Skocz do zawartości
Forum

Strach i ciągła kontrola przez rodziców i chłopaka


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gwieździsta

Do Pana bez Nicku. Współczuje takiej matki i skrzywionej przez nią psychiki ale nie każda kobieta to szmata tak samo jak nie każdy facet to pijak i dres. Ale rozumiem że przy takiej mamusi nawet nie miałes okazji poznać normalnych dziewczyn.

Odnośnik do komentarza

jestem na skraju wytrzymalosci....
Rodzice zaczeli powoli zauwazac ze zmieniam sie i postanawiam na swoim wiecej z nimi rozmawiam i mowi comi nie pasuje i o dziwo zaczynaja mnie sluchac..moze dlatego, ze przestalam czesto do domu przyjezdzac na weekendy.Ale chlopak nie moze tego przebolec. jest coraz gorzej, koledzy mu mowia ze ja tak nie moge sie zachowywac... np wczoraj przyjechal do moich rodzicow na obiad malo co sie odzywal bo byl obrazony na mnie bo nie chcialam z nim o 2 nad ranem przez tel rozmawiac jak wracal z imprezy pojechal do siebie ja pojechalam na studia ale wieczorem przyjechal ze znajomymi do kina i ja mialam dojechac... bylismy na filmiesiedzielismy jak znajomi zerotrzymania za reke przytulen siedzial sobie obok i z kolega obgadywal dziewczyny siedzace naprzeciwko... po zakonczeniu filmu oni uznali ze pojda do pubu cos zjesc i wypic ja pojechalam do domu zle sie czulam. Dzisiaj uwaza ze jak ja moglam tak zrobic koledzy uwazaja ze go olalam itp... ze on cierpiprzeze mnie i zebym najlepiej studia rzucila bo przez studia przestalam sie go sluchac i mi w glowie one namieszaly..... jestem bez sil psychicznych...wypompowana mam dosc i mi juz wszystko jedno nie mam juz sily sie z nim klocic....nie wiem co robic...

Odnośnik do komentarza
Gość rzuć go niemądra

i znajdź normalnego faceta , są tacy, o ile wogóle ty nie jesteś z tych co wolą drania i toksyczne związki "bo są emocje" a przy normalnym facecie "jest nuda i flaki z olejem"
jak masz mózg to go rzucisz i znajdziesz spokojnego, a jak nie masz (bo tylko hormony) to niech cie nawet skatuje, szkoda, że z moich podatków niebieska linia jest utrzymywana (bo jej klientki w 99% robią to na własne życzenie)
rzuć go i znajdź spokojnego chłopaka co zachowuje się jak osoba miła a nie jak jakiś klawisz

Odnośnik do komentarza
Gość aha jeśli typ

mówi byś rzuciła studia to jest DEBILEM, studia to super ważna rzecz, jak on nie ma studiów, to go rzuć , chyba, że lubisz tępych pijaków co tylko imprezy i wóda, ale z takim skończysz źle, teraz jeszcze możesz decydować potem będzie za późno bo np. w ciąże zajdziesz

Odnośnik do komentarza

no to tak podsumowanie:
jak tylko wspomnialam chlopakowi ze zaczne rewolucje ze zaczne decydowac o sobie i swoich sprawach samodzielnie uznal ze on nie wytrzyma... szczerze to praktycznie nic nie zmienialam raz na mecz siatki pojechalam bez niego ale on uznal ze tak nie moze byc i dzisiaj WYPROWADZIL sie... przyjechal po rzeczy powiedzial ze on nie potrafi zyc z osoba ktora nie daje mu milosci tylko chce go zmieniac i nie akceptuje go takim jaki jest...przykro mi to slyszec bo zawsze ja dawalam z siebie 150% a on szedl na latwizne to ja do niego przyjezdzalam to ja zawsze robilam to co on chce na jak ja go poprosilam o cokolwiek nawet masaz to mowil ze nie zasluzylam... nie wiem czuje sie zle... czuje sie winna... czuje ze stracilam go ale tez czuje cos takiego ze bede tego zalowac.... nie czuje teraz strasznego smutku i nie placze ale czuje ze np za kilka lat bede zalowac ze np nie zostalam z nim bo akurat mogloby byc dobrze.... ale jakby nie bylo dobrze to bym moze nigdy juz szczesliwa w pelni nie byla? nie wiem... jestem zamieszana i nie wiem co mam robic... juz dac na luz? i poprostu pozwolic na to zeby zycie sie toczylo dalej? po 6 latach razem troche tak ciezko to moj pierwszy chlopak... nigdy nie myslalam ze bede miala kogos innego... nie wiem czy dam rade teraz zostac sama.... boje sie tego...

Odnośnik do komentarza

to normalne ze teraz dziwnie jest Ci być samej bo tyle lat byłaś z nim.. ale zobacz, wyprowadził się tylko dlatego że chciałaś spędzać trochę czasu sama, że chcesz żyć swoim życiem na które on nie będzie miał wpływu, głupi mecz i przeważył na tym żeby się od Ciebie wyprowadzić! szkoda zachodu na niego. na pewno nie będziesz tego żałować, a jeśli zaczną nachodzić Cię taki emyśli to pomyśli sobie- wolałabyś być z nim całe życie i udawać przed samą sobą że jesteś szcześliwa, i nigdy nie wiedzieć co to znaczy WOLNOŚĆ? na pewno nie, nie żałuj tego co się stało tylko zacznij układać sobie życie tak jak tylko chcesz. Wyprowadził się, więc teraz pierwszy krok żeby na przykład urządzić sobie w mieszkaniu tak jak on nigdy Ci nie pozwolił bo coś tam, może nie chciał dywanu takiego jak Ty i co? teraz możesz z powodzeniem sobie taki sprawić! głupi przykład ale prawdziwy :D zobaczysz jak Ci będzie super :) spraw sobie ciuszek o którym zawsze marzyłaś a jakiego nie mogłas miec bo za bardzo sie przejmowałas ze on krzywo patrzy :) zacznij uprawiac hobby takie jakie Cię pociągało a nie robiłas tego bo moze bałas sie ze Cie wyśmieje.. BĄDŹ SOBĄ i teraz tylko to się liczy! jeśli on naprawdę Cię kocha to to zrozumie i wróci, a jeśli nie to po co sobie głowę zaśmiecać! :) na pewno będziesz miała chwile zwątpienia bo to w końcu kupa lat, ale lepiej teraz zrezygnowac nic potem kiedy dojdzie do Ciebie ze juz nie wytrzymujesz a mogłabys byc wtedy z nim po slubie i z dziecmi.
Ciesz się chwilą i walcz o siebie, nie przejmuj się ;*

Odnośnik do komentarza

uwazam ze narazie chce odpoczac.. on nadal do mnie wydzwania i ma pretensje jak sie dowie ze gdzies wyjde albo cos zrobie... i ciagle mi mowi ze to moja wina ze to ja zle go traktuje i nie zachowuje sie jak wczesniej...nie chce mu ciagle ulegac on znowu mna manipuluje psychicznie chce wzbudzic poczucie winy we mnie zebym go chyba przeprosila i wrocila do niego... jak zawsze to robilam wczesniej

Odnośnik do komentarza

ciagle cos robie znajduje sobie robote to obiad to do ogrodu to na rower...i tak ciegle mysle o tym wszystkim.... i dochodza mnie mysli ze moze zle zrobilam ze moze on by sie zmienil choc wiem ze napewno by sie nie zmienil!! mam problem... bo boje sie odczuwac ten bol wewnetrzny.. kiedys przed obawa przed bolem i samotnoscia przepraszalam go i probowalam sie pogodzic chociaz wiedzialam ze to nie moja wina... teraz musze temu stawic czolo..ale boje sie!!

Odnośnik do komentarza

Przepraszam ze marudze i marudze... Siedze sama caly weekend jestem u rodzicow ktorzy ciagle sa w pracy awieczorami siedza nalawce na sloncu... Nie mam z kim porozmawiac z kim wyjsc zadnych znajomych nie mam bo przez 6lat ciagle tylko chlopak i Jego znajomi nie wiem co mam ze soba zrobic chodze z konta w kat patrze tylkona tel czy on nienapisze.. nie wytrzymam tego bolu!! Jest mi zbyt ciezko....

Odnośnik do komentarza
Gość Gwieździsta

doskonale Cię rozumiem. Spróbuj odnowić jakieś kontakty, swoje sprzed czasu jakTwój chłópak zaczął Cię ograniczać. Będzie Ci trudno na początku, ale naprawdę dobrze Ci to zrobi. Możesz też wyjść na spacer, może kogoś na nim spotkasz. Nie zamykaj się w 4 ścianach bo to najgorsze co teraz możesz zrobić.

Odnośnik do komentarza

Dawno nic nie pisalam... Nie relacjonowalam co sie ze mna dzieje itp. Ostatnio pisalam jak mi jest zle ze jestem samotna itp... mialam zapomniec o chlopaku na zawsze... nie dalo sie wrocilam do niego znowu ja zrobilam krok i wrocilismy do siebie.. przez 2 tyg bylo super tak jak powinno byc ale potem znowu zaczelo sie psuc... ciagle sie mnie czepial ze ktos do mnie w sprawie zajec napisze ze nie mam czasu bo sie ucze ze mi przeszkadza ze on nic nie robi itp... ciagle pod nos chcial wszystko czyli nic sie nie zmienilo... rozmawialam z rodzicami i potwierdzili moja decyzje kategorycznego zerwania... jego w polsce przez tydzien nie ma. Na poczatku nie myslalam o nim itp tu gdzie studiuje mam wiecej znajomych wychodze wiecej ale mimo to mysle o nim brakuje mi go tesknie... od dawna znalam pewnego chlopaka ktory byl mna zainteresowany.. I jest nadal jest uczciwy szanuje mnie traktuje mnie jak ksiezniczke czuje sie przy nim dobrze ale jak wracam do domu to jest mi nadal smutno... boje sie ze ten znajomy jest tylko po to zeby zakleic dziore po bylym chlopaku a tak nie chce... a moze to minie bo po prostu jestem przyzwyczajona do zlego traktowania a jak ktos mnie traktuje dobrze to musze sie do tego przyzwyczaic... mozecie stwierdzic ze jestem glupia ze chlopak robil mi zle, zle sie przy nim czulam itp a nadal z nim bylam i jeszcze tesknie ale tak naprawde ciezko zerwac znajomosc i cale 6 lat zwiazku z pierwszym chlopakiem z ktorym wiazalo sie przyszlosc. Ja zdaje sobie sprawe ze on zle robil i mowilam mu o tym ciagle ale laczy nas bardzo silna wiez... nie wiem co mam zrobic... juz jestem zagubiona

Odnośnik do komentarza

Witam,
Maciejka we wcześniejszych postach pisałaś, że gdyby Twój chłopak się zmienił Wasz związek mógłby być szczęśliwy. Dałaś mu kolejną szansę i nadal nic się nie zmieniło. Rozumiem, że łączy Was wiele wspólnych wspomnień, że łączyło Was też wiele wspólnych planów na przyszłość. Ale zastanów się jakie wspomnienia przeważają - czy te szczęśliwe czy nie.
Być może trzymasz się kurczowo tego związku z obawy przed samotnością, przed tym, że nikogo już tak nie pokochasz. Być może także boisz się zmian. Może być również tak, jak sama napisałaś, że jesteś przyzwyczajona do ciągłej kontroli ze strony mężczyzny i trudno zmienić Ci ten schemat.
Tak naprawdę to Ty sama musisz podjąć decyzję, bo Ty sama wiesz najlepiej co jest w Twoim sercu i Ty sama wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam,
Skoro Pani pisze na rozumiem, że sytuacja ta zaczęła Pani już Pani bardzo przeszkadzać. Może warto wykorzystać te uczucia niezadowolenia, złości, irytacji i pójść po profesjonalną pomoc. Skoro do tego momentu nie udało się Pani uniezależnić emocjonalnie od rodziców, oznacza to, że Wasze wzajemne więzi są bardzo silne, pogmatwane i utrzymujące Panią w bezradności. Niestety, aby się uwolnić, to Pani musi coś zmienić. To do Pani należ "odcięcie pępowiny" . Wszyscy dorośli kiedyś przechodzili ten etap tzw: okres buntu, po to aby wyodrębnić się, ustanowić swoje granice, odkryć tożsamość.
Nie jest to łatwy okres ani dla młodych ludzi, ani dla rodziców - jest on jednak nieodzowny. Rodzice zazwyczaj mają kłopot (większy lub mniejszy) aby uznać dorosłość, samodzielność, niezależność swojego dziecka. Jadnak to w dzieciach jest determinacja i potrzeba walki z rodzicielską władzą.
Proszę nie zazdrościć innym, tylko pomyśleć, że każdy z nas taki trudny czas (kłótni, konfliktów, napięć, obrażania się, itd) przechodził. To cena niezależności.
Jeśli czuje Pani, że nie uda się jej tego samej dokonać, proszę nie czekać dłużej aż samo się coś zmieni...
Proszę udać się do terapeuty.On pomoże Pani odkryć zasoby, siłę i chęć do stawanie się w pełni dorosłą kobietą.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Maciejka,
Moim zdaniem powinnaś go zostawić. To nie jest chłopak dla ciebie, dałas mu szansę, powiedziałaś co Ci przeszkadza i że nie zyczysz sobie takiego zachowania, nie przeją się tym - widać nie zależy mu na tym. Tacy ludzi się nie zmieniają, on chce miec nad Tobą kontrolę bo sam się nie pewnie czuje.
co do tego nowego chłopak, możesz przecież zacząć się z nim spotykać i zobaczysz co z tego wyjdzie. Nikt nie każe wam być od razu parą...

Odnośnik do komentarza

Z nikim się teraz nie spotykam... siedzę w domku i odpoczywam.. Ale za to ten mój chłopak, z którym miałam się rozejść... hmm... nie rozeszliśmy się ale też nie żyjemy normalnie. On ma jakąś sprawę ja mu pomagam, ja mam jakąś sprawę to on mi pomaga. Może to jest bardziej na zasadzie, że poprostu żyjemy jako znajomi, którzy sobie pomagają ale nie chcą żyć ze sobą. Ja nie potrafię go już całować ani sypiać z nim, on miał na początku o to pretensje ale teraz chyba już zrozumiał, że nic z tego nie będzie. Może znajdziemy sobie kogoś i skończy się taki stan.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...