Skocz do zawartości
Forum

Zgorzknienie, samotność i żal do rodziców


Gość adddda

Rekomendowane odpowiedzi

mam 3o lat.i przez te wszystkie lata,jak tylko sięgam pamiecią,nie mialam dnia prawdziwego spokoju.dom dysfunkcyjny-jak to sie fachowo nazywa.kiedys rodzice naduzywali alkoholu,dzis ponosze,nie tylko zreszta j,konsekwencje ich poczynan.powiem wprost-moi rodzice,choc kocham ich-tak mysle-nie powinni byli zakladac rodziny.niczego nie przekazali swoim dzieciom,niczego wspolnie nie zbudowali.brak wiezi,rozmow,wsparcia,kazdy sobie...nie nauczylam sie jak zyc.nie ulozylam sobie zycia.brakuje mi przyjaciela,kochanka...czas ucieka,przecieka mi przez palce.probowalam wszyskiego,nadal probuje,moze wlasnie dlatego teraz pisze tutaj,bo widze jakas nadzieje,ale naprwde brak mi juz sil,zeby zyc dalej.praca,dom,praca dom.gdyby ten dom byl jeszcze taki jak trzeba...nie potrafie wygrzebac sie z wlasnych mysli,spod tego ciezaru przykrych doswiadczen w zyciu,nie zwalam wszystkiego na rodzicow,wiele decyzji bylo tylko i wylacznie moich,wiec siebie winie-wybieralam jak umialam,zawsze zle bo nie wiedzialamm o co w zyciu chodzi.dzisiaj meczarnia sa dla mnie spedy rodzinne-rodzenstwo pozakladalo wlasne rodziny-roznie to wyglada,ale pozakladali.ja,kiedy mam do nich wyjsc,doslownie sie dusze.nie potrafie usiedziec 5 minut,czuje spojrzenia na sobie,nikt sie do mnie nie odzywa,jakby mnie nie bylo.nie wiem,mam w sobie cos takiego,ze pomimo usmiechu,prob rozmow,ludzie ode mnie stronią.przestalam wiec w ogole wychodzic ze swojego pokoju,siedze na necie albo patrze w okno.czuje zal,do siebie,do wszystkich i w sumie do nikogo.jestem zgorzkniala kobieta,zdziwaczalą,po nieudanych zwiazkach,toksycznych relacjach,dzisiaj samotna,bez zainteresowan,nie majaca swojego zycia,niczego...nie widze sensu by obudzic sie nastepnego ranka,choc pewnie wstane i znow bede cierpiec.

Odnośnik do komentarza

Witaj!
Alkohol w rodzinie i domu to zawsze jest zło.
W moim domu rodzinnym alkohol był sporadycznie gdy byli gościnnie krewni, ale tak prawdziwej rodziny dosłownie to nie doświadczyłem.Jestem mężczyzną nieśmiałym i trudno jest mi nawiązać kontakt z nowymi osobami. Przez wiele lat byłem sam i nawet myślałem o samobójstwie ale doszedłem do wniosku, że to nie jest najlepsze rozwiązanie a moje życie to jest DAR od Boga i nie można w tak głupi sposób tego stracić a samobójstwo to jest dla tchórzy. Udało mi się założyć rodzinę i mam syna a kilka lat temu moja rodzina rozpadła się ale nie za moją przyczyną. Teraz jestem sam, mam pracę, zaś względem dziecka czuję, że je tracę i to bardzo mocno boli a z moją eks jest mi ciężko się porozumieć.
Piszesz, że decyzje podejmowałaś samodzielnie i to jest twój plus bo sama decydujesz o tym co robisz, jeżeli w towarzystwie swojego rodzeństwa i ich rodzin źle się czujesz - czasami tak się ci wydaje - to nie musisz się z nimi spotykać a może nawet powinnaś od nich odpoczywać. W domu z matką nie miałem kontaktu emocjonalnego zaś mój ojciec chciał wiedzieć co i jak robię a gdy miałem problem to mi powiedział rób jak chcesz bez oparcia, więc wówczas dowiedziałem się, że swoje problemy i sprawy muszę sam rozwiązywać. Teraz jestem sam ale nadal mam nadzieję i chcę mieć normalną rodzinę dziecko więc wszystko może się ułożyć..
Nie uciekaj od ludzi, nie musisz utrzymywać kontakty z tymi co traktują ciebie jak powietrze a teraz już jest wiosna i wychodź aby podziwiać jak wszystko budzi się do życia, głowa do góry i będzie lepiej jeżeli jeszcze nie dzisiaj to jutro chociaż czasami to jest odległe.

Odnośnik do komentarza

dziekuję.wlasnie wrocilam ze spaceru,na chwile zrobilo mi sie lzejna duszy.kocham swoja rodzinę,i choc to zabrzmi paradoksalnie-nie odczuwam z nią więzi,tzn.nie moge wplynac w zaden sposob na to,by miedzy nami bylo dobrze,cieplo i serdecznie,bysmy w koncu zaczeli ze soba rozmawiac i prawdziwie o sobie myslec.po 30 latach zaniedbania chyba nie ma co liczyc na cud.chialabym zalozyc wlasna,szczesliwa rodzinę.niestety nie mam szczescia w milosci.nie wiem po co ja wlasciwie mam zyc.ale dziekuję Ci bardzo za wsparcie.
p.s.walcz o prawidlowy kontakt z synem!!!

Odnośnik do komentarza

Musisz wierzyć w życie,żyjesz po pierwsze dla siebie.To niestety wszystko trwa tu i teraz.Masz w ogóle wsparcie w kimkolwiek?Koleżanka mojej nauczycielki polskiego miała podobną sytuacje jej wzorem była Ania Shirley,jej starzy dalej piją ona jest teraz doktorem ma i męża dzieci,próbuje naprawić kontakt z rodziną.Znajdź sobie cel i dąż do niego,ktoś musi zrozumieć jaką krzywdę Ci zrobił i jak teraz cierpisz.
PS:Pomóż mi proszę w temacie "Trudności w nauce i brak sukcesów w życiu"

Odnośnik do komentarza

~adddda
wrocilam ze spaceru,na chwile zrobilo mi sie lzejna duszy.kocham swoja rodzinę,i choc to zabrzmi paradoksalnie-nie odczuwam z nią więzi!

Rodziny i rodziców się nie wybiera ale z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu. M.in. spacery są dobre na przemyślenie i spróbuj szukać w przyrodzie życia. Od rodziny się wyluzujesz i za jakiś czas zobaczą, że coś się z tobą dzieje a jeżeli nie to trudno trzeba dalej iść do przodu. Pamiętaj, że życie to dar od Boga, którego nie można zmarnować w głupi sposób i przez tchórzostwo (nasz stosunek do wiary nie ma tu znaczenia). Trzeba mieć nadzieję - będzie lepiej, uśmiechnij się.

Odnośnik do komentarza

wychodze na spacery niemal codziennie.tam dopadają mnie rozne mysli,i te dobre i te złe.rodzina widzi co sie ze mna dzieje,ze nie jestem szczesliwa.im nie zalezy na nas-jest jak jest,chcialabym miec kogos bliskiego,ale to niemozliwe.nie wiem,dla mnie chyba nie ma ratunku.wiarę w Boga stracilam jakies 10 lat temu,nie prosze Go o pomoc w najgorszych momentach zycia-po prostu nie wierze w boga.wierze w milosc i jej sprawczą siłę,jednak nie jest mi dane isc przez zycie z drugim czlowiekiem.jeden zwiazek sie rozpadl po latach,ale mam szacunek do tej osoby i dobre wspomnienia ogółem.drugi zwiazek tylko mnie pogrążył i zrujnowal psychicznie-byl bardzo toksyczny i pozbawil mnie resztek kobiecosci...nie wiem jak zyc.dla mnie zycie dla samej siebie jest bezwartosciowe.po to tylko mam rano wstawac by isc do pracy,ktora choc szanuję,to przynosi mi jedynie pieniadze? co z reszta?gdzie miejsce na milosc,na wlasna rodzine,na radosc z zycia.przeszlam tak wiele w zyciu,ze spacery ktorych potrzebuje jednak nie zastapią mi waznych rzeczy jak uczucia itp.chyba jestem beznadziejnym przypadkiem.doceniam kazde slowo wsparcia,ale nie wiem co zrobic z bolesna przeszloscia,trudna terazniejszoscią...o przyszlosci staram sie nie myslec,spycham ją do podswiadomosci.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...