Skocz do zawartości
Forum

Wyjazd z przyjacielem.


Gość Leszek

Rekomendowane odpowiedzi

Ona nie pytałaby się na forum o zdanie innych. Nie jest tego typu człowiekiem. Były takie rozmowy między nami. Jako facet przystałem na układ zabawy we trójkę, nawet jeśli ja bym miał być biernym obserwatorem lub zadowalać kobietę własną tylko. wieć te rozterki nie dotyczą tej osoby. Tak wiem trochę to dziwne. Ale chyba na tamten moment wolałem tak niż jakby miało być to za moimi plecami. No i trochę mnie to w jakiś sposób podniecało. Jako faceta hetero. Albo mam już sprany mózg.

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość Leszek napisał:

Ona nie pytałaby się na forum o zdanie innych. Nie jest tego typu człowiekiem. Były takie rozmowy między nami. Jako facet przystałem na układ zabawy we trójkę, nawet jeśli ja bym miał być biernym obserwatorem lub zadowalać kobietę własną tylko. wieć te rozterki nie dotyczą tej osoby. Tak wiem trochę to dziwne. Ale chyba na tamten moment wolałem tak niż jakby miało być to za moimi plecami. No i trochę mnie to w jakiś sposób podniecało. Jako faceta hetero. Albo mam już sprany mózg.

Leszek nie masz spranego mózgu :) Po prostu teraz analizujesz "a co jeśli"... Nawet jeżeli by tutaj napisała to co to tak naprawdę da. Nie zminisz przeszłości, tego co już sie wydarzyło. Obydwoje chyba się zaczęliście rozchodzić ale uważam że powodem nie była kwestia trójkąta, czy pociągu żony do kobiet. Wy się po prostu za bardzo rózniliście charakterami. I to co nie przeszkadzało wam przed ślubem zaczęło dawać o sobie znać po.

Odnośnik do komentarza

Generalnie powodem najważniejszym i głównym które żona podaje to jednak jest dziecko. Tutaj były kłótnie najczęstsze. O kwestie reakcji na wychowanie o podejście o jej oczekiwania. Jako że to typ jako siebie określą z zaburzeń dopasowujących się to chyba oczekiwała gloryfikacji od dziecka tego co robi a czego nie dostała czyli max przywiązania i max miłości jakich oczekuje odemnie czyli kochaj mnie kochaj na codzień pokazuj mi tu tul mnie co chwila i pokazuj jak ważna jestem i wszystko robie super.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Yonka1717 napisał:

Przez moment, pisząc w wątku Leona, dostrzegłam podobieństwo do Leszka. 

 

Niezla telenowela:Ty zyjesz .. jak te watki na forum...sa watki zyciowe ktore by to powiedziec razem sie nie trzymaja kupy..

 

. A to preferencje zony, a to dziecko o ktore ktos dopytal... jakby nie na pierwszym planie mialo byc od poczatku. Tu ta kobieta, ktora sama czegos chce. Historia z narcyzem, tu z despota.... Mi to sie nie klei.

Mysle ze to nie przypadek ze taka historia wyszla. Bardzo duzo pomieszania. Butaprenem tego na szybko nie skleisz. To co widzisz teraz to to ze sie sypie. Obawiam sie ze to bylo prowizoryczne juz wczesniej..

Ja tu nie slysze no czegos z centrum by tak rzec, nie e slysze co jest core..wiele historii ale mi sie to nie laczy w calosc. Opowiafasz to jak swiadek a nie uczestnik .tak jak po tych klotniach z zona miales sam z soba dojsc do ladu bo na kontakt nie byles gotowy. I teraz jak Cie slysze .. 

Jedno chce dodac...nie podoba mi sie ze tu na forum zaprosieles nas w ta potrojnosc i ta nieczytelnosc i Zastanawiam sie czy podobnie nie poczyniles z ta kobieta...tego nie wiem, ale tak to slysze jakby wiele roznych rzeczy bylo ze soba nieskomunikowanych.

21 minut temu, Gość Leszek napisał:

 Albo mam już sprany mózg.

Omg ?

 

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gość Leszek napisał:

max miłości jakich oczekuje odemnie czyli kochaj mnie kochaj na codzień pokazuj mi tu tul mnie co chwila i pokazuj jak ważna jestem i wszystko robie super.

To u niej bardziej widać osobowość narcystyczną. 

Odnośnik do komentarza

Kazdy z wątków chciałem osobno rozpracować, trochę bojąc się że a nuż trafi i wyczyta zależność. Bo tego jest dużo. No ale po czasie okazało się że wszystko jest ze sobą powiązane i nie da się tak prowadzić rozmowy na kilka etapów. Jest we mnie dużo pytań o wiele spraw, teraz kkeje to w całość. Może boje się podśwadomie że może to być wykorzystanie kiedyś przeciwko mnie choć pewne dane pozmieniałem wiek imiona itp

Odnośnik do komentarza

 

1 minutę temu, Gość Leszek napisał:

Kazdy z wątków chciałem osobno rozpracować, 

?

Klej, klej. 

2 minuty temu, Gość Leszek napisał:

. No ale po czasie okazało się że wszystko jest ze sobą powiązane 

?? Jest.

I w tych powiazaniach  chodzi o Twoje zycie

 

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Gość Leszek napisał:

. Może boje się podśwadomie 

Boimy sie jak rzeczy lacza sie w calosc... To jest wtedy autentyczny przeplyw energii w nas , ale tez niepokoj nowego -  ta nowa spojnosc. A spojnosc to efektywnosc.

Poki co siedzisz z klockami i kleisz ? ?

Odnośnik do komentarza
52 minuty temu, Gość Leszek napisał:

Generalnie powodem najważniejszym i głównym które żona podaje to jednak jest dziecko. Tutaj były kłótnie najczęstsze. O kwestie reakcji na wychowanie o podejście o jej oczekiwania. Jako że to typ jako siebie określą z zaburzeń dopasowujących się to chyba oczekiwała gloryfikacji od dziecka tego co robi a czego nie dostała czyli max przywiązania i max miłości jakich oczekuje odemnie czyli kochaj mnie kochaj na codzień pokazuj mi tu tul mnie co chwila i pokazuj jak ważna jestem i wszystko robie super.

A możesz coś więcej napisać. Jak reagowała i czego oczekiwała od ciebie?  Czy dziecko ją akceptowało i jakie żona miała relacje z nim?  I jeszcze jedno pytanie czy masz kontakt z matką dziecka mimo że masz ty przyznane prawa? Pzdr.

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość balotelli napisał:

Czy to piwo pomaga? Odpowiedz sobie bo ja wiem jaka jest odpowiedź. 

To napisala osoba ktora wlasnie wyznala ze jak bierze fete to potem miesiac meczy sie z tym naladowaniem...

 

Nie wspominajac juz ze Balotelli  jest znanym piewca i popularyzatorem zdrowych stabilnych zwiazkow ?, w ktore goraco wierzy i do ktorych zache a.  Mentor kazdym punkcie.

Ps. Pozatym popularyzator zdrowia- szczegolnie w kierunku onkologicznym

 

Odnośnik do komentarza

Agu, też nie masz dosyć tych osobistych wycieczek i prowokacji?

A tak Ci zależy na porządku na forum, a kto powinien tego pilnować, jak nie stali użytkownicy. 

Proszę Was, nie reagujcie na prowokacyjne wpisy, ja zrobiłam test i widziałaś, jakie były różne reakcję. 

Wiem, że kompromis jest niemożliwy. 

Jak będziesz chciała coś napisać na ten temat, to w neutralnym wątku. 

Sorry Leszek, jak widzisz, nie mamy tu tak pięknie, jak by się wydawało. 

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Gość balotelli napisał:

"Nawet często mamy kontakt z żoną. Jest na przyjacielskich stosunkach nie ma kłótni teraz wzajemnych wyrzutów ale łapię się na tym że żebrzę o Jej miłość chcę jej powrotu i tego domu" - to jest cytat z Leszka

Bo toksyczna miłość bardziej uzależnia, dlatego dla swojego zdrowia psychicznego powinieneś zerwać kontakt. 

Ona  Cię tak przeciągnie, że palcem w bucie bez pozwolenia nie poruszasz, masz sprany mózg, jak pisałeś. 

A te wizyty u psychologa nic nie pomogły Ci zrozumieć? 

Odnośnik do komentarza
34 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

?

A tak Ci zależy na porządku na forum, a kto powinien tego pilnować, jak nie stali użytkownicy. 

 

Ka-wa wydumki batolego opieraja sie na kontakcie z rzeczywistoscia mniej wieca taks jak ta z  Akademii Pana Kleksa. (Nie wiem,   moze powinnam bardziej szanowac  doswidaczenia z innyvch wymiarow ?

 

Leszku, Leonie, 

Ja nie kupuje wersji ze winna jest toksyccna parnerka.. bo slysze pomieszanie we wszystkim. Moze i taka jest ale terapia napewno Ci nie zaszkodzi.

Nie wiem tez czy tam chodzi o to ze ona jest bi. Gdy opowiedziales te niuanse z dzieckiem .. to mi bardziej idzie to w cos zwiazenego z JEJ matka i jej kobiecoscia, co w obliczu calego pogmatwania jest jak przez mgle. I ze to wogole temat zastepczy. Takie sie pojawiaja gdy brak komunikacji..w relacji i w nas samych.

 

 

Odnośnik do komentarza

Jestem dopiero po kilku spotkaniach na terapii. To początek drogi. Co do Jej rodziców no nie miała różowo. Nie byli ok. Ciągle niezrozumienie w domu brak relacji pozytywnych nawet akty rekoczynow. Teraz już funkcjonują normalnie. Przebaczyla im. Też chyba z pomocą terapii. Temat bi generalnie spowodował utratę mojego zaufania do Niej A to podstawa w związku.  Nawet jeśli zakładam była fair przez ten czas. Tutaj dziecko jest chyba tematem nie do przeskoczenia. Oraz wieczne problemy z naszą komunikacją. Zgodzę się że bardzo się różnimy. Też nie jestem święty. Często przeskakiwalem z różnych nastrojów od poczucia miłości i złości kiedy było coś nie po mojej myśli. Nie wiem czy to efekt nałożenia się stresu czy zmęczenia tym wszystkim czy poprostu mam z tym problemy. Za szybko przeskoczyłem w drugi związek po rozwodzie w zasadzie odrazu. Nie wiem czy nie przeniosłem Ja tamtych problemów na nowy związek. A tam było masakrycznie. Moje problemy plus Jej plus dziecko plus moja rodzina co nie za bardzo akceptowala ten wybór też mocno ja obciazyly. Bo przyszedł ktoś kto żył swoim życiem do zupełnie innego życia. Gdzie jest obce dziecko inne zasady taki dom którego nie budowała że mną od podstaw.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Leszek napisał:

Często przeskakiwalem z różnych nastrojów od poczucia miłości i złości kiedy było coś nie po mojej myśli. 

Taka chwiejność emocjonalna wynika z osobowości. 

 

1 godzinę temu, Gość Leszek napisał:

Gdzie jest obce dziecko inne zasady taki dom którego nie budowała że mną od podstaw.

Niekrórzy potrafią zbudować fajną rodzinę patchworkową, więc problem w tym, żeby trafić na odpowiednią osobę. 

 

1 godzinę temu, Gość Leszek napisał:

Za szybko przeskoczyłem w drugi związek po rozwodzie

Uczymy się na błędach, najpierw skończ terapię, dopiero pomyśl o ew. związku. 

Odnośnik do komentarza

Tutaj sprawdza się stara prawda, że nie należy przeskakiwać od razu z jednego związku w drugi, gdy emocje po poprzednim jeszcze nie opadły. Napisz, jeśli możesz, jak szybko po rozwodzie związałeś się z drugą żoną, czy może było to jeszcze w trakcie Twojego rozwodu? Jak długo byliście razem, zanim ponownie zdecydowałeś się na drugi ślub?

Nie wiadomo na ile Twoje uczucia do drugiej żony były prawdziwe, a na ile potraktowałeś ją jak plaster na zranione serce i opiekunkę do dziecka?

Obydwoje zachowaliście się niedojrzale, a najbardziej w tym wszystkim szkoda dziecka. Z tego wynika, że żona oczekiwała ciągłej atencji, wyznań miłości i hołdów dziękczynnych, ale żeby od dziecka? To niepoważne. Ile ona ma lat, bo to zachowanie na poziomie 20-tki, lub jakiejś bujającej w obłokach romantyczki, oderwanej od rzeczywistości. 

Obawiam się, że ona nie wróci, bo przerosło ja odpowiedzialne życie, do tego jej oczekiwania zgody na seks z kimś innym, podróże z innym facetem, to tylko wisienka na torcie. Dlaczego Twojej rodzinie ona nie pasowała?

Odnośnik do komentarza
46 minut temu, Yonka1717 napisał:

Obawiam się, że ona nie wróci, bo przerosło ja odpowiedzialne życie, do tego jej oczekiwania zgody na seks z kimś innym, podróże z innym facetem, to tylko wisienka na torcie.

I dobrze, żeby nie wróciła, obawiam się, że jak będzie chciała wrócić, to na swoich warunkach, a Leszek ją przyjmie mimo wszystko. 

 

 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Leszek napisał:

Jestem dopiero po kilku spotkaniach na terapii. To początek drogi. Co do Jej rodziców no nie miała różowo. Nie byli ok. Ciągle niezrozumienie w domu brak relacji pozytywnych nawet akty rekoczynow. Teraz już funkcjonują normalnie. Przebaczyla im. Też chyba z pomocą terapii. Temat bi generalnie spowodował utratę mojego zaufania do Niej A to podstawa w związku.  Nawet jeśli zakładam była fair przez ten czas. Tutaj dziecko jest chyba tematem nie do przeskoczenia. Oraz wieczne problemy z naszą komunikacją. Zgodzę się że bardzo się różnimy. Też nie jestem święty. Często przeskakiwalem z różnych nastrojów od poczucia miłości i złości kiedy było coś nie po mojej myśli. Nie wiem czy to efekt nałożenia się stresu czy zmęczenia tym wszystkim czy poprostu mam z tym problemy. Za szybko przeskoczyłem w drugi związek po rozwodzie w zasadzie odrazu. Nie wiem czy nie przeniosłem Ja tamtych problemów na nowy związek. A tam było masakrycznie. Moje problemy plus Jej plus dziecko plus moja rodzina co nie za bardzo akceptowala ten wybór też mocno ja obciazyly. Bo przyszedł ktoś kto żył swoim życiem do zupełnie innego życia. Gdzie jest obce dziecko inne zasady taki dom którego nie budowała że mną od podstaw.

Cześć Leszek, Więc reasumując ty straciłeś do niej zaufanie i w tej chwili nawet zakładając że nie była z nikim poza tobą w czasie małżeństwa to terapia jest ci potrzebna ze względu na przepracowanie pierwszego związku z którego jest dziecko i tego jeszcze obecnego. Dodając do tego to co wypisałeś a ja zaznaczyłam czyli brak komunikacji, problemy w zwiazku z tym że chciała być ważniejsza od dziecka (ja tak zrozumiałam gdy napisałeś o tym że chce być gloryfikowana). Dodatkowo do tego ty jesteś rozchwiany emocjonalnie i te twoje przeskakiwanie z humorami mogło być spowodowane tym że nie mogliście się dogadać. Ona inaczej reagowała i ty inaczej. Jeżeli z tamtego pierwszego nieudanego związku wskoczyłeś w następny to jest duże prawdopodobieństwo że przeniosłeś problemy i nie dałeś sam sobie czasu i pewnie też dziecku aby przepracować to co było i się nie udało. A jeszcze oprócz tego wszystkiego twoja rodzina nie akceptowała twojej obecnej małżonki. Być  może jako osoby z boku patrzące na was widzieli że za szybko się wszystko dzieje, także ze względu na dziecko. Wchodząc w nowy związek i mając dzieci osoba musi brać pod uwagę to że druga strona nie mająca dzieci może rywalizować o twoją uwagę z twoim dzieckiem. Nie wiem czy tak było, nie wszystkie osoby takie są, ale osoby niedojrzałe do poważnego związku tak. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Leszek napisał:

Jestem dopiero po kilku spotkaniach na terapii. To początek drogi. Co do Jej rodziców no nie miała różowo. Nie byli ok. Ciągle niezrozumienie w domu brak relacji pozytywnych nawet akty rekoczynow. Teraz już funkcjonują normalnie. Przebaczyla im. Też chyba z pomocą terapii. Temat bi generalnie spowodował utratę mojego zaufania do Niej A to podstawa w związku.  Nawet jeśli zakładam była fair przez ten czas. Tutaj dziecko jest chyba tematem nie do przeskoczenia. Oraz wieczne problemy z naszą komunikacją. Zgodzę się że bardzo się różnimy. Też nie jestem święty. Często przeskakiwalem z różnych nastrojów od poczucia miłości i złości kiedy było coś nie po mojej myśli. Nie wiem czy to efekt nałożenia się stresu czy zmęczenia tym wszystkim czy poprostu mam z tym problemy. Za szybko przeskoczyłem w drugi związek po rozwodzie w zasadzie odrazu. Nie wiem czy nie przeniosłem Ja tamtych problemów na nowy związek. A tam było masakrycznie. Moje problemy plus Jej plus dziecko plus moja rodzina co nie za bardzo akceptowala ten wybór też mocno ja obciazyly. Bo przyszedł ktoś kto żył swoim życiem do zupełnie innego życia. Gdzie jest obce dziecko inne zasady taki dom którego nie budowała że mną od podstaw.

Cześć Leszek, Więc reasumując ty straciłeś do niej zaufanie i w tej chwili nawet zakładając że nie była z nikim poza tobą w czasie małżeństwa to terapia jest ci potrzebna ze względu na przepracowanie pierwszego związku z którego jest dziecko i tego jeszcze obecnego. Dodając do tego to co wypisałeś a ja zaznaczyłam czyli brak komunikacji, problemy w zwiazku z tym że chciała być ważniejsza od dziecka (ja tak zrozumiałam gdy napisałeś o tym że chce być gloryfikowana). Dodatkowo do tego ty jesteś rozchwiany emocjonalnie i te twoje przeskakiwanie z humorami mogło być spowodowane tym że nie mogliście się dogadać. Ona inaczej reagowała i ty inaczej. Jeżeli z tamtego pierwszego nieudanego związku wskoczyłeś w następny to jest duże prawdopodobieństwo że przeniosłeś problemy i nie dałeś sam sobie czasu i pewnie też dziecku aby przepracować to co było i się nie udało. A jeszcze oprócz tego wszystkiego twoja rodzina nie akceptowała twojej obecnej małżonki. Być  może jako osoby z boku patrzące na was widzieli że za szybko się wszystko dzieje, także ze względu na dziecko. Wchodząc w nowy związek i mając dzieci osoba musi brać pod uwagę to że druga strona nie mająca dzieci może rywalizować o twoją uwagę z twoim dzieckiem. Nie wiem czy tak było, nie wszystkie osoby takie są, ale osoby niedojrzałe do poważnego związku tak. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Leszek napisał:

Jestem dopiero po kilku spotkaniach na terapii. To początek drogi. Co do Jej rodziców no nie miała różowo. Nie byli ok. Ciągle niezrozumienie w domu brak relacji pozytywnych nawet akty rekoczynow. Teraz już funkcjonują normalnie. Przebaczyla im. Też chyba z pomocą terapii. Temat bi generalnie spowodował utratę mojego zaufania do Niej A to podstawa w związku.  Nawet jeśli zakładam była fair przez ten czas. Tutaj dziecko jest chyba tematem nie do przeskoczenia. Oraz wieczne problemy z naszą komunikacją. Zgodzę się że bardzo się różnimy. Też nie jestem święty. Często przeskakiwalem z różnych nastrojów od poczucia miłości i złości kiedy było coś nie po mojej myśli. Nie wiem czy to efekt nałożenia się stresu czy zmęczenia tym wszystkim czy poprostu mam z tym problemy. Za szybko przeskoczyłem w drugi związek po rozwodzie w zasadzie odrazu. Nie wiem czy nie przeniosłem Ja tamtych problemów na nowy związek. A tam było masakrycznie. Moje problemy plus Jej plus dziecko plus moja rodzina co nie za bardzo akceptowala ten wybór też mocno ja obciazyly. Bo przyszedł ktoś kto żył swoim życiem do zupełnie innego życia. Gdzie jest obce dziecko inne zasady taki dom którego nie budowała że mną od podstaw.

Cześć Leszek, Więc reasumując ty straciłeś do niej zaufanie i w tej chwili nawet zakładając że nie była z nikim poza tobą w czasie małżeństwa to terapia jest ci potrzebna ze względu na przepracowanie pierwszego związku z którego jest dziecko i tego jeszcze obecnego. Dodając do tego to co wypisałeś a ja zaznaczyłam czyli brak komunikacji, problemy w zwiazku z tym że chciała być ważniejsza od dziecka (ja tak zrozumiałam gdy napisałeś o tym że chce być gloryfikowana). Dodatkowo do tego ty jesteś rozchwiany emocjonalnie i te twoje przeskakiwanie z humorami mogło być spowodowane tym że nie mogliście się dogadać. Ona inaczej reagowała i ty inaczej. Jeżeli z tamtego pierwszego nieudanego związku wskoczyłeś w następny to jest duże prawdopodobieństwo że przeniosłeś problemy i nie dałeś sam sobie czasu i pewnie też dziecku aby przepracować to co było i się nie udało. A jeszcze oprócz tego wszystkiego twoja rodzina nie akceptowała twojej obecnej małżonki. Być  może jako osoby z boku patrzące na was widzieli że za szybko się wszystko dzieje, także ze względu na dziecko. Wchodząc w nowy związek i mając dzieci osoba musi brać pod uwagę to że druga strona nie mająca dzieci może rywalizować o twoją uwagę z twoim dzieckiem. Nie wiem czy tak było, nie wszystkie osoby takie są, ale osoby niedojrzałe do poważnego związku tak. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Przekonując się przez ta dyskusję odpowiem na zadane mi pytanie:-) Obecna żonę znałem od wielu lat jako przyjaciolke. Zawsze na tej płaszczyźnie było super ok. Zwiazalem się zaraz po rozwodzie. Po 5 msc zamieszkalismy razem po półtora roku ślub. Szybko bo nie musieliśmy się aż tak poznawać gdyby to byli obcy sobie ludzie. No ale przyjaźń to nie związek 

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, Gość Leszek napisał:

Przekonując się przez ta dyskusję odpowiem na zadane mi pytanie:-) Obecna żonę znałem od wielu lat jako przyjaciolke. Zawsze na tej płaszczyźnie było super ok. Zwiazalem się zaraz po rozwodzie. Po 5 msc zamieszkalismy razem po półtora roku ślub. Szybko bo nie musieliśmy się aż tak poznawać gdyby to byli obcy sobie ludzie. No ale przyjaźń to nie związek 

Cześć Leszek. Dokładnie, przyjaźń nawet jeżeli jest długa nie oznacza że związek zadziała. Czasami mozna być ze sobą lepszymi przyjaciółmi niz w związku. Tym bardziej że to było szybkie przeskoczenie z czegoś co było nieudane w to co jako przyjaźń było super, ale juz jako zwiazek przestało działać. W sumie chyba nie ma jakiś konkretnych ram czasowych które dadzą nam pewność że będziemy z drugą połówką i się uda. Ale i tak wszystko zależy od naszych charakterów. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy, jak chociażby tego co dla dwojga osób w zwiazku jest priorytetem. Dla jednej osoby to będą dzieci, rodzina i t.d. Dla drugiej koncentracja na niej samej. Po za tym przyjaźń jest czymś bezcennym, ale nie jest to zaawansowany zwiazek, małżeństwo. Jest inne zaangażowanie. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, Gość Leszek napisał:

Przekonując się przez ta dyskusję odpowiem na zadane mi pytanie:-) Obecna żonę znałem od wielu lat jako przyjaciolke. Zawsze na tej płaszczyźnie było super ok. Zwiazalem się zaraz po rozwodzie. Po 5 msc zamieszkalismy razem po półtora roku ślub. Szybko bo nie musieliśmy się aż tak poznawać gdyby to byli obcy sobie ludzie. No ale przyjaźń to nie związek 

To właściwie nie powinno być źle, nie byliście dla siebie kimś nowym, obcym. Oczywiście, że co innego sama przyjaźń, a co innego związek, jednak związek też powinien opierać się nie tylko na zaufaniu, ale też na przyjaźni właśnie. Czyli żonę znałeś wcześniej, ona Ciebie także, znała też Twoją sytuację, bo pewnie opowiadałeś jej o swoich problemach, wiedziała, że masz dziecko. W tych okolicznościach prawie dwuletni związek przed ślubem też mógł być dla Was sprawdzianem. Tym bardziej, że Tobie została przyznana opieka nad dzieckiem, a jego matce ograniczona władza, więc nie miałeś problemu z szantażem emocjonalnym ze strony ex, grania dzieckiem itp. Takie sytuacje często niszczą nowe związki dzieciatych, rozwiedzionych panów.

Nie twierdzę, że jesteś idealnym partnerem, bo ideałów nie ma, ale to raczej Twojej żonie zmieniły się priorytety i oczekiwania po ślubie. Do tego okazała się niezłą manipulantką, a Ty podatnym na manipulację "materiałem". Uważam, że celem Twojej terapii nie powinno być odzyskanie żony, tylko poukładanie swojego życia dla siebie i dziecka. 

 

Odnośnik do komentarza

Przy okazji nasunęła mi się taka refleksja. Temat "przyjaciółka męża" często spędza żonom sen z oczu, gdy mąż emocjonalnie oddala się od żony i rodziny, a znajduje pokrewną duszę w osobie innej kobiety. To tamtej się zwierza, to dla tamtej odsuwa się od żony, coraz bardziej zauroczony  nową panią. Nagle żona zaczyna drażnić i przeszkadzać, a mąż nie może obejść się bez codziennego kontaktu i wielogodzinnych rozmów z "tylko przyjaciółką", poświęcając czas tamtej, a nie rodzinie. Dodatkowo dochodzą mniej, lub bardziej ukrywane spotkania, ale ciągle atak na żonę i zarzuty chorobliwej zazdrości, gdy ona widzi, jak jej małżeństwo się rozpada z powodu przyjaciółki.  

Mąż jednak cały czas przekonuje żonę i samego siebie, że przecież nie zdradza, bo jak nie ma seksu, to nie ma zdrady. Niestety w takich przypadkach do seksu tylko jeden krok, co często się zdarza. Nagle mąż stwierdza, że zakochał się w owej przyjaciółce, bo przecież ona jest wzorem wszelkich cnót, zawsze miła, chętna wyrozumiała, a żona na przeciwnym biegunie jako ta wredna i nudna baba.

Gdy zakochany mąż odchodzi do przyjaciółki, gdy zaczyna z nią żyć, jak mąż z żoną, to często okazuje się, że to zwykła baba, też ma okres, zły humor, wymagania itd. 

Nie twierdzę, że u Leszka była analogiczna sytuacja, że zdradzał emocjonalnie pierwszą żonę z tą drugą, jednak uważam, że tzw przyjaźń damsko-męska bardzo często zaciera prawdziwy obraz osoby płci przeciwnej z którą się przyjaźnimy. Najczęściej w takiej przyjaźni istnieje pierwiastek podziwu i pożądania, którego facet nie odczuwałby w stosunku do przyjaciela faceta.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...