Skocz do zawartości
Forum

Mam problem z odnalezieniem się.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Postanowiłam opisać Wam mój problem, który męczy mnie i skutecznie niszczy moje życie od pół roku. Otóż w styczniu jakoś w okolicach Sylwestra wybrałam się z moim chłopakiem do klubu, było to nasze pierwsze tego rodzaju wyjście. Niestety nie zakończyło się ono dla mnie dobrze, do dziś męczę się z występującymi szumami usznymi , które pojawiły się po hałasie jaki był w klubie. Mój chłopak nie ma tej dolegliwości. Od tamtego czasu aż do maja mój chłopak był przy mnie tak naprawdę cały czas, wspólne rozmowy wyjścia, poświęcał znajomych dla mnie oraz także całe swoje pieniądze, by sprawić mi przyjemność w postaci zakupów czy tez wyjścia do restauracji. Czułam wsparcie i zrozumienie z jego strony. W związku z tymi szumami mam pewne ograniczenia: mam zakaz chodzenia na imprezy, koncerty, wszelkiego rodzaju przyjęcia gdzie jest głośno, nie wolno używać mi słuchawek. Mam także duże problemy ze snem, skupieniem i niemyśleniem o szumach. Towarzysza mi całe dnie i noce, non stop. Z tego tez powodu moje życie towarzyskie na chwile obecna jest zerowe. Nie mam nikogo poza rodzina i chłopakiem. Jednak od pewnego czasu mój chłopak odsuwa się ode mnie skutecznie, wybiera częściej znajomych niż mnie, spotkania z nimi imprezy (co jednak bardzo mnie boli, bo jako młoda osoba tez chcialabym poimprezować, a nie mogę) . Cały czas daje mi on do zrozumienia, ze wszystko może a ja nic, jak to dużo ma on znajomych i jak bardzo ich zaniedbał przeze mnie. Najgorsze jest to, ze on nawet nie chce mnie z nimi poznać, twierdząc, ze takie towarzystwo mi nie podpasuje. Podkreśla tez, ze on potrzebuje więcej snu (przy czym ja nie śpię czasami całe noce, a następnie muszę isc do pracy). On ze snem problemów nie ma. Do pewnego momentu wstawa dla mnie o 7 rano każdego dnia by być ze mną od rana i pisać po mojej nieprzespanej nocy. Ogólnie mój chłopak twierdzi, ze go ograniczam. Natomiast jak mam się czuć w sytuacji gdy on może korzystać z młodości pod każdym względem a ja wręcz przeciwnie? Dodam tez, ze przed wyjściem do klubu martwiłam się czy nie zaszkodzą mu światła itp (jako mały chłopiec miał padaczkę) a nie pomyślałam o sobie, on o mnie również nie pomyślał. Poszliśmy tez tam przez jego wieczne naciski na ten klub, w końcu dałam się namówić ale na sile. Zabawa była do niczego. Cały czas obwiniam go o to co się stało. Uczęszczam również do psychologa, by jakoś się podnieść z tego. Niestety wizyty niewiele dają a ja pogłębiam się w tym wszystkim co najgorsze. Nie mam motywacji do niczego, nie czuje żadnego wsparcia od nikogo, czuje się samotna jak nigdy wcześniej, do tego wszystkiego mój chłopak ogranicza kontakt, pisanek, spotkania do tego bywa często bardzo chamski wobec mnie. Potrafi na mnie krzyczeć przy innych ludziach, ze przeze mnie nie miał czasu czegoś zrobić, albo ze jestem winna jakiemuś jego niepowodzeniu. Nie wiem czy to ja coś robię nie tak, czy wszystkiemu winne jest to, ze całe życie podporządkowuje tym szumom i na cierpieniu z tym związanym. Powiedzcie szczerze, po czyjej stronie leży problem i jak to rozwiązać?

Odnośnik do komentarza

Nie oczekuj, że chłopak będzie Cię niańczył. Nie obwiniaj go o te szumy, bo skoro tak się stało, to prędzej czy później nie udało by się tego uniknąć.

Działasz chłopakowi coraz bardziej na nerwy. Musisz przestać wsłuchiwać się w te szumy, zapominać, nie myśleć o tym, nie skupiać na tym uwagi...
A lekarze co mówią o przyczynie tych szumów, dlaczego wywołała je głośna muzyka?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Młoda osoba nie musi stale imprezować. Przecież są inne rozrywki, sport, pasje... . Można sobie znaleźć inne zajęcie i wspólnie spędzać czas. Ubolewać z powodu niemożności imprezowania jest głupie, a przynajmniej niedojrzałe.
Zapytam ile masz lat?
Nie ma tu chyba winnych jednostronnie. Chłopak chciałby się bawić co świadczy, że nie jest gotowy do poważnego związku.
Skoro się nie rozumiecie to może nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
Mnie bardziej niepokoi, ze nie znasz dokładnych przyczyn szumów. Co się konkretnie stało? Bębenek Ci pękł? Trzeba wyeliminować źródło objawów/choroby. Nikt Ci dokładnie nie wybadał tej przypadłości? Jak ją leczysz?
Psycholog może Cie wesprzeć jeśli sama tego chcesz. Jeśli jesteś nastawiona sceptycznie lub negatywnie to nic nie dadzą te spotkania. Czego oczekujesz po spotkaniach z terapeutą?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze, ze mam 20 lat. Przyczyna szumów usznych jest uszkodzenie komórek słuchowych, istnieje możliwość by się „zregenerowały”. Natomiast jest to długi i ciężki proces, obecnie jestem pod opieka lekarza, jest to terapia TRT (przyzwyczajanie się do szumów i stopniowe zapominanie o nich). Niestety przyznał się, ze jestem sceptycznie nastawiona do tego wszystkiego, nie potrafię zmienić myślenia. Myśle, ze dobrym krokiem byłoby zerwanie z chłopakiem, ponieważ on przysparza mi mnóstwo nerwów. Jednak boje się samotnego życia, boje się, ze będę musiała żyć z szumami i ograniczeniami do końca życia :(

Odnośnik do komentarza

Znalazłaś sie w nowej ,trudnej sytuacji i nie dajesz sobie z tym rady.
Twoja dolegliwość bardzo Cię ogranicza i Ty wiesz o tym, że nie mozesz prowadzić takiego życia, jak wcześniej. Jednak twój chłopak, nie jest gotowy na to, zeby izolować sie od świata razem z toba. Przez jakis czas Cię wspierał, bo myślał ze problem wkrótce minie, ale skoro nie minął i nie zanosi sie na to, zeby szybko sie skończył, to on stwierdził że nie ma obowiązku, żyć w izolacji od ludzi i prowadzić nudne życie poświęcając sie tobie i twojej chorobie.
Szczerze. ..To ja mu sie nie dziwię. Jest młody i chce korzystać z życia, a ty widocznie, nie jestes tą osobą ,dla której on byłby gotów sie poświęcać.
No w każdym razie, zmienić dla ciebie całkowicie swoje życie.
Radzę Ci dac sobie z nim spokój i zająć sie sobą i swoim zdrowiem.
To jest teraz najważniejsze, a na chłopaków masz jeszcze duzo czasu.
Zdrowia ci zycze.

Odnośnik do komentarza

" Poszliśmy tez tam przez jego wieczne naciski na ten klub, w końcu dałam się namówić ale na sile... Cały czas obwiniam go o to co się stało."- Mysle, ze to zdanie jest wyjasnieniem calej tej sytuacji. Przeciez raczej nie jest normą, ze ludzie po wizycie w klubie zapadają na powazne choroby uszu. Jeśli Cie namawiał to dlatego, ze uważal iz nigdy Sylwestra nie spędzałas w takiej atmosferze dużego klubu nocnego. Chciał abyscie oboje sprawdzili jak to jest i mial nadzieję, ze przypadnie Ci to do gustu.Chciał Ci przybliżyć rodzaj zabawy, ktory jemu się podoba. A Ty taka delikatniusia uległaś wypadkowi. I teraz przeżywasz czas rekonwalescencji. Iles on Ci w tym towarzyszył a ponieważ ciągle jestes niezadowolona i go obwiniasz to co się stało to i on robi sie niezadowolony i pragnie sie od Ciebie uwolnić poprzez urywanie sie do swoich znajomych- raz , żeby odbić sobie okres posuchy, dwa aby nie patrzeć na Twoją skwaśniała i pełna pretensji minę." Ogólnie mój chłopak twierdzi, ze go ograniczam. "- i tak własnie on sie czuje. Ciebie ograniczają skutki wypadku i aktualna rekonwalescencja a Jego Ty ograniczasz lub chciałabys ograniczyć.
"Dodam tez, ze przed wyjściem do klubu martwiłam się czy nie zaszkodzą mu światła itp (jako mały chłopiec miał padaczkę) a nie pomyślałam o sobie, on o mnie również nie pomyślał"- moze i myslałas o tym czy te swiatła mu nie zaszkodzą, a może przed niechetnym wyjsciem do klubu szukałaś pretekstu (jego dawna skłonność do padaczki) aby wogóle przed wizytą w klubie sie uchronić. Skoro tak bardzo szukając preteksctu, czemu tam nie powinniśmy iśc nie wyczaiłas swojej słabości delikatnych uszu to niby czemu on miałby być mądrzejszy przed faktem w temacie słabości Twoich własnych uszu?

" Myśle, ze dobrym krokiem byłoby zerwanie z chłopakiem"- no to juz. Ty go denerwujesz i ograniczasz, on Cie denerwuje, ciągną go inni ludzie i swiat, on juz nie ma do Ciebie cierpliwości. to po co macie się ze sobą męczyć.

"Jednak boje się samotnego życia, boje się, ze będę musiała żyć z szumami i ograniczeniami do końca życia".- żadnego chłopaka na siłe przy sobie nie zatrzymasz. Ten Cie irytuje i denerwuje, masz do niego masę pretensji a trzymasz sie go na siłe ze strachu przed samotnością? Albo będziesz miała szczęscie i słuch Ci sie po długotrwałej rehabilitacji poprawi a trzeba będzie juz zawsze na niego pewnie dmuchać i chuchać, albo będzie tak jak sobie sama kraczesz. I tu nic do rzeczy nie ma czy chłopak z Tobą będzie czy tez nie.

Wg mnie żadna kobieta na dłuższą metę nie przytrzymała żadnego męzczyzny swoim strachem, ze będzie samotna i porzucona. Wtedy tylko mogą zacząć sie problemy, bo facet sie może zorientować o faktycznych jej pobudkach tkwienia w związku i moze zacząć robić się niegrzeczny czy chamski.

Przykro mi, ze zdarzył Ci się wypadek z Twoim słuchem. Ale nie jest stan Twojego słuchu wyznacznikiem utrzymywania związku z Tym chłopakiem lub jakimkolwiek innym. Zyczę Ci zdrowia, a do tego najbardziej przyczyni sie Twoja wewnętrzna wiara w to, ze za jakiś czas wszystko bedzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

a ja Ci powiem tak...traktuje te szumy bardziej jako objaw psychosomatyczny :) czyli w skrócie...chciałaś mieć pretekst aby nie iść do klubu i nie chodzić na imprezy tylko siedzieć w domu...więc twoje ciało dało ci ten pretekst.

dlaczego aż tak mocno atakuje ? bo mam jedną dobrą koleżankę która ma to samo :) od dawna mówiła, że ona się wybawiła, że chce mieć dziecko itd. Nagle doznała jakimś dziwnym cudem uszkodzenia komórek tak jak ty. I wieczne marudzenie jakie to złe i wiecznie, że niby spać nie może. Kupiła nawet jakieś specjalne urządzenie z którym się śpi i one dostosowuje umysł aby nie słyszeć szumu. I co najlepsze dalej twierdzi od ponad roku, że dalej to słyszy i jest źle. Ale to przezabawna sytuacja ;) ponieważ jeżeli mamy robić coś co ona chce (czasem są to rzeczy które bym ocenił jako głośne) to wtedy wszystko ok i super chodźmy...ale kiedy coś czego ona nie chce...to nagle szumy mam ja nie mogę i sto powodów ;] Obserwacje tego przypadku dały mi do zrozumienia, że 80% tej przypadłości siedzi w głowie, to umysł mówi ciału, że ma się czuć źle.

Odnośnik do komentarza

Coś w tym musi być.
Jestem ciekawa dlaczego tak broniłaś się przed wyjściem do tego klubu?
Masz może też takie coś, że są inne rzeczy z którymi się nie zgadzasz, wtedy reagujesz podobnie i dlatego jak teraz chłopak postępuje nie wg Twojego schematu, to problem narasta, a stres to potęguje.
Ja bym poradziła się psychiatry.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Za dużo wszystkiego naraz i to komplikuje. Jeśli chodzi o szumy, to przyczyną może być smog elektromagnetyczny. Było na ten temat wiele nagrań na youtube, ale główne media nie chcą o tym wspominać. Otóż, przekroczenie dopuszczalnej normy promieniowania elektromagnetycznego jest w wielu miejscach kilkadziesiąt razy powyżej normy dopuszczalnej. Zrób taki test. Weź folię aluminiową jaką można dostać w sklepach spożywczych w rolkach półmetrowych do pieczenia. Owiń dokładnie nią głowę dookoła i z góry. Po kilku sekundach szum powinien zniknąć. To jest dowód tego że jesteś w obszarze szkodliwego promieniowania. Będzie jeszcze gorzej. Jak wejdzie 5G to wszyscy będa mieli szumy i mdłości. Ilu sąsiadów używa rutery z WiFi zamiast łączyć się z drugim pokojem przez kabel. Trzeba by wszystkich sąsiadów prosić a założenie kabli w mieszkaniu a ludziom nie chce się tego robić.

Odnośnik do komentarza

~Xxxxxx55
nie potrafię zmienić myślenia. Myśle, ze dobrym krokiem byłoby zerwanie z chłopakiem, ponieważ on przysparza mi mnóstwo nerwów. Jednak boje się samotnego życia, boje się, ze będę musiała żyć z szumami i ograniczeniami do końca życia :(

W takim razie nie widzę światełka w tunelu. Nasze nastawienie to połowa sukcesu. Skoro nie wierzysz w powodzenie leczenia to go nie będzie. Wiara czyni cuda. Uwierz, ze sobie z tym poradzisz, a będzie powodzenie.
Tutaj widzę większy problem niż szumy uszne. Masz bardzo niskie poczucie wartości. Chcesz być z chłopakiem ze strachu? Czy Ty sama siebie czytasz?
Boisz się żyć z szumami, boisz się z nim zerwać, boisz się z nim zostać bo denerwuje, boisz się samotności... wszystkiego się boisz.

Ja myślę, ze nawet boisz się zmienić tok myślenia ( a nie, że nie możesz). Strach jest dobry gdy nas ostrzega przed niebezpieczeństwem, ale gdy zaczyna nami rządzić to jest już źle. Zapanuj nas sobą, bo możesz, tylko nie chcesz (nie wiem dlaczego).
Na Twoim miejscu zerwałabym z chłopakiem, bo on pewnie i tak to kiedyś zrobi. Zajęłabym się leczeniem, regeneracją i pracą nad polubieniem siebie. Wyzdrowiejesz, nabierzesz pewności siebie i znajdziesz wspaniałego chłopaka.
Tylko to się samo nie zrobi, no sorki... trzeba tego zapragnąć i wziąć się do roboty.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...