Skocz do zawartości
Forum

Ciągłe myślenie o samobójstwie


Gość pt...70

Rekomendowane odpowiedzi

Największy problem jest w tym że ja nie wieżę że jeszcze coś mi w życiu się uda. Boję się w tej chwili na jakikolwiek krok. Nawet nie wiem czy mam dalej leczyć się. Dopóki nie wiedziałam że mam jakieś zaburzenia osobowości i przez to problemy przez całe życie chyba lżej mi było żyć. Nie mam nawet ochoty wychodzić z domu, rozmowę z koleżanką. Mam 32 lata, nie mam męża, partnera, pracy,właściwie nie mam nic

Odnośnik do komentarza
Gość Lawendowa

no to skoro nie masz męża parnetre czy dzieci to co Cię trzyma? Skoro w Twojej miejscowości nie ma perspektyw to wyjedź, poszukaj w innym mieście, przenieś sie gdzieś gdzie mozesz mieć szanse na jakaś lepszą przyszłość

Odnośnik do komentarza

Lawendowa to co proponujesz jest najlepszym rozwiązaniem, tylko jak czytałaś nie mam kasy, a wyjeżdżając gdzieś trzeba wynająć pokój, mieć za co kupić jedzenie i nie być przekonanym o swojej bezwartowosci. Spróbowałam tego wyjeżdżając do Niemiec. Pożyczyłam na dojazd, mieszkanie miałam bezpłatne. I jak to się skończyło, wiesz. Napewno nie odważę się wyjechać do większego miasta nie mając załatwionej pracy. A teraz nie ma sensu jeździć na żadne rozmowny, bo kto zatrudni osobę która myśli tak o sobie jak ja. Dlatego poprosiłam tu o pomoc, nie wiem w jaki sposób mam sobie pomóc, czy terapia u psychoterapeuty mi pomoże, skoro u psycholog nic nie wskórał, czy psychotropy zmienią mój sposób myślenia o swoim zyciu. Bardzo bym chciała aby jakaś wskazówkę dala mi pani ekspert

Odnośnik do komentarza

Leki nie muszą być tym co nas wyleczy, lecz mogą być tym stabilizatorem który za zadanie ma podtrzymać nas na drodze do uzyskania odpowiedzi lub metod mogących nam pomóc. Tutaj psycholog, nie do końca jest jasnowidzem, jeśli coś nie skutkuje, to o tym się mówi. Trzeba trochę popracować z swojej strony, by ułatwić drugiej osobie pracę na tym co dość często ze względu na bolesność chcemy pominąć. Trudno mówić w oczy osobie o nieskuteczności jej działań, zwłaszcza jeśli zaczynamy odczuwać względem niej empatie.

Odnośnik do komentarza

Bardzo ciężko było mi zadać mojej terapeutce te pytanie, o tym czy uważa że terapia ma sens. Jej odpowiedź wtedy mnie uspokoiła, chociaż nie wiem dlaczego już miesiąc temu nie powiedziała mi tego co przed wyjazdem tzn. że po powrocie mam iść na terapię prowadzoną w nurcie psychodynamicznym. Skoro uważała że nie jest w stanie mi pomóc to powinna już dawno to przerwać.

Odnośnik do komentarza

Arabika, dałam sobie szansę, myślisz że wyjazd 1500 km od domu był łatwą dla mnie decyzją. I co, po 3 tygodniach musiałam wracać. Tam miałam pracę i mieszkanie, jadąc do większego miasta muszę sama zapłacić za ten pokój i znaleźć pracę. Już tam w Niemczech mimo że pracowałam, codziennie miałam ochotę wsiąść całe opakowanie antydepresantów, powstrzymało mnie to że narobiłabym problemów rodzinie, a może nigdy nikt by mnie nie znalazł. W tej chwili uważam że nawet wysyłanie cv jest bez sensu, z taką samooceną nie ma po co jeżdzić na rozmowy kwalifikacyjne, a z drugiej strony dłuższe siedzenie w domu jeszcze bardziej mnie dołuje

Odnośnik do komentarza

ewcia_82, prosiłaś, abym wypowiedziała się w temacie na temat Twojej sytuacji, co czynię, ale obawiam się, że nic lepszego nie wymyślę od poprzedników. Poza tym Twoja postawa faktycznie jest bardzo na "NIE". We wszystkim doszukujesz się przeszkód. Wiesz, jest takie porzekadło wśród psychologów: "Kto chce - znajdzie metody, kto nie chce - znajdzie powody". I Ty właśnie szukasz powodów, dla których miałoby Ci się nie udać. Zdaję sobie sprawę, że w pewnym sensie jest to konsekwencja Twoich zaburzeń (osobowości unikającej i BPD), niemniej jednak sama wiesz, że na forum nie znajdziesz gotowych recept na życie, nikt za Ciebie nie wyśle CV, nie pójdzie na rozmowę kwalifikacyjną... Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim życiu, musisz przestać ciągle sabotować swoje pomysły, dyskredytować je na wstępie i próbować, ciągle próbować, mimo niepowodzeń. Jak wywalają Cię drzwiami, pchaj się oknem. Czasem tak trzeba. Masz wykształcenie, jakieś tam doświadczenie zawodowe - to nie jest "nic". Nie poddawaj się! Pomyśl, jeśli Ty sama się nie doceniasz, jak inni mają Cię docenić? Ty nawet nie dajesz szansy innym, by Cię docenili, bo już na etapie wysyłania CV postanawiasz zrezygnować. Rozumiem Twoje argumenty związane z pomocą w UP, z wieloma nawet się zgadzam, ale niedoskonałość funkcjonowania urzędów pracy nie może być dla Ciebie "usprawiedliwieniem", że nie warto się starać. Nikt o Ciebie nie zawalczy, jeżeli Ty sama o siebie nie zawalczysz. Jeżeli psychicznie, emocjonalnie czujesz, że teraz nie dasz sobie rady w sferze zawodowej, to skup się na leczeniu. Borderline to nie grypa, która przejdzie. Potrzebujesz dobrego psychoterapeuty i sugestia Twojej psycholog, byś poszła do terapeuty była słuszna. Kiedy poczujesz, że terapia daje pierwsze pozytywne efekty, może wówczas poczujesz się też gotowa na podjęcie pracy. Zawalcz o siebie. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za odpowiedź Pani Kamilo. Ja właściwie to już od wielu osób słyszałam że na wszystkie argumenty jestem na nie, tylko że akurat z tych które tutaj dostałam na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie skorzystać, ani pod względem finansowym, ani psychicznym. Tylko na leczenie też nie mam pieniędzy, no więc co mi pozostaje. Jestem coraz bliżej tego kroku, mam dość ciągłych porażek, wręcz przeraża mnie że jeszcze 30 lat tak ma wyglądać moje życie, wcześniej czy później ze sobą skończę, to po co to przeciągać?

Odnośnik do komentarza
Gość Magda. N

Ewcia. To może napisz jakie rady Cię interesują, czego chcesz dowiedzieć się na tym forum może tak będzie łatwiej komuś coś doradzić. Wszyscy jesteśmy tu po to żeby wzajemnie sobie pomagać ale tez tak jak napisała Pani mgr nikt tu za Ciebie nic nie zrobi. Skoro Ty nawet na radę udania się do specjalisty znajdujesz powod by nie iść, bo kasy nie masz. A na fundusz też się nie da ?

Odnośnik do komentarza

Jakich rad oczekuję, chodziło mi przede wszystkim o dalsze leczenie, czy ma sens, skoro ja po roku chodzenia do psychologa nic nie potrafiłam zmienić a wręcz czuję że jest ze mna gorzej. Zastanawiam się czy jest to wina tego że ta terapia nie była prowadzona pod względem mojego schorzenia, czy z powodu braku mojego zaangażowania. Zastanawiam się także czy branie tych leków ma jakiś sens skoro po miesiącu nie ma żadnych efektów. Do lekarza wybieram się we wtorek, ale do niego też nie mam zaufania ponieważ na ostatnim spotkaniu na moje słowa że boję się brać antydepresanty bez jego kontroli (wizyta była przed wyjazdem do Niemiec)ponieważ boję się że wykorzystam je w innym celu i że w razie niepowodzenia boję się że zabiję się tam powiedział mi" no to Pani nie wróci, nie jestem w stanie Pani od tego uchronić", niby prawda, ale nie spodziewałam się usłyszeć takich slów od specjalisty

Odnośnik do komentarza

Zaburzenia osobowości które zostały zdiagnozowane wymagają dużych nakładów pracy, w których na nowo uczymy poznawać siebie. Sam internet jest źródłem które w części otwiera dane zagadnienia. Tutaj ograniczeniem nie jest ich złożoność a złożoność natury ludzkiej. Jednak jakąkolwiek pracę wykonamy, nie robimy jej dla czyjegoś zysku, lecz dla siebie samych, by stać się lepszymi ludźmi. Warto kontrolować mechanizmy na które zarówno my mamy wpływ, jak i one na nas. Cokolwiek robimy nie krytykujmy tego jacy jesteśmy i co nas ogranicza, gdyby wygodne tłumaczenia nauczyć się krytykować to może więcej zostało by nam do działania. Jak tu iść na rozmowę kwalifikacyjną, skoro trudności sprawia nam samo wyjście z domu. Dlaczego na początek nie założyć zeszytu można zacząć od wypunktowania tego,co daje nam namiastkę bezpieczeństwa...zaczynając od wyolbrzymiania problemów i umniejszania umiejętności. Jutro pomimo nieprzychylności pogody, ubrać się i wyjść z domu. Rozmowy kwalifikacyjne nie stawiają sobą wymagań, gdy wykonywany zawód tego nie będzie wymagał i wystarczy zacząć od wizyty w lustrze. Warto działać nie w oparciu o to ile lat nam zostało lecz tego, że ich jakoś nie jest taka nie dostępna jak nam się wydaje. Borderline nie chodzi w parze z świadomością poczynań a gdy już się wiele wie a nic z tego nie wynika. Wiedza a podejście to już co innego, tak jak hipotetyczne miejsce rozmowy kwalifikacyjnej nie jest aż takim wyzwaniem przy założeniu pokonania 15oo km by dokonać wyboru.

Odnośnik do komentarza
Gość Kamczatka

Na niepowodzenie terapii mogą się skłądać obydwie rzeczy które wymieniłaś. Bo jesli nie ma zaangażowania to i nie ma postepów, tak samo z tym jak prowadzona jest terapia. Co do leków to moim zdaniem powinnaś je brać, one pomogą Ci w terapii, będą wspomagać ją a Ty może znajdziesz wiecej motywacji i wairy w siebie

Odnośnik do komentarza
Gość Magda. N

Kamczatka ma rację. Na efekty terapii mogą składać się obie rzeczy. Znajdz w sobie chociaż odrobinę chęci na walkę a zobaczysz że się uda. Może tez poszukaj innego psychologa skoro ten Ci nie pomógł . Poszukaj w necie namiarów i opinii o kimś z Twojej okolicy, może ktoś Ci kogoś poleci. Nie poddawaj się, bo z Twoich wpisów wynika że chcesz coś zrobić ze swoim życiem przecież po to jesteś na tym forum.
Zobaczysz że jak znajdziesz silę to wyjdziesz z tego stanu. Będziesz miała pracę i facet się znajdzie. Glowa do góry i walcz o siebie z calych sił. Szkoda czasu na pogrążanie się, wykorzystaj ten czas jak najlepiej i zacznij od specjalisty . Wszystko się ułoży zobaczysz czego Ci Serdecznie życzę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za dobre słowa. Ja strasznie chcę coś zmienić, ale nie mam już siły. Ta sytuacja z pracą w Niemczech załamała mnie do końca. To miało być odbicie od dna a stało się gwoździem do trumny. Jestem nikomu niepotrzebna, nic mnie tu właściwie nie trzyma, ale to ciągłe myślenie o samobójstwie tez mnie wykańcza

Odnośnik do komentarza

Ewcia moim zdaniem to swoje pierwsze kroki w chwili obecnej powinnas skierować do swojego lekarza, a jeżeli nie masz do niego zaufania to zmienić go. Leki antydepresyjne róznie działają na każdą osobą, ale o ich skuteczności najlepiej zadecyduje lekarz. Głowa do góry, pracuj nad sobą, a jeżeli masz taką możliwość narazie skup się na swoich problemach natury psychicznej. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jestem dzis po wizycie u psychiatry. Dostałam nowe leki i skierowanie na psychoterapię, na którą muszę czekac ze 2 miesiące. Super. Z psychiatra nie bardzo się rozmawia o swoich odczuciach, on jest tylko od wypisywania leków, a mi potrzeba rozmowy. I co mam robić przez te 2 miesiące jak on mi zasugerował ze faktycznie w moim stanie lepiej żebym dała sobie teraz spokój z szukaniem pracy. Super rada, tylko że ja nie mam z czego zyć. Chciałam iść do szpitala, ale narazie powiedział że mam spróbować w domu. Miałam nadzieję że ta wizyta mi pomoże uporządkować trochę swoje mysli, ale nic mi nie dała. Dowiedziałam sie tylko że moje problemy to nie depresja, tylko dlatego tak sie czuję poniewaz mam zaburzenia osobowości. Zawsze je miałam, ale nigdy tak sie nie czułam, dopiero jak rok temu sie o tym dowiedziałam to mój konfort zycia drastycznie spadł.

Odnośnik do komentarza

Piszę tu nie po raz pierwszy. Nie mam z kim porozmawiać o tym co we mnie siedzi, czekam w tej chwili na terapię z psychoterapeutą, ale strasznie brakuje mi rozmów z moją psycholog, która przerwała terapię, a ja zostałam sama ze swoimi problemami. Od ponad miesiąca biorę antydepresanty, ale cały czas zadaję sobie pytanie po co mi to, przeciez one nie odmienią mojego zycia, nie zmienią mojego postrzegania świata, zycia, swojej osoby. Myslę że terapia w tej kwestii też nic nie zmieni. Jestem beznadziejna, do niczego się nie nadaję, juz nic w zyciu nie osiągnę, nie założę rodziny, nie będę miała pracy którą lubię i z chęcią do niej chodzę. Mam 32 lata i nie widzę żadnych powodów do dalszego życia. Najchętniej to chciałabym połozyć sie spać i juz nie wstać, dlaczego nie mam odwagi do tego doprowadzić? Jakbym chociaż miała z kim o tym pogadać, mam nieliczne grono kolezanek, ale już wstydzę się z nimi rozmawiać na temat jak to mi jest źle, dlatego tutaj postanowiłam się znowu wygadać, ale wcale nie zrobiło mi się lepiej:(.

Odnośnik do komentarza

Pomoże ,pomoże...,masz depresję,dlatego tak wszystko postrzegasz,
oprócz psychoterapii ,sama musisz bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość i chcieć wyjść z depresji...

Myślę ,że wyznanie Justyny Kowalczyk powinno pomóc innym cierpiącym na depresję oraz ich rodzinom na inne spojrzenie na tą chorobę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ewcia_82, a dlaczego Twoja psycholog przerwała terapię, na którą uczęszczałaś? Jakoś to uzasadniła? Bardzo dobrze, że mimo pesymistycznego nastawienia, ciągle próbujesz się leczyć - bierzesz antydepresanty i niedługo rozpoczynasz psychoterapię. Nie jesteś beznadziejna i jeszcze wszystko przed Tobą. Zdaję sobie sprawę, że teraz wydaje Ci się to tylko pustym frazesem, ale mam nadzieję, że za jakiś czas przyznasz mi rację i będziesz się cieszyła, że nie zrezygnowałaś w walce o samą sobie i swoje szczęście. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Witaj Ewcia.
Przejrzałem Twoje wpisy i bardzo smutno wygląda Twoja sytuacja. Jakoś chyba nie bardzo masz szczęście do ludzi, prawda?
Leki pomogą i to na pewno, ale trzeba wytrwać początek zanim znajdzie się ten właściwy dla Ciebie. Depresja nazywana czasami zaburzeniami osobowości to na razie bardzo tajemnicza choroba i nie ma jakiegoś jednolitego sposobu jej leczenia. Stąd to, że leki czasami nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. U mnie trwało to naprawdę długo zanim dotarłem do właściwej osoby, która potrafiła zająć się moim leczeniem właściwie. Było w tym dużo mojej winy bo ja wcale nie chciałem sobie pomóc. Niezbyt przyjemna droga, ale można ją przejść.
Proponuję Ci poszukać nowego psychologa czy psychoterapeutę i na pewno innego lekarza psychiatrę.
Może tutejszy ranking Ci w tym pomoże:
http://ranking.abczdrowie.pl/c/2,lekarze-i-specjalisci
Terapia także przyniesie poprawę. Trafiłaś poprzednio na osobę, która nie potrafiła zająć się Tobą właściwie. Nie potrafię powiedzieć dlaczego. Należy jednak szukać dalej bo na pewno znajdziesz kogoś odpowiedniego.
Wiem, że dotychczasowe "gadanie" na forum nie przyniosło Ci ulgi. Myślę jednak, że mogłabyś spróbować opisać swoje problemy szerzej i być może dałoby się znaleźć w tym wszystkim jakieś pozytywne strony dla Ciebie?
" Jestem beznadziejna, do niczego się nie nadaję, juz nic w zyciu nie osiągnę, nie założę rodziny, nie będę miała pracy którą lubię i z chęcią do niej chodzę. Mam 32 lata i nie widzę żadnych powodów do dalszego życia. "
Im częściej powtarzasz to, co powyżej tym bardziej utwierdzasz się w przekonaniu, że to prawda. Powinnaś już od teraz wymazywać takie myśli ze swojego umysłu. Im częściej się pojawiają tym bardziej mów sobie coś wręcz przeciwnego. Wiem, że możesz mieć poważne problemy z zaakceptowaniem, że "Jesteś wspaniała, założysz szczęśliwą rodzinę, będziesz miała pracę, którą polubisz, jesteś młodą kobietą i masz wiele powodów do życia", ale uwierz mi, że tak właśnie naprawdę jest. Jeśli do tej pory karmiłaś siebie samymi negatywnymi myślami to może spróbujesz właśnie na odwrót?
Będąc tutaj nie jesteś z tym wszystkim sama. Jestem ja teraz, jest KaWa, pani Kamila, są inni i z całego serca życzymy Ci jak najlepiej. Ja mam swoją depresję a Ty swoją i razem damy radę przejść tą drogę. Wierz mi, że jeśli wytrwasz to później będzie już tylko lepiej.
Zachęcam Cię do dalszej rozmowy, pisania o sobie. Spróbuj określać swoje problemy jak najprościej i nie rozciągać ich do ogólników.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę mnóstwa wytrwałości.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

wiesz, w depresji człowiek ma zawężone widzenie do tych negatywnych spraw. Leki najczęściej są, zwłaszcza na początku, bardziej męczące niż sama depresja.
Możesz tu pisać, ja się nie mogę zobowiązać do pisania, bo sama mam doła, nie ma pracy i nie wrócę do zawodu. Ale może ktoś jest w lepszej formie.

Odnośnik do komentarza

Inny...ładnie napisałeś,myślę ,że zawsze sam też będziesz korzystał ze swoich wskazówek,bardzo trafnych ,zresztą...

Ja to nie za bardzo znam się na depresji,nurtuje mnie przyczyna ,
ostatnio słyszałam w TV ,że za ileś lat co druga osoba na świecie będzie chora na depresję ,to jest przerażające...,
nikt jednak nie mówi dlaczego?
Dlaczego mamy taką słabą psychikę?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dzieki za miłe słowa, szczególnie Inny... ładnie to napisałeś, tylko ja nie wieżę że może być lepiej. Co z tego ze skończyłam studia, bardzo chciałam robic to w czym sie kształciłam, a po studiach pracy brak, nikt nie chce osoby z minimalnym doświadczeniem. Czy to moja wina, że mieszkam w małym mieście, bez perspektyw. Psychiatry nie moge zmienić, bo tu nie ma innego, psychoterapeuta do którego jestem zapisana sprawdzałam w necie nie ma certyfikatu, a na wizytę musze czekać ze 2 miesiące. Biore te leki z myslą że może cos pomogą ale w gruncie rzeczy nie bardzo w to wierzę, one nie zmienią rzeczywistości w polsce, ani tego że ja pracy potrafię szukać tylko poprzez wysyłanie cv, ponieważ chodzenie od firmy do firmy przeraża mnie, i po prostu nigdy sie na to nie odważę, a pozatym w takim malutkim mieście to i nie ma gdzie iść. Jakbym tylko dostała szansę w jakimś większym mieście od razu sie spakuję i wyjadę, ale przez rok nikt mi jej nie dał. No może po za wyjazdem do niemiec do sprzątania, gdzie po 3 tygodniach mnie wywalili. To przez tą sytuację już całkowicie sie zdołowałam. Pani Kamilo pyta Pani dlaczego moja psycholog przerwała terapię, już raz o tym pisałam, z powodu wyjazdu miało mnie nie być długo i ona nie kazała do siebie wracać. Dobrze zrobiła, tylko powinna to była zrobić juz dawno, w styczniu kiedy wróciłam ze szpitala powinna mi powiedzieć żebym się zapisała do psychoterapeutki, ja już o tym wtedy wiedziałam, że powinnam ją zmienić, ale nie potrafiłam wprost jej sie o to zapytać. Może gdybym do niej tyle czasu nie chodziła mój stan teraz byłby inny. Może narazie wystarczy tego mojego gadania:)

Odnośnik do komentarza

Depresja to ma też podłoże genetyczne,tak mi się wydaje...,bo nie każdy przez problemy w nią wpada,

jak się podleczysz,wyjedź do pracy do większego miasta,
nie masz kogoś z rodziny czy znajomych,co by Ci załatwili pracę,
skończyłaś studia /jaki kierunek ?/w jakim zawodzie siebie widzisz?
Bo praca jest najważniejsza,jak będziesz robiła to co lubisz wszystko inne się ułoży.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...