Skocz do zawartości
Forum

Czy aborcja to dobre wyjście?


Gość gertruda33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość gertruda33

Mam juz 33 lata. Wlasnie dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy. Dziecka nigdy nie chcialam, jezeli juz to przed 30, ale nigdy pozniej. Ojciec ,,dziecka" o niczym nie wie, zreszta byla to jednorazowa akcja i teraz nie mam z nim w sumie zadnego kontaktu. Dziecka nie chce. To dopiero poczatek ciazy (8 tydzien), tak wiec to jeszcze tylko bezksztaltny zlepek komorek. Rozwazam aborcje. Obojetnie czy bedzie to chirurgiczne usuniecie, czy z pomoca srodkow farmakologicznych. Z drugiej strony dreczy mnie: czy to faktycznie dobre rozwiazanie? Co potem ze mna (boje sie ewentualnych pozniejszych problemow z miesiaczkowaniem, krwotoku)? Niby mam pewna prace, konkretna, niezle zarobki. Jednak bylabym ,,skazana" na samotne macierzynstwo. Dziecko urodzilabym juz w wieku 34 lat - nie jest to pierwsza mlodosc. Dochodzi do tego jeszcze to, ze- jak wspomnialam na poczatku- dziecka nie planowalam. Wiem, ze musze sama zdecydowac co robic, ale waham sie i rozwazam wszystkie za i przeciw. Co robic?

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

antykoncjepcja zapobiaga zaplodnieniu. Skoro jajnik polaczyl sie z plemnikiem, to jest juz zycie. Chyba juz sie domyslasz jakie wyjscie bedzie najlepsze.
ps: mnie mama urodzila w wieku 36 lat.
Wiem, ze sama aborcja, nie tylko zabija zycie, ale tez ma oplakany wplyw na matke. Czesto kobiety ktore podejmuja sie aborcji, zalamuja sie psychicznie na cale zycie, maja traume. Wybor nalezy do Ciebie. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

bo to Twoje zycie i Twoja sprawa. ale osobiscie, bardzo mi przykro, gdy czytam takie posty, Czuje uklucie w sercu, gdyz ja nigdy bym nie robila aborcji. Macica, i ogolnie rozrodcze narzady, to swietosc. Nalezy z tym obchodzic sie delikatnie. Z miloscia. Przykro mi, ze dziecko zostalo stworzone przez przypadek. Bo ja szanuje siebie i nie dawalabym sie zaplodnic komukolwiek, lecz temu jedynemu, ktoremu oddam dziewictwo. Aborcja jest obrzydliwa. Ostatnio byl przypadek ze dokonano aborcji na duzym dziecku - wyskrobane, plakalo pol godziny po wyciagnieciu i skonalo. Mysle ze to jest okropne, wyszarpywac u lekarza narzedziem, szarpac malenstwo. Wyszarpywac je z lona matki, ktore powinno byc mu najbardziej przyjaznym miejscem.

Odnośnik do komentarza
Gość gertruda33

Dziecko drogie, ochlon troche. I staraj sie odpowiedziec w jednym poscie. Powiem Ci cos: nie badz taka hop siup do przodu. W zyciu moga nas spotkac rozne rzeczy: ciezka wada genetyczna plodu, gwalt. Wtedy tez urodzilabys dziecko? Jestes tego tak na 100% pewna? Mala podpowiedz: tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono, czyli nigdy nie mowimy nigdy.
Nie uzywajmy za duzych slow: matka to ja nie jestem. Moge dopiero byc. Jak urodze dziecko to tak, wtedy mozna mnie matka tytulowac.
Macica to swietosc? Slucham?
Coz, Ciebie tez kobieta nie nazwe. Jeszcze jestes jak taka mala dziewczynka, ktora baardzo malo o zyciu wie, a bierze sie za osadzanie jak 60-latka.

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

Szukam logiki, i najlepszego wyjscia zeby wszystkim bylo dobrze. Czy Cie on zgwalcil? Moglas to powiedziec, bo sprawa wygladalaby troche inaczej. Po gwalcie, nalezy ODRAZU zrobic cos aby do zaplodnienia nawet nie doszlo. A jesli juz dojdzie do zaplodnienia-to bez wzgledu na to , czy usunie, czy nie - faktem jest ze to dziecko. I nie jest ono niczemu winne.
Mam troche starszych rodzicow i wiele przeszlismy. Moja mama nigdy nie swintuszyla, nigdy nie stosowala antykoncepcji, urodzila nas, utalentowanych ludzi. Moj tata byl jej pierwszym. I jest to cos pieknego. A ona - byla najpiekniejsza w okolicy. Nigdy nie przeklina, jest aniolem. Nikomu zle nie zyczy. Taka kobieta aniol. Nigdy nawet by nie pomyslala o zdradzie, czy o aborcji. Mysle ze wolala by umrzec, niz czynic zlo. A lono matki, to swietosc. To miejsce ktore jest strzezone.
Mowisz ze nie wiem nic o zyciu? Moze i nie wiem jeszcze wiele, ale napewno chce dobrze. I przez takich nerwowych ludzi jak Ty mam ochote popelnic samobojstwo, bo przerasta mnie to ze ja musze walczyc o zycie Twojego dziecka.

Odnośnik do komentarza
Gość gosc3333333333333

dobrze sie zasnanow nad ta aborcją .. w koncu to Twoje dziecko .. nie bedzie Ci żal ? .. w przyszlosci nie bedziesz sie zastanawiała jakie by było czy byłby to chlopiec czy dziewczynka jakby wygladało ..

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

O! Święta macica, to jądra też są święte bo jak by inaczej w końcu jest równouprawnienie.
Ciekawe tylko dlaczego bez tych świętości można żyć a np. bez jelita nie. Dla mnie bardziej święte są jelita.
Do autorki: tak jak piszesz to twoja decyzja i znasz się najlepiej.
Dla mnie póki nie wykształci się struna nerwowa to morula nie ma prawa nawet czuć bólu.
A co by z tego wyrosło? Równie dobrze można zastanawiać się co by wyrosło z każdego ronionego jajeczka lub plemnika.
Może geniusz lub dziecko ułomne?
Lepiej zastanów się jak sobie dasz sama radę bo łatwo to raczej ci nie będzie.
Może instynkt się ujawni, może nie, może będziesz mieć pracę, może nie, może wydostaniesz alimenty, może nie, może będzie 500+, a może za rok lub dwa już nie.
Czy będziesz miała pomoc ze strony rodziny, i czy będzie cię stać na opiekunkę, itd.......
Czy pracodawca zdzierży twoje macierzyństwo i jego konsekwencje?
Raczej lili to ci nie pomoże.

Odnośnik do komentarza

To czy usuniesz czy urodzisz to już tylko kwestia Twojego sumienia (czy jak to nazwiesz). Czy będziesz umiała później żyć jak do tej pory? Spróbuj może zastanowić się co możesz zyskać jak urodzisz? 33 lata to nie koniec życia, samotne macierzyństwo nie koniec świata. Byłam w analogicznej sytuacji. Z jednym małym wyjątkiem. Miałam 35 lat jak zaszłam w ciążę. Zawalił mi się świat. Koniec wygodnego życia. Nie rozważałam aborcji bo psychicznie nie wytrzymałabym tego. Dziś mam 8 latka (7 latka też

Odnośnik do komentarza

Może trzeba pomyśleć tak- wiele kobiet jak jest młodych ma rózny stosunek do macierzyństwa, jedne nie myslą wogóle na ten temat, bo to odlegla pieśn przyszlości. Inne mają wewnętrzne przekonanie,że na pewno będą matkami w bliżej nieokreślonym terminie. Jeszcze innym sie wydaję ,że żadne dziecko nie jest im do szczęścia potrzebne. Tak najczęściej się mysli w mlodym wieku. Zycie różnie się uklada i można być w takim p-cie jak Ty. Jesteś w ciąży, praktycznie z obcym mężczyzną i masz 33 lata. Oczywiście jak słusznie zauważyłaś, to Ty podejmiesz decyzję. Bacz jednak na to, że usunięcie ciąży może wiązać się z ryzykiem,że już nigdy nie będziesz zdolna do tego aby byc mamą. A natura ludzka jest często taka,że pragnie się czegoś niedoścignionego, niemożliwego. Bedziesz miala np lat 38 i wymyślisz, że wlaściwie zycie ludzkie jest niewiele warte, niby jak te mrówki biegamy i biegamy i nic wlaściwie sensownego po nas nie zostaje. A przecież my jesteśmy dziedzictwem naszych rodziców a nasze dzieci chronią nas i nasz ród przed totalnym unicestwieniem. Jest to taka pałeczka pokoleń. Myślę, że Twoja mama patrzy na Ciebie z miłością i cieszy się Tobą, Twoimi sukcesami jak swoimi ( a może bardziej Twój tata). Jeśli jednak zdecydujesz się i urodzisz dziecko, które nosisz w sobie, będzie ono Twoim największym oczkiem w głowie, bedzie tez pasmem niekończących się zmartwień, ale najczęsciej są to sensowne zmartwienia. Człowiek mimo, że czasem się wkurza na swoje potomstwo, wie, że macierzyństwo to jest wartośc niepoliczalna. Naszych trudów nikt nam nie odda, bo dzieci chowamy dla świata, jedynie możemy się pocieszyć, że one się natrudzą przy swoich dzieciach.

Oczywiście samotne macierzyństwo jest bardzo trudne. Film to nie życie, ale oglądalam kiedys zabawny film o ludziach w waszej sytuacji, ktorzy dla dobra dziecka zdecydowali się dac sobie szansę i poznać się. Poniewaz to byla ciepła komedia, to oprócz chwil grozy, rozpadających się sytuacji wszystko skończyło sie dobrze.

W życiu nawet jako mama, zdecydujesz może iść przez życie samotnie. Teraz tak zdecydujesz, ale życie niesamowite scenariusze pisze i nigdy nie wiadomo, czy nie spotkasz jakiegoś fajnego mężczyzny, który pokocha Ciebie i Twoje dziecko, jesli teraz zdecydujesz się je urodzić. Do teraz nie spotkalas nikogo na cale życie, może jak będziesz miala dziecko, to Twoje kryteria się zmienią. Pod trochę innym kątem będziesz oceniala mężczyzn i jakiś "on" zechce dopasować się do Ciebie a i Ty go życzliwie przyjmiesz. Teraz urodzisz to dziecko, co już się umościlo w Twoim brzuszku i będziesz jeszcze zdolna nowemu partnerowi, którego kiedys wybierzesz urodzić jeszcze jedno. Kto wie jak uloży sie Twoje życie?

Mimo,że macierzyństwo w Twojej sytuacji jest dośc trudnym wyzwaniem, to ja jestem na tak- oczywiście tylko dlatego,że swoim listem pozwolilas na bardziej osobistą wypowiedż w Twojej sprawie.

Zyczę, aby ta decyzją, jaką po glębokich przemysleniach przyjmiesz, byla dla Ciebie sluszną i dawala Ci sił do dalszego życia.

Odnośnik do komentarza
Gość beti 33

Urodź i oddaj do adpocji. Po jakimś czasie zobaczysz cudowne dziecko na rękach przybranej, acz kochającej matki i wtedy go zapragniesz, ale będzie za późno na macierzyńską miłość!! Przynajmniej będziesz miała czystsze sumienie...

Odnośnik do komentarza
Gość gertruda33

Beti33 - adopcja odpada. I jezelu chodzi o to, to tylko tyle napisze.
Przeraza mnie samotne macierzynstwo. Nie jest to koniec swiata, ale duze utrudnienie. Finansowo jest dobrze, ale zeby tak bylo caly czas, musze sie dalej rozwijac, co sie wiaze z regularnymi wyjazdami na szkolenia. Przy dziecku bedzie mi trudno. Kolejna sprawa: nie lubie dzieci. Nie mam cierpliwosci do wrzaskunow. Przy noworodku/niemowlaku caly czas trzeba byc czujnym - to raczej zdecydowanie nie dla mnie.
To we mnie jeszcze nawet nie ma ksztaltu czlowieka, i czy ktos chce czy nie, to kompletnie nieswiadomy, nie odczuwajacy bolu, zlep komorek.
Kikunia, ja nie wiem, czy moja matka cieszy sie z moich sukcesow, bo wlasciwie nie mam z nia kontaktu. Przyznaje, ze to ja go tak ograniczylam. Mialam normalnych rodzicow, ktorzy traktowali mnie z szacunkiem, ale jest cos takiego we mnie, ze nie potrafie odwzajemniac tych uczuc, nie mam potrzeby utrzymywania kontaktu z czlonkami rodziny, nawet tymi najblizszymi, czyli rodzicami.
No i, niestety, ta ciaza to wynik przypadkowego seksu, bez milosci czy uczuc. Mysle, ze po urodzeniu nie potrafilabym pokochac dziecka i byc dla niego dobrym rodzicem. Chyba najzwyczajniej w swiecie sie do tego nie nadaje. Sa kobiety, ktore nie powinny zostawac matkami.

Odnośnik do komentarza

Ja generalnie popieram aborcję. Przeraża mnie skazywanie dzieci na kalectwo, na życie np, zrośnięte główkami, na cierpienie i ból.
Dla mnie jest to okrucieństwo, które świadomie dopuszczają się ludzie. Piszę to bo czasem oglądam filmy o takich dzieciach. Rodzice mieli wybór, robili badania, a więc z premedytacją skazali je na cierpienia.
Dziś w Polsce, na aborcję jest nagonka, ale nieomal na całym świecie jest ona dopuszczalna. I znam kobiety które dokonały tego i po latach nadal uważają, że dobrze zrobiły.

Twój przypadek jest inny. Ty musisz rozważyć, czy wolisz mieć kogoś, dla kogo warto żyć ponosząc dodatkowy trud wychowania, czy wolisz być sama.
Nie myśl o starości, o opiece nad tobą, bo zbyt wiele jest dzieci, które nie poczuwają się do takich obowiązków .
Jednak macierzyństwo przynosi też dużo radości, samo poczucie że jest się komuś potrzebnym, jest niezwykle cenne.
W tej chwili nie chcesz mieć dzieci, nie czujesz takiej potrzeby.
Jednak wraz z rozwojem dziecka w twoim łonie, budzi się instynkt macierzyński.
A już gdy maleństwo pojawi się na świecie, to są najpiękniejsze chwile w życiu.

Dokonaj mądrego wyboru.

Odnośnik do komentarza

" Mysle, ze po urodzeniu nie potrafilabym pokochac dziecka i byc dla niego dobrym rodzicem."- Twoje slowa to też :"Wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono".

Wniosek- tego nie da sie przewidzieć, czy będziesz dobrą matką,czy nie. W kwestii pokochania- najczęsciej gdy widzimy wlasne ,male, bezbronne, zdane na nas nie rozważamy, czy kochamy czy nie. Instynkt nam mówi, że musimy o nie dbac. Możemy być w depresji poporodowej i patrzec żle na świat ( wtedy wlaśnie jest świetnie mieć partnera, lub wlasnych rodziców na podorędziu, siostrę)- ale to nie zdarza sie w silnym stopniu zbyt często. Też instynkt pozwala nam tę depresję pokonać. O sobie, jako zlej matce możemy mówić przez cale życie, bo nigdy nie wiemy, czy w stosunku do swojego dziecka kazdy nasz krok byl tym najbardziej odpowiednim. Z tego samego powodu o sobie jako świetnej matce możemy też mówić przez całe życie. Jednak jak dziecko harmonijnie się rozwija a z czasem nie ma z nim strasznych problemów wychowawczych, to się nad tym nie zastanawiamy, czy jesteśmy dobrymi matkami, czy niedobrymi. Jesteśmy po prostu matkami, ktore codziennie sie staraja jak umieją najlepiej. Mamy samotne, często robią się trochę arbitralne w osądach świata- pewnie dlatego,że same sobie muszą być sterem i okrętem i taka pewność o świecie, że ja wiem dobrze co jest dobre a co zle, jest im potrzebna aby miec sile samotnie pchać się prze życie.
Najczęściej jednak jak dziecko się urodzi, to instykt i bezbronność dziecka każą nam dzialać i nie mamy żadnego czasu na zastanawianie się, czy jesteśmy dobre czy złe jako matki, po prostu jesteśmy. Czasem przez chwilę się buntujemy w sobie, że teraz nie jesteśmy ważne same dla siebie, bo dziecko jest najważniejsze, ale najczęściej trwa to tylko chwile, bo już trzeba reagować i iść do przodu.

Powiedzialabym, że dziecko to fragment życia osobistego. Jak masz już 33 lata, to pierwsze zauroczenia, pierwsze pocalunki, wazne związki z których malaś nadzieję,że coś wyjdzie ,masz już za sobą. Teraz jesli zdecydujesz się na dziecko to w sposob naturalny trochę zmienisz się w kogoś innego, dlatego ,że dziecko przestawia nam priorytety życiowe. Zyje się trudniej, ale pelniej. Dlatego wspomnialam, że innym męzczyznom pozwolisz się kręcić wokól siebie, bo bedziesz trochę kim innym. Jak sie jest w parze, to oboje jako rodzice troszkę stajemy sie inni i czasem świadomie lub nieświadomie poprzez rodzicielstwo dorastamy. Tak tez dzieje się przy samotnym rodzicielstwie, tylko jest o wiele trudniej, bo samemu dla siebie trzeba być wsparciem, ale wyglądasz na ogarniętą dziewczynę.

Oczywiście,że bedziesz musiała utrzymać pracę, czyli zastęp opiekunek też jest potrzebny i na to trzeba będzie zarobić. Czy Twoi rodzice mieszkają w tej samej m-scowości? Pewnie nie. To,że nie utrzymujesz z nimi kontaktu, nie oznacza,że nie można tego naprawić. Jeśli nie było jakiś traumatycznych pretensji z obu stron, to mentalnie do rodziców sie wraca a i oni umieją puścić w niepamięć czas Twoich wyobcowań. Rodzic normalny ( a piszesz ,że Twoi raczej tacy byli) to jedyni ludzie , którzy kochają nas bezwarunkowo.
Pewnie dlatego też rodzicielstwo to taka wyższa jakość, bo to my kochamy kogoś bezwarunkowo, a to wiadomo, prawie nigdy w życiu się nie zdarza.

Nie można rozpatrywać czy my będziemy umialy pokochać swoje dziecko, bo ono nie daje nam czasu do myślenia tymi kategoriami jak już pojawi się na świecie. Jak jesteśmy zmęczone ,niedospane to się przez chwilę buntujemy, ale zaraz trzeba coś przy dziecku robić i nie ma czasu rozczulać się nad sobą. Dopiero po latach jak się zastanowimy, to jakas większa siła nas poganiala abyśmy wszystkiemu daly radę i jeszcze cieszyly się z wielu rzeczy wokól ,mimo ogromnego nakładu pracy. Dlatego uważam, że Twoje 33 lata, jest odpowiednie do macierzyństwa, bo dasz radę jak oczywiście zechcesz. To będzie nowa, dlugoletnia przygoda, bardzo trudna, ale zapewniam, że fascynująca- bo to będzie T w o j e dziecko, jesli zdecydujesz się WAM dać szansę.

Zawsze jak patrzylam na energiczne kobiety, które nie były matkami ( bo trudności w zaplodnieniu, jakieś wady genetyczne itp) to sobie wyobrażalam jakimi bylyby matkami. Ponieważ nie mialy dzieci, to takie tematy ich specjalnie nie interesowały, dużo martwiły się o siebie. Pewnie gdyby miały dzieci to tak jak były np. energicznymi szefowymi to tez bylyby wojującymi matkami, które jak lwice walcza o swoje male.

Umiesz dobrze kierowac swoją karierą zawodową to i dobrze pokierujesz życiem swoim i swojego dziecka ,o ile oczywiście zechcesz. Dobrych wyborów jeszcze raz życzę. Prawdą jest, że w temacie "dziecko" musi w nas zwycięzyc odwaga a nie strach. Trzeba wierzyć, że wszystko umiemy ułożyć tak abyśmy to macierzyństwo przeżyly i aby człowiek, którego wychowamy, był dobrym człowiekiem. Tak pewnie wierzyły nasze mamy, że swoją miłością uchronią nas przed złem tego świata i my jesli chcemy być matkami, to musimy w sobie taka pewność wyrabiac. Jestem średnio" kościólkowa", ale słowa naszego papieża same nasuwają się "Nie lękajcie się!".
Po prostu potrzebna jest odwaga życiowa do macierzyństwa i już. Jest ona niezależna od wyksztalcenia, środowiska- podstawy tego czegoś musza być w nas, a my tylko to musimy świadomą pracą nad sobą poglębiać i wierzyć, że mimo ogromnych trudów wszystko uloży się dobrze.

Odnośnik do komentarza
Gość gertruda33

Szkoda, ze matki (bo milosc ojcowska jest jednak inna, moim zdaniem lepsza - bez poblazania na kazdym kroku) nie zdaja sobie sprawy, ze ich matczyna, bezwarunkowa milosc wcals nie jest dobra - sam fakt, ze kochaja za nic, jest chory. Dla mnie to chore i zle.
Mam kolezanke, troche starsza ode mnie, bo w tym roku skonczyla 41 lat - ostatnio jej syn 17-letni rzucil sie na nia z piesciami, bo mu pieniedzy nie chciala dac - chlopak jest mocno problemowy. Oczywiscie ona go kocha. To jest normalne? Dziecko wlasnej matce potrafi przylutowac, a ona wybacza, kocha, tlumaczy? Nie, dla mnie to chore. Od razu przypomina mi sie ,,Ballada o Januszku". Jak sobie pomysle,,ze jest wiecej takich bezwarunkowo kochajacych matek, ktore swoim ,,dzieciom" wybaczaja najgorsze swinstwo, to mi slabo.
Tak, ja wiem, ze moglam myslec wczesniej, zabezpieczyc sie - jednak roznie w zyciu wychodzo, pewnych rzeczy nie przewidzialam. Jestem wsciekla, ze konsekwencja jest niechciana ciaza. Gdybym miala w planach dziecko, to pewnie bylabym przerazona, ale w glebi serca zadowolona - tylko, ze ja nie chce dziecka. Macierzynstwo, na szczescie, nie jest obowiazkowe i do szczescia potrzebne. Mialam (nadal mam) wahania, czy dobrze robia, czy aborcja nie jest przypadkiem tchorzostwem, ucieczka - moze i trochw jest - ale w mojej sytuacji to chyba najlepsze wyjscie. Mam dobrze poukladane zycie - w pracy, finansowo, mieszkaniowo - nie chce w nim az takich rewolucji, chce spokoj, a dziecko to ogromna rewolucja i brak spokoju. Temu raczej mowie NIE.

Odnośnik do komentarza

Miłość bezwarunkowa, nie musi być glupia i zaślepiająca, nic od dziecka nie wymagająca. Jeśli Ciebie w domu nikt zaślepiająco nie wychowywał, to automatycznie masz wszczepiony tzw. zdrowy rozum, rozsądek i jak tam to nazwać. Inni muszą w sobie to wypracowywać, Ty jak widać wyssalaś to z mlekiem matki lub ojca, bo burzysz się zupelnie prawidlowo i należycie na takie przypadki wokól siebie.
W wychowywaniu jest najbardziej wskazane serce i k o n s e k w e n c j a, a tego chyba Ci nie brakuje.

A na tzw. święty spokój powinnaś mieć czas na emeryturze a nie teraz. O poukładanie i stabilizację martwimy się właśnie jak mamy dzieci, żeby ich życie płynęło względnie spokojnie i stosunkowo bezpiecznie.

Twoja decyzja o aborcji pewnie dla Ciebie jest sluszna, ale może być niestety nieodwolalna na cale przyszłe Twoje życie i wtedy może być jeszcze trudniej, jak za jakiś czas zapragniesz być mamą a Twoje ciało Ci tego odmówi.

Tylko nie mów mi, że na pewno nigdy nie dotknie Cię takie pragnienie. W mojej rodzinie jest dziewczyna, która nigdy wcześniej nie była w ciąży i urodzila przy pomocy lekarzy we Włoszech w wieku lat 47 pierwsze swoje dziecko. Muszę przyznać, że od wielu, wielu lat jej tego życzyłam, ale jak usłyszałam o nowinie to cieszyłam się w umiarkowany mocno sposob bojąc się, że tak pózna ciąża może być bardzo zagrożona, że dziecko może byc jakimś Downem lub inną wadą genetyczną. Na szczęscie dziewczynka urodzila się zdrowiutka i pięknie się rozwija. Z czego oczywiście wszyscy ogromnie się cieszymy.

Sami ileś w życiu wybieramy a ileś życie za nas wybiera. Ja bylabym skłonna odczytać fakt bycia w niechcianej ciązy z obcym facetem jako zjawisko, że teraz to życie za mnie wybrało. Ty masz prawo to dziecko usunąć, uważając,że to Ty jednak w życiu wybierasz.

Niech sie Tobie wiedzie jak najlepiej, niezależnie jak wybierzesz.

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

Kikunia, madra z Ciebie dziewczyna, czytam, co piszesz, i podziwiam. Jestes dojrzala i racjonalna, oby takich ludzi jak najwiecej!
A powiem cos o sobie, ja bylam czwartym dzieckiem, jeden lekarz stwierdzil ze ja nie jestem dzieckiem, tylko jakims miesniakiem, ktory trzeba usunac. Rodzice nie posluchali sie go, tylko poszli do innego lekarza. Ten lekarz powiedzial Prosze panstwa, to jest dziecko. Urodzilam sie cesarka bo bylam ulozona na odwrot, poza tym mamam miala zielone wody czy cos w tym stylu. Zaraz po urodzeniu zarazilam sie czyms, chyba grypa albo goraczka. Nie wiem jak to bylo dokladnie i o co chodzilo, ale ponoc prawie umarlam.
Dzis zyje, studiuje, ale mam marzenie aby miec czworke dzieci, i aby miec kochajacego, wiernego meza. Dotychczas mialam przyjacielow, niby chlopakow, lecz mnie mocno zawodzili :( ostatnie trzy lata mego zycie, to wylewanie lez.. W pazdzierniku bede miec operacje bo mam przepukline, sama podjelam o tym decyzje, gdyz przez przepukline, nie bylabym w stanie urodzic,a chce rodzic na stojaco albo na kucajaco.
I chcialabym potwierdzic, te swiete slowa, ktore mowi kukunia: czasem los daje nam cos dobrego, ale my o tym jeszcze nie wiemy.
Jesli chodzi o lubienie dzieci, to nawet ja powiem, ze czasem mnie wkurzaja. Ale to normalne, bo najbardziej podziwia sie wlasne dziecko.
Mysle ze jesli gimnazjalistki daja rade rodzic, i jakos finansowo sobie radza, korzystajac z pomocy rodzicow, to Ty tez dasz rade. Zycie dalo Ci dar. Nigdy nie narzekaj na swoje zycie. Nigdy nie wiesz co przyniesie jutro. A moze nawet jutro poznasz faceta swojego zycia? Kobieta w ciazy jest w stanie blogoslawionym. Po porodzie bedziesz odmlodzona, piekniejsza, szczesliwsza, bedziesz miala dla kogo zyc. Ja sama chcialabym byc w ciazy. Nie przeszkodziloby mi ze jestem za mloda. Ale ja to czuje...czuje ogromne pragnienie macierzynstwa..czuje ze mam po to miesiaczke, aby dac zycie. I dlatego kobieta ma pewna wyzszosc nad facetem. Jest delikatna, i rodzi Skarb.

Odnośnik do komentarza

Może usiądz i podziel kartkę na pól i każde pole jeszcze raz na pól. Po jednaj stronie pisz macierzyństwo, po drugiej bycie singielką. Kazda ze stron jest jeszcze raz podzielona na pól i pisz wady i zalety tego stanu, pisz zarówno Twoje stereotypy na ten temat jak i wątpliwości strachy, ale tez pisz najlepsze rzeczy jakie mogłyby sie wydarzyć, gdybyś pozwolila się marzeniom spełnić.

Pewnie powstaną sprawy, których nie będziesz umiała wyjaśnić, bo masz zbyt male doświadczenie życiowe.

Słyszalam o dziewczynie, która miała związać się z rozwodnikiem, a ten jej próbował powiedzieć, że byla żona nie specjalnie dopuszcza, go do ich wspólnej córki. Dziewczyna nie umiała sobie poradzić z sytuacją, że facet pracuje, buduje dom i żyje pozornie spokojnie bez kontaktu ze swoim dzieckiem Bała się, że ich wspólne dzieci może nie będa dośc ważne dla partnera, lub on jest jest okropnym człowiekiem skoro byla żona i jej rodzice bronią mu dostępu do dziecka.
Porozmawiała szczerze ze swoją przyjaciólką, która byla rozwiedziona i ta jej wytłumaczyla, że ona co prawda dopuszcza byłego męża do swojego dziecka, ale chętnie by mu zabroniła, bo facet czasem przekłada te wizyty i dziecko bardzo cierpi. Dziecko jest zwariowane na p-cie mężczyzn i podbiega do ekranu telewizora i na jakiegoś zawodnika na ekranie pokrzykuje tatuś, ..o tatuś. Ponadto jej jest przykro patrzeć na byłego partnera i wcale chętnym okiem na te wizyty nie spogląda. A to dziecko bylo troszkę starsze od dziecka jej partnera, które nie zdążyło się jeszcze zżyć ze swoim tatą. Ona, ta co miała zdecydować, czy kandydat na jej męza bedzie umiał kochać ich wspólne dzieci uwierzyła, że zabranianie wizyt u swojej pierwszej córki, to nie zły charakter jej kandydata na męża, tylko iles nie zaleczonych ran jego, jego byłej żony i jej rodziców. Zycie pokazało, że facet okazał się być interesującym ojcem dla ich wspólnych dzieci i dość trudnym partnerem, ale jakoś sobie dają radę uznając, że nie kazdy związek jest bezproblemowy.

Wracając, po wypisaniu sobie wszystkich opcji jakie Ci na myśl przychodzą, jeśli masz wokól siebie rozsądną kobietę wychowującą dziecko lub dzieci samotnie, to umów się z nią i pogadaj jak nie ze swojej pozycji, to z pozycji niby bardzo zaprzyjaznionej z Tobą koleżanki, która najbardziej boi się tego i tego..Może osoba, która samotnie chowa dziecko, będzie umiala powiedzieć Ci coś istotnego, co pozwoli Ci uwierzyć w Ciebie i Twoje dziecko jako tandem, który ma szansę iść przez życie razem, mimo niewątpliwych trudności jakie będą po drodze.

Odnośnik do komentarza

Szczerze, to specjalnie omijałam temat bez czytania, bo to w sumie nie do rozstrzygnięcia i nigdy nie wiadomo co będzie dobre na 100%.
Każda porada to albo przesuniecie szali w stronę przerwania życia temu dziecku, albo podjęcia decyzji donoszenia ciąży z wszystkimi tego skutkami, których w żaden sposób nie poniesie doradzający tylko Autorka i jej dziecko.
Z jednej strony jest instynkt pro life i w ogóle świadomość ze to w 8- 9 tygodniu jest już jednak ukształtowany człowieczek z serduszkiem rączkami nóżkami i pierwszymi sygnałami mózgu, (mówienie na tym etapie o zlepku komórek jest pewnym eufemizmem i nie pisze tego żeby dołować Autorkę, tylko żeby nie ściemniać).
Z drugiej strony jest niemożność żeby w jakiś sposób realnie życiowo pomóc Autorce.

Jeżeli adopcja lub okno życia odpada...

Sama nie wiem Gertrudo. Ja np miałam rodziców którzy nie powinni być rodzicami, ale mimo wszystko doceniam to że żyję. Jenak nie jest łatwo ani mnie ani ze mną moim bliskim, to fakt, jednak sama mam dwójkę świetnych dzieci na które często czuje ze nie zasłużyłam .

Poza tym mylisz pojęcia.
Miłość to nie jest akceptacja wszystkiego co robi dziecko. Miłość bezwarunkowa to nie instynkt ślepej kury. Miłość bezwarunkowa wg mnie to chęć i wola dobra dla danej osoby bez względu na wszystko, ale dobro to nie zawsze głaskanie po główce, powiedziałabym że często wręcz przeciwnie :) .
Ty mówisz o miłości ślepej a nie bezwarunkowej.
Lub ewentualnie o wygodnictwie i nieporadności wychowawczej.

Zeby nie było ze jestem taka święta i ponad -W sumie sama kiedyś piłam zioła specjalnie żeby nie doszło do ewentualnej ciąży i do tej pory nie wiem czy nie wywołałam bardzo wczesnego poronienia- ale miałoby to być trzecie dziecko w bardzo trudnej w tym momencie sytuacji życiowej i materialnej, no i jeśli już, to wtedy byłby to faktycznie etap na poziomie kilku komórek, (po prostu miesiączka mi się spóźniała parę dni a znając swoje podejscie do aborcji szalałam zawczasu żeby ewentualnie nie zapędzić się w późną ciążę, chociaż moralnie to pewnie inwencja tez się liczy).

Ja bym może Gertrudo jeszcze zastanowiła się nad Twoimi relacjami z mamą.
O co masz do niej taki żal ze wolisz pytać obcych ludzi na forum jak postąpić w tak osobistej, trudnej naprawdę sytuacji - niż mamę która przecież nie była jak piszesz zła?
I która mogłaby przecież na pewni pomoc przy wnuku, może to by was zbliżyło?
Z czego wynika ta awersja do macierzyństwa, pomijając już faktyczne utrudnienia w życiu.Mnie się wydaje ze tu jest jakiś nieprzepracowany problem.
Ale paradoksalnie właśnie te kobiety które nie widza się w roli mamy i są na tyle świadome i odpowiedzialne ze zdają sobie z tego sprawę - są często bardzo dobrymi mamami.
Ale oczywiscie to Twoje życie i tylko Ty tak naprawdę musisz podjąć tą decyzję.
Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia,rozumiem kobiety które nie chcą mieć dzieci,chociaż nie do końca ,bo samemu trzeba by taką być ,że zrozumieć,
ale szanuję ich wybory.
Nie mamy prawa potępiać tych wyborów jakie one by nie były,bo za nie życia nie przeżyjemy,dobrego wyjścia tu nie ma...,
sama musisz podjąć decyzję, jaka ona by nie była ,będzie ze sobą niosła jakieś ryzyko.

Z kartką to może i dobry pomysł,ale ja bym to uprościła..., podzieliła na pół ,po jednej stronie wypisała argumenty za usunięciem ,po drugiej przeciw.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość gertruda33

Jest we mnie swego rodzaju chlod. Nie potrafie tego dokladnie okreslic, ale nie ma we mnie potrzeby bliskosci z drugim czlowiekiem. Dobrze mi samej, jestem nastawiona na rozwoj zawodowy, lubie swoja prace. Tak, nie wiem, co przyniesie jutro, ale mam poukladane zycie. Z rodzicami nir mam potrzeby utrzymywania kontaktu, nie jest to wynikiem jakiegos nieporozumienia miedzy nami - tak po prostu wyszlo, tym bardziej, ze mieszkamy daleko od siebie. Mama ubolewa nad tym, ale chyba powoli godzi sie z tym, a przynajmniej probuje.
Rozwazam wszystkie za i przeciw. To nie jest blaha decyzja, bo gdybym zdecydowala sie urodzic, to moje zycie zostanie wywrocone do gory nogami. Skonczy sie spokoj.
Dla mnie zarodki, plody, coz, nie maja wartosci. Tak, ja wiem, kazdy z nas byl embrionem, ale to nie zmienia faktu, ze bardzo daleko mi do pro-life. Nie widze tego, nie czuje, wiec tak jakby to nie istnialo.
Biorac pod uwage to, ze nie potrafie okazywac milosci, nie potrafie stworzyc zwiazku, jestem w pewien sposob zimna, to mam obawy, ze nie pokocham dziecka, jak sie urodzi. A dziecko chyba potrzebuje milosci i troski, a nie matki, ktora nie bedzie potrafila dac mu tej milosci.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, nie ma ze "tak po prostu wyszło" ze nie czujesz bliskości z matką. To nie musi być tak na kwadratowo - ktoś był zły czy coś zrobił.
Nieraz są to subtelne sprawy i nie chodzi o szukanie winy tylko przyczyny.
Szkoda ze dzieje się to w sytuacji czerwonego alarmu kiedy zegar tyka a Ty jesteś spanikowana. Bo moim zdaniem to jest to o co w tym wszystkim chodzi. Twoja matka cierpi, Ty się zamknęłaś w lodowej skorupce i nie chcesz wyjść poza swoja strefę komfortu. Boisz się być może nie tylko tego ze nie będziesz umiała okazać uczuć swojemu dziecku- może chodzi o to, że Ty w ogóle boisz się uczuć a ten mały człowiek silą rzeczy by je w Tobie obudził ?

Hmm, wiem ze trudno coś jednoznacznie mówić, ale być możne to dziecko byłoby Twoim ratunkiem.
Tak jak w Pretty Woman on uratował ją ale ona uratowała też jego.
Nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...