Skocz do zawartości
Forum

Czy dziewczyna z fobia społeczną może ubierać sie wyzywajaco ?


Gość Magda00011

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Magda00011

tzn. nie mam na myśli mini i dekoltu ale np.obcisłe legginsy,bluzka bez pleców,albo jakieś spodnie z dziurami,rajtopy do krotkich spodenek,farbować sie na rudo,robic dluie paznokcie??...Czy raczej osoba z fobia stara sie nie wyróżniać i być na uboczu.. ?

Odnośnik do komentarza

Czy dziewczyna z fobią społeczną może ubierać się wyzywająco? Technicznie, może. Nie widzę przeszkód. Z tym, że to dość nietypowe dla specyfiki tej choroby. Osoby z fobią społeczną odczuwają silny lęk, który odbiera im odwagę. Nie chcą wyróżniać się z tłumu, nie chcą być zauważone, dlatego unikają rzucających się w oczy, ekstrawaganckich ubrań. Ponadto, w mocno nasilonej fobii ludzie często nie wychodzą z domu, dlatego nawet nie dbają o to, co nakładają na siebie. Komu mają się podobać, skoro nigdzie nie wychodzą?

Odnośnik do komentarza
Gość Magda00011

Mam dobrą koleżanke,wiele razy widziałam ją onieśmieloną jak np.sąsiadka zaczęła z nią rozmawiać,to zachowywala sie nerwowo,niespokojnie,nie patrzyła w oczy..Kiedys byliśmy przed sklepem,i z dala zauważyłam moich kolegow, pomachałam im a ona chciała już iść bo bała sie,że podejdą ...

...Kiedys bylam z nią w pracy..w ogole nie rozmawiala z ludźmi siedziała cicho, i byla taka znerwicowana,a jak ktoś ja o cos zapytal to zaczela strzelać wzrokiem,i odpowiadała krótko,taaka speszona,i z miną jakby chciala kogoś zabić,na przerwie zamast z nami posiedzieć to wolała wyjść gdzies sama i wrociła po przerwie...Często głos jej wiązł w gardle,ma takie skrępowane ruchy..Nie miała nigdy chłopaka,kiedyś miała krótki epizod ale dopiero jak sie upiła,po alkoholu to jak nie ona....ale na sucho no taki typowy dzikusek spoleczny...Zwierzyła mi sie ostatnio,że leczy sie na fobie spoleczną i ma depresje...

Noi tak sie zastanawiam...Osoby z fobią,raczej starają sie nie wyróżniać a ona taka ''modnisia'' , zawsze długie paznokcie,farbuje sie na rudo..Ubiera czesto legginsy,spodnie z dziurami,bluzki bez plecow...itp... Z jednej strony boi sie ludzi i ich unika a z drugiej strony zwraca na siebie uwage,ubiorem ,włosami... Jak to można interpretować ??

Oczywiśćie,nie mam na celu ''obgadywania'' tylko troche sie tym interesuje i czesto analizuje ludzkie zachowania ludzi..A ona ewidentnie ma skrzywioną psychike , i Ludzkie spojrzenia wprawiaja ją w duzy dyskomfort...

Odnośnik do komentarza

sugerowałbym to bardzo prosto interpretować, ubiera się bo pragnie przyciągnąć uwagę, i to że po alkoholu zachowuje się "normalnie" świadczy o tym, jakkolwiek jej lęki jej to uniemożliwiają i czuję się większość czasu nieswojo pomimo chęci nawiązania kontaktów. Swoisty konflikt tu mamy co potęguje tylko u niej napięcie.

Odnośnik do komentarza

problem w tym ze czesto zdarza sie ze osoby z fobia spoleczna sluchaja okreslonego typu muzyki (punk,goth,new wave itp) i chcialyby sie ubierac stosownie do tych klimatow.niestety przy fobii spolecznej ten problem staje sie podwojny,osoby wygladajace inaczej chcac nie chcac zwracaja uwage a to plus fobia spoleczna to niezbyt mily mix. wydaje mi sie ze wszystko zalezy od stopnia fobii ale z wlasnego doswiadczenia wiem ze wkladanie "dziwnych" ciuchow nawet "na sile" i doslowne zmuszanie sie do wychodzenia w nich z domu moze byc pomocne przy fobii spolecznej bo moze zmniejszyc lek i dystans do innych ludzi.

Odnośnik do komentarza

luukas
sugerowałbym to bardzo prosto interpretować, ubiera się bo pragnie przyciągnąć uwagę, i to że po alkoholu zachowuje się "normalnie" świadczy o tym, jakkolwiek jej lęki jej to uniemożliwiają i czuję się większość czasu nieswojo pomimo chęci nawiązania kontaktów. Swoisty konflikt tu mamy co potęguje tylko u niej napięcie.

Popieram. Takie osoby, mimo iż nie chcą rzucać się w oczy najczęściej osiągają odwrotny efekt. W takiej sytuacji takie osoby wbrew intencjom rzucają się w oczy ,,nienaturalnym" wyglądem czy zachowaniem.
Widocznie ta dziewczyna podświadomie ,,wybrała" taki sposób wołania o pomoc. Każdy człowiek potrzebuje towarzystwa drugiej osoby dlatego powinnaś w jakiś sposób zachęcić ją do rozmów z Wami chociaż też nic na siłę. No i do takiej osoby potrzeba naprawdę dużo cierpliwości...

Odnośnik do komentarza

Witam. Żyję z fobią społeczną, zdiagnozowaną, ale nie leczę się. U mnie wygląda to tak, że właściwie moja fobia ma tylko jedną postać. Boję się słów. Tak to można określić. Nie zadzwonię do nikogo np do przychodni, chyba że naprawdę muszę, ale nigdy przy kimś obok. Wiadomo, do lekarza czasem iśc trzeba, więc trudno, serducho wali, ale telefon w łapkę. Nie zapytam nikogo o drogę, wolę błądzić do nocy (GPS-wybawca!). Nie zapytam o godzinę, bo się boję. Nie wypowiem się w grupie ludzi. Jak muszę kogoś odwiedzić w szpitalu, to przemykam tak, żeby nie napotkać nikogo z personelu, a już broń Boże nie zapytam, w którym pokoju leży chory. Szukam po salach aż znajdę. Uciekłam na 5 roku studiów, bo nie byłam w stanie dzwonić żeby sobie praktyki magisterskie załatwić, "żebrać" o informacje (bo takie mam wyobrażenie o zbieraniu materiałów). Ale: nie ubieram się jak każdy, lubię ciekawe ciuchy, inne niż wszyscy, kolorowe, zielone, żółte, noszę tak śmieszną torbę, że wsyscy jej zdjęcia robią. Nie przeszkadza mi to. Jem publicznie, w pociągu, w rastauracji, nawet potrafię kiełbase wyjąć na środku chodnika i jeść, i nie przeszkadza mi, że się gapią. Ale jak mam wystąpić publicznie, to mdleję i dosłownie nie ma mnie. Wolę uciec, zrezygnować. Doszłam do wniosku, że moim lękiem jest kontakt słowny z drugim człowiekiem. Wywołuje tak paniczny strach, że wolę się odwrócić na pięcie, niż dostać zawału pytając po ile mleko. Ale jak się gapią, niech się gapią. Noszę pomarańczowy beret i dobrze mi z tym. Jak mam gdzieś zadzwonić, to odkładam to w nieskończoność, ale kupiłam sobie hulajnogę, i jeżdżę na niej do pracy i nie czuję dyskomfortu. Tzn jak ktoś mi patrzy prosto w oczy to uciekam wzrokiem, ale nie jest to jakiś dramat, żeby zaraz zapaści dostać, ale jak już ktoś sie do mnie odezwie, to jestem mokra, roztrzęsiona i zdezorientowana. I błędne koło, chcę wypaść dobrze, ale się spinam i wychodzi jak zwykle i lęk się wzmaga.

Odnośnik do komentarza

A i dodam, że chyba wiem, gdzie to się mogło zacząć. Jak byłam malutka, byłam wstydliwym dzieckiem i dostawałam za to ochrzan. "Czemu nie powiedziałaś temu panu dzień dobry? Przeciez to nasz sąsiad?Jak ty sie zachowujesz? Natychmiast powiedz panu dzień dobry? Nie? To nie będzie dziś wieczorynki". Ja schowana za spódnica mamy, łzy wielkie w oczach. Sąsiad łagodzący sytuacje, że wyrosnę z tego.Iw końcu, jak przyszedł ten czas, że wyrosłam z tego (wyrosłabym, gdyby nie zachowanie mamy), to ja odwróciłam jakoś sytuację, że jak byłam bez mamy to się kłaniałam, ale jak szłam z mamą, to udawałam że nie widzę znajomych (nie wiem co to za mechanizm przekorny). Ale koniec końców, jak widziałam kogoś znajomego, czy z rodziny w mieście, to wolałam przejść na druga stronę ulicy, żeby mnie nie zauważył, niż się odezwać.
I chyba największy paradoks i problem osób z fobią społeczną: chętnie bym poszła się leczyć, tylko się ch...ra boję.....

Odnośnik do komentarza

A ostatnio zupełnie przypadkiem oglądałem taki dokument w tv, że fobia i nerwica lękowa są chorobami nieuleczalnymi. Można te lęki w delikatnym stopniu zagłuszyć lekami, albo poprawić stan przez terpie, ale i tak nie da się jej całkowicie wyleczyć. Zresztą na abc pisali już o tym też nie raz.

Odnośnik do komentarza
Gość fifikse

już gdzieś kiedyś coś podobnego czytałam, na jakimś forum tego typu, że dziewczyna z fobią społeczną to pewnie szara myszka, bo toto zakompleksione, przestraszone, niepewne siebie, co równoznaczne z tym że i naiwne, niewinne, czyste jak łza, czy tam niczym anioł (już bardziej). sama mam coś w rodzaju FS i nie do końca się z tym zgadzam, nie bardzo się pod tym podpisać mogę. tzn teraz być może już mniej, bo i kontaktu z ludźmi nie mam zbyt dużego, zbyt częstego, zbyt bliskiego (przede wszystkim), ale lat temu ileś, gdy dziewczęciem byłam młodym, zakompleksionym i przerażonym, dość duże znaczenie miał dla mnie wygląd zewnętrzny (mój wygląd zewnętrzny oczywiście) i zdarzało mi się stosunkowo często nawet wykorzystywać wygląd by odwrócić uwagę innych od tego, co we mnie, lub ... nie bardzo wiem jakich użyć słów, jak to wytłumaczyć, jak opisać w ogóle (?) zmierzam do tego, że będąc wśród ludzi, "wychodząc do ludzi" dużo bezpieczniej czułam się sprawiając wrażenie takiej niby otwartej, w tym też seksualnie, prowokacyjnej wręcz. to jest jakaś forma obrony jak sądzę - głównie przed bliższymi relacjami, ale i w tych powierzchownych jest łatwiej bo i mówić nawet zbyt wiele nie musisz, tzn. nie musisz się wysilać (jako kobieta) bo i tak prawie nikt nie słucha - mężczyźni to wzrokowcy przecież. kobieta może zasłonić się nagością - jakkolwiek by to głupio nie brzmiało, coś w tym jest - ludzie widzą twoje ciało, a nie widzą CIEBIE.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...