Skocz do zawartości
Forum

Powrót do siebie po 20 latach


70ada

Rekomendowane odpowiedzi

Dwadzieścia lat temu rozstałam się z facetem, z którym przeżyłam najwspanialsze dwa lata życia. Bardzo się kochaliśmy. Był czuły, wrażliwy, opiekuńczy bardzo mnie szanował. Nigdy nie podniósł na mnie głosu choć powodów miał sporo. Mamy razem wspaniałego syna. I nie jest to dziecko z wpadki. Planowaliśmy je.Nie wiem dlaczego do tego doszło, ale się rozstaliśmy.
Bez kłótni. Tłumaczyłam sobie, że wybrał mniejsze zło, gdyż wrócił do swojej byłej z którą miał dwóję dzieci. Jak się teraz okazało, rozeszli się po kilku latach i wyjechał za granicę.
Dwa miesiące temu odezwał się do mnie i ......? !
I szok! Po dwudziestu latach rozmawiamy za sobą tak jakbyśmy się nigdy nie rozstawali. Rozmawiamy o życiu, o dziecku, miłości, seksie po prostu o wszystkim. Szkoda tylko, że przez skypa. Zaplanowaliśmy spotkanie. Zaprosił mnie na wekend do siebie do Norwegii. Miałam podać kiedy, by mógł kupić bilet lotniczy.Jednak na przeszkodzie stanęli moi rodzice którymi się opiekuję ze względu na ich stan zdrowia. Matka spytała czy on jest dla mnie ważniejszy od niej?! Był to cios poniżej pasa. Kocham swoich rodziców i ich szanuję. Ale wszyscy mi powtarzają, że zrobiłam z siebie niewolnicę i nie potrafię powiedzieć im NIE! Nie wiem co mam robić. Przepłakałam w ostatnich dniach więcej nocy niż w całym życiu. Moje stosunki z matką uległy ochłodzeniu. Żyć mi się nie chce. Całe szczęście, że wspiera mnie syn. On uważa, że jeśli chcę być szczęśliwa to powinniśmy się spotkać. O dziwo syn też przejawia chęć poznania ojca. Nie wiem jak rozwiązać ten problem by nikogo nie skrzywdzić?!

Odnośnik do komentarza

Tak bardzo chciałabym zacząć żyć swoim życiem. On chce byśmy zamieszkali razem w Norwegii. Ale jeśli pójdzie coś nie tak?! Nie wyobrażam sobie powrotu do rodzinnego domu. Nie zniosłabym tych komentarzy. Są dni, że nie mogę na siebie patrzeć? Mam 42 lata, zero prywatnego życia i zero odwagi by coś zmienić!! Może byłoby mi łatwiej gdyby mieszkał w Polsce?!

Odnośnik do komentarza

Ada jeżeli Twój syn chce poznać swojego ojca to zrób wszystko żeby tak się stało.Należy Mu się to od Ciebie.Nie napisałaś czy rodzice są w miarę samodzielni czy też potrzebują opieki 24
h.Tak czy inaczej
zoorganizuj opiekę dla nich i jedź.Nie możesz być! więżniem swoich rodziców! .Tobie i synowi też coś od życia się należy...,

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za dobre słowo. Rodzice nie wymagają na szczęście całodobowej opieki. Ale muszę jeszcze popracować nad swoją psychiką. Wspiera mnie też trochę siostra. Tyle tylko, że jej spojrzenie na tą sprawę jest inne. Ona twierdzi, że powinnam wykorzystać go jak tylko idzie. A ja go po prostu kocham, na dobrą sprawę nigdy nie przestałam kochać. Zawsze był w moim sercu, zawsze rozmawiałam o nim z synem i pokazywałam mu zdjęcia ojca. Nie wiem na ile mogę teraz jemu zaufać, ale pragnę zestarzeć się u jego boku, ale też nie chciałabym zranić rodziców.
I w tym mój cały problem.
Piszę to a łzy spływają mi po policzkach. Jestem strasznie słaba psychicznie. Cieszę się, że trafiłam na to forum i wierzę, że uzyskam tu sporo wsparcia i dobrych rad.

Odnośnik do komentarza

jestem przekonana ze Ty juz wiesz co powinnaś zrobic, tylko przepelnia Cie strach no i to poczucie winy... A ja mysle ze o to wlasnie chodzi Twojej mamie a to juz nie jest fajne.
Idz za glosem serca, ono wie co jest dla Ciebie dobre. Tak jak pisze 'eech - Wasz syn zasluguje na to żeby poznac ojca. Moze nie rzucaj jeszcze wszystkiego - daj Wam czas - 20 lat to kupa czasu - spotkajcie sie, wspolnie podejmiecie te decyzje.
Nie da sie czasem zadowolic wszystkich, jedyne co mozesz zrobic to zapewnic mame, ze nadal bedziesz przy niej i bedziesz ja wspierac ale pomysl: przezylas (potencjalnie) polowe swojego zycia poswiecajac je innym. Gdzie jest czas dla Ciebie zeby zaczac zyc dla siebie samej? Masz doroslego syna i to chyba najwyzsza pora zadbac o siebie :)
Zycze Ci wytrwalosci w dazeniu do szczescia i spelnienia.

ps. z czasem i mama zrozumie ze Twoje szczescie jest tak samo wazne, przywyknie... cale zycie miala Cie przy sobie ale ona sama tez musi odciac pepowine. Nie zostaje przeciez sama - jest jeszcze siostra...?

pozdrawiam cieplo :)

Odnośnik do komentarza

Siostra przez ostatnie pięć lat nie rozmawiała z nami. Dopiero w tym roku rodzinka się pogodziła. Ona ma całkiem inny charakter. Potrafiła sobie ustawić rodziców. Jej dzieci są lepsze, choć nie pomagają. Przychodziły nawet gdy rodzina była skłócona. Nie mieszaliśmy w to dzieci. twierdzi, że wpadnie im pomóc przez te parę dni. Ale nie rozmawiałam z nią co by było gdybym chciała wyjechać na dłużej lub na stałe. Na razie i tak muszę poczekać aż syn skończy szkołę. Jest ma ostatnim roku.

Dzięki za zainteresowanie i dobre słowo.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
70Ada - zgadzam się z Przedmówcami - najwyższa pora pomyśleć nie o tym, co powinnaś zrobić, ale o tym co pragniesz zrobić.
Jedź i zobacz jak rozwinie się Wasza znajomość - nie bój się zmian. W przeciwnym wypadku będziesz zastanawiać się "co by było gdyby".
Życzę powodzenia i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...