Skocz do zawartości
Forum

Płaczliwość, myśli samobójcze i autoagresja


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
jestem pozornie szczęśliwą kobietą (dla innych) ja przychodząc do domu płaczę w poduszkę czasem juz nawet nie wiem czemu ot tak na zapas.. drobne rzeczy doprowadzają mnie do płaczu...
Nie radzę a bardziej nie chce dlaej studiować rodzice wrecz kaza mi i na siłę zmuszaja do studiowania... niedawno dostałam prace jako asystentka niby sie ciesze ale sam pryzmat tego ze musze wstac i tam isc stresowac sie ze czegoś nie umiem doprowadza mnie oczywiscie do łez boje sie wszystkiego co mogło by miec jakes konsekwencje... od roku myślę o samobójstwie kilka lat temu ciełam się... (wszyscy wiedzieli i również wszyscy olali) w tym miejscu pojawia się bitwa mysli z jednej strony pragnę odejść z tego świata a z drugiej chce rzyć i stworzyć rodzinę ale nie to mnie trzyma przy życiu... tylko mysl tego że jak sie zabije to skrzywdzę innych i żę po śmierci moze żyć gorzej... Che isc do specialisty ale nie mam pieniedzy ....pewnego dnia coś we mnie pęknie ten dzien wiem że nadchodzi...
przepraszam za niepoukładane mysli..

Odnośnik do komentarza

Opowiedz rodzicom o tym. Może chociażby mamie? Powiedz jej co czujesz, że nie chcesz już studiować, że chciałabyś co innego robić ze swoim życiem. Ważne byś miała dobre relacje z rodzicami, by Cię za to nie krytykowali, ale wspierali. Nie załamuj się. Musisz z kimś porozmawiać o swoim problemie. Musisz coś z tym zrobić. Nie możesz tego tak zostawić. Albo wybierz się do psychologa? Jesteś pewnie świetną, mądrą dziewczyną nie możesz łamać się w takim młodym wieku. Życie przed Tobą. Staw czoła tym problemom. Nie daj się. Specjalista nie zawsze musi być płatny. W różnych poradniach jest całkowicie za darmo. Pamiętaj, że musisz żyć. Stań i pokaż życiu, że jesteś silna. Powtórz: " Jestem silną kobietą! Nie dam się złamać!". Pokaż to. To, że kiedyś olali Twój problem nie znaczy, że teraz zrobią to samo. Na pewno znajdzie się kilka osób, którym na Tobie bardzo zależy. Żyj kochana. Nie myśl o samobójstwie, bo to sprawia, że jeszcze bardziej ciągnie Cię w dół.
Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Dokladnie, nie możesz łamać się. Jestes przecież mloda i tyle jeszcze przed Toba i będą to z pewnoscia piękne chwile w Twoim zyciu. Samobojstwo... po co to robic? No po co? Przeciez juz tyle osiagnelas. A jeszcze wiecej na Ciebie dopiero czeka. To byc moze jakis chwilowy kryzys,jakies zalamanie ktore przejdzie za niedlugo. Na pewno masz przyjaciól,to badz wsrod nich,otaczaj sie nimi, nie bądz sama. Nie pozwol by jakies drobnostki Cie zalamywały, na to szkoda wylanych łez i szkoda czasu. Naprawde,nie warto odbierac sobie zycia. Życze Ci siły na codzień i tego abyś wytrwała choc wiem ze jest trudno,
pozdrawiam ciepło

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość Yvonne1

Piszesz, że zmagasz się z depresją już pięć lat - masz na myśli leczenie zorganizowane (lekarz psychiatra, leki antydepresyjne)?... Jeśli tak - to zdecydowanie powinnam iść na wizytę do swojego psychiatry i opowiedzieć mu o tych wahaniach nastroju, płaczliwości, myślach samobójczych itd. Jeśli bierzesz antydepresanty - to najwidoczniej przestały działać albo się uodporniłaś na nie.
Jeśli NIE chodzisz do lekarza - to natychmiast marsz! Wiem, brzmię kategorycznie, ale lekarz i dobre leki = ratunek. Tego potrzebujesz, dobrze dobranych leków, psychoterapii - nie musi ona być prywatnie (choć wtedy byłaby szybciej), poproś psychiatrę o skierowanie na nią, na indywidualną albo grupową. Jest kolejka, owszem - ale prawie doczekasz się jej wtedy, jak przyjdą wakacje.

Zrozum - Twoje emocje, pewność siebie i podejście do życia są teraz bardzo rozchwiane, sama sobie nie pomożesz, nie da się. Robi się z tego koło zamknięte, bo ciągle myślisz o tym, że Ci źle, nie nie dasz rady, że nie możesz itd. Musi Ci ktoś pomóc - wierz mi, psychoterapia jest wspaniałą rzeczą, ja zaliczyłam 2 grupowe - i powiem Ci, że mnie mnóstwo nauczyły, zmieniły moje podejście do wielu rzeczy, a przede wszystkim - spotkałam tam ludzi z ich problemami, każdy miał swój, na swój sposób wielki - i ta świadomość, że nie tylko Tobie źle, nie tylko Ty się miotasz - też wiele daje.

Odnośnik do komentarza
Gość Yvonne1

Kochana, owszem - zobaczysz tego lekarza pierwszy raz, czyli niby jest to obca osoba - ale wiedz, że to jest lekarz, profesjonalista, specjalista dokładnie w takiej dziedzinie, żeby móc umieć zadawać odpowiednie pytania, słuchać, wyciągać wnioski. Naprawdę - wizyta u psychiatry jest chyba jedną z 'przyjemniejszych' wizyt lekarskich, jeśli tak mogę powiedzieć ;-) On/ona Cię zapyta o istotne kwestie, Ty sama od siebie opowiesz resztę, tak, jak nam tutaj. Zrozum, dla lekarza nic nie jest błahe ani śmieszne, za nic Cię nie potępi - wręcz odwrotnie, bardzo dobrze Cię zrozumie.
Jesteś pełnoletnia, prawda? Więc po prostu idziesz do Poradni Zdrowia Psychicznego, bez skierowania, tam w rejestracji pani założy Ci kartotekę, usiądziesz w kolejce (jeśli będzie) i wchodzisz do gabinetu. Przypuszczam, że jest minimalne ryzyko, że spotkasz kogoś znajomego albo ktoś się o tym dowie - ja przez dobre kilka lat chodzenia do psychiatry nie spotkałam nigdy nikogo, kogo znam, serio. Możesz sobie wybrać godzinę (jak się zorientujesz, w jakich godzinach lekarz przyjmuje) - albo zaraz na początku, albo pod koniec - ale wierz mi, masz 99,9% pewności, że będziesz anonimowa. Poza tym - nawet gdybyś tam spotkała kogoś znajomego - to on ma też problemy z sobą, ze swoją psychiką i też nie będzie chciał rozgadywać niczego o Tobie.
Proszę - zrób to dla siebie : dzisiaj postanów, że sprawdzisz, gdzie masz PZP, w jakich godzinach lekarze przyjmują - i w poniedziałek spokojnie tam pójdziesz.
Nikt nie musi o tym wiedzieć, naprawdę. Lekarz jest tam po to, by Cię wysłuchać. Opowiesz mu własnymi słowami, nawet i zacinając się (ja tak miałam na początku) - ale dla niego to jest normalne, będzie cierpliwy, zobaczysz.
A wiesz, jaka to jest ulga, jak zaczynasz brać odpowiednie leki - i po kilku dniach czujesz inny nastrój, więcej energii, spokój i wzrastającą pomalutku chęć do życia?... Wierz mi - potem będziesz sama się sobie dziwiła, że tak się tego obawiałaś, że zwlekałaś z wizytą. Ja teraz chodzę do mojej pani psychiatry na zupełnym luzie, czuję się lepiej - i łatwiej też mi jest się do niej wybrać, posiedzieć w tej poczekalni, a nawet pomyśleć, że inni mają ciężej ze swoimi chorobami ode mnie i im z serca współczuć...

Psychiatra to jest po prostu lekarz. Nie zrobi nic wbrew Twojej woli, porozmawia z Tobą - i to wszystko. Nie ma czego się obawiać, daję Ci słowo honoru. :) Naprawdę.
Leki nie są drogie, w większości są wysoko refundowane, poradzisz sobie. Trzymam za Ciebie kciuki!!!

Odnośnik do komentarza

Witam,
Jesteś pełnoletnia, więc rodzice nie muszą dawać zgody na Twoją wizytę u psychiatry - nie musisz im mówić, więc nie dowiedzą się. Poza tym psychologa czy psychiatrę obowiązuje tajemnica zawodowa.
Piszesz, że boisz się rozmowy ze specjalistą, gdyż obawiasz się, że Twoje problemy będą dla niego błahe - wierz mi, że nie będą. Po prostu opisz to, jak się czujesz, a psychiatra/psycholog dalej sam pokieruje rozmową. Nie bój się otwartości - tylko, gdy będziesz szczera specjalista będzie w stanie Ci pomóc.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...