Skocz do zawartości
Forum

Zazdrość o rodziców chłopaka


mona8826

Rekomendowane odpowiedzi

Mam taki problem który przewija się u mnie od zawsze. Otóż zawsze trafiam na takich chłopaków którzy po pierwsze są jedynakami a po drugie są bardzo związaniu z jednym lub obojgiem rodziców. Często okazują rodzicom uczucia, przytulają, żartują z nimi, telefonują codziennie. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby to że ja nie potrafię znieść takich sytuacji. Ja jestem w dość neutralnych stosunkach z rodzicami, mam niemiłe wspomnienia z dzieciństwa, w moim domu nie okazuje się ciepłych uczuć a atmosfera jest często wroga. Niedawno poznałam chłopaka, właściwie mężczyznę, ma 30 lat i szybko wyszło na jaw że jest blisko związany z rodzicami, prawie codziennie jada u nich obiady (choć mieszka sam), rodzice dzwonią codziennie do niego, a kiedy chcę się z nim spotkać to ustala taką godzinę kiedy będzie po wizycie obiadowej u rodziców. Zależy mi na nim, ale już bardzo irytuje mnie ta sytuacja, jak mam sobie z tym poradzić? Czy mam mu o tym otwarcie powiedzieć? No ale to niczego nie zmieni. Może tylko zrażę go do siebie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Powiedz mu albo rodzice albo ja:)

Plusem jest to, że chłopak dobry wzorzec z domu wynosi i że to samo wniesie do swojego domu. Natomiast Twój problem się nie rozmyje, bo on do rodziców będzie jeździł, może nie z taką częstotliwością, ale będzie i ta więź też będzie silna. Może być też tak, że przez to będziesz czuła się odsunięta na bok, to też zależy od rodziców chłopaka.
Jak nie jesteś w stanie pogodzić się z tym/zaakceptować to pogadaj z nim, albo poszukaj kogoś, kto miał podobną do Twojej syt. rodzinną.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

W sumie ciężko o osobę, która ma "normalne" relacje z rodzicami.
Z reguły jest jakiś przechył albo w jedną albo w drugą. Nawet jak jest dwoje dzieci, to rodzic potrafi sobie wśród nich wybrać pupila, którega zwiąże ze sobą tak krótką linką, że jedynie siusiu ten pieseczek będzie mógł zrobić i coś zjeść, ale żeby pójść na ogródek sąsiadki i powąchać jej kwiatki, to już nie ;)
I gro tych przypadków to więzi mama i syn.
W sumie nie ma co się dziwić, skoro pielęgnuje go kawał życia swojego. Najgorszym zachowaniem synowej wg. mnie, to robić barykady, po jednej stronie matka, po drugiej ona. Natomiast niektóre relacje matka i syn tak pokrzywione, że to się w głowie nie mieści i wchodzić pomiędzy nich komukolwiek, to ból na wiele lat.
Ale jak takie relacje prostować, to tego już nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Ile sie słyszy o takich przypadkach, że jak już pył pierwszego zakochania mija i pojawia się dziecko, to synuś z tego hałasu leci do mamusi, która zawsze ma dla niego na stole pyszną strawę przygotowaną. Ale to są takie przypadki, że i matce i synowi klepek brakuje i żadne nie jest dorosłe. Obudzą się jak ona będzie już nieporadna, a synuś będzie gruubo po 40stce. Mamusia do synka wycierając mu buzie: Synu ożeń się, bo nam robot kuchenny potrzebny, kto się Tobą zaopiekuje gdy mnie nie będzie.
;)
A jak taka wejdzie do rodziny i domu tej ekipy to dobiero może być sajgon i pokazywanie palcem.
Oj strach.

Odnośnik do komentarza

Związek syna z matką to raczej oczywiste, ale jak jest silna więź z obojgiem to jeszcze gorzej. Ostatnio taka sytuacja. Spotykam się z nim po jego pracy i tu nagle telefon. Dzwoni jego mama. Za chwilę dzwoni znów telefon. Tym razem jego tata. Mój facet mi tłumaczy, że oni codziennie tak dzwonią , najpierw mama potem tata. A przecież mieszkają razem (tzn. jego rodzice), mogliby sobie po prostu słuchawkę przekazać. ja się obawiam że im głębiej w las (tzn. w ten związek) tym ja będę się bardziej irytowała. Na razie jest taki etap, że jeszcze nie poznałam tych jego rodziców. Choć on już namawia abym chodziła z nim do nich na obiadki. Martwi mnie też to że mieszkają od siebie 2 bloki dalej. Ostatnio zażartowałam do niego, że może by trzeba tą pępowinkę odcinać powoli a on na to że to nie tak, że rodzice mają tylko jego i dlatego utrzymują cytuję:"serdeczne relacje".

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To chyba musisz z nim poważniej. Że zależy Ci na tym związku, bo jest wspaniałym facetem i napewno gro zasług za jego wychowanie i to jaki jest teraz należy się rodzcom. Jednakże z Twojego punktu widzenia ich kontakty jak na jego wiek są zbyt intensywne i obawiasz się, że jeśli wejdziecie na kolejny etap związku, on zamiast z Tobą, potem z Tobą i dziećmi będzie jadał u rodziców. Czas w którym powinien planować przyszłość Waszą wspólną, spędzać miło chwile będzie poświęcał rodzicom. Zwłaszcza, że teraz są w dobrej kondycji i spokojnie każdy może zajmować się swoim życiem. Przecież widomo, że są rodziną i się kochają. Za jakiś czas przyjdzie moment, kiedy któregoś z nich zabraknie albo jak przyjdzie niedołężność to jeszcze bardziej będzie potrzebny i zaangażowany. Jak on widzi tą przyszłość?
Myślę, że postawiłaby go trochę na nogi chociaż zamiana miejsca gościnnych obiadków. Czyli raz w tygodniu u rodziców, ale raz w tygodniu u niego. Żeby im się klimat z tego niańczenia synusia zmienił i żeby on mógł poczuć się gospodarzem i doroślejszym człowiekiem. No i przy okazji, może i oni sie przewietrzą z tego poczucia, że to dzidziuś.
Myślę też że warto ich poznać, a może kilka razy jak on będzie chciał się spotkać wymówić się wizytą u własnych rodziców. Coś na zasadzie on na obiadki chodzi na 16, a Ty masz spotkanie u rodziców na 19.

Odnośnik do komentarza

No nie wiem... Dla mnie przede wszystkim to jest niepokojące:

monia8826
Ja jestem w dość neutralnych stosunkach z rodzicami, mam niemiłe wspomnienia z dzieciństwa, w moim domu nie okazuje się ciepłych uczuć a atmosfera jest często wroga.

żeby nie powiedzieć, smutne...:( Nie powinno tak być, przecież dziecko powinno czuć miłość rodziców, a nie ich wrogość. :( To mogło na Ciebie negatywnie wpłynąć, odbić się na Twojej psychice. I możliwe, że dlatego tak źle reagujesz na relację Twojego chłopaka z jego rodzicami. To Ci może przywodzić na myśl to, czego Ci brakowało ze strony rodziców, czego od nich nie dostałaś. I dlatego tak Cię to drażni.
Bo według mnie stosunki między nim a jego rodzicami nie odbiegają od normy aż tak, żeby trzeba było się od razu denerwować. Owszem, jest to dość oryginalne, i trochę dziecinne. Może lepiej by było, gdyby wpadał do nich tylko raz na jakiś czas na obiad, nie wiem, może na tydzień czy dwa. Bo dojrzały człowiek powinien jednak umieć przeżyć dzień bez swoich rodziców. Więc może uda Ci się go na mówić do zmiany w tym kierunku. Ale też nie jest aż tak źle, nie widzę na razie toksycznej relacji tutaj, jakiejś zaborczości ze strony jego rodziców, traktowania go jak swoją własność, wtrącania się do jego życia, jego uzależnienia od nich, itp. Może więc jeszcze wszystko się między Wami ułoży, a Ty z jego rodzicami też się będziesz dobrze dogadywać. :)

Odnośnik do komentarza

ja też jestem w bliskich stosunkach z rodzicami, ale nie biegam do niech codziennie na obiad choć mieszkamy w tym samym mieście i nie mamy daleko. Wiesz musisz się zastanowić nad tym czy chcesz w to wchodzić. Z jednej strony mogło by być to dla ciebie dobre, ze względu na Twoje relację z rodzicami, może zobaczyłabyć i doświadczyła innego sposobu rodzicielstwa... Z drugiej strony, możesz poczuć się odsuwana na bok i nigdy nie zaakceptować tak silnej więzi Twojego partnera z rodzicami. Po za tym tak jak ktoś tu napisał, dzownienie to jedno ale to czy oni Cię zaakceptują to co innego

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...