Skocz do zawartości
Forum

Obecność duchów czy wymysł wyobraźni?


Gość LubięPytać

Rekomendowane odpowiedzi

Gość LubięPytać

Cześć, kilka miesięcy temu spotkała mnie bardzo dziwna sytuacja... Piszę pamiętnik i tam opisałam tą noc, więc wkleję tu tą historię i czekam na odpowiedzi, które mogłyby mnie naprowadzić o co w tym wszystkim chodzi.

Godzina 03.47. Budzę się w nocy, czuję jak zaczynam się pocić. Lekceważę to, przecież to nic takiego. Próbuję zasnąć, lecz nie mogę. Jestem sama w domu. Śni mi się koszmar, budzę się. Słyszę jak tata woła mnie z pokoju z groźbą w głosie. Nasłuchuje. Za chwilę myślę, przecież nie ma go w domu, kto mnie woła? Wiem, że to jego głos, dobrze go znam. Słyszę jak przewraca się na drugi bok na łóżku, ono skrzypie ze starości. Patrzę na swoją rękę, nie mogę jej kontrolować, widzę jak rysuje jakieś wzory na poduszce. Serce bije mi jak oszalałe, co mam zrobić, czy to mi się śni? Przestań, wszystko jest dobrze, to tylko Ci się śni, śpij już i nie wymyślaj – wmawiam sobie. Słyszę jak meble zaczynają trzeszczeć, skrzypieć, nasłuchuję kroków w mieszkaniu, a przecież jestem sama tej nocy. Udaje mi się zasnąć. Budzi mnie kolejny koszmar, wraz z nim słyszę szuranie w pokoju, które jest coraz głośniejsze. Boję się, nie wiem, czy umieram, czy tak właśnie wygląda śmierć? Nie tak ją sobie wyobrażałam. Ze stresu boli mnie brzuch, cała się trzęsę. Nagle czuję jak coś mnie dotyka, w środku wszystko wiruje. Robię się spokojna, raptownie opanowana. Grzecznie składam ręce, by się modlić. Nie robię tego, bo przecież moje zasady opierają się na tym, że nie chcę wierzyć. Nie pamiętam dokładnie wszystkich modlitw mimo to, mówię coś po swojemu. Ojcze nasz, któryś się w niebie, święć się imię Twoje… I tak w kółko. Za chwilę zdrowaś Mario, łaski pełna, Pan z Tobą… Aniele boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór… Modlę się przez pół godziny. Spoglądam na telefon: godzina 05.00. W mieszkaniu nadal słychać jak skrzypią stare meble. Zostałam całkowicie sparaliżowana przez strach, resztkami sił próbuję oddychać i myśleć racjonalnie. Zadzwoniłabym do mamy, ale mogę tylko z domowego. Boję się, że usłyszę to, czego nie powinnam. Wstaję z łóżka, pełna obaw. Zapalam w domu wszystkie światła. Gdziekolwiek idę słyszę za sobą kroki i trzaskanie szuflad. Chodzę jak opętana w tą i z powrotem. Znów się modlę, ale to coś nadal jest przy mnie. Czy chce mi coś powiedzieć, zabić mnie? Co mam myśleć? Nigdy nie słyszałam o takiej sytuacji, a tym bardziej nie doświadczyłam jej. Pamiętam, że oglądałam film, na którym opętana osoba pyta się: Czego chcesz ode mnie, pokaż się. Zrobiłam tak. Zaczęłam się pytać: Kim jesteś, co chcesz mi udowodnić, pokaż się gdziekolwiek jesteś. Hałas zaczął się nasilać, myślałam, że oszaleję jeszcze bardziej, kiedy wydawałoby się, że to nie możliwe. Nagle krzyczę: idź stąd, nie potrzebuję cię, po co tu przyszedłeś, wyjdź stąd, wypierdalaj. Nie odpowiadasz? Boisz się? No dalej, wypierdalaj w tej chwili. Pójdę do kościoła, obiecuję, ale daj mi spokój. Nagle wszystko ustaje. Zupełny spokój. Już nie słyszę trzasku szafek, mebli, czyjegoś krzyku czy chodu. Pytam: Te słowa chciałeś usłyszeć? Pokazałeś mi, że jednak istniejesz. Sprawiłeś, że myślałam o śmierci. Bałam się jej nadejścia, to był Twój cel? Szybko się ubieram i wychodzę z domu, nie chcę spędzić tam ani minuty dłużej. O godzinie 05.15 jestem już na dworze. Teraz pytanie, co mam zrobić, gdzie iść? Chodzę pod blokiem jak niezrównoważona psychicznie i marznę z zimna. Wchodzę słyszę ponownie trzaski, ale nie takie jak wcześniej. Mówię, zadaję pytania temu czemuś. W końcu wychodzę, dalej się boję tam być. Nie wiem, dokąd iść. Szkoła jeszcze zamknięta. Idę usiąść na ławce, niedaleko dworca. Za sobą słyszę czyjś głośny oddech. Odwracam się, ale za mną nikogo nie ma. Po przeciwnej stronie ulicy także. Myślę: Idź stąd, mam cię dosyć, nie chcę cię słyszeć. Wypierdalaj. Pamiętam jak byłam tydzień temu z koleżanką po podpis do bierzmowania. Ona się modliła, a ja spojrzałam na obraz Jezusa i powiedziałam: Ty wierzysz we mnie, ja wierzę w Ciebie. Udowodnij to.
I dostałam dowód…

Odnośnik do komentarza
Gość LubięPytać

Nikt mi nie umarł w rodzinie, ale po tym zdarzeniu mój tata miał wypadek, niby nic mu się nie stało, ale jego zdrowie psychiczne się bardzo pogorszyło od tego czasu. To dość dziwne sytuacje. Często mam sny, gdy śnią mi się zmarłe osoby, potrafię śnić przez tydzień o tym samym, a jedyne co się zmienia w śnie to kolor pociągu... Jak nie śni mi się śmierć to właśnie jakaś podróż i często są to sny świadome. Mogę się z nich wybudzić kiedy tylko chcę i robić to na co mam ochotę.

Odnośnik do komentarza
Gość Iga 1122

Idz do kościoła,tak ,jak obiecałaś ,do spowiedzi.Nie każ Bogu czegoś udowadniać,bo On wystarczająco dużo udowodnił oddając za ciebie życie na krzyżu.Teraz ty udowodnij Mu swoją miłość,a zobaczysz, jaki spokój cie otoczy.

Odnośnik do komentarza

gdyby każdy szmer nocą uznawać za duchy to byłbym w stanie udowodnić że każdy dom jest nawiedzony. może i istnieją im bardziej wierzysz tym bardziej istnieją. jak się boisz o swoje zdrowie albo życie to zatrudnij egzorcystę on ci ducha wypędzi i jak uwierzysz w wypędzenie to poczujesz się lepiej tak samo jak wierzysz w duchy i czujesz się gorzej.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z kwiatuszkiem. Nie sądzę, żeby Bóg zrobił specjalnie po to, zeby Ci cos udowodnić. Jakos mi nie pasuje do Niego robienie jakis sztuczek, żeby kogos do siebie przekonać. Ale mam pewne podejrzania, choć pewna oczywiście nie jestem.
Mogło być tak, jak z przyjaciółką mojej mamy. Gdy wprowadzała się do nowego domu na wsi, bała sie chodzic w jedno miejsce na górze. Zawsze, pojawiając sie tam, odczuwała irracjonalny lęk, nad którym nie mogła zapanować. Pewnego razu zwierzyła się z tego sąsiadce, a ta poradziła jej, zeby ofiarowała mszę za duszę w potrzebie, i sama też się za nią pomodliła. Zrobiła to wszystko, i co się okazało? Cały problem z lękami znikł.
Może więc w Twoim przypadku to również jakas zagubiona dusza daje o sobie znać?

Odnośnik do komentarza

wydaje mi sie ze ogladasz za duzo horrorów lub ogladalas i toszke ci zmiksowaly mysli.
Jesli chodzi o duchy to dobre duchy nigdy nie strasza, moze komus zalezalo zebys poszla do kosciola dlatego do ciebie przyszedl i zebys uwierzyla skoro przygotowujesz sie do bierzmowania a piszesz ze nie wierzysz to na pewno jest cos nie tak.

Odnośnik do komentarza

E, tam. To co z tego, że nie wierzyła jednocześnie przygotowując sie do bierzmowania? Przecież wielu ludzi robi to dla picu, tak jak z innymi sakramentami. Jeszcze pamietam dwóch podwórkowych kolegów, pijanych w tym samym dniu, w którym się bierzmowali, tyle, że parę godzin po tym. I jakos nic nie słyszałam o tym, żeby w tamtym czasie doświadczyli jakiś "cudownych", nawracających objawień. Bóg ma chyba poważniejsze sprawy na głowie, niż bawienie sie w jakieś sztuczki, tylko po to, zeby pokazać każdemu powątpiewającemu nastolatkami, że to On ma rację:)

Odnośnik do komentarza
Gość LubięPytać

To nie ja przygotowuję się do bierzmowania, tylko moja koleżanka. Skoro nie chodzę na religię i w kościele bywam raz na 3 lata to nie widzę w tym sensu. Weszłam z grzeczności z koleżanką. A co do horrorów to nie oglądam :) Rozważałam też lunatykowanie, możliwe, ale nie znam się.

Odnośnik do komentarza

hej
ja też wierzę w duchy.Moja mama mi opowiadała taką sytuację że babcia dała znać swojej znajomej że umarła... dziadek poszedł ją powiadomić,a ona już wiedziała.Jestem osobą która jeśli nie zobaczy nie uwierzy ,ale w takie przypadki też nie wierzę...moja znajoma też przeżyła coś podobnego.W godzinę śmierci bliskiej osoby usłyszała w domu huk,tak jakby ktoś walnął pięścią w stół.Takie sytuacje dają do myślenia...

Odnośnik do komentarza

No, do końca to pewnie nie wiadomo:) Ale może, gdybyś spróbowała zrobić tak, jak przyjaciółka mojej mamy, to by pomogło? To nic pewnego, ale może warto spróbować?
Czemu mieli by uważać Cię za narkomankę? Popatrz, tutaj na przykład zdecydowana większość osób potraktowała Cię poważnie. A poza tym nie musisz wszystkim o tym mówić. Może tylko najbliższym osobom?

Odnośnik do komentarza
Gość LubięPytać

Niestety nie mogę tak zrobić... Mam dopiero 16 lat, więc ta sytuacja tym bardziej mnie dziwi, a w domu już raz było też podobne zdarzenie. Nie byłam jego świadkiem, spałam w momencie kiedy moi rodzicie obudzili się i poszli do swoich pokoi, ponieważ usłyszeli głośne chrapanie. Spojrzeli na siebie i nie wiedzieli co o tym mają myśleć. Za chwilę zaczęły trzeszczeć meble w pokoju taty. Mama się pomodliła i zapaliła świeczki - zawsze w ten sposób rozwiązywała tego typu problemy, które po modlitwie znikały.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...