Skocz do zawartości
Forum

Pierwsza wizyta u psychoterapeuty


Rekomendowane odpowiedzi

Droga Ewciu ja też byłam na ekonomii tak jak ty.Mało tego wcale jej nie skończyłam, bo byłam za tempa i nie rozumiałam zadań z programowania i symulacji kompletnie nic nie kapowałam co ci ludzie gadają.Musiałam poprzestać na licencjacie bo nic nia mogłam zdać . Myślałam że jestem beznadziejna ale codziennie obmyślałam za co ludzie mogą chcieć płacić i jaką pracę mogę dostać i znaleźć jak nie umiem nic. No i szukałam pracy jako opiekunka i gosposia. Niespecjalnie gotuję tak średnio, ale ludzie też jedzą normalnie bo na wymyślne dania ich nie stać. Byłam na psychoterapii ale podobnie jak ty w jednym z postów doszłam do wniosku ,że ona często nic nie daje i nic nie pomaga. Ludzie ,których tam spotkałam uzależnili się już od psychoterapii(byli tam po raz kolejny)i dlalej mieli te same choroby co przedtem .Mi każda psycholog i każdy psychoterapeuta mówił co innego. Cała ta psychoterapia to gadka szmadka takie gadanie. Co jest ważne . Nie ma recepty na szczęśliwe życie . Czasem można się strać i się nie udaje a np. znaleźć pracy a czasem idzie się ulicą i jest ogłoszenie i traf i jak wejdziemy i zapytamy to przyjmą nas do tej pracy. Ważne jest żeby wytrwać trudny okres bez całkowitego załamania i każdego dnia od nowa starać się znaleźć pracę i każdego dnia uczyć się starać , bo czasami na to staranie się nie ma siły ja dobrze o tym wiem, bo przez to przeszłam i wiele ludzi to przechodzi. Nawet jak któtregoś dnia sobie odpuścimy to za 2 dni trzeba znów zacząć się starać o pracę i tak w kółko. Pisałaś ,że już byłaś na wielu psychoterapiach . Ja zastanawiałam się kiedy masz czas szukać pracy i czy w ogóle jej szukasz jak ja szukałam i tyle czadu mi to zajmowało a przecież jeszcze trzeba zrobić wszystkie czynności domowe samemu ,bo przecież bezrobotnych nie stać na żywienie się na mieście, bo jest drogo . Zauważyłam ,że wiele osób zamiast poświęcać czas na szukanie partnera i pracy poświęca czas na odwiedzanie kolejnych psychoterapeutów i odbywanie kolejnych psychoterapii. Tam gdzie byłam to ci ludzie jeszcze nie skończyli jednego pobytu a już pytali się mnie czy załatwiam sobie następną psychoterapię i następny pobyt, Nawet jedna pani psycholog powiedziała ,że jedna z pacjentek to tyle razy była w szpitalu, że zamieniła dom na szpital. Myślę ,że najważniejsze to codziennie zmuszć się do działania mimo, że jest ciężko ,że się nie chce i że człowiek czuje ,że nie rady. Jeśli się nie da rady tego dnia to próbować następnego i tak jak pisała jedna z osób na forum, zadać sobie samemu pytanie co by mnie mogło uczynić szczęśliwszym. Jeśli odpowemy sobie , że nic to możemy poczuć się beznadziejnie, więc musimy zadać sobie pytanie czego bym chciała i co mogłabym zrobić dla kogoś innego. Jakie życie nadało by mi sens. tego nie trzeba robić z chouchem ani z psychologiem . Wystarczy codziennie pomyśleć o tym tam gdzie chcemy w chwili ciszy. Nie należy też ślepo wierzyć ,że to szczęście i to co chcemy się spełni ale trzeba powiedzieć sobie: jak nic nie będę robić żeby się spełniło to się nie spełni ale jak będę starać się robić żeby się spełni to jest duża szansa, że się spełni. i powiedzieć sobie ,że dzisiaj spotykam się z chłopakiem i szukam pracy . Może się nie uda la spróbuję, bo jak nie będę próbować to na pewno się nie uda , a pani psycholog opowiem ile cv wysłałam i ile stron z ogłoszeniami przejrzałam i do ilu pracodawców zadzwoniłam. Niech sobie nie myśli, że ja to nic nie robię . Po prostu jest ciężko, ale się staram. Nauczę się sprzątać to przyda mi się to w domu i w małżeństwie. Nie wiem jaką mam osobowość ale chciałam połknąć kiedyś leki i skończyć życie , bo wydawało mi się że zniczym sobie nie poradzę i nie skończę żadnej szkoły i nie wezmą mnie do żadnej pracy i nie będę miała z czego żyć. Nie skończyłam szkoły i nie dałam rady jej skończyć ale znalazłam sobie sama dobrą pracę z której jestem teraz zadowolona, Choć bywało mi ciężko. w życiu nie ma lekko, ale najważniejsze to nie poddawać się i codziennie znajdować w sobie siłę żeby popchnąć trochę życie do przodu i uczynić je trochę lepszym i codziennie się o to strać. Nie dobrze ,że psychologów i psychoterapeutów nie wzruszają myśli samobójcze młodych osób, bo niestety wiele osób je spełnia z takich powodów jak brak pracy czy zawód miłosny. Wielu pacjentów denerwuje to u psychologów. Nie należy jednak odbywać wielu i chodzić psychoterapii jeśli napisałaś już w którymś z postów ,że już wiesz co robisz źle. skup się na tym żeby zrobić coś dobrze każdego dnia choć małą rzecz np. posprzątanie mieszkania, obmyślenie co mogłabym powiedzieć pracodawcy żeby mnie przyjął do pracy, jak pochwalić samą siebie przed mim (nawet jakby to nie była całkowita prawda. Pracodawca nie musi wszystkiego o Tobie wiedzieć ważne żeby Cię przyjął do pracy.)Pomyśl jaki chłopak by Cię zachwycił o co mogłabyś zrobić dla niego żeby z Tobą był. Życzę Ci wszystkiego najlepszego. Życzliwa internautka o nieokreślonej osobowości. Dziękuję Ci za twoje wpisy , bo one uświadomiły mi ,że jest wiele osób , które przeżywają takie rozterki jak ja . Pozdrawiam Cię.

Odnośnik do komentarza

~ggg ładnie napisałaś. Jeżeli chodzi o to kiedy szukam pracy to mam na to mnóstwo czasu, na terapię chodzę tylko raz w tygodniu,mieszkam jak pisałam w małym mieście z którego chcę się wynieść i szukanie pracy ograniczam do wysyłania cv a to nie zajmuje dużo czasu. A od kiedy wróciłam z Niemiec wogole i tego nie robię, jestem do niczego i nie wiem czego chcę od życia,nic nie umiem, nie mam z czego żyć a do końca życia nie chcę wegetować i robić byle co żeby mieć za co się utrzymac. Psychiatra mówi ze leki i terapia pomoże to zmienić,ale ja widzę że ona czyni coś wprost odwrotnego,jeszcze bardziej się zalamuje. Teraz mój brat zafundował mi kilkudniowy wypad w góry, oczywiście cieszę się z tego ale w glowie mam że na to nie zasługuje,cały rok się leniłam w domu a na urlop sobie pojechałam zamiast poprosić żeby mi tą kasę pożyczył na start w innym mieście, ale ja teraz boję się na ten krok, najchętniej rzuciłabym się z jakiegoś szczytu,ale nie mam odwagi

Odnośnik do komentarza
Gość Boredrka

ggg staram się zrozumieć Twoje nasatawienie do terapii, ale niestety nie umiem. A co jak ktoś się gównianie czuje jak już wstan ie z łożka o 6 rano i potrzebuje 6 godzin na zebranie się? I co w takiem przypadku? Mam żyć i pocieszać się myślą że znajde prace i partnera? Miałam prace miałam partnera i było gównianie. Nie mam pracy i mam partnera też jest do dupy. Może opcja nie miec pracy i partnera by mnie uszcześliwiła:P:P - to już tak pół żartem pół serio. Ja niestety/stety swoja ostatnią nadzieję widzę w psychoterapi. Ewcia Ty się sypiesz w trakcie terapi ja też strasznie i trace czasami motywację strasznie, ale już ja np nie widzę żadnej innej nadzieji dla mnie. I np nie postrzegam fatku ze 6 lat sie lecze jako uzależnienie od terapi tylko szukam pomocy czasami nieskutecznie ale szukam jej ...... Przepraszam jak byłam za ostra za wredna i wściekła, ale nosi mną dzisiaj :/ proszę o wyrozumiałość

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Nie na terapi nie rozmawiam o tym forum ;). Bo w moim związku sie dzieją takie jazdy emocjonalne ze musiałam sie zamknąć na weekend w pokoju zeby nie wywoływac tych wszytskich emocji i żeby nie zwariować w poniedziałek znowu czeka mnie wizyta. Z postępów a wydaje mi sie ze to dużykrok dzisiaj juz przeczytałam cały internet na ten temat ( a podobno Chuck Norris tylko tak potrafi heh) co się nazywa identyfikacja projekcyjna. zaczełam analizować wszytskie sytuacje pseudo interpretowane jako przemocowe w moim związku i zdałam sobie sprawe ze agresja zaczyna się ode mnie. I o ile dobrze zrozumiałam umieszczam ją w innych bo nie akceptuje tej części siebie. I coś wtym jest bo nie tylko mojego chłopaka postrzegam jako wroga który chce mi krzywdę zrobić, ale w pracy też tak widziałam wzytsko i w wielu wielu miejscach.Oznacza to że jestem wielka manipulatorką, ale nawet mnie to nie obciąża psychicznie bo zdałam sobie sprawę że to jestmechaniz obronny że wynika też z moich relacji z rodzicami. I o dziwo - CZUJE SIĘ SPOKOJNA. Ewcia ja nie czuje że dużo wiem czuje że non stop się tracę teraz jest dobrze a za trzy godziny dół i tak w kółko. Jeszcze w gwoli ciekawostki coś przytocze - jaki mózg jest niesamowicie zawrotny i ciekawy zarazem. Pamiętasz jak pisałam chyba w czwartek przed ostatnią terapią że jestem mega wkurzona (a nawet chciałam napisac wkurwiona ale stwierdziłam że nie wypada) na moja psychoterapeutkę i oto co się stało w piątek. Kłociłam się z moją terapeutką o jakąś bzdurę i miałam wrażenie (jeszcze nie wiem czy to fakt), że ona podniosła na mnie głos. I zaczełam płakać wtrakcie wizyty bo znowu poczułam się zaatakowana i znowu czułam się wykorzystana, io zaczyna się myślenie: że wszyscy chcą mnie skrzywdzić, zniszczyć wszyscy są przeciwko mnie że zasługuje na takie traktowanie, że jestem zła itd itp.: I dzisiaj teraz mnie już totalnie olśniło. Najpierw ja byłam wkurzona mega! Nie powiedziałam tego wprost na terapi ale próbowałam się wyrzyć w pośredni sposób kłócąc się i doprowadzająć do furii drugą stronę. Wyczytałam, że identyfikacja projekcyjna polega na tym, ze strona która nie kaceptuje swoich uczuć umieszcza ją wdrugiej osobie i wymusza kontrolą i manipulacją właśnie takie zachowania, które są tak naprawdę jej odczuciami wtedy ściągam zsiebie poczucie winy i pewnie mnóstwo innych rzeczy o których nie mam pojęcia jeszcze. O ile ja dobrze zrozumiałam ten mechanizm ale jest on mi taki znajomy. Bo jest taka koleracja - jak ja jestem spokojna mój związek jest spokojny mój chłopak jest spokojny umiemy się dogadać i wogóle jest ok. Mam wrażenie że cala ja steruje tym związkiem i emocjami któresię wnim pojawiają szkoda tylko, że nie umiem opanować tej autodestrukcji. Sory że tak o mnie w Twoim wątku ale takie pisanie wiele pomaga sobie uzmysłowić, uswiadomić. A może i Tobie coś pomoże ;)??

Odnośnik do komentarza

Mi bardzo dużo daje czytanie o tobie, bo czuję jakbym czytała o sobie:). Pisz jak najwięcej. Ciekawa jestem jak ja zachowywałabym się w jakimś poważnym związku, ale myślę że bardzo podobnie. Niestety jeszcze nigdy w takim nie byłam i nie mam czego porównywać, ale np. w szpitalu na terapii po raz pierwszy miałam taki długi i bezpośredni kontakt z pewny facetem, który niestety miał żonę, ale był bardzo miły i przyjazny i jeszcze nigdy z żadnym facetem nie czułam się tak dobrze. On był taki przyjazny wobec wszystkich osób na terapii, a ja po prostu zakochałam się w nim i byłam wściekła kiedy się zorientował co do moich uczuć względem niego, że odsunął się ode mnie. A on wcale się nie odsunął, tylko ja to tak widziałam bo zaczął mnie traktować ciut inaczej, co nie było dziwne z jego strony, biorąc pod uwagę że miał żonę

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Ewcia_82 czasami wolałabym nie być w związku. W moim przypadku generuje to bardzo dużo emocji negatywnych. Gdzieś kiedyś przeczytałam, ze border im bardziej kocha tym bardziej rani partnera i tym bardziej rani siebie. Bo tak naprawdę to co wymierzone w niego jest wymierzone we mnie. Im dłużej jesteśmy razem tym bardziej czuje się jak wariatka i nasz dom jest conajmniej psychiatrykiem :P:P. Jak byłam sama było normalnie. W poprzednich związkach było dosłownie to samo więc to nie jest raczej kwestia tego związku. Też miałam takie jazdy ale nikt na dłuższa metę tego nie wytrzymał, a ja nawet wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego co robię - ja zawsze byłam tą świętą. Teraz troche przejrzałam na oczy.... ale czasami wolałabym być sama bo emocje mnie mam wrażenie kiedyś zabiją.

Odnośnik do komentarza

Droga Ewciu to normalne , że się boisz. Nie znam osoby, która by się tego nie bała. Ja też się bałam. Dorosłe życie polega też na tym ,że czasem musimy porobić coś czego, nie lubimy lub co nas nie satysfakcjonuje żeby móc zarobić na ten start, który pozwoliłby nam robić to , chcemy. Nasz problem nie polega tylko na tym ,że mamy określony typ osobowości polega on na tym ,że na studiach mało nas uczono tego czego wymagają pracodawcy ,ą żeby znaleźć dobrą pracę trzeba być wybitnym z jakiejś dziedziny np. rachunkowości informatyki . Nie wiem jak Ty, ale ja nie jestem w tym wybitna a pracodawcy mają bardzo duże wymagania. Drugim aspektem , który nas łączy jest to ,że obie pochodzimy z małego miasta. Łatwo powiedzieć komukolwiek: to wyjedź ,ale to nie łatwe bo na każde zaczepienie się w dużym mieście i na każdy wyjazd potrzeba pieniędzy. Ja rozwiązałam to w ten sposób ,że zaczęłam szukać pracy z zamieszkaniem w agencjach pracy . telefony znalazłam w gazecie. Tak mnie wkurzało jak psychiatra mi mówił wyjedź .Łatwo powiedzieć jak jemu za to gadanie płacą kasę a ja goła e nie wesoła tylko smutna, nie widząca nadziei. My nie dlatego nieraz nie możemy się pozbierać , bo nam się nie chce tylko to jest dla nas za trudne. Rozstanie z domem bliskimi rodziną bywa trudne. Obawa, że nawydaję kasy wydam wszystko na mieszkanie w dużym mieście i nie znajdę pracy jest trudna . Ten cały strach tak wyczerpuje ,że czasem wolimy zostać w domu albo iść na psychoterapię żeby nie trzeba było tego strachu doświadczać i przezeń przechodzić. Dorosłość polega na dążeniu do samodzielności , nie na samodzielności , bo często dorosłym też się ta samodzielność nie udaje, ale ważne jest to dążenie. W przeciwnym razie można 19 lat chodzić na psychoterapię stać się dorosłym i nigdy się nie usamodzielnić. Psychoterapia może wciągać , bo na niej znajdujemy osoby zainteresowane naszym problemem w mniejszym lub większym stopniu, ale to nie zmienia faktu, że psychoterapia to gadka szmatka a najważniejsze są te kroki (realne czyny, które podejmiemy lub nie potem po psychot3erapi). Jeśli ich nie podejmiemy możemy na psychoterapię łazić 20 lat i może nic się nie zmienić w naszym życiu. Nie wiem jak dowiedziałaś się ,że nie umiesz sprzątać ,ale wcale się tym nie przejmuj,(ja też tak raz usłyszałam) bo tak mówią z reguły pracodawcy żeby zaniżyć poczucie własnej wartości u pracownika . Należy powiedzieć że postaram się posprzątać lepiej i się starać . Grunt żeby ten pracodawca dał nam kasę. Każdy umie sprzątać i może się tego łatwo nauczyć. Jeśli chcesz jedź w góry ale nie po to by się zabić ,al. po to by idąc lub odpoczywając pomyśleć jaką pracę mogłabyś robić i jaka by Ci odpowiadała. Spróbuj też podczas tego wyjazdu rozejrzeć się za jakim ś facetem . Może na tym wyjeździe Ci się trafi. Nie myśl o sobie jak o osobie z boderline, tylko po prostu jak o sobie. Często jest tak, że psychologowie lubią dopasowywać określoną osobę z jej problemami do określonego typu osobowości lub do określonej choroby,, bo to pozwala im poczuć, coś wiedzą coś się nauczyli są tacy mądrzy. Często są mądrzy, ale są takimi ludźmi jak my i mogą się mylić. Ja usłyszałam już dwa rodzaje osobowości określone u mnie przez różnych psychiatrów po kilkuminutowej rozmowie. Przecież oni wymyślająć mi tę każdą osobowość w ogóle mnie nie znali ,bo widzieli mnie pierwszy raz na oczy i rozmawiali ze mną pare minut. wieku ludziom życie wydaje się dzisiaj do bani ,bo tak trudny jest start życiowy i w ogóle ludzie są trudni stosunki interpersonalne są trudne, ale jedynie próby poradzenia sobie z tymi trudnościami w jakiś konkretny sposób mogą coś zmienić. Dobrze ,że pojechałaś do tych Niemieć to był odważny krok ja widziałam takie ogłoszenia i nie odważyłabym się na to. Zobaczyłaś coś i dało Ci to nowe doświadczenie . Przyślij mi zdjęcia z gór jak zdecydujesz się pojechać , bo ja nie mogę pojechać nigdzie. Lubię piękne zdjęcia przyrody. Przyroda mnie hipnotyzuje . Patrzenie na nią zawsze mnie trochę uspokajało a Was urzeka piękno przyrody czy nie ? Pozdrawiam Was obie dziewczyny Ciebie Ewciu i Borderkę. Osobowość niedojrzała i histrianiczna czy jakaś już zapomniałam nazwę.

Odnośnik do komentarza

Ewa twojemu bratu chyba zależy na tobie skoro dal Ci pieniądze na wyjazd w góry. Z rególy jest tak ,że nasza rodzina to osoby , które nas najbardziej kochają na tym świecie choć różnie bywa z okazywaniem tych uczuć , bo w każdej rodzinie bywają jakieś niesnaski. pretensje .Ja jak chciałam się zabić pomyślałam, że moja mama by cierpiała gdybym to zrobiła, bo mnie kocha i cała rodzina by cierpiała. Mamy chciały by żeby ich dzieci były takie a nie inne, a one są, jakie są i czasem takie czasem nie całkiem takie jak mamy by chciały, ale mamy i rodziny przeważnie bardzo nas kochają. Dlatego myśląć o samobójstwie pomyślmy też o rodzinie o tym co by czuła i co ja bym czuła gdyby ktoś z mojej rodziny się zabił. Ważne jest by przeżyć każdy dzień bez próby samobójczej , bez samookaleczenia, bo to też nas niszczy i bez całkowitego zwariowania. Dobre jest odwracanie myśli na inny tor kiedy one człowieka nachodzą. Nawet wspomnienie fajnej wycieczki może w tym pomóc . Trzeba starać znajdować radość w tym życiu jak się da na różne sposoby. Nie zawsze się udaje, bo realia potrafią przytłoczyć. Każdy to ma nawet psychologowie i psychiatrzy. Wszyscy żyjemy w tym samym trudnym świecie. Ważne jest by starać się te doły pokonywać na wszystkie możliwe sposoby, bo nie żyjemy sami dla siebie ale i dla innych i wśród innych

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Ja pozwole sobie na uwagę odnośnie psychoterapi. Z mojej perspektywy psychoterapia nie polega na gadaniu tylko i wyłącznie. Nie wiem na jakich psyhcoterapiach wy jesteście/ bylyście. GGG może dlatego tak mówisz, że trezba podejmować wysiłki i masz takie nastawienie do psychoterapi (moim zdaniem negatywne jeśli dobrze zrozumaiałam Twoje wypowiedzi), bo Ty już jesteś po i jakoś dajesz sobie radę??

Ja też miałam kilka diagnoz, ale nie uwazam że to były błedne diagnozy czy ktoś mną manipulował próbował coś wmówić. Tak naprawdę diagnoza do życia moim zdaniem nie wnosi nic. Co mi to daje ze mam Borderline? Ja musze konkretne uczucia sytuacje przezyc na nowo, albo wogóle je przeżyć bo ja nie przeżywam niczego w tej chwili.

Ewcia zauważyłam, że bardzo często czujesz się źle ze sobą w związku z tym, że masz borderline? czy zawsze sie tak czujesz? czy są momenty kiedy czujesz sie inaczej? Bo ja np mam tak, że trafiam tu w momentach kiedy czuje sie fatalnie, a kiedy czuje się dobrze ze sobą to sobie żyje po prostu. Pytam bo zawsze mówisz, ze to przez terapie uzmysławiasz sobie coraz więcej złych rzeczy jakie robisz i że coraz gorzej się ze sobą czujesz. Czy to aby na pewno efekt terapi?? Bo ja myślę tak po sobie, że jest to kolejny objaw borderline.

Odnośnik do komentarza

Pierwsza wizyta u psychologa budzi niepokój. Nie wiemy czego możemy się spodziewać, zastanawiamy się o co będzie pytał psycholog, jak należy się zachować, co trzeba mówić, oraz odczuwamy strach przed oceny profesjonalisty. Te „strachy” są najbardziej naturalne ponieważ każda nowa, nieznana dotąd sytuacja budzi w nas niepokój i obawy. Jak potwierdzają badania psychologiczne znana sytuacja jest bezpieczniejsza niż nowa.

Odnośnik do komentarza

Kasiu z tego co rozumiem z twoich postów to jakbys była sama to myslisz że byłoby ci łatwiej, nie czułabyś się tak źle jak teraz? Co do twojego pytania czy czuję się źle w związku z tym że mam bordeline. Już nie chodzi o samą diagnozę, tylko o to że zanim zaczęłam chodzić na terapię naprawdę nie myślałam o sobie tak źle jak teraz i chyba ta wiedza nie była mi potrzebna bo teraz nie wiem co mam z tym zrobić. Nie potrafię sie zmienić, a wiedząc jaka jestem ciężka we wspłżyciu z innymi wiem że w moim życiu będzie coraz gorzej.
ggg ja nie jestem w niczym wybitna. Chyba czytałaś cały mój wątek i wiesz po co pojechałam do niemiec i jak to się skończyło. Kiedy sobie uświadomiłam że nawet z pracy ze sprzątania mnie wywalili poczułam się strasznie. To miał być nowy etap mojego życia, pojechałam tam napewno dzięki terapii a okazał się klęską. Piszesz że trzeba od czegoś zacząć, nie wiem czy w tym wątku o tym jest ale ja już byłam w tylu pracach, że nie wiem ile razy jeszcze zniosę porażkę. Dziś w górach zastała mnie burza, a ja wpadłam w panikę że piorun mnie strzeli, niby piszę że nie chcę żyć, a boję się takich rzeczy, głupia jestem

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim nie myśl o sobie, że jesteś głupia. Znam panią w którą 3 razy piorun uderzył i żyje.Ja dzisiaj płakałam.Rozumiem Cię Ewo jakie to straszne uczucie jak cię wydała z pracy.Pracodawcy są różni.Dopóki Cię nie wydają trzeba starać siě z nimi współpracować choć to niesie wiele stresów.Mnie też wyrazili trzy razy.Aż wreszcie się udało.W wielkiu sprawach pracodawcom trzeba ulegać i ich słuchać już przekonają siě do nas to potem mogą nawet być jakieś niedociągnięcia ale już tak szybko nie wywalaja.Mówię Ci wieku ludzi tak płacze bo nie daje rady już sprostać życiu i jego wymaganiomMoże bierz jakieś tabletki na uspokojenie jak siě denerwujesz Ja biorę hydroksyzyne bo nie uzależnia Czuje jak jestem bardzo zdenerwowana. Pomaga na nerwy ale na załamanie nie.Brałam leki na depresji ale mi nic nie pomogły czułam siě po nich tak samo.

Odnośnik do komentarza

Przepraszam pisałam z telefonu i przypadkowo wybrały mi się złe wyrazy ze słownika i cała poprzednia wypowiedź wyszła bez sensu, Ciesz się tymi chwilami spędzonymi na wyjeździe. Może nie powinnaś szukać teraz szukać pracy jak czujesz ,że nie dasz rady. Może spróbuj jakiś leków uspokajajacyh jak ogarnia cię płacz i złość. Uwierz mi wiele osób płacze , bo nie daje rady sprostać życiu. Jak się uspokoisz znowu zaczniesz szukać , Mogę Ci dać namiary na agencje pracy. Zrób jakieś zdjęcia z podczas wyjazdu. Nie myśl o sobie ,że jesteś głupia . Skończyłaś studia, Może to świat jest głupio urządzony. Mówiłaś ,że mama ma do Ciebie pretensje . Mamy już tak mają. Zrzędzą czasami , bo chciały by nas i nasze życie sprostować ,ale tylko złoszczą dzieci tymi pretensjami, ale mimo że zbiera w nas złość trzeba się nauczyć mamom wybaczać ich zrzędzenie i nie okazywać im złości , bo one nas kochają. Jak wzbiera w nas złość lepiej wyjść i nic nie mówić starając się uniknąć kłótni z mamą. Jak złość opadnie trzeba powiedzieć mamie ,że się ją kocha tylko nie daje rady sprostać wszystkim wymaganiom. Może zrozumie. Jest od nas starsza. Też pewnie jest zmęczona życiem, ma dużo na głowie i zrzędzi ,ciągle ma pretensje. Pamiętaj mama to chyba jedyna osoba która nas najbardziej kocha na świecie.Ja też dziś zrobiłam coś źle i mogła być kłótnia ale dzięki temu ,że strałam się zachować spokój i wyszłam jakoś nie było ostrej kłótni. Moja mama nie żyje już dawno. Wiem ,że mnie kochała.

Odnośnik do komentarza
Gość tikolanko

Do psychoterapeuty możesz chodzić. To nic nie zaszkodzi.
Tylko naprawdę musisz mieć w sobie dużo motywacji i chęci do zmian. Wiem, że może być z tym ciężko- u mnie jest. Na swoje życie pracujesz Ty sama, nikt inny Ci życia nie ułoży.
W tym Kobierzynie jak nie będziesz mieć motywacji też Ci nie pomogą. Na tej konsultacji do Kobierzyna z całą pewnością będą sprawdzać Twoją motywację. Ona w całym procesie jest najważniejsza.
Masz autorko bardzo niską samoocenę, która ściąga cię w dół.
Tak wiadomo,że bez pomocy specjalisty sobie nie poradzisz, ale musisz wiedzieć, że w terapię trzeba się zaangażować, jak w każdą relację z drugim człowiekiem.
Musisz sobie poczytać w internecie o rodzajach psychoterapii. Jest ich dużo i wybierz sobie odpowiedni jej nurt i pod tym kątem szukaj psychoterapeuty. W jednych nurtach rozmawia się o przeszłości a w innych o teraźniejszości. Jest też psychoterapia interaktywna, która korzysta z różnych nurtów. A z obecnym terapeutą warto porozmawiać jak widzisz swoją obecną terapię, co Ci się w niej nie podoba, jakie masz zastrzeżenie.
Po co się chodzi do psychoterapeuty? Powiem prosto: po zmiany. Po zmiany, które mają iść w odpowiednim kierunku. Terapeuta Cię ukierunkowuje. Oczywiście bez pomocy psychoterapeuty mogą być zmiany, ale czy to będą zmiany na lepsze?. Osoba "zaburzona" ma swoje schematy w których żyje i z w zgodzie z którymi postępuje. Są to niedobre i chore schematy. I jeśli sama będzie się zmieniać to na pewno w zgodzie z tymi schematami i ze swoim zaburzeniem. A chore schematy trzeba zmienić. Psychoterapeuta pokarze Ci jak zmienić się w sposób dobry. Na kierunkuje Cię na dobro drogę.
W zaburzenia osobowości to jest psychoterapia długoterminowa. Nawet może trwać 3 lata. Trzeba być tego świadomym.

Czasem warto sobie uświadomić najgorszą prawdę Psychoterapia może nie działać na wszystkich. Tak mówi mój psychoterapeuta.

Odnośnik do komentarza
Gość Boredrka

Z poprzedniczką się zgodzę - w terapi trzeba mieć dużo siły, trzeba umieć się bardzo zaangażować - tak naprawdę chodzi o Ciebie. Zmiany jakie będzie trzeba wprowadzić czasami kłócą się z calą Tobą w terapii. Czasmi to co widzisz Ty jest inne niż to co widzi terapeuta. Czasami wszytsko na raz se sobą się kłóci. Od razu nie wszytsko sie udaje, czasami człowiek się cofie w rozwoju i tak w kółko, ale ogólnie chyba do przodu. Ja sie zastanawiam nad ostatnim zdaniem czy terapia nie każdemu jest w stanie pomóc? Hmmm chyba tylko wtedy jak brak motywacji? Nie wiem zastanawiam się nad tym....

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Ewcia jeszcze zapomniałam się odnieśc do Twojej wiadomosci. Tak uważam ze jakbym była sama byłoby lepiej pod jednym względem, ale gorzej pod drugim. Jedno mi się tylko zdanie w tym kontekscie kojarzy: "nie nawidze cię nie odchodź". Nie mogę być blisko, ale nie mogę byc daleko. Jestem blisko boje się, nie jestem blisko jestem pusta uczuciowo - bezwzględna. Nie ma optymalnej odległości.

Kiedyś mój chłopak w żaratach zrobił taki gest w trakcie przytulania - przyciagania i odpychania - choć robił to świadomie to myślę że nieświadomie pokazał mi co robie z naszym związkiem. Przyciągam odpycham - blisko, daleko - jest to największa tragedia borderów moim zdaniem. Chce się być blisko, ale nie może, a tak bardzo się tego potrezbuje. Ale jak się jest blisko to generuje się tak wielki STRACH, że trezba znowu uciekać i tak w kółko.

Jeszcze chciałam się odnieść do Twojego samopoczucia z tą świadomością. Wiesz zauważyłam też coś takiego u siebie. Uswiadamiam sobie cały ogrom moich destrukcji. I widzę tylko że jestem zła. Kiedyś nawet swojej terapeutce relacjonowałam to i opieprzyła mnie że nie mam mówić że wszytsko zniszczylam że jestem taka okropna. Bo nie wszytsko jest zniszczone doszczetnie i ja tez nie jestem w 100% zła. My myślimy w kategoriach czarno białe. Teraz myślisz, że jesteś zła masz same negatywne cechy. A jaka jest reszta świata? Biała ? dobra? To się nazywa rozszczepienie chyba. Ja jestem zła oni są dobrzy. Ja jestem dobra oni są źli. Jak ja się czuje zła i destrukcyjna i tylko tak siebie widze to zaczynam odczuwać straszne poczucie winy. Tak silne że znowu od tych uczuć musze uciekać i wiesz co? Uciekam do takich samych destrukcyjnych zachowań i tak kółko się powtarza destrukcji. Aż do momentu gdzie emocje opadaja i znowu widze jak strasznie jestem zła iiii... tu jest ważne żemy myśleć o środku- nie wszytsklo co robisz jest złe nie wszytsko co w Tobie jest złe. Nie wiem czy powinnam Ci to pisać. Bo to, ze ja CI to napisze nic nie da - na chwile cię uspokoi, ale powinnaś w trakcie psychoterapii dojść do takich wniosków sama. A to jest proces i trwa.

A jeszcze chciałam powiedzieć odnośnie talentów. Ponoc borderline są twórcze i kretywne :D. Ja np jak tylko zaczynałam sie spotykać z moja psychoterapeutką usłyszałam że jestem ponad przeciętnie kreatywna. Ja oczywiscie się z nią kłociłam ze tak nie jest, ale ona powiedziała że kilkanaście lat zajmowała się naukowo kreatywnością i ona wie co mówi. I to jest moja jedyna rezcz z której jestem dumna :D.

Trzymaj się ;)! Czekam na Twoja odpowiedź ;)

Odnośnik do komentarza

Mnie też wywalili 2 razy . Moją koleżankę też zwolnili 3 razy.Przeżywałam, stres , bo to ogromny stres dla każdego jak nie ma pracy albo go zwolnią . Pomyślałam co za głupi pracodawca ,że pozbywa się takiego dobrego , oddanego pracownika. Gdyby dał mi sznsę na pewno bym mu to pokazała ,że nie jestem aż taka zła i do niczego.Pracodawcy nie zawsz zwalniają ,o coś zle zrobiliśmy czasem ktoś ich wkurzy ,mają zly humor i zwalniają . Trzeba rozważyć w głowie czy my na prawdę zrobiliśmy coś nie tak czy pracodawca miał zły humor i swoje widzimisię.Nikt tak jak ja nie wie ile pracy samozaparcia zdolności i wytrwałości trzeba żeby skończyć studia ekonomiczne. Jesteś zdolna i pracowita i miej taką swiadomość a pracodawcy czasem nie umieją tego docenić.Może nie miałaś szczęścia i nie trafiłaś jeszcze na tego swojego pracodawcę. Myślisz ,że ludzie w pracy nie popełniają błędów. Codzienne popełniają. Nawet w poważych instytucjach. Sama widziałam i byłam tego świadkiem i doświadczyłam.Człowiek popełnaia błędy i musi się starać ,żeby ich robić jak najmniej . Niektórzy pracodawcy to rozumieją a niektórzy nie i trzeba przejść nad tym do porządku dziennego i nie mówić sobie ,że jestem głupia albo tylko mówić ,że ten pracodawca jest głupi ,że nie docenia moich starań. W pracy też trzeba skupiać wszystkie myśli cały umysł i całą uwagę na pracy. Jak Cie zwolnią to jest tez szansa ,że poszukasz czegoś lepszego niż miałaś.

Odnośnik do komentarza

Kurcze nie było mnie 2 dni a tu tyle nowości w moim wątku:).
Kasiu diagnozę dostałam w wypisie ze szpitala i moja terapeutka przed szpitalem taką samą mi dała. Co do kreatywności bordelów, ja napewno nie jestem taka, nie widzę w sobie żadnych pozytywnych cech. Zazdroszczę ci że tak dobrze rozumiesz siebie i próbujesz z tym walczyć.
Co do słow ggg każdy inaczej znosi porazki w życiu, jedna osoba zaraz potrafi sie pozbierać, a druga rozpamiętuje i wymysla sobie niestworzone historie w związku z jakimś niepowodzeniem. Studia kończyłam zaocznie i naprawdę nie uwazam tego za jakieś szczególne osiągnięcie skoro teraz w każdej pracy wychodzi że nic nie potrafię. Myślałam ze chociaż może przy tym sprzątaniu się utrzymam a tu moje największe rozczarowanie.
~tikolanko ty też piszesz całą prawde. Niby mam motywację, chcę żyć, ale nie wiem jak, nie wiem jak się zmienić, a terapeuta już wiem mi w tym nie pomoże i Kobierzyn też nie. Tylko co dalej. Ja się bardzo angazuję w relację z terapeutką. Poprzednią bardziej uważałam niż własna mamę i nie mogłam się doczekac kiedy znów będę mogła z nią porozmawiać. To ona zmotywowała mnie do tej pracy w niemczech. Ale teraz po tym co się wydażyło po powrocie i po jej przerwaniu terapii chyba nikomu juz nie zaufam. W relacje z ludźmi też angazuje się całym sercem a potem strasznie sie rozczarowuje.
Oki uciekam spać bo jutro czeka mnie zdobywanie kolejnego szczytu:)

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Ewcia_82 pytanie czy Twój wyjazd nie był ucieczką z terapi? Właśnie na tym min rożnica miedzy psychologiem a terapeutą, że terapeuty szybko sobie nie omotasz wokół palca a borderline umieją świetnie ustawi sobie każdego jak chcą. Nawet terapeutę,dlatego trzeba specjalisty, który jest pod stalą superwizją. Ja nie wiem czy tak jest czy nie, to jest tylko moje domniemanie. I np wróciłaś z Niemczech i masz pretensje do swojej poprzedniej psychoterapeutki, że nie kazała Ci wracać. Czy to są Twoje myśli? Czy to są aby na pewno jej myśli i słowa? Czy czasem to nie są słowa tylko i wyłącznie Twoje wtłomocz e wnią i wymuszone żeby powiedziała właśnie coś takiego, albo podobnie brzmiąco. Ja nie wiem czy tak było czy nie? Przeanalizuj co się wtedy w tej relacji z nią działo? I uważam niestety odwrotnie do Ciebie terapia pomoże Ci się zmienić, ale musisz tego chcieć. Niestety mówiąc że się nie zmienisz nie pomogą Ci itd pokazujesz jak bardzo nie chcesz Ty tych zmian tylko przerzucasz swoje myśli na zewnątrz. Co nie do końca jest prawdą, bo pscyhoterapia w głównej mierze zależy od Ciebie i efekt tego. Bo psychoterapeuta może ci powtarzać 20 tysiecy razy co i jak, ale jak Ty nie bedziesz chciala to nawet nie będziesz tego slyszeć a co dopiero wdrazać.

A co do mojego rozumienia siebie - nie chce używać wulgaryzmów, ale uważam ze jest h*. W teorii wszytsko ok, ale w prakctyce dalej swoje. Żygam już czasami sobą także ja się czasami tylko wymądrzać umiem i nic wiecej :/. Ale może Tobie moje wymądrzanie pomoże

Odnośnik do komentarza

Żeby Ci zobrazować sytuację powiem Ci taki przykład NP. widzisz z daleka piękny szczyt i mówisz o jaki piękny szczyt weszłabym na niego i zdobyła go ale nie na pewno mi się nie uda jest taki ogromny i taki trudny do zdobycia ,na pewno na niego nie wejdę i go nie zdobędę. Jak będziesz sobie tak mówić i z góry zakładać że go nie zdobędziesz to go nie zdobędziesz a jak będziesz ROBIĆ wszystko żeby go zdobyć to będzie trudno ale go w końcu zdobędziesz. Tak samo jest ze zdobywaniem pracy. Jak z góry założysz, że nie zdobędziesz pracy to CI się na pewno nie uda. Jak powiesz sobie zrobię wszystko żeby zdobyć tę pracę na razie jakąkolwiek, będę słuchać co mówi pracodawca i starać się bardzo skupiać na pracy . Będę bardzo wytrwała w podejmowaniu prób szukania pracy . jak mi się raz nie uda spróbuję kolejny raz może mnie przyjmą w innym miejscu. Mam motywację usamodzielnić finansowo, utrzymać sama i zdobyć pieniądze i za te zarobione pieniądze coś sobie kupić. Jeśli tak będziesz myśleć i działać a więc szukać , szukać i jeszcze raz szukać , jeździć na spotkania umawiać się z pracodawcami to kiedyś na pewno pracę znajdziesz. Tylko musisz być wytrwała i cały czas działać w tym kierunku. Nawet w Biblii pisze szukajcie a znajdziecie. Jeśli się tylko mówi, że się będzie szukać a nie będzie się robić wszystkiego żeby pracę znaleźć (nawet jakąkolwiek) to się jej nie znajdzie. Jak chcesz mogę dać Ci namiary na agencję pracy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...