Skocz do zawartości
Forum

Problem z synem partnera


Gość gosiak40

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich forumowiczów,
Mój problem polega stosunku do syna partnera. Mój partner ma syna z poprzedniego małżeństwa, chłopak ma prawie 23 lata. Jego była żona związała się z partnerem z drugiego końca polski i co jakiś czas wyjeżdża tam do niego, a te wizyty trwają ok. miesiąca. W tym czasie syna wysyła do ojca- czyli do nas, ponieważ ten syn sam w domu nie dałby sobie rady. W tym problem, że odkąd zaczęły się te wizyty, moja dotychczas udana relacja z partnerem się po prostu psuje! Ten chłopak dezorganizuje nasze życie. Niby jest dorosły- 22,5 roku, ale jest kompletnie niesamodzielny! Nie uczy się, nie pracuje, dosłownie nic nie robi! (jedynie śmieci wyrzuca). Partner na jego zachcianki wydaje pieniądze, których i tak zbyt wiele nie mamy, bo on nie chce normalnego obiadu, on chce obiad na wynos- np. pizzę. A jak już zdecyduje się zjeść coś, co my, to i tak trzeba specjalnie dla niego kupować to, co lubi, bo np. schabowego nie zje, on woli kotlet mielony, więc nam robię schabowego, a jemu trzeba mielonego. Nie zje szynki innej firmy niż jego ulubiona, no więc ojciec po tę szynkę jedzie do innej dzielnicy, by syn nie umarł z głodu. Bułeczki też musi mieć z Lidla, bo z naszej lokalnej piekarni nie zje- też ojciec jedzie po bułeczki. No i wciąż piwo, bo lubi i musi być w lodówce i mnóstwo łakoci. Wciąż ten syn musi być w centrum zainteresowania, nie da nam pobyć samym, tylko ciągle siedzi pomiędzy nami , domagając się uwagi. Spi z nami w pokoju!!! Choć pokoje są dwa, ale on w tym drugim spać nie będzie, bo tam jest nienowoczesny wystrój i starsza wersalka, a w dodatku okna na las i jemu się taki widok nie podoba. Partner nie widzi problemu, usługuje synowi tłumacząc to tym, że to przecież jego dziecko i chce dla niego jak najlepiej, a ja nie mam dzieci, więc nie rozumiem! Tylko, ze ja nie widzę w nim dziecka, ja widzę w nim dorosłego mężczyznę, który jest wyższy niż jego ojciec, a zachowuje się jak chłopiec! Nie pójdzie sobie do sklepu po kartę do telefonu nawet, tatusia wysyła, bo jemu się nie chce i zawsze wymyśla absurdalne wymówki! Tatuś sam piwa nie pije, ale synowi lata, gdy ten zapragnie.. . Co zrobić? Czy ja słusznie czuję się źle w takim układzie? A może faktycznie nie rozumiem, bo sama dzieci nie posiadam?

Odnośnik do komentarza
Gość toksyczny pasierb

To Ci powiem jak sprawa wygląda z perspektywy kogoś, kto był kiedyś na jego miejscu. Mój ojciec rozstał się z matką i znalazł sobie 3 lata starszą kochankę ode mnie. Byłem w tym samym wieku co ten chłopak nawet ciut młodszy...i robiłem dokładnie to samo co on. Róznica była taka, że ojciec miał kasy jak g***a a ona się do niego przyssała dla kasy.

Generalnie, kochanek ojca się nienawidzi a ojca się wykorzystuje do szpiku kości w takiej sytuacji, ja swojego naciągnąłem na 2 pokojowe mieszkanie, sportowy samochód i 4 wizyty w USA tylko w jednym roku. Ta waćpanna była z USA - też byłem nieodłącznym elementem ich romantycznych wojaży po całym wschodnim wybrzeżu USA.
Ja to robilem, bo wiedziałem że mój ojciec stracił rozum dla tej pindy i wiedziałem że przepieprzy cały majątek na nią. Tak też się stało, ale co mi zostało to mi zostało oraz satysfakcja że dużo nerwami zapłaciła za majątek mojego ojca. Mówisz że u Was kasy za dużo nie ma, ale dla niego to bez różnicy, jemu chodzi o robienie Ci maks konkurencji względem jego ojca i wykorzystuje chęć swojego ojca do wynagrodzenia mu tego że ma nową kobietę. Ma rozwaloną rodzinę, każde z jego rodziców się zakochało, to się w ten sposób pociesza i zwraca na siebie uwagę swoich rodziców.
To nawet nie jest to że idzie na łatwiznę, choć tak wygląda, że ma wyrąbane w pracę, w naukę. Być może go rozwaliła ta sytuacja między rodzicami i odechciało mu się wszystkiego.

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie byłam kochanką jego ojca. On się rozwiódł, gdy syn miał 13 lat, a jego matka dopiero teraz znalazła sobie partnera, wcześniej poświęciła synowi całe życie. Mój partner też jest ze mną od niedawna, wczesniej był z inna kobietą, ale nic nie wiem na temat tamtej relacji. A jeżeli chodzi o pieniądze, to akurat ja zarabiam więcej niż partner, mieszkamy w moim mieszkaniu (teraz jest już nasze wspólne), więc nie leciałam na kasę, a po prostu pokochaliśmy się. No więc co zrobić z tym synem w tej sytuacji? Może on faktycznie jest zazdrosny o związki swoich rodziców? Z nami też jechał na wakacje, na weekendy. Poiza tym trochę to by pasowała, bo śpi w naszym pokoui, nawet na krok nas nie odstępuje, wciąż nam wchodzi w rozmowę, chce, byśmy to jego cały czas słuchali itp. ja dużo z nim rozmawiam, m.in. o pracy, zachęcam, by podjął jakąś pracę lub poszedł do szkoły dalej się uczyć, ale on nie chce, mówi, ze nie kręci go praca, ze patrząc na rodziców, którzy całe życie pracują on uważa, ze to strata czasu i przyjemności życiowej i ze to bez sensu, zeby rano wstawać dla kasy. Faktycznie, on śpi do 14:00.

Odnośnik do komentarza
Gość toksyczny pasierb

Dobra, ale on tego tak nie widzi. Każda kobieta ojca nie będąca jego matką jest jego kochanką. W tym wieku się wszystko upraszcza - mechanizm obronny żeby sobie jakoś tłumaczyć pewne rzeczy, których zapewne rodzice mu nie potrafili wytłumaczyć.

Jeśli jego rodzice się rozstali jak miał 13 lat, to tym gorzej. Przeżył traumę która nie została wyleczona i w nim została.
Może wcześniej "jechał" na "nowym tatusiu" ale tamta parka znalazła na niego szybko sposób, zresztą z jakiegoś powodu mamusia się go pozbywa i zsyła tatusiowi. Jeśli tak, to chłopak się czuje niepotrzebny nikomu i dlatego tak walczy o zainteresowanie, a rozpieprzona rodzina naprawdę potrafi wypaczyć poglądy na życie.

Mój ojciec pierwszy raz matkę puścił w trąbę jak miałem 15 lat i wtedy się od siebie oddalili, ale skomplikowana sytuacja majątkowa nie pozwoliła im tak po prostu się rozstać. Poza tym mam siostrę, która wtedy miała 8 lat i choćby dla niej dbali o jakieś pozory jeszcze, jednak ja przyglądałem się rozpadowi ich małżeństwa przez dobre 6 lat i naprawdę, guzik mnie obchodziło, że nowa kochanka mojego ojca to już nie to co pierwszy szok, ale dla mnie była kolejnym powodem tym razem już ostatecznego rozpadu mojej rodziny.

Odnośnik do komentarza

Na pewno niepowetowaną krzywdę wyrządza się dziecku ,rozwodząc się,
nic tego nie wynagrodzi ,a ewidentnie Twój partner uważa ,że tak...,tym samym robiąc wielką krzywdę synowi,bo on przywyknie do takiego życia i w przyszłości może mieć problemy...,wygląda,że póki co ,zachowuje się tak specjalnie,żeby wam dopiec...

Wcale Ci się nie dziwię,że się z tym nie zgadzasz,nie ma to nic wspólnego z tym ,że nie masz dzieci ,po prostu myślisz zdroworozsądkowo.
Nie do pomyślenia jak dziecko w tym wieku może nie uczyć się lub nie pracować...,
wątpię czy uda Ci się przekonać partnera do zmiany postępowania,ale to Ty masz rację w tym sporze,nie tędy droga w wychowaniu dziecka.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Masakra, jestem w szoku... w końcu to dorosły facet, który ma prawie 23 lata! W tym roku ludzie już się wyprowadzają z domów i zaczynają zakładać swoje własne rodziny, a jego trzeba niańczyć.... ja bym pogadała z facetem bardzo poważnie i wytłumaczyła mu, że robiąc tak robi z niego życiowego kalekę - bo właśnie tak mi to wygląda!

Odnośnik do komentarza

Własnie! Ja tez tak to widzę, ż to jest już dorosły męzczyzna. niektórzy w jego wieku już rodziny zakładają. Mój partner i jego była wciąż traktują go jak dziecko, nie dają mu szansy dorosnąć, w najmniejszym stopniu usamodzielnić się. tego samego on ode mnie wymaga, bym zrozumiała, bo to jego dziecko, ale ja powtarzam mu, ze nie dziecko, a dorosły syn. Jego mama nawet z nim do stomatologa chodzi, wszystkei sprawy urzędowe także jeździ załatwiać z matką lub ojcem. Gdy znim rozmawiałam, to okazało się, ze on się w ogóle w sprawach dorosłych nie orientuje. Nie potrafi odróżnić, czy chodzi do dentysty państwowo, czy prywatnie, bo chciałam się go dopytać o dobrego stomatologa, ale odparł, ze mama wie, bo mama z nim idzie i on nie wie, czy to przychodnia państwowa czy prywatna. W innych sprawach jest także taki nieobyty. Całymi dniami tylko telewizor, konsola, piwo i chipsy. nawet do łazienki do mycia go ojciec goni, bo by się nawet nie umył, bo też nie zwraca na to uwagi, dopiero, jak po kilku dniach czuć od niego potem, to mówi, zę idzie się umyć, bo śmierdzi. A tak, zeby codziennie dbał o higienę to nie ma mowy! Straszne to, czuję się, jkakby mi partner do domu przedszkolaka przyprowadził, tyle, ze przedszkolaka to bym zrozumiała i inaczej podeszła do niego niż do prawie 23 letniego chłopa o wzroście prawie 2 metry

Odnośnik do komentarza

Nie masz żadnego obowiązku niańczenia dorosłego człowieka, jakim jest ten chłopak.
Wyrzuć go ze swojej sypialni, a jak nie, to sama zajmij drugi pokój.
Nie gotuj odrębnych obiadków, niech je to, co przygotujesz. Zbuntuj się wreszcie, bo on w końcu przeprowadzi się do was, bo przecież ma u was jak w raju.
A przede wszystkim, porozmawiaj z nimi i wyjaśnij, że tak dalej być nie może.
To jest twój dom i twoje prawa powinny być respektowane.

Odnośnik do komentarza

Możliwe, ze ma jakiś zespół aspergera. jest taki nieco wycofany społecznie, tupie nogami, ma nerwicowe tiki. Kiedy się ktoś na niego denerwuje i mówi podniesionym tonem, to on się śmieje- czyli reakcje niezbyt odpowiednie do sytuacji. W ogóle nie liczy się z potrzebami innych. CIasto, które było dla wszystkich gości na stole zjadł prawie sam, nie pytając, czy inni mają ochotę. Potrafi wypić dwa litry coli na raz, kiedy butelka przed nim stoi- nie kontroluje się, jak stoi butelka to on pije. Z tego, co mi wiadomo kończył zwykłą szkołę, nie uczęszczał do klasy integracyjnej lub szkoły specjalnej, więc intelektualnie jest z pewnościa dobrze rozwinięty, ale społecznie troszkę ma braki, własnie przez to, że nie będzie spał w pokoju innym, bo się widok z okna nie podoba. Partner opowiadał mi, ze on w swoim pokoju w mieszkaniu żony ma cały czas zasłonięte rolety i zasłony, bo nie światła, światło go razi za bardzo i na drzwiach wiesza szmatę, jak idzie spać, by światło z przedpokoju mu nie przenikało przez szybę. Wg partnera od dziecka miał takie dziwactwa, ale on to tłumaczy tym, ze był jedynakiem i że matka strasznie go rozpieszczała. Wspominałam już dziś, że to mogą być innej natury problemy, że może psycholog by mu pomógł, ale partner sadzi, ze nie ma problemu, że jak sobie znajdzie dziewczynę, to mu wszystkie te dziwactwa przejdą i do pracy pójdzie i szybko dojrzeje. Partner wszystko potrafi wytłumaczyć i mu tylko dogadza. Mnie w ogóle nie słucha, bo ja nie mam dzieci i się nie znam

Odnośnik do komentarza

Szkoda ,że w dzieciństwie zbagatelizowali sprawę,bo to widać nie jest tylko efekt rozpieszczenia,
partner wg mnie jest w błędzie,mówiąc ,że mu przejdzie...,
Ja dokładnie się na tym nie znam ,ale dzieci z tym zespołem są inteligentne,możesz więcej czytać w necie.

Próbuj namówić partnera na wizytę z synem u psychologa ,podsuń mu jakieś artykuły do przeczytania i nie daj sobie wmówić ,że się nie znasz ,bo nie masz dzieci,
nic innego nie możesz zrobić.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Czytałaś post unny? Bardzo trafnie to wszystko podsumowała. Od razu przypominają mi się też wątki:
https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1445533,mam-dorosle-dziecko https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1177671,glosny-nadpobudliwy-i-klotliwy-syn
Aż włos się na głowie jeży jak się to czyta, zwłaszcza gdy Twój partner mówi że jak pozna dziewczynę to mu przejdzie, kiedy wiadomo, że od tego mu nie przejdzie, a ona miała by z nim okropne życie. Nawet jakby w końcu znalazł pracę to co? Ona pewnie też i co, wracają oboje z roboty, on się uwala przed telewizorem na całą resztę dnia(z przerwą na wyrzucenie śmieci)a ona zasuwa od świtu do późnej nocy? Koszmar. A nie można przecież usprawiedliwiać tego co ktoś robi zgodą/naiwnością/głupotą/niskim poczuciem własnej wartości drugiej strony. :/
W ogóle powinien umieć sobie sam radzić w życiu. Właśnie najlepiej by mu zrobiło, gdyby został u mamy pod jej nieobecność, wtedy najwięcej mógł by się nauczyć, miałby też największą mobilizację. A odwiedzać mógłby Was na zupełnie innych zasadach. Skoro oboje pracujecie, a on ani nie pracuje ani się nie uczy, to powinien przejąć większość obowiązków domowych. Oboje rodzice widać od początku aż do teraz kompletnie niepoważnie podeszli do sprawy jego wychowania, ale Ty nie musisz dodatkowo przykładać do tego ręki, tym bardziej Twoim kosztem, i w Twoim domu

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...