Skocz do zawartości
Forum

Strach i ciągła kontrola przez rodziców i chłopaka


Rekomendowane odpowiedzi

Po odczytaniu wielu watkow stwierdzam ze mam depresje. Od malego ciagle albo rodzice mnie kontrolowali na kazdym kroku albo chlopak ktorego mam od 16 roku zycia. Mam teraz 22 lata studiuje a nie moge sie odnalezc w dzisiejszym swiecie. Chcialabym jak wiekszosc studentow lub mlodych ludzi bawic sie cieszyc sie zyciem isc na spacer isc pograc w cos a nawet wyjsc na grila itp. Rodzice do tej pory maja na mnie wielki wlyw, nawet teraz jezeli zaplanuje gdzies wyjechac np w gory lub nad morze rodzice sie obrazaja i mam w domu trzecia wojne swiatowa i slysze ciagle ze cs mi sie stanie ze wypadek moze jakis byc itp itd,, a jak jestem na studiach nie moge wyjsc ze znajomymi nigdzie bo boje sie ze zaraz chlopak zadzwoni zapyta sie gdzie jestem powiem ze ze znajomymi i bedzie krzyczal ze go zdradzam lub nie wiadomo co tam robie. Nie pale nie pije alkoholu jezeli cos robie to swiadomo wiec nie rozumiem dlaczego oni nie ufaja mi od momentu chyba moich narodzin...czuje sie z tym zle i zazdroszcze ludziom ze nawet jak ida do sklepu to ida bez strachu ze ktos zaraz zadzwoni i bedzie krzyczal ze jest za pozno lub ze pewnie sie z kims umowilam...chcialabym poprostu znalezc na nowo radosc zycia i sie zastanawiam czy poprostu zeby ja znalesc to musze rozstac sie z chlopakiem i od izolowac od rodziny ktorych tak naprawde sie boje....

Odnośnik do komentarza

a próbowałaś porozmawiać z rodzicami? Powiedzieć im, że jesteś dorosła i musisz zacząć żyć po swojemu, i że jak nie popełnisz błędów to niczego się nie nauczysz. Rozumiem że się o ciebie martwią ale niech nie robią z ciebie kaleki, przecież powinnaś się bawić wyjeżdżać bo to jest ten czas, kiedy będziesz to robić, jak bedziesz mieć 50 na karku?>

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

myslisz ze nie probowalam? robilam juz wszystko uciekalam mowilam po fakcie i ciagle jest wojna i zle...ja czasami dla swietego spokoju odpuszczam zeby nie sluchac gderania i meczenia.... oni poprostu zrobia wszystko zeby mi przeszkodzic i uswiadomic ze jezeli cos robie torobie to zle i niepotrzebnie... chlopak tez nie pomaga dzwoni ciagle i wypytuje co robie gdzie jestem z kim itp... czuje sie osaczona... i nie wiem czy mam zerwac z chlopakiem po 6 latach zwiazku i odizolowac od rodzicow zeby zaczac normalnie zyc... bo teraz ja zyje w strachu ze ktos bedzie na mnie krzyczal i gderal jak cos zrobie wbrew kogokolwiek...

Odnośnik do komentarza
Gość maciejka000211

Wiesz latwo powiedziec... Ja wewnetrznie ie czuje zle ze robie cos wbrew mam wewnetrzny strach choc bardzo chce sie sprzeciwiac to czasami w ostatniej chwili z tego rezygnuje bonp drza mi rece serce mocno bije poce sie... To siedzi glebiej...

Odnośnik do komentarza

no to cię niedługo w nerwice wpędzą. Ale to dizwne że tak chcą Cię ograniczać bo przeciez Ty musisz się nauczyć żyć, bo przeciez kiedyś ich zabraknie i będziesz musiała nauczyć się jakoś żyć. A kiedy masz się uczyć jak nie teraz.
A co do chłopaka to trochę chyba za bardzo jest zazdrosny. Ty nie możesz się bać cokolwiek zrobić bo on będzie krzyczał. Nuech krzyczy, skoro jest na tyle głupi że Ci nie ufa. Jeżeli nie dałaś mu do tego powodu to klient jest dziwny i po prostu Ci nie ufa albo lubi mieć nad tobą kontrolę i chce Cię uzależnić od siebie

Odnośnik do komentarza

Witam,
Z przedstawionego przez Ciebie opisu, Twoich rodziców można uznać za tak zwanych "kontrolerów". Kontrolerzy to rodzice, którzy czują ból, kiedy od nich odchodzisz, pragną być zawsze Ci potrzebni, nie mogą znieść myśli, że Cię stracą, boją się, że możesz zrobić jakieś głupstwo.
Tacy rodzice sprawują dwa rodzaje kontroli:
-kontrolę pośrednią, gdzie padają argumenty : "bo chcę Twojego dobra", "tak dla Ciebie będzie lepiej" itp
- kontrolę bezpośrednią, która polega po prostu na wydawaniu poleceń, rozkazów, czasami wzmocnionych groźbą i szantażem.
Rodzice kontrolerzy traktują swoje dziecko jako osobę bezradną i niezaradną. Skutkiem tego jest to, że będąc już dorosłym człowiekiem dziecko kontrolerów jest bojaźliwe, niespokojne i nie wyrasta z potrzeby nieustannego odwoływanie się do autorytetu rodziców. Kiedy dorosłe dziecko stara się przejąć kontrolę nad własnym życiem płaci za to cenę w postaci poczucia winy, stłumionego gniewu i poczucia nielojalności. Jednak taką cenę trzeba zapłacić.
Jeśli jasne postawienie granic władzy rodzicielskiej w Twoim przypadku nie pomaga, powinnaś się usamodzielnić, przejąć kontrolę jak najszybciej.
Co do Twojego chłopaka, to być może zakochałaś się w nim właśnie dlatego, że również jest kontrolujący, tak jak Twoi rodzice. W swoim związku również powinnaś przejąć kontrolę - porozmawiać z chłopakiem na temat jego ingerencji w Twoje życie i ustanowić jasne jej granice.
Życzę siły i konsekwencji.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

witaj.
przechodziłam przez to samo. tez całe zycie miałam dyktowane z góry. nikt nigdy mi nie mowił ze jak cos tam zrobie lub nie zrobie to sie ze mną policzy, ale to było działanie na zasadzie wpływu na psychike (ze jesli zrobie inaczej niz chce moja mama, to bedzie jej źle, bedzie wkurzona, smutna, cokolwiek, no i przeciez ona jest starsza, wie lepiej..), i w rezultacie mało decyzji podjełam w zyciu swiadomie sama bez nacisku. jestem w Twoim wieku, i swojego meza poznałam jak mialam 15 lat, zaczełam z nim byc jak miałam 16. Pani psycholog ma rację- Ty zakochałas sie z w swoim chłopaku ze wzgledu na to ze on był taki jak rodzice, a Ty jestes uzalezniona od decydowania za Ciebie, to jest w Tobie w środku. Ja wiem ze tak jest, bo mam to samo. Zdałam sobie z tego sprawę jakis czas temu, ale dopiero teraz mi się "przelało", bo juz miałam dosyc bycia "nade mną".
Staram się sama podejmować decyzje, a kiedy już chcę ulec męzowi lub matce, tpo przypominam sobie jak sie strasznie wtedy czuję ze oni decydowali awsze za mnie i ułozyli mi całe zycie, i od razu nabieram siły i robię tak jak sama chcę.
musisz tez tak zrobic, nawet jesli bedzie to mialo oznaczac rozstanie z chłopakiem i odcięcie od rodziców, to MUSISZ to zrobic, nie marnuj zycia, bo masz tylo jeno, i pokochaj siebie, bo na pewno jestes wspaniałą osobą, nie zmarnuj SIEBIE!

Odnośnik do komentarza
Gość maciejka000211

Staram sie robic wszystko o swojemu i tak zgadzam sie z opinia ze mam lek przed zrobieniem czegos tak jak ja chce bo czuje sie ze moge zawiesc rodzicow ze nie jestem lojalna.
A chlopak jest strasznie zazdrosny kontroluje mnie nw kazdym kroku i tez juz mam tego dosc. Bo to niekonczy sie tylko na kontroli ale takzena tym ze potrafie wrocic ze sklepu a on moze mi gadac zepewnie sie z kims spotkalam pewnie na randce bylam a jak porozmawiam z kolega to oskarza mbie ze z nim spalam...

Odnośnik do komentarza

dla mnie to jest chore. Nie możesz pozwalać na to by on cię tak traktował. Ty nie jesteś jego własnością. Każdy ma prawo do intymności, praywatności i własnych znajomych. On się zachowuje tak jakby w ogóle Ci nie ufał, jakby bał się że jedyne co robisz to sypianie i randkowanie z innymi facetami. Nie moze tak być. Nie jesteś jego własnością, masz swoje życie i swoje plany. Nie zamykaj się na innych ludzi i nie skupiaj się tylko na nim bo potem bedziesz tego żałować....

Odnośnik do komentarza
Gość maciejka000211

Zaczelam wcielac plan w zycie.. jest okropnie... Chlopak powiedzial ze teraz sprobuje mnie nie kontrolowac ale mu to nie wychodzi...i sie prawie do mnie nie odzywa a jak sie o cos go zapytam to nie odpowiada lub specjalnie teksty typu "robie co chce i nic ci do tego" wychodzac z domu tez mowi ze idzie i nie wie kiedy wroci... A ja z domu sie nie ruszm bo czuje ze jak sie rusze to on bedzie wydzwanial..... To chyba nie ma sensu...to wszystko...nawet juz znajomych nie mam bo ciagle sie o nich czepial...

Odnośnik do komentarza

Maciejka
Bądź konsekwentna. Twojemu chłopakowi jest na pewno trudno po tylu latach zmienić swoje postępowanie wobec Ciebie. Ale Ty musisz być stanowcza i trzymać się zasad, które ustaliłaś. Chłopak nie mówiąc Ci, co robi, chce Cię ukarać i wzbudzić w Tobie poczucie winy. Lęk i strach, które odczuwasz są normalne. Dokonałaś zmian, a każda zmiana wywołuje lęk.
Trzymam za Ciebie kciuki!
Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość maciejka000211

Moj chlopak uznal ze nie wytrzyma tak dluzej ze nie moze zniesc myali ze ja moge sie spotykac ze znajomymi a wsrod nich sa tez mezczyzni.. tez mam opory juz przez te ciagle klotnie na wspolzycie z nim.. on uwaza zeja to robie z kims innym i potem z nim juz niemoge... Ciezko mi...bo jednak 6lat to nie malo znmy swoje rodziny siebie a niemozemy sie dogadac..

Odnośnik do komentarza

no właśnie to jest pierwsze pytanie jakie powinnaś sobie zadać czy ty go kochasz tak naprawdę czy boisz się samotności i przez to wolisz trwać w związku bez miłości a tylko z przyzwyczajeniem. Przecież na przyzwyczajeniu nie da zbudować się zbudować związku:)

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

ja miałam podobny problem z rodzicami. Było tylko mas zwrócić o 22 z imprezy, masz zrobić to masz zrobić tamto, nie możesz tego i tego i masz chodzić co tydzień do kościoła. Aż się wkońcu wnerwiłam i zaczynałam ich olewać bo miałam tego dosyć. Dzwonili o godzinie 23 kiedy ja wróce do domu (bez przesady miałam 17lat) to mówiłam że już wracam i wyłączałam telefon a tak naprawdę wracałam o 1 rano (zazwyczaj już spali). W sprawie kościoła też sie postawiłam powiedziałam że już jestem na tyle dorosła że nikt nie będzie za mnie decydowal czy mam tam chodzić czy nie. Trochę kłótni było ale poskutkowało.

Trzeba się postawić, a nie dawać sobie wchodzić na głowę!!

Odnośnik do komentarza
Gość to ja miałem taką

kontrolę i mam do dziś,
moja matka mnie izolowała od znajomych, miałem się tylko uczyć i uczyć "by nie być jak ojciec", sama se menda wybrała recydywiste a ja miałem być święty,
jak inni dostawali dwóje, tróje a ja jeden miałem piątkę - w domu była awantura "ty kretynku są jeszcze szóstki",
jak na studiach miałem stypendia naukowe, w domu były awantury "jakbyś nie był leniem to byś dawno miał 2 doktoraty", bardzo chciałem uciec z domu, ale nie zarabiałem wtedy a dziewczyny ... szkoda słów, nie chciały na spółke wynająć bo uważały, że to facet ma "zapewnić" (a same rzadko pracowały),
jak chciałem gdzieś wyjść to matka stawała w progu drzwi i ciałem zasłaniała drzwi bym nie mógł wyjść "bo będę grzeszył i krzywdził inne kobiety" i tym podobne teksty , bo sama sobie wybrała przestępce i pijaka, więc do mnie miała pretensje, że jestem jego synem, znam to, znam,
kontrolowała mnie, nie dawała wychodzić z domu, dochodziło czasem do przemocy bym mógł wyjść (bo wg. niej cytuję "życie to nie zabawa, w życiu musi być ciężko i dużo pracy", sama ogląda seriale w TV a "mężczyzna musi pracować i przynosić pieniądze" itd.
sama siedzi godzinami przed serialami (emerytka od 2002 roku, leczona była na "depresję" ale ta depresja to dla mnie ściema wielka, bo osoba tak agresywna nie może mieć depresji ) a mnie kontrolowała czy nie gram w gry "bo zabawa to strata czasu" i tym podobne teksty)
w zasadzie nie miałem dzieciństwa, miałem nauke i nauke i kucie kucie plus musiałem "pomagać" , inne chłopaki kopali piłke a ja musiałem "odkurzyć, pozmywać, przynieść zakupy" (ojca oczywiście nie było, siedział) a mamusia "zmęczona obejrzy sobie serial" , musiałem przynosić piątki,
z domu wyniosłem po 30tce bo dopiero zacząłem lepiej zarabiać :/
znam to aż za dobrze, mnie matka doprowadziła do nerwicy, myślałem, że inne kobiety są lepsze i dadzą mi miłość i ciepło... tjaaa.... dają ale dresom szmaty jedne "bo iskrzy",
myślałem, że jak sie wyniosę z domu to życie się zmieni na lepsze i odżyję i użyję życia... myliłem sie :(

Odnośnik do komentarza
Gość maciejka000211

Dokladnie kontrola doprowadza do nerwicy... Ja tez juz sie wzielam zato dzisiaj wychodze ze znajomymi zobaczymy jak to sie skonczy a szczerze to wlasnie przez te kontrolei klotnie z chlopakiem to ja go czasami az noenawidze ze mnie tak traktuje mowi ze pewnie spalam z kims jak nawet wyszlam do sklepu pochleb albo jak ide na zajecia to pewnie juz z kims randkuje albo go zdradzam i zastanawialam sie csy go kocham ale kiedys mialam do niego wiecej uczuc nie moglam wytrzymac nie napiszac do niego chcialam ciagle miec go przy sobie calowac przytulac a teraz mam takze ciesze sie ze wyjezdza ode mnie bo moge oddychac...poprostu czuje sie bardziej swojo...

Odnośnik do komentarza
Gość kiedyś miałem

a co byś zrobiła jakby ci matka stanęła w drzwiach i powiedziała "wyjdziesz po moim trupie" ?
ja miałem takie sceny w domu "masz sie uczyć a nie wychodzić" , robiła mi takie rzeczy jeszcze na studiach :(
musiałem zrezygnować z gry na perkusji, musiałem zrezygnować z zabaw w paintball i asg bo mi zabraniała , dopiero jak zacząłem zarabiać lepiej to się wyniosłem z domu

Odnośnik do komentarza
Gość maciejka000211

Mialam tak samo albo gorzej...dostawalam w twarz albopaskiem bo chcialam wyjsc z domu... Moglam jedyniena podworko kosic trawe albo pielic ogrodek... Mialam duzo cyrkow nie ty jeden...trzeba sie od tego odizolowac isprobowac zyc poswojemu. Ja tak zaczelam od nie dawna i narazie jest ciezko ale mam nadzieje ze sie uda...zawsze to cos...

Odnośnik do komentarza
Gość chora nadmierna

opiekuńczość potrafi dzieciom w dorosłym życiu uprzykrzyć życie, po pierwsze dziecko wychowywane jest na sierotę życiową, po drugie pała nienawiścią do chorej matki i dziewczyny co miały normalne domy rzucają chłopaka (bo nie rozumieją jego nienawiści do matki toksycznej kontrolera-nadopiekuńczego)
po trzecie naprawde można świra dostać na samą myśl powrotu do domu , ucieka się od niego, ja np. mam 35 lat prawie, wyniosłem się z domu jakiś czas temu, ale czasem muszę w domu być na pare dni,
to jest horror, matka co wcześniej opisałem (nauka) potrafi nie zasnąć "bo syneczek jeszcze nie zasnął i chce pilnować czy syneczek zaśnie" , jak wychodze to domaga się tłumaczenia "gdzie idziesz, do kogo, o czym będziesz rozmawiał, co tam robisz", jak siedze w kiblu dłużej "co tam tyle czasu robisz" itd.
chore,
do tego dochodzi zła ekonomia kraju i brak mieszkań tanich dla nas młodych

Odnośnik do komentarza

Witam
Maciejka. Co do problemów z chłopakiem. Zastanów się, co do niego czujesz. Napisałaś, że wcześniej bardziej go kochałaś, a teraz jest chyba tylko przyzwyczajenie. Jeśli myślisz, że miłość, taka jak dawniej, wróciłaby gdyby on się zmienił, namów go na terapię chorobliwej zazdrości - bo tak jego zachowanie trzeba nazwać.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...