Skocz do zawartości
Forum

Samotność w małżeństwie


Gość CzyTuStraszy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość CzyTuStraszy

Niedawno wzięliśmy ślub. Może nie jesteśmy idealnym małżeństwem, ale czy w ogóle istnieją idealne?
Do niedawna było nawet ok, a teraz czuję się strasznie samotna. Siedzę przed komputerem, a mąż śpi. Jak zwykle ostatnio. W ogóle bardzo się zaniedbał i ciągle jest zmęczony, wyczerpany, ciągle coś mu dolega. A przecież to młody mężczyzna.
Do niedawna ciągle chciał się kochać, bo bardzo go pociągam, a teraz nagle kładzie się wcześnie spać, w dzień ciągle jest zmęczony, prawie w ogóle się nie przytulamy, nie pieścimy, brakuje mi czułości. Wiem, że nikogo nie ma, nie o to w końcu chodzi. Mam wrażenie, że zostałam sama ze sobą, mam wiele problemów i potrzebuję się czasem przytulić, pogadać, a nikt mnie nie słucha. Wkurzam się na niego, a czasami nawet denewuję się bez powodów nie na niego, a na wszystko... A najgorsze jest to, że coraz mniej się tym przejmuję, jakby coraz mniej mnie obchodziło jak wygląda nasze małżeństwo. Właściwie, to oboje mamy wiele problemów. Wiele razy gadaliśmy o tym wszystkim, że trzeba coś zmienić w naszym wspólnym życiu, żeby było lepiej, a jest coraz gorzej. Czuję w sobie jakąś pustkę, potrzebuję towarzystwa, jakichś bodźców zewnętrznych, żebym mogła odżyć. Mamy już dziecko, kiedy jestem z nim sama (z dzieckiem), to jakoś jestem "bardziej żywa".
Wcześniej bardzo tęskniłam za mężem jak jechał do pracy i ogólnie wtedy, gdy się nie widzieliśmy, a teraz jest mi wszystko jedno, nawet niechętnie wracam do domu. Po prostu nie chcę znów czuć się zmęczona, nieszczęśliwa. Nie wiem już co mam robić, nie chcę się rozstawać. Powinniśmy się sobą cieszyć, bo jesteśmy młodym małżeństwem.... a ja czuję się jak, za przeproszeniem, stara baba.
Do tego nie możemy się ostatnio w ogóle dogadać, jestem tak tym poirytowana, że nie wiem co mam ze sobą zrobić.
To tyle, potrzebowałam się tylko wygadać.

Odnośnik do komentarza

znam ten stan, więc nie pomogę Ci; nie wiem już co mam zrobić...oboje z mężem czujemy sie zmęczeni, samotni, nierozumiani, nie możemy się dogadać, w seksie też się nie zgrywamy -o ile w ogóle jest. A na początku było jak w bajce we wszystkim. Znamy się 21 miesięcy , w małżeństwie 15mies. jesteśmy młodzi a tak zdżumieni... Tylko że ja w sobie dopatruje przyczyn....Jestem nerwowa , wybuchowa, nastrojowa, a mąż ma dość moich jazd, marudzenia, itd. Wreszcie małżonek to zauważył i przestał akceptować. Zresztą wiele rzeczy się na to złożyło. Też nie chcę odchodzić, chcę byśmy odbudowali nasz związek i byli znów szczęśliwi i zadowoleni że jesteśmy razem.... TYlko nie wiem co mam zrobić. Udawać nie umiem (np. mieć banana na ustach gdy jest mi smutno) i to jest problem. Jeszcze w nas wierzę więc chcę coś zrobić ale co....?
Trzymam za Ciebie/za Was kciuki, żeby Wam się udało i abyście odzyskali siebie nawzajem dzięki waszej miłości... Trzeba wierzyć..; i próbować...

Odnośnik do komentarza
Gość CzyTuStraszy

Wczoraj pogadaliśmy chwilę i powiedział mi czego się obawia (chodzi o jego zdrowie). Myślę, że jego ostatnie zachowanie może być z tym związane...
Ja tobie też życzę szczęścia. Może pora na dziudziusia? Bo to naprawdę buduje więzy, u nas po porodzie i w trakcie ciąży było jak nigdy :)

Odnośnik do komentarza

Tak się mówi, że w okresie ciąży i tuż po porodzie jest sielanka, ale z czasem wszystko wraca do szarej rzeczywistości i już wcale nie jest tak różowo - to też trzeba wziąć pod uwagę. No i oczywiście obie strony muszą chcieć dziecka, bo to jest najwazniejsze. Ale wracając do tematu, to myslę, że może to przez rutyne? Może codzienność, codzienne sprawy i problemy Was wypaliły? Czasem po ślubie zapomina się już jak fajnie było wyjśc do kina, na randkę i że dawno mąż nie kupił bukietu kwiatów. Może w tę stronę iść i tak to zmieniać? Wyrwac się z małżenstwa i poczuc sie jeszcze raz jak para, która o siebie zabiega?

Odnośnik do komentarza

a co on podejrzewa, jakaś poważną chorobę? A może spróbujcie gdzieś wyjechać, choćby na weekend, by poczuć jakąś odmianę. Może dopadła was rutyna i stąd te zachowania. Spróbujcie coś odmienić, może wspólna kolacja, albo wypad do kina?

Kto walczy, może przegrać. Kto nie walczy, już przegrał. Bertold Brecht

Odnośnik do komentarza

dzidziuś jest jak najbardziej chciany przez nas oboje... ale na razie niestety nie możemy go mieć , chociaż mocno się staraliśmy.... Jeszcze -na szczęcie-u żadnego z nas nie stwierdzono bezpłodności -ale coś nie zachodze:( Nie wiem dlaczego...

Odnośnik do komentarza
Gość CzyTuStraszy

Nie no, ja dostaję kwiaty co jakiś czas i nie jest tak, że całkowicie się od siebie odsunęliśmy... nie wiem jak to wyjaśnić, ale jakoś nie możemy się zrozumieć. I to też nie o samą rutynę chodzi, ogólnie jakoś oboje straciliśmy chęci do życia, ciągle chodzimy przygnębieni.

Odnośnik do komentarza

Skoro jesteście tuż po ślubie to wygląda mi na to, że obydwoje się rozczarowaliście zwykłym życiem. Może myśleliście wcześniej, że małżeństwo to taka sielanka, a tu nagle zwykła szara codzienność. Coś nie gra i stąd wymówki, że zdrowie, że to, że tamto. A jeśli chodzi o dziecko, to tylko się tak wydaje, że to uzdrawia związek. Owszem łączy ale ze wspólnego obowiązku, ale nie powoduje, że nagle małżeństwo zaczyna być piękne.

Odnośnik do komentarza
Gość Gwieździsta

może jest tak jak mówi inez... Może rozczarowaliście się sobą... wiem to brutalnie brzmi ale nie wiem jak to inaczej nazwać. Znaliście się krótko i szybko pobraliście, może po ślubie spadły różowe okulary które do tej pory mieliście....

Odnośnik do komentarza
Gość CzyTuStraszy

Nie, to też nie to. Znaliśmy wcześniej dokładnie swoje wady, zawsze gadaliśmy ze sobą szczerze, on nocował u mnie często, przed ślubem też musieliśmy poruszać normalne życiowe kwestie, bo dziecko urodziłam przed ślubem więc trzeba było zajmować się wydatkami itp. Mój mężczyzna robił dla mnie wszystko gdy byłam w ciąży, kiedy trafiłam do szpitala przy porodzie, to wziął urlop i siedział ze mną od rana do wieczora, dużo pomagał mi z dzieckiem... kochamy się, ale krążą nad nami wciąż jakieś problemy (poważne), przez które wynikają różne kłótnie, szczególnie ostatnio wpadliśmy w jakąś obojętność. Nie wiem jak mamy wreszcie to naprawić wszystko

Odnośnik do komentarza
Gość nulkass

Cześć!!! Szukam w necie jakiejś porady, i znalazłam wasze wypowiedzi na temat który nie jest mi obcy. Mam ten sam problem i szczerze nie mam pojęcia co zrobić. Moję małżeństwo jest w opłakanym stanie, i czuję się z tym wszystkim fatalnie. Od dłuższego już czasu, jestem z tym wszystkim sama, on nie rozumie mnie, moich problemów, jak tylko zaczynamy rozmawiać zaraz się pokłócimy. Jeżeli odczytasz tą wiadomóść choć minęło już sporo czasu to napisz proszę czy u Ciebie jest jakaś poprawa. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość buquile

Po odsianiu kobiecych motań z postu autorki SEDNO problemu wygląda tak:

"(...) a teraz czuję się strasznie samotna. (...) W ogóle bardzo się zaniedbał (...) A przecież to młody mężczyzna.
Do niedawna ciągle chciał się kochać (...) a teraz nagle kładzie się wcześnie spać (...) prawie w ogóle się nie przytulamy, nie pieścimy, brakuje mi czułości. (...) potrzebuję się czasem przytulić (...) Wkurzam się na niego, (...) potrzebuję towarzystwa, jakichś bodźców (...) Powinniśmy się sobą cieszyć, bo jesteśmy młodym małżeństwem....(...)
To tyle, (...)."

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Brak czasu, przepracowanie, problemy dnia codziennego to wszystko wpływa na oddalanie się małżonków od siebie, na kryzysy małżeńskie. Jednak kryzys może doprowadzić do wzmocnienia więzi, o ile będzie prawidłowo rozwiązany.
Podstawą każdego związku jest komunikacja. Więc rozmawiajcie ze sobą - możliwe, że na początku rozmowy nie będą skuteczne, a wręcz będą prowadziły do nasilenia się konfliktu, ale nie wolno się poddawać i warto wracać do tematu. Często w takich sytuacjach zaleca się tak zwane sesje wentylacyjne. Ustalacie termin rozmowy, czas jej trwania, czas wypowiedzi jednej osoby, a następnie mówcie na przemian o wszystkim co Was boli, bez urażania uczuć drugiej osoby i bez przerywania sobie na wzajem.
Postarajcie się również odzyskać dawny kontakt - interesujcie się swoimi problemami, przypominajcie sobie na wzajem dlaczego pobraliście się. Spędzajcie wspólnie czas - dzięki temu unikniecie budowania muru miedzy wami.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam,
Proponuję zapoznać się z pierwszą w kraju ofertą terapii dla par połączonej z wypoczynkiem. Prawie 40 godzin warsztatów psychologicznych w tym konsultacje indywidualne, prowadzone przez małżeństwo psychologów z wieloletnim doświadczeniem . Szczegóły dostępne na stronie www.hotelfero.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=46&Itemid=49

Odnośnik do komentarza
Gość Tralalalalala

U mnie było to samo. Okazało się, że mój narzeczony ma depresje a ja problemy nerwicowe. Leczymy się obydwoje i jest lepiej. Może w Waszym przypadku też problem jest bardziej złożony i powinniście zasięgnąć porady specjalisty? Trzymam kciuki, przepracowane kryzysy na prawdę umacniają!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...