Skocz do zawartości
Forum

Samotność w święta


Rekomendowane odpowiedzi

Co robic ?ja zostalem sam na swieta ,bez rodziny bez pracy srodkow do zycia i wkrotce na ulicy,tylko jedno wyjscie pozostalo ,chcialem to zrobic w wigilie ale mysl odzieciach nie pozwolila .Nawet do kraju niemoge wrocic bo nie mam gdzie ,nigdy nie leczylem sie na depresje teraz siedze w czterech scianach i boje sie wyjsc z pokoju

Odnośnik do komentarza

ja zostalem sam na swieta ,bez rodziny bez pracy srodkow do zycia i wkrotce na ulicy,tylko jedno wyjscie pozostalo >>
masz tam rodzinę czy w Polsce? Nigdy nie jest tak, że tylko jedno wyjście pozostało, tak ci się tylko wydaje, bo przechodzisz załamanie.
Nic nie wiadomo o twojej sytuacji-czy miałeś pracę i ją straciłeś. Jak tak, to masz jakieś pieniądze choćby na to, żeby przez jakiś czas mieć jedzenie i szukać następnej pracy.
Jeśli nie miałeś długo pracy to sytuacja jest gorsza.

Może ktoś tutaj wie, jak pomóc temu człowiekowi, bo ja nie mam wiedzy jak to wygląda tam gdzie on jest (nie podał nawet kraju).
Twoje myślenie wynika też w jakimś procencie z tego, jak media pokazują ludzi, którzy stracili nadzieję (efekt Wertera mimo, że dotyczy zwykłych ludzi też niestety tu działa). "Tylko jedno wyjście" to nie jest sposób.

Masz co jeść? Możesz podać gdzie jesteś, to może ktoś podpowie namiary na jakąś organizację, która pomaga w takich razach (choć sama nie bardzo wierzę, że ktoś poda i że jakaś organizacja pomoże).
Jak masz dzieci to masz dla kogo żyć. Znam dziewczynę, której mama się zabiła i to jest cios jeden z najgorszych. Bo taki człowiek myśli, że nie był nawet wart tego, żeby rodzic dla niego żył.

Odnośnik do komentarza

Nie napisalem z prosba o pomoc materialna bo nigdy bym jej nie przyjal, kiedys bylem osoba dobrze ustawiona i wydaje mi sie silna ,kiedys bylem marynarzem i chyba nie moge sie odnalezc ,jeszcze od rodziny uslyszalem ze jestem nieudacznikiem oni zapomnieli jak mieli wszystko a dzisiaj a dzisiaj poprostu nie potrafie pewnym rzecza sprostac czy to cos zlego?

Odnośnik do komentarza
Gość moonchild

Każdy nowy dzień jest nową szansą, żeby coś zmienić. Kiedy dwa lata temu ktoś mi to powiedział, zaśmiałam mu się w twarz, ale nie miałam racji. Prawdopodobnie przechodzisz teraz bardzo trudny moment w swoim życiu i to wszystko tak Cię przytłacza, że nie widzisz innego rozwiązania. Poradzisz sobie. Masz dzieci, nie jesteś nieudacznikiem, bo żaden człowiek nim nie jest! Spędzasz te święta samotnie. To z pewnością wprawia Cię w przygnębienie, ale pomyśl: może dobrze się stało? może to szansa dla Ciebie żeby przemyśleć wszystko? może to czas, żeby znaleźć siebie i na nowo zdefiniować swoje priorytety?
Rodzina w tej chwili może Cię nie doceniać, ale to nie znaczy, że Cię nie kocha i nie pamięta. Bądź silny i pomyśl o wszystkich swoich planach i marzeniach, których jeszcze nie spełniłeś.
Napisałeś, że przebywasz teraz za granicą i masz problemy materialne, ale duma nie pozwala Ci poprosić o pomoc. Wiem, że duma jest bardzo ważna w życiu człowieka, szczególnie jeżeli poza nią niewiele mu zostało, sama tego doświadczyłam. Ale prośba o pomoc nie jest czymś hańbiącym. To zobowiązanie. Ktoś pomoże tobie, potem ty pomożesz komuś innemu. Nigdy nie jest tak, ze wszystko od początku do końca pięknie się układa. Teraz jest źle, ale jeszcze będzie dobrze. Nie poddawaj się! Serdecznie pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

To nie sa moje pierwsze swieta w samotnosci ,wczesniej spedzalem swieta, w roznych czesciach swiata ze wzgledu na prace .Wybralem ten zawod ze wzgledu na nich bo nikomu nie jest przyjemnie przebywac z daleka miesiacami ,ale zawsze byla ta nadzieja ze ktos czeka a dzis w swieta dostalem jeszcze wiadomosc < mam przyjaciela ,ktory ma wszystko i zrobi dla mnie wszystko> TO STRASZNE.
Piszesz o pomocy nawet jak zachorowalo moje dziecko nie potrafilem jej przyjac ,wolalem sprzedac dom i tak zrobilem gdzie wszyscy byli w szoku ale ja wiedzialem ze mimo trudnosci jestem w stanie to odpracowac ,dzisiaj wszelkie moje nadzieje wygasly ,nawet juz o tym nie mysle i nie chce mojego swiata juz niema .Pol roku gdzie jestem praktycznie sam dawalo do zrozumienia ze cos jest nie tak (tyle mieszkamy oddzielnie) a swieta dokonaly reszty .

Odnośnik do komentarza

Nie pisze tych wszystkich postow po to zeby moja sytuacja wzbodzic litosc . Nawet ostatnio gdy w czyjejs obecnosci peklem ktos odpoowiedzial ze zawsze myslal ze jestem twardy jak skala nigdy przed nikim nie potrafilem sie otworzyc po raz pierwszy zrobilem to tutaj wstydze sie tego ,ale to silniejsze odemnie .Przez lata nie potrafilem otworzyc sie przed samym soba nie potrafilem powiedziec o swoich obawach,pragnieniach i to mnie chyba zgubilo zawsze dusilem wszystko w sobie az doszlo do kresu.

Odnośnik do komentarza

Zycze ci powodzenia ,znajdz te pomoc, tez czytalem twoje posty i rowniez ci wspolczuje .Jestem w zblizonym wieku do ciebie nieco starszy ,ale jak ktos mi powiedzial w ciagu miesiaca przybylo mi 20 lat ,jesli chodzi o pomoc to ja juz jej nie oczekuje bo wiem ze tylko sam jestem w stanie sobie pomoc , ja sie juz poddalem to tylko kwestia czasu , a twardziele ,ktorzy to przeczytaja niech nigdy nie skrywaja swoich slabosci tak jak ja to robilem do ostatniej chwili te pol roku bylo sygnalem a ja chcialem byc twardy, choc na pewne rzeczy nie mialem wplywu.

Odnośnik do komentarza

Ja tez zdaje sobie sprawę ze nikt nie jest wstanie mi pomuc tylko ja sam ale ja sie już podalem szukam tylko śmierci i czekam na nią wiem ze to tchurzostwo z mojej strony ale już nie daje rady sobie samym sobą i ta sytuacja.jedynie wyrzucenie tego tutaj na forum daje mi troche spokoju.ty napisałeś ze sie już podales i to kwestia czasu niewiem tylko czy dobrze cię zrozumiałem czy moze dajesz sobie z tym rade i masz jakiś sposób by to przetrwać

Odnośnik do komentarza

Saylor jaką litość? To są realia które każdego dotykają moonochild dobrze to określiła.Wiesz możesz być facetem który w ringu rozniesie trzech przeciwników lecz nadejdzie ten etap w którym padniesz na kolana,padłeś i co dalej? Ostatnio wypracowałem taki schemat,schemat gladiatora...można walczyć tylko z jednym mieczem ile zdołasz tak powalczyć? podejrzewam że nie długo a to dlatego że oprócz miecza potrzebna jest tarcza.Twoim mieczem są twe czyny i otoczenie a tą tarczą twoje serce które przyjmuje ciosy od życia i się uczy boleśnie.Jesteś silnym facetem lecz twoja tarcza ma dużo dziur które trzeba czymś wypełnić(zreperować) tak jak serce które nie jednokrotnie mając w sobie żal i ból osłabiło ciebie na tyle że upadłeś w starciach zapewnię tak męczących że odczuwasz porażkę.Kwestia tego czy to było tylko starcie czy wojna...a wojna to nasze życie całe w którym jest wiele bitew czy lądów do odkrycia...saylor wiem jedno trzeba zrobić tak by te każde starcie nas umocniło a jeśli już klękamy,padamy to świadczy tylko dobrze o nas...o zmianach które w nas zachodzą bo tak samo jak tarcze musisz wzmacniać tak samo z sercem,a co do serca to często jest tak że ono boli podczas tych zmian bo gdy dostrzeżesz pewne niedoskonałości to tylko sprawi że odkrywasz przed sobą dziury,które musisz załatać tak jak otwierasz drzwi za którymi nie do końca wiesz co cię czeka lecz zapewne to coś co cię wzmocni i poprawi ,przed tobą właśnie te drzwi a ja wierze że wstaniesz i pokarzesz swój miecz i tarcze...to starcie może walka lecz jesteś ty,musisz mimo wszystko stanąć do walki kto jak kto lecz marynarz nie stanie?

Odnośnik do komentarza

Krzysztof twoje rady sa niezmiernie zacne ale sa tarcze, ktorych zalatac sie nie da tylko trzeba je wymienic a serca wymienic sie nieda . Wiem ze ludzie morza to twardzi ludzie i nie poddaja sie latwo ,ale to tylko stereotyp lata spedzone w samotnosci wsrod ludzi mysle ze ,rowniez zrobily swoje .Do walki jak rycerz nie chce juz stawac bo niema juz mojego giermka ,ktorego w walce staralem sie ochraniac ,po prostu nie dalem rady go ochronic .

Odnośnik do komentarza

Jack ja sie z tym nie pogodzilem i nigdy nie pogodze przeszlo 20 lat razem, problemy ze znalezieniem pracy i ta beznadzieja kazdego kolejnego dnia odebraly mi wszelkie sily na statek juz wrocic nie moge od lat juz nie plywam, musialem zrezygnowac ze wzgledu na chorobe dziecka dzis juz mnie nikt nie zechce tu sa potrzebni mlodzi ludzie.

Odnośnik do komentarza

Witaj. Czego tak naprawdę potrzebujesz? Czego chcesz dalej? Skoropiszesz na tym forum, to znaczy, że cały czas walczysz. Co mogłoby Cię choć częściowo podnieść z dołka? Spróbuj to określić. Zastanów się proszę, co możesz dla siebie teraz zrobić. Może się okazać, że człowiek nie jest liściem na wietrze, a ma wielką władzę nad własnym położeniem. Rozumiem, że wyjście poza stan załamania i zdystansowane spojrzenie na sytuację jest ogromnie trudne, ale konieczne. Twój problem cały czas nie jest całkiem zarysowany, nie wiadomo jak doszło do rozstania z rodziną. Czy nie ma żadnej szansy na odbudowanie, chociaż częściowo relacji? Czy któraś ze stron dąży do naprawy stosunków? Czy jest ktoś, kto mógłby Was zbliżyć, ale nigdy tego kogoś nie prosiłeś o pomoc? Czasem nie ma innej możliwości, tylko samemu wyciągnąć rękę, nawet jeżeli duma na to nie pozwala. Tak bardzo życzę Ci miłości. Słowa pisane na jakimś tam forum nie są w stanie wiele zmienić. Poproś otwarcie o pomoc ludzi, którzy się od Ciebie odwrócili, próbuj z całych sił to odbudować. Pokaż, że jesteś wart więcej, niż sądzą. Nie trać nadziei.

Odnośnik do komentarza

Saylor dziś miałem to samo niemialem siły nawet tel utrzymać w ręce cały czas mi sie trzesly.myslalem o moim życiu czy jest dalej sens dla dzieci przynajmniej chociaż wiem ze to jest trudne jak odprowadzam ich potem do domu i zostaje znowu sam ale musze dac sobie z tym rade ale jeszcze niewiem jak.sprobuj jeszcze raz przemyśleć tak jak ja i spróbować .niechce cię począć ja co jeszcze wczoraj hcialem skończyć z sobą i wszystko sobie już dotego przygotował i niewie co będzie jutro ale moze znajdziesz sens życia

Odnośnik do komentarza

Jack dobrze ze u ciebie OK. ja na moje dziecko czekam juz dwa dni i nawet to zawodzi ,ale niestety tak juz jest w dzisiejszych czasach idealnego czlowieka ze wszyscy musza byc usmiechnieci ,bogaci kolorowi ,szczesliwi ,kto do tego wizerunku nie pasuje temu szkoda poswiecac czasu on wychodzi poza ramy normalnosci i musi sie dostosowac lub usunac taki jest wymog pieknego swiata.

Odnośnik do komentarza

Zaraz, saylor, o ile dobrze zrozumiałam, to jest jakaś pozytywna rzecz w Twoim życiu. To znaczy, pisałeś, że masz przyjaciela, i to takiego prawdziwego, który gotów jest wiele dla Ciebie zrobić. Może on mógłby jakoś Tobie pomóc np.znaleźć pracę? A co do Twojej rodziny, to naprawdę nie rozumiem postawy jej członków. Jak mogą sie od Ciebie odwracać, po tym, jak byłeś ich oparciem przez tyle lat? Po tym, jak sprzedałeś dom dla dobra dziecka?? Tylko dlatego, że to w końcu Tobie coś się nie udało? Nie pojmuję, jak można być tak niewdzięcznym i niesprawiedliwym, i to dla jednej z najbliższych osób.
To nie Ty zawiodłeś, tylko oni.

Odnośnik do komentarza

To nie jest prawda nigdy nie pisalem o zadnym przyjacielu ,bo takiego niema ,zawsze bylem typem samotnika a moja praca nigdy nie sprzyjala utrzymywaniu przyjazni , dopiero teraz widze ze tak naprawde zawsze bylem sam , co do robienia wielu dobrych rzeczy dla mojej rodziny ,to zawsze widzi sie i utrwala w pamieci zle rzeczy te dobre szybko odchodza w niepamiec .Milo ze jeszcze ktos zechcial odpisac . Przegladam to forum regularnie a sam nie pisalem poniewaz sprawia mi to ogromne trudnosci z koncentracja i napisaniem czegos sensownego . Wiem doskonale ze twoja wzmianka na temat przyjaciela byla sprowokowaniem mnie do wyjawienia czy posiadam jakis przyjaciol ,nie nigdy nie pielegnowalem przyjazni ,nie zabiegalem o takowe , kilkakrotnie zawiodlem sie na pewnych ludziach a potem juz unikalem wrecz jakis blizszych przyjazni . Przyjazn czy cos takiego w ogole istnieje ? W moim rozumieniu malzenstwo jest poniekad jakas forma przyjazni szeroko rozumianej a i tutaj te relacje zawodza , Szkoda tylko ze tej "przyjazni" w malzenstwie nie da sie wylaczyc jak pradu tak aby obie strony odczuly brak energii .

Odnośnik do komentarza

"co do robienia wielu dobrych rzeczy dla mojej rodziny ,to zawsze widzi sie i utrwala w pamieci zle rzeczy te dobre szybko odchodza w niepamiec"-no, nie wiem, kogo masz na myśli, mówiąc "się", ale wygląda mi to na uogólnianie pewnej postawy na wszystkich ludzi. Tym gorzej, że jest to zła postawa. Zwłaszcza w stosunku do najbliższych. Jasne, pewnie każdego czasem do tego ciągnie, ale po to człowiek ma rozum i sumienie, aby panował nad takimi rzeczami. Dlatego w dalszym ciągu nie wiem, jak można by wytłumaczyć niesprawiedliwość i niewdzięczność, wspomnianą przeze mnie w poprzednim poście.
Nie chciałam Cię do niczego sprowokować. Po prostu, najzwyczajniej w świecie, nie zrozumiałam do końca Twoich poprzednich wypowiedzi, albo pomieszały mi się z innymi wypowiedziami. Przepraszam za zamieszanie z tym związane. Ale zapewniam Cię, że prawdziwa przyjaźń naprawdę istnieje. Znam parę przypadków takich przyjaźni, a oprócz tego od 10 lat mam czworo przyjaciół, na których nigdy się nie zawiodłam.

Odnośnik do komentarza

Szkoda, że nie masz kogoś, kto mógłby Tobie pomóc. Może jednak, jako bezrobotny, który na dodatek sporo już przepracował, mógłbyś zarejestrować się w urzędzie pracy i pobierać zasiłek, a w międzyczasie rozglądać się za jakąś pracą?
Aha, co do małżeństwa, to mi się wydaje, że jest ono więzią głębszą i silniejszą niż jakakolwiek, choćby najlepsza przyjaźń. Oczywiście wtedy, gdy z małżeństwem jest wszystko w porządku.

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie i na wstepie zgadzam sie z toba ,ze malzenstwo jest wiezia silniejsza niz najwieksza przyjazn ,dlatego napisalem ze jest poniekad forma przyjazni i oczywiscie pod warunkiem ze wszystko jest w porzadku ,u mnie widocznie cos nie zadzialalo ,no coz zycie.Przepraszam dokoncze pozniej ,no poprostu nie moge sie zebrac ,probuje cos zlozyc a myslami jestem gdzes indziej .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...