Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie z samotnością?


Gość beastie3

Rekomendowane odpowiedzi

Gość beastie3

Mam 19 lat jetem uczniem 3 klasy technikum.Potaram się treścić historie mojego życie.Do 12 roku życia wszysto było w porządku zarówno w a podwórku miałem kolegów jak i w szkole.Relacje ze znajomymi były świetne.W wieku 11 lat straciłem bliską osobe(nie będe omawiał szczegółow) i to wpłyneło bardzo na moją psychike.Rok później przeprowdziłem i miałem problem w nawiązaniu kontaktów na osiedlu lecz w szkole nic sie nie zmieniło.Nastepnie zaczeła się nauka w gimnazjum.W ciągu 3 lat chodzenia tkzw. "koledzy" upatrzyli sobie we mnie ofiare i naśmiewali się gnębili psychicznie.Wtedy zaczeły się pojawiać w mojej głowie myśli o samobójstwie.Koledzy z podstawówki byli w innych klasach i się odemnie odwrócili.Poza szkołą zacząłem chodzić na boks ale trwało to rok do momentu ukończenia gimnazjum.W technikum moje relacje rówieśnikami w szkole do dziś są takie sobie ale lepsze niż w gimnazjum.Mam tam jednego kolege z którym poza szkołą się nie widuje bo on ma swoje zainteresowanie związane z wyjazdami.Po za szkołą w czasie gdy byłem w 2 klasie zapoznałem się z pewną młodzieżą.Wtedy miałem wielką nadzieje,że się wszystko zmieni do momentu gdy mnie perfidnie oszukali.Obecnie chodze do klubu sportowego na ju jitsu.Zacząłem w tym roku lecz to nie zmienia faktu,że nadal czuje sie samotny.Chodze 3 razy w tygodnu daje mi to korzyści fizyczne ale nie rozwiązuje to moich problemów.Mieszkam z mamą i mam starszego o 11 lat brata,który mieszka z żoną w innym mieście. Niewiem jak długo tak wytrzymam.Chciałbym jeszcze poczuć,że jestem młody.Chce jak żyć jak inni.Prosze o pomoc.Samotność jest dla mnie przekleństwem i chcę to zmienić

Odnośnik do komentarza

Powinieneś mieć jak najwięcej kontaktu z innymi ludźmi, z nowym otoczeniem. Możesz zapisać się na inne zajęcia. Z drugiej strony możesz też znajomych poszukać w sieci. Na wielu forach znajdziesz ludzi w podobnej sytuacji, którzy chętnie pogadają na każdy temat. Jeśli nie możesz znaleźć bliskich osób w pobliżu to szukaj w necie, tam wybór jest dużo większy.

Odnośnik do komentarza

Sądzę, że powinieneś zastanowić się nad wizytą u psychologa, ponieważ z tego co piszesz, Twoje problemy z socjalizacją wśród nowopoznanych rówieśników, pojawiły się po śmierci bliskiej Ci osoby i po przeprowadzce. Nie możesz pozwalać, aby inni widzieli w Tobie ofiarę. Jesteś młodym mężczyzną, ambitnym, masz swoją pasję, uprawiasz sport taki, jaki Cię interesuje - jesteś wyjątkowy i nie możesz sobie pozwolić na to, aby ktoś zaburzył ten obraz. Porozmawiaj ze swoim kolega, może umówcie się na spotkanie z jego znajomymi - w ten sposób poznasz nowe osoby i nawiążesz przyjaźnie przez co zyskasz odrobinę pewności siebie. Wiedz jednak, że dobrym rozwiązaniem będzie rozmowa z psychologiem, poukładasz sobie emocje i myśli dotyczące wydarzeń z przeszłości i na świeżo będziesz mógł spojrzeć na to, co Cie otacza. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Mam dosyć samotności. Od kilkunastu lat praktycznie każdy mój dzień wygląda podobnie. Nie ukrywam, że mam już tego dosyć. Próbowałem nawet mocno szukać jakiś przyjaciół, ale zazwyczaj wszystko szybko się kończyło przez mój idiotyczny wygląd, dlatego jestem odrzucany lub wyśmiewany. Trudno nie być, skoro ma się głowę jak koń, odstające uszy i krzywe zęby. Może i chciałbym zrobić sobie operację plastyczną, ale mnie na to nie stać. A dzisiaj dobry wygląd w kontaktach osobistych ma ogromne znaczenie.

Niedawno skończyłem 30 lat. Oczywiście dziewczyny nigdy nie miałem, o seksie mogę tylko pomarzyć, bo kobiety traktują mnie jak powietrze. Próbowałem różnych rzeczy, ale jak widac bez rezultatu. Postanowiłem, że jeśli przez kilka następnych tygodni się nic nie zmieni, zdecyduję się na ten ostateczny krok. Plan, miejsce już jest. Jako, że wierzę w reinkarnację to następne wcielenie wybiorę sobie zupełnie inne, bo ile można znieść życia w samotności 24/h bez żadnych znajomych i ciągłym gapieniem się w ten głupi komputer. Jeszcze gorzej będzie, gdy umrą moi rodzice, czego najbardziej się obawiam.

Odnośnik do komentarza

Tak, pracuję można powiedzieć w sferze medialnej, ale to jest tak zwana praca w domu, ale czasami trzeba też gdzieś wyjść, chociaż zdecydowanie za rzadko. Zainteresowań mam sporo, jak np sport czy muzyka, ale w tym temacie ciężko kogoś znaleźć do rozmowy, bo mam tak zwany oryginalny gust muzyczny i słucham raczej muzyki niszowej. Uwielbiam też gry komputerowe.

Nie jestem z gatunki tych depresyjnych ludzi, którzy mają niską samoocenę. Zazwyczaj tam, gdzie się pojawiałem zaraz odnoszony jest ogromny sukces, ale niestety nikt nie chce z tego skorzystać. Tak to już jest, bo bez dobrego wyglądu w tym świecie nawet nie masz szans zaprezentować swoich dobrych stron. Wszyscy patrzą tylko na jedno i przez to cię oceniają. Tzw ładni ludzie nie muszą się nawet starać, wszystko mają podane na tacy, mają mnóstwo znajomych i zaproszeń na różne spotkania, co widzę na przykład po swojej mamie. My jesteśmy skazani na totalną samotność. Z chęcią bym wziął udział w wyprawie na Marsa, bo i tak na statku jesteś ciągle sam, a rodziny nie posiadam :).

Z chęcią bym się poddał takiej operacji plastycznej , ale jak już mówiłem na nią mnie nie stać, bo trochę to kosztuje, więc jestem w czarnej...kropce.

Odnośnik do komentarza

Aldi,a może Ty siebie tak widzisz i tak oceniasz? Tak mnie naszło, bo ja poznałam kiedyś (przez net) takiego chłopaka ( na forum psychologicznym też ), który oceniał siebie w bardzo krytyczny sposób. Bardzo krytyczny. Wg niego samego, wyglądał wręcz odpychająco. Na dodatek, był bardzo uprzedzony do płci przeciwnej,przez co cięzko było nawiązać z nim kontakt. Nie wierzył w zadne słowa, twierdząc,że panie potrafią tylko ranić itd. Ale do sedna... udało mi się rozmawiać z nim prywatnie. Nie wiem jak cudem zechciał. Polubiłam go i chciałam jakoś do niego trafić. Kontaktował się ze mną,ja z nim. Na początku nawet ciezko było cokolwiek z niego wyciągnąć,ale z czasem, przekonał się do mnie, a nawet mnie wyjątkowo polubił. Troszkę mi się zwierzał. Oj, bardzo zamknięta w sobie osoba... Ileż razy mnie denerwował,był tak uparty :) Doszło do tego,że już nie mogłam słuchać tego jego durnego gadania i udało mi się ( po dłuuugim czasie), przekonać go do tego,zeby mi wysłał fotkę. Był jednocześnie przerażony i... no masę emocji w nim było. Po tych jego opowiadaniach o sobie, swoim wyglądzie, o tym jak go widzą ludzie... można było mieć wrażenie,że to jakiś potwór w człowieczej skórze. Tak mnie zezłościł, że bym mu portki przetrzepała! Jemu tak się po prostu wydawało, w taki sposób jak o sobie mówił -- widział się,ale to tylko jego przekonanie... Moje na pewno nie.

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza

Jestem zamknięty w sobie, cichy i małomówny

Witam. Nazywam się Bartek i mam 17 lat. Jestem osobą która jest małomówna, zamknięta w sobie, chorą na padaczkę (zawieszanie się, nie mam ataków że język do gardła mi wchodzi, czy coś w tym stylu) jestem też bardzo nie śmiały i boje się krytyki, pogardy, odrzucenia, czy też nawet sprzeczek spowodowanych tym że ktoś ma inne poglądy niż ja. Przez to zamykam się w sobie, nie wiem co mam zrobić. Podejrzewam iż sytuacja ta się zadziała kiedy zdawałem do 6 klasy podstawówki, jako iż zawsze byłem dosyć tępy z matematyki (i do tej pory jestem) to zawsze bałem się że ktoś może się ze mnie wyśmiać. Przed piątą klasą wszystko było chyba okej, mówiłem otwarcie, bawiłem się z kolegami na dworze, choć też wszyscy mnie nie akceptowali ale było znacznie lepiej niż teraz, w dodatku wiedziałem jak rozmawiać. Teraz nie wychodzę z domu, nie mam nawet z kim, i gdzie, dlatego cały czas siedzę przed komputerem bo tu czuje się jakby w swoim żywiole (dodam że jak na chłopaka mam też lekką nadwagę, nie interesuje się W OGÓLE sportem dlatego że w podstawówce mnie zniechęcono do tego, w dodatku sport kojarzy mi się z wysiłkiem, i czymś obowiązkowym dla każdego mężczyzny). Okolice znam na wylot, nudzi mnie już to otoczenie w którym mieszkam bo nie ma nic ciekawego (a mieszkam w blokach obok innych bloków i dwóch placów zabaw). Odciąłem się od mojego najlepszego przyjaciela który znalazł sobie inne dosyć nie zaciekawe towarzystwo (picie, wychodzenie po 22.00 i te sprawy, dla mnie to aż nie do pomyślenia, a dodam że on też jest taki nieśmialy dlatego zawsze razem się trzymaliśmy jeśli chodzi o tę kwestię).

Nie mam z kim wychodzić teraz, sama dzieciarnia mieszka do okoła, przyjaciele ze szkoły mej obecnej (liceum) mieszkają bardzo daleko, w dodatku gdybym miał jechać do nich to równocześnie bałbym się i obawiał ponieważ wszystko kojarzyło mi się ze szkołą. Ze szkołą też nie było dobrze, co niedzielę popołudniu mi o niej przypominano, a ja jako osoba ceniąca wtedy zabawę zapominałem o odrabianiu lekcji i stres się powiększał. Dzisiaj stres mam ogromny, z racji szkoły do której chodzę rozmawiam tylko z osobami które wydają mi się być normalne do rozmowy. Mam podejrzenia że mój problem się wziął też przez rodziców i starszą ode mnie o 8 lat siostrę. Mama zawsze ignorowała moje wypowiedzi jeśli chciałem coś doradzić, ojciec od kiedy pamiętam to zawsze pił (nie był alkoholikiem, ale nie płacił alimentów, i czasem różne cyrki urządzał, ale nie będę się o tym wypowiadać), siostra zaś zawsze się ze mnie śmiała i krytykowała że nigdy nie znajdę sobie dziewczyny, albo że nigdy nikim nie będę. To wszystko, ta cała dorosłość jak o niej pomyślę, i ten okres dojrzewania mnie przerasta. W dodatku koledzy ze szkoły też mnie wyzywali, w gimnazjum od jakichś Gosiek (ponieważ jestem bardzo delikatny, czuły i sentymentalny, uznali że jestem kobietą), a dzisiaj miałem taką sytuację jak kolega z klasy powiedział do mnie ''Panie przodem'' co mnie bardzo zasmuciło. Mówiłem mamie by pójść i porozmawiać z kimś, acz boje się z tego zwierzać innym ludziom na żywo, w dodatku uważam że takie terapie raczej nie za wiele by pomogły, moja mama jest dosyć nerwowa nie miała by czasu, denerwuje się tylko gdy ma przyjść do szkoły (choć nic nie zrobiłem złego, czy nawet jak nie dostałem jedynki), czy jak ma iść do psychologa. Teraz gdy jestem w liceum to wydaje mi się że mama się mną bardziej interesuje. Siostry nie ma bo wyjechała do Anglii prawdpodobnie na stałe i przez pierwsze pół roku płakałem za nią w szkole, po kątach, w domu, potem gdy wyjechała i przyjechała do nas to się bardzo ucieszyłem. Przez cały okres gimnazjum mieszkała wraz ze swoim chłopakiem i psem (którego już nie mamy) i to był najlepszy okres w mym życiu, do tego dodam fakt że byłem młodszy, i wtedy me życie zaczęło się zmieniać (po dosyć już nudnych i męczących przygodach w podstawówce, sama zmiana szkoły na gimnazjum to już coś). Niestety, me życie prywatne zaczęło się pogarszać, tym bardziej że na początku gimnazjum trafiłem do klasy tzw. ''oszołomów'' (sprawa z policją była nawet), potem się przeniosłem do klasy integracyjnej ze względu na nieradzenie sobie z matematyką, oraz z kolegami. Mój kolega mnie nie zostawił, inni co prawda mówili na mnie ''integrat'' acz nie zwracałem na to uwagi i ich olewałem. Podczas trzeciej klasy gimnazjum wydawało mi się że mój przyjaciel się jakby odsunął ode mnie, nie chciał ze mną rozmawiać, a jak już to rzadko, na szczęście jego siostra chciała. Po dwóch latach odkąd go nie widziałem (bo się przenieśliśmy do innych szkół, ja do liceum, on do technikum) poszedłem do niego, i trochę niezręcznie się czułem, tak jakoś głupio (przychodziłem do niego zawsze bez uprzedzenia, i tak głupio mi trochę było, chodziliśmy do siebie, bawiliśmy się, jechaliśmy do sklepów razem itd), gdy tylko mnie odprowadzał to jego młodszy kolega (który rzekomo powinien być w I klasie gimnazjum, ale ją zawalił dwa razy) wyzywał mnie od gejów (przy mojej klatce) dlatego bo nie chciałem zdjąć rękawiczek przy pożegnaniu.

Dodam jeszcze kwestię że nie mogę znaleźć dziewczyny ponieważ uważam się za osobę brzydką, gdy tylko coś chcę zrobić to nagle dziewczyny się patrzą na mnie ze zdziwieniem, i nie wiem jak na to zareagować, raz była też akcja jak rozmawiałem z kimś przez telefon i pewna nieznana mi dziewczyna nachalnie przyszła sprawdzić czy aby na pewno rozmawiam przez telefon czy udaję.

Co do chłopaków to totalnie nie wiem o czym gadać z nimi, temat sportu mnie nie interesuje, interesuje się wyłącznie oglądaniem anime i serialów komediowych, reszta mnie W OGÓLE nie obchodzi. Jedyną osobą z którą mogę o tym otwarcie pogadać to mój przyjaciel z podstawówki, ale skoro znalazł sobie inne towarzystwo to uznałem że nie będę się już do tego bagna pakować, tym bardziej gdy usłyszałem że jego koledzy są gorsi od tego który nie zdał do gimnazjum.

Jestem bardzo samotny, rodzice nawet nie zabierają mnie na wakacje, nie kupują doładowań do telefonu, a ja od zawsze miałem problemy ze wszystkim. Nie umiem robić podstawowych czynności tak jak ugotowanie czegoś, czy chociażby zawiązywanie butów z lenistwa.

Proszę poradźcie mi co powinienem zrobić by się otworzyć na świat. Dodam tylko że ''odszedłem'' do świata wirtualnego w okolicach 6 klasy podstawówki, i nie będzie mi teraz łatwo nawiązywać kontaktów z ludźmi. O ile w liceum jeszcze da się jakoś pogadać, to o tyle w gimnazjum byłem strasznie szarą i cichą myszką. Psoty które zazwyczaj urządzają Ci uczniowie uważam za denne, i nudne oraz żałosne. Dodam także że w szkole jestem przeważnie zmęczony, senny, nic mi się nie chce, i jestem zdenerwowany gdy ktoś na siłe zmusza mnie do pracy przy pisaniu.

Przepraszam za chaos który tu napisałem, ale już na prawdę nie wiem co robić. Prosiłbym też o nierozpowiadanie mego problemu.

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

założyłam juz tu wątek, tez coś "w ten deseń" ale nikt nie odpisuje, więc zrobiłam nowy.
Mam 25 lat. Generalnie chodzi mi o to, że nie bardzo mam z kim gdzieś wyjść, rozerwać się. Od dawna. Mam ludzi z którymi moge zamienic słowo na jakimś portalu społecznościowym itp, natomiast nie ma nawet z kim pójść na rower, basen czy gdziekolwiek, nie mówię już o wyjazdach. Muszę to robić sama, tzn jesli chodzi o wyjazdy no to jestem zmuszona albo nie jeździć albo jechac sama i wszyscy oczywiście się patrzą jak na idiotkę. Z lo w zasadzie pozostał mi "dobry" kontakt z 2-3 koleżankami. Tzn, to sa te koleżanki z którymi potencjalnie gdzies tam dałoby radę się umówić, ale to napisąłam "potencjalnie". Jedna z nich nawet mnie zaprosiła, jednak wtedy nie mogłam, później w jakimś odstepach czasu sama zagadąłam, czy by nei wpadła, ale ....ma rodzinę, wiec duzo spędza z nimi czasu. Druga, z ktorą na czas studiów właściwie urwał mi się kontakt, ale z mojej inicjatywy został odnowiony , jakby tez nie wykazuje żadnej chęci, zeby się spotkać. Mieszkamy blosko siebie, wysłałam sms czy nie wyszlaby na spacer, ale miała dużo nauki. Ok- wiadomo, ale jak ktoś chce się spotkac, to jak juz sie nauczy, posprzata itp, to pewnie chciałby wyjść. No chyba, ze nie ze mną. Ze studiow właściwie gadam , ale to tylko gadam, przez net, prawie ze wszytskim, ale zaznaczam, że nasza grupa była dosyć mała. Niedaleko mojego miasta zostały tylko 2 osoby. Chyba juz parę razy próbowałam się z jedną umówić, ale nic...a to coś pisze, a to gdzieś pojechała- sytuacja ta sama- myślę, ze gdyby chciała, to umówiłybyśmy się od razu na inny termin- dla mnie to o tak byłoby bardzo dużo. Miałam jeszcze koleżanke- była rpzyjaciółka, z mojej ulicy- odkąd znalażła faceta poczuła się strasznie ważna i już nawet tel ode mnie nie odbiera, także...mam kuzybki z którymi jakoś tam utrzymuje kontakt.Najwiecej z jedną z nich, jest o 15 lat starsza, ma rodzinę, ale czasami do niej wpadam. Mam jeszcze taką 2 lata starszą, ale mimo, ze nie ejsteśmy pokłócone ani nic to jednak nie ma takiego kontaktu....
Nie moge w to wszystko uwierzyć, ludzie sobie razem gdzies tam chodzą a ja...
wiem, że powinno się niby ten czas wypełnić "rozwojem siebie", ale mi tak bardzo brakuje kontaktu z ludźmi w moim wieku, których już znam. Myślę,ze gdybym nie była sama, tez byłoby inaczej (w sensie gdybym miała faceta), moze nie idelanie, ale no już dużo. Przez to wszystko boje się że popadnę w depresję. Wszytsko co robię przedłuza mi się. Myślę, że gdybym wiedziła, ze np, jutro gdzies tam z kimś wychodze to szycbiej bym się we wszytskim uwijała, a tak. Kiedyś było inaczej, miałam wiecej koleżanek, nie spędzalam sama sylwestra, byłam zapraszana a to na jakąś działkę, a to na jakiś rajd. To jest straszna czarna dziura. Człowiek zaczyna się wstydzić że jest sam, a tez próby poznania kogoś rpzez ionternet średnio wychodzą, bo albo konatkt się urywa, albo, najczęściej odpisują 50 letni rozwodnicy. Na prawdę, brak chłopaka, paczki znajomychto dużo, za dużo. mam brata, ale to jest troche bardziej skomplikowana sytuacja, bo moze takto bym zabrała bratu znajomych;)
Mam takie jeszcze pytanie- bo myślę, ze np.ludzie którzy się na jkiś czas "odcieli" od świata- nei wiem, depresja czy tam inna choroba jakoś "wyrzucajaca" ze społeczeństwa, maja taki sam problem- jak oni wracają do normalnego ,zycia? czy też pzostają sami? To jest straszne, 25 lat i nie miec z kim pójść na piwo..
(ok, byłam nie tak dawno z jedna kolezanką, ale ....nie weims prawiała wrażenie niezbyt zadowolonej z tego spotkania, zresztą, ona sie nigdzie za bardzo nie ruszy, bo z tego co widze, to pary maja to do sobie, ze siedzą w 4 ścianach wpatrzni tylko w siebie...

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

ka-wa
Zajmij się czymś jeszcze,może studia podyplomowe...,
rozumiem ,że pracujesz,nie masz znajomych z pracy?

pracowałam, ale nie w swojej branży- ludzie byli bardzo różni. Z dziewczyną z którą najlepeij siedogadywałam już nie mam kontaktu, oprócz tego był jednen chłopak,który mi sie nawet podobał i ja jemu chyba też ale...zrezygnował później z pracy.....
w tej chwili nie pracuję.

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

założyłam juz tu wątek, tez coś "w ten deseń" ale nikt nie odpisuje, więc zrobiłam nowy.
Mam 25 lat. Generalnie chodzi mi o to, że nie bardzo mam z kim gdzieś wyjść, rozerwać się. Od dawna. Mam ludzi z którymi moge zamienic słowo na jakimś portalu społecznościowym itp, natomiast nie ma nawet z kim pójść na rower, basen czy gdziekolwiek, nie mówię już o wyjazdach. Muszę to robić sama, tzn jesli chodzi o wyjazdy no to jestem zmuszona albo nie jeździć albo jechac sama i wszyscy oczywiście się patrzą jak na idiotkę. Z lo w zasadzie pozostał mi "dobry" kontakt z 2-3 koleżankami. Tzn, to sa te koleżanki z którymi potencjalnie gdzies tam dałoby radę się umówić, ale to napisąłam "potencjalnie". Jedna z nich nawet mnie zaprosiła, jednak wtedy nie mogłam, później w jakimś odstepach czasu sama zagadąłam, czy by nei wpadła, ale ....ma rodzinę, wiec duzo spędza z nimi czasu. Druga, z ktorą na czas studiów właściwie urwał mi się kontakt, ale z mojej inicjatywy został odnowiony , jakby tez nie wykazuje żadnej chęci, zeby się spotkać. Mieszkamy blosko siebie, wysłałam sms czy nie wyszlaby na spacer, ale miała dużo nauki. Ok- wiadomo, ale jak ktoś chce się spotkac, to jak juz sie nauczy, posprzata itp, to pewnie chciałby wyjść. No chyba, ze nie ze mną. Ze studiow właściwie gadam , ale to tylko gadam, przez net, prawie ze wszytskim, ale zaznaczam, że nasza grupa była dosyć mała. Niedaleko mojego miasta zostały tylko 2 osoby. Chyba juz parę razy próbowałam się z jedną umówić, ale nic...a to coś pisze, a to gdzieś pojechała- sytuacja ta sama- myślę, ze gdyby chciała, to umówiłybyśmy się od razu na inny termin- dla mnie to o tak byłoby bardzo dużo. Miałam jeszcze koleżanke- była rpzyjaciółka, z mojej ulicy- odkąd znalażła faceta poczuła się strasznie ważna i już nawet tel ode mnie nie odbiera, także...mam kuzybki z którymi jakoś tam utrzymuje kontakt.Najwiecej z jedną z nich, jest o 15 lat starsza, ma rodzinę, ale czasami do niej wpadam. Mam jeszcze taką 2 lata starszą, ale mimo, ze nie ejsteśmy pokłócone ani nic to jednak nie ma takiego kontaktu....
Nie moge w to wszystko uwierzyć, ludzie sobie razem gdzies tam chodzą a ja...
wiem, że powinno się niby ten czas wypełnić "rozwojem siebie", ale mi tak bardzo brakuje kontaktu z ludźmi w moim wieku, których już znam. Myślę,ze gdybym nie była sama, tez byłoby inaczej (w sensie gdybym miała faceta), moze nie idelanie, ale no już dużo. Przez to wszystko boje się że popadnę w depresję. Wszytsko co robię przedłuza mi się. Myślę, że gdybym wiedziła, ze np, jutro gdzies tam z kimś wychodze to szycbiej bym się we wszytskim uwijała, a tak. Kiedyś było inaczej, miałam wiecej koleżanek, nie spędzalam sama sylwestra, byłam zapraszana a to na jakąś działkę, a to na jakiś rajd. To jest straszna czarna dziura. Człowiek zaczyna się wstydzić że jest sam, a tez próby poznania kogoś rpzez ionternet średnio wychodzą, bo albo konatkt się urywa, albo, najczęściej odpisują 50 letni rozwodnicy. Na prawdę, brak chłopaka, paczki znajomychto dużo, za dużo. mam brata, ale to jest troche bardziej skomplikowana sytuacja, bo moze takto bym zabrała bratu znajomych;)
Mam takie jeszcze pytanie- bo myślę, ze np.ludzie którzy się na jkiś czas "odcieli" od świata- nei wiem, depresja czy tam inna choroba jakoś "wyrzucajaca" ze społeczeństwa, maja taki sam problem- jak oni wracają do normalnego ,zycia? czy też pzostają sami? To jest straszne, 25 lat i nie miec z kim pójść na piwo..
(ok, byłam nie tak dawno z jedna kolezanką, ale ....nie weims prawiała wrażenie niezbyt zadowolonej z tego spotkania, zresztą, ona sie nigdzie za bardzo nie ruszy, bo z tego co widze, to pary maja to do sobie, ze siedzą w 4 ścianach wpatrzni tylko w sieb

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

olimpia_p
A co masz tym znajomym do zaoferowania (w sensie wnętrza)?

Szczerze- dziwne pytanie. Nie wiem czemu ma służyć? Mam sobie przemyśleć czy moje wnętrze jest aby wystarczająco bogate czy też od razu ma tu sie casting odbyć ? Nie nie mam wnętrza...zapomniałam dopisać.

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

dorotka19
A jak oceniasz siebie? I tak jak pytała olimpia_p co masz do zaoferowania innym? Jakie masz zainteresowania? :)

Ludzie, co ja mam wam odpowiedzieć? jestem normalną dziewczyną, no chyba, że ludzie teraz bardzo wymagajacy i potrzebują jakiś specjalnych dodatków?
nie, lubie się tez pośmiać, pożartowac i pogadac na rózne tematy. Nie jestem typem jakiejś szafiarki ani tez nie siedzę całe dnie w książkach. jesli już się upieracie przy tych zainteresowaniach, to zima narty,taniec latem rower, , ogródek. Na żagle niestety pojechałam z ludzmi których nie bardzo znałam- pierwszy i ostatni raz! rowerem jeżdżę sama, tańczyłam z kolegą, ale strasznie było, bo on sie dużo wolniej uczył, lepszego tancerza nie miałam :P, ogródkiem zajmuję sie tez sama, na narty tez sama chodzę. Kiedys jeszcze jhak na snowboardzie jeździłam (to były dobre czasy...) to nawet z kolegą udało się wybrać...obecnie mam 1 koleżankę, która uprawia sporty zimowe, ale zbyt extremalnie więc jak to mi odpowedziała: "jak juz jadę, to żeby sobie pojeździć"- wiec nie chciała tracić czasu na mnie, mimo, ze ja tez się nie wywalam...
no to takie moje zainteresownia, a jeszcze muzyczka kochana, ostatnio cały czas z nią zyję, bo koi moją duszę. Lubię soft rock i dobry pop, ale bardziej w stylu M. Jacksona niż Rihanny.
oki- to moje zaint., oprócz tego jestem pusta jak wiadro po smole.

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

olimpia_p
A co Ty tak agresywnie do nas? My nie zadajemy takich pytań po to, by wyśmiać czy coś w tym sensie, tylko by znaleźć przyczynę Twojej samotności.
Jak Ty do znajomych tak jak do nas, to nie dziwię się, że nie są Twoim towarzystwem zainteresowani, bo mnie też się odechciało Tobie doradzać.

Oki- a jaki chcieliście wniosek z tego wysunąć? Nie da się tak. Nie pamiętam, czy już to napisałam- dla każdego co innego będzie atrakcyjne.

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

olimpia_p
No właśnie... nie masz wnętrza i z tym problem. Nie przyszło Ci do głowy, że znajomi nie chcą się z Tobą spotykać, bo nie mają o czym z Tobą rozmawiać? Albo czują, że przynudzasz bądź marudzisz?

Nie zgadzam się, mozna ze mną na wiele tematów porozmawiać. marudze, tak jak się każdemu zdarza.

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

~ZieleńiZielony
olimpia_p
No właśnie... nie masz wnętrza i z tym problem. Nie przyszło Ci do głowy, że znajomi nie chcą się z Tobą spotykać, bo nie mają o czym z Tobą rozmawiać? Albo czują, że przynudzasz bądź marudzisz?

Nie zgadzam się, mozna ze mną na wiele tematów porozmawiać. marudze, tak jak się każdemu zdarza.

Ponadto Olimpia, jak chcesz pisac ludziom, że nie mją wnętrza, to zmień portal. Ja jestem akurat w miarę silną osobą, która troche już przesżła, wiec nie przejme się twoim atakiem, natomiast możesz kiedyś napisac tak osobie, która będzie się zastanawiała czy kupić sobie sznur...daruj sobie doradzanie w tych kwestiach, dla dobra innych, pzdr.

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że jesteś niesprawiedliwa pisząc tak o Olimpii,
sama przecież potwierdziłaś ,że nie masz wnętrza/cokolwiek to znaczy,dla każdego pewnie co innego/,
ja to odebrałam jako żart Twojej strony ,a Olimpia widać wzięła to dosłownie,

pisząc tu musisz się liczyć z różnymi opiniami ,również niepochlebnymi i dobrze ,bo ma to wszystko Ci dać do myślenia.

Najważniejsze ,żebyś miała teraz pracę,na pewno nie odczuwałabyś tak samotności,nowi znajomi ,zawsze coś się dzieje .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość ZieleńiZielony

ka-wa
Myślę ,że jesteś niesprawiedliwa pisząc tak o Olimpii,
sama przecież potwierdziłaś ,że nie masz wnętrza/cokolwiek to znaczy,dla każdego pewnie co innego/,
ja to odebrałam jako żart Twojej strony ,a Olimpia widać wzięła to dosłownie,

pisząc tu musisz się liczyć z różnymi opiniami ,również niepochlebnymi i dobrze ,bo ma to wszystko Ci dać do myślenia.

Najważniejsze ,żebyś miała teraz pracę,na pewno nie odczuwałabyś tak samotności,nowi znajomi ,zawsze coś się dzieje .


pewnie tak, jak pracowałam to nie odczuwałam tak tego, mimo iż jakoś specjalanie z ludźmi się nie zżyłam. Może tez za to, ze to była myślę dla wszytskich taka praca przejściowa, typowo dla studentów, duzej nikt chyba by psychicznie nie wyrobił, więc raz że każdy myślał: a popracuje chwile i sie wynosze a dwa, ludzie z różnej beczki i różnymi zainteresowaniami więc może ciężko było o coś wspólnego. Może jak już pójde do pracy w zawodzie będzie lepiej:p
Co prawda nikt z dnia na dzień nie zostaje samemu. Pewnie się jakoś do tego przyczyniłam, ale przeciez nie specjalnie. ostatnio odezwał się znajomy z pytaniem co robię wieczorem. Ucieszyłam się, było dla mnie jasne, ze chyba uwzględnil mnie w swoich planach.,ale za szybko,bo później już nic nie napisał,

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...