On wale nie chce z tym skończyć. Mówi tak Tobie i prosi o pomoc po to żeby wziąć Cię na litość. A potem i tak robi swoje. Dasz mu najpierw jedną szansę, potem drugą, trzecią... i tak w kółko. W momencie kiedy powiesz, że to koniec, on znowu zacznie gadki w stylu - "nie poradzę sobie bez Ciebie", "potrzebuję Cię", "bez Ciebie to i tak to wszystko nie ma sensu", itd..
I w ten sposób mydli Ci oczy. A dlaczego? To proste, w ten sposób ma i Ciebie i jaranie, więc po co z czegoś rezygnować.
Jeżeli chce się coś zmienić, to dla siebie, a nie dla kogoś. Do póki nie będzie chciał zrobić tego dla siebie nic z tego nie będzie.