Skocz do zawartości
Forum

Dom obok domu teściów.


Rekomendowane odpowiedzi

Ja niestety rozumiem o jakich problemach mówi autor, ponieważ od 4 lat mieszkamy z teściami i jeśli ktoś nie mieszkał nigdy z teściami to nie wie chyba w czym tkwi problem.

Dodatkowym problemem u nas jest to, że mąż jest mamisynkiem, mamusia jest dla niego najważniejsza. Maż obecnie pracuje za granicą, ja z dwójką dzieci mieszkam z teściami i przyznam, że była to najgorsza decyzja w moim życiu. Wiele osób mnie przestrzegało ale na początku znajomości wszystko było pięknie.. A potem ciągłe uwagi, dlaczego nie wieszasz prania na dworze zamiast w domu i nawet kiedy tłumaczysz ze tak Ci wygodniej przy małych dzieciach, bo masz pod ręką a nie ganiasz po ogrodach a dzieci płaczą przy oknie, to nastepnym razem i następnym znowu słyszysz to samo. Dlaczego i po co jedziesz z dzieckiem do lekarza, albo dlaczego nie jedziesz. Przyjeżdżają do Ciebie rodzice i po ich wyjściu słyszysz, dlaczego nie przyszli do niej. Wychodzisz z domu odprowadzić znajomych, wracasz i słyszysz, czemu nie mówisz, że wychodzisz z domu.... itp. Poza tym, niejednokrotnie teściowa robi z Ciebie kłamczuchę, choć to ona kłamie a mąż staje po jej stronie i mówi, że jego mama na pewno mówi prawde a Ty wymyślasz.. I ogólnie ona wie najlepiej wszystko, nie możesz być zmęczona gdy dzieci cały dzień krzyczą bo inne kobiety miały po pięcioro dzieci i sobie radziły i przychodzi mąż i to powtarza, choć sam nie uczestniczy w wychowywaniu dzieci nawet gdy przyjeżdża na kilka tygodni do domu. Teściowa również powiedziała ze dziećmi zajmować się nie będzie (za dużo seriali w tv i non stop gorący telefon, więc jak tu znaleźć czas dla wnuków..) Wtrąca się i kontroluje wszystko. Teściu jest ok.

I najgorsze w tym wszystkim jest to, że chcemy się budować i mąż dał mi cztery opcje:

1. zostać w domu rodziców, bo w sumie to jemu pasuje

2. wybudować się na działce jego rodziców 20 m obok po lewej stronie

3. wybudować się na działce obok teściów po prawej stronie, (działka jest na sprzedaż za nieduże pieniądze)

4. wybudować się na działce 50-60 m od rodziców (działka czeka na przekształcenie może 2 lata a może za 10 lat).

W gre z jego strony nie wchodzi zakup działki gdziekolwiek indziej, tłumaczy się wydawaniem pieniędzy ale nie w tym rzecz, bo zaproponowałam że sprzedam mieszkanie, które mam sprzed małżeństwa. Cały czas nie, nie i nie. Dał mi dwa wyjścia albo jedna z 4 opcji albo rozwód. 

Co Wy zrobiłybyście/zrobilibyście w takiej sytuacji?? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Ika napisał:

Co Wy zrobiłybyście/zrobilibyście w takiej sytuacji?? 

Na początek izolacja na pewien okres, na przykład 2 tygodnie, żeby musiał ruszyć zad, żeby odwiedzić dzieci. Mam na myśli przeniesienie się do Twojego mieszkania. Jeżeli nie będzie zainteresowany Wami przez ten czas, to masz odpowiedź. Jeżeli będzie mu zależało, to zobaczysz, w którym kierunku idzie - czy bierze pod uwagę Twoje zdanie, czy nie - jeżeli nie, to masz odpowiedź. Jeżeli będzie się liczył z Twoim zdaniem, ale mimo wszystko nie będzie chciał kupować działki, to czas na poważną rozmowę między wami, chwilowo bez myślenia o teściach, działkach itp. - tylko Twoje i jego oczekiwania oraz obawy. Owijanie w bawełnę w takich sytuacjach niestety nie pomaga w niczym. Pozdro ?

Odnośnik do komentarza

Ika, ciężko sytuacja, najlepiej by było dalej, 20 czy 50 m nie robi dużej różnicy, choć lepiej niż obok. 

Na pewno budowę domu bliżej, lepiej dopilnować, ale jemu chodzi o to, żeby być bliżej rodziców, zawsze na starość będą mogli liczyć na pomoc waszą czy wnuków. 

Masz upierdliwą teściową, działa Ci na nerwy, przez to przeszkadza Ci każda jej uwaga. Nie wiem, czy jakbyś z nią porozmawiała lub odpowiedziała mniej grzecznie na jej gderanie, do niej by coś dotarło? 

Nie powinnyście przenosić swoich problemów teściowa- synowa na syna/męża, ale jeśli obydwie na siebie będziecie się skarżyły, nigdy nie będzie dobrze.  

Jeśli będziecie mieszać blisko i teściowa, będzie synkowi przekazywała każdą piedołę, nic się nie zmieni. 

Mąż stawia Ci ultimatum, żeby nie był maminsynkiem, mogłabyś negocjować, ale w tej sytuacji, on się na pewno nie zgodzi na dalszą lokalizację. 

Sama musisz podjąć decyzję, wszystko zależy co Ty czujesz, czy widzisz się przy boku męża i jego rodziny czy nie. 

Jeśli nie, to wyprowadź się do swojego mieszkania, powiedz, że w tej sytuacji nie chcecz się budować, przeprowadzacie się razem do Ciebie, a jak jemu to nie odpowiada, niech robi co chce, chce rozwodu, jego wybór. 

Może czas, żebyś postawiła na swoim, mimo realnego rozwodu. 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Ika, w pewnym sensie sama jesteś winna sytuacji w jakiej się znalazłaś. Rozumiem, że wprowadzając się do domu teściów, wierzyłaś, że wszystko dobrze się ułoży. Jednak życie pokazało, że jest inaczej. Mąż okazał się maminsynkiem (trudno uwierzyć, że przed ślubem nie było żadnych sygnałów), który do tego nie wspiera Cię w wychowaniu dzieci, a w konfliktowych sytuacjach staje po stronie matki. Ty jednak, w tych warunkach zdecydowałaś się na drugie dziecko.

Jak sądzę, całkowicie brakuje Ci asertywności w kontaktach z teściową. Nie trzeba się kłócić, ale być stanowczym. Powiedziałaś jej kiedykolwiek wprost, spokojnie, żeby nie próbowała Cię rozliczać z tego co robisz ( dlaczego wchodzisz, wychodzisz, wieszasz pranie, odpoczywasz itd), bo jesteś dorosła i sama decydujesz o sobie? Za każdym razem zamiast się tłumaczyć, powtarzaj to jak mantrę. Jeśli padnie argument, że mieszkasz w jej domu - nie musisz, masz gdzie mieszkać i wcale nie chcesz u niej mieszkać, zrobiłaś to tylko z miłości do męża.

Kiepsko widzę przyszłość Waszego małżeństwa, bo z tego, co piszesz, wynika, że mąż zupełnie nie liczy się z Twoim zdaniem, nie szanuje Cię i to się nie zmieni, dopóki się nie postawisz, a i tak nie ma gwarancji, że on cokolwiek zrozumie. Największym błędem, jaki mogłabyś teraz zrobić, to sprzedać swoje mieszkanie. Nie rób tego.

1 godzinę temu, Gość Ika napisał:

Cały czas nie, nie i nie. Dał mi dwa wyjścia albo jedna z 4 opcji albo rozwód. 

Nie wiem w jaki sposób z nim rozmawiasz, ale może trzeba było przypomnieć mu, że jesteście partnerami, że nie jesteś jego podwładną, żeby wykonywać jego polecenia i owszem, przyjęłaś do wiadomości jego propozycje, ale teraz przedstawiasz swoje i oczekujesz kompromisu. Jednakże Twój mąż okazał się także przemocowcem, bo szantaż w postaci groźby rozwodu, to przemoc psychiczna, a jednocześnie dowód na to, jak bardzo on ma Cię gdzieś...

Jeśli ulegniesz - przegrasz życie. On będzie coraz bardziej przesuwał granice. Uważam, że w tych okolicznościach, po tej groźbie rozwodem, powinnaś spakować siebie i dzieci i wrócić do swojego mieszkania. Tylko w ten sposób możesz pokazać swoją siłę i brak uległości. Nie chce z Tobą dyskutować? Grozi rozwodem? OK, nie pozostawia Ci pola manewru. Uważam, że może on zmięknie, jeśli zobaczy, że nie może ciosać Ci kołków na głowie, ale wtedy radziłabym nie wracać do teściów i najpierw pójść na terapię małżeńską. 

Może być tez inaczej; on faktycznie będzie chciał się rozwodzić, zwłaszcza, że dzieci nie bardzo go interesują, to wtedy nap[radę nie masz o co i o kogo walczyć. Jeśli się poddasz - przegrasz i przez kolejne lata będziesz popychadłem, aż w końcu psychicznie nie wytrzymasz i sama wniesiesz o rozwód.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...