Skocz do zawartości
Forum

Młoda dziewczyna potrzebuje przerwy


Gość Zillasaurus

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zillasaurus

Witam!

-Potrzebuję pomocy przy swojej, niedoszłej kobiecie. Na wstępię zaznaczę że dzieli nas znaczna różnica wiekowa, bowiem ona ma 18 lat, zaś ja 25. Jest nam trudnawo miejscami ale uznałem że skoro się kochamy to warto walczyć o drugą osobę, prawda? Otóż w ciągu ostatniego miesiąca, w pewnym momencie, doznała jakiegoś załamania psychicznego. Z racji że jest to dość ambitna dziewczyna to dużo sobie na głowę bierze. Jesteśmy ze sobą równo rok. Przez 11 miesięcy było cudownie, i spotkania, i sex genialny, i rozmowy i w ogóle bajka. I teraz od miesiąca był chłód, brak chęci do walki o nasz związek etc. W niedzielę (08.03.2015) w końcu nie wytrzymałem i poprosiłem żeby wydusiła z siebie o co jej chodzi. Wtedy mi powiedziała że nie wie co czuje, że nie wie czy mnie kocha, że nie wie czy jej wciąż zależy. Że ma problemy ze sobą, jest płaczliwa. Odebrałem to jako chęć do zerwania więc powiedziałem jej że o nią dbałem przez ten rok a ona mi się tak odpłaca? Dorzucę jeszcze że jest introwertyczką, flegmatyczką. Ja jestem introwertykiem-cholerykiem znowu, więc miewam wybuchy a potem myślę. Tak czy siak, sprawiałem by byla szczęśliwa, by jej niczego nie brakowało, kochałem ją (i kocham nadal ponad wszystko) itp. Rozeszliśmy się. Ja oczywiście w domu wściekły, więc bez kija nie podchodź, noc nie przespana, jeden wielki dół. Dziś stwierdzilem że ja chcę o nią walczyć, że jej potrzebuję, że naprawdę pragnę jej. Spotkaliśmy się, po tym jak dotarło do niej że czekałem na nią pod szkołą godzinę a się okazało że jej nie ma. Poszliśmy w drogę i rozmawialiśmy tj. ja gadałem a ona, z racji że jest taka a nie inna to nic nie mówiła. Powiedziałem jej wprost że ją kocham, że chcę z nią być i że jej potrzebuję. Dopiero jak powiedziałem iz uważam że warto o nią walczyć to się rozryczała że nie, że ona myśli że nie warto. Że jest wiecznie zestresowana, że ma dużo na głowie i że boi się mnie zranić. Że nie wie czego chce. Nie wie co czuje i boli ją to że jej rodzice mnie nie akceptują ze względu na wiek. W ostatecznym rozrachunku, mowach moich jak wiele dla mnie znaczy staneło na przerwie w związku. I teraz pytanie? Czy to pomoże? Podziała? Czy to faktycznie komuś pomogło? Zależy mi na niej bardzo i nie chcę jej stracić. A teraz tracę głowę bo nie wiem co mam robic. Prosiłbym o pomoc.

Ale fachową pomoc a nie pomoc podrywaczy którzy powiedzą olej. Niestety należe do facetów którzy się liczą ze swoją kobietą i pragną by ta byla szczesliwa.

Cytując kolegę spod tego linku: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/305442,obawy-przed-przerwa-w-zwiazku

Jesteś i jesteśmy kategorią facetów spod bandery MKZB czyli Mężczyzn Kochających Za Bardzo. Wyjątkiem będącym na wyginięciu w całej męskiej populacji na ziemi. Takich okazów jak My teraz to ze świecą teraz szukać i rzadko kiedy dziewczyny to potrafią docenić, bo... facet to świnia.

Proszę naprawdę o poradę co robić. Historia jest w telegraficznym skrócie ale powinna Wam nakreślić moja sytuację.

Odnośnik do komentarza

Co robić ,dobre pytanie... ,na siłę nic nie zrobisz ,skoro dziewczyna nie chce dalej ciągnąć tego związku to powinieneś to uszanować,bo co z tego ,że Ty ja kochasz , a ona może Ciebie nie,
im bardziej będziesz się narzucał,tym bardziej będzie ją odrzucało...,
myślę ,że bardzo w tym związku przeszkadzał jej Twój wybuchowy charakter,być może zaborczość ,nie wiem...,nie byłeś zazdrosny?Nie czuła się ograniczana?

W każdym razie ,jak po przerwie nie będzie chciała do Ciebie wrócić,powinieneś dać jej spokój i się z tym pogodzić.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Daj jej czas.
Może jeszcze sama nie wie, czego chce. Jest młoda, może pragnie więcej swobody? Może czuje się zbyt osaczona?
Na pewno potrzebuje czasu, by sama mogła zrozumieć swoje uczucia. Może dojdzie do wniosku, że to ty jesteś tym wymarzonym?
A może stwierdzi, że to nie ty? - jeśli tak, to nic nie zdziałasz.
A wszelkie próby nacisku, dadzą odwrotny efekt.
Poluzuj kontakty, nie naciskaj, czekaj.
Od czasu do czasu przypomnij jej się jakimś miłym telefonem czy SMSem.
Czasem rozstanie budzi na nowo uczucia.
A jeśli nie, to pogódź się z tym.

Odnośnik do komentarza
Gość zillasaurus

Takiej odp. Potrzebowalem. Bo nie wiedzialem co robic. Dla mnie separacja to z miejsca porazka, po obserwacji związkow znajomych. Może w moim przypadku będzie inaczej. Bardzo mi na niej zależy. Zawsze próbowałem z nią rozmawiać ale z racji że to bardzo skryta osoba i zakompleksiona to ciężko bywało. Starałem się jej pomagać z jej obawami a teraz się odsunela ode mnie.

Odnośnik do komentarza

Ja tez uważam, że powinieneś dać jest czas i więcej swobody. Na razie ją osaczasz, a to jeszcze bardziej ją zniechęca.
Czytając Twój post zauważyłam, że na pierwszym miejscu stawiasz swoje uczucia, a nie wasze.
Ja jej potrzebuję, ja ją kocham, ja jej chcę, ja to ja tamto. I jeszcze to hasło "powiedziałem jej że o nią dbałem przez ten rok a ona mi się tak odpłaca?"- porażka. Chyba nie chcesz związku z wdzięczności?
Piszesz, że należysz do facetów, dla których najważniejsze jest szczęście swojej połówki.
Wziąłeś pod uwagę, że może ona będzie szczęśliwa kiedy się rozstaniecie?

Na razie daj jej czas na przemyślenia.
Ale według mnie ona wie, że jesteś nachalny i tak łatwo się nie poddasz, a sama ma zbyt niską samoocenę, żeby sie temu postawić.
Dlatego reaguje tak a nie inaczej a Ty nie wiesz na czym stoisz.

Odnośnik do komentarza
Gość zillasaurus

Ludzie litości. .. czy napisanie Wam, co czuje w takiej sytuacji, oznacza to że ja swoją nie doszła kobiete stalkuje i naciskam na nia? Nie. Ma spokój. Ja juz jej powiedziałem co mysle o tej sytuacji, jest uswiadomiona wiec jej nie ruszam i niech siedzi ze swoimi myślami. Nie oczekuje od niej wdzięczności za to xo dla niej robilem a jedynie przemyslenia pewnych spraw. Jak mowilem 11 miesięcy bylo zyciem jak w raju gdzie oboje cieszylismy sie każdą wspólną chwila. I nie jest to ze tylko ja to czułem. Oboje bylismy szczesliwi... ot co.

Odnośnik do komentarza

przede wszystkim nic na siłę- nikogo nie zmusisz do uczuć i tego, żeby kochał tak mocno jak Ty. Czasami lepiej się rozstać na chwilę, żeby przemyśleć wszystko- może akurat chwilowa przerwa jest jej potrzebna. Nie odzywaj się przez jakiś czas do niej, daj jej odetchnąć, zastanowić się nad wszystkim na spokojnie.
Trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze skończyło :)

Odnośnik do komentarza

Zillasaurus, nie jestem zwolenniczką przerw w związkach, ale w Waszej sytuacji myślę, że przerwa dziewczynie się przyda. Zauważ, że Ty jesteś trochę starszy - nie wiem, co robisz na co dzień, ale prawdopodobnie skończyłeś albo kończysz szkołę, możliwe, że już pracujesz. Twoja dziewczyna jest młoda, prawdopodobnie uczy się w szkole średniej, możliwe, że stresuje się zbliżającą się maturą itd. Poza tym może czuć presję ze strony rodziców, którzy, jak wspomniała, nie bardzo Cię akceptują. Prawdopodobnie Twoja dziewczyna ma konflikt lojalności - rodzice czy chłopak? Zapewne czuje się zagubiona, nie wie, co myśleć, co czuć, stąd płaczliwość, niepewność, trudności z podjęciem decyzji. Dlatego potrzebuje tego czasu, by zobaczyć, czy za Tobą zatęskni, by przekonać się, co tak naprawdę do Ciebie czuje. Mam nadzieję, że ta przerwa tylko umocni Waszą relację. Jeśli tak by się jednak nie stało, po prostu będziesz musiał zaakceptować tę sytuację i się z nią zmierzyć. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

hmm nic na siłę łatwo tak mówić,jestem w podobnej sytuacji,jestem zbyt zazdrosna,nawet o głupiego smsa,jak ktoś do niego zadzwoni,zbytnio go osaczyłam,i robiłam mu kazania,ciągle kłótnie,a teraz wrzuciłam na luz,i zaczęłam tak samo postępować jak on,on teraz jest jeszcze bardziej zazdrosny,a ja jestem nie dostępna,jak mamy być razem to nasze drogi się jeszcze zejdą.....

Odnośnik do komentarza
Gość zillasaurus

Ja to troche swiruje teraz. Mam takie hustawki nastrojów. W jednej chwili mam dobry nastrój i jest ok, w drugiej panikuje ze jej kompletnie na mnie już nie zależy i to tylko pretekst do zerwania :/ przedłużenie nieuniknionego bo wiem że ona ma w tej chwili zapał zużytej torebki po herbacie a jeszcze potem zaczynam myśleć czy może ja to powinienem olać. Doprowadza mnie to do obłędu. :/ dziś mi sie snilo ze idzie do kina z kimś i mi powiedziała ze ma do tego prawo bo nie jesteśmy razem. Takie sytuacje mnie bolą bo choć wiem że raczej nie ma obecności trzeciej osoby (chociaż przez fakt jej ojca który w ogóle nie toleruje kolegów w jej otoczeniu a co dopiero faceta i jej obecny stan) to mi się paranoja włącza. Mam przez to myśli samobójcze. :/ bardzo mi na niej zależy tak naprawdę po tym wnioskuję co pisze. Wczoraj poszedłem ze znajomymi na browar zeby nie myśleć i sie odstresowac. Cyknelismy kilka fotek i poszły na fejsa. Zanim zerwalismy to zaprosiłem ja na festyn i mielismy isc w razie co, ratowac nasz zwiazek (poruszalem z nia ten temat jal rozmawialismy ostatnim razem). Zdjęcia radosne a minute po poście dostalem info ze odrzuciła moje zaproszenie. Takie rzeczy , choc głupie, to łamią kochającego faceta ale co ja mam robić. Z trudem sie powstrzymuje zeby sie nie odzywac nic. Ehhhh... :((((( pomocy. Boje sie ze cos sobie zrobie juz po fakcie.

Odnośnik do komentarza
Gość zillasaurus

Przepraszam ze nie edytuje postów ale pisze z komorki i ta funkcja tu nie działa. Pani Kamilo, ja na codzień pracuje min. Po to żeby jej w przyszłości było łatwiej. Nawet załóżylem konto oszczędnościowe po to zeby w razie co pomoc jej. Moja dziewczyna lub ex. Jak kto woli, moze sie stresowac szkoła ale nie maturą bo do niej 2 lata jeszcze. To szkola technikum. Rozumiem kryzys ale zawsze uważałem ze droga do sukcesu jest wspólna rozmowa. Tymczasem to ja głównie gadam i staram się podbić jej ego ku górze, motywujac ja i bedac przy niej. Znowu ktoś mi zaraz zarzuci ze mysle o sobie, ale ponownie ja sie z wami dziele tylko odczuciami, ze jest mi przykro ze tyle starania, walczenia i wspolnych chwil pojdzie psu w ****. Chciałbym zeby ona trochę pomyślała ze przy mnie nie zginie i jako dorosły facet mam wiecej do zaoferowania niz osoba w jej wieku czy ciut starsza. Zaraz mi ktos powie ze cuce sie wyszalec. Coz mam na to 2 odpowiedzi. Po pierwsze jest introwertyczka wiec ludzi unika jak diabeł wody swieconej. Po drugie ja tez jestem mlpdy. Ze mna tez moze wyjsccjesli tylko bedzie chciala. Nie wiem czemu wierzylem tak mlodej osobie ze bedzie lojalna. Czuje ze serce mi peka. Ehhh...

Odnośnik do komentarza
Gość czychacz

Czego się spodziewałeś od osiemnastolatki , która sama pewnie dokładnie nie wie jaki typ mężczyzny jej odpowiada.
Skąd możesz wiedzieć jakie ona ma relacje w szkole z innymi ?
Ja coś czuje , że ona próbuje czegoś nowego , a jak jej nie będzie wychodzić to wróci. Zawieszenie związku przez osiemnastolatkę jest moim zdaniem sygnałem , że obecnie jej na stabilizacji nie zależy. Coś czuje , że ona tylko czekaj na pretekst jak Tobie puszczą całkiem nerwy i jej nagadasz mocniej. Im dłużej ten stan zawieszenia będzie trwał to mniejsze szanse , ale to chyba oczywiste. Poza tym , nie powineneś się już narzucać , w żaden sposób jej nie zaczepiać , tak jak to zrobiłes z tym zaproszeniem , teraz jej kolej ...
Osiemnastolatki to proste organizmy i prsote potrzeby , więc Ty się możesz starać zapewniać jej przyszlośc , a ona i tak tego nie będzie przyswajać. Radziłbym Ci też postawić też jakiś swój limit czasowy , nie daj się poniewierać , miej godność ...

Odnośnik do komentarza

Chyba właśnie za dużo oczekiwałem.
Czychacz uwierz mi na słowo, to nie ten typ że próbuje nowe rzeczy. Faceta jestem prawie pewny że innego nie ma. Relacje? Ciężko mówić o jakichkolwiek relacjach, skoro nie dawno bała się poprosić sklepikarza o wycenę towaru, jaki ją interesował.

Apropo zaproszenia - jak pisałem, zaprosiłem ją PRZED zerwaniem a podczas rozmowy ostatnim razem (poniedziałek) mówiła że może pójdziemy razem.

Nagadać jej nie mam zamiaru bo to tylko ją zniechęci. Do tanga trzeba dwojga, gorzej jak do mojego tanga w ciągu kilku miesięcy ktoś inny będzie chciał tańczyć. Nie chciałbym ale tak może być i czekać w nieskończoność nie będę.

Termin? Powiedziałem jej że póki będzie trzeba ale sam... jak teraz o tym myślałem w ciagu tych dwóch dni? To do końca marca to wszystkie pieniądze. Jeśli po tym się nie przekona to trudno... ja już wtedy powinienem być bardziej skory do rozmowy z innymi ludźmi, więc jeśli odejdzie to nie 'hytnie' mnie to tak mocno, a jak przyjdzie to będę szczęśliwy.

Ot co...

Niemniej jednak dziś oczywiście popuściłem się wodze fantazji, przyzwyczajony do tego że w większość śród przychodziła po mnie do pracy, wiec tak sobie ciut nadziei narobiłem że może będzie czekać. Obviously się nie doczekałem.

Odnośnik do komentarza

Napisałeś, że należysz do "Mężczyzn Kochających Za Bardzo". I że takich jak Ty ze świecą szukać. Wierzę, że taki jesteś, to od razu widać. Ale, sic, myślisz, że to fajnie? Masz w ogóle pojęcie co to znaczy?

Ja jestem/byłam kobietą kochającą za bardzo. Przywiązywałam się do mężczyzn, uzależniałam jakość swojego życia od związku, lamentowałam i nie potrafiłam się rozstawać. Tęskniłam, kochałam i opiekowałam się. Myślałam tylko o szczęściu tej drugiej osoby. Potrzebowałam drugiej osoby, żeby normalnie funkcjonować. I wiesz co z tego wychodziło? Oboje byliśmy zaje.iście nieszczęśliwi.

Takie podejście do związku to choroba, uzależnienie, inaczej nie można tego nazwać. Myślisz, że jest coś wartościowego w tym, że trzymasz się kurczowo drugiej osoby, bo jej potrzebujesz? W tym nie ma nic wartościowego, to głupota. Tym bardziej jeśli ta osoba jest z Tobą nieszczęśliwa.

Weź sobie to przemyśl i poczytaj o temacie. Zamiast skupiać się na odzyskiwaniu dziewczyny, która Cię nie chce, skup się na tym, żeby być szczęśliwym sam ze sobą i nie wieszać się w związku na drugiej osobie, nie "potrzebować" jej.

Odnośnik do komentarza

Po części oczywiście masz rację, że jestem baaaardzo kochliwą osobą. Niestety tak jak napisałaś to nie jest. Wiesz... bawienie się na zasadzie 'carpe diem' i życiem z dnia na dzień, jakoś nie jest w moim typie i wolę jednak planować to co ma być. Stąd dbanie o szczeście drugiej osoby i zapewnienie ewentualnej przyszłości. (zaoszczędzone hajsy się nie zmarnują ale fakt że zrobilem to pod nasze wspólne dobro). Po części na ogół wychodzi...

Co do mojego zachowania - hmmm... tu jest trochę racji że starałem się ją uszczęśliwiać. Zresztą ciężko było tego nie robić skoro od rodziny nie otrzymywała tego, wiec ja o to zadbałem i zadbałem o nią. Kiedy ją poznałem była neurotyczką do kwadratu. Wiecznie smutna i przygnębiona. Sprawiłem że się uśmiechała, że była szczęśliwa itp. Uważam że jest to lepsze niż olewanie. Natomiast czy jestem uzależniony od niej? Nah... natomiast dla mnie logicznym rozwiązaniem jest walczenie o drugą połowę. Jeśli Ty byś puściła z dymem chłopaka, bo nie chcesz walczyć o jego względy, to Twoja sprawa. Poprosiła mnie o czas do namysłu więc go ma... jeśli odejdzie, JAKOŚ sobie poradzę.

W końcu ostatnia i decydująca rzecz - PRZEZ 11 MIESIĘCY tego normalnie funkcjonującego związku, jej przywiązanie do mnie było identyczne, jak moje do niej. Nie dziwne zatem że się o nią staram.

Lamentuje, bo tęsknie za nią ale czy jestem osobą zaborczą, zazdrosną do granic możliwości, ociekającą lukrem i cukrem i że ona jest 'only for MEEEH!' to nie powiedziałbym. W życiu miałem kilka partnerek, mniej lub bardziej interesujących i to jest ta druga o którą naprawdę chcę walczyć. Jak kobieta na to patrzy? Powiedziałbym że to kwestia kobiety.

Myślenie o szczęściu złe bo psychol, myślenie o sobie złe bo egoista. Ile ludzi, tyle opinii.

To tylko moje zdanie :) Ciepło pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...