Skocz do zawartości
Forum

Histeryczna matka


Gość juzniewiemnic

Rekomendowane odpowiedzi

Gość juzniewiemnic

Mam taki problem od zawsze miałam nadopiekuńczą bardzo matkę która jest niepełnosprawna. Jak mi ostatnio przyjaciel uświadomił, prawdopodobnie zrobiła sobie dziecko czyli mnie żeby mieć zabawkę, mieć kogo kochać i się dowartościować bo zawsze się tak zachowywała a ja zawsze musiałam być naj i ona tym się chwaliła, nigdy nie chwaliła mnie, zawsze chwaliła się mną przed innymi.

W każdym razie odkąd mam telefon komórkowy mam problem. Teraz wyprowadziłam się i od 2 lat matka dzwoni codziennie ot tak. twierdzi żeby sprawdzić czy wszystko ok. Ale przesadza. Jeśli nie odbiorę w ciągu godziny jest 10 telefonów. Kiedy w końcu odbiorę płacze do słuchawki, drze się na mnie "nie możesz odebrać, ty jesteś taka niewdzięczna nie wiesz że się martwię, smarkulo jesteś taka niedorosła dlaczego nie odbierasz i nie dasz znać że wszystko dobrze, jak się kiedyś coś stanie to nikt ci nie pomoże" itd. Jak nie zadzwonię do niej tylko ona dzwoni, odbieram a tam ie ma cześć ani nic, tylko wrzask "o widzę że nie masz czasu zadzwonić do własnej matki?! Widzę że już o mnie nie pamiętasz?! Dostanę zawału przez ciebie, tak mi przykro, dlaczego to robisz?!" itd.

Nie wiem co robić. na tłumaczenie że wszystko ok i zadzwonię jakby się coś działo jest obrażanie się, płacz, wyzywanie od głupich, niewdzięcznych i wyrodnych, że dla matki nie mam czasu a ona dla mnie wszystko. chcę dobrze i żeby się nie martwiła ale mam dość, często na złość jej przestałam teraz odbierać, odbieram dopiero za którymś razem to jest histeria, wyzywanie itd. Jest chora i nie chcę jej robić przykrości ale nigdy nie czułam się kochana i nie czuję potrzeby dzwonienia codziennie i meldowania się że wszystko ok i zdawania relacji co u mnie każdego dnia. Kiedy odbieram czuję się zaszczuta, więziona, doprowadza mnie to do wściekłości i krzyczę na nią, marudzę, więc tak czy tak jest obrażona i mnie wyzywa...

Odnośnik do komentarza
Gość Orzech laskowy

a próbowałaś z nią pogadać? tak po ludzku? Byc może tym chwaleniem się tobą rekompensuje jakieś swoje braki, może chciała byc taka jak Ty ale poprzez swoją niepełnosprawność nigdy tego nie osiągneła... a teraz czuje gorycz i żal nie tyle do ciebie co do losu że tak się z nią obszedł

Odnośnik do komentarza

Uważam,że powinnaś z mamą szczerze porozmawiać tak jak napisałaś na forum.Napewno od razu nie zmieni się, ale może jakieś zasady wprowadzisz co do kontaktów.Mnie osobiście jest szkoda osób niepełnosprawnych i mam dużo wyrozumiałości w stosunku do nich nawet jak źle postępują.Zdrowe mamy też bywają nadopiekuńcze, na szczęście mieszkasz oddzielnie a resztę trzeba dogadać wspólnie z mamą.Ja bym od czasu do czasu wysłała SMS że wszystko w porządku.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Sądze że ten przyjaciel namieszał Ci niepotrzebnie w głowie.Nie wie jak rzeczywiście było a rzuca jakimiś domysłami.

To chory człowiek,z nadszarpnietą psychiką.Nie ma sensu jej oskarżać od razu o najgorsze rzeczy.
Może umów się z mamą że bedziesz dzwoniła codziennie o konkretnej godzinie a w miedzyczasie wyślesz że 2,3 esmy że wszystko ok.

Odnośnik do komentarza
Gość juzniewiemnic

całe życie myślałam tak jak wy. że niepełnosprawnych trzeba żałować i trzeba im przebaczać i być dla nich szczególnie miłymi itd. I czuję się całe życie bardzo wykorzystana i skrzywdzona przez to. na jednej z sesji u psychologa pani psycholog powiedziała "ale wiesz, wśród niepełnosprawnych też są mili i niemili, dobrzy i źli". Pamiętam że wtedy byłam oburzona, wyszłam i nie wróciłam, jak mogla tak mówić o mojej mamie???! Ale im bardziej o tym myślę tym bardziej czuję że byłam jakąś rekompensatą dla mojej mamy, jakąś zabawką, dumą którą chciała mieć nie po to żeby mnie kochać i o mnie dbać i szanować moje zdanie tylko po to żeby miała mnie dla siebie. nigdy nie czułam się szanowana ani kochana. za każdy zły humor mamy winiłam siebie. byłam zawsze idealna i robiłam wszystko co chciała. Teraz tak skończyłam bo jej na to pozwalałam cały czas, nie chcę jej krzywdzić ale mam dość czucia się jak śmieć i czyjaś zabawka. matka cały czas wychowywała mnie jakby z myślą że bez niej nigdy nie dam rady. nie uczyła mnie niczego wszystko robiła za mnie. w pierwszej klasie liceum nie umiałam nawet sama się uczesać i było to dla mnie normalne bo ona mnie tak nauczyła. uważam że mnie skrzywdziła i mylicie się, niepełnosprawny nie oznacza od razu że wszystko mu wolno. teraz widzę że ona to też wykorzystywała może w dobrej wierze ale moim kosztem. Rozmowa z nią nie ma sensu nie chcę jej wygarniać że uważam że źle się mną opiekowała i dodatkowo jej ranić ona uważa że była idealna a ja jestem teraz niewdzięczna i zła. mój przyjaciel to moja jedyna ostoja jaką kiedykolwiek miałam. zna mnie od 16 lat i spędził ze mną więcej czasu niż rodzice. wiem że ona się nie zmieni nie ma sensu jej wygarniać co robiła źle i jej ranić, może chciała dobrze, po prostu jej nie wyszło, niestety, ale mam dosyć że trwa to nadal.
cytrynowa nie rozumiesz czegoś - ja NIE CHCĘ WŁAŚNIE DZWONIĆ I WYSYŁAĆ SMS CODZIENNIE BO TO WŁAŚNIE DOPROWADZA MNIE DO SZAŁU!!! to było ustalone że np zadzwonię wieczorem między 20.00-21.00, zadzwoniłam czasem 21.01 i była już histeria i teskty że przyjedzie do mojej chaty i drzwi wyważy jeśli nie będę dzwonić i dawać znać że jest ok...

Odnośnik do komentarza

Odniose sie do Twojego ostatniego akapitu.

Niektorzy doradzaja Ci jak delikatnie mówiąc pozbyc sie natretnego dzwonienia mamy do Ciebie wlasnie poprzez ustalenie godziny twojego dawania jej znaku zycia.

Rozumiem,że to Cie tak denerwuje ale czy nie lepiej juz dzwonic codziennie do mamy i mieć "swiety spokoj"??
Jak nie bedziesz sie do niej odzywac to byc moze spelni obietnice i wyważy Ci te drzwi...

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Ja staram się zrozumieć obie strony...,
mama jest zaborcza ,nigdy nie miała swojego życia,żyła i chce do końca swoich dni żyć życiem córki,,
nie potrafi zrozumieć ,że córka chce żyć swoim,nie po dyktando mamy,chyba też ma jakieś zaburzenia skoro tak a nie inaczej się zachowuje w stosunku do córki,
jakby nie widziała ,że to przynosi odwrotny efekt...,

nie widzę sposobu ,żeby to zmienić.

Córka czuje się ograniczana,tym bardziej ,że te relacje nigdy nie były prawidłowe,mama wychowała ją dla siebie,a dziecko wychowujemy dla kogoś...,
dlatego rozumiem te nerwy na wymóg ciągłego kontaktu...,zawsze byłaś uległa ,to teraz mama nie znosi sprzeciwu,
powinnaś tak postępować jak uważasz,
ja bym nie ustalała godzin czy dni ,bo to się nawet zapomni i jest jeszcze gorzej,
ja bym powiedziała ,zadzwonię jak będę miała taką wewnętrzna potrzebę,
pamiętaj też ,że mamie się wydaje ,że postępuje dobrze ,bo się o Ciebie martwi i to ,że się martwi to jest akurat prawda.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Rozumiem że zachowanie mamy Ciebie irytuje ale moim zdaniem mama być może cierpi na nerwicę lękową i bez pomocy psychologa nie wiele możesz zrobić.
Jeśli rozmowy i żadne ustalenia nie pomagają to trudno będzie Wam wypracować kompromis.

Wiesz,znam sporo osób z różną niepełnosprawnością i zapewniam Cię że oni chcą być traktowani jak zdrowi.Bez żadnej taryfy ulgowej.
Jednakże zawsze powinniśmy brac pod uwagę że każdy chory przewlekle człowiek to człowiek cierpiący nie tylko fizycznie ale i psychicznie.To nie jest ich wina że nie potrafią sobie często radzić z emocjami.Zdrowi i prężni także często sobie nie radzą.

Druga sprawa to z każdej strony dosiegają nas przerazające wiadomości.To też działa na psychikę matek których dzieci a szczegolnie córki wyszły z domu.No tak już jest, że to serce matki jest takie czułe.Jedne mimo że też sie obawiają czekają na wiadomość od swoich dzieci nie ingerując w ich życie a inne mają ciśnienie i same dzwonią bo inaczej ich rozrywa w środku.

Trudno o dobre rozwiązanie w tym momencie .
Może z czasem mama zrozumie że dziecku trzeba dać wolność.Życzę Ci tego.

Odnośnik do komentarza
Gość juzniewiemnic

Laurette może zanim odpiszesz przeczytasz? drugi raz piszesz żebym dzwoniła codziennie, przeczytaj proszę mój pierwszy post i kolejne, DZWONIĘ CODZIENNIE!!!!! mama codziennie wie gdzie jestem i co robiłam i że jest ok!!! i to niczego na lepsze nie zmienia!!! ona nie chce wiedzieć że wszystko jest ok ona chce żebym jej wiecznie potrzebowała wiecznie z nią była!

ka-wa zrozumiałam że to nie jest MÓJ PROBLEM że ona ma problem ze sobą! ja chcę mieć swoje życie i chcę nim żyć mam swoje problemy mam dość rozpaczania że mama ma zły humor przeze mnie!!! Kto wam powiedział że ona nie miała swojego życia, KTO WAM POWIEDZIAŁ ŻE "NIGDY NIE MIAŁA SWOJEGO ŻYCIA"???? nie urodziła się niepełnosprawna!!!!!!!!! Miała, ma swoje hobby, podróżowała po świecie więcej niż ja, wyjeżdżała na wakacje, ma kochanego męża, dorobili się, nie była niepełnosprawna od urodzenia! jest mi jej żal, jest mi przykro,ale to nie powód żebym ja miała być wiecznie na każde jej zawołanie!!!!! robiłam zawsze co mogłam, wszystko było ok kiedy byłam zawsze idealna, ale kiedy dostałam 5 minus, kiedy spóźniałam się o minutę, kiedy zapomniałam posłodzić herbatę, były histerie, teksty jaka jestem roztrzepana, głupia, że nic nie umiem, że wszystko trzeba za mnie robić, że nigdy nie dam sobie rady.

Jak dla mnie jedynym sposobem jest przestać być idealną córeczką i pokazać jej ile może stracić, może to ją otrzeźwi. bardzo wątpię żeby się jej wydawało że robi dobrze, ona jest perfidna, wiecznie kłamie odkąd pamiętam, ona doskonale wie że jeśli wszystko zawiedzie to litością zmusi mnie do wszystkiego a potem naśmiewa się z mojej naiwności!!! nie raz okłamała mnie a potem mówiła "przecież kłamałam, ale jesteś głupia i naiwna!". ona taka jest, nie wiem dlaczego ale to nie mój problem! kiedyś jak byłam mała okłamała mnie że kolega który mi się podobał dzwonił do mnie ale nie było mnie w domu. Chodziłam rozkochana i tygodniami myślałam jak go zagadnąć, w końcu zagadnęłam, powiedziałam że wiem że dzwonił i niestety mnie nie było, on na to zdziwienia, śmiech, wszystko się wydało, w klasie mieli mnie za wariatkę i natręta który zmyśla, a kiedy spytałam matkę zaśmiała się i powiedziała "no co ty, przecież by nie zadzwonił do ciebie!" I tego typu sytuacje są ciągle. zawsze jej wybaczam bo ją kocham i zawsze chciałam dobrze. robi sobie ze mnie zabawkę i pośmiewisko, rozrywkę taką i myśli że jak zadzwoni i się spyta czy ok to spełniła obowiązek matki.... tak kocham ją ale to nie znaczy że wolno jej ze mną robić co zechce i szantażować.

Odnośnik do komentarza

~juzniewiemnic

ka-wa zrozumiałam że to nie jest MÓJ PROBLEM że ona ma problem ze sobą! ja chcę mieć swoje życie i chcę nim żyć mam swoje problemy mam dość rozpaczania że mama ma zły humor przeze mnie!!! .

chcesz mieć własne życie a wyobrażasz sobie w nim matkę? bo jak na razie to chcesz się od niej odciąć, przynajmniej dla mnie to tak wygląda.
Ja na Twoim miejscu zrobiłabym tak: Umów się z nią że będziesz dzwonić dajmy na to co 2 dni. Jak ona dzwoni do ciebie to nie odbieraj, po dwóch dniach zadzwoń do niej jak będzie foch i histeria to powiedz, że przecież wiedziała kiedy będziesz dzwonić. A na histerie i fochy nie reaguj. pokrzyczy, popłacze i przejdzie jej. Podkreślaj że będziesz dzwonic co 2 dni, żeby wiedziała ( nawet jeśli powie że nie wiedziała).
Inne wyjście to pogadać z ojcem żeby z matką jakoś pogadał, wpłynał na nią.

Odnośnik do komentarza

Byłam kiedyś na mieście i zapowiadało się, że się trochę spóźnię z podaniem obiadu mamie. Ależ zaczęłam się denerwować! Obiad ma być punkt druga, nie pięć minut ani 10, po tej godzinie!
Tak że rozumiem autorkę.
Jednak też radzę, byś wysyłała SMS-y. Np. żyję, nie dzwoń. - albo coś podobnego. Początkowo będzie się awanturowała ale wyjaśnij, że nic nowego się nie dzieje i nie masz jej nic do powiedzenia, więc kończysz rozmowę. I wyłączaj telefon. Może to ją oduczy?
Trzeba trochę brutalnie zadziałać, bo inaczej nic do niej nie dotrze.

Odnośnik do komentarza

Ale Ty masz problem,70% dzieci ma tak samo, bo matki mają nadopiekuńcze a 20% chciałoby mieć takie matki bo one się wogóle nie interesują ich losem, mają sobie radzić .Tylko 10% matek potrafią wypośrodkować i stosunki z dziećmi są w miarę poprawne.Masz mamę, która jest nadopiekuńcza a więc może uprzykrzyć życie.Wyjście jest proste bo mieszkasz oddzielnie.Dzwonię sama nawet dla świętego spokoju, wysyłam krótkie SMS-y od Ciebie zależy jak często.Od mamy również wypadałoby odebrać telefon i powiedzieć,że u Ciebie bez zmian i wszystko jest w porządku.Rozmowa może być bardzo krótka.Należy mamie pomóc i nauczyć ją że masz swoje życie, jesteś już dorosła i nie masz potrzeby a raczej nic u Ciebie się nie dzieje, żeby codziennie rozmawiać.To tak niewiele a może atmosferę poprawić.Myślę, że za bardzo ostro oceniasz mamę.Jak będziesz miała swoje dzieci to sama zobaczysz, że wszysko co związane z wychowanie nie jest takie jednoznaczne i proste.Uważam ,że sama dolewasz oliwy do ognia.Matki się nie wybiera jak pisała ka wa, ale szacunek jej się należy.Chciała mieć dziecko jak każda kobieta sprawna czy niepełnosprawna i nie nam a w szczególności Tobie to oceniać.Każda osoba, która Ci radzi ma rację, więc przeczytaj uważnie wszystko jeszcze raz i wyciągnij wnioski.Mniej histeryzuj,napisałam tak ostro żebyś wiedziała ,że jesteś w dobrej sytuacji i nie jedna osoba na tym forum pisząca chciała by mieć tylko taki problem.

Odnośnik do komentarza

~unna
Byłam kiedyś na mieście i zapowiadało się, że się trochę spóźnię z podaniem obiadu mamie. Ależ zaczęłam się denerwować! Obiad ma być punkt druga, nie pięć minut ani 10, po tej godzinie!

To faktycznie miałaś apodyktyczną matkę,podobnie jak autorka,takiemu człowiekowi się nie przegada,bo tak ma być jak on chce i koniec ...,nie ma tematu,
a jeszcze jak córka daje się tak podporządkować...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

"Mniej histeryzuj,napisałam tak ostro żebyś wiedziała ,że jesteś w dobrej sytuacji i nie jedna osoba na tym forum pisząca chciała by mieć tylko taki problem" - doś, nie Tobie oceniać hierarchię problemów osób tu piszących.

Hmm... jeśli na moją mamę to poskutkowało to może i na Twoją zadziała. "Mamo, wszystko jest wporządku. Jestem bardzo zajęta i zabiegana. Nie chce z Tobą zrywać kontaktu, ale nie wiem kiedy do Ciebie zadzwonię, bo nie mam czasu. Pracuję, uczę się, mam też znajomych którym muszę czas poświęcić. Nie mogę z Tobą rozm. kilka razy dziennie. Odezwę się jak będę miała większy spokój to na spokojnie poplotkujemy" Na jakiś czas podziałało. Co o tym myślisz?

Odnośnik do komentarza

do bum bum
nie oceniam tu piszących osób a jedynie wyrażam swoje zdanie i czasem wstrząsnę nimi,żeby nie myśleli ,że są jedyni biedni i pokrzywdzeni na tym świecie.I żeby coś w życiu zmienić lub poprawić to niestety trzeba zacząć często od siebie.Mamy podobne zdanie w tej sprawie napisałam dokładnie to samo co Ty.

Odnośnik do komentarza

Arabika, takie umawianie sie nie działa. Robiłam to ze swoją. Miał być tel. co niedziela, to zaczynała wydzwaniać od środy. Jak nie odbierałam to dobijała się tyle razy, że dla św. spokoju odebrałam.

Dwie osoby wspomniały, że nasze sprawy są podobne. W największym skrócie.
Jak jeszcze z nią mieszkałam. Poznalam super faceta i częściej u niego spałam niż u siebie. Zadzwoniła w godzinach wieczornych z informacją: "hej, byłam u lekarza, umieram. Miłej nocy. Pa". Przez 2 lata manipulowała całą rodziną. Jak weszłam z nią do gabinetu lekarza i wyszło na jaw, że kłamała temat zniknął.
Jak się wyprowadziłam od siebie i wynajmowałam pokój po drugiej stronie miasta moja mama dzwoniła do mnie 5 razy dziennie. Jak nie odbierałam np. miałam pobudkę o 3 w nocy i dzwoniła tyle razy żebym na pewno się rozbudziła i odebrała.
A jak się znalazłam na drugiej półkuli? Tu dopiero wyobraźnią ruszyła.

I wiesz jaki jest sposób na takie mamy?

Przez 2 miesiące grzecznie acz stanowczo jej tłumaczyłam, że to co robi jest toksyczne i bardzo krzywdzące. Udawała, że wiadomości nie dostała, że nie miała kiedy przeczytać. Ogólnie tematu nie było. Nie dawałam za wygraną, ale poniosłam klęskę. Dzwoniła do mnie kilkanaście razy. Powiedziałam co o tym myślę, ale jeszcze bez żadnych deklaracji, grzecznie. Liczyłam, że może siądzie i zacznie myśleć i obie rozpracujemy ten temat. Miałam jakieś 2 tyg spokoju. Siadła i myślała. Tylko nie nad tym co powinna. Ponownie dzwoniła mln razy. Wkurzona jak diabli odebrałam. Słyszałam bzdury. Kolejną akcję olałam. Zostawiła mi wiadomość, że miała wypadek, prawie umarła a ja ją ignoruje. Tym razem to ja się dobijałam jak opętana. Przeraziłam się. Ucieszona odebrała i opowiadała mi o błahostkach. Stanowczo i ze stoickim spokojem powiedziałam: "nie chce mieć nic z tobą wspólnego. Jestes chora. Idź i z kimś porozmawiaj, bo twoje zachowanie nie jest normalne. Idź do psychiatry. Nie dzwoń więcej do mnie. Nie odbiorę. Daj mi wreszcie żyć." Miałam spokój na mc. Znalazła pretekst do kontaktu. Zadzwoniłam i powiedziałam wprost co myślę o wszystkim: "czemu mnie niszczysz? Czemu to robisz?..." Nie była to przyjemna rozmowa. Zmieniała temat unikając tego co mówiłam. Nie dałam za wygraną. Zamilkła i chyba słuchała. Usłyszałam na końcu: "bo tęsknie i chce mieć ciebie przy sobie" Ryczałam 4 dni. Moje szczęście, ambicje i życie nie są ważne. Mam być przy niej, bo ona tego chce.

Unny komentarz pod moim postem dał mi bardzo dużo do myślenia.
Jak również rozmowa z tajemniczym jegomościem. Dostałam mocne od niego wsparcie, ale jedno zdanie bardzo utkwiło mi w pamięci.

- "moja mama powinna być mi najbliższą osobą"
+ "powinna? Kilka razy to powiedziałaś. Powinna, ale nie jest"

Powrócę do swojego pytania. I wiesz jaki jest sposób na takie mamy?

Odciąć się i przestać się przejmować. Widzisz na moim przykładzie, że tłumaczenie, wyjaśnianie, próby zrozumienia czy krzyk nie dają żadnych efektów.

I wiesz co? Chwilę później jak z nim rozmawiałam poszliśmy na imprezę. Na chwilę zostałam sama. Skasowałam skypa. I wypiłam o kilka piw więcej niż powinnam. Rano obudzilam się z nieprzyjemnym kacem, ale z uśmiechem na twarzy. I nie chce on zniknąć! Super!!!

Odnośnik do komentarza

źle jedną rzecz opisałam.

Dostałam mocne od niego wsparcie, ale jedno zdanie bardzo utkwiło mi w pamięci.

- "moja mama powinna być mi najbliższą osobą"
+ "powinna? Kilka razy to powiedziałaś. Powinna, ale nie jest"

Nie mówiłam, "moja mama jest najbliższą osobą" Nie przeszło mi to przez gardło. Naturalne dla mnie było powiedzenie, "powinna być"

Komentarz szybko się pojawił: "powinna? Kilka razy to powiedziałaś. Powinna, ale nie jest"

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się, że musisz porozmawiać z mamą. Może to jest banalne, ale bez tego nie pozbędziesz się problemu. Spotkaj się z nią i powiedz jej prawdę. Nic nie wspomniałaś o swoim ojcu, rozumiem,że Twoja mama ma tylko Ciebie i nawet Ty nie utrzymujesz z nim kontaktu. I w tym tkwi problem mama Twoja jeżeli nie żyje z Twoim ojcem ,a tak to rozumiem utraciła może miłość na której jej tak zależało. W Tobie teraz widzi część tej drugiej osoby. Zraniona i obrzucona nie potrafiła się z tym pogodzić , a nie tak jak napisałaś ,że zrobiła Ciebie z innego powodu. Patrząc na Ciebie widzi prawdopodobnie tego mężczyznę czyli Twojego ojca. Fakt, że czuła się niechciana i niekochana sama nie nauczyła się dawać tej miłości bo jej nigdy nie zaznała. Temu postępuje tak a nie inaczej. Boi się, że Ty będziesz szczęśliwa, a ona to wszystko zaprzepaściła. Porozmawiaj z mamą i powiedz jej wszystko co Ci leży na sercu i co powinno się zmienić w waszych relacjach. Bądź szczera.

To, że jest niepełnosprawna nie powinno wpływać na jej życie. W dzisiejszych czasach ludzie niepełnosprawni robią takie rzeczy które ludzie pełnosprawni nie robią. Może po prostu obawia się tej straty i już uświadomiła sobie, że może Ciebie stracić na dobre bo się wyprowadziłaś. Uświadom ją, że Twoja wyprowadzka nie ma wpływu na dotychczasowe wasze relacje, ale musi się pogodzić z tym , że już jesteś dorosła, chcesz być samodzielna i czujesz się przytłaczana przez jej te ciągłe telefony. Mam nadzieje ,że chodź troch Ci pomogłam.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Czy to wypadek był powodem niepełnosprawności mamy? Jesli tak to tu masz prawdopodobne rozwiazanie tego strachu o Ciebie.

Nie zgodzę się Justyś z Tobą że niepelnosprawność nie powinna mieć wpływu na życie matki autorki.
Owszem ,może mieć i to bardzo duzą.Nie kazdy kto uległ niepełnosprawności dobrze sobie z nią radzi.Są ludzie którzy mimo ograniczeń wspinają sie po górach,uprawiają sporty,są czynni zawodowo.Są też i tacy którzy nigdy nie pogodzą się z kalectwem i to ma ogromny wpływ na życie takiego człowieka i jego rodzinę.Każdy ma inną psychikę i tu nie można stawiać przy wszystkich znaku równości.

W takim wypadku potrzeba naprawdę dużej dawki zrozumienia i akceptacji od bliskich.

Odnośnik do komentarza

ka-wa nie sądzę ,że odniosłam się do nieistniejącej sytuacji, często przyczyną nadopiekuńczej matki tkwią jakieś inne problemy których ona sama doznała. Psychologia jest bardzo skomplikowana.
Co do odniesienia niepełnosprawności : Zależy od podejścia samej osoby która się musi z tym zmierzyć , popieram. Jak i fakt ,że dla jednych może być to trudne do zaakceptowania jeżeli jest to niepełnosprawność nabyta . Sama mam mamę niepełnosprawną, uległa wypadkowi mój narzeczony również uległ wypadkowi i również jest teraz osobą niepełnosprawną wiec z osobami niepełnosprawnymi mam do czynienia na co dzień. Wsparcie jakie osoba niepełnosprawna dostaje od bliskich jest niezastąpione , ale trzeba wziąć pod uwagę to: jeżeli osoba nie radzi sobie z tym że nie może już robić tego co robiła wcześniej wsparcie nic nie da trzeba wtedy udać się do specjalisty który pomoże tej osobie .

Przede wszystkim potrzebna jest szczera rozmowa i na bieżąco rozwiązywać problemy , gdy się zwleka mogą urosnąć do mega rozmiarów. ~juzniewiemnic musisz porozmawiać z mamą i jej powiedz ,że jej nadopiekuńczość jest przytłaczająca. Może szczera rozmowa jakiej wam brakowało wyprostuje wasze relacje. Jeżeli nie to po prostu zajmij się sobą i powiedz mamie wprost mam dość twoich nękających telefonów daj mi żyć... i ustal jaka liczba telefonów byłaby Tobie najodpowiedniejsza. To,że raz pozwoliłaś na taką zaistniałą sytuacje i nie odp mamie stanowczo stop pozwoliło jej mieć nad Tobą kontrolę. takie jest moje zdanie jeżeli się ktoś z ty nie zgadza trudno, każdy ma prawo do jego wyrażania.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...