Skocz do zawartości
Forum

mąż mnie poniża


Gość mila87

Rekomendowane odpowiedzi

Brudne talerze - a powiedziałaś mu, by je pozmywał? A może tak jak zwykle, grzecznie poszłaś do kuchni?
Czy kazałaś mu zająć się dzieckiem? Czy tez pokornie wszystko sama robiłaś?
Przecież on został, by ci trochę pomóc, więc czemu mu o tym nie przypomniałaś?

OnkaY - też nie widzę dużych szans, na poprawę domowej sytuacji. Mila jest zbyt uległa , on zbyt chamski i nie widzi swoich błędów.
Ale Mila na to się godzi. Cóż z tego, że się popłacze, jeśli nic z tym nie robi.

Odnośnik do komentarza

No oczywiście, że powiedziałam, że nie mam siły i żeby pozmywał, zajął sie dzieckiem, przebrał ją. Ale i tak sama musiałam to zrobić. Jedyne co zrobił to to, że córka siedziała z nim w pokoju, tzn. ona bawiła się na podłodze, a on siedział przed komputerem.

Odnośnik do komentarza

Wiecie co... to była najgorsza wigilia w moim życiu...
Najbardziej smutna.... Nie spędziłam jej z rodzicami, bo sie pochorowali i nie chcieliśmy, żeby dziecko się zaraziło. Myślałam, że będzie fajnie tylko z mężem i córką, ale tak nie było. Już z rana wyzwał mu od debili, bo mu się coś nie spodobało. Później był milutki i chciał żebym to ja ubrała choinkę, ale powiedzialam mu, że mam robote w kuchni i nie mam czasu, to po kłótni z wielkiej łaski ubrał. Ale atmosfera była już kiepska. I tak do kolacji. Nie zamierzałam siedzieć cicho i wysłuchiwać więc podniosłam głos i już było po kolacji. Obydwoje nie mieliśmy nastroju na wigilię, ale przygotowałam dopiero po kiklkunastu minutach po milczeniu podzieliliśmy się opłatkiem, ale nastoju nie było, nie odzywalismy sie do siebie....
Było słabo, tak mi było strasznie przykro i smutno. Ogólnie nie możemy pobyć ze sobą w zgodzie, ciągle się kłócimy. Dobrze, że w te 2 dni świąt byliśmy u teściowej to trochę miałam kontakt z ludźmi, a nie siedziałam sama z córką a on grał tylko na komputerze. Przynajmniej było rodzinnie i przyjemnie.
Zapytałam go dlaczego woli sam sie zaspokajać niż robić to ze mną , to wiecie co powiedzial, że "nie wiem, po prostu nie chcę, nie mam ochoty"....
K**wa jak można nie mieć ochoty.... Moja cierpliwosć pomalutku się kończy i mam dosyć.
Wierzcie mi, kiedyś nadejdzie taki dzień kiedy czara goryczy się przeleje i wypędzę go z domu.

Odnośnik do komentarza
Gość na_zgodę

Walcz o siebie i swoją rodzinę i nie bój się podejmować ważnych decyzji. To od ciebie zależy jak to małżeństwo będzie wyglądało, to ty rozdajesz teraz karty i prawdopodobnie wiesz już co należy zrobić, jesteś świadoma problemu. Wszystko co istotne zostało już powiedziane przez przedmówców a teraz już trzeba tylko działać.

Odnośnik do komentarza

Wigilia była dokładnie taka, jak napisałam ci wcześniej.
Czyli jak zwykły dzień w waszym domu.
Zaskoczyło mnie to, że święta spędziłaś u teściów. Myślałam, że oni nie utrzymują kontaktów z wami.

Mąż ma seks i to z panienką. Przypuszczam, że na ogół jest to ta sama dziewczyna przed kamerką, więc można powiedzieć, że regularnie cię zdradza.
Do tego masturbacja powoduje uzależnienie i zanika potrzeba bezpośrednich kontaktów.

Czy byłaś już w pracy, dowiadywałaś się co u nich i jak tam z twoim etatem?
Od kiedy zamierzasz podjąć pracę?

Odnośnik do komentarza

Problem z seksem zaczał sie jak byłam w ciąży, było coraz rzadziej, a po urodzeniu dziecka jest bardzo rzadko. Ostatnio było to chyba półtora miesiąca temu. masturbację zauważyłam jak byłam w ciąży, bo wcześniej kochaliśmy się 2-3 razy w tygodniu, więc nawet do głowy nie przyszłoby mi że może cos takiego robić.
Z teściami spotykamy się rzadko, ale babcia czasami przyjdzie do wnuczki, ja nie ograniczam jej kontaktów. W święta pojechalismy, bo teściowa miala imieniny. Ucieszyła sie i jak dowiedziała się że siedzimy całe święta w domu, bo zaprosiła nam i w drugi dzień. Ja nie mam nic im do zarzucenia nawet cieszyłąm się ze pojadę gdzieś bo tak to nie miałabym się do kogo odezwać w święta.

Tak byłam w pracy, nawet sam szef dzwonił kiedy wracam. Wracam do pracy w marcu :) Nawet nie wiecie jak się cieszę, że będę miała do kogo odezwać się przez cały dzień.

Wiem, że sie uzależnił od masturbacji, na razie od wczoraj jak mi powiedział, że nie potrzebuje seksu to jestem obrażona i odpowiadam mu półśłowkami.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co Milka ,na chorobę nie ma się co obrażać ,bo takie uzależnienie jest nie tylko obrzydliwe ,ale jest jednostką chorobowa.To się leczy.Należy zrozumieć też ,że brak seksu w waszym wieku stwarza wiele frustracji i te powodują ciągle wasze wzajemne utarczki.Wiesz jak to się najczęściej kończy : pójdziesz to pracy ,nawiążesz znajomość z nowym kolegą,która potocznie zwana jest romansem i wtedy pewnie mąż się przebudzi ,ale będzie już za późno.Czarny scenariusz ,ale bardzo częsty.Zakup na allegro ,za niewielką cenę, książkę "17 nieseksualnych powodów dla których ludzie uprawiają sex"F. Hajcak ,to może ci to trochę wyjaśni sprawę.

Odnośnik do komentarza

Wie o tym, że ja nie zamierzam tego robić przed komputerem. Że potrzebuje czułości, przytulenia, bliskości. Ale on zawsze żartuje, że po ślubie to juz nie będzie tego robił.
Ja widzę, że jemu w ogóle nie zależy żeby było dobrze. Twierdzi, ze skoro już się ożenił, to jesteśmy skazani na siebie do końca. Myślisz, że mało razy zadałam mu te pytania.... Albo odpowiada żartując albo wcale...
Wczoraj w nocy, córka się obudziła się na jedzenie, on jeszcze nie spał, jak zawsze, siedział przed komputerem....
Powiedziałam mu m.in. (chociaż nie chciał mnie w ogóle słuchać i kazał mi wyjść z pokoju), że ma iść do lekarza, bo ja nie będę dłużej tego znosiła. I że nie będzie mnie dalej zdradzał z komputerem..I jeśli ma dalej tak robić to się rozstaniemy.
I poszłam się położyć. To po kilku minutach przyszedł, nie kończąc tego co zaczął. Ale nie odezwałam się do niego, rano wstał poszedł do pracy.
Zobaczymy co będzie jak wróci. Ale nie liczę na cud.
Wiem że nie powinnam tak myślec, ale mam nadzieję, że jak pójdę do pracy, to może spotkam tam kogoś kto mnie będzie szanował, doceniał i z kim mi będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Milka. nie dramatyzuj. Z tego da się wyjść.Potrzeba tylko trochę wiedzy ,cierpliwośći ,odrobinę pokory i zrozumienia ,a wszystko będzie OK.A ja mam pomysł .....daj nam tego Twojego dziwolaga na forum ,a nuż go zmienimy?Co ty na to?

Odnośnik do komentarza

onkaY wiem, że trochę się zapędziłam. Mógłby wtedy powiedzieć, że to wszystko moja wina, mimo iż wiemy, że to nasze małżeństwo to jest fikcja, nie mogę z nim nic ustalić, poradzić się, ze wszystkim jestem sama. Ale...
Tak naprawdę kocham go i chciałabym, żeby było tak jak dawniej. Bo było dobrze.... Brakuje mi żeby się do niego przytulić, kiedyś jak wychodził z pracy to codziennie przytulaliśmy się na pożegnanie. A teraz powie "nara" albo nie powie i tyle.
Wczoraj też próbowałam z nim porozmawiać o tym jego problemie, tylko że on nie chce ani rozmawiać ani nawet wysłuchać mnie.
Wojtek5 trzeba też chcieć, a widzę że on wcale nie chce.
Hehe jakby tylko chciał...
Ale jakby się dowiedział, że jestem tu, nas forum to mogłoby być słabo.

Odnośnik do komentarza

Taaa, wiem co powie, że puściłam jakiś polski bushit i on nie ma zamiaru tego słuchać.
Dzisiaj przyszedł z pracy i znowu awantura. Powiedział,: nie mów mi co mam robić, nie zmuszaj mnie, "nie siedź na mnie", bo to jest moje życie. No i co, może ktoś powie, ze trzeba ratować to małżenstwo....
Nie widzę szans. Ale zobaczymy, chyba znowu wszystko muszę mieć w d**ie nie, przyjąć postawę olewającą, robić co mam robić i tyle, żadnych emocji . Niech każdy z nas robi swoje i tyle, jak obcy ludzie.... :(

Odnośnik do komentarza

Oj Milka ,może faktycznie nie atakuj go ,daj sobie i jemu czas ,np. pół roku, a potem podejmij zdecydowaną decyzję.W tym czasie będziesz już pracować ,jak znam życie ,to spadnie na Ciebie opieka nad córką i żłobek, a jego i tak nie zmienisz.A pomyśl i napisz mi ,co w nim wcześniej polubilas, czym Cię zaskoczył ,czy mieliście wcześniej innych partnerów,w tym także do seksu, czy mąż ma jakieś zainteresowania i czas na nie?

Odnośnik do komentarza

To był mój pierwszy chłopak tak na poważnie i pierwszy partner seksualny. On miał kilka a może kilkanaście dziewczyn i seks nie był mu obcy.
Nie wiem co mnie w nim ujęło, to coś, był miły, czuły, przytulał, całował,żartował, tak łądnie się uśmiechał. Zawsze coś robiliśmy w weekendy, kino, wyjazd na krótką 1-dniową wycieczkę, spacer, wspólne gotowanie. Nie obsypywał mnie nie wiadomo jakimi prezentami, ale mi to nie przeszkadzało, bo nie o prezenty chodzi w związku. Ważne było, że był, mogłam mu powiedzieć jak miałam jakiś problem, pomógł w domu jak coś mi się popsuło. Po prostu dobrze czułam się w jego towarzystwie. Ma zinteresowania: elektronikę, lubi dłubać, lutować, ma kupę rzeczy do tego, (pokupowane dopiero po ślubie). Zazwyczaj robi to po pracy do poźna albo w weekendy.

Wczoraj po tym jak chciał oglądać filmiki to powiedziałam mu że jak będzie to robił to ma się pakować i wyprowadzić, to przyszedł po paru minutach, ale nic nie powiedział.
Ja nie umiem się kłócić i źle jest mi z tym, nie jestem przyzwyczajona do kłótni, bo w moim domu nigdy nie dochodziło do takich sytuacji.
Może jak pójdę do pracy to będę miała mniej czasu i nie będzie mi się chciało z nim walczyć, kłócić i jakoś będzie inaczej.

Odnośnik do komentarza

Nie widzę siebie razem, jeśli ma być tak jak jest teraz. Na początku się buntuje i próbuje powiedzieć swoje zdanie, ale oczywiście dochodzi do kłótni i nie mam i nie chcę się dłużej kłócić i zgadzam się, bo się wydziera ale ja to nie mogę podnieść glosu. Nie wiem jak to zniwelować

Odnośnik do komentarza

Na początku Milka musisz wiedzieć ,że czas romantycznej miłości kończy się zazwyczaj w małżeństwie wraz z przyjściem na świat potomka.Tylko od waszej dojrzałości emocjonalnej zależy teraz ,co z życiem zrobicie.Musisz wiedzieć ,że małżeństwo na tym etapie także może być fajne , pod warunkiem że oboje zrozumiecie iż wszelkimi sposobami musicie unikać walki o dominację.A więc na tym etapie małżeństwa ważniejsza jest szeroko pojęta przyjażń i wzajemny szacunek dla odmiennych indywidualności partnerów ,wspólna aktywność i twórczy stosunek do życia , niż wykazywanie racji.Zważ że ,małżeństwo z różnych przyczyn może nie dawać pełnej satysfakcji w danej chwili, ale ponieważ jest wielkością dynamiczną ,to można na nie pozytywnie ,ale też i negatywnie wpływać.Niemniej całokształt życia rodzinnego przynosi takie wartości, których poza jej obrębem znależć nie można. Ot chociażby pomyślny rozwój dziecka, poczucie stabilnościi bezpieczeństwa,oparcie w solidarnym działaniu, wzajemna pomoc w sytuacjach trudnych, dobrze zorganizowany , przytulny dom dający podstawę i energię do aktywnego i twórczego życia ,budowanie siebie w kontekście bliskich, efektywniejsze niż w pojedynkę tworzenie dobrobytu materialnego itd. Naginanie do siebie męża , czy żony jest w małżeństwie jego psuciem.Teraz jak to przetrawisz , ale nie z pozycji osoby pokrzywdzonej, ale tak jakbyś patrzyła na to z boku , jak na inne małzenstwo, daj znać , jeśli chcesz więcej......

Odnośnik do komentarza

Nie, nie jestem ciekawa..., my tu możemy pisać , co kto uważa, ale nie za bardzo da się to przełożyć na życie innych, tym bardziej jak to dotyczy małżeństwa, czyli dwóch osób o różnych osobowościach i charakterach.
Jeśli mąż Mili nie zgodzi się na terapię dda ,nie widzę za bardzo szczęśliwego zakończenia, zawsze jestem za utrzymaniem małżeństwa, jak tylko się da, tym bardziej jak jest dziecko.
My niestety , nie mamy na to wpływu, każdy samodzielnie musi podejmować decyzje życiowe, my tylko możemy wymieniać swoje zdania.
Mnie chodziło o to , że bardzo mi się podobał Twój wpis i byłoby pięknie, żeby tak mogło być w każdym związku, choć każdy by na pewno chciał, takie wzajemne zrozumienie zdarza się bardzo rzadko, tym bardziej w pierwszych latach, inaczej nie byłoby rozwodów...,było by cudownie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...