Skocz do zawartości
Forum

Rozwód, nowy partner i rozstanie.


Gość Musze27

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem wierząca, wiem ze cuda się zdarzają.

Być może Ka-wa i masz rację. Powinnam odpuścić. I uwierz mi ze gdybym mogła to już dawno bym to zrobila. Kiedyś zajelabym się książka, może sprzątaniem, ćwiczeniami, a może nawet głupim słuchanie muzyki a teraz to wszystko co kiedyś przynosiło mi ulgę jest niestety udręką. Meczy bardziej niż myślenie. Musze go znienawidziec żeby mieć go gdzieś. Taka prawda.

Ale bądź co bądź będę robić wszystko by mu pokazać jakim to jest debilem i co stracił. Obym tylko miała sile wyjść z domu:-)

Odnośnik do komentarza
Gość DarkRivers

~Musze27
Być może Ka-wa i masz rację. Powinnam odpuścić. I uwierz mi ze gdybym mogła to już dawno bym to zrobila.

Przecież już to zrobiłaś. Nie robić zupełnie nic w tym kierunku, aby chociaż w jakimś delikatnym stopniu nawiązać z nim jakikolwiek bliższy kontakt i dostać od niego te odpowiedzi, które to tak ciebie nurtują.

~Musze27
Musze go znienawidziec żeby mieć go gdzieś. Taka prawda.

Oj tam... jest na to lekarstwo, które na 100% przyniesie ukojenie . Myślę, że wystarczyłby jakby jakiś namiętny ogier z dobrym zaganiaczem, który to raz, ale tak fest przetrzepałby twoją szufladę i nawet nie byłoby w twojej głowie już żadnego wspomnienia o nim ^-^

~Musze27
Ale bądź co bądź będę robić wszystko by mu pokazać jakim to jest debilem i co stracił. Obym tylko miała sile wyjść z domu:-)

A co ty możesz zrobić. Prawda jest taka, że po prostu cykasz się i tyle. Chyba jednak nie jesteś na tyle odważna, skoro nawet boisz się z domu wyjść.
Uważaj, bo jeszcze się przeliczysz. Cicha woda brzegi rwie. Oby nie było tak, że to on zjedzie cię jak szmaciarz konia, a nie ty jego.

Odnośnik do komentarza

DarkRivers po pierwsze to jesteś płytki jak kałuża... Co dalej, nie należę do tych panienek które śpią z kim popadnie. Nie interesują mnie takie przygody.
Żałosne jest to ze faceci myślą o sobie w kategoriach "ogiera". Jak się kogoś kocha to się na innych nie chodzi, poza tym on wie ze ja nigdzie nie pójdę nie dlatego że się cykam. Po prostu wole zostać w domu, bez niego nigdzie nie pójdę. I nie chce juz żadnego faceta po nim! Ten był ostatni.
Nie każda opinia pasuje do wszystkich, nie bierz ludzi jedna miarą! Szacunek do siebie jest podstawą!

Może i się odezwę do niego, może spróbuję ale na pewno do niego nie pojadę. Ten związek to i ja i on, on też może ruszyć tylek jak mu zależy. Tylko tak to trzeba mieć odwagę.

Jeśli Tobie to pomogło to gratuluję, ja nie mam zamiaru się nikim pocieszać bo nikt na to nie zasługuje by w ten sposób go traktować.

Odnośnik do komentarza

Miarą męskości jest szacunek do kobiet! Widać w Tobie tyle faceta! Mój mąż ma sprawę za znęcanie! I wiesz co? Musiała Ci któraś w życiu ostro na plec stanąć! I pewnie jesteś sam jak palec! Nie będę się znizac do Twojego pozimu, bo normalni ludzie innych nie niszczą. A Ty jesteś po prostu wstrętny!

Odnośnik do komentarza

DarkRivers, obrażasz dziewczynę o której nie masz zielonego pojęcia, oceniasz ja po tym co wydarzyło się w jej życiu? Nie zasłużyła sobie na to co zrobiłeś!
Expert a słoma z butów mu wystaje.
Żal.

A Ty Musze27, nie przejmuj się i rób swoje! Zawalcz o swoją miłość!

Odnośnik do komentarza
Gość DarkRivers

Proszę Cię, nie rozśmieszaj mnie :-) Ja nie jestem tutaj żadnym ekspertem, a co jedynie zwyczajnym trollem, jakich wielu w internetach ^-^ Zresztą sam fakt, że odbieracie mnie jako jakiegoś "experta" po prostu, dla mnie jest żałosny. Ja rozumiem, że od czasu do czasu potrafię sprawić, że na waszych twarzach pojawi się uśmiech. No ale ludzie, proszę was bardzo, nie miejcie mnie za kogoś, kim tak naprawdę nie jestem^-^

A co do niej. Jeśli Tobie jej tak żal, to zabłyśnij i udowodnij, że masz w sobie to coś, co potrafi kobiecie poprawić humor :-) Good Luck!!! :*

Odnośnik do komentarza
Gość DarkRivers

No właśnie i w tym tkwi cały problem. Nikt nie pocieszy jej złamanego serca przez internet, a co za tym idzie to, nikt nie jest wstanie za pomocą internetu sprawić, żeby jej problem w jakiś magiczny sposób, nagle rozwiązał się sam!!! Kompletnie bezcelowe takie doradzanie, jak dla mnie :-) Zresztą o czym tu w ogóle mówić? Tylu już próbowało i tylu się podało, a problem jak stał w miejscu, tak i stoi nadal ^-^

Odnośnik do komentarza

Musze27
Może jednak warto nieco pohamować swoją emocjonalną impulsywność a urażoną dumę schować w kieszeń, bo coś Ci chyba droga autorko umknęło uwadze.

~Musze27
Ja wiem ze rozmowa z nim prosto w oczy to tak naprawdę jedyna opcja która przynioslaby jakiś skutek ale niestety nie pojadę do niego. Mam zbyt duży szacunek do jego rodziców, rodziny i wydaje mi się ze nie potrzebują takich ekscesow. Jego tata jest chory. Potrzebują raczej spokoju.

Może jednak lepiej by było pojechać i w milczeniu o zatargu, wesprzeć Jego i Ich w tej sytuacji?
To może być mu bardzo potrzebne, biorąc pod uwagę fakt, że byliście ku sobie...

Pojęcie odwróconej dłoni już Ci chyba podałem, więc teraz "zobacz siebie w drugim człowieku i drugiego człowieka w sobie".
Z początkowo wielu niewiadomych jego zachowania względem Ciebie po taki postawieniu go przez Ciebie pod ścianą... to - przynajmniej mi - wiele tłumaczy.
Ty może tego nie widzisz, ale...
Gość ma - jak mniemam - naturę introwertyka czyli os. zamkniętej w sobie, co może mieć związek z jego wzorcami wdrukowań z domu rodzinnego; jest jak sama piszesz ofiarą zdrady, a to dla kogoś potrafiącego szczerze kochać jest poważnym ciosem pod żebra. Cios, po którym czasami ciężko się w szybkim tempie pozbierać do pionu i bez problemu komuś na nowo zaufać. To jak nie porównując potoczna anegdota o lustrze - zbij i powiedz przepraszam. Poskłada się samo?
Poskładać poskładasz, ale to bardziej już będzie przypominało witraż niż pierwotne lustro.

Postaw się w Jego sytuacji i spójrz na to wszystko z boku nieco krytycznym okiem, nawet względem siebie, zamiast tak wojować...

Odnośnik do komentarza
Gość DarkRivers

No właśnie autorko. Słuchaj się ludzi pokroju bagsa, bo oni już swoje przeżyli i bardzie znają się na ludziach, niż Ty, czy nawet ja. Ja też uważam, że powinnaś pojechać do niego i to jak najszybciej, bo potem może być już na to za późno.

Odnośnik do komentarza

pa_szczak

Po drugie zaś, to obawiam się, że w związku ze swoim nowym partnerem, to Ty przegięłaś . Facet deklarował się, że jesteś kobietą jego życia i budował swoją przyszłość razem z Tobą. Bardzo "dyplomatycznie" napisałaś nam, że bardzo Cię denerwowało, że facet poświęca Ci zbyt mało czasu i wtedy musiałaś się przyczepić i trochę Ci nerwy puściły. Wolę nawet nie wnikać w to, jak wyglądało, to "puszczenie nerwów". Obawiam się, że facet się Ciebie po prostu wystraszył.

Dokładnie.
Oczywiście też jestem za tym żeby to wyjaśnić, masz do tych wyjaśnień pełne prawo, szczególnie że sprawa jest poważna, nie dotyczy jakiejś tam sobie przelotnej znajomości. Zresztą w ogóle nie widzę sensu w przemilczaniu wszystkiego co istotne, zostawianiu z niedomówieniami, udawaniu że wszystko jest ok itp.:P
Tylko przedtem weź powyższe słowa pod uwagę. I naprawdę zacznij nad tym pracować. Bo inaczej nigdy nie znajdziesz spokoju w sobie i nie będziesz potrafiła być naprawdę szczęśliwa, bez względu na to czy będziesz żyła sama, czy z jakimkolwiek, najwspanialszym nawet facetem jakiego możesz sobie wymarzyć.

Odnośnik do komentarza

franca
pa_szczak

Po drugie zaś, to obawiam się, że w związku ze swoim nowym partnerem, to Ty przegięłaś . Facet deklarował się, że jesteś kobietą jego życia i budował swoją przyszłość razem z Tobą. Bardzo "dyplomatycznie" napisałaś nam, że bardzo Cię denerwowało, że facet poświęca Ci zbyt mało czasu i wtedy musiałaś się przyczepić i trochę Ci nerwy puściły. Wolę nawet nie wnikać w to, jak wyglądało, to "puszczenie nerwów". Obawiam się, że facet się Ciebie po prostu wystraszył.

Dokładnie.
Oczywiście też jestem za tym żeby to wyjaśnić, masz do tych wyjaśnień pełne prawo, szczególnie że sprawa jest poważna, nie dotyczy jakiejś tam sobie przelotnej znajomości. Zresztą w ogóle nie widzę sensu w przemilczaniu wszystkiego co istotne, zostawianiu z niedomówieniami, udawaniu że wszystko jest ok itp.:P
Tylko przedtem weź powyższe słowa pod uwagę. I naprawdę zacznij nad tym pracować. Bo inaczej nigdy nie znajdziesz spokoju w sobie i nie będziesz potrafiła być naprawdę szczęśliwa, bez względu na to czy będziesz żyła sama, czy z jakimkolwiek, najwspanialszym nawet facetem jakiego możesz sobie wymarzyć.

Wszystko fajnie, tylko w takich momentach jak rola autorki w tym temacie na prowadzenie wysuwa się skrajny egoizm, gdzie druga strona idzie w odstawkę, bo moje "ja" jest ważniejsze.
Można to poniekąd usprawiedliwiać poza tematem jako niekontrolowane odreagowanie problemów okołorozwodowych i etc., ale nadal ta 2 strona relacji jest spychana poza margines.
Facet ma prywatnie i emocjonalnie mocno pod górkę i jeszcze dostaje po łbie, że nie interesuje się po kokardę drugą stroną. Każdy w takiej sytuacji by brał nogi za pas.
Malo kto tu zwrócił na to uwagę :)
Owszem, można się pokusić tutaj o stwierdzenie, że dał ciała, ale równie dobrze patrząc na to z Jego perspektywy, to właśnie autorka dopuściła się sabotażu tej relacji.
Temat sporu w tych okolicznościach trudnej sytuacji w rodzinie partnera, może poczekać na wyjaśnienie, a i okoliczności w jakich do tego może dojść ze strony partnera - mogą miło zaskoczyć autorkę.

Tak na marginesie, jest to klasyczny przykład tego, w jaki sposób nawet najlepiej zapowiadające się relacje dwojga ludzi w paradoksalnie bezmyślny sposób rozkłada się z hukiem na łopatki.
Gdy emocje biorą górę... wyłącza się myślenie, logiczne myślenie ;)

Odnośnik do komentarza

Ja już wyobrażam sobie to spotkanie wyjaśniające ...,znając temperament autorki,dobrze mówić gorzej zrobić:P
Podejrzewam,żeby się nawet nie zgodził
,a już nachodzenie jego jego domu wyglądałoby na desperację.
Jakimś rozwiązaniem,lepszym wg mnie, byłoby wyjaśnienie listowne, o które jak najbardziej wypada zabiegać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Oczywiście, że nie wyjaśniać bo nawet przymuszając go, nie dowiesz się prawdziwej przyczyny.
Po prostu się facetowi odwidziało i ma do tego prawo. Piszesz, że i tak za bardzo nie miał czasu dla ciebie co znaczy, że aż tak bardzo mu nie zależało, do tego ty masz jakieś oczekiwania, i twoja skomplikowana sytuacja osobista...obce dziecko a facetowi żyło się wygodnie - prosta arytmetyka. Bilans zysków i strat. Zyski niewielkie bo popęd u niego zrozumiałam nietęgi. Trochę się pobawił w związek i tyle.
Inny aspekt to rodzinna awersja do związków, więc albo w pożyciu rodziców było coś co ich odstręcza lub zupełnie odmienny biegun, że wzorzec był tak doskonały by znaleźć następcę mamusi lub tatusia.
Te dwa aspekty zupełnie się nie wykluczają.

Odnośnik do komentarza

~margolcia_63
... że wzorzec był tak doskonały by znaleźć następcę mamusi lub tatusia.

Tu się zgodzę...,raczej wzorca mamusi,tylko pewnie nie wie ,że relacje mama -syn nie mogą odwzorowywać relacji partnerskich,
ale być może też wzorem dla niego jest małżeństwo rodziców ,które z jego perspektywy jest wzorcowe ,takie jakie on by chciał mieć.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

O rodzicach pamiętam, że twierdzi ze to wielka miłość, taka ze szkolnych lat. I dla niego tata i mama, zresztą cala rodzina ma duże znaczenie. Jednak mimo sytuacji jaka mam spodobalam się jego rodzinie. Wszyscy byli nadwyraz życzliwi dla mnie. Co do mojego temperamentu to on po prostu gaśnie na widok tego faceta, no i robi się ze mnie taka dupa wołowa jak z niego. Co do nas twierdził że historia nasza jest wyjątkowa, bo zaczęło się od spojrzeń w kościele. Zawsze czekał w tym samym miejscu, a gdy wchodziłam do kościoła wtedy nagle znajdował się za mną. Śnił mi się zawsze np z soboty na niedzielę i wiedziałam że będzie czekał. Jeśli w tygodniu mi się śnił to zawsze następnego dnia gdzieś na siebie wpadliśmy. Skoro mu dziecko i sytuacja moja przeszkadzały to przecież nie probowalby nawet się ze mną spotykać. Bo po co komuś robić nadzieje skoro wiadomo ze nic z tego nie będzie. Skoro mówi ze cierpiał po byłej i wie co to znaczy być zranionym, to wie ze taka zagrywka nikomu nie jest potrzebna. A opowiedziałam mu o tym co przeżyłam z mężem, wiedział ze się boje dlatego do jakiegoś momentu mówiłam mu ze może powinien znaleźć inna, taka która jest sama bez dziecka itd., ale on zawsze twierdził że ja jestem dla niego a on dla mnie, że on innej nie chce i ze pokocha moja córkę jak własną i jeśli nawet nie będę chciała mieć więcej dzieci to jemu wystarczymy my obie, i będzie tak czy siak szczęśliwy! Obiecał mi ze jeśli mu się kiedykolwiek odwiedzi to, to mi powie otwarcie. A zrobił to smsem i w dodatku po złości. Potem rzucił ze nagle do sobie nie pasujemy. To jest chore, bo facet który ma plany wobec kobiety poważne, gdzie on tu juz zaręczyny planował itd , nie robi tego po to by się zabawić. Była zdradziła Go z mężem swojej siostry. W dodatku zaszła w ciążę z tym facetem Jeszcze będąc z nim, miała jeszcze czelność zapytać go czy mimo tej całej sytuacji będą razem. Nie zasłużył sobie na to, bo był dla niej bardzo dobry. O mnie mówił tyle ze dla niego jestem idealna, bo mam brązowe oczy i długie ciemne włosy, a do tego dbam o siebie a on takie dziewczyny lubi, poza tym twierdził że jestem bardzo dobra matka itd.

Tak, nikt nie Pocieszy mojego złamanego serca. Nikt w żaden sposób nie wytłumaczy mi jego postępowania, bo tylko on wie co nim kierowało. Jak pamiętam, jest to chłopak uśmiechnięty na ogół, złych dni podobno nie ma a na dzień dzisiejszy w życiu ma ponure dni, częściej pije i jeszcze to chore zdjęcie. A jeszcze dzisiaj ma urodziny, twierdził że mam na nie kupić mu zegarek, na 33 PlayStation nowa a na 34 mam być w ciąży z blizniakami. Był zbyt dumny z tego ze jesteśmy razem. Dlatego to wszystko jest dla mnie takie niezrozumiałe i ciężkie do zapomnienia.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Wyjdź z jednego związku by wchodzić w następny, i daj sobie w międzyczasie trochę czasu na refleksję.
Czy on taki dobry, ja nie powiedziała bym. Prawdopodobnie zadziałała u ciebie zasada kontrastu. Poprzedni się pastwił, a ten jak się nie pastwił, to był dobry?!
Chyba nie, skoro zabawił się tobą i uczuciami twoimi i dziecka.
Takich cudaków, piotrusiów panów jest trochę.
Dobrze, że nie zostałaś uwikłana w następne ciąże, kredyty i bóg wie co jeszcze.
Daj na msze dziękczynną.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

No właśnie miałam dodać, ale sama wyciągnęłaś taki możliwy powód, (dopiero doczytałam) są psychopaci mszczący się totalnie na całej płci, może to być też to i nadal nie wyklucza się z poprzednimi sugestiami.
Nadal chcesz cierpieć?

Odnośnik do komentarza

Moje małżeństwo istnieje tylko na papierze. Poza tym byłam szczęśliwa jak juz się wyprowadził, drugiego dnia to skakałam z radości. Miałam taki spokój Psychiczny, moja córka tez doskonale to przechodziła. Śmiałam się z tego, bo naprawdę mnie niszczył. Nie mam po co dawać na mszę dziekczynna bo ten chłopak nie jest typem msciciela. Fakt zachował się jak dupek, ale nie jest złym człowiekiem. I tak będę cierpieć. Bo dla mnie wszystko po prostu jest beznadziejne. Jedyne co sprawia mi uśmiech to moja szczęśliwa córka.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...