Skocz do zawartości
Forum

Obwinianie i wykorzystywanie przez rodzinę


Rekomendowane odpowiedzi

Powinnam zacząć od początku, tylko już nie pamiętam gdzie ten początek był?Czy wtedy kiedy tata zaczął pić, czy wtedy kiedy zaczęła się w domu agresja, czy może wtedy kiedy zaczęłam w domu walczyć o normalność a później chcąc stworzyć swój dom wyprowadziłam się. Mam 33 lata wspaniałego faceta, 20 letni kredyt i mimo tego, że mieszkam osobno ciągle ciągnie się za mną problem domowy. Cokolwiek bym zrobiła zawsze na końcu i tak pretensje są do mnie. Kiedy miałam 16 lat w domu zaczął się problem alkoholowy, tata przeszedł na rentę, mama prowadziła działalność gospodarczą i powodziło się nam przyzwoicie. Bez szału, ale nic nam nie brakowało, być może wtedy tata stwierdził, ze już się nie musi starać bo na wszystko wystarczy. Co pamiętam z tego okresu? Kasie zalęknioną, niepewną siebie, czującą się ciągle niepewnie w domu, w życiu na świecie. Skończyłam podstawówkę poszłam do szkoły do wielkiego Poznania, który wydawał się taki wielki, przerażający a po środku tego wszystkiego "mała" Kasia. Gdzie poszłam? no do zawodówki, bo przecież na nic więcej mnie nie stać (tak myślałam o sobie) Szkoła zawodowa to był dla mnie ciężki okres, przebywania z ludźmi, na praktykach najchętniej nie wychodziła bym z zaplecza, bałam się ludzi, czułam się niepewnie. No i ten powrót do domu, gdzie zawsze był chaos, gdzie święta kojarzyły się z wybitymi szybami (bo ojca dopadały wyrzuty sumienia i w tym okresie pił podwójnie). Później praca w sklepie, gdzie oczywiście chcąc się wykazać robiłam za trzech, czasami biegałam na trzy stoiska. Miałam dosyć, wszystkiego, samotności obowiązków, które przejęłam za ojca, awantur domowych i rękoczynów. Mama praktycznie wszystko przerzuciła na mnie, aż w końcu nie wytrzymałam i skłoniłam mamę do założenia niebieskiej karty. Dostaliśmy wiadomość o możliwości skorzystania z pomocy psychologa i od tego czasu wszystko zaczęło się zmieniać (przynajmniej w moim życiu). Zaczęłam jeździć na indywidualne spotkania i wiecie co? ta kobieta była pierwszą osobą, która mi powiedziała, że jestem inteligentna i stać mnie na więcej i jeszcze coś, przytuliła mnie jako pierwsza, ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić? ryczałam jak bóbr. Moja siostra i moja mama stwierdziły, że to nie ma sensu takie jeżdżenie i w ogóle szkoda czasu. Mnie spotkania dawały dużo, uwierzyłam w siebie poszłam do liceum, skończyłam studia ( uczyła mnie nawet wspomniana Pani Psycholog) Byłam z siebie dumna, w między czasie poznałam mojego kochanego faceta i w ogóle świat zaczął nabierać barw. Tylko sytuacja w domu była w kratkę, założyliśmy sprawę, ojciec dostał kuratora, później za zupełnie inne przewinienie zamknęli go w zakładzie karnym. Byłam i tam, choć tak się czasami zastanawiam czy mi to było potrzebne? Po powrocie było normalnie jak nigdy, aż dziwnie. Ja w między czasie się wyprowadziłam , podjęłam pracę w zawodzie no i wtedy ojciec dostał wylew. Siostra była ciągle "dzieckiem we mgle", obecnie wychowuje sama dziecko i ma pretensje do świata, że jej się życie nie ułożyło, na siłę szuka faceta, i ciągle słyszę od niej, że jestem mądra bo przychodzę na godzinę. Kiedy to ja po wylewie byłam dzień w dzień w szpitalu, myłam ojca pilnowałam żeby miał wszystko, a mama z siostrą i chrześniakiem pojechały nad morze ( oczywiście sama je do tego skłoniłam stwierdziłam, że sobie poradzę, a skoro one miały już wykupiony pobyt to nie mają rezygnować) No i sobie poradziłam, mama zamiast odpoczywać i "cieszyć" się z pobytu to codziennie dzwoniła z informacją że... chrześniak za dużo chce, że jest niegrzeczny, że... że...że... Załatwiłam ojcu dobry ośrodek rehabilitacyjny, jeździłam co 3 dzień mnóstwo kilometrów, później załatwiałam psychiatrów, neurologów, dofinansowanie do łazienki, rehabilitanta do domu itd, itd. Na końcu jak tata po powrocie ze szpitala nie mógł wrócić do normalności , chodził nocami to mama do mnie dzwoniła, że ja jestem mądra bo się wyniosłam a wszystko spadło na nie (mamę i siostrę) Miałam dość tak jak dziś kiedy po raz kolejny mama wylała na mnie wszystkie żale, mówiąc, że wszystko jest na jej głowie a i, że ze mną nikt nie wytrzyma. Ja czasami zastanawiam się dlaczego mama nie potrafi przyznać się do swoich słabości, czy dlatego, że zawsze kiedy mówiłam, ze ma coś zrobić z ojcem słyszałam "nie skacz tak, nie skacz bo możesz trafić tak samo" a kiedy trafiłam na naprawdę dojrzałego i odpowiedzialnego mężczyznę to tak jakby nie mogła się z tym pogodzić , że jej proroctwo się nie sprawdziło. Kocham mamę,bardzo pomogła mi w życiu, wiem, że jest jej ciężko, ale nie rozumiem dlaczego o wszystko obwinia mnie, potrafi powiedzieć, że o coś starała się tylko i wyłącznie ona kiedy to ja z moim S. biegaliśmy po całym mieście. Dzisiaj usłyszałam, że kiedy mieliśmy trudny okres w związku to mój S powiedział mamie, że do siebie nie pasujemy i, że mam ciężki charakter. Nie wytrzymałam i powiedziałam, że zadzwonię i chcę to usłyszeć od niego i wtedy usłyszałam, że mam się wynosić i nie robić zamieszania, No to wyszłam... Przepraszam za chaotyczną wypowiedz po prostu ciężko mi dziś ze wszystkim tym bardziej, że jestem sama bo mój S. wyjechał za granicę. Nie wiem, co dalej, mam dość ciągłego tulenia "ogona" pod siebie i wyciągania ręki nawet wtedy kiedy to nie ja powinnam ta rękę wyciągnąć. To jest moja mama, ale kiedy słyszy się "wynoś się z tego domu" to serce boli.

Odnośnik do komentarza
Gość Sha Sha

Współczuje tej sytuacji i zachowania Twojej rodziny, które na pewno jest dla ciebie krzywdzące. Wydaje mi się że mama widzi w Tobie siebie i swoje żale ma do siebie nie do ciebie. Być może chciała by jej życie ułożyło się jak Twoje, żeby mieć wykształcenie, kochającego partnera i tyle samozaparcia by do czegoś dostrzec. Być może ma do siebie pretensje oto że przez tyle lat nic nie zrobiła, że zawsze godziła się na taki los...
Może tak podświadomie ma do siebie żal... Dziwne trochę, że nie skorzystała tak jak Ty z psychologa, kiedy była taka możliwość. Może zaproponuj jej to teraz...
Musisz być silna i choć trochę odciąć się od problemów rodziny, bo inaczej one Cię zniszczą. Wiadomo pomóc trzeba, wesprzec również, ale nie możesz pozwolić by weszli Ci na głowę i obarczali Cię winą za to co sie stało...

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Sha Sha, wiem temat trudny, ciężki do ogarnięcia, ale ja mam czasami ważenie, że mama się pogubiła w życiu. Miała możliwość i wybrała jak to kiedyś powiedziała źle, teraz to do niej dociera tak jak piszesz. Tylko jak mam dotrzeć do mamy skoro ona nie chce mnie słuchać. Może to smutne co teraz napiszę, ale czasami mam wrażenie, że gdyby mi nie wyszło to mogła by powiedzieć "a nie mówiłam" i wtedy usiadłybyśmy sobie ja, mama i siostra i mogły ponarzekać na ten straszny świat,trudne życie, okropnych facetów i odrażający seks. Tylko, że ja uważam inaczej świat jest piękny, życie ciekawe (choć nie zawsze łatwe) faceci normalni (pojęcie względne) a seks jest czymś pięknym jeśli trafi się na odpowiedniego partnera. Ja trafiłam !

Odnośnik do komentarza

Witaj tryni!

Temat rzeczywiście ciężki i trudno dać gotową receptę na udane kontakty z rodziną – siostrą i matką, która zawsze znajdzie coś, by ponarzekać. Zresztą takich „gotowych recept” nie ma, bo o ile Ty możesz chcieć coś naprawiać, dążyć do przynajmniej poprawnych kontaktów z matką, to warunek jest jeszcze jeden – aby Wasza relacja mogła „działać”, mama powinna chcieć tego samego. I tutaj pojawia się zgrzyt, bo z tego, co napisałaś, wynika, że mamie jakoś specjalnie nie zależy na dobrych relacjach z Tobą albo nie potrafi zadbać o te dobre relacje. Jeśli chce, a nie potrafi, to jest ten lepszy wariant. Tutaj warto byłoby faktycznie skorzystać z pomocy psychologa. Może jakaś terapia rodzinna? Podejrzewam też, że Twoja mama faktycznie może być rozczarowana swoim życiem, sfrustrowana i przelewa swoje żale i wszystkie nagromadzone negatywne emocje na Ciebie. Być może też projektuje swoje emocje na Ciebie i przypisuje swoje cechy Tobie. Sama nie potrafi poradzić sobie w trudnych sytuacjach, ale często Tobie zarzuca, że „jesteś mądra, bo wpadniesz na godzinę, a potem masz problem z głowy”. Taka projekcja najprawdopodobniej następuje nieświadomie. To, o czym Ty powinnaś pamiętać – bądź asertywna i nie pozwól zaszczepić w sobie poczucia winy. Wiem, że czasem jest ciężko, że słysząc słowa „wynoś się z domu”, serce boli, że najchętniej człowiek wykrzyczałby wszystkie żale na głos. Nie daj się jednak sprowokować, mów wprost o swoich emocjach, ale spokojnym tonem i nie miej wyrzutów sumienia, że radzisz sobie w życiu, że odnalazłaś szczęście przy boku dojrzałego faceta, a mamie i siostrze wiedzie się gorzej. Nie jesteś temu winna.

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Od dawna(od czasów, gdy byłaś jeszcze dzieckiem i się uczyłaś) mama robiła z Ciebie służącą, i tak zostało do dzisiaj, co widać wyraźnie w tym co pisałaś o wylewie ojca. Chwila, ale właściwie z jakiej racji ona z Twoją siostrą zwaliły na Ciebie całą opiekę nad nim, a same zrobiły sobie wakacje?!
To jest kompletny brak szacunku do Ciebie i wykorzystywanie Ciebie.
Zobacz, że kompletnie dałaś im wejść sobie na głowę. Nie można mieć o to do Ciebie pretensji, bo przecież w taki właśnie sposób Twoja matka Cię wychowywała. Ale musisz się z tego wreszcie wyzwolić. Tak jak ktoś tu już napisał: asertywność, asertywność, i jeszcze raz asertywność, powtarzaj to sobie, bo po tym wszystkim masz z nią poważne problemy. Pracuj nad nią, nie dawaj się tak wykorzystywać i pomiatać sobą.
Najlepiej skoncentruj się na swoim życiu, a od nich się odetnij na ile to możliwe, inaczej dalej będą wywierać na Ciebie destrukcyjny wpływ. Tym bardziej, że usłyszałaś, że masz się wynosić. Miej do siebie szacunek i nie bądź taka ofiarna, żeby może w końcu łaskawie dały się przekonać, że może jednak nie musisz się wynosić. :P
Już dość się napracowałaś, na razie wystarczy, możesz im pomagać od czasu do czasu, ale nie kosztem swoich planów, zdrowia czy życia osobistego. Poza tym jak się z tą pomocą nieco pohamujesz, to zapewne niedługo o wiele bardziej ją docenią ;) okażą za nią wdzięczność, a tym bardziej nie będą się tak chamsko do Ciebie odzywać.
Bardzo możliwe, że Twoja matka jest sfrustrowana tym, jakie miała życie. Ale czy to daje jej prawo do tego, aby wyżywać się na ludziach, którzy nie są temu winni? Oczywiście, że nie, nie możesz swoim zachowaniem pokazywać, że jednak jej to prawo dajesz. Jesteś jej dzieckiem, o które od początku powinna się była troszczyć, a nie jej workiem treningowym.
Z tego wszystkiego co piszesz to myślę, że zachodzi ten gorszy wariant z podanych przez panią psycholog, bo dobrej woli ze strony matki tu nie widzę. Jeszcze w dodatku kombinuje, jakby Tobie zaszkodzić, i wymyśla jakieś dziwne historie na temat Twojego partnera. Tym bardziej radzę Ci na razie trzymać się od niej z dala.

tryni
czasami mam wrażenie, że gdyby mi nie wyszło to mogła by powiedzieć "a nie mówiłam" i wtedy usiadłybyśmy sobie ja, mama i siostra i mogły ponarzekać na ten straszny świat,trudne życie, okropnych facetów i odrażający seks. Tylko, że ja uważam inaczej świat jest piękny, życie ciekawe (choć nie zawsze łatwe) faceci normalni (pojęcie względne) a seks jest czymś pięknym jeśli trafi się na odpowiedniego partnera. Ja trafiłam !

Też mam czasem takie wrażenie odnośnie różnych osób, i do tego wszystkiego co opisujesz bardzo by to pasowało. To jest naprawdę obrzydliwe, że nieraz ludzi drażni cudze szczęście zamiast cieszyć, i na takie rzeczy jak Ty opisujesz reagują irytacją, zazdrością, tekstami :"I co się chwalisz". Albo są gotowi wciskać człowiekowi, że tak naprawdę nie jest szczęśliwy, tylko jeszcze o tym nie wie :D , a pisze w jakiś dziwnych, podejrzanych celach. ;) O, np po to, żeby się wywyższać, albo dowartościować. :D
Ale jak ktoś nie jest do końca usatysfakcjonowany ze swojego życia i zamiast zawalczyć o swoje szczęście woli zniechęcać do tego innych, to nic na to nie poradzisz. Mentalność psa ogrodnika nie jest wcale taka rzadka.
Ja się bardzo cieszę, z tego co piszesz, to bardzo miłe i budujące czytać o takich pozytywnych rzeczach. :)))) Tak trzymajcie, bądźcie dalej tacy szczęśliwi ze sobą jak jesteście teraz. :)) Masz rację, każdy może żyć w ten sposób, tylko trzeba trafić na odpowiedniego partnera.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Współczuje.
A kiedy mama wychwala swoje zalety, ile to ona zrobiła dla taty a Ty wiesz że to prawda w połowie, bo Ty biegałaś i załatwiałaś coś innego też dla ojca, lub dla niej, to wspominasz jej o tym, czy milczysz? Zakładam że milczysz, bo czujesz nisprawiedliwość i przełykasz gorzką pigułkę. A może ona nie pamięta tego, że Ty coś robiłaś, to jej przypominaj.
To że ona została z " kłopotem", to nie jet Twoja wina. Ona wybrała takiego faceta za męża i takiego ojca Tobie i siostrze. I zrobiła to świadomie. Ty zostałaś obdarowana takimi rodzicami. Mama pewnie w jakiś sposób Ci zazdrości, tak samo jak siostra. Nie moźesz się temu poddawać i musisz coś z tym zrobić, bo będziesz tak jechać na winie za swoje ułożone lepiej życie do końca, dopóki mama i siostra i tata niepoumierają, albo i jeszcze dłużej bo możliwe że dziecko siostry też będzie wzrastać w duchu bogatej ustawionej cioci, która ile by nie dała zawsze będzie mało.
Zakładam że Twoja mama tak jak Ty była całe życie pod krytyką, zastanów się czy babcia albo tata nie besztali jej za zbyt osoloną zupę. Za każdą głupotę. Czy wtedy gdy czuła radość i spokój nie następował kataklizm? Dlatego te telefony do Ciebie podczas urlopu. Nie mogła sobie poradzić z tym, że jest jej dobrze i ma w tym momencie lepiej jak Ty. Może robiła to podświadomie, ale zakładam że dobrze bawiła się na urlopie, ale nie chciała do siebie dopuścić takiej myśli, bo jeszcze ktoś by to zauważył i jej odebrał te chwile spokoju i wolności. Ty nie jesteś taka jak ona. Matka gdy Ty nie narzekasz spodziewa się pewnie czegoś złego zaraz. Dlatego tak się burzy, bo jak się narzeka to wtedy jest wg niej równowaga. A jak się siedzi cicho to nie wiadomo kiedy spadnie bomba.
Tak to widzę, zastanów się.
A tata dalej wymaga opieki? Ja się zastanawiam, czy robienie za cierpiętników dla ludzi, którzy byli dla nas źli to jest ta droga.

Odnośnik do komentarza

To jest bardzo trudny temat i my tu obiektywnie nie jesteśmy w stanie ocenić,
zgodzę się z przeczytałam,że podświadomie mama i siostra Ci zazdroszczą,
natomiast nie zgodzę się z franca,żeby zerwać stosunki z najbliższą rodzina dlatego ,że mama powiedziała to czy tamto,
bo wtedy nikt by nie czuł się komfortowo i autorka sama by tego nie chciała,

pretensje rodzą pretensje...,

dożo wybaczamy rodzicom ,dzieciom,bo to są ludzie których najbardziej kochamy i nie można się zacietrzewiać,
ja bym radziła nie przejmować się za bardzo co mówi mama,taki ma charakter,jej już nie zmienisz...,
najważniejsze ,żebyś postępowała w zgodzie ze sobą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zechcieli podzielić się ze mną swoją opinią, każdą doceniam.
Tak jak pisze Pani Kamila czasami właściwie nieświadomie nawet unikam sytuacji w której narzeczony czy daje mi buziaka czy mnie przytula, bo mam wrażenie, że możne to zaboleć siostrę, że jest sama, zranić mamę że tego nie doświadczyła. Ja naprawdę chciałabym, żeby sytuacja się unormowała, żeby siostra znalazła odpowiedzialnego i kochającego faceta który pokocha nie tylko ją, ale i mojego chrześniaka. Chciałabym żeby mama miała mniej obowiązków, więcej czasu dla siebie, ale tak jak pisze "przeczytałam" to nie ja wybrałam jej męża, kiedy było źle często mówiłam rozwiedź się niech się to skończy.Nie chcę za wszystko obwiniać mamy bo zawsze ciężko pracowała, nie potrafiła, czy bała się zakończyć ten związek nie wiem, wiem, że zawsze byłam w domu kiedy to było potrzebne a teraz się wyprowadziłam. Mama pomogła mi i to nie raz kiedy miałam problemy finansowe, ale teraz słyszę to na każdym kroku.

~przeczytałam
"A kiedy mama wychwala swoje zalety, ile to ona zrobiła dla taty a Ty wiesz że to prawda w połowie, bo Ty biegałaś i załatwiałaś coś innego też dla ojca, lub dla niej, to wspominasz jej o tym, czy milczysz? "

Nie jestem osobą która wypomina co zrobiła dla kogoś, ale faktycznie czasami nie wytrzymuję i przypominam to wtedy słyszę "Oooo tak to też bym chciała załatwić kilka spraw i mieć problem z głowy, możesz zabrać ojca do siebie to wtedy zrozumiesz, ile jest pracy, jak trzeba za nim chodzić do toalety ..."
Ja mam czasami wrażenie, że zatraciłam gdzieś swoje życie, ciągle dom, dom i dom tylko nie mój, dom rodziców. Odkładam ciągle decyzje o dziecku bo to kredyt bo to coś w domu, bo ciągle coś innego a życie ucieka. Nikt tak naprawdę (poza moim ukochanym) nie pyta mnie czego chce od życia to nie jest ważne, mama wręcz zawsze mi wypomina " ty chcesz stanowczo za dużo od życia, za dużo oczekujesz, ja nigdy tyle nie oczekiwałam" No i co mam mamie odpowiedzieć? Nie oczekiwałaś tyle to masz to co masz? Po prostu gryzę się w język bo nie chcę sprawiać jej przykrości, tylko że po mnie można jechać.
To o czym pisze "franca" to też racja
"Chwila, ale właściwie z jakiej racji ona z Twoją siostrą zwaliły na Ciebie całą opiekę nad nim, a same zrobiły sobie wakacje?!
To jest kompletny brak szacunku do Ciebie i wykorzystywanie Ciebie."

Jestem tym "bohaterem rodzinnym" który zawsze wszystko bierze na swoje barki . Może to głupie, ale sama im to zaproponowałam głownie ze wzg. na chrześniaka który jest moim oczkiem w głowie. Nie chciałam, żeby słuchał o tym co jest z dziadkiem, żeby mógł zmienić otoczenie. Miało to pomóc a ja naprawdę dawałam sobie radę, dobijały mnie tylko te telefony z inf. co znowu jest nie tak. Ja do dziś tak mam, że jak odbieram telefon i widzę "mama" to pierwsza myśl która mnie nachodzi to "co znowu jest nie tak?" No to słyszę, "a to ojciec dziś uciekał z domu, a to chrześniak był niegrzeczny w przedszkolu, a to trzeba mu strój zrobić, a to ktoś umarł " Rzadko naprawdę rzadko mama dzwoni z pozytywną informacją.

"przeczytałam"
"A tata dalej wymaga opieki? Ja się zastanawiam, czy robienie za cierpiętników dla ludzi, którzy byli dla nas źli to jest ta droga."

Tata nadal wymaga opieki, po wylewie który doznał lekarze powiedzieli, że to będzie cud jak przeżyje. Obecnie chodzi, jest z nim kontakt, rozumie jednak nie wychodzi nigdzie sam . Nie wiem czy to jest ta droga, choć uważam, że skoro mama kiedy miała możliwość nie zostawiała taty to teraz oddanie go do zakładu opiekuńczego to była by podłość. Tak czasami przyglądam się tej sytuacji z boku i mam wrażenie, że chociaż mamie jest ciężko to "wreszcie" ma kontrole na ojcem i mimo, że do tego się nie przyzna pasuje jej to. Jest ciężko narzeka, ale narzekanie to już normalny rytuał dzienny.

"ka-wa"
"pretensje rodzą pretensje...,
dożo wybaczamy rodzicom ,dzieciom,bo to są ludzie których najbardziej kochamy i nie można się zacietrzewiać,
ja bym radziła nie przejmować się za bardzo co mówi mama,taki ma charakter,jej już nie zmienisz...,
najważniejsze ,żebyś postępowała w zgodzie ze sobą"

Chciałabym żeby dali mi możliwość życia swoim życiem, żeby nie mieli do mnie pretensji "że deszcz pada"
Bardzo chciałabym żeby skorzystały z pomocy jakiegoś psychologa, terapii rodzinnej lub czegoś co im pomoże. Tylko to ja musiałabym je przekonać do tego, umówić, zawieść i nie wiem czy na jednej wizycie by się nie skończyło. Ja uwielbiam szkolenia,kursy, spotkania z moją psycholog (z którą do tej pory raz na pól roku się widzę) Tylko każda osoba, która jest w moim otoczeniu i zmienia moje widzenie świata, jest zagrożeniem i jak to zawsze mówi moja mama "miesza mi w głowie". Każdy kto ma inny pogląd na życie niż ona jest zły!
Nie chciała bym zrywać kontaktów, choć wiem, że muszę je ograniczyć bo zwariuję, lecz nie potrafię jak już pisałam po raz kolejny tulić "ogon" i przepraszać. Tylko za co mam przepraszać za to, że mam inne zdanie, za to że mama (choć wiem że w złości) wyrzuciła mnie z domu? Mama nigdy, ale to nigdy nie przyznała się do błędu, zawsze uważa że to osoba młodsza musi wyciągać rękę. Wiem, że muszę ochłonąć, musi minąć trochę czasu, zaczynam nową pracę i narazie na tym muszę się skupić.
Dziękuję bardzo za każde słowo.
Mam jeszcze pytanie do was o tego psychologa czy też terapię rodzinną czy ktoś zna kogoś z dobrym podejściem w okolicach Poznania? (moja psycholog odpada)
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Twoja mama ma dzieci i męża, Twoja siostra ma dziecko, a Ty masz je obie i kredyt, masz też swojego wspaniałego faeceta. Nie czekaj na spłatę kredytu, bo jeszcze nikt nie wymyślił żeby 50 latki mogły rodzić dzieci. Możnaby powiedzieć, że nie masz własnego życia. Niby się wyprowadziłaś, ale rodzina ma do Ciebie pretensje o to że chcesz normalnie żyć. Nie pakuj się w kolejne zobowiązania wobec mamy i siostry. Ojciec jest teraz chory, ale one są zdrowe i troche zdrowego rozsądku by się przydało w ich zachowaniu. Nie jesteś głową rodziny, nie da rady qbyś zajęła miejśce mamy czy taty. Owszem dorosłość wymaga od nas dojrzałości i odpowiedzialnosći rownież za najbliższych, ale nie da rady ciągnąć samej wozu na którym siedzą osoby, które wcale nie chcą jechać w tym samym kierunku.
Czy byłoby podłością oddać ojca do domu opieki? Tu mam wątpliwości, natomiast nie mam wątpliwosci, co do podłego postępowania Twojej mamy( jakiekolwiek pobudka by nią nie kierowały, to z miłością matczyną prosto pojmowaną rozmija się to) oraz co do tego, że Twój tata zgotowali Wam piekło, na które mama dawała przyzwolenie. Jeśli były rękoczyny, rozbijanie szyby, agresja, to Twoja mama nie powinna mieć śmiałością patrzeć Ci w oczy, że dawała przyzwolenie na to, a tata takim zachowaniem rozgrzeszył Was z jakiejkolwiek odpowiedzialności i obowiązku wobec niego. Takim sposobem, to świat byłby okrutnej miejscem, na którym nie zapanowałaby nigdy sprawiedliwość. I nie piszę o sprawiedliwości takiej suchej, tylko sprawiedliwości głębiej pojmowanej.
Nawet gdyby ojciec " wylądował" w ośrodku opiekuńczym, to gdybyście go odwiedzały to już byłoby dużo. Gdyby w nim jeszcze fizyczne siły drzemały to jakby się zachowywał? Myślę, że podobnie jak te naście lat temu. Niektórzy noszą krzyż i tym krzyżem są sami dla siebie, męczennictwo innych w tym przypadku nie usupła im odkupienia. A Twoja mama zmagającemu się dalej z ojcem robi z siebie tyrana dla Ciebie. Nikomu to nie potrzebne. Nie wiem czy taki ojciec potrzebuje być wśród bliskich i czy mu pupę będziesz podcierała Ty czy obca osoba nie powinno zrobić różnicy, bo to jak Cie teaktował nie dawało Ci poczucia bliskości, bezpieczeństwa, opieki, bycia w rodzinie. Co oznacza że jemu to nie potrzebne.

Przebaczenie tak, ale cierpiętnictwo i męczennictwo już nie. No ale to moje teorie, a teorie jak wiemy rządzą się często innymi prawami jak rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza

Ale tu nikt nie mówi ,że masz przepraszać,bo niby za co...,
tak już jest w rodzinie,że nie da się całkiem mieć swojego życia,
zawsze obchodzi nas co w niej się dzieje,

mam wątpliwości czy mamie teraz pomoże psycholog,pewnie się nawet nie zgodzi,ale jakby, to dobrze jakbyście wszystkie trzy się wybrały,żeby poprawić wasze relacje , umieć ze sobą rozmawiać,

a Ty nie daj się wykorzystywać,tak rób jak uważasz,
naprawdę nie licytujcie się kto ,kiedy więcej zrobił dla kogo,bo to do niczego nie prowadzi,
masz jedna siostrę ,przykro ,że słabo się dogadujecie,ale to jak mówię jest też kwestia charakterów i pewnie waszego trudnego dzieciństwa.

Ja nigdy nie zapomnę,jak spotykały się siostry /moja mama i ciocia/ to zawsze się sprzeczały która gorsza chora...,
i po co?
Ludzie są jacy są i na siłę ich nie zmienimy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~przeczytałam
. Owszem dorosłość wymaga od nas dojrzałości i odpowiedzialnosći rownież za najbliższych, ale nie da rady ciągnąć samej wozu na którym siedzą osoby, które wcale nie chcą jechać w tym samym kierunku.
.

Święte słowa, tak czasami się czuje jak koń od którego oczekuje się żeby jechał jednocześnie w cztery rożne strony.

Odnośnik do komentarza

Co innego wybaczać, a co innego pozwalać sobie wchodzić na głowę i zatruwać sobie życie. Każdy nie tylko może, ale i powinien mieć swoje życie, nie można mu odbierać prawa do tego.

~przeczytałam
Takim sposobem, to świat byłby okrutnej miejscem, na którym nie zapanowałaby nigdy sprawiedliwość. I nie piszę o sprawiedliwości takiej suchej, tylko sprawiedliwości głębiej pojmowanej.

Chyba rozumiem, o jaką sprawiedliwość Ci chodzi, bardzo ładnie o tym piszesz. Zgadzam się ze wszystkimi napisanymi przez Ciebie konkretnymi rzeczami w sprawie Tryni, które z tej sprawiedliwości wynikają.
Ludziom nieraz wygodniej jest przymykać oczy na tak fundamentalną wartość, kompletnie relatywizować bądź w ogóle negować jej istnieje, co na dłuższą metę może mieć tylko opłakane skutki. Cieszę się widząc, że nie wszystkich to dotyczy. :)

tryni

Tak jak pisze Pani Kamila czasami właściwie nieświadomie nawet unikam sytuacji w której narzeczony czy daje mi buziaka czy mnie przytula, bo mam wrażenie, że możne to zaboleć siostrę, że jest sama, zranić mamę że tego nie doświadczyła.

No to musisz na to uważać, trzeba coś z tym zrobić. Tak jak pisałam wcześniej, nie może nic dziać się kosztem Twojego zdrowia, planów czy życia osobistego. Dobrze, że chodzisz jeszcze do tej pani psycholog, tym bardziej że wygląda na fajną osobę z tego co piszesz. Mówiłaś jej o tym, co tu napisałaś? O reakcji Twojej psychiki na tą sytuację, która z kolei wpływa na Twój związek?

tryni
mama wręcz zawsze mi wypomina " ty chcesz stanowczo za dużo od życia, za dużo oczekujesz, ja nigdy tyle nie oczekiwałam" No i co mam mamie odpowiedzieć? Nie oczekiwałaś tyle to masz to co masz? Po prostu gryzę się w język bo nie chcę sprawiać jej przykrości, tylko że po mnie można jechać.

No to wspaniale, że wypomina Ci coś, co jest dobre, a nie złe. :O Najlepiej było w takiej sytuacji odpowiedzieć właśnie to, co Ci wtedy chodziło po głowie, a nie gryżć się w język. Trudno o bardziej trafną odpowiedź. Może dałoby to jej w końcu domyślenia, przestała by Ci takie głupoty gadać, i sama doszła do wniosku, do czego ją one zaprowadziły.
Zamiast Cię teraz nimi raczyć, powinna była wcześniej dokładnie na odwrót zrobić(paradoks?!), posłuchać Twoich naprawdę mądrych rad, i odejść od Waszego ojca.

tryni
Nie chciała bym zrywać kontaktów, choć wiem, że muszę je ograniczyć bo zwariuję, lecz nie potrafię jak już pisałam po raz kolejny tulić "ogon" i przepraszać.

No więc właśnie o to mi chodziło. :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...