Skocz do zawartości
Forum

Kontrolowanie chłopaka i zazdrość


Gość drrr

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się naprawdę okropnie ze sobą. Ciągle czepiam się swojego chłopaka. Jesteśmy razem pół roku, a ja już zdążyłam dać mu popalić.
Wyliczam mu w głowie każde wypite piwo, każde wino. Oboje jesteśmy młodzi, więc oczywiste jest, że lubimy się zabawić - ale bardzo przeszkadza mi, gdy on pije piwo ot tak sobie, w domu, do kolacji. Być może dlatego, że mój tata od kiedy pamiętam wypijał 2-3 piwka wieczorem i tylko siedział przed telewizorem, a mama go za to opieprzała. No po prostu nie chcę, by mój chłopak został Ferdkiem Kiepskim, choć raczej się na to nie zanosi. A ja i tak swoje obawy mam, i tak się czepiam każdego piwa. Staram się już teraz zachowywać to dla siebie, ale co sobie pomyślę, to moje.

Poza tym bardzo często popłakuję wieczorami, by odreagować albo gdy zwyczajnie mi źle. Wiem, że to jakiś mój problem psychiczny, ale na mojego chłopaka bardzo to wpływa. Widzę, że go to męczy. A jednocześnie czuję, że to idealny sposób na zwrócenie na siebie uwagi - popłakać się... Mam też problem z tym, że chłopak siedzi przed kompem, zaraz albo się na nim wieszam, albo obrażona siadam gdzieś w kącie i zajmuję się swoimi sprawami. Jestem jak bluszcz;(

A kiedy razem gdzieś wyjdziemy, ciągle się boję, że on powie coś niestosownego, że jakoś mnie zawstydzi i czepiam się go później, wypominam, że czegoś tam mógł nie mówić. Po czasie uświadamiam sobie, że moje zarzuty były bezsensowne.

No i kolejna rzecz - potworna zazdrość. POTWORNA. Któregoś razu na imprezie więcej rozmawiał z moją siostrą niż ze mną, i musiałam wychodzić do łazienki, żeby się uspokoić, bo zbierało mi się na płacz.

Przeglądam jego telefon, choć wiem, że tego nigdy by mi nie wybaczył, bo ceni sobie swoją prywatność. Ale ja nie umiem się powstrzymać. Teraz wyjechał na tydzień w rodzinne strony, skąd ma się udać za granicę na kilka dni. W jego telefonie zobaczyłam, że pytał koleżankę, czy z nim pojedzie (ja nie mogę z nim jechać, bo mam studia, choć nawet mnie nie pytał...). I tego ze mną nie uzgadniał... Koleżanka jeszcze nie była pewna, więc nie wiem, czy po prostu nie chciał mnie denerwować, skoro jeszcze sam nic nie wiedział, czy co...? Nie mogę go zapytać sama, bo dowie się o moim świńskim zachowaniu, tzn. że przeglądałam jego smsy:( Wstyd mi strasznie, ale i równie straszny jest mój niepokój. On mnie ma chyba dość, chce ode mnie odpocząć... Nie dziwię mu się, bo jestem okropna, ale jak mu powiedzieć, żeby nie robił nic pochopnego, bo chcę się zmienić? Nie ma go tu teraz, więc nie mogę mu pokazać nawet swojej chęci zmiany. Poza tym wiem, że to nie będzie takie hop siup. W momencie, gdy się go czepiam, jestem święcie przekonana, że mam rację, jestem zła, jestem kimś innym. Później dopada mnie potężne poczucie winy, które próbuję jakoś stłumić - kupuję mu jego ulubione słodycze albo wino, które wypijemy wieczorem razem. Wiem, to żałosne, ale trochę mi pomaga. Zachowuję się jak rodzic, który nie ma czasu dla dziecka i obsypuje je bezsensownymi prezentami.

Jestem w ciągłym impasie. Bez przerwy boję się, że go stracę. Ciągle myślę, że muszę zasługiwać na miłość, a przez swoje zachowanie - nie zasługuję... Każda dziewczyna jest lepsza, ładniejsza, zgrabniejsza, milsza, weselsza, ciekawsza niż ja. Nie mogę się takich myśli pozbyć, a przez nie zachowuję się jeszcze gorzej, bo jestem zła, wściekła na samą siebie.

Wracając do kwestii koleżanki - jestem niemal w 100% pewna (po prostu na tyle, na ile można być pewnym drugiej osoby), że między nimi do niczego nie dojdzie, ale DLACZEGO mi nie powiedział? Być może nie chciał, żebym robiła mu wyrzuty? Ale to moim zdaniem nie jest fair - jechać sobie z koleżanką na 3 dni gdzieśtam, podczas gdy ja nic nie wiem. Nawet gdybym wiedziała... w sytuacji odwrotnej on pewnie też nie byłby zadowolony. Ale usłyszałabym: "to co innego".

Co ja mam robić ze sobą?

Odnośnik do komentarza

Być może. Nie sądzę, by ich związek był udany - zupełnie nie pamiętają o tym, że się kochają. Czasem słyszę, jak rozmawiają ze sobą i śmieją się razem, i od razu serce rośnie, że jednak mimo wszystko się lubią. Ale nie dotykają się w ogóle, nie przytulają, nie dają sobie buziaków, żadnych najmniejszych czułości nigdy u nich nie widziałam. Boję się, że mój związek też coś takiego czeka, że któregoś dnia stwierdzę, że już nie znam swojego partnera, że żyjemy obok siebie, a nie razem.
Nie sądzę, by byli szczęśliwi ze sobą, dzieci są chyba jedynym spoiwem między nimi, bo oboje bardzo nas kochają. Zdarzały się między nimi okresy nieustannych kłótni, których MUSIELIŚMY słuchać, bo kiedy zamykałam drzwi od pokoju, obrywało mi się. Strasznie boję się, że będę jak moja mama - a już taka jestem. Jestem impulsywna, nerwowa i wszystkich chcę ustawiać wg własnego widzimisię. Potrafi mnie wkurzyć jakaś drobnostka, długo się i mocno się gniewam, chowam urazę. Jestem dokładnie jak ona :( Ani mama, ani tata nie są idealni, wiadomo, ale wydaje mi się, że po prostu nie dobrali się pod względem charakterów. No i wiadomo, że trudno jest poradzić sobie z rutyną. Na pewno też wiele niewyjaśnionych kłótni, jakichś żali też ma wpływ na to, że nie są dla siebie czuli. Pewnie znaczący będzie też fakt, że któregoś razu chciałam wysłać od mamy smsa (za jej zgodą) i przypadkiem ujrzałam tam wiadomość z wyznaniem miłosnym od jej kolegi z pracy...

Odnośnik do komentarza

To bardzo smutne, co piszesz o rodzicach. :(
Ale skupmy się teraz na Twoim problemie. Zazdrość zniszczyła niejeden związek. Np związek przyjaciół moich rodziców, a na początku naprawdę bardzo się kochali. Jeśli u Ciebie występuje POTWORNA zazdrość, jak piszesz, to tym bardziej powinnaś jak najszybciej coś z tym zrobić. Masz rację, to czytanie korespondencji chłopaka i sprawdzanie jego korespondencji to coś, do czego absolutnie nie powinno dojść. Już samo to pokazuje, jak poważny jest Twój problem.
Chcesz się zmienić, i chcesz, żeby Twój chłopak to zauważył i docenił? Idź do psychologa. On naprawdę może Ci pomóc, a Twój chłopak zobaczy, że pracujesz nad sobą.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Napisałaś, że w domu rodzinnym nie zaznałaś czułości, dlatego tak bardzo potrzebujesz jej ze strony chłopaka. Chcesz, by cały czas poświęcał Ci uwagę, by był Twój na wyłączność. Poza tym wydaje mi się także, że nie wierzysz, że ktoś może Cię pokochać. Prowokowanie kłótni, pretensje oraz kontrolowanie chłopaka są swoistym testowaniem go, testowaniem jego granic. Przez awantury (nieświadomie) sprawdzasz, jak wiele Twój chłopak jest w stanie wytrzymać, a tym samym jak silne jest jego uczucie do Ciebie.
Moim zdaniem pierwszym krokiem do zmiany powinna być praca nad poczuciem własnej wartości, po to byś zrozumiała, że można Cię pokochać i nie musisz wciąż zasługiwać na miłość.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedzi.

franca, chyba masz rację, że potrzebny mi specjalista, bo ja sama nie do końca wiem już, które z moich zachowań są normalne, a które nie.
Tylko że kolejki są ogromne...

Myślę, że nad samooceną mogłabym zacząć pracować sama, tylko jak? Wiele razy próbowałam. Powtarzałam sobie przed lustrem, że jestem równa innym, że jestem dobra, że zasługuję na to, by kochać i być kochaną, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć:(

Odnośnik do komentarza

Nad samooceną nie pracuje się powtarzając sobie przed lustrem, że jest się wartościowym. Trzeba się naprawdę przekonać do tego i uniezależnić swoją samoocenę od tego jak inni oceniają Twoją osobę. Sama siebie znasz najlepiej i powinnaś mieć powody żeby kochać siebie, a jak ich nie masz to je stwórz. Pomyśl jaka chcesz być żebyś polubiła taką osobę, a potem staraj się nią być.

Odnośnik do komentarza

Hej :) miałam podobną sytuację ciągle kontrolowałam chłopaka byłam zadrosna o każdą jego przyjaciółkę aż wkońcu urosła we mnie wrogość którą rozładowałam na przypadkowych ludziach narobiłam sobie problemów ale agresja ciągle rosła a jego obwiniałam o całą sytuacje . Nie zauważyłam jednego że nigdy nie dał mi powodu żeby m była zazdrosna zawsze mnei chwalił móił o mnie swoim przyjaciółką a ja jak głupia zabijałam to co było między nami aż wkońcu uświadomiłam sobie że to co robię jest chore i że tak naprawde tylko on mnie wspiera pomimo mojego zachowania i nie odszedł ode mnie chociaż powinien . Już go nie kontroluje poprostu mu ufam :) A on odpłaca mi sie miłością , naprawde jest wspaniały :) A co do twoich emocjonalnych chuśtawek to może wartow ybrać sie do specjalisty (psycholog) on pomoże ci sie uporać z emocjami uwierz nie ma nic do wstydu sama chodzę żeby panować nad agresywnym zachowaniem i jestem zupełnei inną osobą a mój związek na tym wiele zyskał :) wierze ze tobie tez sie uda

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...