Skocz do zawartości
Forum

jak pomóc mu wyjść z nałogu?


Rekomendowane odpowiedzi

Mój chłopak jest uzależniony od marihuany. Od pol roku sie spotykamy. Na początku poruszylam ten temat . On powiedział mi ze skoro ja nie chce zeby jaral to on z tym skonczy. Naiwna wierzylam mu w to.Okazalo sie, ze przed 4 miesiace trwania naszego zwiazku okłamywał mnie. Jarał caly czas ale bal sie przyznac bo wiedzial ze go zostawie. Dałam mu wybór: koledzy, wolnosc i zioło albo ja, żadnych kolegów i palenia . Bez wahania wybral mnie. Bardzo mnie zawiodl ale jest to dla mnie wyjatkowy zwiazek, nie chce go stracic i chce go wspierac. Nigdy nikogo tak nie kochalam, dlatego dostal ostatnia szane. Sam powiedzial, ze da rade sam z tym skonczyc bo uswiadomil sobie ile moze stracic. Powiedzial, ze nie chce zyc tak jak wczesniej. Jestem jego taka pierwsza powazna miloscia. Dodam tylko ze on ma 23 lata a ja 19 :) niestety moja rodzina nie akceptuje go ( poniewaz zakonczylam moj poprzedni bardzo tokstyczny zwiazek, a moja rodzina trzyma strone mojego bylego) utrudniaja nam kontakty, dostaje szlabany i nie moge wychodzic z domu. Mamy ciezko, a on jest moim jedynym wsparciem.. Jak moge mu pomoc, aby z tym skonczyl ? On mowi, ze prosi mnie o wsparcie. Jak bede z nim to uda mu sie. Ustalilismy ze Jezeli sam nie da rady to pojdzie na terapie. Jak powinnam sie zachowywac ? Co mowic?

Odnośnik do komentarza

On sam musi chcieć z tym skończyć, więc powinnaś mu uświadomić skutki palenia. Koszty, zdrowie, popadanie w coraz większy nałóg, przejście na mocniejsze używki itd... Wymyśl coś by mu coraz bardziej obrzydzać.
Jak sam będzie chciał, przestanie znajdować sobie wymówki, to sam rzuci.
Ty nie zdołasz mu niczego narzucić.

Odnośnik do komentarza

Lubisz wchodzić w toksyczne związki?

Ten związek może nawet trwać długo, bo wiadomo, że co zakazane to lepiej smakuje.

Zwróc uwagę, że przez 4 m-ce Cię okłamywal to i teraz może stosować tę technikę.

Unna dobrze prawi- jak sam nie zechce to się nie wyciągnie z nałogu. Jest mlody, to ma duże szanse, ale musi chcieć, dla siebie a nie dla Ciebie. Z terapeutą byloby łatwiej, bo tacy znają sztuczki, tych co zażywają a Ty zakochana, możesz być naiwna i dalej będzie następne 4 mies i następne 4 mies......

Odnośnik do komentarza
Gość pa_szczak

Aniu !

Wybacz ale uważam, że jesteś naiwna. Zejdź z obłoków na ziemię, bo coś mi się zdaje, że póki co za pewnik bierzesz swoje marzenia.
Chcesz, aby Twój chłopak przestał jarać, chcesz mu pomóc i wierzysz w jego obietnice dotyczące zerwania z nałogiem. Owszem jest to możliwe ale nie zawsze się udaje, nie zawsze od razu, no i samemu trzeba bardzo tego chcieć.

Sama napisałaś, że jest uzależniony. On w tej chwili w swoim życiu ma dwie przyjemności - Twoją miłość i swoje uczucie do Ciebie ( mam nadzieję, że przynajmniej z tym jest szczery i autentycznie Cię kocha ) oraz jaranie. Obawiam się, że Twój chłopak wcale nie ma ochoty rezygnować ze swoich przyjemności. Postawiłaś mu ultimatum, to Ci obiecał to, co chciałaś.
Licz się jednak z tym, że będzie jarał dalej i jeszcze nie jeden raz Cię w tej sprawie okłamie.

Odnośnik do komentarza

ania230997
To co powinnaś zrobić to spróbować namówić swojego chłopaka na leczenie i terapię. Jeśli naprawdę zależy mu na waszym związku i jego deklaracja o gotowości leczenia była szczera warto a nawet trzeba z niej skorzystać! Niestety leczenia uzależnienia nie jest prostą sprawą i na pewno nie poradzisz z nią sobie sama. Oczywiście bardzo ważne będzie Twoje wsparcie i motywacja, ale rozwiązanie problemu z nałogowym paleniem marihuany to zadanie dla terapeuty. Składanie obietnic, przyrzeczeń, szantaże, stawianie ultimatum, groźby, łzy - żadne z tych działań Wam nie pomogą.
Poszukaj (cie) w waszej okolicy jakiejś poradni lub ośrodka leczenia uzależnień i niech twój chłopak zacznie nareszcie robić coś konkretnego ze swoim uzależnieniem od marihuany (oprócz obietnic których i tak nie potrafi dotrzymać). Dopinguj go, ale zacznij wymagać konkretnych działań!

Odnośnik do komentarza

Chciałbym dodać jeszcze, ze sam wyszedl z tym, ze jezeli dostanie szanse to skonczy z nalogiem. Zadeklarował, że co tydzień bedzie robil testy na obecność thc. Bardzo sie boję, że znowu mnie oklamie ale to bardzo szybko wyjdzie na testach. Dodatkowo nie bedzie wgl widywal sie z kolegami z którymi palił. Owszem, jestem naiwna. Nigdy wcześniej mnie nie zawiódł dlatego dostal ta ostatnia szanse. Postaram sie namowic go na terapie ale to bedzie ciezkie, poniewaz mieszkamy w malym miasteczku, jego mama pracuje w szpitalu i on sie wstydzi.

Odnośnik do komentarza

Zeby sie tylko po czasie nie okazało, że jak się, że robi się test na coś tam, to jak sie wie, że będzie się badanym to, to sięga sie po coś jeszcze i wynik jest zafałszowany.
Przepraszam ,że tak gdybam, ale wsród osób uzależnionych często są sprzedawane informacje co z czym i kiedy"inteligentnie" łączyć aby wynik był OK.

To coś tak jakby ze środkami dopingującymi dla sportowców. Niby nigdy ich nie powinni zażywać, bo przecież są kontrolowani przed zawodami a i mogą być wyrywkowo sprawdzani kiedykolwiek, to jednak jak się okazuje nawet trenerzy czasem pod płaszczykiem witamin lub innych odżywek serwują w określonym czasie te specyfiki wiedząc, że stosownie podane powinny być nie do wykrycia.I jak czasem, któryś organizm nie przerobi czegoś o czasie, a wykryją to,to się robi z tego mniejsza lub większa afera.

Dlatego terapeuta, jako ten co wie dużo więcej ,byłby bardzo na czasie.

Odnośnik do komentarza

Zastosowałam się do tego co tu pisaliscie i zgodzil sie pojsc na terapie. Sam powiedzial ze chce sie zapisac, ale tez chce zebym ja mu tam towarzyszyła :) to chyba dobry krok podjął? Wiem jak jest z tymi testami, dlatego bedziemy robic nie tylko z moczu ale tez z krwi i wlosow :) teraz musze znaleźć terapeute i po swietach jedziemy go zapisac :) a wiecie moze jak czesto trzeba sie spotykac z terapeuta ? Bo on pracuje za granica i tylko na weekendy jest w Polsce :/

Odnośnik do komentarza

On wale nie chce z tym skończyć. Mówi tak Tobie i prosi o pomoc po to żeby wziąć Cię na litość. A potem i tak robi swoje. Dasz mu najpierw jedną szansę, potem drugą, trzecią... i tak w kółko. W momencie kiedy powiesz, że to koniec, on znowu zacznie gadki w stylu - "nie poradzę sobie bez Ciebie", "potrzebuję Cię", "bez Ciebie to i tak to wszystko nie ma sensu", itd..
I w ten sposób mydli Ci oczy. A dlaczego? To proste, w ten sposób ma i Ciebie i jaranie, więc po co z czegoś rezygnować.
Jeżeli chce się coś zmienić, to dla siebie, a nie dla kogoś. Do póki nie będzie chciał zrobić tego dla siebie nic z tego nie będzie.

Odnośnik do komentarza

Jako osoba mająca sporą wiedzę i praktykę w temacie relacji i terapii toksycznych osobowości, które są również uzależnione od różnego rodzaju używek, to zacznę od tego, że podpisuję się z zamkniętymi oczami pod wypowiedzią reczsu bez najmniejszego wahania.
Bardzo mądrze mówi na ten temat.

A teraz przejdę do meritum sprawy na podstawie Twojej krótkiej wypowiedzi

ania230997
Zastosowałam się do tego co tu pisaliscie i zgodzil sie pojsc na terapie. Sam powiedzial ze chce sie zapisac, ale tez chce zebym ja mu tam towarzyszyła :) to chyba dobry krok podjął?

1 krok do manipulacji w czasie przyszłym już ruszył z kopyta ze snopem iskier. Tutaj jedyną rację bytu ma czas teraźniejszy dokonany z namacalnymi dowodami. Ale dowodami na tyle mocnymi w swojej prawdziwości jak wykonanie wyroku sądowego. Inaczej na tym etapie jest to wszystko palcem po wodzie pisane, co potwierdza i zarazem znacznie komplikuje tą tezę Twoje stwierdzenie w ostatnim zdaniu.
ania230997
Wiem jak jest z tymi testami, dlatego bedziemy robic nie tylko z moczu ale tez z krwi i wlosow :)

Mówisz tak jak nie porównując zatwardziały alkoholik do testu swojej abstynencji zwilża usta literatką piwa. Bo przeca on nie pije, tylko popija. Ale oba te określenia mają jednoznaczne stwierdzenie.
ania230997
teraz musze znaleźć terapeute i po swietach jedziemy go zapisac :)

Bez urazy, ale Ty w tym wypadku jedynie - tylko i wyłącznie - możesz "leżeć i pachnieć" tak kolokwialnie mówiąc i przyglądając się temu z pozycji postronnego obserwatora, stwierdzać fakty i mity Jego postępowania.
ania230997
a wiecie moze jak czesto trzeba sie spotykac z terapeuta ?

Bez pardonu kilka razy w tygodniu i dobrze jest mieć stały kontakt z terapeutą pod telefonem.
ania230997
Bo on pracuje za granica i tylko na weekendy jest w Polsce :/

Clou całego zagadnienia w tym jednym zdaniu sprowadza się do pojęcia eksternistycznej terapii "z wolnej stopy", czyli terapii prywatnej, a tu wizyta na kozetce u fachowca oscyluje w okolicach 100,- za spotkanie.

Reasumując, to podobnie jak ofiara takiego związku, tak On sam - również postawiony pod ścianą z pomocą mocnych i niezmiennych pod żadnym pozorem argumentów - musi sięgnąć swojego dna i dopiero w tym punkcie jest szansa, że otworzy się w Nim gotowość na zaakceptowanie pewnych oczywistych oczywistości.
Z reguły nie ma takich słów, a nawet przykładów, które mogłyby Go do tego skłonić wcześniej. Przy takiej osobie można jedynie trwać w gotowości i czekać aż ten moment wreszcie nastąpi. Trzeba się też zdecydowanie liczyć z tym, że taki moment może nie nastąpić nigdy.

Kwestią z innej bajki w tym całym Twoim galimatiasie związkowo - rodzinnym jest dla mnie jako osoby, która na każdej płaszczyźnie - wejścia, tkwienia i potwornie trudnego wyjścia - toksycznych relacji, żartobliwie mówiąc zrobiła doktorat bez wychodzenia z domu fakt, że cyt

niestety moja rodzina nie akceptuje go (poniewaz zakonczylam moj poprzedni bardzo tokstyczny zwiazek, a moja rodzina trzyma strone mojego bylego)

Ty wychodząc z jednej relacji weszłaś - zapewne mocno poturbowana - w drugą, za to Twoja rodzina paradoksalnie trzyma stronę kata, nie akceptując obecnego oprawcy, albo i odwrotnie. Gdzie Oni oboje wpasowują się doskonale pod pojęcie psychofaga (psyche - dusza; fag - pożeracz/pasożyt).

Psycholog ma tu pełne ręce roboty, ale nie z Twoim byłym i obecnym partnerem, bo Ich powinnaś rozgonić na 4 strony świata; lecz z Tobą i Twoją rodziną na tym polu.

Dopóki On SAM nie przejrzy na oczy i SAM nic z tym problemem nie zrobi, Twoja działalność niczym Matki Teresy na rzecz Jego, jest na cito z gruntu bezcelowa i pozbawiona jakiegokolwiek sensu.
A to z prostej przyczyny, że na zmianę kogokolwiek mamy wpływ w 100%, pod jednym tylko warunkiem, że tym kimś jesteśmy MY SAMI!!!

Tu masz tego najlepszy i czarno na białym przedstawiony przykład
http://www.psychotekst.pl/artykuly.php?nr=314

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Nawet jak wyjdzie z nałogu, z twoją, czy bez twojej pomocy to w każdej chwili może w niego ponownie wpaść. W ten sam lub inny.
Nawet terapeuci sobie nie radzą ze swoimi partnerami a ty chcesz?
Jak mu pomóc? Zostaw go. Albo się ocknie, albo nie, ale to zawsze będzie siedzenie na odbezpieczonym granacie.

Odnośnik do komentarza

Mam to rozumiec w ten sposób, że mam z nim zerwac ? Mam go zostawic w najtrudniejszych dla niego chwilach? On sam chce z tym skonczyc. Wiem ze ciezka droga przed nim, ale chce go w tym wspierac. Najgorsze co moglabym teraz zrobic to go zostawic samego z tym problemem. Przeciez przy pomocy odpowiedniego terapeuty i z jego checiami to ma szanse sie udac. Jezeli tym razem zawiedzie to odejde, ale teraz chce go w tym wspierac. Bo juz probowal z tym skonczyc sam wczesniej ale nie dal rady dlatego w piątek jedziemy do poradni. Wasze slowa daja mi wiele do myslenia ale nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji ze go strace :(

Odnośnik do komentarza

No i jak można zakochanej kobiecie powiedzieć: zostaw go. Tego zakochany umysł nie zrozumie. Na początku jak zapytalam czy lubi toksyczne związki, to nie zauważyla pytania.Ona jest co najmniej jak samarytanka i musi swoje z nim przejść. Lepiej, żeby przechodzila to w miarę racjonalnie.

Może rozląka z chłopakiem, migania się jego od terapeuty, wpadki chłopaka ją ostudzą, a może nie, i będzie wiedziała, że ona zawsze poszukuje związków, w których ma jakąś ważną misję do spelnienia.

Czasem w związkach b e z u z a l e ż n i e ń dziewczyny prowadzą chlopaka za ręke, bo lubią, a oni chłopcy byli grzecznie prowadzeni przez mamusie i zamienili mamusie na dziewczynę. Potem jak są malzeństwem i są dzieci, to one narzekają, ze facet jest ich jeszcze jednym dzieckiem. Same im taką rolę narzuciły. Co prawda, są to raczej udane związki z trochę, może zanadto zmęczoną kobietą.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Mogę tylko powiedzieć, że świetny z ciebie materiał na współuzależnioną.
Nie przejmuj się takich kobiet jest mnóstwo. Trwają przy tych swoich alkoholikach i innych ćpunach, aż z rozpaczy same popadają we współuzależnienie fizyczne i psychiczne.
Powinnaś zostawić go i ew. zostawić uchyloną furtkę. Jak po roku, dwóch wróci czyściuteńki jak noworodek to się zastanowisz- wówczas zrobić analizy wszelkie.
Wtedy widziała byś co dla niego jest ważniejsze łeb ucieszyć, czy ty.
On musi wiedzieć, że to nie żarty.
Już tu pisałam, trawka jest "uszlachetniana" dopalaczami, więc czy będzie to ten sam człowiek, którego pokochałaś to nie jestem w stanie ci powiedzieć, jak również, czy przy kolejnej problematycznej sytuacji znów nie sięgnie po to lub owo.

Odnośnik do komentarza
Gość julitta3

Nie jest to takie proste ale zakładam że bardzo Ci zależy więc poszukaj pomocy u terapeuty, on powie jak sobie z tym problemem poradzić i jak wspierać, jeśli nie wiesz gdzie szukać skorzystaj z wyszukiwarki szukamterapeuty.pl dowiesz się jak postępować w takiej sytuacji. Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc wątpię, że samodzielnie da się wyprowadzić kogoś z nałogu w sytuacji, gdy nie jest się specjalistą. Jednak uzależnienie jest potwornym problemem dla każdej osoby. Czytałem na ten temat w  https://odnowa24h.pl/leczenie-uzaleznien/ i uważam, że jeśli ktoś cierpi na chorobę alkoholową, to powinien odbyć leczenie pod okiem odpowiednich osób. 

abc

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...