Skocz do zawartości
Forum

saylor

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    wielka brytania

Osiągnięcia saylor

0

Reputacja

  1. Witam ponownie i na wstepie zgadzam sie z toba ,ze malzenstwo jest wiezia silniejsza niz najwieksza przyjazn ,dlatego napisalem ze jest poniekad forma przyjazni i oczywiscie pod warunkiem ze wszystko jest w porzadku ,u mnie widocznie cos nie zadzialalo ,no coz zycie.Przepraszam dokoncze pozniej ,no poprostu nie moge sie zebrac ,probuje cos zlozyc a myslami jestem gdzes indziej .
  2. To nie jest prawda nigdy nie pisalem o zadnym przyjacielu ,bo takiego niema ,zawsze bylem typem samotnika a moja praca nigdy nie sprzyjala utrzymywaniu przyjazni , dopiero teraz widze ze tak naprawde zawsze bylem sam , co do robienia wielu dobrych rzeczy dla mojej rodziny ,to zawsze widzi sie i utrwala w pamieci zle rzeczy te dobre szybko odchodza w niepamiec .Milo ze jeszcze ktos zechcial odpisac . Przegladam to forum regularnie a sam nie pisalem poniewaz sprawia mi to ogromne trudnosci z koncentracja i napisaniem czegos sensownego . Wiem doskonale ze twoja wzmianka na temat przyjaciela byla sprowokowaniem mnie do wyjawienia czy posiadam jakis przyjaciol ,nie nigdy nie pielegnowalem przyjazni ,nie zabiegalem o takowe , kilkakrotnie zawiodlem sie na pewnych ludziach a potem juz unikalem wrecz jakis blizszych przyjazni . Przyjazn czy cos takiego w ogole istnieje ? W moim rozumieniu malzenstwo jest poniekad jakas forma przyjazni szeroko rozumianej a i tutaj te relacje zawodza , Szkoda tylko ze tej "przyjazni" w malzenstwie nie da sie wylaczyc jak pradu tak aby obie strony odczuly brak energii .
  3. Jack dobrze ze u ciebie OK. ja na moje dziecko czekam juz dwa dni i nawet to zawodzi ,ale niestety tak juz jest w dzisiejszych czasach idealnego czlowieka ze wszyscy musza byc usmiechnieci ,bogaci kolorowi ,szczesliwi ,kto do tego wizerunku nie pasuje temu szkoda poswiecac czasu on wychodzi poza ramy normalnosci i musi sie dostosowac lub usunac taki jest wymog pieknego swiata.
  4. Saro bardzo przepraszam ze nie odpowiedzialem na twojego posta ,ale mnie juz i na pisanie brakuje sily ,post byl bardzo prowokujacy do rozmowy i nie zbagatekizowalem go lecz trudno jest mi nawet pisac przepraszam ,jak za wszystko w moim zyciu,
  5. Jack ja sie z tym nie pogodzilem i nigdy nie pogodze przeszlo 20 lat razem, problemy ze znalezieniem pracy i ta beznadzieja kazdego kolejnego dnia odebraly mi wszelkie sily na statek juz wrocic nie moge od lat juz nie plywam, musialem zrezygnowac ze wzgledu na chorobe dziecka dzis juz mnie nikt nie zechce tu sa potrzebni mlodzi ludzie.
  6. Krzysztof twoje rady sa niezmiernie zacne ale sa tarcze, ktorych zalatac sie nie da tylko trzeba je wymienic a serca wymienic sie nieda . Wiem ze ludzie morza to twardzi ludzie i nie poddaja sie latwo ,ale to tylko stereotyp lata spedzone w samotnosci wsrod ludzi mysle ze ,rowniez zrobily swoje .Do walki jak rycerz nie chce juz stawac bo niema juz mojego giermka ,ktorego w walce staralem sie ochraniac ,po prostu nie dalem rady go ochronic .
  7. Zycze ci powodzenia ,znajdz te pomoc, tez czytalem twoje posty i rowniez ci wspolczuje .Jestem w zblizonym wieku do ciebie nieco starszy ,ale jak ktos mi powiedzial w ciagu miesiaca przybylo mi 20 lat ,jesli chodzi o pomoc to ja juz jej nie oczekuje bo wiem ze tylko sam jestem w stanie sobie pomoc , ja sie juz poddalem to tylko kwestia czasu , a twardziele ,ktorzy to przeczytaja niech nigdy nie skrywaja swoich slabosci tak jak ja to robilem do ostatniej chwili te pol roku bylo sygnalem a ja chcialem byc twardy, choc na pewne rzeczy nie mialem wplywu.
  8. Nie pisze tych wszystkich postow po to zeby moja sytuacja wzbodzic litosc . Nawet ostatnio gdy w czyjejs obecnosci peklem ktos odpoowiedzial ze zawsze myslal ze jestem twardy jak skala nigdy przed nikim nie potrafilem sie otworzyc po raz pierwszy zrobilem to tutaj wstydze sie tego ,ale to silniejsze odemnie .Przez lata nie potrafilem otworzyc sie przed samym soba nie potrafilem powiedziec o swoich obawach,pragnieniach i to mnie chyba zgubilo zawsze dusilem wszystko w sobie az doszlo do kresu.
  9. To nie sa moje pierwsze swieta w samotnosci ,wczesniej spedzalem swieta, w roznych czesciach swiata ze wzgledu na prace .Wybralem ten zawod ze wzgledu na nich bo nikomu nie jest przyjemnie przebywac z daleka miesiacami ,ale zawsze byla ta nadzieja ze ktos czeka a dzis w swieta dostalem jeszcze wiadomosc < mam przyjaciela ,ktory ma wszystko i zrobi dla mnie wszystko> TO STRASZNE. Piszesz o pomocy nawet jak zachorowalo moje dziecko nie potrafilem jej przyjac ,wolalem sprzedac dom i tak zrobilem gdzie wszyscy byli w szoku ale ja wiedzialem ze mimo trudnosci jestem w stanie to odpracowac ,dzisiaj wszelkie moje nadzieje wygasly ,nawet juz o tym nie mysle i nie chce mojego swiata juz niema .Pol roku gdzie jestem praktycznie sam dawalo do zrozumienia ze cos jest nie tak (tyle mieszkamy oddzielnie) a swieta dokonaly reszty .
  10. Kolejny dzien beznadzieji ,sadzilem ze bedzie lepszy a jest jeszcze bardziej nie do zniesienia niz poprzednie .
  11. Nie napisalem z prosba o pomoc materialna bo nigdy bym jej nie przyjal, kiedys bylem osoba dobrze ustawiona i wydaje mi sie silna ,kiedys bylem marynarzem i chyba nie moge sie odnalezc ,jeszcze od rodziny uslyszalem ze jestem nieudacznikiem oni zapomnieli jak mieli wszystko a dzisiaj a dzisiaj poprostu nie potrafie pewnym rzecza sprostac czy to cos zlego?
  12. Co robic ?ja zostalem sam na swieta ,bez rodziny bez pracy srodkow do zycia i wkrotce na ulicy,tylko jedno wyjscie pozostalo ,chcialem to zrobic w wigilie ale mysl odzieciach nie pozwolila .Nawet do kraju niemoge wrocic bo nie mam gdzie ,nigdy nie leczylem sie na depresje teraz siedze w czterech scianach i boje sie wyjsc z pokoju
×
×
  • Dodaj nową pozycję...