Skocz do zawartości
Forum

Koniec mojego życia


Gość mhmm

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z przedmówcami, największą krzywdę wyrządzisz swoim bliskim... Nikt nie lubi mówić o swoich problemach, ale to może pomóc. Terapia u psychologa pomaga, bo już samo podzielenie się swoimi troskami jest "oczyszczające". Mam niewiele lat, a bardzo dużo złych doświadczeń i chwil załamania, związanych z chorobą, ale powtarzam sobie, że warto walczyć i że ta walka ma sens. Mam dużo marzeń i planów i chociaż czasami ból jest nie do zniesienia, to uważam, że najgorszą rzeczą, jaką mogłabym zrobić, to się poddać.
To, że tutaj napisałeś jest sygnałem, że potrzebujesz pomocy, że chcesz zwrócić uwagę. Daj sobie pomóc.

Odnośnik do komentarza

Ktoś mnie bardzo w życiu skrzywdził i mnie ciągle zależy na tej osobie. Zakochałem się, a ona mnie zdradziła, prosiła o wybaczenie, dostała, później znowu mnie zdradziła z innym, znowu jej wybaczyłem, wyjechała do innego miasta, ja w tym czasie próbowałem z koleżanką, nic nie wyszło, później kolejna, wróciła, po czym byliśmy miesiąc, znów zdrada, w końcu poprosiła, aby nasz związek był wolny. Kocham ją mimo tylu zdrad. Nie jestem facet, jestem zwykłym dziadem, bo wybaczam jej wszystko.
Rodzina sprowadzała mi różne dziewczyny wbrew mojej woli.
Kiedyś zostałem bezpodstawnie oskarżony o kradzież. Wszyscy wyzywali mnie od złodzieja. To przyjąłem na siebie, ale później zaczęli wyzywać moich rodziców, tak że mało brakło i mojej mamy na tym świecie by już nie było. Dziś siedzi w domu, boi się wychodzić z domu, aby się nie spotkać z ciągłymi inwektywami. To mój dom rodzinny, więc wyprowadzka nie wchodziła w grę.

Odnośnik do komentarza
Gość Zmęczona001

Rozumiem Cię,że bardzo trudno Ci w tej sytuacji.Dużo przeszedłeś.Jesteś bardzo dobrym człowiekiem skoro tyle razy potrafiłeś wybaczyć i dalej kochać,ale związek musi opierać się na wzajemnym zaufaniu i szczerości,bo inaczej nie ma sensu.Niestety Ty tego nie otrzymałeś,ale nie zrażaj się.Na pewno znajdziesz jeszcze kogoś wyjątkowego,przecież jeszcze wszystko przed Tobą i naprawdę możesz być szczęśliwy.Nie martw się sąsiadami,przecież Twoje sprawy rodzinne to tylko i wyłącznie wasza sprawa.

Odnośnik do komentarza

Widać wyraźnie,że już dużo wcześniej powinieneś skorzystać z pomocy psychologa,
skoro tak uzależniłeś się emocjonalnie od tej dziewczyny i dalej nie możesz psychicznie się od nie uwolnić, to jedyną drogą jest psychoterapia,
jak sobie z tym poradzisz przyjdzie pora na rozwiązanie następnych problemów,
musisz koniecznie podnieść poczucie własnej wartości,
nie z takim problemami przyjdzie Ci jeszcze w życiu walczyć i trzeba być silnym,wtedy będziesz miał satysfakcję z radzenia sobie z problemami.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Uwierz człowieku, że warto walczyć o siebie. Jeśli w tym momencie chcesz pozbawić siebie życia, to jest najprostsze rozwiązanie. Wplatałeś się w związek, który nie był tego wart. Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Jak każdy z nas żyjący na tym świecie. Jesteśmy wszyscy wyjątkowi! Tylko trafiamy na nie właściwych ludzi. Takie jest życie. Ja zrozumiałam dziś, że po wszystkich swoich traumach jestem silniejsza, Potrafię wybaczać, a co więcej pomagać ludziom, którzy mnie bardzo skrzywdzili. Proszę Cie nie warto w to brnąć. Uwierz w siebie!!!!!

Odnośnik do komentarza

Mam też problemy ze zdrowiem. Mam bóle głowy ściskające tak, jakby ktoś włożył głowę w imadło i zaczął mocno zakręcać. Byłem u kilkunastu lekarzy, doktorów nauk medycznych, profesorów. Nikt nie stwierdził, co mi dolega, a dolega, bo boli. Pojawiają się bardzo poważne zawroty głowy takie, że po kręceniu przez kilka minut mam gwiazdy przed oczami. Rodzina się trochę ze mnie śmieje, że chodzę do lekarzy. Parę dni wcześniej zrobiłem test na obecność wirusa HIV/AIDS ze względu na charakter związku. Na szczęście wynik negatywny. Czuje jakby mnie coś pruło od środka. W nogach mam dosyć często uczucie piekła, czasami mam je twarde powyżej kolan i w stopie, nie puchną, tak jak by tam był zator czy coś zatoropodobnego. W rękach mam ból wielopunktowy (tak jak by obręcz wziąć nałożyć, dołożyć kilka igieł jeździć obręczą po całym ciele i wbijać igły). Czuję, jak by mi coś chodziło pod skórą, bardzo bolesne. Bardzo często dostaje skurczy mięśni, skręcania ich. Od strony seksualnej nie dzieje się najlepiej. Kiedyś, aż chciało się kochać z dziewczyną, dziś już nie koniecznie. Mam problem z określeniem, o co mi chodzi. Nie wiem, jak to ubrać w słowa. Chodzi o przyjemność, a właściwie o zanik pewnego szczegółu przed wytryskiem. Może jakiś mężczyzna mnie wspomoże. Jak się kochaliśmy, to przed wytryskiem jest taki fantastyczny moment, że za chwilę eksploduję i trwa takie napędzanie, aż do wytrysku. To u mnie kompletnie zanikło.

Odnośnik do komentarza

~Zmęczona001
Rozumiem Cię,że bardzo trudno Ci w tej sytuacji.Dużo przeszedłeś.Jesteś bardzo dobrym człowiekiem skoro tyle razy potrafiłeś wybaczyć i dalej kochać,ale związek musi opierać się na wzajemnym zaufaniu i szczerości,bo inaczej nie ma sensu.Niestety Ty tego nie otrzymałeś,ale nie zrażaj się.Na pewno znajdziesz jeszcze kogoś wyjątkowego,przecież jeszcze wszystko przed Tobą i naprawdę możesz być szczęśliwy.Nie martw się sąsiadami,przecież Twoje sprawy rodzinne to tylko i wyłącznie wasza sprawa.

Ona zawładnęła moim sercem i dla niej właściwie bije moje serce. Próbowałem innych dziewczyn, ale zawsze gdy dochodziło do zwykłego pocałunku myślałem tylko o niej. W nocy mam sny erotyczne z moją dziewczyną w roli głównej. Budzę się rano z ogromną i dosyć długą erekcją. Jestem w niej totalnie zakochany. Wpadłem, jak śliwka w kompot i nie potrafię, a może nie chcę z tego kompotu wyjść. Kiedyś pytała mnie, gdzie jest najlepiej. Odpowiedziałem, że tu wskazując jej organ płciowy.

Odnośnik do komentarza
Gość czerrybomb

Skoro napisałeś wątek na tej stronie, to znaczy że nie wszystko stracone, bo szukasz pomocy i tak na prawdę to nie chcesz się zabić. Musisz przetrwać ten ciężki moment. Rozpamiętując ciągle poprzedni związek, nie masz szansy na to by pojawił się nowy. Nie miej nadziei , że ona się zmieni, skoro tyle razy już się na niej zawiodłeś ! Nie ma sensu wracać do tego toksycznego związku, bo wszystko co jest z nim związane niszczy twoją chęć do życia. Daj sobie spokój z "otwartym" związkiem, bo to nie jest rozwiązanie dla osób o stałych uczuciach.Z tego co piszesz wynika, że jesteś wierną osobą , a uwierz mi , że większość (wartościowych) kobiet szuka własnie takich "oddanych" mężczyzn, bo tylko z takimi mogą wiązać swoją przyszłość. Jestem pewna, że znajdziesz taką dziewczynę, bo na to zasługujesz. Kiedy jest tak źle, że już gorzej być nie może, później może być tylko lepiej. Trzymam za ciebie kciuki, powodzenia! :*

Odnośnik do komentarza

Nie wiem co jest przyczyną Twoich lęków, ale wiem jedno życie jest piękne tylko to ludzie czynią go skomplikowanym. Jeżeli nie chcesz żyć sam dla siebie to żyj dla swoich bliskich. Pamiętaj :
Gdy zamykają się dla nas jedne drzwi do szczęścia, drugie się otwierają, ale często tak długo wpatrujemy się w te zamknięte, że nie dostrzegamy tych które się przed nami otworzyły. Helen Keller. Mam nadzieję, że zmienisz zdanie.

Odnośnik do komentarza

Tak wiele osób zareagowało na Twój wpis, tyle dobrych rad dostałeś.To co przydarzyło się Tobie i życie Twoje nie odbiega od życia nas tu piszących.Mamy podobne problemy i musimy je rozwiązywać.Jest Ci obecnie trudno i możesz czuć się nieszczęśliwy ale pamiętaj masz rodzinę i trzeba się nawzajem wspierać,rozmawiać i starać rozumieć się na wzajem.Co do dziewczyny, po co Ci taka niestabilna uczuciowo szkoda życia.Zacznij od leczenia i psychoterapi a pomału wszystko wróci do równowagi.

Odnośnik do komentarza
Gość Koala1245

Przyczyną twojego problemu jest nieszczęśliwa miłość, a rozwiązaniem zdanie sobie sprawy, że SZCZĘŚLIWA MIŁOŚĆ NIE ISTNIEJE, a i tak każda rozpada się po jakimś czasie. Nic sobie nie rób, chodź na siłownię, imprezy i za rok, dwa samo przejdzie. Tylko pamiętaj żeby więcej nie pakować się w związek. Chyba, że taki bez zobowiązań.

CZŁOWIEK NIE JEST MONOGAMICZNY Z NATURY!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Człowiek z bagażem

Nerwica, depresja - odpuśćcie sobie te diagnozy, bo nie znacie człowieka, nie macie możliwości wywiadu i badania fizykalnego. Macie jako materiał tylko wpisy w internecie. Takie gadanie tylko jeszcze bardziej rozdraznia. Nie wiecie tego? To smutne.

Jeśli czowiek podejmuje decyzje o samobójstwie, to nie należy go od tego na siłę odwodzić, zwłaszcza argumentami z serii: mama, tata, rodzina, przyjaciele, "nie pójdziesz do nieba". To nie działa w takim stanie, tylko jeszcze bardziej wkurza, a paradoksalnie może nawet przyspieszyć sam akt suicydalny. Zrozumcie, ze gdyby to był dla niego argument, albo mógłby liczyc na pomoc ze strony tych osób, to taki temat na forum w ogóle by nie istniał. Tymczasem ten temat jest, a wy jesteście ślepi i głusi. To jest jeszcze smutniejsze.
Jesli chcecie naprawde pomóc, to nie zachowujcie sie infantylnie, a po prostu uszanujcie cudzą decyzję. Taki szacunek daje więcej, niż skierowania do psychiatry, psychologa, czy wszelkiej maści terapeutów. Ilu z Was oni naprawde pomogli? Ja wielu takich osób nie znam. On nie tego teraz potrzebuje.
Możecie spytać, skąd takie moje zdanie. To proste - mam podobne stany za sobą i nie terapeuci mi pomogli. Pomogło mi samo życie.
Do autora: czegokolwiek nie zrobisz - ja szanuje Twoją decyzję. Tylko tyle jako człowiek mogę zrobić. Nie namawiam Cie do niczego, sam wiesz najlepiej, czego naprawde chcesz. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Do człowieka z bagażem,nie masz racji tak do końca a rodzina , przyjaciele sami ludzie sprawiają ,że chce nam się żyć lub nie.I tak jak przez tych ludzi nie chcemy żyć tak tylko oni mogą pomóc abyśmy wrócili do równowagi psychicznej.Nie kwestionuj ,że psychiatra i leki nie pomagają bo to nieprawda sama jestem tego dowodem a jeszcze do tego psychoterapia i można wyjść szybciej ze stanu w którym sami nie możemy sobie pomóc.Najważniejsze to chcieć się leczyć a nie udawadniać ,że nie ma sensu i wszystko jest na nie.

Odnośnik do komentarza
Gość Koala1245

Ale on ma rację. Nie piszecie po co ma żyć tylko, że musi, a on nie wie dlaczego więc jak ma was posłuchać? Nie ma w tym żadnych konkretów, żadnej argumentacji. Inni ludzie nie sprawią, że komuś zachce się żyć tylko dlatego, że cierpieliby gdyby się powiesił. On sam cierpi więc przedkłada swoje samopoczucie nad ich nastrój.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

@ Człowieku z bagażem największa krzywdę robisz Ty pisząc że on nie potrzebuje teraz pomocy specjalistów.A kto może mu teraz pomóc gdy zamierza targnąć się na życie? Ty? Na pewno pomozesz autorowi pisząc... "Uszanować jego decyzję"....
Nie chciałabym mieć Ciebie za przyjaciela.

Odnośnik do komentarza
Gość Koala1245

ka-wa nie ma takiej odpowiedzi . No chyba, że jednak jest coś takiego to wtedy macie obowiązek o tym napisać i przekonać autora tematu, że warto żyć. Jeśli nie to należy uszanować jego decyzję. Wolny wybór i brak przymusu to wymóg dla ludzi chcących żyć.

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Koala 1245 nie powinniśmy sprzeczać się w takim wątku o rację bo w tej chwili uwaga ma być skierowana na autora postu ale piszesz rodzina,terapeuci nie pomogą to Twój wybór.Owszem Jego wybór tak samo jak za chwilę może być mój;ale obok mnie leżą właśnie dwie malutkie kruszynki,moje dzieci i swiadomość jakie byłoby ich życie gdybym spełniła swoje zamiary...jakie brzemię by nosiły przez całe życie.W przedszkolu,szkole pytane przez kolegów:gdzie twoja mama?Umarła.A co się stało?Wypadek?Nie,powiesiła się.Sam to przemysl.Tu jest siła i choć często jestem pewna że decyzję podjęłam,wciąż nie mogę.Terapeutka uratowała mnie gdy byłam u kresu,to jej ufam,to do niej zadzwoniłam.Ludzie są po to by pomóc i my jesteśmy tu po to by wesprzeć,by takiej osobie uświadomić że nie jest sama i każdy sposób jest dobry byleby odwieść złe myśli,odsunąć choć z dnia na dzień.A teraz do autora;idź do psychologa porozmawiaj,to nic nie kosztuje,co Ci zzależy?Spróbuj

Odnośnik do komentarza
Gość Koala1245

Takie rady podczas depresji na nic się nie zdadzą. On chce umrzeć bo problemy odbierają mu sens życia. Jeśli chcecie mu pomóc to znajdźcie mu sens. Pisząc mu, że ma żyć bo tak trzeba tylko pogarszacie jego sytuację psychiczną. Depresja nie jest chorobą, która atakuje człowieka, tylko jest reakcją obronną organizmu na problemy. Jeśli problemy są rzeczywiste to reakcja jest adekwatna. Jak chcecie wtedy przekonać osobę żeby żyła jeśli obiektywnie nie istnieje żaden powód, a życie jest dla tej osoby cierpieniem?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...