Skocz do zawartości
Forum

Załamanie nerwowe po niezaliczeniu przedmiotu na studiach


Rekomendowane odpowiedzi

Gość patrycja2424

Wiem dobrze co czujesz... Sama wielokrotnie przez to przechodziłam:/ mam na studiach opóźnienie i się nie poddaję mimo że powtarzam rok..Ale w tym roku robię licencjat a radzę sobie ucząc sie partiami albo przy pomocy innych osób.Też przechodziłam załamania, myśli samobójcze, cięłam się... nie rób tej głupoty- mam teraz straszne blizny, które nigdy mi nie zejdą a zaburzenia osobowości też mam ale jakos studiów nie rzuciłąm a niejedn by to zrobił na moim miesjcu- jak ktoś chce cos to osiągnie to. nic w życiu nie ma za darmo pamiętaj

Odnośnik do komentarza

Wielokrotnie? Ja bym nie mogła. Jedynie raz. Dałam sobie jeszcze jedną szanse i nie ma że się nie uda, bo się tak postaram że się uda i żaden profesor nie będzie miał do mnie żadnych zastrzeżeń. Mam sporo czasu, już zaczęłam się uczyć i myślę że przez to przebrne.
Wczoraj kupiłam sobie 5 ryz białego papieru na notatki, różnego koloru długopisy( Każdy rozdział będę notowała innym kolorem by się nic nie mieszało) i do tego piszę okropnymi literami z dużymi odstępami by wszystko było jasno napisane. No i zawracam każdemu głowe by wielokrotnie mi na głos przeczytali moje notatki bo jak słyszę to lepiej zapamiętuję. Teraz jest ładna pogoda, można siedzieć sobie na słońcu na balkonie i nawet przyjemniej jest się uczyć. Samopoczucie mi się w miare poprawiło, nie wiem czy to leki czy co ale grunt że jest dobrze. Są chwile gdy czuję pustke ale umiem ją 'odstawić na bok' i żyć.
W życiu się nie poddam. Jeśli prof pomyślał sobie że się mnie pozbędzie przez jakiś głup nieprzydatny przedmiot to się grubo myli.
Ja chyba nie mam zaburzenia osobowości. Tylko tak myślałam gdy się załamałam. To był dla mnie ogromny cios i nikt nie był w stanie mnie zrozumieć- nikt nie rozumiał jakie to dla mnie ważne. Nie myślałam racjonalnie, nie widziałam żadnego wyjścia z tej sytuacji tylko miałam w sobie samą rozpacz i żal do samej siebie, popadłam w depresje , chciałam się zabić, ciełam się, biłam się po twarzy. Od cięcia mam teraz taką okropną długą blizne że pójdę ją usunąć- to tak nie może być. Pierwsze dwa tygodnie były najgorsze. Potem trzeba było zejść na ziemie , przestać użalać się nad sobą i wziąć się do roboty.

Odnośnik do komentarza

Znikająca, myślę że całkiem dobrze sobie radzisz i to się ceni. Twarda babka z Ciebie i tak trzymaj, nie poddawaj się! Widzę w Tobie duży potencjał i na pewno osiągniesz zamierzone cele.
Pomysł z kolorowymi długopisami i streszczaniem sobie rozdziałów jest bardzo dobry. Jeśli lubisz cos słyszeć, nagraj się na dyktafon, przeczytaj to co masz na kartce i nagrywaj to tylko czytał z ładną intonacją, tak jakbyś komuś to tłumaczyła. I potem sobie odtwarzaj - będzie Ci się łatwiej zapamietywało jeśli jesteś słuchowcem. Ja się lubię uczyć punktami i takimi krótkimi bezosobowymi zdaniami tak jakbys w punktach spisywała konsepkt jedno zdanie to zdanie ogólne, pisane drukowanymi a pod nim rozszerzenie tego co chce powiedzie ci potem jak musze o tym mówic np na egzaminie to zaczynam od zdania głównego i potem je rozwijam, sama układam sobie kolejność. Możesz też uczyć się nie rozdziałami ale tematami jesli masz jakas liste tematow to nie idz pokolei z ksiazki tylko niech jeden temat wynika z drugiego. Nie wiem jak jest na studiach prawniczych ale czasem trzeba wypracowac wlasny schemat nauki. Na pewno dasz rade!

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Właśnie to jest taki skomplikowany przedmiot. Zaczyna się chyba od około 2go wieku(ustrój rodowo plemienny) aż do czasów PRLu. I trzeba znać każdu ustrój społeczny,polityczny, systemy prawne na każdy okres czasu - np zabory. Zabór pruski do jakieoś tam roku, zabór austriacki, różne kodeksy , jak się zmieniały, trzeba wiedzieć w jakim roku co i w jaki sposób daną ustawe wprowadzono i zniesiono to samo tyczy się różnych konstytucji. 1500 stron tego- cały podręcznik Bardacha (nie można innego bo w Bardachu są napisane wszystkie szczegóły których w innych podręcznikach nie ma) , plus cały podręcznik Korobowicza- trudny do czytania bez żadnego ładu ani składu(nie każdy nadaje się na autora) plus Kallas/Lityński-PRL- też cały. 3 podręczniki-1500 ston z haczykiem. Mam nadzieję ze te notatki rzeczywiście pomogą i że w ciąu 2 miesięcy skońćze ze streszczeniami i wtedy będę mogła tylko powtarzać.
Nigdy nie miałam żadnych problemów z nauką a tu niespodzianka- sytuacja beznadziejna. Ale się nie poddam. Pokonam to świństwo.

Odnośnik do komentarza

Mam wyrzuty sumienia. Ale teraz przez własną głupote. Wstyd mi za siebie.
Jest mi tak strasznie głupio przez to co wyprawiałam, przez te moje wpisy na forum- jak sobie czytam to co napisałam w wątku(tym i o borderline) to mam ochotę się zapaść pod ziemie.... jak to teraz sobie czytam to ..mam takie wrażenie ->o jezu- to JA pisałam?

ale najgorsze to co na uczelni wyprawiałam
Stało się tak że rozryczałam przy 3 osobach które będę widywała aż do samego końca.
Wstydzę się za siebie. Takie zachowanie jest bardzo...nie na miejscu.
Nie zapomną mnie na pewno. Nie ma takiej opcji , nie codziennie zdarza się spotkać taką stukniętą studentke.
A za niedługo ich znów zobaczę bo muszę coś załatwić , i jak ja mam im teraz spojrzeć w oczy po tym wszystkim?
Rozryczałam się jakby to miał być koniec świata, pod wpływem emocji pożegnałam się ze znajomymi jak to by był koniec na zawsze a teraz co...
Wracam sobie szczęśliwa jakby nigdy nic i mam naprawić to co zawaliłam.

Historie zdam ale jak mam naprawić swoją reputacje?
Mam ich osobiście przeprosić za swoje zachowanie?

Odnośnik do komentarza

Cześć, przypadkiem trafilam na ten wątek. Zorganizowałaś sobie jakoś czas poza nauką? Może warto zatrudnić się chociaż na pół etatu, zajmiesz czymś myśli. Teraz jest idealny czas żeby wprzedzić poszukiwaczy wakacyjnej pracy, a w 3-mieście powinnaś coś znaleźć (chyba, że już ruszyli). Pewnie poznałabyś też innych studentów. Jeśli mogę Ci coś poradzić, zamiast leków spróbuj z bieganiem na powietrzu- na początku może być cieżko, ale po 20-30 min najbardziej negatywne myśli przechodzą.

Odnośnik do komentarza

na wakacje to ja jadę z matką do ciepłych krajów wypocząć :)
Narazie najważniejsza jest nauka. Poza tym mam takie małe zajęcie - od czasu do czasu jakieś podanie lub odwołanie komuś napiszę, pomagam wujku z drobnymi sprawami( np w tym tygodniu w piątek muszę zaprowadzić jednego klienta na AA bo dostał wyrok 8 miesiecy pozbawienia wolnosci bez zawieszenia za czyn który popełnił pod wpływem alkoholu. Napisałam mu odwołanie z prośbą o zawieszenie wykonania kary bo ma zamiar się leczyć. No i teraz musze tego typa zaprowadzić na terapie by dostał jakąś tam pieczątke żeby mieć dowód że rzeczywiście się leczy i wysłać do Sądu.)heh sama pójdę na tą terapie(jeśli mnie wpuszczą), przynajmniej zobaczę jak wygląda terapia na żywo.
Od czasu do czasu udzielam korepetycje z języka angielskiego i sprzedaję różne prace.
Nie chcę niczego innego robić - jedynie coś co ma związek z prawem lub językiem angielskim.
Leki biore tylko na noc żeby zasnąć. A w ciągu dnia się dobrze czuję więc to chyba naturalnie dobrze się czuję.

Odnośnik do komentarza

nie biore w dzień bo od nich się zamula a ja muszę się uczyć i wychodzić na miasto.
Jeszcze jak wieczorem sie weźmie i popije drinkiem to ma się energie ale drink w dzień odpada. Nie o taką energie mi chodzi.

Dobrze się czuję. Nadal mi przykro że tak się stało ale nie z powodu że mam niską samoocene i że myślę że jestem głupia czy coś w tym stylu. Szkoda mi po prostu roku bo chcę już robić coś ważnego, coś związanego z zawodem. Chcę pisać pozwy i różne pisma procesowe , dawać porady prawne z różnych dziedzin prawa,mieć odpowiedź na każde pytanie..

Ale spoko. Jak zacznę filologie angielską to już przy licencjacie będą mogła mieć swoje biuro i pracować jako tłumacz robiąc magisterke i również studiując prawo.
Czyli jakaś ambitna praca będzie :)

Odnośnik do komentarza

wiem ale to tylko dodatek.- takie zabezpieczenie żeby po 3 latach mieć coś własnego.
Na razie nie pracuje, matka mi opłaca mieszkanie ,daje na wszystkie moje zachcianki i w ogóle.
A ja chce chociaż trochę się usamodzielnić i wreszcie mieć coś w 100% swojego.
Prawo trwa 5 lat, jestem rok do tyłu, potem aplikacja więc razem 8 lat.
Jeszcze nie wiem jak mi z historią pójdzie,pójdzie ale .... trzeba mieć zabezpieczenie

Póki nie skończę studiów ciągle mam średnie wykształcenie - tylko LO i nie dostałabym żadnej dobrej pracy. Nie mogłabym pracować w żadnym urzędzie czy biurze mając tylko liceum. I takie prace są na cały etat a ja bym nie mogła będąc na dziennych studiach prawniczych.

A nie chciałabym pracować w sklepie ani żadnej takie dorywczej pracy gdzie nie zdobywałabym doświadczenia zawodowego ani nie wykorzystywała swoich umiejętności.

A dla prawnika magister angielskiego nigdy nie zaszkodzi.
Tak mi moja matka radzi. Mówi że to dobre rozwiązanie

Nawet na tym portalu jak przeglądałam ekspertów to widziałam że jedna lekarka też jest tłumaczem.

Odnośnik do komentarza

nie załamie się z nadmiaru obowiązków. Prędzej załamałabym się gdybym miała siedzieć bezczynnie i nic nie robić. Bo jak nie mam zajęcia to czuję się pusto. Myślę że podołam bo naprawde nie mam problemów z nauką oprócz tego przeklętego przedmiotu.
I

A co do prawa to najpierw tylko będę musiała historie zdać. Gdybym nie podjęła drugiego kierunku to bym siedziała w domu i tylko czekała na egzamin z historii a tak nie chcę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...