Skocz do zawartości
Forum

Wyrzuty sumienia z powodu donosu na koleżankę z pracy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Mam wyrzuty sumienia, bo doniosłam dyrekcji na koleżankę. Pracujemy razem od 3 lat. W pierwszym roku pracy szłam jej na rękę, bo studiowala. Zresztą to była jej pierwsza praca, wiec przymykalam oko na wpadki, służyłam pomocą, nie czepiałam się gdy musiala wyjść wcześniej by zdążyć na uczelnię. W drugim roku pracy, udało jej się dostać drugie pół etatu w innej firmie. Nadal usprawiedliwialam jej potknięcia i wcześniejsze wyjścia z pracy, wymijająco odpowiadalam przełożonym, gdy pytali o jej postępy w pracy i nasze warunki współpracy, bo pewnego dnia koleżanka dała im dość obcesowo do zrozumienia, ze nie maja co liczyć na jej pomoc w prawidłowe funkcjonowanie zakładu pracy. W tym roku kolezanka nie ma drugiej pracy, ukończyła studia, nadal pracuje na pół etatu, bo jak to kiedyś określiła "nie bedzie zapie****** 40 godz. tyg. za 200 zł więcej niż tu zarabia" Pewnego dnia stwierdziła, że jej się nudzi i wyjdzie wcześniej...i nie będzie miała z tego powodu wyrzutów sumienia. Czuje się wykorzystywana, gdy przełozeni zlecą jej inny rodzaj pracy w ramach jej pensum. Jest zła do tego stopnia, ze kierowniczke nazwała głupią p****. Kiedy wchodzę do pracy moja koleżanka korzysta z Internetu pisząc do znajomych z bloga, czyta książkę, właśnie spożywa śniadanie. Na 5 godz pracy pracuje może z 2 godz. o ile wogóle. Próbowałam jej zasugerować, że powinna wykazywać więcej inicjatywy, że powinna wziąć więcej obowiązkow na siebie, zaproponowałam nawet podział obowiązków. Kolezanka na to , że jak zrobię podzial to mam jej posłać na maila, bo pewnych rzeczy ona nie będzie robić - oczywiście tych najbardziej pracochłonnych. Nie jestem jej przełożoną. Pracujemy na równorzednych stanowiskach. Często zostaję po godzinach, nawet zdarza mi się pracować w trakcie urlopu. Nie wytrzymałam już i poszłam powiedzieć prawdę dyrekcji. Koleżance grozi zwolnienie. Myślałam o tym, by powiedzić jej prosto w oczy, ze jest leniem, że ma się wziąć do roboty, ale wiem że zrobi się kwas , bo "przecież ona pracuje, jest dobrym pracownikiem, dużo wniosła do działu, a ja daję się wykorzystywać przełożonym i zamiast zajmować się tylko działem robię takze coś więcej dla dobra zakładu i zacznie mi wytykać moje rzekomo błędy wynikajce z zaniedbań i braku czasu. itp." Pracujemy w jednym pomieszczeniu, więc taki konflikt z pewnością wpłynąłby na pogorszenie wydajności pracy naszego działu. Nie znoszę takich sytuacji, powiem wprost, boję się konfliktu, więc pewnie dlatego podjęlam taka a nie inną decyzję.Koleżanka nie ma własnej rodziny, mieszka z rodzicami. Może gdy starci pracę, zacznie ją szanować. Nigdy nie szukała pracy, nie chodziła od drzwi do drzwi. Dostala tę prace, bo byla u nas na praktyce, w trakcie gdy moja współpracowniczka, oochodziła na emeryture i nikt prócz niej akurat nie złożył CV na to stanowisko. Mam wyrzuty sumienia, bo przecież poinformowanie przełożonych o jej zachowaniu to nieetyczny donos, ale jak inaczej rozwiązać problem. jak wpłynąć na kogoś komu nie chce się ewidentnie pracować, a to tego ma o sobie wysokie mniemanie i nie dopuszcza do siebie ani ostrzezeń, ani krytyki?

Odnośnik do komentarza

Jeśli o mnie chodzi to zrobiłabym na Twoim miejscu to samo. Bardzo nie lubię "ksieżniczek", które w ogóle nie szanują pracy, nic im się nie chce i najchętniej całymi dniami siedziałyby i obgryzały pazokcie. Nie miej wyrzutów sumienia - to ONA była nieuczciwa w stosunku do Ciebie (wykorzystywała Twoją uprzejmość, to że kryłaś jej tyłek, a ona mogła sobie nic nie robić, wychodzić wcześniej itp), a również była nieuczciwa w stosunku do firmy, w której pracowała. Pomyśl gdzie tu sprawiedliwość? Ty pracujesz ponad siły, zostajesz po godzinach, starasz się, a taka lalunia nic nie robi, wychodzi wcześniej itp, jeszcze założę się, że zarobki Ci nie rekompensują tego. Pracę należy szanować i się do niej przykładać!! Ja nie rozumiem jak taki obibok nie miał wyrzutów sumienia!!
Nie przejmuj się, bo postąpiłaś słusznie. Może to da jej lekcje i w przyszłości będzie szanować stanowisko i innych pracowników.

Odnośnik do komentarza

moim zdaniem nie powinnas sie tym przejmowac skoro nie pracowala a brala kase to mialas prawo zwrocic na to uwage bo w sumie Ty na tym tracilas, nic sie nie przejmuj moim zdaniem nic zlego nie zrobilas moze troche dosadnie postapilas ale widzisz skoro sytuacja juz tyle czasu trwala to raczej by sie nie zmienilo. nie przejmuj sie nie zrobilas nic zlego, moze kolezanka wyciagnie lekcje na przyszlosc

"Kiedy jest smutno, kocha się zachody słońca..."Mały Ksi

Odnośnik do komentarza

no koleżnaka na pewno tego nie zrozumie, ale moim zdaniem dobrze zrobiłas, skoro dawałaś jej do zrozumienia że mogła by zacząć coś robic a ona nie reagowała... podejrzewam ze konflitku nie unikniesz bo ona pewnie będzie się bronić i oczerniać ciebie, ale musisz być twarda bo dasz radę. Postąpiłaś słusznie bo dałaś jej 3 lata na to aby się opamiętała. Nie skorzystała z tego i nie okazała wdzięczności wiec sorry ale życie jest brutalne. Nikt nie bedzie za nią robił a ona nie będzie leżeć i pachnieć.

Straszna rzecz ta pamięć kobieca! Oscar Wilde — Portret Doriana Graya

Odnośnik do komentarza

Marion, nie zrobiłas nic złego. Masz wyrzuty sumienia, bo obawiasz się tego, że koleżanka zostanie zwolniona z pracy przez Ciebie. Ale tak nie jest. Jeśli ją zwolnią, to z powodu tego, że nie spełniała oczekiwań pracodawcy, że nie wykonywała swoich obowiązków. Gdybyś o tym nie powiedziała, sytuacja by się nie zmieniła i możliwe, że firma na tym traciła. Uważam, że nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia. Nie zrobiłaś nic złego. Gdyby koleżanka pracowała tak, jak powinna, a Ty byś doniosła - wtedy byłaby inna sytuacja. Ale z tego co opisujesz, miałaś prawo zareagować i postąpiłaś słusznie. Koleżanka tak naprawdę sama jest sobie winna i nie powinnaś mieć do siebie pretensji o swoje zachowanie. Koleżanka wiedziala jak się zachowuje i wiedziała, że prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Trwało to długo, nie przejmowała się tym, więc nadszedł czas, aby to zakończyć. Uśmiechnij się i nie stresuj, bo naprawdę nie masz powodów. Może to będzie dla niej lekcja na przyszłość, wyciągnie z tego jakieś wnioski. W końcu, człowiek najlepiej uczy się na błędach. Nie martw się, bo nie zrobiłaś nic złego, miałaś prawo zareagować. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za słowa otuchy :). Nie lubię postępować w ten sposób, to dla mnie trudna sytuacja. Wiem ,że stracę koleżankę, jeśli uzna mnie za Judasza i wredną małpę. Wątpię, czy zrozumie motywy mojego postępowania. Nie zamierzam jej informować o zamiarach dyrekcji, dawałam jej do zrozumienia, ze powinna szukać innej pracy. Niestety ona zignorowała moje dobre rady. Żyje w przekonaniu, ze jak ją zwolnią to odwoła się do sądu pracy i z pewnością wygra.

Odnośnik do komentarza

po pierwsze według mnie . ile pracujesz lat ??? bo napewno dużo więcej jak koleżanka więc nie jestes z nia równa tymbardziej ze dyrekcja ciebie sie pytała jak jej postepy itp. ty tu ządzisz . po drugie najpierw powinnas załatfic z nia przestac kryć itp jak chce wyjść to niech sama sie tłumaczy ty nic nie wiesz nie bronisz jednak juz na to za puzno!! zaczełaś tolerować co rozumiem kolezanka sie rozkokosiła i teraz po trzecie powinnaś ją zje.....ać! od a do z. i nie martwić sie konfliktami bo ja tez tak miałem i ludzie z naszym podejściem zawsze trafia na taki charakter. a na końcu dyrekcja. nic zle nie zrobiłaś tylko jak to sie mówiło w wojsku zapomniałaś o drodze służbowej a mianowicie najpierw jest nowy lub nowa puzniej ty a puzniej dyrekcja czy ktoś tam ! wiec jesli ja zwolnią a ty dostaniesz nowa koleżanke to pamietaj jestes dłużej w tej firmie więc kształtuj sobie współpracownika . pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza

Ja tez nie znosze czegos takiego, jak ktoś uważa się za lapszego i za duzo sobie pozwala, chociaż nie ma ku temu żadnych podstaw. Jednak xxx ma trochę racji, najpierw powinnas przestac ją kryć i niech sama się ze wszystkiego tłumaczy. Chociaż z drugiej strony, jesli wczesniej dyrekcja Ciebie pytała o jej postępy, a Ty zataiłas prawde, to Twoim obowiązkiem było jak najszybciej to naprostować. Tak tez zrobiłaś, więc nie masz się czym martwić. poza tym jeszcze, jej zwolnienie nie oznacza dla Ciebie awansu, więc to nie tak, że doniosłaś, aby zyskac coś dla siebie.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Pracuję w tym zakładzie 6 rok. I macie rację, sama jestem sobie jestem winna. Mogłam od początku ustalić jej zakres obowiązków, choć w naszym przypadku to nie jest rzecz prosta, bo wiele rzeczy się na siebie nakłada. Byłam naiwna, bo stawiałam na koleżeństwo i wzajemne wsparcie. Nie chciałam wyjść na małpiszona, który się szarogęsi i wywyższa. Wyszłam z założenia, że osoba po studiach kierunkowych, wie na czym polega nasza praca i jakie są nasze obowiązki- była u nas na praktyce więc wiedziała w co się pakuje. Od początku starałam uświadomić jej, ze nie jest to praca łatwa. I faktycznie, dopóki nie dostała umowy na czas nieokreślony starała się wykazać jakąś inicjatywę i sprawiała wrażenie, ze chce się uczyć. Starała się być dobrą koleżanką i faktycznie urobiła mnie. Głupio mi było wsypywać koleżankę, wmawiałam sobie, ze kiedyś w końcu się nauczy i przestanie popełniać błędy. Swoje błędy tłumaczyła zawsze roztargnieniem, migreną, złym samopoczuciem, niepowodzeniami w życiu prywatnym itp. A ja się litowałam. Początkowo nawet przepraszała mnie za swoje lenistwo (gdy powiedziałam, ze do pracy nie przychodzi się po to by czytać książkę), ale kiedy w ubiegłym roku zasugerowałam by starała się nie popełniać błędów i odciążyć mnie w niektórych pracach- usłyszałam, ze ona nie wtrąca się do mojej pracy i nie mówi mi co mam robić. W tym roku miarka się przebrała, kiedy to zaczęła oszukiwać w wykazie czasu pracy i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, licząc na to, ze dyrekcja niczego nie zauważy. Dyrekcja nam ufa, stara się nas nadmiernie nie kontrolować. A ja dostałam nauczkę dając soba manipulować.
Moja poprzedniczka na stanowisku, przekazała mi dział w 3 godz. Sama musiałam do wszystkiego dochodzić i jeszcze naprawiać po niej błędy rachunkowe. Koleżanka pracująca na pół etatu, niewiele była w stanie mi pomóc. Też nie miałyśmy ustalonego zakresu obowiązków, ale jakoś udawało nam się podjąć współpracę. Zawsze mogłam liczyć na jej duchowe wsparcie, bo na merytoryczne niestety nie.

Odnośnik do komentarza

wiesz ja Ci sie nie dziwie tez by mi było przykro bo jednak wiesz naskarzylas na nia ale z drugiej strony przeciez wiedziala jak sie zachowuje i co robi to jak nie Ty to ktos by to zrobił. Nie martw sie ona sama jest sobie winna

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

niczym sie nie martw było mineło . nie ma co patrzec w tył a wyciagniete wnioski z tej całej sytuacji zapamietaj i zastosój w przyszłości ! ja tak zrobilem i teraz lepiej mi sie współpracuje . a nowy jak juz przestaje być nowy to i tak mnie m a za kumpla. nie pastfić sie nie przytłaczać ale każdy swoje miejsce i obowiazki powinien znac tak jest w wielu dziedzinach życia a jeśli sie ktos miga to juz jego problem ty sobie bez niego poradzisz a czy on bez pracy??? czasy są takie ze wymagaja od nas zebysmy dali z siebie wszystko czy to ksiegowa czy budowlaniec czy nawet wozny jedni bedą robic swoje jak najlepiej a drudzy beda sie migać i nie ma co sie takimi przejować . tak juz na tym świecie jest !

Odnośnik do komentarza
Gość zalamana

witam pisze do was bo mam wyrzuty sumienia i jesli ktos powie z was ze zle zrobilam pewnie bedzie mial racje pracuje w firmie od pol roku i zawsze mialam dobre relacje z kazdym wysluchalam i zostawialam dla siebie nigdy nie robilam nic zlego az do dzis i nie wiem co mnie podkusilo zeby porozmawiac o tym fakcie z przelozona chodzi o to ze dziewczyna wziela do kieszeni pieniadze pozostawione przez klijenta nie byla to zadna wielka suma ale sam fakt liczylam ze moze z nia porozmawia na ten temat a ona poleciala do dyra i ta dziewczyna zostala zwolniona a ja nie moge sobie wybaczyc ze tak postapilam normalnie donioslam na nia i po co ehh jest mi z tym zle:(((

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...