Skocz do zawartości
Forum

Czy przez nerwy można zabić?


Rekomendowane odpowiedzi

jestem strasznie nerwowa,nawet bylam u psychiatry,mam dwojke dzieci 4 latka i 1 roczek jak cos jest nie tak jak mi placza albo jestem strasznie zmeczona i nie mam na nic sil to sie wydzieram na nich tak glosno ze az sama robie sie czerwona,i sie telepie w srodku, mam w glowie mysli durne same mi przychodza np.jak uplesc sznurek zeby sie powiesicdlaczego ja mam najgorzej??????nie umiem odpowiedziec na te pytanie

Odnośnik do komentarza
Gość Magda. N

Masz prawo byc zmęczona przy dwójce małych dzieci, i to że jak Cię zdenerwują krzyczysz to zwyczajny ludzki odruch, wiem że dziecko potrafi wyprowadzić z równowagi. Ale nawet zmęczenie nie może powodować u Ciebie aż takiego stresu. Lecz to ze masz myśli jak sobie czy komuś zrobić krzywdę to już gorzej to wygląda. Jedna wizyta u psychiatry to trochę za mało żeby sobie pomóc. Może spróbuj jakiegoś cyklu spotkań z psychologiem ,który pomoże Ci w kontrolowaniu tych zachowań. I nie pisz że masz najgorzej bo masz dzieciaczki i to dla nich warto zabrac się za siebie. Może pogadaj z partnerem żeby czasem Cię wyręczył w obowiązkach domowych ,żebyś mogla gdzieś wyjsc Np z koleżankami albo po prostu żebyś mogla pobyć sama ze sobą bez dzieci. To też bardzo wycisza , przynajmniej mi pomaga a czasem też mam dość wszystkiego. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

to jest nie mozliwe zeby mi pomogl poniewaz pracuje za granica a ja siedze z dziecmi i jego niepelnosprawna siostra nia sie tez opiekuje, mieszkamy tam gdzie sa cztery domy i samochod przyjezdza z pieczywem nie moge odpoczac nie moge sie wyciszyc poprostu nie daje rady a z tym pytaniem czy mozna zabic to mi chodzi nie o dzieci a o jego niepelnosprawna siostre,

Odnośnik do komentarza
Gość Magda. N

Rozumiem ze jest Ci ciężko. Dwójka dzieci, chora siostra . To za dużo jak na jedną osobę. Nie wiem na co jest chora i jakiej wymaga opieki ale co by nie było na pewno łatwo Ci nie jest. A jakaś rodzina tej chorej kobiety nie moglaby Cię chociaż trochę odciążyć od tej opieki. ? Ciężko coś doradzić jak nie zna się sytuacji. Pamietaj tylko że Twoje dzieci nie są niczemu winne a juz na pewno nie temu że mają chorą ciotkę,którą ich mama musi się zajmować. Co Ci z tego że coś jej zrobisz. Przecież zostaniesz ukarana i co się stanie wtedy z Twoimi dziećmi . ??? Pomyśl o tym. Tak czy siak psycholog nie zaszkodzi.

Odnośnik do komentarza

Ja zrozumiałam,że to autorka przez niepełnosprawną siostrę partnera/męża ma myśli samobójcze,nie radzi sobie...,

wynika też ,że nie ma nikogo z rodziny kto by mógł się tą osoba opiekować,
należałoby szczerze porozmawiać z partnerem o nie radzeniu sobie w tej sytuacji i rozważeniu umieszczenia jej w ośrodku ,
lub powrocie partnera do kraju i pomocy w opiece,

najpierw musicie rozwiązać ten problem ,dopiero ewentualnie psychoterapia,jeśli dalej nie będziesz sobie radziła.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Wcale sie nie dziwie, bo kto by sobie w takiej sytuacji dawał rade? Ale niepełnosprawność niepełnosprawności nie jest równa, bo są osoby które wszystko przy sobie same zrobią a i takie które trzeba obsługiwać w każdej czynności fizjologicznej nawet. Z tym że sam fakt że mieszkasz nie z mężem, a z jego siostrą. A nie masz rodziny swojej gdzieś niedaleko?

Odnośnik do komentarza

ta siostra ma autyzm czyli skacze po lozkach i wali plecami w sciane,a jak sie zdenerwuje to biega po podworku i krzyczy,to nie chodzi juz o ta jebnieta siostre jego ale juz o wszystko,wszystko mnie przerasta siedze juz tak rok czasu,od domu mieszkam 100 km,nie za wesole wspomnienia z domu mam,alkohol i klotnie,a ja robie sie,zrobilam sie okropna matka wyzywam sie na dzieciach potrafie tak corka starsza szarpac ze to cos okropnego a wczoraj ta siostre niepelnosprawna zlapalam za wlosy i zaczelam nia telepac i okladac a wszystko przez to ze nakruszyla mi na dywan platkami,ktos cos do mnie powie nie tak to sie denerwuje i placze ja potrzebuje tylko zeby ktos mi pomogl,w tamtym roku to z chlopakiem sie szarpalam cos we mnie wstapilo poszlo o to ze sie jemu nie podobaly moje buty na zime i sie rzucalam do niego szarpalam bilam po twarzy a on mnie trzymal zebym sie uspokojla,wysyla mnie ciagle do psychiatry tylko,tylko wystarczy ze on bierze psychotropy od psychiatry.depresja

Odnośnik do komentarza
Gość Magda. N

Autyzm to niestety poważna choroba, nie wiem czy ta siostra jest dorosła ale tak czy inaczej jest to osoba chora i bicie jej spowoduje gorsze rezultaty. Niestety autyści tak się zachowują . Ale nie o niej tu mowa. Musisz coś ze sobą zrobić najlepiej byłoby spotkać się ze specjalistą, który coś doradzi . Porozmawiaj też ze swoim chłopakiem że tak się zachowujesz i potrzebujesz pomocy, bo inaczej może się to źle skończyć . Nie możesz szarpać dzieci i się na nich wyżywać bo one nie są niczemu winne . A jeżeli u Ciebie atak agresji powodują okruchy na dywanie to już najwyższa pora coś z tym zrobić.

Odnośnik do komentarza

seniorita22, rozumiem Twoją trudną sytuację życiową (opieka nad dwójką małych dzieci, mieszkanie z chorą na autyzm siostrą męża, brak wsparcia ze strony męża, który pracuje za granicą), jednak jeżeli dochodzi do takich sytuacji i agresji, jakie opisujesz, np. szarpanie córeczki, łapanie siostry męża za włosy i telepanie nią, bo nakruszyła na dywan, szarpanie partnerem, bo skrytykował Twoje nowe buty, to jest to poważny problem emocjonalny i uważam, że powinnaś się skonsultować z lekarzem psychiatrą. Być może to jest nerwica albo problemy osobowościowe i powinnaś podjąć psychoterapię? Odsyłam też do artykułów: Jak radzić sobie z nerwami? i Jak sobie radzić ze złością? Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Żal mi tych twoich dzieciaczków i żal mi tej dziewczyny, chorej na autyzm.
Ciebie też mi żal, bo nie radzisz sobie z NICZYM.
Czasami czytam, że ktoś opiekował się niepełnosprawną osobą i było mu piekielnie ciężko.
Ja opiekowałam się mamą i ciocią, obie po wylewie, częściowo sparaliżowane. - i to przez parę lat.
Trzeba było je umyć, podać jedzenie, posprzątać,itd.. na szczęście nie musiałam ich nosić. Z pomocą, do łazienki kuśtykały same.
Ale ja tak się nastawiłam, że podjęłam się opieki, to muszę sobie poradzić.
Nie myślałam o tym jak o ciężarze ponad siły, tylko jak o zwykłym obowiązku, o rzeczy do wykonania.
Po co to piszę?
Bo wszystko tkwi w naszej głowie, w tym, jak do obowiązków podchodzimy.

Nerwy to wynik naszego sposobu myślenia. Ty się szarpiesz, chciałabyś inaczej żyć, nie potrafisz pogodzić się z sytuacją. Zadręczasz siebie i bliskich ci ludzi.
Tak, to może doprowadzić do tragedii, jak nie zapanujesz nad nerwami, to skrzywdzisz kogoś i wylądujesz w więzieniu.
Nie będziesz miała kłopotu z bliskimi, za to możesz trafić na wyjątkowo paskudne towarzystwo i dopiero tam docenisz, że to co teraz przechodzisz, to była bajka, to nie było nic ważnego.
Pewnie sama sobie nie poradzisz /choć możesz/, więc polecam ci terapię u psychologa.
Miej tą świadomość, że przez swoje zachowanie, krzywdzisz innych.
Ty możesz się zmienić i stworzyć dzieciom przyjazny dom - o ile będziesz tego chciała.
Tylko od ciebie to zależy, od nikogo innego.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A jak uważacie, czy niektóre osoby są podatne na (nie wiem jak to napisać), czy może wrażliwe na osoby psychicznie chore? Chodzi mi o to, że towarzystwo chorych wpływa źle na psychikę tych zdrowych. Czyli że nie każdy jest zdolny do przebywania w towarzystwie psychicznie chorego. Może to kwestia słabej psychiki? Tylko w takiej sytuacji każdemu by kiedyś żyłka pękła, to że ojciec dzieci leczy depresję oznaczać może że oboje sobie nie radzą z ta sytuacją.
A autorce poradziłabym szukania pomocy przy chorej i zmiane miejsca zamieszkania żeby być bliżej ludzi no i tak przynajmniej konsultacja z psychologiem/ psychiatrą.
Współczuję.

Odnośnik do komentarza

ta siostra ma 32 lata,siedze i pisze i placze dlaczego?dlatego ze skrecilam w zyciu chyba nie w ten zakret co trzeba ide spac z nerwami poklocilam sie z chlopakiem o co? o to ze on chce zebym robila prawko a ja kazalam mu sie odpierdolic i sie rozlaczylam (durna)po co mi prawko skoro siedze w krzakach,z siostra jego na autyzm to nawet sie nigdzie nie rusze moje dzieci patrza jak ten popierdoleniec skacze po lozkach,albo palce do tylka pcha i wacha,czego ja sie denerwuje nie potrafie tego opanowac to jest silniejsze odemnie,nie pojde do psychiatry bo musze kase od chlopaka brac a ja nie chce byc ciagle utrzymanka,przed wczoraj w nocy sie zastanawialam jak splesc sznurek zeby sie powiesic,nie wiem skad takie rzeczy w mojej glowie

Odnośnik do komentarza
Gość Magda. N

Ależ Ty nie jesteś jego utrzymanką . Wychowujesz jego dzieci i masz na swojej głowie jego chorą siostrę, to logiczne że w takiej sytuacji musi łożyć na wasze utrzymanie . No trudno żebyś jeszcze musiała pracować przy dwójce małych dzieci i niepełnosprawnej osobie, więc Twoja duma jest w ogóle tu nie na miejscu . Bardzo Ci współczuje bo sytuacja jest naprawdę trudna i sama nie wiem co Ci doradzić ale jak tak dalej będzie to się wykończysz . Jeżeli Twoim jedynym problemem jest ta chora siostra to powiedz facetowi żeby odciążył Cię i zwolnił z opieki nad nią . Nie wiem może jakaś jego rodzina mogłaby się nią zająć, ludzie autystyczni bywają też agresywni. Zal mi też Twoich dzieci , które muszą na to wszystko patrzeć i na dziwną ciocię i na mamę która się tak zachowuje . Przecież one się boją w takich chwilach, oszczędź im tego widoku i takiego dzieciństwa. Samobójstwo to nie jest rozwiązanie Twoich problemów. Masz dwoje dzieci to dla nich warto żyć .

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Twoja sytuacja się poprawi, tylko musisz się uspokoić i zacząć działać inaczej. Jak czujesz że masz za duże nerwy do tej siostry, czy do dzieci, to najlepiej może wyjdź na chwilę z domu aby ochłonąć. A już jutro pierwsze co zrób to zadzwoń do najbliższej przychodni.
Do psychiatry nie potrzeba skierowania i masz go z NFZ, do psychologa potrzeba skierowanie np od internisty. Możesz też zadzwonić na jedną z infolinii, które masz podane powyżej na samym początku forum psychologicznego.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A i w razie gdybyś nie miała gdzie odejść z dziećmi, gdyby wynikła taka potrzeba
http://parenting.pl/portal/domy-samotnej-matki

A jak wcześniej Twoje życie wyglądało? Nie chodzi mi o dzieciństwo, tylko ten czas gdy się poznaliście z chłopakiem, gdzie mieszkaliście wcześniej jak było pierwsze dziecko i czy zawsze z siostrą? Czy miałaś już wczesniej problemy z agresją? Czy pracowałaś? Uczyłaś się? Jego rodzice żyją? Ma on jeszcze inne rodzeństwo? Czy z sąsiadami utrzymujesz jakieś kontakty? Masz jakieś koleżanki z dawnych lat, kogoś z kim możesz chociaż telefonicznie porozmawiać i po przyjacielsku?

Odnośnik do komentarza

starsza corka jest nie jego mam jowitke z poprzedniego zwiazku urodzilam ja gdy mialam 21 lat,i z tamtym bylym facetem sie rozeszlam jakos tak, 3 lata temu poznalam obecnego po 3 miesiacach znajomosci sciagnal mnie do niemiec do pracy musialam wyjechac nie mialam za co dziecka utrzymac, czasmi moja mama to dawala dla jowitki corki mojej gotowana gasze gryczana bo byla taka bieda w domu zle wspomniena,pojechalam do niemiec sprzatalam mieszkanie dla bogatego niemca,pomieszkalismy razem za granica 7 miesiecy zaszlam w ciaze wrocilam do polski mieszkalam z dziecmi u rodzicow,a on zarabial jak przyjezdzal do polski do siedzielismy u niego tutaj z jego siostra wtedy opiekowala sie jego mama jak zyla,zaczelam juz pomieszkiwac u niego,potem pojechalam do domu swojego bo on do pracy,wszystko byloby dobrze gdyby nie kryminalista maz mojej siostry z 12 letnim stazem w zakladzie karnym siedzial,pil awanturowal sie rozwalal wszystko zachowywal sie agresywnie i musialam z tamtad uciekac bo wkoncu mam dwojke dzieci,policja non stop przyjezdzala tam do nas po niego,przyjechalam tutaj jego ojciec zmarl no i tak siedze,nie ma tutaj sasiadow,nie mam przyjaciolki takiej prawdziwej,od czasu do czasu dzwonie do domu i rozmawiam ale nie zale sie udaje ze jest wszystko dobrze,siostrzeniec jego ma 19 lat ale to pijak nic nie robi,sciagnal go do pracy tam bo by sie zapil,ma druga siostre 40 lat ale ona we wloszech ma faceta tam,wiecej nikogo nie maja,

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Czyli cała rodzina tej siostry jest za granicą. Czy wogóle były pomiędzy Wami wszystkimi rozmowy co dalej z jej losami? Bo nie mogą udawać że problemu nie ma, ona potrzebuje opieki do końca życia i możliwe nawet że gdyby znalazła się w jakimś ośrodku, to i byłaby szczęśliwsza. Nie znam tej choroby, wydawało mi się że polega ona na izolacji od otoczenia, takim" zamuleniu" do świata, a życiu w swoim własnym świecie. Ale na czymkolwiek by nie polegała, to jednak Ty sobie z nią nie radzisz.
Od taty córki powinnaś dostawać alimenty.
A nie myślałaś aby wrócić do chłopaka i zamieszkać na stałe za granicą, rozmawialiście coś o Waszej przyszłości? Mówiłaś mu że jesteś już na granicy załamania?
Zadzwoń dziś i spróbuj umówić się na wizytę u lekarza, to będzie pierwszy krok, a jak wizyta do psychiatry będzie odległa, to do internisty, może coś przepisze na początek.

Odnośnik do komentarza

alimenty dostaje,za granice mieszkac?byl juz taki plan nawet wnioski adwokat mi napisal ale nie skladalam poniewaz moj obecny partner przestal o tym mowic,o umieszczeniu jej w osrodku z checia tylko nie wiem na co czekac nie rozmawiamy o takich rzeczach nie ma sensu skoro on tylko duzo mowi 2 tys zl renty jest na nia,czasami zaluje ze go poznalam jest w domu cicho maly spi,starsza oglada bajki a tamta lezy sobie,duzo bym dala za wiecej takich chwil,strasznie mam po obgryzane naskorki na palcach tylko siedze i obgryzam czasami zdarza mi sie az do samego miesa obgryzc,nawet jak chcialabym pojsc do psychiatry to nie mam z kim dzieci zostawic,jestem w kompletnym gownie,jemu zwierzac za bardzo tez nie moge dla obecnego partnera bo ta jego depresja to juz nawrot trzeci raz,to zali sie dla tej swojej siostry we wloszech gada jej o wszystkim,zostawilabym go i to pierdolnela wszystko ale klopot z mieszkaniem nie pojde do zadnego osrodka bo strace dzieci,nie bede miala za co zyc,i chyba boje sie samotnosci,

Odnośnik do komentarza

To faktycznie jak ta dziewczyna ma taka rentę to partner pewnie nie zgodziłby się jej oddać do ośrodka ,tym bardziej ,że osobiście nie musi się nią zajmować.

To może chociaż załatwcie za połowę renty dojeżdżającą opiekunkę,jej, chociaż chora też należy się godne życie ,tym bardziej ,że nie musicie jej utrzymywać,a to raczej wy korzystacie też z jej renty.

A Ty pewnie nie jesteś ubezpieczona,skoro nie on nie jest Twoim mężem i nie pracujesz,
skomplikowałaś sobie życie,ale zawsze trzeba szukać rozwiązań.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...