Skocz do zawartości
Forum

Jak sobie poradzić ze zdradą męża?


Gość be...u1

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 37 lat. Przez 15 lat byłam szczęśliwą mężatką, aż do dnia, kiedy mój mąż powiedział, że mnie nie kocha i kocha inną. Spadło to na mnie, jak grom z jasnego nieba. Było ciężko, trudno, ale ten zwiazek się skończył i mój partner był czuły, kochający. Wrociła normalność na 4 miesiące. Po tym okresie znowu zaczęło się piekło. Sms-y, zablokowany telefon, wyjścia na imprezy, zero uczuć i czułości. I ona bezwzględna, nie licząca sie z nikim... Żyłam w tym piekle pół roku. W końcu wyczerpana powiedziałam mężowi, żeby się zdecydował, czy chce być ze mną, czy z nią. Wybrał mnie... nie mnie, nasze dziecko. Je kocha, mnie nie...

Ciągle mi to powtarzał i zero uczuć. Ciągle strach, zabieganie o uczucia i praktycznie nic. To prawda, mogę ja się do niego przytulać, mówić ciepłe słowa, ale z drugiej strony nie ma odzewu. Straszne. Mówi, że skończyl z nią i chce do mnie wrocić, ale nie wiem, czy się z nią nie kontaktuje, a mogę mysleć, że tak, bo jest taki, jaki jest chłodny, smutny, zamyślony. Wykasował moje zdjęcia na NK, jej nie chce zablokować, skasować. Jak mam mu wierzyć, co robić, by poczuć się lepiej? Czuję się strasznie wykorzystywana... i czy jest możliwe, żeby mnie pokochał, jeśli z nią ma kontakt? Nie rozumiem, jak można tak wykorzystywać dobroć innej osoby i kłamać. Wytumaczcie mi to...
Odnośnik do komentarza
Obecnie sytuacja się trochę zmieniła, powiedziałabym na lepsze. Odblokował telefon, zna hasła na jego pocztę itp. mimo to brakuje uczuć. On mówi, że mnie nie kocha, tylko lubi i nie pożąda mnie. Mimo to mieszkamy razem i próbujemy być z sobą. Ale ja chce być kochana. Nie wyobrażam sobie, żebym do końca życia żyła tak jak teraz...
Odnośnik do komentarza
Wiem, że jest ci ciężko ale uważam, że nie należy żyć w takim związku, wiem to po sobie! Pojawiają się pytania, myśli, że nikt więcej mnie nie pokocha, jak ja sobie poradzę...właśnie spakowałam siebie i dziecko..moja wytrzymałość się skończyła...a raczej chęć normalnego życia jest większa niż tkwienie w związku bez przyszłości! Dziecko dorośnie i wyfrunie ...a ty i tak zostaniesz sama:(
Odnośnik do komentarza
Witam ja również zostałam zdradzona i to w najpiękniejszym okresie mojego życia, czyli będąc w ciąży. Był to najgorszy czas w moim życiu, urodziłam cudowną córeczkę, która ma już 4 miesiące a ja nadal nie mogę pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Mąż bardzo żałuje tego co zrobił, ale ja nie radze sobie z tym.
Odnośnik do komentarza
Ja dowiedziałam się 4 dni temu. Jesteśmy 10 lat po ślubie, mamy 3 dzieci. Wybaczyłam mu zanim się dowiedziałam. Moja intuicja mówiła wszystko, tylko ja nie słuchałam. Byliśmy wzorem małżeństwa, on był wzorem męża, taty, człowieka. Zostałam upokorzona, zostałam oszukana przez najbliższą mi osobę. Walczymy teraz, łzy przeplatają się ze smutkiem, śmiechem, wspomnieniami, jak było kiedyś i co się zepsuło. Kochamy się jak opętani. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, a on cierpi, a ja nie wiem co dalej? Tak bardzo się boje. Rodzina twierdzi, że to nienormalne, że mu tak szybko wybaczyłam, że już wróciłam do siebie(?!), że powinnam dać mu nauczkę itd. Ale jaką nauczkę, o czym w ogóle oni mówią? Tu chodzi o NAS! Walczę, ale wiem jedno - tylko ten jedyny raz...
Odnośnik do komentarza
Gość Psycholog Marta Mauer-Włodarczak
Witam Panią ponownie!

Rozumiem Pani ból i przykro mi z powodu sytuacji, w jakiej się Pani znajduje. Każdy ma prawo do bycia kochanym, jest to naturalna potrzeba każdego z nas. Tym bardziej szczerze namawiam Panią do podjęcia terapii małżeńskiej. Ona pozwoli Państwu 'ruszyć z miejsca', nazwać uczucia po imieniu, zrozumieć je i ich przyczynę oraz podjąć konstruktywną pracę w kierunku pozytywnych zmian. Życie z osobą, która jest wycofana emocjonalnie wypala uczucia drugiej osoby oraz podkopuje poczucie jej własnej wartości. Życie w takiej relacji, na dłuższą metę staje się męczarnią dla obu stron, dlatego tak ważne jest, aby oboje małżonkowie podjęli walkę o jej poprawę. Naprawdę bardzo wiele rzeczy można wypracować. Dojrzała miłość to przede wszystkim odpowiedzialność za drugą osobę. Pożądanie jest wówczas efektem głębszych uczuć niż zwykły pociąg fizyczny, typowy dla pierwszej fazy związku. Moim zdaniem pożądanie wypływające z prawdziwej, dojrzałej miłości jest o wiele piękniejsze i silniejsze, niż to z okresu młodzieńczego zauroczenia. Uważam, że dopiero dojrzała miłość może dać prawdziwą satysfakcję. Jednak taka miłość wymaga ogromnej, nieustannej pracy z obu stron. Przykre jest to, że bardzo niewiele osób może o tym poświadczyć. Większość małżeństw poddaje się zbyt wcześnie, lub w ogóle nie podejmuje walki. Moim zdaniem to wielka szkoda. Żyjemy w świecie ciągłych zmian, względnych pojęć i względnych wartości. Nastąpiło rozluźnienie relacji rodzinnych. Kiedyś rozwód był hańbą dla całej rodziny, dziś, mam wrażenie, że stał się powszechnie akceptowana normą. To przykre, szczególnie, kiedy weźmie się pod uwagę fakt, iż badania przeprowadzone wśród rozwodników potwierdzają, iż w tej grupie osób znacznie spadło poczucie zadowolenia z życia, wzrosło ryzyko zachorowania na większość chorób cywilizacyjnych (w tym psychicznych), tym samym wzrósł odsetek umieralności. Dlatego mam nadzieję, że ten trend wreszcie wyhamuje, bo inaczej przejdziemy do historii jako wyjątkowo nieszczęśliwe pokolenie.
Wszystkim Państwu życzę siły i wytrwałości w walce o swoje szczęście. Wierzę, że każdy ma do niego prawo, choć jego zdobycie i utrzymanie wymaga dużo pracy i nierzadko również rozlanych łez.
Odnośnik do komentarza
Ja dowiedziałam się 1 stycznia 2010. Już dawno podejrzewałam męża o zdradę ale szybko te myśli od siebie odpędzałam. Wydawało mi się to niemożliwe aby mój mąż był z inna kobietą. Nic bardziej mylnego, był i to przez pół roku. Kiedy ja zostawałam z naszym synem w domu on jeździł na "siłownię". W Nowy Rok coś mnie tknęło i przejrzałam jego telefon. Tych sms-ów nie zapomnę do końca życia (nie zdążył ich wykasować bo spał po nocnej zmianie). Wybaczyłam mu zdradę ale nie zapomnę bo tego nie da się zapomnieć. Podobnie jak Pani będę walczyć o Nasze małżeństwo bo nie mam już żadnego wpływu na przeszłość ale mam ogromny wpływ na przyszłość. Bardzo go kocham i wiem, że On też kocha mnie. Teraz między nami jest jak 15 lat temu.
Odnośnik do komentarza
Ja o zdradzie męża dowiedziałam się 1 stycznia 2010r. Zostawił na stole telefon, a sam położył się spać po nocnym dyżurze. Od jakiegoś czasu miałam pewne podejrzenia ale szybko wyrzucałam myśli, że mój mąż może mieć romans z inną. Tego dnia telefon pokazywał wiadomości sms. Nie wytrzymałam i zaczęłam czytać. Nie mogłam uwierzyć. Kiedy się obudził spytałam się czy coś Go łączy z tą kobietą -powiedział, że tak. Czułam jak wokół serca pękają mi naczynka krwionośne, ból nie do opisania. Zaczęłam z nim rozmawiać, naprawdę, najspokojniej jak tylko potrafiłam i chyba dzięki temu spokojowi znów jesteśmy razem. Postawiłam sprawę jasno, że jak chce być ze mną to ma zakończyć tamten związek i ma to być ostre cięcie, a nie podcinanie. Zakończył i mimo wszystko mu wierzę. Nie jeździ już na "siłownię" więcej czasu spędza ze mną i naszym synem, a w sferze intymnej jest rewelacyjnie. Warto walczyć o małżeństwo, każdy może się pogubić. Jasne, że się boję ale nie mam już żadnego wpływu na przeszłość, teraz mam ogromny wpływ na przyszłość. Zdradę mu wybaczyłam ale nie zapomnę i On o tym wie. Trzeciej szansy już nie będzie. Bardzo chcę mu wierzyć, jest mi ciężko ale dam radę. Życzcie Nam powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Mam 33 lata i 6 letnią córeczkę. I jeszcze jestem mężatką. Ja też zostałam zdradzona. Mięliśmy długi kryzys. Przyznaję, że duża odpowiedzialność za brak porozumienia między nami spoczywa na moich ramionach. Mąż po 12 latach bycia razem powiedział mi, że kocha inną i chce z nią być, bo nas oprócz dziecka nic już nie łączy. Znalazł sobie dziewczynę w wieku 20 lat. Ale ja mimo, że czuję sama do siebie odrazę, że to co robię, nadal go kocham i poprosiłam go o jeszcze jedną szansę. Zgodził się, ale widzę, że mimo iż wrócił do domu to myślami jest z nią. Czuję jego napięcie, gdy łapię go za rękę, gdy przytulam się. Podobno sex w takich momentach pomaga, ale on tego nie chce. Co robić? Straciłam już resztki szacunku do siebie samej, a jednak żal mi zakończyć nasze małżeństwo, bo byliśmy kiedyś naprawdę cudowną parą.
Odnośnik do komentarza
Witaj, czytam co napisałaś, a jakbym czytała o sobie. Trzy tygodnie temu po ponad 20 latach razem i ponad 11 latach małżeństwa mąż mi oznajmi, że się zakochał, ma kogoś innego... spotykają się od kilku miesięcy. Nie mogłam w to uwierzyć, niczego nie podejrzewałam, w jednej chwili zawaliło mi się całe życie, które wydawało mi się, że jest wspaniałe. Chciał się wyprowadzać, rozmawialiśmy parę razy, zadeklarowałam, że mimo tego co się stało, chcę żeby został, żebyśmy jeszcze raz spróbowali. Został, a myśli o niej. Czuję dokładnie to samo napięcie co Ty. Przestaję siebie szanować, ale po prostu kocham go i cały czas mam nadzieję, że jest jeszcze szansa. I ten sam żal co u Ciebie - szkoda zakończyć małżeństwo, które do tej pory wydawało mi się cudowne. Zazdroszczę Ci jednego - masz córeczkę i jeśli nie ułoży się wspólne życie, to masz dla kogo żyć. Mój mąż znalazł sobie kogoś innego w momencie, kiedy podjęliśmy wspólną, jak teraz okazuje się za długo odkładaną decyzję o dziecku. A dla mnie to ostatni moment ze względu na wiek. I tym bardziej to wszystko boli. Zdrada, oszukiwanie, wyobrażanie sobie jego razem z nią w sytuacjach, które miały być zarezerwowane tylko dla mnie. I poczucie, że odbiera mi ostatnią szansę na dziecko. Nie wiem co robić, jednego dnia mówię, że wytrwam, zobaczymy co życie przyniesie, ale następnego czuję, że nie potrafię żyć z człowiek, który nie jest pewien czy mnie jeszcze kocha. Podobno niektórym udaje się w takich sytuacjach uratować małżeństwo. Ale muszą się starać obydwie strony... A u nas tak nie jest, ja się staram, a on czeka niewiadomo na co. Zadam to samo pytanie co Ty. Co robić?
Odnośnik do komentarza
Zgadzam się, że warto o małżeństwo walczyć pod każdym względem, ale tylko pod jednym warunkiem, że obydwie osoby w związku tego pragną i chcą. Wykluczone jeśli jest to robione z przymusu lub na siłę, bo nic z tego i tak nie będzie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Tak dobrze Cię rozumiem, mam dokładnie to samo. Mieszkam z nim, bo nie znalazłam w sobie siły by odejść,wiem, że jest ze mną tylko dla syna. Widzę w jakim amoku żyje on, co się z nim dzieje, a znam go, naprawdę znam go bardzo dobrze.
Nie wiem co mam robić, kocham go, potrzebuję bliskości i miłości, a z jego strony nie ma nic. Nie potrafię w pełni zajmować się naszym dzieckiem, bo tylko czekam co też tym razem wymyśli by wyrwać się na noc lub na dwa dni. Nie wiem co robić, nie wiem jak żyć, nie pamiętam kiedy się cieszyłam, nie pamiętam kiedy jadłam i normalnie funkcjonowałam.
Odnośnik do komentarza
Bardzo podobny schemat był właśnie u mnie (komentarz wyżej) siłownia jak najbardziej, minęło blisko 2 m-ce, ciężko jest, bo miałam więcej energii i zapału żeby to ratować na początku, a teraz dopada mnie zwątpienie. Mieliśmy w tym tygodniu awanturę, że to nie ja mam walczyć o to małżeństwo a on. Chyba się wystraszył tym, że ja chce odejść (sama się wystraszyłam, że mogłabym to zrobić). To chyba taka desperacja, że ja mu pokaże, że teraz tak łatwo nie będzie, że mnie stać jest teraz na wszystko...tylko że no właśnie. Kochamy się, powiedział tak, że tak jak on nie może żyć beze mnie tak jak ja bez niego. Dlaczego nas (baby) to spotkało? Czy mieliście jakieś problemy małżeńskie? Bo u nas było idealnie, dbam o siebie, o dzieci, gotuje, pracuje (motorek w d.... non stop), nigdy z tego tytułu nie narzekałam, bo lubię aktywnie żyć, sex bez zarzutu. Dlatego nie mogę pojąć co się stało? Co dalej? Grzebać? Szukać? Sprawdzać? Zmieniać? Ale co? Napisz coś więcej, jak się czujesz? Co masz w głowie?
Odnośnik do komentarza
Zgadzam się z przedmówczynią. Ja podejrzewałam męża o zdradę od września. Mąż zapytany o to wypiera się do dzisiejszego dnia. A jakie są fakty? Mąż ma kochankę, prawie 10 lat starszą od siebie i planuje z nią przyszłość. Mam na to dowody prawie 50 stron wydruku z gadu-gadu. Wczoraj wniosłam sprawę o rozwód z orzeczeniem winy męża. Dodam jeszcze, że mój mąż jest uzależniony od czatów i kontaktowania się z innymi kobietami. Ja już nie mam złudzeń.
Odnośnik do komentarza
Witam, 38 lat po ślubie mój mąż mnie zdradził, dowiedziałam się 2 tygodnie temu że ma kochankę i że trwa to już parę miesięcy. Zamierzał mi o tym powiedzieć ale nie wiedział jak to zrobić, teraz koniecznie chce być z nią i razem zamieszkać. Nie zgodziłam się na to, powiedziałam mu, że jeśli tam pójdzie to nie dam jej spokoju, będę jej robić awantury. Więc zdecydował, że zostanie w domu tylko żeby ona miała spokój. I jest teraz w domu, nie spotyka się z nią, nie wydzwania do niej, czeka aż zmienię zdanie i powiem, że może już sobie iść do niej. Cały czas mówi mi, że mnie szanuje, że jestem najważniejsza, przykro mu że tak zrobił, ale chce tam iść, nie wie jak długo tam będzie tydzień, a może parę miesięcy, ale wróci do domu, bo nie ma gdzie się podziać. Rozmawiałam z nim, prosiłam, on chce iść do niej. Mówią, że seks zbliża, nieprawda, kochaliśmy się, ale dalej tkwi przy swoim, nie kłóci, nie robi awantur, jest spokój ale to nie to samo co było wcześniej. Bardzo go kocham i nie wiem co mam robić dalej? Czy pozwolić mu odejść, czy czekać, a czas zrobi swoje? Proszę pomóżcie mi, jaką mam podjąć decyzję?
Odnośnik do komentarza
Witam. Jak ja rozumiem Was. Ja mam podobną sytuację. Dzieci dorosłe, poza domem. Mój 60 letni mąż ma 32 letnią kochankę z trójką dzieci. Ona go "kocha'. Tak twierdzi mąż. Ja wiem, że kocha jego sponsorowanie i wygodne życie. Zdecydowałam się na rozwód pod warunkiem. że mąż kupi mi mieszkanie. Nie mam gdzie iść. Spasował, nie spotykają się. W naszym związku jest zimno i tak już chyba zostanie. Rysa jest bardzo głęboka. Doznałam zbyt wielu upokorzeń z jego strony.
Odnośnik do komentarza
Towarzyszki niedoli:) O zdradzie męża dowiedziałam się 3 dni temu-moja kobieca intuicja, która od dawna- od 2 lat, podejrzewała, że coś jest między nami nie tak, naprowadziła mnie na właściwy trop i rzuciłam w jego oczy dowody i fakty zdrady. Właśnie ten chłód emocjonalny, niepatrzenie w oczy, uciekanie od rozmów, uciekanie od bycia sam na sam....głupi by się nie domyślił, że musi być ta druga. Pytałam go setki, nie tysiące razy, czy jest inna, on odpowiadał, że nie, że to moje fantazje, że przesadzam. Byłam w jakimś zaklętym kręgu....było źle, ale mąż uważał, że to wszystko dzieje się w mojej głowie. No więc zaczęłam chodzić na terapie, do psychiatry i Bóg wie gdzie jeszcze, żeby tylko zrozumieć męża, zrozumieć relacje między nami. Jestem dobrą matką i piękną kobietą /tak myślę:)/ale okazuje się, że znalazła się lepsza i piękniejsza. Wściekłam się, płakałam i dalej płaczę, bo przecież oddałam mu siebie, wychowuję jego dzieci, dbam o dom, a przede wszystkim szukałam, szukałam drogi do niego, a on kochał się z inną kobietą, dotykał, pieścił. Ta myśl mnie dobija. On przeprasza, mówi, że sam nie wie dlaczego doszło do tego romansu, że chce być ze mną, że to nie moja wina, a jego i żebym dała mu/nam szansę. Teraz czuję się jak pokopany pies, jak bezbronne dziecko-skrzywdzona i pytam-DLACZEGO? CO JA TAKIEGO ZROBIŁAM? Chcę spróbować, dla siebie dla dzieci, ale tak bardzo się boję - czy starczy mi sił, by nie myśleć o tej drugiej...o chwilach, które zabrał nam, a dał jej? Zawalczę.
Odnośnik do komentarza
Byłam w podobnej sytuacji. Niech się Pani nie łudzi nadzieją. Gdyby kochał toby nie zdradził. Pani ból będzie powracał. U mnie to trwało 4 lata. W końcu powiedziałam dosyć w momencie gdy się tego nie spodziewał. Wystąpiłam o rozwód. Dziś jestem sama, ale nie pluję na lustro, w którym widzę swoją twarz. Bo ja mam twarz. Radzę pani zrobić to samo. Ukarać gada.
Odnośnik do komentarza
Spakuj go i wystaw walizki przed dom. Ja się cackałam tak trzy lata. Wstydziłam się samej siebie. Cały czas go kochałam, nie wiem za co. Pomogła mi rozmowa z kolegą, który mi powiedział, że jednorazowa zdrada to co innego, niż 1,5 roczny romans z kochanką. Powiem Ci, że mam 60 lat i brak perspektyw na przyszłość. Rozeszliśmy się i nie żałuję. Teraz mój małżonek śle miłosne SMS-y do mnie, ale ja już się z tej miłości wyleczyłam.
Odnośnik do komentarza
Jestem dwa lata po ślubie. Dwa m-ce temu dowiedziałam się, że mój mąż ma romans. Postanowiłam mu o tym powiedzieć, odpowiedział, że to koleżanka i tylko SMS-uje z nią. Poprosiłam, aby to zakończył, gdyż nie podoba mi się to, zgodził się, jednak sprawdzałam jego telefon nadal i okazało się, że to coś poważniejszego, zakochał się i zdradzał mnie, robi to nadal. Kocham swojego męża tak bardzo, że chciałam mu to wszystko wybaczyć, jednak on się zastanawia czy nadal chce być ze mną. Mieszkamy nadal razem, gdyż on się zastanawia co zrobić i każe mi czekać. Czy warto jeszcze walczyć? Zrobiłabym dla niego wszystko.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...