Skocz do zawartości
Forum

Dwie kobiety i ja


Gość tomasz1967

Rekomendowane odpowiedzi

Pangolin
Hahaha !
Szanowni Forumowicze !
W odróżnieniu od Was nie siedziałem za kompem cały dzień ale korzystając z pięknej pogody spędziłem go na wycieczce.

Haha! Dobre. :D Ja wolałam spożytkować go na odsypianie imprezy.
Tomasz, jak to nie wiadomo, czy sobie zmarnujesz życie z ex? Oczywiście, że sobie je zmarnujesz, to wynika przecież z tego, co pisałeś. Żeby to tłumaczyć musiałabym się powtarzać.
Nie wiem, jak mogłeś przekreślić dobrą, wartościową znajomość która mogła uszczęśliwić i Ciebie, i przyjaciółkę, dla jakiejś wyniszczonej, chorej i zupełnie pustej teraz relacji. Niepojęte. Jak to można wyjaśnić. Ano tylko poważnymi zaburzeniami. Jesteś uzależniony emocjonalnie od byłej, stąd te wszystkie Twoje zachowania. To jest całkiem typowe u mocno krzywdzonych osób w związku, że uzależniają się tak od swoich partnerów, i z chwilą zakończenia związku to samo nie przechodzi. Dlatego powinieneś jak najszybciej udać się do specjalisty. I tak jak napisała Ka-wa, powinieneś był to zrobić przed związaniem się z jakąkolwiek inną osobą, żeby nikt inny przez to nie cierpiał.

Odnośnik do komentarza
Gość tomasz1967

Moi rodzice są wściekli na przyjaciółkę. Dziś matka widziała ją w sklepie, ta powiedziała jej "dzień dobry", ale matka jej nie odpowiedziała. Matka okropnie ją nazywa, nie szanuje przez to, że weszła pomiędzy mnie a zonę. Matka mówi, że to jest właśnie zła kobieta, która bierze się za mężczyzn, mających rodziny i żebym jej nie ufał, bo żadna szanująca się kobieta nie zaprzyjaźni się z zonatym (rozwodu kościelnego nie mam, tylko cywilny). Ponoć przyjaciółka jeszcze podczas dzień dobry uśmiechnęła się do mamy, co mamę jeszcze bardzo rozzłościło. Nie powiem, przyjaciółka zawsze szanowała moich rodziców, miło o nich mówiła, nawet rodzice przekazywali jej dokumenty urzędowe do wypełniania lub pisma urzędowe do pisania, bo świetnie jej to zawsze szło. Myślałem, że skoro proszą ją o takie rzeczy, to zaczynają się do niej przekonywać, bo normalnie zaczęli ją zapraszać do domu i u nas to pisała. Ale sprawy urzędowe się skończyły i rodzice znów są na nie, nawet mama jej dzień dobry nie odpowie. Też mi głupio z tego powodu i nie wiem dlaczego czuję złość na przyjaciółkę, że tak nam w życiu namieszała swoją obecnością. Myślałem poczatkowo, że będzie normalnie, myślałem o związku z nią na poczatkach- dlatego ją rozkochałem, bo wtedy ex żona żadko się odzywała, myślałem, że daje sobie spokój, że już wolny jestem, ale jak więzi zacieśniła ze mną to powoli musiałem dokonywać prawa wyboru i wszystko się pokomplikowało.

Odnośnik do komentarza

A co za różnica, czy się do niej przekonali czy nie? Sam powinieneś myśleć, a nie czekać co powiedzą Twoi rodzice, jesteś już dorosły i to od dawna. To Twoje życie i Ty powinieneś o nim decydować. Powinieneś samodzielnie myśleć. Tylko nie wiem, czy potrafisz i znowu się psycholog kłania. Mówię Ci, idź do niego jak najszybciej, bo masz poważne problemy ze sobą. W ogóle podtrzymuję wszystko, co napisałam tu przed chwilą.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam, teraz rozumiem,ale ja to wzięłam dosłownie ,jak pewnie większość,a już na pewno Tomasz od razu wziął to sobie do serca...,

zawsze pisałaś dosłownie,jasno i wyraźnie ,dlatego byłam w szoku i myślałam,że ktoś się podszył pod Twój nick,
bo i coś ostatnio mało piszesz ,a szkoda...

Tomasz jest jaki jest ,wyssał to z mlekiem matki...,geny plus wychowanie i w sumie jacy jesteśmy to nie od nas zależy,a może jeszcze dochodzić jakiś niedorozwój
umysłowy,
bo widać ,sorry Tomasz ,ale Twój umysł zatrzymał się na
poziomie 5-tatka,chociaż dziecko w tym wieku też samo o wielu rzeczach decyduje ,a czy Ty raz w życiu podjąłeś samodzielną decyzję?
Pewnie nie ,
dlatego nie ma się co dziwić ,że żona do śmierci będzie Cię prowadziła za rączkę...,

Właściwie nie wiem dlaczego napisałeś ,czego oczekujesz?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Nie wiem gdzie to sobie Tomasz wziął ( jakoś w serce nie wierzę), ale stoi mi przed oczami milion wpisów i porad dla Kaziego, który podobnie " wibrował" dziwną energią. I troche życia szkoda na tego typu rozwazania, kiedy to co krok dochodzą inne " fakty", a może faktów brak, a tylko niespełniony zawodowo skryba próbuje wcielić się w skórę rzeczonego Tomasza.

Ale jeśli Tomaszu istniejesz, to dostałeś tu dobrą radę, która się powtarzała od kilku osób: wybierz się do psychologa, zanim wejdziesz w jakąkolwiek relację, może uda Ci się wtedy wyjść na prostą i zacząć żyć.

Odnośnik do komentarza
Gość tomasz1967

Mam 47 lat i przyznam, ze po raz pierwszy jestem w ogóle w takiej sytuacji! Zawsze wiedziałem, co zrobić i czy dobrą decyzję podjęłem, a teraz czuję się jak zakochany nastolatek! Przyjaciółka naprawdę zawróciła mi w głowie, takiego przypływu pozytywnej energii i zawrotu głowy nie miałem od lat młodości. To byłoby piekne i nie bałbym się tego, gdyby nie to moje postanowienie sprzed kilku lat, że żonie muszę dać szansę. Ubolewam, że to nie ten czas, kiedy się poznaliśmy... że poznaliśmy się w najnieodpowiedniejszym momencie. To nie jest tak, że ja jako człowiek nie ma serca, bo mam i naprawdę, gdybym mógł to kochałbym przyjaciółkę najmocniej jak można i dałbym jej wszystko, co najlepsze, ale jestem na rozdrożu i nie mogę. jednocześnie ten ciągły strach we mnie, że ona odciąga mnie od szansy, dając mi więcej niż żona. Ona daje mi nie tylko przyjaźń, ale i zrozumienie, ciepło, miłość, zaufanie, przez co czułem się szczęśliwy i to odwodziło mnie od żony. I jakby tego było mało (na domiar złego), choć ciało nigdy nie było dla mnie szczególnie ważne, ale jej ciało pociąga mnie ogromnie, to o seksie z nią marzę, nie z zoną. Jej ciało naprawdę wywarło na mnie ogromne wrażenie i pociąga mnie. Żona już od wielu lat nie pociąga mnie fizycznie- to mnie dodatkowo martwi, bo znów skłania się ku temu, że więcej łączy mnie z przyjaciółką niż z zoną, do której będę musiał najprawdopodobniej odejść. Jestem już kłębkiem nerwów w tej całej sytuacji. Nie sadziłem, że w tym wieku jeszcze będę mógł mieć taki dylemat, jestem rozbity emocjonalnie na dwie kobiety...

Odnośnik do komentarza

Czy to żona jest tą złą, czy Tomasz?
O żonie znamy tylko jego wersję. Teraz to samo zaczyna opowiadać o swych obu przyjaciółkach. Może i o żonie też nawymyślał bzdur?
Z żoną rozstał się tak samo, jak z przyjaciółkami. Gwałtownie i bez słowa.
Teraz zaczyna szukać usprawiedliwień, czemu je porzucił.
Być może obie przyjaciółki były tylko po to, by pokazać żonie, jakie to on ma wzięcie, jak bardzo kobiety na niego lecą.
No, może też trochę dla zabicia czasu. Na pewno nie jest facetem, który potrafi kochać.
Jak się kogoś kocha, to nie rani się drugiej osoby tak mocno i brutalnie.
Jeśli moje wnioski są słuszne, to by wyjaśniało, czemu żona zachowuje taką rezerwę i jest tak ostrożna w kontaktach z nim.

Odnośnik do komentarza

Tomasz zręcznie nami manipuluje. Trochę się odsłonił, nie spodobało się nam to, to szybciutko zmienił front.
-Podrywa babkę, zabiega o nią, a potem ma pretensje, że ona rozbija rodzinę, że zadaje się z żonatym /przypominam, po rozwodzie/
-Żona nie chce zbliżeń, on zabiega, nie udaje mu się przełamać jej oporu, to teraz pisze, że seks z żoną go nie pociąga. Itp, itd...
Dużo w tym wszystkim jest fałszu.
Oby tylko ta jego była przyjaciółka, nie dała się ponownie omotać, bo dość zręcznie gra na uczuciach.

Odnośnik do komentarza

A jeszcze nie tak dawno pisał ,że dąży do zbliżenia z żoną...,

Czy ta historia jest prawdziwa czy zmyślona,masz zaburzenia psychiczne ,nie potrafisz racjonalnie myśleć,tak czy tak wybierz się koniecznie do psychologa, on Ci najlepiej pomoże..,
my nie jesteśmy w stanie,nawet nie reagujesz na to co piszemy, tylko piszesz swoje...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość tomasz1967

Pisałem, że dązyłem do zbliżenia, było to kilka lat temu i nie o seksualne zbliżenie mi chodziło, a o zwykłe przytulenie. Seksualnie nie czułem do niej pożądania od dawna. A z poprzednią kobietą przed przyjaciółką wszedłem w poważny związek, ze wspólnym mieszkaniem, wspólnym budżetem, ale nie było nam po drodze, zaczynałem czuć się niepoważnie traktowany, ona spotykała się z innymi z amoimi plecami, więc po prostu odszedłem, bo nie było sensu walczyć. W sumie ona sama powiedziała, że to najlepsze rozwiązanie i rozstaliśmy się bez emocji.

Odnośnik do komentarza

przeczytałem 1 i ostatnią stronę i mi wystarczyło. Niezła jazda, jeśli to prawda wyjście jest jedno. Brak kobiet i wzięcie swoje życie w ręce, a nie uzależnianie ich od jakiś kobiet. To okrutne co piszesz i jak ciebie zraniono i jak sam ranisz innych. Skup się na sobie, znajdź szczęście i spełnienie w sobie, a nie w czymś . Jednej relacji szkoda, bo zostałeś zmieszany z gównem, wybaczyłeś, bardzo dobrze, ale ona nie więc sayonara! Do drugiej nie jesteś gotowy.

Zajmij się sobą, nie innymi. Rozwój osobisty ponad wszystko a po pewnym czasie sam będziesz wiedział, że nie potrzebujesz kobiet :)

Powodzenia, i jeśli chcesz wylewać żale i nie reagować jak ktoś napisał, to trwaj dalej w tym stanie. Sam wybierasz. Rise and shine

Odnośnik do komentarza
Gość tomasz1967

Ja nie uzależniam swego życia od kobiet, spokojnie mogę żyć samotnie- nawet byłoby mi tak wygodniej, bo miałbym święty spokój. Ale niestety, wplątałem się w zawiłe uczuciowe sytuacje- z przyjaciółką- choć nie chciałem, ale samo się potoczyło w niewłasciwym kierunku. A na żonę czekam już od lat, bo to inna sytuacja- to rodzina, a rodzina w życiu każdego człowieka powinna być najważniejsza. Bez rodziny czuję się pusty, najgorzej jest właśnie w okres świąteczny, choć spędzam święta u teściów z żoną i córą, to jednak boli to, że nie mamy tego wspólnego, ciepłego domu. Przyjaciółka cały czas podkreślała, że taki dom jest jej marzeniem i że dałaby mi go z radością, ale to nie to samo- ja już dom miałem, utraciłem go. Spokojnie mmógłbym żyć sam, ale skoro mam szansę na odbudowę małżeństwa i uczuć to z niej korzystam, żeby być własnie szczęśliwym u boku żony i córki.

Odnośnik do komentarza

Może ktoś z Was tu czytających zna lub ma w gronie znajomych osoby, które zeszły się po rozwodzie? Bo jestem ciekaw, jak takie związki funkcjonują potem i czy w ogóle jest szansa, by było pełne zaufanie, uczucie i relacja lepsza niż przed rozwodem. Bo jakby nie było, żel jakiś i niepewność zachowa się w sercu, ale czy to nie utrudni własciwej relacji, czy w gorszych chwilach człowieka nie poniosą te wspomnienia złe? Bardzo chciałbym, by stary/ nowy związek (o ile do niego dojdzie) był całkowicie czymś nowym, był budowany zupełnie od początku, jakbyśmy się dopiero poznali, ale czy tak się da? Wspominać zła nie chcę, bo to było traumatyczne małżeństwo, dlatego chciałbym stworzyć coś całkiem nowego, ale czy z takim bagażem doświadczeń i na takim gruncie skażonym przykrą przeszłością się da?

Odnośnik do komentarza

Nie mówię, że się będę zmuszał, ale od kilku lat właśnie tak żyję- bez seksu, więc myślę, że nawet bez tego pociągu fizycznego seks sprawi mi radość po takiej przerwie. Tu nie chodzi nawet o życie seksualne, bo mam już swoje lata i także z wiekiem te moje potrzeby odejdą i pozostanie normalne życie. Do przyjaciółki po tym jednak się nie odezwałem, nie mam ochoty na rozmowy wyjaśniające jej, dlaczego ją rzuciłem. Żona już coraz częściej chce się spotykać pod róznymi pretekstami- dziś wymyśliła sobie, żebym przyjechał naprawić jej pralkę, wczoraj wymyśliła sobie, żebym jej zamontował nowe karnisze na firany w kuchni. Coraz więcej tych pretekstów wymyśla, by się ze mną jak najczęściej spotykać- widzę, że jej zależy, bo jednak to mnie prosi o pomoc, a nie wzywa mechaników do pralki lub fachowców, żeby jej karnisze montowali :-)

Odnośnik do komentarza

Geez, woli mieć darmową robotę niż płacić mechanikowi, a nie zależy jej na Tobie, chyba sam siebie oszukujesz.
Jak można czerpać radość z seksu z kimś do kogo nie czuje się pociągu fizycznego? A 47 lat to wcale nie jest dużo, są ludzie dużo, dużo starsi od Ciebie, mający bardzo satysfakcjonujące życie seksualne. Po prostu próbujesz się pocieszać, że nie masz nic do stracenia, ale to bulszit. Nawet nie chcesz pójść do psychologa, żeby upewnić się, jak to z Tobą naprawdę jest.
Chcesz sobie sknocić życie, ok, nikt Ci tego nie zabroni. Szkoda tylko, że przy okazji skrzywdziłeś inną osobę, i nawet nie raczysz jej nic wyjaśnić. To już nie jest Twoja prywatna sprawa.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...