Skocz do zawartości
Forum

Wyzwiska i dwulicowość w toksycznej rodzinie


Rekomendowane odpowiedzi

alicja88
Moja Droga Franco.
Nie znam odpowiedzi na to pytanie ....a raczej znam a nie chce się przyznać.

Alicja... Właśnie TEGO się obawiałam. Tego, co tutaj napisałaś. Ale moim zdaniem takie cos do niczego nie prowadzi. To znaczy, takie unikanie odpowiedzi na najważniejsze pytania. Fakt, że pytania takie często bywają niewygodne, a odpowiedź na nie niezbyt przyjemna. Ale dla własnego dobra powinno się na nie w koncu odpowiedzieć. Trzeba w końcu zmierzyć się z prawdą, jakakolwiek by nie była. Właśnie dlatego czasem tu ludziom takie pytania zadaję. Bynajmniej nie ze złośliwości, czy czepialstwa.

Odnośnik do komentarza

Ala ;)
Fajnie Cię widzieć,nie pytam o nic, bo widzę,że wszystko stanęło w miejscu...
Pozdrawiam ;)

p.s. Franca ;)
Czasami trzeba czasu,żeby umieć bez strachu ( przed sobą samym ) , nazwać rzeczy po imieniu,

;-)

Odnośnik do komentarza

~stess
Ala ;)
p.s. Franca ;)
Czasami trzeba czasu,żeby umieć bez strachu ( przed sobą samym ) , nazwać rzeczy po imieniu,

;-)

Kurczę... Chyba będę musiała to sobie solidnie przemyśleć...:)
Tylko, czy to nie jest tak, że ten czas może płynąć na niekorzyść człowieka i niszczyć mu życie?

Odnośnik do komentarza

franca

Tylko, czy to nie jest tak, że ten czas może płynąć na niekorzyść człowieka i niszczyć mu życie?


Tak może być i bywa. Ale każdy w innym tempie dochodzi do pewnych spraw. Najciężej jest się rozmówić ze samym sobą. Tam gdzie są uczucia, jest trudno podejmować ostateczne decyzje. Zależy od człowieka, oczywiście ;) Na wszystko przychodzi czas, na nazwanie rzeczy po imieniu i pogodzeniu się z tym - też. A że czasami za późno... Hmm, ale i tak lepiej późno niż wcale, Franco ;-)

Odnośnik do komentarza

~stess
franca

Tylko, czy to nie jest tak, że ten czas może płynąć na niekorzyść człowieka i niszczyć mu życie?


Tak może być i bywa. Ale każdy w innym tempie dochodzi do pewnych spraw. Najciężej jest się rozmówić ze samym sobą. Tam gdzie są uczucia, jest trudno podejmować ostateczne decyzje. Zależy od człowieka, oczywiście ;) Na wszystko przychodzi czas, na nazwanie rzeczy po imieniu i pogodzeniu się z tym - też. A że czasami za późno... Hmm, ale i tak lepiej późno niż wcale, Franco ;-)

W sumie... Dużo w tym racji...:-)

Odnośnik do komentarza

Stess, tak sobie o tej sprawie myslałam, i chyba jednak nie moge zgodzic sie ze wszystkim, co tu napisałaś... Konkretnie, chodzi mi o to:

~stess
A że czasami za późno... Hmm, ale i tak lepiej późno niż wcale, Franco ;-)

Może mogłabyś przejrzeć wątek pod tytułem: "Małżeństwo z antyterrorystą", od początku do strony 19? Wiem, że to dużo, ale to wszystko, co zostało na nich zawarte, bardzo dobrze naświetla to, co czasem próbuję przekazać, zarówno w tym wątku, jak i innych... Jeśli więc znajdziesz parę wolnych chwil, to może dasz radę przeczytać to, zwłaszcza pod kątem omawianego tu przeczekiwania problemów, i powiesz, co o tym sądzisz?

Odnośnik do komentarza

Postaram się zajrzeć i poczytać.

Franco, każdy z nas jest inny. Z boku, patrząc na różne sytuacje, ja też postąpiłabym w taki, a nie inny sposób. Jednak jak "siedzisz w czymś po uszy", to cięzko jest myśleć chłodno. Wszystko wydaje się łatwe, bo nie jesteśmy w skórze danego człowieka ( problemu ).
Punkt widzenia, zmienia się...etc.
Rady są dobre, sensowne, tylko ciezko jest je czasami wprowadzić w życie. Zalezy od kondycji psychicznej danej osoby...
W tym co napisałam, uważam,że sens jest. Czasami człowiek wiele złego musi przejść, zanim sam odważy się podjąc decyzję. Fakt. Ale czy nie jest ważne, że w końcu uda mu się podnieść z gleby i stanąć o własnych siłach ? To też jest ważne.
Przykro, jeśli komuś się to nie uda :(
Miałam znajomą, którą facet prał jak sweterek ,na niedzielny spacerek. I co? Nie potrafiła odejść, choć "chciała". Szukała pomocy,ale i tak tkwiła w tym...
Życie nauczyło mnie pokory i patrzę inaczej na wiele rzeczy. Nigdy nie zrozumiemy tak do końca i przecież nie odczujemy tak, jak osoba pokrzywdzona.
Dawać rady, nawet te dobre, to fajna rzecz,ale ...

;-)

Odnośnik do komentarza

Ależ znajoma sytuacja. Stess, Twój pierwszy post jest sprzed paru miesięcy, przejrzałam kilka odpowiedzi, ale nie czytałam wszystkich. Bardzi Ci współczuję. Czy coś się od tej pory zmieniło ? Czy dałaś sobie radę z tą sytuacją ?

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie Dziewczyny.
Głupio mi przepraszać po raz kolejny przepraszać za moje milczenie.takie długie...ale przepraszam...
Stess umówimy się na kolejny niedzielny rosołek?
Pisząc z Francą miałyście obie racje...trudno zrobić pierwszy krok.
przez ten okres co mnie nie było na forum nie było ani jednej awantury...jesteśmy z Michałem razem.żyjemy z dnia na dzień.nie umiem powiedzieć jak jest.nie jest źle ale czy jest genialnie?raczej nie czegoś mi brakuje.
Nów mam wrażenie że przechodzisz coś podobnego???

Odnośnik do komentarza

Stess będzie mi bardzo miło.
To jak jutro wrócę z uczelni to się odezwę ,myślę że ok 16stej 17stej powinnam być.także może bardziej umówimy się na kawke bo na rosołek może być za późno :)
Jutro kolejny egzamin...systemy motywacyjne w zarządzaniu,ale może będzie dobrze ,babeczka jest bardzo fajna.Na uczelniach powinno być więcej takich wykładowców.Mimo wszystko 3majcie kciuki .miłego wieczorku życzę.
pozdrawiam alusia :)

Odnośnik do komentarza
Gość ta poniewierana

No coz….natychmiast odejdz!!!Wypisz,wymaluj moje zycie.Nie wiem na co czekalam,als po 36 latach sama odeszlam.Ludzilam sie,als po co.To sa toksyczni ludzi.!!!Uciekaj,ratuj siebie i swoja godnosc bo siedzisz w gownie.!!!Masz sile!!!Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...