagsa
Ty, ponieważ życie Cię przeczolgało jestes specjalistą od zdrad i toksycznych związkow. Ja na szczęście tylko moge powiedziec parę słow o zyciu na odleglośc.
Jeśli piszesz,że w 90 % życie na odleglość to zdrady, to jednak trochę tak zwracasz się do autorki jak jej mąż. On powiedział jej, że kiedyś ją jakby zdradził i mu ulżyło, bo choć po czasie ale jednak jest uczciwy a ona niech sobie jakoś z tą wiedzą radzi. Ty, jako racjonalny męzczyzna z lekkościa stwierdzasz, że taki styl życia to w 90 % zdrady. Skąd wiesz, że nie w 50 %? A no pewnie dlatego,że w 50 % to jeszcze naiwnie jakaś nadzieja jest, że nam się uda, a w 90 % to już nie ma o co zabiegac. I Ty też spokojnie burzysz wiarę w ich malżeństwo- niech sobie autorka wątku z ta wiedza robi co zechce.

Do zdradzonej666
Jesli tak placzesz, przy oglądaniu zdjęc czy słuchaniu muzyki to tylko znak, że w sobie ciągle przeżywasz to co usłyszalaś. Niestety ,Ty teraz masz w duszy pogrzeb wizji idealnego faceta i to bardzo boli. Wydaje Ci się,że gdyby był obok i ciągle zapewniał o uczuciach to byłoby lepiej. Może. Mogłoby jednak Cię drażnić, że tu mówi płomiennie o milości a kiedys coś narozrabiał i jeszcze nie przyznał się od razu. Myślałabyś, że wtedy też ciepło do Ciebie mówił, a pewnie co innego robil.

Sorry, trzeba w swoim umysle sprawę przeczekac, uznać,że dziala się ona ileś lat temu. Może ona jak dokladnie ją będziesz roztrzasać rozwalić Wasze malżeństwo. On narozrabial a Ty się martwisz. Nic prawie się nie zmienilo, oprocz tego, że wiesz, że Twoj mąz nie jest tak idealny jakbyś sobie tego życzyła. Spokoju i rozsądku Ci życzę.

Odnośnik do komentarza

kikunia55
Do Bagsa
Ty, ponieważ życie Cię przeczolgało jestes specjalistą od zdrad i toksycznych związkow.
Jeśli piszesz,że w 90 % życie na odleglość to zdrady, to jednak trochę tak zwracasz się do autorki jak jej mąż. On powiedział jej, że kiedyś ją jakby zdradził i mu ulżyło, bo choć po czasie ale jednak jest uczciwy a ona niech sobie jakoś z tą wiedzą radzi. Ty, jako racjonalny męzczyzna z lekkościa stwierdzasz, że taki styl życia to w 90 % zdrady. Skąd wiesz, że nie w 50 %? A no pewnie dlatego,że w 50 % to jeszcze naiwnie jakaś nadzieja jest, że nam się uda, a w 90 % to już nie ma o co zabiegac. I Ty też spokojnie burzysz wiarę w ich malżeństwo- niech sobie autorka wątku z ta wiedza robi co zechce.

Widzisz Kikunia55, tak się składa, że nie tylko w temacie zdrad jak i toksycznych związków miałbym sporo do powiedzenia od tak z własnej autopsji. Ale tak się składa, że zabieram głos w sprawach, w których swoją wiedzę - pomijając tu aspekt autopsji - mogę porównać do sławetnych badań naukowych. A to dlatego, że miałem styczność nawet w 4 oczy z osobami, które przerobiły to na własnej skórze.
Nawet nie czytasz ze zrozumieniem tego co tutaj piszę. Bo odnosząc się do 90% przypadków zaistnienia zdrady w związkach, mowa jest tutaj o całokształcie, a nie tym jednostkowym przypadku jakim są akuratnie związki na odległość.

Odnośnik do komentarza

No właśnie jest jak mówicie, że prawdopodobnie potrzebuję czasu. Dzień za dniem mija i czuję się troszkę lepiej, jednak przychodzi wieczór (samotny) i myśli wracają... męża w tej chwili nie ma ale nie wiem też jak będzie jak wróci. Chciałabym by znów zawalczył o mnie o nasze uczucie, ale przecież nie mogę mu wszystkiego mówić i podkładać pod nos, sam powinien na to wpaść... czasami nawet się zastanawiam czy może to nie jest prawdziwa miłość? bo skoro ja go tak mocno kocham i nigdy bym tego mu nie zrobiła to co on musi czuć tak naprawdę?? :(

Odnośnik do komentarza

Jedynym chyba sposobem na te wszystkie Twoje bolączki i rozterki jest szczera rozmowa z mężem.
Dla Niego to może być zwykłe wygadanie się i dalej jest jak było, czyli sławetna o zgrozo rutyna.
Bez tego raczej nie ruszysz dalej i bez najmniejszego określenia Twoich oczekiwań, On po prostu może się nie domyślać, czego Ty chcesz od Waszej relacji. I odwrotnie.
Niepisaną regułą jest to, że oboje na wzajem nie wiecie, co Wam na wzajem w głowie siedzi w tych okolicznościach. Pora rozwiać te wątpliwości i dojść do sedna wielu niewyjaśnionych kwestii, mimo tej przedawnionej nieprzyjemnej sytuacji.

A przede wszystkim nigdy nie mów nigdy, bo nie wiesz co się czai za rogiem ;)
Zaobrączkowany partner jest często łakomym kąskiem dla osoby, która zagnie na Nim parol, mając w poważaniu cierpienia rozbitej rodziny.

Odnośnik do komentarza

zdradzona mogę Tobie coś napisać? boli Ciebie to, że w tym okresie nie byłaś tą jedyną, że Twój mąż w tym okresie czasu miał skok w bok. mówi się że zdrada to seks, bo zazwyczaj tak to wygląda, nie wiem jak to jest w tym wypadku. Ale to Cie boli..
skoro go kochasz, to mu wybaczysz i zaufasz na nowo. musicie pogadać o tym i tyle

portal bardzo kobiecy www.heylady.pl

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...