Skocz do zawartości
Forum

Niskie poczucie wartości w związku


abcdfgh

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w zwiazku prawie 2-letnim i mieszkamy razem od ponad pol roku za granica, ale na szczescie dosyc niedaleko Polski. Ja mam prace stala i wystarczajaca by nas utrzymac, moja dziewczyan robi tu staz niskoplatny, ale w sumie na tyle, ze na razie wystarcza jej na podstawoe rzeczy i torche sie dolozyc do wspolnego zycia itp. Wyksztalcenie i doswiadczenie zdobylismy ciezka praca i w naszych domach napewno sie nieprzelewalo. Problemem jest to ze staz mojej dziewczyny niedlugo sie konczy, znowu bedzie musiala szukac innego zajecia i widze wyraznie ze jest to przyczyna mojej i jej niepewnosci. Z drugiej strony wiem, ze pewnym problemem jest tez dla niej jezyk obcy, zeby byc bardziej docenianym na tym rynku pracy bo moja dziewczyan napewno nie chcialaby po prostu sprzatac albo pracowac w pubie. Z drugiej strony ona wykucza powrot do kraju, bo tez nie czula sie tam doceniana (no i godnie oplacana). Widze ze ma z tego powodu obnizone poczucie wartosci. Czesto oczekuje mojego wspolczucia, zwlaszcza ze jestem w lepszej sytuacji, ale przeciez dzieki temu moge nas utrzymac i zyskujemy niezaleznosc. Wiem, ze musialaby wlozyc sporo wysilku w nauke jezyka i powoli uwierzyc w siebie i swoje umiejetnosci w tym kraju. Z drugiej strony nie rozumiem do konca jej wrazliwosci na punkcie "przebojowsci" innych osob, ktore sobie pewnie radza troche lepiej, moze bardziej walcza o swoje, albo wiecej pracuja. Wiadomo ze pewnie problem nie jest nowy, kazdy w zwiazku moze inaczej zarabia, radzi sobie lepiej lub gorzej. Podejrzewam, ze to przykrywa jakies kompleksy mojej partnerki, ktore obnizaja jej poczucie wartosci. Oczywiscie zaproponowalem jej tez sfinansowanie dobrego kursu. Ale wydaje mi sie, ze zrodlo problemow moze tkwic glebiej i ciezko mi na to wpywac. Motywowanie do nauki, tez raczej odbierac czesto jako niska wycene jej umiejetnosci.
Bede wdzieczny za cenne rady ekepertow.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem problem jest w głowie Twojej dziewczyny, a nie w warunkach zewnętrznych. Tak naprawdę wcale nie musicie wracać do Polski. To, że jej się kończy staż nie oznacza, że musi się z tego powodu zamartwiać. Po pierwsze, to nie jej wina, więc nie powinno to powodować u niej kompleksów. Po drugie, może wtedy podjąć pracę właśnie w tym pubie, albo przy sprzątaniu. Co w tym złego? Uzbiera przez to trochę pieniędzy, a to duży plus. Poza tym, oswoi się dzięki temu z językiem. Tak naprawdę nie ma równie dobrej metody nauki języka obcego jak przez zanurzenie się w środowisku ludzi nim się posługujących. A gdy się już poduczy, będzie się mogła rozejrzeć za lepszą pracą.

Tylko, żeby ona zobaczyła pozytywne strony zarówno w sobie, jak i w takim rozwiązaniu, musiałaby zmienić podejście. Powinna popracować nad poczuciem własnej wartości, bo rzeczywiście wygląda na to, że ma z tym problemy. To porównywanie się z innymi, "wrażliwość", jak Ty to mówisz, na przebojowość innych, bierze się pewnie właśnie z zaniżonej samooceny. A także traktowanie pracy poniżej swoich kwalifikacji jako ujmy na honorze.

Twoje wsparcie, szczere rozmowy z nią na ten temat mogą być przy tym bardzo pomocne, ale ona sama też musi chcieć nad sobą pracować. Są różne techniki pracy nad samooceną, w internecie można znaleźć dużo rzeczy na ten temat.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Tak jak pisali Przedmówcy - głównym problemem Twojej dziewczyny jest najprawdopodobniej niskie poczucie własnej wartości. Dlatego wciąż porównuje się do innych, nie wierzy w siebie oraz oczekuje współczucia. W takiej sytuacji Twoje propozycje dotyczące nauki języka obcego mogą być dla niej sygnałem, że nie jest dla Ciebie wystarczająco dobra, że nie spełnia Twoich oczekiwań i może myśleć, że zasługujesz na kogoś lepszego.
Postaraj się wzmacniać jej samoocenę - doceniaj i chwal nawet za najmniejsze sukcesy, dawaj jej nadzieję, że wszystko się ułoży i że poradzi sobie w każdej sytuacji.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziekuje za komentarze. Troche czasu minelo, ale niektore problemy sa nadal aktualne. Staram sie ja chwalic nawet za najmnijesze sukcesy jak tylko moge. I w zasadzie zrezygnowalme tez juz w duzej mierze z konstruktywnej krytyki, bo w jej przypadku to moze byc jedynie latwy przyczynek do punktu zapalnego. Wogole ostatnio powodzi jej sie jednak lepiej bo dostala umowe o prace bo staz sie powiodl i pensje ktorej nigdy nie widziala w Polsce ale z kolei narzeka na miasto i Niemcy, ze ludzie tu tylko imprezuja, ze brak ludzi 'na poziomie' itp. itd. i najchetniej to chce zebysmy wyjechali do USA, ze niby to jej marzenie i tam wszyscy tak 'wspaniale' zyja.. Ale nie mowie nie, sam bym z checia kiedys pojechal popracowac nawet za ocean, ale w zawodzie wyuczonym, ale moze nie jest to moje marzenei zeby byc caly czas tak daleko od rodziny i Europy, kiedy tu tez mozna znalezc dosc ciekawa i platna prace.. Przy jakichkolwiek probach wytlumaczenia tego ona uwaza ze to ja chcialem wyjechac do Niemiec a ona nie chciala (choc pamietam ze chciala) wiec juz zbyt wiele zrobila dla tego zwizku rzucajac swoja prace, zostawiajac znajomych i przenoszac sie tutaj. Tymczasem zyjemy tez ostanio tak ze malo wychodzimy, nie poznajemy wcale jakis nowych znajomych, wiele weekendow siedzimy naogol w domu, mimo ze staram sie wyjsc z propozycja jakiegos spaceru czy czegoklowiek. Wiec niby jaki jest sens zycia np w wielkiej amerykanskiej metropolii jesli nie bedziemy z niej nawet korzystac. Mysle nawet ze moze i bym z nia wyemigrowal gdzies nawet daleko, ale cos jednak nie funkcjonuje dobrze, jest jednak taka rozbierznosc miedzy nami w zainteresowaniach. Na przyklad ja naogol lubie spedzac czas wolny dosc aktywnie, rower, wycieczki, a Ona bardzo biernie na tyle ze pod koniec weekendu jest prawie znudzona. Wiem ze pewnie kazdy zwiazek to sztuka kompromisu i nie jest juz taki aktywny jak w 'mlodosci', ale w jakim stopniu mozna isc na kompromis?

Odnośnik do komentarza

Jakoś tak za bardzo nie pasujecie do siebie ,nie widać tej harmonii ,szczęścia, wieje nudą z tego co piszesz,

Twoja dziewczyna tak jakby nie wiedziała czego chce ,
uważa ,że gdzie indziej będzie lepiej,a przecież gwarancji żadnej nie ma ,
wszędzie jest dobrze ,gdzie nas nie ma...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

To prawda wieje nuda, po czescie sobi tak tlumacze ze to przez ziwazek, zeby zwolnic tempo, zeby kazdy nadarzyl, bo bepieczenstwo bla bla.. ale szczerze nigdy sie tak nie nudzilem bedac samemu, w dodatku nawet bedac w trudniejszej sytuacji zyciowo-materialnej.
Z drugiej strony chyba tez ze wzgledu na pomysly i widzimisie mojej partnerki rezygnuje z tak wielu rzeczy ze chyba nawet przestalem byc atrakcyjny dla niej na tyle.
z trzeciej strony mysle ze niektore potrzebne potrzeby i marzenia zyciowe tak naprawde wcale nie potrzebuja zwiazku by sie realizowac..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...