Skocz do zawartości
Forum

Trauma i szok po zdradzie żony


kanaletto

Rekomendowane odpowiedzi

mielismy naprawiac małżenstwo i wyjechać z toksycznego otoczenia,gdy wszystko juz przygotowałem,zobaczyłem smsy w tel.żonie erotyczne do kochanka,po czym sie wyprowadziła.mieszkałem w jej rodzinnym miescie.po chwili ona zamieszkała u swoich rodziców z naszą córką.kochanek jawnie zaakceptowany przez tesciów,ja zepchniety do lamusa.widywałem zone w dwóznacznych sytuacjach z kochankiem i imprezach u tesciów,gdzie przed chwilą jeszcze byłem na miejcu kochanka.zostałem mocno pobity przez kochanka.po kilku miesiącach przebywania w tej sytuacji wyjechałem do rodziców.od godziny zero minęło juz 6 miesiecy,rozpoczęłem nowa prace,czekam na rozwód...codziennie budze sie z poczuciem,jakby szkoku,ze to wszystko tam wygląda kolorowo,nowy związek żony,a ja przezywam tu traume.załamała sie cała moja wiara w istnienie czegos takiego jak normalnosc.mimo tego,ze uwazam ze to moja zona i jej kochanek zrobili cos złego(bo tak uwazam)nie potrafie poradzic sobie z powrotem donormalnego zycia i pogodzic sie z faktem,ze ludzie robiący takie rzeczy żyją szczesliwiegdy ja druga strona przezywa koszmar.załamała sie całamoja wiara w to,zemozna byc szczesliwym wsród ludzi.moje pytanie brzmi:czy po takich przezyciach,jest jeszcze mozliwe przezywanie szczescia długofalowego,radosnego uśmiechu na twarzy i normalnych relacjii z ludzmi.możliwosć powrotu do pełni życia
?

Odnośnik do komentarza

Współczuje Ci naprawdę i nie rozumiem zachowania ani zony, ani Twoich byłych teściów. Twoja eks małżonka postapiła źle, bardzo źle, nie umiała rozstac się z klasą i uszanować Twoich uczuć. Pewnie dlatego tak to przeżywasz. Masz cały czas w pamięci to jak było wam dobrze, jakim uczuciem siebie dazyliście.. a tu trach przekresliła wasze całe życie.
Ale nie możesz się temu poddawać. Czas owszem jest najlepszym lekarstwem ale Ty sam tez musisz zaczać coś robić. Piszesz że zaczełeś nowe życie, wyprowadziłeś się. To bardzo dobrze, zostaw to co było za sobą. Nie wracaj do tego. Zacznij wychodzić pomału do ludzi, zawiązywać nowe kontakty, rowijać siebie i swoje pasje. Jesli nie masz na to siły to rób to małymi kroczkami. Możesz skorzystać z pomocy psychologa ay ci pomógł odbudować poczucie szacunku do siebie samego i poczucie własnwj wartości.
Trzymam za ciebie kciuki:)

Odnośnik do komentarza
Gość almost night

Nie bardzo potrafię zrozumieć tą całą sytuację, ale również szczerze współczuje. Jeśli kiedykolwiek tej głupiej babie by się odwidziało i poprosiłaby o jeszcze jedną szansę to nawet się chwilę nie zastanawiaj ! Najlepiej znajdź sobie jakieś hobby lub rozwijaj te, które już masz. Powodzenia !

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Rozstanie często porównuje się do żałoby po bliskiej osobie. I tak jak żałoba reakcja po rozstaniu obejmuje kilka etapów. Na początku jest szok, wyparcie i zaprzeczenie. Potem pojawia się złość, poczucie niesprawiedliwości, następnie smutek oraz brak wiary w siebie. Jednak kiedy te emocje ujdą z Ciebie pojawi się akceptacja sytuacji i odbudowa życia. Postaraj się przetrwać ten okres - otaczaj się ludźmi, którzy są w stanie udzielić Ci wsparcia i nie tłum emocji.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam.
Opisze krótko sytuacje w jakiej się znalazłem.
Po 14 latach małżeństwa z którego mamy córkę 13 lat żona oświadczyła że się zakochała w innym młodszym o 10 lat. Romans jej trwał już od około roku czasu z czego ostatnie pół dość intensywnie ( dobry sex, spotkania wielo godzinne, rozmowy tel po 2-3 godz dziennie itd.)
Do wszystkiego się przyznała oczywiście.
wyprowadziła się 2 mieś temu z domu zostawiając mnie i córkę i praktycznie nawet nie zawile się z nią kontaktuje.
Mówi że nie czuje się winna i że jest szczęśliwa z tamtym.
Miała duże możliwości gdyż pracuje 50 km od naszego domu, dobrze się kamuflowała prawie do samego końca.
Ja na przekór siebie (gdyż nadal jest u mnie silne uczucie do niej ,złożyłem pozew o rozwód)
Nie chcąc przechodzić przez tą (dla mnie) Traumę Pozew jest bez orzekania o winie bo chcę to szybko zakończyć i poświecić się córce.
Niestety nie daje sobie całkowicie rady z tą cała sytuacją.
Nigdy nie byłem u żadnego psychologa i nie wiem czy by mi pomógł i czy mógł bym z kimś takim rozmawiać.
Poradzie coś , może ktoś też przez to przechodził jak to przeżyć???
Jak przejść i nie zwariować ten okres cierpienia bo puki co myślę o niej i tej całej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

pacard78
Witam.
Opisze krótko sytuacje w jakiej się znalazłem.
Po 14 latach małżeństwa z którego mamy córkę 13 lat żona oświadczyła że się zakochała w innym młodszym o 10 lat. Romans jej trwał już od około roku czasu z czego ostatnie pół dość intensywnie ( dobry sex, spotkania wielo godzinne, rozmowy tel po 2-3 godz dziennie itd.)
Do wszystkiego się przyznała oczywiście.
wyprowadziła się 2 mieś temu z domu zostawiając mnie i córkę i praktycznie nawet nie zawile się z nią kontaktuje.
Mówi że nie czuje się winna i że jest szczęśliwa z tamtym.
Miała duże możliwości gdyż pracuje 50 km od naszego domu, dobrze się kamuflowała prawie do samego końca.
Ja na przekór siebie (gdyż nadal jest u mnie silne uczucie do niej ,złożyłem pozew o rozwód)
Nie chcąc przechodzić przez tą (dla mnie) Traumę Pozew jest bez orzekania o winie bo chcę to szybko zakończyć i poświecić się córce.
Niestety nie daje sobie całkowicie rady z tą cała sytuacją.
Nigdy nie byłem u żadnego psychologa i nie wiem czy by mi pomógł i czy mógł bym z kimś takim rozmawiać.
Poradzie coś , może ktoś też przez to przechodził jak to przeżyć???
Jak przejść i nie zwariować ten okres cierpienia bo puki co myślę o niej i tej całej sytuacji.

W tym nieszczęściu jakie Cię spotkało została córka, która Cię kocha i dla niej zbierz siły na lepsze życie.

Współczuję Ci :(

Odnośnik do komentarza

Pacard a jak dziecko radzi sobie z tą sytuacją? Córka tak naprawdę jest w gorszej sytuacji niż Ty.Dziecko nigdy nie zrozumie dlaczego matka odeszła z domu,niezależnie ile ma lat.Dlatego powinieneś poświęcić córce jak najwiecej czasu,przypatruj się Jej dobrze,jeżeli zobaczysz ze córka nie radzi sobie z tym to myślę że warto szukać wtedy pomocy u psychologa.
Nie upatruj w sobie winy,to po prostu zła kobieta była i tyle.Dobra matka nawet jak odchodzi od swojego męża nigdy nie zapomni o dziecku.Nigdy.

Odnośnik do komentarza

Witam cię w pierwszych słowach chciałbym ci powiedzieć ze ci współczuje przeżywam w tej chwili tosamo co ty dlatego wiem co czujesz.moja historie możesz poczytać tutaj na forum "rozpad małżeństwa z powodu odejścia zony"wiec niezbęde ci opowiadał omnie.odpowiem ci na twoje pytania bo jesteśmy w tym samym miejscu z ta różnica ze moja Zona zabrała dzieci ze sobą i widuje je tylko 2 razy w tygodniu.moje życie straciło sens niewiedzialem co robić jak i czy dalej żyć .pomogli mi ludzie tutaj na forom dali nadzieje i cel w życiu.teraz staram pogodzić sie z ta sytuacja taka jak jest i wiem ze niejestem stanie niczego zmienić co do naszego związku zostało mi tylko czekać i wierzyć ze moze kiedys wróci do mnie ponieważ nieprzestal ja kochać .niema dnia i nocy bym o tym nie mysla.pytales czy lekarz psycholog lub psychiatra ci pomoże .odpowiem ci tak to nie wstyd pójść do takiego lekarza mi pomógł dał mi tabletki uspokajające mogłem normalnie zasnąć i pracować a nie ciagle płakać i myśleć dlaczego?na koniec powiem ci jedno skup sie na twoim dziecku ona napewno to strasznie przeżywa daj jej wszystko co najlepsze i otul miłością by czuła to ze ty ja nie zostawisz i zawsze moze na ciebie liczyć .ja musiałem zaliczyć kilka sesji u psychiatry by to zrozumieć ze mam dla kogo żyć .zycze ci sił do walki z każdym dniem i jak ci będzie zle i będziesz chciał sie wygadac to pisz tu na forum

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich.
Postanowiłem coś dorzucić do mojego tematu.
Może zacznę po kolei.
Rozmawiam z córką jak najwięcej, jest oczywiście bardzo zamknięta w sobie zawsze taka była. wiem że jej też nie jest łatwo. ona tak naprawdę nie wie dlaczego matka odeszła a ja nie chce jej mówić że jej kochana mama ma nowego partnera z którym układa sobie nowe życie bo ona na pewno nie zrozumie.
Jeśli moja (była) żona postanowi to powie jej sama.
Ja staram się jak najbardziej jak tylko potrafię żeby moja córa wiedziała że może na mnie zawsze liczyć w każdej sytuacji . Chce żeby czuła się bezpiecznie. Tyle o córce.
Dla mnie najgorsze jest to że pomimo że to ona zdradziła mnie w tak bardzo ekstremalny sposób (bo to co się dowiedziałem o niej i ze ma kogoś 10 lat młodszego odemnie , to każdego zwaliło by z nóg po tylu latach których człowiekowi wydaje się ze wszystko jest ok )
Ja czuje że to moja wina.
Nadal ja bardzo kocham a jednocześnie nienawidzę - CO ZA UCZUCIE !!!
że nie zrobiłem niczego żeby ratować tego związku.
tylko poddałem się i poszedłem do sądu( chociaż moja żona mówiła do mnie zaraz po tym jak przyznała się do wszystkiego żebyśmy poszli do poradni i próbowali coś naprawić) mówiła mi że się pogubiła i nie wie co będzie dalej. Ale dodała też że nie może o tamtym przestać myśleć bo go bardzo kocha i będzie się z nim dalej spotykać.
Dodała też że do mnie już nie czuje tego co kiedyś ale że nie jestem jej obojętny, i Powiedziała że ona nie czuje się winna tylko współwinna.
TAK MI POWIEDZIAŁA.. To co miałem innego zrobić ?? Przyznajcie sami.
Myślę że za mało poświęcałem czasu swojej żonie.
że powinienem dbać o nią jak o kobietę a podchodziłem tylko jak do żony. (tylko ciągła pogon za pieniądzem)
Jestem strasznie załamany.
Nie mogę jeść , spać, czuje się niepotrzebny i odrzucony.
Mam 35 lat i wydaje mi się że już nigdy nie będę szczęśliwy.
Jedyną rzeczą która daje mi nadzieje to moja kochana córka.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim nie powinieneś obwiniać siebie za to, co Cię spotkało. To przecież ona Cię zdradzała i zostawiła Ciebie i córkę. I co z tego, że mówiła coś o jakiejś poradni? Skoro jednocześnie twierdziła, że nadal coś czuje do tamtego, i zamierza się z nim spotykać, to znaczy, że wcale nie myślała poważnie o tym, żeby cokolwiek w Waszym związku naprawić. Może wcześniej bywało i tak, że poświęcałeś jej mało czasu. Ale po pierwsze, nikt nie jest idealny, a to nie jest jeszcze jakaś straszna rzecz. Po drugie, w takiej sytuacji osoba, które poważnie myśli o swoim związku, otwarcie rozmawia o tym z partnerem, a nie idzie do cudzego łóżka.
To dobrze, że skupiasz się na swojej córce, ale o siebie też powinieneś się zatroszczyć. Dlatego zapisz się może do psychologa. Jack mówił, że mu to pomogło, więc Tobie też powinno pomóc. Nie ma sensu, żebyś ciągle przez tę sprawę się zamartwiał, nie dojadał, czy niedosypiał.

Odnośnik do komentarza

W ubiegły Piątek żona przyznała się że ma kochanka[aż trudno mi to pisać"kochanka"W tym roku mieliśmy 30 rocznicę ślubu znamy się dłużej.Jestem zrospaczony mam zmienne uczucia raz jestem gotowy wybaczyć a za chwilę wyrzucić z domu.Bardzo mnie boli że żona nie chce odpowiadać na moje pytania, jej zdaniem przyznanie się do zdrady wyczerpuje temat nie chce powiedzieć jak się poznali kiedy kto to jest. Przypadkiem odkryłem kartkę z nr. tel. prywatnej kwatery w Wiśle i podeszłem ją co takiego wydarzyło sie tam i wtedy przyznała że była tam ale znowu bez konkretnych odpowiedzi na moje pytanie.Czuje sie współwinny nie byłem święty ale nie rozumie jej zamknięcia powiedziała że nie odpowie na moje pytania że to co powiedziała ma mi wystarczyć.Twierdzi że nie jest zdecydowana co dalej odejść czy zostać walcząc o nasze małżeństwo a może odejdzie i ode mnie i od tamtego,nie rozumie jej postawy.Mam ciągle podstępem wydobywać szczegóły.Mam 12 letniego syna i wiem że to go bardzo dotknie.Nie wiem czy powiedzieć też starszym synom . Jestem gotowy walczyć o nas ale oczekuje szczerości ze strony żony.Od piątku nie jem nie śpię mam wrażenie że ogarnia mnie obłęd . POMOCY!!!!

Odnośnik do komentarza

Masz szczęście, że nie opowiedziała ci szczegółów, bo dopiero wtedy przeżywałbyś horror, rozpamiętując każdą ich wspólną chwilę.
Czy powiedzieć synom? Nie, zdecydowanie, nie.
Oszczędź im bólu, niepewności, nie obarczaj ich swoim cierpieniem. Jeśli się rozejdziecie, to i tak każdy z nich przeżyje wasze rozstanie.
A może jakoś dojdziecie do porozumienia?
Tym bardziej wtedy takie wyznanie, nie będzie im potrzebne.

Piszesz, że też nie byłeś święty. Zdradzałeś ją? Czy tylko zaniedbywałeś?
Czy żonie opowiedziałeś wszystkie szczegóły?
Jeśli nie, to tym bardziej nie wymagaj tego od niej.
Taka spowiedź miałaby sens, gdyby prowadziła do poprawy waszej sytuacji, gdyby była "oczyszczająca" - ale wtedy każdy musiałby wyjawić swe grzeszki i wybaczyć sobie nawzajem.
To teoria. W praktyce zwykle pogarsza to sytuację.

Odnośnik do komentarza

Twoja żona próbuje zamieść problem pod dywan. Nie da się w taki sposób naprawić małżeństwa, zwłaszcza, że ona raczej nie żałuje, nie przeprasza, a do tego waha się, czy zostać, czy może odejść.
Generalnie prezentuje wobec ciebie postawę lekceważącą.
Nie wiem jakie ty masz "grzechy" na sumieniu, ale jeżeli zdradę, to zmienia zupełnie obraz sytuacji.
W pojedynkę niczego nie naprawisz.
Zdradę trzeba przegadać, przynajmniej jej przyczyny. Zgadzam się z unna-1 , że szczegóły romansu mogą cie dobić, chociaż niektórym prawda pomaga podjąć decyzję.
Jedno jest pewne, nie możesz w tej sytuacji występować w roli osoby proszącej, żebrzącej o ciepłe słowo, okazującej lęk o przyszłość, bo taka postawa obróci się przeciw tobie.
Mimo wszystko dąż do rozmowy i bądź twardy, nawet gdybyście mieli się rozstać.
Dzieci i tak już wyczuwają, że dzieje się coś złego.

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Szczęśliwa, kochana i szanowana kobieta nie zdradza.Musi się za tym coś kryć z Waszego wspólnego życia i Ty na pewno się domyślasz.Albo zdradziłeś albo nie szanowałeś i nie doceniałeś.Teraz w jej mniemaniu dała Ci nauczkę.
Co z tym zrobicie zależy od Was samych.Tylko rozmowa może coś zmienić, chyba że żona już zdecydowała się rozstać z Tobą bez tłumaczenia się .Zrozumiała ,że jest nieszczęśliwa w Tym związku i może woli żyć sama lub z kimś innym ale nie z Tobą.

Odnośnik do komentarza

O zdradzie dowiedzialem sie 2 dni po pogrzebie mojeo Taty. Do tego jestem marynarzem, i na nastepny dzien wyplynolem w morze. Swieta na burcie. Zona nie wie ze Ja wiem, niby jest wszysko dobrze, ale ja wiem, ze nie jest. Masakra. Nie wiem co robic.

Odnośnik do komentarza

~marinero, współczuję ci sytuacji w jakiej się znalazłeś. Jesteś teraz na morzu, daleko od rodziny i taki stres jest ci najmniej potrzebny, jednak rozumiem, że nie da się nie myśleć.
Na ten moment nie możesz nic zrobić, ewentualnie poprosić kogoś zaufanego, żeby przyjrzał się poczynaniom żony. Nic nie napisałeś, jak długo jesteście małżeństwem i czy macie dzieci.
Jakby nie było, powinieneś się zabezpieczyć, mam na myśli finanse. Jako marynarz zarabiasz znacznie lepiej od przeciętnego Polaka, ale nie wiem, czy zadbałeś o swoje zabezpieczenie emerytalne. Wiem, że z marynarzami różnie to bywa, więc chociażby w tej kwestii zadbaj o siebie, żebyś kiedyś nie został wystawiony za drzwi z przysłowiową walizką.
Twoja żona wiedziała że jesteś marynarzem i musiała zdawać sobie sprawę, że wiąże się to z długą rozłąką.
Obyś nie stał się tylko dojną krową, a później pójdziesz w odstawkę. Tymczasem nie zdradzaj się ze swoją wiedzą, ale w miarę możliwości, postaraj się już teraz przykręcić kurek z pieniędzmi.
W zależności od swojej sytuacji rodzinnej, zastanów się nad rozdzielnością majątkową, a jeśli nie macie dzieci, to niestety pomyśl nad rozstaniem, bo w tych okolicznościach jesteś tylko sponsorem.

Odnośnik do komentarza

Dzieki, za odpowiedz.
Jestesmy malzenstwem od 7 lat mam corke 4 lata, i syna 1,5, a zona jest w ciazy w kwietnu rodzi. to wszystko komplikuje. gdyby nie dzieci pewnie bym sie rozstal, wiem moze w ostatnim roku bylem troche zabiegany przeprowadzilismy sie do noweo mieszkania a ja sam je remontowale, wiec malo czasu. Mimo to to ja zaprowadzalem i odbieram corke z przeczkola, kapie dzieci, wychodze z psem, robie zakupy i staram sie byc dobrym mezem, zabierajac rodzine na wycieczki i wakacje. Poprostu nie czaje. Jak robilem cos nie tak to czemo nic nie powiedziala. Mam przyjaciela, ktory uratowal mnie przed zawiazaniem sobie linki, teraz chce dozyc do powrotu do domu i rozmowy z Nia. Nie wiem nawet czego chce. Jak by to byla jednorazowa przygoda to jeszcze bym zniosl. Najgorsze, ze w jednym esemesie, napisala, ze go kocha.
A wszystkie oplaty robi Ona, ja tylko wysylam Jej kase.
(przepraszam za brak polskich znakow)

Odnośnik do komentarza

~marinero, przede wszystkim, po porodzie żony OBOWIĄZKOWO wykonaj test na ojcostwo dziecka, które się urodzi. Nie musisz jej nawet o tym informować, żeby nie zaogniać sytuacji. Wystarczy pobrać dyskretnie wymaz z DNA dziecka, oraz swoje i wysłać , czy zawieźć do laboratorium. Wynik niech wyślą na adres kolegi, przynajmniej w tej kwestii, będziesz miał pewność, czy nie łożysz na cudze dziecko.
Tylko pamiętaj, że masz na to 6 m-cy, w ciągu tego czasu możesz wnieść sprawę o zaprzeczenie ojcostwa (w razie gdyby wynik był niepomyślny dla ciebie) - nie zlekceważ tego, takie badanie kosztuje około 1000zł.
Nie obarczaj się winą, że ostatnio byłeś zajęty, przecież remontowałeś mieszkanie dla rodziny.
Co z tego, że żona robi opłaty? Przecież ty na te opłaty ciężko pracujesz, więc żadna to łaska z jej strony.
Czy twoja żona pracuje?
Nie bądź naiwny, nie przelewaj jej na konto wszystkich swoich dochodów.
Wiem, jak się czujesz, mam w bliskiej rodzinie marynarza, przeżywał to samo. Po rozwodzie (z winy żony), został praktycznie z niczym (po kilkunastu latach pływania), a nawet gorzej, bo jeszcze musiał spłacać jej długi.
Zabezpiecz się więc.
Tymczasem zajmij się pracą, bo w tej chwili nic nie możesz zrobić, przede wszystkim nie rób głupot, masz dzieci, jesteś im potrzebny.
Pamiętaj, po powrocie nie bądź miękki, nie wybaczaj od razu. Niech ona wyobrazi sobie swoje samotne macierzyństwo z trójką dzieci i bez twoich pieniędzy. Kochaś ulotni się w oka mgnieniu, tyle, że to dla ciebie żadna pociecha.
Musisz przemyśleć to wszystko i zastanowić się co dalej.
Nie ma sensu żyć z kobietą, która oszukuje i przestała kochać, dla której stałeś się tylko bankomatem. Wszystko zależy od jej postawy, szczerej skruchy i chęci ratowania waszego małżeństwa, bez tego nie ma sensu tkwić w takim związku.
Czy zabezpieczyłeś tego sms-a? Warto mieć jakieś dowody, dlatego poproś kogoś zaufanego, żeby się jej przyjrzał, ale z efektami lepiej zapoznaj się po powrocie do domu.
Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Staram sie trzymac. Jest ciezko, ale daje rade. zona w rozmowie ze mna nie daje poznac , ze cos jest nie tak. Zapewnia o swojej milosci, mowi ze teski itd..., itp.
Ona planuje teraz, ze w ferie urlop dla calej rodziny. Ja bym sie przez przypadek nie dowiedzial prawdy, to pewny bym zyl ze swiadomoscia, ze zyje w szczesliwym zwiazku i ze mam super rodzinke. Nie kumam jak mozna byc takim falszywym czlowiekem.
Zona jest teraz na L 4 .Od 5 lat pracowala 4 miesiace, bo to maciezynski , wychowawczy, potem te 4 miechy pracy i znowu L4, maciezynski itd.
Kumpel zalatwil detektywa, ktory sie jej przyglada. Po powroce sie z nim spotkam. Wracam do kraju wczesniej niz zona mysli, chce przenocowac u przyjaciela, potem chce spotkac sie z detektywem. Dopiero potem wroce do domu.
Chyba chcialbym, zeby wszystko wrocilo do normy, nie chcialbym stracic dzieci. Chcialbym isc na terapie rodzinna, tylko nie wiem czy warto, czy nie stane sie chorobliwie zazdrosny, czy nie bede swirowal jak wyjade do pracy, i nie wiem czy za jakis czas to sie nie powtozy.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

~marinero

Chyba chcialbym, zeby wszystko wrocilo do normy, nie chcialbym stracic dzieci. Chcialbym isc na terapie rodzinna, tylko nie wiem czy warto, czy nie stane sie chorobliwie zazdrosny, czy nie bede swirowal jak wyjade do pracy, i nie wiem czy za jakis czas to sie nie powtozy.
Pozdrawiam.

To oczywiste, że chciałbyś, żeby wszystko wróciło do normy, ale jeśli (w przypadku gdyby faktycznie okazało się, że ona cię zdradza) okażesz spolegliwą postawę - przegrasz.
To nie ty powinieneś się starać i nie ty wychodzić z propozycją naprawy. Ty możesz ewentualnie łaskawie zgodzić się na to.
Jeżeli faktycznie okaże się, że ona cię zdradza, to po powrocie daj jej do zrozumienia, że chcesz odjeść, wylej jej kubeł zimnej wody na głowę, niech będzie przekonana, że nie żartujesz.
Możesz pomieszkać trochę u kolegi, dać jej pieniądze na dzieci (tylko), opłacić rachunki i niech sobie radzi, skoro nie potrafiła docenić ciebie jako męża.
Dzieci nie stracisz, miej z nimi ciągły kontakt, opiekuj się, dbaj, żeby ci nie zarzuciła, że porzuciłeś rodzinę.
Każda twoja miękka postawa, spowoduje, że ona będzie górą. To ty masz rozdawać karty, nie ona i pamiętaj, nic na siłę, bo może być taka sytuacja, że ona się przyzna i będzie wahać. Ja nie wierzę, żeby kochaś ją wziął z trójką dzieci.
Niestety, nigdy nie zapomnisz tego co zrobiła i twoje zaufanie do niej też nie wróci.
Problemem może być to, że ona, jak większość zdrajców, wyprze się wszystkiego, żeby zachować status quo, wiadomo, że jesteś jej potrzebny, będzie zapewniać o miłości do ciebie, ze strachu, przed utratą wygodnego życia, tylko ile będzie w tym prawdy?
Poczekaj na rozwój wydarzeń, nie napisałeś, czy zabezpieczyłeś tego sms-a, czy zapisałeś nr. tel. na który został wysłany. Kiedy zamierzasz wrócić do kraju?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...