Skocz do zawartości
Forum

Powrót do żony dla dziecka


Gość Marek

Rekomendowane odpowiedzi

Opisze swoją historię. Odszedłem od żony i swoje 8 letniej córki... Nasz związek ulegał erozji już od kilku ładnych lat...  po 5 miesiącach od odejścia poprosiłem o rozmowę i poprosiłem abym mógł wrócić.  W międzyczasie negocjowaliśmy rozstanie bez orzekania winy...dlaczego wróciłem...rosnące poczucie poczucie winy za losy córki.  (Bardzo ja kocham).Chodzimy z nią do psychologa. Nie jest lekko... moja żona tez przeszła moje odejście źle. Ona mnie kochała i chyba kocha ja jej już od dłuższego cZasu nie...Poprosiłem o powrót ... zgodziła sie. Wcześniej zaraz po odejściu poznałem kobietę w której zakochałem się bez reszty. Uważam ja za fantastyczna kobietę, która poznała już moja córkę - wszystko wydawało się ok...jednak moja córka jakby pękła kiedy poczuła ze jednak kocham ja bardzo ( bała się ze przestane ja kochać jak przestałem kochać mamę)... z moja nowa partnerka rozmawialiśmy ze moja córka jest najważniejsza i możemy poświecić nasza miłość dla mojej córki... Wróciłem... Córka jest szczęśliwa...tylko ja nie potrafię nie myśleć o mojej partnerce..jest mi bardzo ciężko...moje poczucie winy zwyciężylo ale żona czuje ze dała mi wrócić zbyt pochopnie.. Zapowiedziała że tym razem jak ja zostawie to wniesie pozew  z ograniczeniem praw rodzicielskich i moja wina...

Chciałbym móc cofnąć czas ale się nie da...

Bardzo kocham moja córkę i moja partnerke...zone niestety nie..

Pomyslalem ze będę pracował i coś z tego będzie...

Córka jest prze szczęśliwa tylko ja jestem taki rozdarty...

Zawiodłem siebie i tych których kocham..

Co robić?

Ciężko mi z tym 

Odnośnik do komentarza

Bardzo podobna historia do mojej. Tylko, ze ja sie rozwiodłem, po rozwodzie spotkałem inną kobietę i byłem z nią kilka lat, potem rozstaliśmy sie i dla dobra dziecka zaczęłem walczyć o żonę, zgodziła się dać nam szansę, ale póki co bez mieszkania razem. No i poznałem wtedy inna kobietę, działałem na dwa fronty- walczyłem o żonę i darzyłem uczuciem i budowałem powoli życie z inną kobietą, którą kochałem. Po 2 latach jej wszystko wyznałem i mimo uczucia do nowej kobiety wróciłem do żony i syna wówczas 14 letniego. Syn przeszczęśliwy, nasze rodziny także, żona też szczęśliwa na swój sposób, mnie było cięzko, bo kochałem inną, ale musiałem z niej zrezygnować dla dobra rodziny, zostawić ją, a była bardzo dobra dla mnie kobietą. Minęło 10 lat od tamtego czasu, nie żałuję, mam stabilizację życiową, czasem wspominam tamtą kobietę i miłość. Z żoną jesteśmy przyjaciółmi, po pożycie po powrocie nie układało się, nie czuliśmy pociągu fizycznego do siebie. Ale jesteśmy razem, jesteśmy rodziną. Wzięliśmy ponownie ślub także, by formalnie było wszystko ok.  Nie żałuję decyzji, syna kocham najbardziej na świecie i jego szczęście było dla mnie najważniejsze, a mnie sie krzywda nie dzieje, żona spokorniała na starsze lata, nie jest już taką choleryczką i awanturnicą, jaką była w młodości. Przyzwyczaisz sie, mnie też było ciężko przez jakiś czas, ale to właśnie rodzina jest najważniejsza i przede wszystkim dzieci, bo ich szczęście jest naszym szczęściem, a z żoną nie trzeba fajerwerków, ważne, by po prostu żyć w przyjaźni i wspólnie tworzyć dom i rodzinę. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

 

33 minuty temu, Gość Marek napisał:

rosnące poczucie poczucie winy za losy córki.

Ktoś je w Tobie wzbudzał?

34 minuty temu, Gość Marek napisał:

żona czuje ze dała mi wrócić zbyt pochopnie.. Zapowiedziała że tym razem jak ja zostawie to wniesie pozew  z ograniczeniem praw rodzicielskich i moja wina...

To Cię usidliła, gratuluję nierozwagi.

Mnie zastanawia jak wyglądał powrót, bo wróciłeś w sumie do córki.... a więc od początku miałeś ustalić, że wracasz do dziecka, a nie do niej. Gdybyście ustalili, że zamieszkasz w osobnym pokoju, że będziesz tylko domownikiem a nie mężem, że życie będziecie mieli osobne, to może by inaczej wyglądało. A tak... wróciłeś do jednej i drugiej i jesteś w czarnej dupie. Moim zdaniem problemem nie jest to, ze córka nie radziła sobie z odejściem, ale to, ze niewłaściwie odszedłeś. Nie wprowadziłeś dziecka w sytuacje, nie zapewniłeś o miłości. Żona Cię szantażuje, ale nie bierze pod uwagę dziecka. Gdybyś odszedł ponownie i sąd odebrał by prawa, tym samym córka nigdy by ojca nie zobaczyła.... to kto bardziej zaszkodzi dziecku... Ty swoim drugim odejściem, czy matka swoim odseparowaniem Cie od córki? Nie wykluczam Twojej winy, nie będę Cię bronić, ale niech Twoje wyrzuty sumienia nie pozwalają na manipulacje żony. Myśl logicznie.

Pytasz co robić? Nie wiem... skoro taką decyzje podjąłeś to musisz się z tym pogodzić i żyć dla córki. Chyba, że ustalisz z żoną warunki. Nie wiem na jakich jesteście zasadach, jak wygląda pożycie i czy coś się da jeszcze ustalić.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość Marek napisał:

Wcześniej zaraz po odejściu poznałem kobietę w której zakochałem się bez reszty.

W to nie uwierzę. 

Odszedłeś, bo się zakochałeś, pozwoliłeś sobie na to, mimo, że miałeś rodzinę. 

Każdy by sobie zmieniał partnerów, bo erozja, jak piszesz dotyka prawie każdego małżeństwa, nie to co cudowna kochanka, której erozja, póki co nie dotyczy, ale po latach, jak najbardziej...?

Największą krzywdę wyrządziłeś córce, pewnie zrobiłeś z niej tzw. córeczkę tatusia, dlatego tak ciężko to przeżyła. Jak się ma dzieci, to niestety trzeba się dla nich poświęcać i nie niszczyć rodziny. 

Chciało by się powiedzieć cierp ciało coś chciało, podziwiam żonę, że wybaczyła, ale to też jej ukłon w stronę córki. 

Jesteś rozdarty na własne życzenie, miłość do kochanki Ci przejdzie, do córki nie, wybierz tę która jest ważniejsza. 

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, Javiolla napisał:

Gdybyście ustalili, że zamieszkasz w osobnym pokoju, że będziesz tylko domownikiem a nie mężem, że życie będziecie mieli osobne, to może by inaczej wyglądało.

To by było bez sensu. 

 

26 minut temu, Javiolla napisał:

Żona Cię szantażuje, ale nie bierze pod uwagę dziecka. Gdybyś odszedł ponownie i sąd odebrał by prawa, tym samym córka nigdy by ojca nie zobaczyła

Nie ma podstaw do odebrania praw rodzicielskich, więc to jest taki strach na wróble... 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Marek napisał:

Odszedłem od żony i swoje 8 letniej córki...

Marku, dorośli ludzie jeżeli się rozstają/rozwodzą to nie rozstają/rozwodzą się z dziećmi. Jeżeli odszedłeś od żony to nie znaczy że zostawiłeś córke, chyba że tak własnie zrobiłeś dla drugiej kobiety.
 

Napisałes tak:

1 godzinę temu, Gość Marek napisał:

Nasz związek ulegał erozji już od kilku ładnych lat...  po 5 miesiącach od odejścia poprosiłem o rozmowę i poprosiłem abym mógł wrócić.

1 godzinę temu, Gość Marek napisał:

Wcześniej zaraz po odejściu poznałem kobietę w której zakochałem się bez reszty.

Czyli po 5 msc-ach od odejścia poprosiłes żonę o powrót, ale  poznałeś nową kobietę wcześniej (gdy jeszcze byłes z żoną?) lub już w trakcie tych 5 miesięcy gdy nie byłes z żoną. I tutaj jeżeli zdradzałeś żonę i ona ma dowody, to żona może w zalezności co do czasu zdrad i tego jak wyglądają dowody zdrady, może cię próbowac pozbawić praw lub skutecznie odciąć od córki.

2 godziny temu, Gość Marek napisał:

Uważam ja za fantastyczna kobietę, która poznała już moja córkę - wszystko wydawało się ok...jednak moja córka jakby pękła kiedy poczuła ze jednak kocham ja bardzo ( bała się ze przestane ja kochać jak przestałem kochać mamę)...

Tobie i nowej kobiecie było ok, ale w tym czasie czyli 5 miesięcy od rozstania z żoną poznałeś córkę z nową kobietą. I tutaj nie ma co się dziwić  reakcji dziecka, bo w momencie kiedy zobaczyła jak przy waszym spotkaniu ty okazujesz uczucia które od zawsze w mniemaniu dziecka były zarezerwowane tylko dla jej mamy to córka obawia się tego że nowa kobieta, w którą jesteś wpatrzony jak ciele w malowane wrota i prawdopodobnie wsłuchany jak w ćwierkające wróble, odbierze ciebie jej. I tutaj jest problem. Bo każde dziecko inaczej reaguje na rozstanie rodziców. Bardzo dobrze że z nią chodzicie do psychologa.

2 godziny temu, Gość Marek napisał:

.moje poczucie winy zwyciężylo ale żona czuje ze dała mi wrócić zbyt pochopnie.. Zapowiedziała że tym razem jak ja zostawie to wniesie pozew  z ograniczeniem praw rodzicielskich i moja wina...

Ani Ty ani twoja żona nie jesteście szczęśliwi. Wątpię szczerze aby ona cię kochała. Może tylko dlatego że macie wspólne dziecko dla którego obydwoje zdecydowałeś się porozmawiac z żoną a ona ciebie przyjęła na pewnych warunkach. Również nie dziwię się że takie warunki postawiła, bo dorośli ludzie, rodzice poradzą sobie z rozstaniem. Ty sobie znalażłeś kogoś i twoja żona również miałaby szansę na ułożenie sobie z kimś szczęśliwie życia. Kobiety są bardziej emocjonalne to naturalne. Ale uważam że twoja żona stawiając takie warunki nie myślała o tobie ani o sobie, ale własnie o córce której nie chce narazić na niepotrzebne cierpienie i krzywdę. Szczerze, uważam że mogliście z żoną rozwieść się. Podzielić się opieką nad córką. Skoro piszesz że bardzo ją kochasz, to zakładam że nie byłoby możliwości aby nowa partnerka - ta czy inna w zalezności jakby ci się życie układało - nie dałbyś się wtrącać do córki i nie dałbyś jej zrobić krzywdy. Także z tego co napisałes wnioskuję że postawiłeś córke jako priorytet. Ale żona stawiając tobie warunki pokazała że właśnie twoja decyzja o powrocie jest decydującą i pokaże z czasem na ile ta decyzja została przez ciebie przemyslana i na ile faktycznie nie chcesz skrzywdzić rodziny - córki. Ty postanowiłeś że jednak chcesz abyście byli razem i ... męczycie się. Co więcej, jestem pewna na 99% że im starsza córka będzie tym będzie widziała wyraźniej że między wami nie ma żadnego uczucia. I coraz lepiej będzie rozumiała co się zadziało. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Powrót do żony dla córki? Wróciłeś bo jesteś wygodnicki. Tu wcale nie ma żadnego pomyślunku o córce, ego aż piszczy. Codzienne życie z żoną do której nie masz uczuć, kochanka na boku.

Miłosny trójkącik, a córka tego mimowolnym świadkiem. I wyciąga wnioski. A później ta latorośl w późniejszych czasach zaczyna sprawiać problemy. I rzecz jasna, przede wszystkim w relacjach z mężczyznami.

Seks nie będzie łączony z uczuciem, będzie rozdzielone. Bo to będzie dla niej naturalne, Tatuś ją tego nauczył. W takich sytuacjach uważam że lepiej gdyby dziecko nie miało wcale kontaktu z Ojcem. Bo dziecko potrzebuje Ojca z prawdziwego zdarzenia a nie narcyza. 

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Javiolla napisał:

 

Ktoś je w Tobie wzbudzał?

To Cię usidliła, gratuluję nierozwagi.

Mnie zastanawia jak wyglądał powrót, bo wróciłeś w sumie do córki.... a więc od początku miałeś ustalić, że wracasz do dziecka, a nie do niej. Gdybyście ustalili, że zamieszkasz w osobnym pokoju, że będziesz tylko domownikiem a nie mężem, że życie będziecie mieli osobne, to może by inaczej wyglądało. A tak... wróciłeś do jednej i drugiej i jesteś w czarnej dupie. Moim zdaniem problemem nie jest to, ze córka nie radziła sobie z odejściem, ale to, ze niewłaściwie odszedłeś. Nie wprowadziłeś dziecka w sytuacje, nie zapewniłeś o miłości. Żona Cię szantażuje, ale nie bierze pod uwagę dziecka. Gdybyś odszedł ponownie i sąd odebrał by prawa, tym samym córka nigdy by ojca nie zobaczyła.... to kto bardziej zaszkodzi dziecku... Ty swoim drugim odejściem, czy matka swoim odseparowaniem Cie od córki? Nie wykluczam Twojej winy, nie będę Cię bronić, ale niech Twoje wyrzuty sumienia nie pozwalają na manipulacje żony. Myśl logicznie.

Pytasz co robić? Nie wiem... skoro taką decyzje podjąłeś to musisz się z tym pogodzić i żyć dla córki. Chyba, że ustalisz z żoną warunki. Nie wiem na jakich jesteście zasadach, jak wygląda pożycie i czy coś się da jeszcze ustalić.

Odpowiem na poruszone kwestie.

Poczucie winy wzbudzała żona..za każdym razem kiedy się widzieliśmy (psycholog) oraz przy każdej wymianie wiadomości odnośnie czegokolwiek zawsze dawała mi popalić...wylewając swój żal...długo uważałem że ma do tego prawo... Choć starałem się wewnętrznie na to uodpornić, że tak musi być 

Decydując się na powrót powiedzialem wyraźnie..ze to co wiem to to że kocham córkę najbardziej i jest dla mnie najważniejsza...ze w mojej nowej partnerce się bardzo zakochałem i jestem z nią bardzo szczęśliwy ale poczucie winy pcha mnie w jakąś otchłań...I chciałem abyśmy wokół córki spróbowali coś odbudować...

 

Odnośnik do komentarza

Nie byłem ojcem wygodnickim... Bardzo mocno się anagazowalem w życie rodziny i obowiazki rodzinne . Do tego byłem jedynym żywicielem, mam dobrze płatna pracę, jestem i byłem bardzo elastyczny...to ja robiłem zakupy, jeździłem z córką do lekarza...I namawiałem żonę na pójście do pracy...oczywiście tydzień po mojej wyprowadzce poszła do pracy....

Co do emocji dziecka...są dwie opcje albo to co mówisz...albo obserwacja chłodu i braku relacji między nami....tego Nie wiemy.... Odszedłem ponieważ najpierw sądziłem, że po gorszym okresie będzie lepiej...nie przewidziałem tego co mnie zacznie gryźć..tak bezwzględnie...

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Powrót do żony dla córki? Wróciłeś bo jesteś wygodnicki. Tu wcale nie ma żadnego pomyślunku o córce, ego aż piszczy. Codzienne życie z żoną do której nie masz uczuć, kochanka na boku.

Miłosny trójkącik, a córka tego mimowolnym świadkiem. I wyciąga wnioski. A później ta latorośl w późniejszych czasach zaczyna sprawiać problemy. I rzecz jasna, przede wszystkim w relacjach z mężczyznami.

Seks nie będzie łączony z uczuciem, będzie rozdzielone. Bo to będzie dla niej naturalne, Tatuś ją tego nauczył. W takich sytuacjach uważam że lepiej gdyby dziecko nie miało wcale kontaktu z Ojcem. Bo dziecko potrzebuje Ojca z prawdziwego zdarzenia a nie narcyza. 

 

14 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Marku, dorośli ludzie jeżeli się rozstają/rozwodzą to nie rozstają/rozwodzą się z dziećmi. Jeżeli odszedłeś od żony to nie znaczy że zostawiłeś córke, chyba że tak własnie zrobiłeś dla drugiej kobiety.
 

Napisałes tak:

Czyli po 5 msc-ach od odejścia poprosiłes żonę o powrót, ale  poznałeś nową kobietę wcześniej (gdy jeszcze byłes z żoną?) lub już w trakcie tych 5 miesięcy gdy nie byłes z żoną. I tutaj jeżeli zdradzałeś żonę i ona ma dowody, to żona może w zalezności co do czasu zdrad i tego jak wyglądają dowody zdrady, może cię próbowac pozbawić praw lub skutecznie odciąć od córki.

Tobie i nowej kobiecie było ok, ale w tym czasie czyli 5 miesięcy od rozstania z żoną poznałeś córkę z nową kobietą. I tutaj nie ma co się dziwić  reakcji dziecka, bo w momencie kiedy zobaczyła jak przy waszym spotkaniu ty okazujesz uczucia które od zawsze w mniemaniu dziecka były zarezerwowane tylko dla jej mamy to córka obawia się tego że nowa kobieta, w którą jesteś wpatrzony jak ciele w malowane wrota i prawdopodobnie wsłuchany jak w ćwierkające wróble, odbierze ciebie jej. I tutaj jest problem. Bo każde dziecko inaczej reaguje na rozstanie rodziców. Bardzo dobrze że z nią chodzicie do psychologa.

Ani Ty ani twoja żona nie jesteście szczęśliwi. Wątpię szczerze aby ona cię kochała. Może tylko dlatego że macie wspólne dziecko dla którego obydwoje zdecydowałeś się porozmawiac z żoną a ona ciebie przyjęła na pewnych warunkach. Również nie dziwię się że takie warunki postawiła, bo dorośli ludzie, rodzice poradzą sobie z rozstaniem. Ty sobie znalażłeś kogoś i twoja żona również miałaby szansę na ułożenie sobie z kimś szczęśliwie życia. Kobiety są bardziej emocjonalne to naturalne. Ale uważam że twoja żona stawiając takie warunki nie myślała o tobie ani o sobie, ale własnie o córce której nie chce narazić na niepotrzebne cierpienie i krzywdę. Szczerze, uważam że mogliście z żoną rozwieść się. Podzielić się opieką nad córką. Skoro piszesz że bardzo ją kochasz, to zakładam że nie byłoby możliwości aby nowa partnerka - ta czy inna w zalezności jakby ci się życie układało - nie dałbyś się wtrącać do córki i nie dałbyś jej zrobić krzywdy. Także z tego co napisałes wnioskuję że postawiłeś córke jako priorytet. Ale żona stawiając tobie warunki pokazała że właśnie twoja decyzja o powrocie jest decydującą i pokaże z czasem na ile ta decyzja została przez ciebie przemyslana i na ile faktycznie nie chcesz skrzywdzić rodziny - córki. Ty postanowiłeś że jednak chcesz abyście byli razem i ... męczycie się. Co więcej, jestem pewna na 99% że im starsza córka będzie tym będzie widziała wyraźniej że między wami nie ma żadnego uczucia. I coraz lepiej będzie rozumiała co się zadziało. Pzdr.

Dużo celnych uwag. Dziękuję.

Moja mowa partnerka bardzo polubiła moja córkę z wzajemnością...córka mówi czasem szeptem ze tęskni..za......I że ja bardzo lubiła...ale wiadomo...najbardziej cieszy się z tego że tata jest w domu...jestem rozbity bardzo....Staramy się rozmawiać...ale podczas tych rozmów budzą się stare demony..tzn.. Muszę tak mówić aby jej nie urwzac...prawda...nie mówię o formie...bo jestem w tym wszytkim cywilizowanym człowiekem..a o tym że jak mówię prawdę..bo nadmieniam że muszę z nią być w tym wszystkim szczery...to slusze...ze nie o taką szczerość.. Chodzi....

Kocham córkę bardzo...tego jestem pewien...

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Marek napisał:

Kocham córkę bardzo...tego jestem pewien...

...i właśnie wyrządziłeś jej kolejną krzywdę. To co zrobiłeś, to moim zdaniem szczyt głupoty i braku wyobraźni. Nie na darmo mówią, że szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dzieci. Wasza córka ma 12 lat i będzie coraz starsza, coraz więcej będzie rozumieć. Nie da się udawać przed dzieckiem miłości między Tobą, a żoną. Córka już to widzi i tymczasem kierując się własnym egoizmem cieszy się z pozornego zwycięstwa, ale szybko zrozumie, że rodzice żyją obok siebie, nie są szczęśliwi i że z Twojego powrotu, oprócz chwilowej jej radości, nic dobrego nie wynikło.

Uległeś kaprysowi córki, zmarnowałeś swoje życie i życie żony, bo ona zdaje się ma nadzieję na szczęśliwą przyszłość z Tobą. Oszukałeś wszystkich, łącznie z sobą samym. Nie piszesz dlaczego właściwie odszedłeś od żony, jednak z pewnością jej nie kochałeś. Jak sobie wyobrażasz życie z nią pod jednym dachem, seks, zwłaszcza, że ciągle jesteś zakochany w innej kobiecie?

Po prostu nie rozumiem, jak dorosły facet może być tak naiwny, krótkowzroczny i nieodpowiedzialny?

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Marek napisał:

Kocham córkę bardzo...tego jestem pewien...

Pozostaje pytanie, dlaczego tak wielkie uzależnienie was łączy, czy przypadkiem nie kochasz, tylko jesteś zakochany w córce i wzajemnie, czy nie traktowałeś jej jak księżniczki, nie rozpieszczałeś, nie pozwalałeś na wszystko, nie spałeś z nią w jednym łóżku?

Musi być jakiś powód, że dziecko tak ciężko przeżywała odejście z domu ojca, bo przecież nie znika z jej życia. 

Powinieneś to przewidzieć i starać się utrzymać rodzinę,  to nie kocham/łem żony do mnie nie przemawia, bo do takiego wniosku doszedłeś po wejściu w nowy związek, który utrzymywałeś w tajemnicy, żeby z żoną wziąć rozwód bez orzekania o winie. 

Mylę się? 

 

Odnośnik do komentarza

...i jeszcze jedno:

Twoja żona nie może ot tak pozbawić Cię praw rodzicielskich. Głupio Cię straszy, a Ty głupio wierzysz. Rodzica pozbawia się praw z powodu zaniedbania,  nie łożenia na utrzymanie dziecka, braku kontaktu, przemocy, alkoholizmu, choroby psychicznej i bynajmniej jeden powód nie wystarczy. Po za tym decyduje o tym sąd, a nie współmałżonek, więc jeśli dałeś się nastraszyć, to kolejny argument, że jesteś niedojrzały.

Wpakowałeś się w takie bagno, że teraz jeśli zmienisz zdanie, konsekwencje będą jeszcze gorsze. 

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Pozostaje pytanie, dlaczego tak wielkie uzależnienie was łączy, czy przypadkiem nie kochasz, tylko jesteś zakochany w córce i wzajemnie, czy nie traktowałeś jej jak księżniczki, nie rozpieszczałeś, nie pozwalałeś na wszystko, nie spałeś z nią w jednym łóżku?

Musi być jakiś powód, że dziecko tak ciężko przeżywała odejście z domu ojca, bo przecież nie znika z jej życia. 

Powinieneś to przewidzieć i starać się utrzymać rodzinę,  to nie kocham/łem żony do mnie nie przemawia, bo do takiego wniosku doszedłeś po wejściu w nowy związek, który utrzymywałeś w tajemnicy, żeby z żoną wziąć rozwód bez orzekania o winie. 

Mylę się? 

 

Mylisz się. Najpierw przestałem kochać...potem Poprosiłem o rozstanie bez orzekania o winie potem wszedłem w nowy związek.

Dużo czasu spędzałem z córką.. Wolny czas to praktycznie ja, pewnie dlatego...ale nie spałem z nią w jednym łóżku....I nie pozwalałem na wszystko... Trzymaliśmy się zasad i starałem się być konsekwentny w wychowaniu córki...

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość Marek napisał:

Dużo czasu spędzałem z córką.. Wolny czas to praktycznie ja, pewnie dlatego...ale nie spałem z nią w jednym łóżku....I nie pozwalałem na wszystko... Trzymaliśmy się zasad i starałem się być konsekwentny w wychowaniu córki...

Ok, tym bardziej, że córka polubiła Twoją nową partnerkę, co skłoniło Cię do podjęcia tak nierozważnej decyzji? Uległeś kaprysowi córki, jakbyś nie miał własnego rozumu. Teraz faktycznie jesteś w czarnej......

21 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Musi być jakiś powód, że dziecko tak ciężko przeżywała odejście z domu ojca, bo przecież nie znika z jej życia. 

Ka-wa, wszystkie dzieci ciężko przeżywają rozstanie rodziców i wyprowadzkę z domu jednego z nich. Tutaj żadne tłumaczenia nie łagodzą bólu dziecka, tylko czas, i pogodzenie się z nową sytuacją oraz praca obydwojga rodziców nad tym, żeby dziecko w miarę szybko doszło do równowagi. Wyjątkiem są sytuacje, gdy jeden z rodziców, najczęściej ojciec, jest agresorem, pijakiem i dręczy całą rodzinę, wtedy dzieci najczęściej z ulgą przyjmują rozstanie rodziców.

Odnośnik do komentarza

A czemu twoja żona wspomniała o ewentualnym pozbawieniu czy ograniczeniu twoich praw wobec córki? Czy u was w czasie trwania związku coś się zadziało, np. tak jak napisała @Yonka , nie płaciłeś lub były problemy z twoje str. z płaceniem na dziecko, kwestia braku kontaktu z twojej strony, albo przemocy czy alkoholu? W zasadzie dobrze by było gdybyście chodzili razem z córką na takie spotkania z psychologiem. Ale w obecnej sytuacji nie wiem czy nadal masz kontakt z tamtą kobietą, jeżeli tak to nie ma sensu abyś byl z żoną. I będę na prawdę uważam że osobno możecie sobie ułozyć zycie, a córka skoro lubi tą drugą kobietę, to z czasem w wyniku przebywania i kontaktów z wami obojgiem zobaczyłaby że ty jesteś szczęśliwy i dzięki temu jesteś lepszym tatą dla niej. Mniej więcej tak się tłumaczy małym dzieciakom kwestie rozstań. I tutaj gdybyś jednak zdecydował się  z żoną na rozwód to dziecko powinno słyszeć od ciebie i żony że mimo że nie będziecie razem jako rodzice to cały czas kochacie córkę, i czasami rodzice się rozstają ale dzięki temu są lepszymi mamami i tatusiami, są szczęśliwsi bo się nie kłócą, bo nie chodzą smutni . A po pewnym czasie wszystko się układa. Jeżeli jednak chcesz być z żoną to pomyśl o tym że córka dorośnie i to szybko, i to że będziesz z żoną nie sprawi że córka nie będzie widziała że miedzy wami nie ma uczucia tak jak jest między innymi ojcami i matkami. Jak będzie starsza, nastolatką i starszą dziewczynką to przecież będzie widziała i słyszała że rodzice niby są ale są dla siebie obojętni. I nie ma pewności że ty znowu nie pójdziesz "w długą" , i tak samo żona. Bo życie w nieszczęśliwym związku tak czesto się kończy że każde z małżonków ma swoje życie na boku. Córka dorośnie i wyfrunie a ty i żona (obydwoje nieszczęśliwi) zostaniecie z e sobą na starość bo mała córeczka tak chciała. Rób jak uważasz.

Odnośnik do komentarza
20 minut temu, Gość Loraine napisał:

A czemu twoja żona wspomniała o ewentualnym pozbawieniu czy ograniczeniu twoich praw wobec córki? Czy u was w czasie trwania związku coś się zadziało, np. tak jak napisała @Yonka , nie płaciłeś lub były problemy z twoje str. z płaceniem na dziecko, kwestia braku kontaktu z twojej strony, albo przemocy czy alkoholu?

Fakt, pytanie nie do mnie, ale z tego, co pisze autor, wynika, że rozstali się z powodu "różnic nie do pogodzenia". Autor pisze,że cały czas miał kontakt z dzieckiem, kocha córkę i raczej wątpię, że nie płacił alimentów. Żona mu grozi, bo się miota, bo prawdopodobnie odejście męża było dla niej traumą, a teraz boi się, że on znowu odejdzie i próbuje go szantażować. Obydwoje są niepoważni, on, bo popełnił kolosalny błąd wracając, ona, bo nie dostrzega, że on nie wrócił do niej i wydaje jej się, że zakazami, czy nakazami zmusi go do miłości?

 

20 minut temu, Gość Loraine napisał:

W zasadzie dobrze by było gdybyście chodzili razem z córką na takie spotkania z psychologiem.

Teraz to już musztarda po obiedzie. Córka jest szczęśliwa, że rodzice są znowu razem, tyle, że jeszcze na ten moment nie zdaje sobie sprawy z tego, że to tylko pozorne "szczęście".

20 minut temu, Gość Loraine napisał:

Ale w obecnej sytuacji nie wiem czy nadal masz kontakt z tamtą kobietą, jeżeli tak to nie ma sensu abyś byl z żoną. I będę na prawdę uważam że osobno możecie sobie ułozyć zycie, a córka skoro lubi tą drugą kobietę, to z czasem w wyniku przebywania i kontaktów z wami obojgiem zobaczyłaby że ty jesteś szczęśliwy i dzięki temu jesteś lepszym tatą dla niej.

Teraz, to będzie podwójna trauma dla dziecka, gdy ojciec znowu odejdzie. Marek wpakował się w sytuację bez dobrego wyjścia. To wszystko o czym piszesz, powinien zrobić od razu po odejściu od zony.

20 minut temu, Gość Loraine napisał:

I tutaj gdybyś jednak zdecydował się  z żoną na rozwód to dziecko powinno słyszeć od ciebie i żony że mimo że nie będziecie razem jako rodzice to cały czas kochacie córkę, i czasami rodzice się rozstają ale dzięki temu są lepszymi mamami i tatusiami, są szczęśliwsi bo się nie kłócą, bo nie chodzą smutni .

Oni są już rozwiedzeni, a po jego powrocie na takie argumenty jest już za późno.

Tutaj nawet terapia dla par nie pomoże, bo on jest zakochany w innej, a jego ex żona mimo wszystko ma nadzieję...na co? No jego miłość, do której chce go zmusić? On wrócił na tarczy, a ona odbiera to, jako jego słabość, przyznanie się do winy i dlatego naiwnie sądzi, że jest górą i może dyktować warunki.

To nie może się udać. Tak, jak mógł przekonać córkę do nowego życia i swojej nowej partnerki, tak teraz, gdy ponownie odejdzie, córka może go znienawidzić.

 

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza
46 minut temu, Yonka1717 napisał:

wszystkie dzieci ciężko przeżywają rozstanie rodziców i wyprowadzkę z domu jednego z nich. Tutaj żadne tłumaczenia nie łagodzą bólu dziecka,

Wiem, ale tak, żeby była niezbędna pomoc psychologa, to raczej rzadkość, więc albo dziecko faktycznie czuje tak nierozerwalną więź z ojcem, że bez niego nie ma dla niej życia, albo jest to rodzaj wymuszenia. Mówi to o relacji, ojciec-córka. 

 

21 minut temu, Yonka1717 napisał:

Tutaj nawet terapia dla par nie pomoże, bo on jest zakochany w innej

Nie jeden taki zakochany, wracał do żony... 

 

18 minut temu, Yonka1717 napisał:

Oni są już rozwiedzeni, a po jego powrocie na takie argumenty jest już za późno.

Nie są rozwiedzeni, a córka ma 8 lat. 

25 minut temu, Yonka1717 napisał:

Córka dorośnie i wyfrunie a ty i żona (obydwoje nieszczęśliwi) zostaniecie z e sobą na starość bo mała córeczka tak chciała.

Wcale nie powiedziane, rozwód można wziąć w każdym czasie. 

 

Jedno jest jasne, nie możecie z córką żyć bez siebie, więc nie masz teraz za bardzo wyjścia, dopóki nie przekonasz jej do swojej decyzji. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, Yonka1717 napisał:

Oni są już rozwiedzeni,

 

21 godzin temu, Gość Marek napisał:

żona czuje ze dała mi wrócić zbyt pochopnie.. Zapowiedziała że tym razem jak ja zostawie to wniesie pozew  z ograniczeniem praw rodzicielskich i moja wina...

@Yonka, jeżeli Marek napisał że zona postawiła warunek gdyby Marek tym raem zostawił ją i córkę, że wniesie pozew. Czyli nie są rozwiedzeni.  Ale doczytałam to co jest w kwestii i małżeństwa i porozumiewania się pomiędzy Markiem a żoną niebywale ważne:

4 godziny temu, Gość Marek napisał:

Nie byłem ojcem wygodnickim... Bardzo mocno się anagazowalem w życie rodziny i obowiazki rodzinne . Do tego byłem jedynym żywicielem, mam dobrze płatna pracę, jestem i byłem bardzo elastyczny...to ja robiłem zakupy, jeździłem z córką do lekarza...I namawiałem żonę na pójście do pracy...oczywiście tydzień po mojej wyprowadzce poszła do pracy....

Żona ze złości mogła powiedziec że ten kontakt będzie ograniczony czy nawet będzie chciała odebrać prawa lub je ograniczyć, ponieważ ty byłeś zywicielem, zajmowałeś się sprawami materialnymi i poświęcałeś się córce to ty z nią chodziłeś do lekarzy i t.p. Żona nie pracowała a ty masz dobrze płatną pracę. Żona dopiero po tym kiedy zdecydowałeś się odejść dostała kubeł zimnej wody że już nie będzie miała łatwego zycia. Więc takimi tekstami o ograniczeniu praw chciała cię tylko przestraszyć. Wie że za córką pójdziesz w ogień. I dla córki zostałeś. Napewno kochacie obydwoje córkę, ale żona kochała wygodne zycie  bez pracy jak sądzę, a ty zakochałeś się w innej kobiecie. I niestety uważam również że teraz każde wyjście będzie bolało. Tyle tylko że to ty na starość zostaniesz z żoną o ile się nie pozagryzacie. Córka dorośnie, załozy swoją rodzinę. A ty będziesz nieszczęśliwy, twoja żona będzie nieszczęśliwa bo przeciez pieniądze są fajne, pomagają w życiu. Ale co z tego kiedy Ty Marku z żoną w zasadzie nie kochacie się i nie czujecie nic do siebie. Albo się zdecydujesz odejść do nowej partnerki i być szczęśliwym, córka z czasem naprawdę zrozumie, tym bardziej że już mówi że ją lubi i akceptuje ją. A żona równiez bęzie musiała nauczyć się żyć na nowo. Pracować, być może wtedy obydwoje bardziej będziecie się starali. Wiesz, ile można udawać szczęśliwego ojca i człowieka czy szczęśliwą matkę. I wasze emocje się będą przekładały na córkę. Tak uważam. Jeżeli czujesz odpowiedzialność to dobrze ale nie bądźcie obydwoje masochistami i nie zmuszajcie się do czegoś co już odgórnie (przynajmniej z twojej str.) nie ma prawa na poprawę bo dla ciebie to jak napisałes Otchłań. I tylko dla córki. No a co dalej z Twoim życiem? Dwoje masochistów na siłę się zeszło dla córki. To wcale nie jest dobre. To jest tylko na krótka metę. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, Gość Loraine napisał:

poświęcałeś się córce to ty z nią chodziłeś do lekarzy i t.p.

Aż widać za bardzo, teraz jest tego efekt. Matka nie pracuje, a ojciec chodzi z córką do lekarza, bo przecież córka tak chce...

 

2 godziny temu, Gość Marek napisał:

Trzymaliśmy się zasad i starałem się być konsekwentny w wychowaniu córki...

Tego w ogóle nie widać. Córka Tobą rządziła cały czas i tak pewnie pozostanie, jednym słowem weszła Ci na głowę. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
20 godzin temu, ka-wa napisał:

To by było bez sensu. 

To nie jest bez sensu, znam taką parę. Nie ma między nimi złości, żalów, są raczej na przyjacielskiej stopie, toteż dziecko nic nie odczuwa.  To trudne, ale możliwe do zrealizowania. Jednak za późno, bo autor wyraźnie zaproponował żonie odbudowanie małżeństwa, co jest przecież niemożliwe.

4 godziny temu, Gość Marek napisał:

.I chciałem abyśmy wokół córki spróbowali coś odbudować...

Czyli z zoną chcesz odbudować coś co jest zburzone? Myślisz, że z czasem córka nie zauważy, że to co odbudowane to gorszego gatunku i i tak się wali? A chociaż staracie się odbudowywać? Bo jeśli chodzi o żonę to wątpię, aby ktoś kto kochał szantażował i manipulował ukochaną osobę. Ona widziała zysk w tym, że chcesz wrócić. Szantażem zapewniła sobie byt do emerytury co najmniej ;) Poza tym nie wiesz co tak naprawdę żona wygadywała córce i psycholożce i skąd aż takie przeżywanie u córki. Trzeba było najpierw pogadać z psychologiem, pochodzić na wspólną terapię czy coś. Dałeś się wrobić i tyle.  Tymczasem córce dałeś wzór, że można postępować wbrew siebie, że nie można być szczęśliwym, a trzeba robić to co wypada.

Wpakowałeś się w takie g***o, że cokolwiek zrobisz będzie smród. Najrozsądniej chyba będzie pogadać z żoną, że domyślasz jakie miała motywy, że przypominasz iż jej nie kochasz czyli nic Was nie łączy, a jesteś dla córki i w związku z tym ustalacie kilka rzeczy.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
41 minut temu, Yonka1717 napisał:
1 minutę temu, Javiolla napisał:

To nie jest bez sensu, znam taką parę. Nie ma między nimi złości, żalów, są raczej na przyjacielskiej stopie, toteż dziecko nic nie odczuwa.  To trudne, ale możliwe do zrealizowania.

.

 

?Ale nie w sytuacji, gdzie ojciec większość czasu spędza z inną kobietą, a w domu jest gościem. 

Tu partnerka chce na pewno mieszkać z Markiem i mieć też dziecko, więc ten scenariusz jest nierealny. 

7 minut temu, Javiolla napisał:

Ona widziała zysk w tym, że chcesz wrócić. Szantażem zapewniła sobie byt do emerytury co najmniej ?

Nie wiem czemu tak myślisz, przecież rozwód można wziąć zawsze. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...