Skocz do zawartości
Forum

Problemy dzieci z komunikacją z innymi rówieśnikami


Gość wizytówka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wizytówka

Witam mam problem z czteroletnimi córkami.W domu są to dzieci wesołe,ruchliwe,b.ładnie mówiące,wręcz gaduły pod względem nauki też uważam ,że bez zarzutu.Natomiast w przedszkolu w momencie gdy wchodzimy do sali od razu jest jakaś blokada,nie chcą być beze mnie od razu jest histeryczny płacz,więc jestem z nimi na pytania nauczycielki nie odpowiadają do dzieci też się nie odzywają,w zabawie w grupie nic nie chcą robić,gdy ktoś poza mną chce im coś dać też nie wezmą tylko głowa w duł i jakby się wstydziły i nie potrafiły nawet palców wyprostować by coś wziąć.Czasem z czasem się trochę rozkręcają to się ładnie zabawią zabawkami,klocki ładnie układają i ładnie rysują.Gdy wychodzą z klasą na plac zabaw są to najbardziej ruchliwe dzieci w grupie tak uważa nauczycielka wtedy mówią ale do siebie i do mnie.Żadnych przykrych doznań w przedszkolu też wobec nich nie zauważyłam ani od dzieci ani od nauczycielki,gdyż zawsze próbuje je zachęcić do zabawy,a one tak jakby specjalnie zawsze kręcą głową że nie. Dodam że problemów rodzinnych nie mamy jesteśmy pełną rodziną,nic mieliśmy też żadnych poważniejszych doświadczeń w domu i w rodzinie.Dzieci od początku są stale ze mną gdyż nie pracuję od spotkań rodzinnych też nie stronimy więc nie są ''odizolowane od świata''Poza domem tęż do obcych osób nie mówią do niektórych dzieci tak,ale nie zawsze.W sklepie buzia się nie zamyka zachowują się fajnie choć gdy ktoś obcy o coś zapyta nie odpowiedzą.doradzicie proszę co robić jak postępować by pozbyć się tej ,,blokady'' która w nich się pojawia w relacjach z innymi osobami i w przedszkolu.

Odnośnik do komentarza
Gość wizytówka

najczęściej odpowiedzią jest (zmyślony tak uważam)tekst typu byłam zmęczona,bolała mnie buzia,bolała mnie noga,także nie przywiązuję do tego większej uwagi,bo to nie wiąże się nawet z zadanym pytaniem.Czasem odpowiedzą bo się wstydziłam.Moje tłumaczenia na temat wstydzenia się jak na razie nie skutkują.Dzisiaj w przedszkolu było mało dzieci to było nieco lepiej bo się swobodnie bawiły nawet szeptem do siebie mówiły,ale na pytanie zadane przez nauczycielkę już nie odpowiedziały.One wiedzą i umieją coś zrobić,ale jest w nich jakaś blokada która robi swoje.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się, że to strach przed większą ilością ludzi. Z jakiegoś powodu dziewczynki wstydzą się, boja się kompromitacji. Jednak w sklepie czują się dużo lepiej.
Mogę jedynie zgadywać, że stało się coś albo w domu, albo w przedszkolu, co doprowadziło do obecnej sytuacji.
Proponuję poszukać psychologa dziecięcego i tam dowiedzieć się jak poradzić sobie z tym problemem. Może się okazać, że u psychologa dziewczynki będą bardziej rozmowne?
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

~wizytówka
najczęściej odpowiedzią jest (zmyślony tak uważam)tekst typu byłam zmęczona,bolała mnie buzia,bolała mnie noga,także nie przywiązuję do tego większej uwagi,bo to nie wiąże się nawet z zadanym pytaniem.Czasem odpowiedzą bo się wstydziłam.

Z tych wszystkich dziecięcych wyjaśnień wydaje mi się, że włąśnie to "wstydziłam się", najbardziej przystaje do rzeczywistości. Możliwe, że są po prostu bardzo nieśmiałe, i potrzebują dużo czasu, żeby jako tako się przełamać, jeśli chodzi o kontakt z innymi dziećmi. Nie musi być tak, że w przedszkolu się coś złego dzieje. To jest też indywidualna sprawa, dzieci są bardzo różne. Zdarzają się też takie, które zachowują się podobnie do Twoich mimo tego, że żadna krzywda im się nie dzieje.

Odnośnik do komentarza

A czy ktoś może mi doradzić w kwestii,czy w związku z takimi zachowaniami,powinnam je na siłę zostawić w przedszkolu,jak wspomniałam na razie jestem z nimi,ale mnie to trochę męczy a poza tym nie o to też chodzi,żebym siedziała w przedszkolu,nie widzę też jakiejś znaczącej poprawy w związku z tym,że tam siedzę.Na początku niewiele chcą robić,po ok.2godz nieco się rozkręcają to przynajmniej się bawią,ale nie mówią.Wcześniejsze próby mojego wychodzenia kończyły się histerycznym płaczem,bardzo długim,nauczycielka mnie wołała z korytarza.Próby wychodzenia niby to do ubikacji bez dzieci kończyły się tym samym.Nauczycielka na ten temat mówi,że możemy spróbować,ale boi się ,że następnym razem mogą mi nie chcieć wejść do budynku szkoły.Jak sądzicie,czy warto spróbować,żeby nie stworzyć jeszcze gorszej sytuacji,czy po prostu jeszcze z tym poczekać.Bo przyznam szczerze,że mnie już to męczy i często w duchu denerwuję się na te moje dzieci,bo chcę im pomóc,a nie wiem jak,efektów na razie nie ma a zachowują się nieraz w szkole jakby były niemowami i nic nie umiały,choć wiem,że tak nie jest.

Odnośnik do komentarza

Skoro po 2 godzinach się rozkręcają, to może na razie bądź tam przynajmniej tyle z nimi. Za jakiś czas spróbuj wyjść po trochę krótszym czasie i zobacz, jaka będzie reakcja. Jeśli będzie w porządku, to pomału, stopniowo zmniejszaj czas przebywania z nimi. Zobaczymy, może przebiegnie to spokojnie. Jeśli jednak nadal będą się pojawiały problemy, to może być tak, że jest dla nich za wcześnie. Czasem dzieci tak mają, że dopiero, jak trochę bardziej podrosną, to w miarę swojsko czują się w takim środowisku.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...